Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rogaczka 1980

przyłapałam męża w łóżku z koleżanką

Polecane posty

Gość rogaczka 1980
paskudo fajnie to napisałeś .gdybym się wahała to Twoje słowa były by dla mnie jak balsam na duszę.jednak decyzja już zapadła.nie jestem hipokrytką nie mówię jednego i nie robię czegoś zupełnie innego trzymam się swoich zasad. zostać w związku z osobą,która wbiła Ci nóż w serce? cierpiałabym wtedy chyba do końca życia. wiem,że czas leczy rany tylko czemu on nie raczył o tym pomyśleć . jest zwykłym padalcem jak wszyscy ( może nie wszyscy) faceci, słabą jednostką kierującą sie tylko i wyłącznie jakims zwierzęcym instynktem. poziom zwykłego zwierzęcia .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
A co to znaczy - gucio zostaje? To już życie bez faceta, choćby twórcze i owocne, to jest zawsze NIC, bo nie ma pana i władcy? :O Myślenie ściśle kategoriami "niechby pił, nichby bił, byle był" w obecnych czasach jest już niemodne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
za jego wiernosc zapłacę mu judaszowymi srebrnikami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
lollercoaster twoje myślenie jest egoistyczne. Kobieta została zdradzona, jej świat się zawalił, podniesie się stanie do pionu, ale to wszystko jest niczym w porównaniu z ponowną nauka i dostosowaniem się do nowych realiów. To tylko świnia stwierdzi że to wszystko to pryszcz i obetrze ryja. Człowiek którego uczucia zosłały głęboko zranione tak szybko nie dochodzi do siebie. Chyba że jest zwykłym zimnym skuurwysynem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za szybko, po co naciskacie teraz na autorkę? o wybaczeniu, bo zapomnieć autorka nie zapomni, będzie można mówić później, jeszcze dużo łez do tej pory się przeleje. I nikt nie mówi, pewnie autorka też sama nie spodziewałaby się tego po sobie, że potrafi znowu żyć z tym człowiekiem ale kto wie. Życie jest nieprzewidywalne. Teraz dajcie jej spokój, ona najpierw sama musi sobie z tym poradzić, co będzie kiedyś, tego nikt nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
paskudo za zwiazek odpowiedzialna jest kobieta ale ja nie czuję się odpowiedzialna za jego rozpad. po kimś takim można się spodziewać wszystkiego.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się zalogować.....
a mąż dalej sms-y wysyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
Mam wrażenie, że odpisano na inny post niż mój. :O A egoizm - to akurat znacznie zdrowsze niż masochizm i większości kobiet bardzo go brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Przepraszam rogaczko, ale całe te topiki przypominaja mi zwykły wiersz Juliana Tuwima - "PTASIE RADIO" i wszystkie ptaszki ćwierkaja trulają i gęgają. A tobie powstaje mętlik w głowie. Nie namawiam do niczego nie odradzam też niczego. Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję usiądź i porozmawiaj sama ze sobą. Nikt inny nie odpowie Ci na Twoje pytania i wątpliwości. Wyłącz komputer, pozostń bez niego tyle ile potrzeba. Kafeteria to nie wyrocznia. Kafeteria to tylko spluwaczka. Tu szukasz rady i pocieszenia ? Przejrzyj swój topik. Spójrz na posty i czasy ich wpisania. Spójrz na decyzje jakie zaczęłaś podejmować. Dosyć KOBIETO POMYŚL SAMA. To nie ten tłum z magla Ci pomoże. To Twój rozum serce i uczucia. Na razie to tylko zmysły u Ciebie przemawiają. Gdy człowiek czuje POKORĘ przed ŻYCIEM zawsze podejmie rozsądną decyzję. Bądź pokorną i bądź opanowaną. To Twoje życie i los Twojego dziecka. To co z tym wszystkim zrobisz to będzie Twoja decyzja. Więc przemyśl wszystko byś później niczego nie żałowała. Zburzyć jest łatwo odbudować trudno. Można czasem jakiś drobny remont zrobić. Ale to co podejmiesz pozostanie już do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakjest
