Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malgosia z wielkopolski2

zwiazalam sie z wdowcem, ma 2 corki zamierzamy zamieszkac razem...

Polecane posty

Gość malgosia z wielkopolski2
jak miec pewnosc ze to nie tylko motylki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek0xyz
wiem ewella. Dlatego dziwie się jednemu, że robią sobie z dzieciaków króliki doświadczalne. Moim zdaniem też nie rokuje, bo jak napisałaś po takiej tragedii nie można tak szybko stanąć na nogi.Cos takiego to jak cios a on przeszedł do tego jak do czegoś zwykłego. Do tego oczernia zonę, zwala na nieleczenie, na chorobę w przeszłości, której nie widział??? Takiej depresji jak miała jego zona nie da się nie zauważyć. Objawy tej choroby biją w oczy, coś musiało się stać, ze kobieta wpadła w taki stan i zabiła Kazdy ma dołki a ty masz męża, który o ciebie dba. Gdyby nie on miałabyś o wiele gorsze objawy choroby a tak jesteś zdrowa jak ryba a dołki zdarzają się każdemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
no tak na bank ja zamordowal a ja jestem nastepna w kolejce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewella2
motylki są baaardzo mocno odczuwalnym uczuciem ale szybko mijają. Miłość trwa nie zawsze wiecznie , powiedziałabym bardzo długo, nie jest tak silnie odczuwalna jak motylki , jest stonowanym uczuciem łączącym się z szacunkiem , wiernością i chęcią bycia dobrym dla drugiej połowy. Żeby rozróżnić te uczucia zazwyczaj potrzeba czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darek0xyz
Gośka, daj spokój. Tu głownie chodzi teraz o dzieci . Chyba sobie ja robisz, to rób dalej. Ja wypisuje eis z tego cyrku. Rób dalej doświadczenia na dziewczynkach ;/ Ewella, życzę powodzenia Miłego wieczoru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewella2
Jeżeli jesteś silniejsza psychicznie od jego żony i nie masz żadnej depresji to po prostu możesz cierpieć. Nie lepiej darowac sobie to wprowadzenie się za pół roku? Dokąd się wam tak spieszy? Nie lepiej poczekać np. rok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
ale na co czekac? na co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewella2
czy jesteś taka tępa czy tylko udajesz? Jak to na co? Na to żebyś miała pewność czy w ogóle wasz związek przetrwa? Na to czekać aż dzieci będą trochę mniej przeżywać śmierć matki? Teraz wnioskuje , że to chyba jednak ty naciskasz na to żeby tak szybko się wprowadzić do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
nie naciskam.... mozesz to ogarnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewella2
a ty możesz ogarnąć cokolwiek spoza twoich rózowych okularów? Gdybyś mogła to nie pchałabyś się tam tak szybko. Już nie istotne czyj to pomysł-nie zmieni to faktu , że jest egoistyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
wszystko zle, to zle tamto zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewella2
bo dobrze nie robicie to dlaczego się dziwisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
ze chcemy byc razem szczesliwi to zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiu!
przeczytałam cały wątek i uważam, że jesteś rozsądną osobą, sama najlepiej ocenisz sytuację, dla Ciebie wcale nie łatwą...W życiu zawsze istnieje ryzyko, że coś się nie uda, że coś nie wyjdzie....ale czy dlatego mamy wszystko na wstępie skreśłać ? Ty zadajesz sobie wiele pytań, zastanawiasz się i jestem przekonana, że podejmiesz najlepszą decyzję....sama, bez podpowiedzi i durnych komentarzy...Jednego się tylko trzymaj rozsądku i nie spiesz się z wiążącymi decyzjami...niech wszystko toczy się naturalnym rytmem, a co ma być nastąpi, jako naturalna kolej rzeczy. Powoli oswoicie się ze sobą, sytuacją, wzajemną akaceptacją i wszystko się wyklaruje, albo w jedną, albo w drugą stronę.... Życzę mądrych decyzji i wszystkiego dobrego ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewella2
że chcecie ze sobą tak szybko zamieszkać.Co innego gdyby był sam ale on ma dzieci a to już dla Ciebie druga kategoria.Nie liczysz sie z nimi tylko ze swoim zdaniem i jego. Wasz związek nie ma jeszcze silnych fundamentów a wy już planujecie wspólne mieszkanie a jeszcze niewiele o nim wiesz. Bierzesz sobie za faceta kogoś z przeszłością więc bądź tego świadoma.W tej sytuacji na wszelkie decyzje potrzeba czasu a wam się tak spieszy jakby się paliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
Tylko dla statystyki napisze, zeby Gosia wiedziala, ze ma poparcie - bo chyba ogolnie to mamy w naturze, ze jesli sie zgadzamy, nie zrobimy nic, a jesli chcemy skrytykowac, to nas targa, zeby napisac. Dla mnie to, co pisze Gosia brzmi rozsadnie, a na pewno rozsadniej niz krytykujacy ja ('ja mialam depresje, ale maz mi pomogl, i sobie z nia poradzilam, wiec jesli tamta sobie nie poradzila, NA PEWNO bylo to wina meza', i tym podobne wypowiedzi). Zycze powodzenia, Gosiu, macie szanse na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te verde unplugged.
