Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malgosia z wielkopolski2

zwiazalam sie z wdowcem, ma 2 corki zamierzamy zamieszkac razem...

Polecane posty

Gość nie wiem co poradzić
bo tak nie miałam synowie męża obserwowali mnie, trochę próbowali - na ile sobie mogą pozwolić, ale do traktowania jak g... było bardzo daleko byłam spokojna, bardzo rozważna, bo ogólnie to roztrzepaniec jestem, ale z nimi starałam się być rozważna, skupiona i miła ułożyło się, polubiliśmy się z czasem teraz zdarza się, że żartują, że byłam zbyt sztywna, a okazałam się taką równą babką - wybaczyłam im babkę, bo to wtedy nastolatkowie byli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
Nie wie co teraz ale chyba praca nad tym głównie spoczywa na ich ojcu. To za mało, ze On chce by ć z Tobą. On musi także stworzyć Tobie przestrzeń przy soebie. Może powienien z dziećmi porozmwiać i dowiedziec sie o co tu chodzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co poradzić
zaryzykuj wszystko... otwórz serce, wywal im jak bardzo kochasz ich ojca, jak bardzo chcesz by był szczęśliwy by pomogły Ci, bo bez ich pomocy tata nie będzie szczęśliwy, by spróbowały Cię zaakceptować zaskocz je i zalej emocjami - nic nie tracisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
to za małe dzieci a jedna z nich jest nastolatką. Najpierw trzeba dowiedzieć sie o co tu chodzi? Może ktoś nabuntował dziewczynki. Takie zaskoczenie dzieci może xle na Nie wpłynąć bo zwyczjanie nie są wstanie tego zrozumieć. Takie sposób jest dobry dla starszych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
ta 13 latka jest najgorsza to ona mala tez buntuje a gdy siedzimy na kanapie kolo siebie to cisna sie do srodka. wszystko komentuja w swoich pokojach, jak siedzielismy kolo siebie, jak patrzelismy na siebie, nic nie umknie ich uwadze. patrzyly na mnie jak na wroga, ja nie dzwigne tego. dlaczego one to robia czym zasluzylam sobie na takie traktowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
te dzieci mnie nienawidza ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
Małgosiu, uspokój się. Porozmawiaj o tym z tym mężczyzną, ustalcie coś. Niech on spróbuje dowiedzieć się czy ktoś nie buntuje dzieci. 13 lat to kiepski wiek a też nie wiadomo co sie w tym domu kiedyś działo. Postaraj się wyciszyć i zobaczyć jak to będzie postępowac dalej i ile pracy włozy w to Twoj facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
a powiedzcie mi czy po niemal 2 latac po smierci matki byloby za wczesnie zebym sie wprowadzila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
teraz to nie wprowadzisz się. Do tego trzeba przygotowac dzieci a tu ktoś to zawalił i dlatego są takie skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
a jak najlepiej wprowadzic w to dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
tego tu Ci nikt nie wyłoży, bo zalezy od sytaucji.... Na pewno trzeba działać delikatnie w tej materii. Ja nadal uważam, ze wiele pwoienien zrobic tu ten facet bo slowa tu nie wystarczą. Jak nie będziesz mogła w tym zakresie polegać na Nim, to nic sama nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
masz racje, on z nimi bedzie rozmawial..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinamn
Gosiu , to bedzie trudny zwiazek , i łatwo Ci tam nie bedzie .przemysl czy masz tyle siły aby przetrwac , znosic upokorzenia , złosliwosci itp a on bedzie miedzy młotem a kowadłem jesli Cie kocha .ja uciekłam po 3 latach , nie miałam juz siły .Przemysl sobie , zycze duzo sił i duzo rozwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
caly czas nad tym mysle, a moze najlepiej byloby gdybym przeprowadzila sie blisko niego, zebysmy sie czesto spotykali a nie mieszkali razem a wtedy dzieci krok po kroku by sie nauczyly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