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakjest
Czasem warto wybaczyć... Wątpie, by po tym wszystkim, drugi raz zrobił taką głupotę. Paradoksalnie może Was to wzmocnić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
A najśmieszniejsze w tym całym Hyde Parku jest to, że wszystkie osoby które przeszły rozstanie namawiają autorkę do tego samego. Ja sobie nie poradziłam to ty też nie możesz. A co niech ma to samo mnie b ędzie lżej. A tam taka sobie paskuda ze mnie namawiam do myślenia.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
Ciągle te same bzdury typu "bez faceta = nie poradziłam sobie". Otóż spuszczenie śmiecia w kiblu to jedna z najlepszych możliwych decyzji w moim życiu. Teraz mam mężczyznę z tymi samymi poglądami na związek co moje. A życie bez męża jest znacznie lepsze niż życie w niepewności, ciągłym lęku przed powtórką, ze świadomością tego, jak mało wart dla partnera jest związek i jak mało ważne są uczucia drugiej strony. Dla czegoś takiego się męczyć i poświęcać?! A w życiu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko- mediator nie może być stronniczy.Czasem warto posłuchać dwóch stron. Zdzisław mądrze pisze. Też zadaję sobie pytanie czy zdrada byłaby dla mnie powodem do rozwodu. I od razu odpowiem- nie. Ale kazdy jest inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
wyrolowana czy jak się nazywasz. Nie każdy jest szmatą i wszystko po nim spływa. Ludzie czasem mają serce uczucia i wątpliwości. To tylko głupia krowa idzie na rzeź potulnie rycząc i nic nie zrobi, nawet się nie wyrwie. Ty nie masz wątpliwości ? Więc nie masz serca ucvzuć wspomnień, Nie jesteś więc chyba człowiekiem. Bo kobieta posiada w sobie wiele uczucia, a szczególnie ta zdradzona. I takiej kobiecie okazuje się dobroć, serce, współczucie, a nie arogancję dla życia taką jaką ty okazujesz. POKORY kobieto. Z życiem nikt nie wygrał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że małżeństwo to płaszczyzna - przestrzeń, która powinna służyć ludziom a nie ludzie małżeństwu. Nie jestem za lekkomyślnym rozwodzeniem się. Jestem za humanitarnym związkiem małżeńskim. Jeśli w małżeństwie czujesz się żle nie masz siły do życia z relacji, to wtedy małżeństwo może stac się męczarnią - czymś niehumanitarnym, tłumaczę tu moje wcześniejsze zdanie. Myślę, że warto poświęcić czas przed ślubem czy w czasie jak w Twojej historii - w czasie kryzysu w realacji małżeńskiej, na to by sprecyzować co łączy nas a co dzieli z partnerem, małżonkiem. Czy pasujemy do siebie? Czy łączy nas tzw. chemia. O czym mówię. Po roku czy dwóch tego jeszcze sie nie zauważa, lecz po kilkunastu latach to co troszeczkę nam przeszkadzało w partnerze na początku po dłuższym czasie robi sie ogromnym ciężarem. Czy ze swoim mężem dotąd czułaś się jednością, w różnych szczegółach, chodzi mi o reakcje Wasze, czy wspólne reagowanie, np na poczęcie Waszego Dziecka? To akurat nie jest szczegół a raczej bardzo podstawowa sprawa łącząca małżonków, prawda? Ale fajnie jakbys odpowiedziała, jesli to nie jest zbyt intymne pytanie, przepraszam? Czy irytuje Cię np reakcja męża na Twoje potrzeby dotyczące np. spędzania wolnego czasu, czy odwiedzenia rodziców, i inne. czy irytuje Cię jego zachowanie