P.S. Ewella, piszesz, ze powinni poczekac, zeby miec pewnosc, ze zwiazek przetrwa. Oszalalas? Myslisz, ze jak zwiazek przetrwa jeszcze rok, beda ze soba juz na zawsze, czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgosia z wielkopolski2
dzieki za wszystkie wpisy, jestem rozsadna podejme dobra decyzje. 3 majcie sie cieplo... wejde jutro wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewella2
te verde unplugged. Nie czytaj tylko tego co chcesz zobaczyc ok? napisałam też , że powinni poczekac ze względu na dzieci. Tyle z mojej strony , rób co uważasz za stosowne autorko tylko później nie biadol jak coś nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyyyy małgośka
jak cie swędzi, to stan na roku, może cie jakis palant przeleci. a od tamtego faceta, przede wszystkim od jego dzieci WARA ledwo żona umarła, a ty już ochoczo wskoczyłaś mu do łózeczka. podła dziwka z ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siedze i czytam i prawie jak moja historia tylko że to mąż odebrał sobie życie zostawiając mnie z córka 1,5 roczną. Małgosiu wierze że wam sie uda każdy ma prawo do szczęścia nawet wdowiec z 2 dzieci.Musisz spróbować żeby sie przekonać a dziewczynki zobaczysz pokochają cie bo im potrzebna jest matka.Naprawdę trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 44latka
witam a mnie sie zdaje, że to zbyt szybkie eksperymentowanie na dzieciach. Niewątpliwie macie prawo być szczęsliwi ale z tego co Gosia pisze głównie ważne są wasze potrzeby. Wiąząć się z wdowcem z dziećmi w tym wieku, należy brać pod uwagę ich dobro (to tak jak dzieje się w normalnych rodzinach). Inaczej byłoby gdyby dzieci były większe, wtedy już nie potrzbują matki i wtedy wiele rzeczy jest prostszych. Jestem też w związku z wdowcem i zdumiewa mnie zachwanie Ojca dzieci. Jakoś dziwnie szybko doszedł do siebie po takim okropnym wydarzeniu. Głownie wdowcy nie mogą pogodzić się ze smiercią zony i to jest główna przeszkoda w związkach z wdowcami. Najpierw wdowiec powinien poradzić soebie z tym stanem a potem zaczynać związek z inną kobietą. Tzw. "mentalni wdowcy" muszą stanać na nogi i zauwazyć inną kobietę. W Twoim nie ma tego i to już po roku od jej śmierci (a może nawet wczesniej). On nie żyje tym małzeństwem a to jest niepokojące, nawet bardzo niepokojące. Naturalnym jest to, że ludzie sa ze sobą i rozchodzą się i nawet po zwykłym rozstaniu ludzie tak szybko nie zapominają. A tu i to po takiej tragedii???? Dziwne, nawet bardzo. Jakby mój wdowiec tak podchodził i nieprzemyślanie organizował swoim zachowaniem zycia dzieci nie wiedząc jakie na to są szanse, to odeszłabym. Ale dzieci mojego wdowca są o wiele starsze mimo to bardzo uważamy na ich emocje związane z moim pojawieniem się i po pół roku znajmości jeszcze nie znamy się osobiście. Najpierw chcemy siebie dobrze poznać i mieć pewność, że będziemy razem długie lata a potem dopiero będziemy angażować dzieci. Wy zafundowaliście dzieciom jakiś cyrk i nazywacie to prawem do szczęscia. Chyba oboje jesteście jeszcze niedojrzali bo nie znacie sie zbyt dobrze a już układacie soebie życie i to zycie, które będzie trudniejsze niż zwyczajny związek. Nie wiem po co teraz rozpartujecie ze za pół roku zamieszkacie razem? Zaczekajcie te pół roku, przekonacie sie czy nadal bedziecie razem i wtedy zamieszkajcie a Wy już dzielicie skórę na niedzwiedziu. Ty Gosiu zwyczajnie nie znasz go jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankazsz
Nie mozesz mierzyc wszystkich jedną miarką ,nie wiesz jakie było ich malzenstwo .Kazdy mysli inaczej , on ma małe dzieci i byc moze chce aby jak najszybciej zapomniały i wrocily do zycia. NIe wiesz jak zachowywała sie ich matka , jakie byly relacje itp Piszesz , ze z doroslymi dziecmi latwiej - otoz nie jest tak .Moj mąz tez był wdowcem z 2 dorosłych dzieci .Na poczatku niby szalały ze szczescia , ze ojciec ma kogos . znalismy sie 2 lata przed slubem , poznalismy pol roku po smierci jego zony .Przed slubem wszyscy i z rodziny i ze znajomych chwalili tylko jego malzenstwo , zone i dzieci .Problemy zaczely sie gdy okazalo sie , ze on traktuje swoje nowe małzenstwo powaznie - owszem szanuje dzieci i dba o nie ale liczy sie ze mna , razem decydujemy itp Najpierw byly pretensje ,ze ojciec nie oddaje im calej wyplaty - wczesniej mieszkal