ale w sumie jak czytam wczesniejsze wpisy to widze ze mieliscie racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mysle ze tak
oczywiście, że mieli racje ! to tylko dzieci ...trudno im się dziwic...straciły mame... ani ty ani ktos inny ich im nie zastąpi, one sa jeszcze małe..będą dorastac nie raz usłyszałabys (jakbys wytrwała) ze nie jestes ich matką i nie masz prawa im nic kazac... został im tylko ojciec... potrzebują jego uwagi... nawet bardziej niz moglabys się tego spodziewac...czy 2 lata to mało ? TAK! postaw się na ich miejscu, pomyś miałaś dom , mame i nagle tracisz to...jesteś dzieckiem zagubionym...inne dzieci mają mame one tylko tate... nie chcą jeszcze go tracic na rzecz jakiejs nowej kobiety jaka mogłaby zastapic miejsce ich mamy... ich mama pozostawiła pustkę jakiej nie uda się nikomu zastąpic... kazdego dnia muszą się zmagac z tą myślą... kochają ojca wiec predzej czy pozniej ty staniesz się w ich oczach kozłem ofiarnym na jakim wyładują to co je boli... a boli je bardzo duzo... wchodzac w ten zwiazek wiedzialas na co sie decydujesz... nie bierzesz tylko parnera wolnego bez zobowiązań a go i jego dzieci z wielkimi problemami... nigdy w tym zwiazku nie bedzie dobrze..nie ma co się oszukiwac zawsze beda sprzeczki z dziecmi! i o dzieci... kiedys bedziesz miala dosc powiesz o tym partnerowi a on nie opowie sie po twojej stronie bo to są jego dzieci... moze i kocha ciebie ale je bardziej i nigdy nie stanie przeciwko nim zupełnie...weszłas w tą rodzine, ale nigdy nie bedziesz jej czescia... dzieci są małe ale nie głupie, mają uczucia i wielką traume... a ich ojciec nie zasługuje na brawa... jest marnym ojcem tak jak marnym był mężem... od takiego bym uciekała zamiast na siłe wchodzic w ten swiat jaki nie jest twoj... bronisz się ze minął rok ...caaały rok...a wyobraz sobie siebie...masz powazne problemy...nie umiesz sobie z nimi radzic...dopada cie niechec do zycia...jest nie do pokonania...twoj mąż juz cie nie wspiera... kochasz dzieci dlatego walczysz ale pewnego dnia wstajesz z łożka i stwierdzasz ze juz nie dasz rady ze jestes beznadziejna ze lepiej bedzie gdy odejdziesz...zabijasz się...a twój ukochany juz po roku (a sama wiesz jak czas szybko leci roku prawie się nie odczuje) znajduje nową kobietę, sprowadza ją do twojego domu, twoje dzieci, małe córki jakie kochałas są przekonywane do nowej kobiety taty, jak się bys czuła gdyby tuż po twojej smierci nowa kobieta była z twoim mezem ale co gorsze zabiegała o milosc dzieci starajac się wskoczyc na twoje miejsce, depresja jest chorobą...nie była zdrowa gdy decydowała się na odejscie nawet w pełni swiadoma swojego czynu nie była... a teraz gdy odeszła ktoś inny ma przytulac córki jakie w zabawie proszą czy mogą mówic do tej pani mamo... sądze ze twoj wybranek jest mało zdolny do milosci do szacunku wobec 2 człowieka, nie zwalajcie na rodzine ze nie zaopiekowała sie córką jaka miała depresje, to jej mąz był najblizej niej powinien ja wspierac , to on stykał sie z tym bezposrednio... gdy on miał to gdzies... i nei zrobbil wszystkiego ona tak skonczyła... a gdy on to olał nic dziwnego ze sie zwiazał juz po roku.... najbardziej szkoda mi córek ... nie ciebie a ich... i nie dziwie się ze nie są miłe dla ciebie... !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
juz teraz dzieci wyladowuja sie na mnie, smieja sie ze mnie z byle czego taki wiecie nerwowy smiech i taksuja wzrokiem jakby mni emialy zniszczyc. Wspolny weekend to byla mordega, chcialam uciec, on byl caly czas smutny bo widzial co sie dzieje. Plakal ze nie chcial mnie skrzywdzic... Jedyne wyjscie to mieszkac blisko i sie spotykac wspolne mieszkanie odpada. Nigdy ni ebylam w sytuacji tych dzieciakow, ciezko mi z kazdej strony zrozumiec sytuacje, ale taka jest prawda, ze po kilku latach ich ojciec tez ma prawo sie z kims zwiazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