wśród ludzi? Czy czasem sie go wstydzisz? Czy Cię drażni, itp. Zdaję sobie sprawę, że ta rozmowa wymaga takiego zamrożenia uczuć z Twojej strony, to jest trudne ale ciekawe, co nie? Co myslisz o dopasowaniu siebie pod względem inteligencji emocjonalnej? Jeśli jesteście dopasowani to może szkoda byłoby rozwodzić się z powodu zdrady, bo mężczyzna potrafi zachować się głupio. Przygodny Seks może byc forma ucieczki od jakiegos niepowodzenia, np w pracy, itp. Nie usprawiedliwiam tutaj zachowania męża. Zaskakuje mnie jednak to, że nie zechciał skorzystać z usługi prostytutki. Może tutaj więc nie chodzi o potrzebę jakiejś przygody urozmaicenia w seksie. Postapił jak desperat. Nielogicznie ale desperacja jest nielogiczna. Co jest w NIm, że dał się zwabić, czym ta koleżanka złapała jego uczucia, czy nie dotknęła jego głęboko ukrytego poczucia winy? Myślę sobie. Lecz tu poruszam inny wątek, który trochę odbiega od tematu Sensu małżeństwa. Możemy do tego później nawiązać. Czy chcę uratować Wasze małżeństwo? To nie w tym rzecz, bo to To Wy decydujecie.Ja patrzę na Was z pewnej perspektywy, myślę tylko o Was. Ta bolesna sytuacja może być przełomem w Twoim Waszym życiu. Życiu dalej razem albo osobno. dzisiejsza porażka może okazać się przyszłym zwyciestwem. Będę wdzięczny jeśli odniesiesz się do tego co powiedziałem trochę z zamrozonymi uczuciami ( chodzi mi o to czy nie ranie Cię tym moim trochę zbyt naukowym suchym może męskim podejsciem) ale czuj sie wolna. Spróbuj odpowiedziec dokładnie jak czujesz, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
nie traktuję kafe jako wyroczni :) po prostu chcę poznać zdanie innych osób. uciekłam stamtąd bo bałam się ,że zrobię jakąś bzdurę w emocjach , w nerwach tym bardziej,że przy dziecku starałam się być opanowana a jak coś się w sobie dusi to może wywalić ze zdwojoną siłą :( zawsze robiłam co uważałam za słuszne i czy się to komuś podobało czy nie cóż nie mój problem . dostaję mnóstwo smsów,maili i setki nie odebranych połączeń.on chyba nie robi nic innego. w większości nie czytam tego bo wszystkie wiadomości są podobne do siebie. 3 tyg.temu zostałam obdarta ze wszystkiego, osoba którą kochałam pozbyła mnie rodziny,bezpieczeństwa,godności,wiary itp itd za wcześnie by mówić o wybaczeniu ,powrotu nie biorę pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
zdzisławie odpowiem jutro teraz zmykam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Rogaczko wytłumacz mi jak ma się zdanie innych osób do decyzji jaka Ty masz podjąć. To Twoje życie, Twoja rodzina i Twoje zwycięstwo lub klęska. Nikt z osób które się tu wypowiadają nie ma prawa decydować o tym. Czasem cos co się "zesrało" może okazać się początkiem prawie raju. Więc dobrze zrobiłaś że wyjechałaś, tylko poco ci @ i sms po co rozmawiać o tym temacie. Myśl o tym sama przed lustrem. Tamta osoba odpowie Ci najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
rogaczko- wyglądasz mi na mądrą, szlachetną kobietę z dużą klasą. Cokolwiek zrobisz, wierzę, że będzie dobre dla Ciebie, waszej córeczki. Na pewno dotknęła Cię trauma to nie ulega kwestii. Trzymam kciuki za to, by ból skonczył się tak szybko, jak to tylko będzie możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to nie chodzi o decydowani