z corką i razem gospodarzyli , po slubie zamieszkał ze mna u mnie .Synowi kupilismy i umeblowalismy mieszkanie , corka została w domu ktory był wspolwlasnoscia jego i zmarlej zony , czyli teraz jego i dzieci .Pomagalismy jego dzieciom , ale im ciagle wydawalo sie to za malo , przeliczali nasze dochody , robili pretensje gdy np jechalismy na wczasy , a im dalismy mniej .W koncu zazadali zapisania domu na corke , bo niby po jego smierci ja to zabiore .Zazadali aby on napisal testament a w nim zapisał połowe mojego mieszkania im - niby ze wspolnoty malzenskiej - chociaz mieszkanie jest moje .W ogole zaczeli wysuwac irracjonalne pretensje , obgadywac mnie i jego wszedzie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankazsz
mojego meza dziwiło to bardzo co robia , i bolało .Ale powoli zaczeły sie tez rozwiazywac jezyki w rodzinie , u jego znajomych itp W ich malzenstwie pracował tylko on , zona niby zajmowała sie domem .Tak naprawde robiła minimum , duzo siedziała na plotkach u sasiadek .Jego traktowała jako zdrodlo dochodu , i prawdopodobnie zostało to tak zakodowane u jego dzieci , ojciec pracuje na nas i wszystko oddaje .Ona miala kogos , o kim on nic do tej pory nie wie , a byl to maz jej kolezanki .Dowiedzialam sie o tym przez przypadek - owa kolezanka jego zony pokazywala mi kiedys zdjecia , i okazalo sie , ze jej syn i syn mojego meza to dwie krople wody .Wiec w tajemnicy powiedziala , ze to sa bracia , ze ona wybaczyla swojej kolezance i obiecala , ze nikomu nie powie ....on był wtedy na kontrakcie za granica .DOwiedzialam sie tez wielu innych rzeczy o ich malzenstwie - ktorych przed slubem nikt mi nie mowił .Tak wiec autorka tego topiku moze miec podobnie , gdybym wiedziała to wszystko przed slubem nie wyszlabym za niego , teraz niby jestesmy udanym malzenstwem , ale to nie to co byc moglo. Jego dzieci zatruwaja nam ciagle zycie , robia na zlosc .Przezywamy to obydwoje , i niestety zatruwa nam to komfort zycia , cieszenia sie z siebie itp w koncu dzieci to najblizsze mu osoby .I takie jest zycie .Nie bede nic radzic autorce , niech przemysli , pozna lepiej i sama zadecyduje .zycze szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankazsz
Dodam tylko ,ze jego zona zmarła smiercia naturalną , nie tak jak zona pana opisywanego przez autorke topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gertruda15
no ale przecież my nie o tym piszemy. Tego typu problemy mogą być nawet z własnymi dziecmi. My nie piszemy o tym jaka była zona ale co teraz się dzieje głównie. A po pierwsze facet olał wszystko i robi to, co mu wygodniejsze. 44 latka pisze rozsądnie, najpierw Oni poznaja sie a potem będą tą znajmośćią obarczac innych. A tu najpierw pokazuje sie dzieciom, ze moga mieć nowa mamę a potem dopiero dorośli poznaja się. Przeciez dopiero teraz Gosia o czym konkretnym zaczęła z nim rozmwiać. Przedtem to moze fruwali w chmurach ale wiecej jest tu wizji niż rozsadku. Dla mnie to wygląda na cyrk a nie na związek dwoja ludzi - dobre dla 20 latków ale kiepskie zachowanie dla 30latków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankazsz
wszystko jest ze soba polaczone - to jakie bylo jego malzenstwo , jaki jest teraz jakiesa i beda jego dzieci , jesli pozna go lepiej sama oceni czy chce z nim byc czy nie nie jest taka znow dziecinna jak uwazacie , a jeszcze wiele sie nauczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gertruda15
moim zdaniem eksperymentują na dzieciakach a są w stosunku do siebie egoistyczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gertruda15
[zgłoś do usunięcia] ankazsz Twoja historia jest przykra ale jakie to ma znaczenie jaka była jego zona? Wiedziałas, ze bedziesz musiała borykać sie z róznymi problemami ze strony jego dzieci, wieć teraz nie rozumiem do kogo masz pretenmsję. Tak samo jak rodzicie nie radzą soebie z własnymi dziećmi. y wchodziłas w świat jego dzieci i jesali nie radzicie soebie z njimi, to to nie ejst wina jego żony tylko wasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankazsz
Gertrudo , ja nie wychowywalam tych dzieci , i nie poczuwam sie do odpowiedzialnosci za ich chamstwo ,wyrachowanie i eoizm .Jak poznałam je juz były dawno dorosłe , a dorosły czlowiek sam odpowiada za swoje zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×