jak o nim zapomniec, jak zrozumiec ze zawsze bede na boku, ze dzieci beda mnie traktowaly jak gowno i ze tego nie udzwigne, chce byc z nim ale czarno to widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hymmm hmmmm
to nie jest małgośka wcześniejsza tylko prwo i nieco zmieniony nick ale ludziska lubią podrzeć ryja, to pewnie tego nie zauważą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgosiu, a czego oczekujesz
niedługo po śmierci mamy ojciec sprowadza jakąś obcą babę, obściskuje, dmucha niemal na oczach dzieci. Pokładasz się na kanapie, na której leżała mama, sypiasz w łózku, w którym sypiała mama. Ty znieważasz ten dom, wspomnienia dzieci, pamięć o matce. I ty się dziwisz że się dzieciom nie podoba? Potrzeba lat aby dzieci zrozumiały i pogodziły się, że mamy już nie ma. A poza tym co sobą reprezentujesz? Czy zasłużyłaś aby wejść do tego domu? Zapracowałaś na szacunek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
przestańcie wieszać najgorsze na dziewczynie. Znalazła się w nitypowej sytaucji, prosiła także tu o radę. Teraz (niestety) zrozumiała, że niektore nieprzyhylne komantarze sparwdziły się. Nie trzeba z tego powodu cieszyć się, ze sparwdzily się ale tylko uzmysłowić dziewczynie, że musi bardzo zastanowić sie nad tym związkiem a także nad tym czy przypadkiem nie wycofać się póki jeszcze tak bardzo nie zabrnęlo to. Bardzo współczuje Małgosiu, tylko że nie o współczucie tu chodzi. Musisz przeanalizować czy iść dalej czy też nie odejść. Ten zwiazek tak czy owak bedzie bardzo ciezki dla Ciebie. Dla dzieci także niestety ....a dla Ojca.... cały czas uważam, zę to jakis dziwny facet. Nie przygotowywał dzieciaki do tego, za szybko zaczęłas bywac w ich mieszkaniu i dzieci za szybko były świadkami Waszego zbliżania sie do siebie. I nie pyaj się ile trzeba było czasu bo nie wiadomo. Każdy przypadek jest inny...jedni przchdzą to w miarę gladko, inni nie. A te dzieciki przeżyły wielką traumę...ja chyba nie umiem soebie nawet wyobrazić co przezyły i co teraz przeżywają. Niemniej zyczę Ci dużo siły Gosiu bo jestes w bardzo trudnej sytaucji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
nieprzychylne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie teraz to on mi sie dziwny wydaje bo jednego dnia mowi, ze jesli dla dziewczynek to nie wypali to nie ma co tego ciagnac, nastepnego dnia mowi, ze nie chce mnie stracic i placze, ze mnie skrzywdzil. Niemal konczymy nasz zwiazek a pozniej zaraz szukamy jakiejs opcji zeby byc razem... Moze on sam tez nie wie jak sie do tego zabrac. Caly nasz weekendowy weekend z dziecmi byl smutny. To nie jest tak, ze my sie obsciskujemy przy dzieciach. Nic z tego. One po prostu widza jak on na mnie patrzy jak sie usmiecha, ze np blisko siedzimy na kanapie i wtedy sie zaczyna szopka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ojciec zawalił sprawę
on powinien je na Ciebie przygotować, zmiękczyć, jasno, spokojnie, ale dobitnie, Ty powinnaś się pojawić oficjalnie, a nie jak jakiś szczur wpuszczona zostałaś boczną furteczką i przestań tu jęczeć i pytać co i jak, bo mam ochotę napisać coś o Twojej inteligencji, każda sytuacja wymaga innego podejścia, nikt za Ciebie Twojego życia nie przeżyje i nikt w ciemno Ci nie powie - zrób TO i TO i będzie super pogadaj z facetem, by wreszcie przestał być płaczliwą ciotą i zajął się poważnie rozwiązaniem sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mam być szczeratrwafiłas w sferę moich lęków ;) Strasznie mnie to przeraża za każdym razem , że gdy już będę miała dzieci a ja już je kocham choc jeszcze ich nie ma ale jak będę je miała coś mi się stanie a po