za autorkę.To jej życie i jej decyzje.Ale wypowiadają się różne osoby z różnymi doświadczeniami.Ze swojej strony powiem,że powrót jest możliwy lecz musi zdać sobie sprawę,że już nigdy o tym nie zapomni.Zawsze ale to zawsze będzie rysa nawet jeśli związek uda się ocalić.Pytanie-czy będzie w stanie to znieść? W końcu po raz pierwszy została zdradzona więc skąd ma wiedzieć jak będzie potem.I tak trudno jest wybaczyć,to długa droga w głąb samej siebie.Kto tego nie przeżył,nie wie.Mój mąż "tylko" się pocałował z naszą koleżanką,na kompletniej bani :( Ona z mężem (który zresztą to widział) żyją dalej razem,myślę,że nic się nie zmieniło.My otarliśmy się o rozwód,wybuchy agrasji,koszmar po prostu.Wybaczyłam ale ciągle pamiętam. I nie mogę powiedzieć żebym była szczęśliwa.Niby jestem lecz zadra tkwi nadal.I nie pocałowałam męża od tego czasu,to już 4 lata.Brzydzę się nim tak na prawdę i gardzę jego głupotą.To nie są podstawy do budowania związku choć z drugiej strony on jest cudownym,dobrym mężem/po tym jak ja zlalazłam swój spokój i wybaczenie/ ojcem.Wszystko jest niby,niby jestem szczęśliwa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
A to ja paskuda "wyrolowana czy jak się nazywasz." Dziękuję za szacunek z Twojej strony okazany mi poprzez celowe przekręcenie nicka. "Nie każdy jest szmatą i wszystko po nim spływa. " Jeszcze raz stokrotne dzięki za aluzję. "Ludzie czasem mają serce uczucia i wątpliwości. To tylko głupia krowa idzie na rzeź potulnie rycząc i nic nie zrobi, nawet się nie wyrwie." Przecież chyba opisujesz tu własne poglądy? "Ty nie masz wątpliwości ? " Gdy są uzasadnione, to mam. Tutaj sprawa jest jasna. W małżeństwie się układało, facet był trzeźwy i przy zdrowych zmysłach, i tylko pomyślał, że wszystko będzie ok, jak zamoczy, bo przecież żona się nie dowie :O "Więc nie masz serca ucvzuć wspomnień, Nie jesteś więc chyba człowiekiem. Bo kobieta posiada w sobie wiele uczucia, a szczególnie ta zdradzona. I takiej kobiecie okazuje się dobroć, serce, współczucie, a nie arogancję dla życia taką jaką ty okazujesz." Mam wrażenie, że albo piszesz z księżyca, albo masz 15 lat, albo 85 (pokolenie "pije, bije, ale jest"). W każdym razie ewidentnie nie rozumiesz znaczenia słów, których używasz. To nie arogancja, tylko doświadczenie - że straconego z chwastem czasu nie odzyskasz. I to współczucie podpowiada, że ostatnie, czego potrzebuje zdradzona kobieta, to przekabacanie jej na stronę męża tuż po fakcie zdrady. :O "POKORY kobieto. Z życiem nikt nie wygrał." ??? Szczególnie trudno z czymkolwiek wygrać, tkwiąc w błędzie, w toksycznym związku, w zakłamaniu albo lęku, nie sądzisz? Nie odpiszę Ci więcej, bo nie jesteś warta strzępienia klawiatury - najpierw oducz się pisać ludziom per szmata, nazywać ich przekręconym nickiem i imputować brak uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "Ale to nie chodzi o decydowani" Jeśli czujesz się oszukana przez męża zdradzona to przezyłaś moment keidy poprostu poczułas sie nikim bez wartości, tak przykro mi. Czujesz się - niby szczęśliwa to jest to głupie bo takie niepełne niepewne uczucie. Wiem, że to co czujemy to jest prawdziwe, uczucia nie kłamią. Przykro mi, że nie jesteś szczęsliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
nic po decyzjach jesli nie pozna powodu dlaczego stało sie to co sie stało ! Bo jesli stało sie bez przyczyny , ot z zwykłego zwierzecego porzadania - to w zaleznosci od osoby jest problem , albo i go nie ma . Tyle , ze jezeli sie stało to co sie stało Bo czegoś mu w domu jak sie to pisze i mówi brakowało i nie musi to byc sex , moze to byc : okazywanie uczuć , docenianie , akceptowanie itd. to problem jest powazniejszy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się zalogować.....
przecież dziewczyna napisała, że nie ma sobie nic do zarzucenia a mąż na pytanie czemu skwitował to słowami "nie wiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rogaczka 1980
zdzisławie1 zanim odniosę się do tego co napisałeś wyjaśnię niektórym jeszcze po co w ogóle tutaj piszę. Piszę bo przynosi mi to ulgę.Do tej pory jeszcze nie zrobiłam nic pod "dyktando" forumowiczów.Chcę poznać doświadczenia ludzi ,którzy zetknęli się z podobną sytuacją lub ze zdradą będąc po obu stronach. Jestem tylko człowiekiem i mam wątpliwości czy słusznie postępuję,potrzebuję wsparcia i aprobaty swojego postępowania bez względu jakie byłby moje decyzje. Po drugie osoby na tym forum zmuszają mnie do spojrzenia na pewne sprawy z zupełnie innej strony. Pozostając z tym sam na sam , myśląc swoimi kategoriami pewnie nie przyszłoby mi do głowy zmienić swojego toku myślenia bądź na chwilkę zastanowić się nad przyczyną,powodem czy innymi sprawami. zdzisławie1 dziękuję Ci ,ze podzieliłeś się swoimi przemyśleniami i poświęciłeś mi tyle czasu na pisanie. "Czy ze swoim mężem dotąd czułaś się jednością, w różnych szczegółach, chodzi mi o reakcje Wasze, czy wspólne reagowanie, np na poczęcie Waszego Dziecka? To akurat nie jest szczegół a raczej bardzo podstawowa sprawa łącząca małżonków, prawda? Ale fajnie jakbys odpowiedziała, jesli to nie jest zbyt intymne pytanie, przepraszam?" Takie miałam właśnie odczucia.Myślałam ,ze jesteśmy dwiema połówkami pasujacymi do siebie jak ulał.Radość z poczęcia dziecka,zaplanowanego.Pomoc z jego strony , wstawanie w nocy na zmianę,kąpiele nie stanowiły dla niego problemu.Zawsze myślałam,że wygrałam los na loterii słysząc w pracy narzekania koleżanek na swoich małżonków.Mogłabym tutaj wymieniać i wymieniać. Zdzisławie skłoniłeś mnie do wspomnień ....... aż mi się ciepło zrobiło jak to wspominam... Dbał o moje "zdrowie psychiczne" zajmując się małą wieczorami dając mi wolne na babskie wieczorki było tego sporo. "Czy irytuje Cię np reakcja męża na Twoje potrzeby dotyczące np. spędzania wolnego czasu," mamy bardzo podobne zainteresowana więc z tym nie było problemów.jedynie co nas dzieli to taniec i piłka on lubi piłkę więc ma swoje dni kiedy spotyka się na boisku z kolegami a ja uwielbiam tańczyć więc sama chodzę na kursy solo.jednak każdy powinien mieć coś swojego co robi sam bez tej drugiej osoby.nie można przecież być na okrągło razem , trzeba mieć troszeczkę swojego życia. różne pasje nie przyczyniały się w moim przypadku do jakiś nieporozumień.takie różnice można rozsądnie pogodzić. " czy odwiedzenia rodziców, i inne. czy irytuje Cię jego zachowanie wśród ludzi? Czy czasem sie go wstydzisz? Czy Cię drażni, itp." On bardzo lubi moich rodziców a ja jego.U nas nikt do nikogo się nie wtrąca, są zdrowe relacje.Jest bardzo wyważonym człowiekiem i nigdy nie musiałam się wstydzić za niego.No może kiedyś raz był drobny incydent ale każdy z nas ma czasem jakąś "wtopę" nie warto nawet tego przytaczać. są drobne rzeczy,które mnie irytują ale są to drobnostki - teraz akurat pojawił się u mnie na samo wspomnienie uśmiech bo to jest nie zakręcona pasta w łazience :),ochlapane lustro :) włosy w szczotce :) i kilka przyziemnych spraw , które dodam nie były nigdy powodem do awantur. "Jeśli jesteście dopasowani to może szkoda byłoby rozwodzić się z powodu zdrady, bo mężczyzna potrafi zachować się głupio. Przygodny Seks może byc forma ucieczki od jakiegos niepowodzenia, np w pracy, itp." Tym co zrobił pozbawił mnie poczucia bezpieczeństwa.To jest dla mnie jeden z filarów małżeństwa .Pozbawił mnie zaufania ,wiary jak bez tego można próbować sklejać ten rozbity dzban? Powody bardzo chciałabym poznać choć ja nie mam nic do zarzucenia sobie-gdyby tak było może łatwiej bym przełknęła tę żabę ? Kiedy przez tem tydz.próbowaliśmy o tym rozmawiać on sam nie potrafił wyjaśnić dlaczego? Może kłamał bojąc się mnie urazić?nie wiem? do tej pory wydawało mi się ,że rozmawialiśmy o wszystkim.teraz mam wrazenie ,ze być moze moje małżeństwo to była wielka ściema a mm to zwykły kłamca i obłudnik? może było mu źle tylko nie umiał mi tego powiedzieć? nie uważam go za pantoflarza ma swoje zdanie .dlaczego jednak nie daje za wygraną? wiem ,wiem tylko rozmowa może wszystko wyjaśnić ale w szczerość jego słów nie będę jednak mogła uwierzyć chyba. Jeśli coś pominęłam dopowiem później,jeśli będzie trzeba to sprostuję jak nie jest jasne :) ps. czy Ty byłeś po którejś ze stron zdrady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Autorko! Dziekuję, że tak dokładnie odpisałaś, Rzeczywiście poczułem, jak bardzo byliście szczęsliwi, poczułem jak bardzo silne uczucie tkwi w Tobie wobec męża. To jak piszesz o historii opiekowania się dzieckiem jest przepiękne. Wogóle jestem zachwycony z jakim szacunkiem opisujesz swe fragmenty wspólnego zycia z mężem. Czyli w tym momencie niezrozumiałe, że to ma się skończyć. Smutno mi. Na końcu zapytałaś właściwie o intymną rzecz. Wstyd mi, wiesz? Czy rzeczywiście chcesz żeby o tym Ci powiedzieć? Może to pomóc, zastanawiam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weroonika80
rogaczka 1980 Przeczytałam dziś wszystko co napisałaś i wiesz, jestem wstrząśnięta. Nie wiem czy na cokolwiek przyda Ci się to co opisze, ale może jednak... Ja niestety byłam po jednej stronie zdrady, zdradziłam męża. Miałam świetne małżeństwo, zupełnie jak Twoje.Mąż był i jest wspaniały. Zawsze był przy mnie, zawsze po mojej stronie.Świetnie opiekował się dzieckiem, czasem lepiej niż ja. Po kilku latach ja poczułam się...hmmm wiem jak to zabrzmi, ale to chyba najlepsze określenie: zmęczona związkiem,monotonią. Wszystko było dobrze, mąż był dobry, sex był dobry a mi coraz częściej przychodziły do głowy myśli czy to na pewno to, czy jestem szczęśliwa, czy tak już będzie do końca życia?Nie było powodu a jednak... Zaprzyjaźniłam się z mężczyzną.Nie był lepszy, przystojniejszy, mądrzejszy, był inny.On też w związku, też w szczęśliwym i podejrzewam, że z takim samym mętlikiem w głowie, z tęsknotą za czymś czego nie ma... Niestety po kilku miesiącach stało się.I dopiero wtedy zrozumiałam, że nie ma tego czego szukam, że to złudne.Dopiero wtedy do mnie dotarło co zrobiłam, do niego zresztą chyba też. Mąż o niczym nie wie, jego żona także nie i nie ma możliwości aby się dowiedzieli. Chciałam Ci powiedzieć, że szczerze tego żałuję i że to się już nigdy nie zdarzy. Teraz muszę z tym żyć i nigdy mu nie powiem, bo wiem, że by odszedł, a tego bym nie przeżyła.Czuję się podle, tylko ja wiem jak bardzo podle, mimo, że minęło już trochę czasu. Nasze małżeństwo jest teraz lepsze, bo to ja się staram, a staram się bo chcę a nie z poczucia obowiązku.Staram mu się to wynagrodzić na każdym kroku, choć wiem że się nie da. Wiem, że to banalnie brzmi, ale gdybym mogła cofnąć czas, cofnęłabym.Mam ogromne poczucie popełnienia błędu, ktorego się już nie da naprawić. Nie wiem jak jest z Twoim mężem, co nim kierowało, ale nie była to miłość skoro teraz tak zabiega o CIEBIE. Nie powiem "wybacz mu", bo wiem, że to być może niemożliwe. Powiem, pomyśl nad tym, być może popełnił błąd jak ja i teraz nie może sobie tego wybaczyć. Jeśli mogę Cię o coś prosić to porozmawiaj z nim, jeśli nie teraz to za jakiś czas.Jeżeli on to zrobił z tego samego powodu co ja to teraz czuje się nikim, najgorszym śmieciem i wie że wszystko zniszczył. Ludzie popełniają błędy, niestety niektore niewybaczalne. Życzę Ci dobrej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to ja paskuda