jakimś czasie mój partner znajdzie inna kobietę na moje miejsce i sprowadzi ją do domusamo to, że osoba jakiej ofiarowałam życie wychodząc za nią tak szybko mnie zapomniała i zastąpiła byłoby ciosem ale jak pomyśle, że ktoś inny miałby być mamą dla moich dzieci, tulic je, śmiać się z nimi, być przy nich na moim miejscu to aż mi się płakac chce Po roku kogoś znaleźć to tak jakby wymazać tamtą osobę z pamięci jakby nie znaczyła nic taki stłuczony wazon stłukł się choć go lubiliśmynie da się tego skleić, trochę nam żal tego ale cóż trzeba kupić wazon nowy by zastąpić to miejsce nad kominkiemStrasznie się tego bojewiem, że to egoistyczneale równie egoistyczne jest tłumaczenie „dzieci muszą mieć matkę kiedy one już ta matkę mają nie chciałabym by opłakiwał mnie całe życie, ale chce by pamiętał, szanował to że byłam, i by gdy moje serce przestanie bić nie wymazywał mojego istnienia z jego serca bo przecież byśmy się nie rozstali w kłótni rzucając na siebie wyzwiska i wymagając rozwodu tylko bo jednego z nas nagle zabrakło na tym świecie szczerze wolałabym by zamiast szukać miłości odnalazł ją w domu przy dzieciach i poświęcił im tą czułość jakiej ja już im dać nie mogłabymby skupił się na tym by dzieci mimo to były szczęśliwe zamiast dostarczać im nowych stresów A ja gdybym straciła partnera wątpie bym się szybko pozbierała, gdy kogoś tracimy idealizujemy go (nie widze tego u twojego partnera) a gdy idealizujemy jeszcze bardziej cierpimy nawet po zerwaniu gdy ta osoba żyje nadal, a gdy definitywnie nagle zabiera nam ją los nie wyobrażam sobie pogodzić się z tym w rok czy 2 tym bardziej, że dodatkowo bym cierpiała widząc smutek moich dzieci gdybym je miała jednak to one by musiały być moją siłą do życia i by to życie było dla nich lepsze poświęciłabym się wychowaniu ichszanując partnera nie pozwoliłabym by mówiły do kogoś innego tato i nie przyprowadziłabym im nowego taty już po roku czy 2 wątpię czy bym w ogóle przyprowadziła bo gdybym weszła w związek małżeński to on znaczy dla mnie więcej a „ obiecuje ze cie nie opuszczę az do śmierci jest dla mnie głupie to tak jakby śmierć była naszym rozgrzeszeniem a jeśli się kogoś kocha to ponad wszystko i na pewno dłużej się cierpi to nie rozwód że gdy rzucimy obelgami sobie w twarz idziemy każde w swoją stronę bo np. mąż bił piłi znęcał się psychicznie tylko osoba jaką nagle straciliśmy a kochaliśmy rozwodników mogę zrozumieć.. ale taką obojętność wobec pamięci żony nie czy naprawdę myślisz, że taka osoba może być dobra? Jeśli nie pomogła żonie gdy widział, że ona tego potrzebuje? Gdy tak szybko to po nim „spłynęło „ ? Gdy jego dzieci wystawia na taki stres tylko dlatego bo on się zakochał ? Czy myślisz, że taka osoba się tobą zaopiekuje? Że ciebie by opłakiwał? Stracił matkę swoich dzieci i szybko się pozbierał ! ten facet nie jest zdolny do wyrzeczeń żone olał.. mógł bardziej się starac a jego szacunek do niej odznacza się tym, że wmawia Ci jakie to ona straszne huśtawki miała jakie coś tam, a co on zrobił by nie miała? Przy chorym się jest może być upierdliwy zły ale się jest i robi wszystko by to minęłoi by znów było jak dawniej? Jak dla mnie facet patałach ;D Ale jeśli Ci na nim zależy musisz pamiętać, że jego dzieci straciły mamę i nie jest im z tym łatwo! Nie możesz teraz nagle z nimi zamieszkać zanim nie zaakceptują tego, że tata ma Ciebie!! Muisz być cierpliwa ! a ten facet neich rozmawia z dziećmi i nei czeka z założynmi rękami co się stanie ! nie tylko rozmawia o Tobie ale tez o mamie one muszą być pewne że ona je kochała (skoro się zabiła mogą myśleć, że to ich wina, że nie chciała być z nimi) Musi im mówic jaka była szczęśliwa gdy one stawiały pierwsze kroki , jaka dumna gdy wypowiedziały pierwsze słowo! One tęsknią za nią i chcą wiedziec że były kochane ! muszą to wiedziec! Zapytają go też o ciężkie sprawy dlaczego mamusia to zrobiła itp. ! ale nie może im powiedziec że była szalona i miała huśtawki nastrojów tylko, że mamusia była chora, że zawsze je kochała i będzie kochac, ze nie mamusia je zostawiła z własnego wyboru tylko choroba ją skrzywdziła i im zabrała! Trzeba z dziecmi rozmawiac i okazywac im miłośc! I niech powie, że on też je kocha najbardziej na świecie i że zawsze będzie je kochał i zawsze mogą na niego liczyc! (czasem nie wystarczy tylko pokazywać ale i mówić) niech powie, że jest mu i tobie przykro bo źle się zachowują względem Ciebie a ty je tak bardzo lubisz i że masz pełną świadomość że nie jesteś ich mama i nie chcesz ich im zastąpić, ale zaprzyjaźnić się z nimi. (one walczą o to byś nie zajęła pozycji mamy) Sama im też to powiedz, że bardzo się cieszysz, że mogłaś je poznac, że są wspaniałymi dziewczynkami i że ich mama na pewno byłaby z nich dumna widząc na jakie piękne i mądre dziewczyny wyrastają, podkreśl że nei chcesz wejść na miejsce mamy bo ją mają jedną ale byś bardzo chciała się z nimi zaprzyjaźnic. Wiesz że im smutno ale jesteś pewna że mama ich patrzy na nie z nieba i na pewno jest szczęsliwa gdy wdzi jakie z nich są skarby. Powiedz, że tata ich kocha i często Ci to mówi. Że jest Ci przykro z tego powodu, bo ich tata musi sam ze wszystkim dawac sobie rade i zaproponuj czy pomogą Ci mu pomóc ! Spytaj czy pomogą Ci uszykowac niespodzianke dla taty by mu nie było smutno! Np. wielką laurkę ! Dzieci powinny się przyłączyc bo kochają ojca jeśli to odpowiednio rozegrasz i przy takich planach bo powinno być ich wiecej zaufac choc częściowo nie obiecuje ze wypali całkowicie bo nie znam tych dzieci ale można spróbować ! co do ojca jak ona tak się waha na pewno jet tego wart? Nie odwiodę cię od tego wiec może uzgodnij z nim jeśli byś przeprowadziła taką rozmowe z dziecmi że przez jakis czas nie będziecie sobie okazywac uczuc przy nich? Niech rozmawia z nimi ! a Ty tez rozmawiaj z nimi z zainteresowaniem i uśmiechem , postaraj się rozpieszczac nawet drobiazgami czekoladkami itp. kup im 2 takie same spineczki? Albo cos.. (tylko nei za dziecinne bo 13-latka może czuc się doroślejsza niż jest, zresztą dzieci po traumie takiej zadziwiająco mogą czasem stac się doroślejsze, co nie znaczy że nie cierpią) Ale i tak osobiście sądze, że facet to d*pa a nei facet i chyba samej mi byłoby bardziej szkoda dzieci niż jego.. i to im bym starała się pomóc nawet bez związku z ich ojcem. Ale by im pomagac i przyjaźnić się musisz być tego pewna bo gdy zaakceptuja cie a ty tez odejdzieszmoże stac im się wielka krzywda a nie znasz przeciez przyszłościi tego co ten niezdecydowany mężczyzna wymyśli za 2-3 lata ;) wszystkiego dobrego dla ciebie i dzieci! Mam nadzieje, że uda Ci się pomóc dzieciom skoro ten facet nie jest zdolny do tego z tego co widze! I koniecznie te dzieci muszą iśc na terapię by wiedziały jak radzic sobie z bólem ! To że nie proszą o pomoc nie znaczy, że jej nie potrzebująpodobnie zresztą było z ich mamą ! dzieciom należy pomóc zrozumiec za wszelką cenę! Mogą nie mówic, że czują się opuszczone i źle.. jednak nie znaczy, że tak się nie czują!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exacum
I własnie w tym ogromny problem, ze nie możesz na niego liczyć. Na początku też tak niektórzy tu pisali i niestety nadal on coś próbuje..... coś, tzn. eksperymentuje na dzieciach i tobie..bo moze uda się. Wybacz ale ja kopnęłabym takiego faceta w tyłek. To dziecko czy facet? Rozważ czy warto dla tekiego faceta mieszać z swoim życiu. On nie wie, wieć po co pcha sie w cos takiego? Bo może uda się? A nie zastanwia sie jakim to będzie nakładem bólu dla dzieciaków i ciebie??? Dupek i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×