Dla ROGACZKI !!! Krótka historia o wielkiej Miłości. Ona wpatrzona w niego jak w obrazek. On nosi ją na rękach, tuli całuje po oczach. Kochany, Kochana, te czułe szepty i te dotyki. Gdy się całują świat nie istnieje. To dziwne uczucie w brzuchu, takie nowe. Te pocałunki powodują rozsadzanie piersi. Co to jest ? Dlaczego tak się dzieję ? Nie mogą wytrzymać dłuższej chwili bez siebie. Tęsknią za sobą już kiedy się rozstają. ................................................. Ślub. On jest mój, Ona jest moja. Szczęśliwi wkraczają w nowe życie. Zaczyna się Radość o poranku. ................................................. Dom, gary, sprzątanie, dzieciaki. Rozgardiasz, mętlik w głowie. Żeby choć trochę pomógł. Niech wyrzuci śmieci, nie daję rady. Wszystko się wali. ...................................................... Dzieci już starsze chodzą do szkoły. Mniej zawirowań i uniesień. Wraca zmęczona z pracy do domu. On leży pijany na kanapie. Patrzy na niego już innym wzrokiem. Widzi w nim wady i te rysy. To inny człowiek ? Czy ja się zmieniłam ? Co ja takiego w nim widziałam. Z innym może byłoby lepiej. Może inaczej by się życie ułożyło. Było tak cudownie, gdzie ja to zgubiłam. ..................................................... On nagle wpadł w szał. Miota się po domu. Tam gdzieś jest jakaś inna kobieta. Ona zabrała go ? Czy ja go straciłam ? Nic nie rozumiem. Zabiję gada. Niech zniknie z mojego życia na zawsze. Nie chcę go znać, nie chcę go widzieć. Zdradził. !!!! Mnie i rodzinę. Nigdy mu tego nie wybaczę!!! Nigdy !!!!!! ....................................................................... Minęły lat dzieci wyfrunęły z domu. Zostali sami we dwoje. Kocham go jak nigdy w świecie. Przytulam się do niego. A miałam takie wątpliwości. Gdzieś coś po drodze się zawieruszyło. Coś mi umknęło. Chciałam go zostawić. Siedzą przytuleni i wpatrują się w stare fotografie. Ona i on. Tacy szczęśliwi, Tacy młodzi. Teraz zostali tylko sami. I są szczęśliwi. ................................................. Choroba zmogła go po kilku latach walki. Leży jak warzywko i więdnie tak jak ono. Niknie w oczach. Odchodzi. On ma świadomość, Ona też. Odszedł któregoś wieczoru. Po cichu, tak po prostu. Trzymał jeszcze jej rękę w swojej dłoni. Kocham Cię Maleńka, zawsze Cię kochałem. To były jego ostatnie słowa. I z tymi słowami ona pozostała. To tylko chwila. To tylko życie. To była Miłość ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz ,,,....
nie chce mi się zalogować..... przecież dziewczyna napisała, że nie ma sobie nic do zarzucenia a mąż na pytanie czemu skwitował to słowami "nie wiem". ----------------------------------------------------- Taaaaa a ktora zdradzona ma ? no pokazac mi tu szybko - ile sie takich znajdzie i po jakim czasie dojda to tego , ze jednak ciut winy jak nie wieksza ich w tym jest ? co oczywiscie zdrady nie tłumaczy i nie usprawiedliwia , ale ! Komentarz mezą nie wiem jest idiotyczny i jest to zwykłe wymiganie sie od odpowiedzi na tej samej zasadzie jak sie mówi komuś NIE ! a na pytanie dlaczego odpowiada "bo nie " No sami pomyslcie ! wszak rozum macie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×