Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiecznie_steskniona

chłopak mnie rzucił :(

Polecane posty

Gość aaa111111111
karpatka dobrze myslisz:) Fajnie napisalas szukasz faceta ,ktory pokocha Cie na 200%!Bravo! Zycze WAm na Walentynki troche milosci do samych siebie,zebyscie nie daly sie ranic wiecej tym,ktorzy WAs nie kochaja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karpatkaaaa Mam tak samo jak Ty że jestem z siebie dumna że wtedy nie podeszłam w klubie do ex Bo chyba tego oczekiwał On zerwał więc niech on szuka kontaktu DUżym ułatwieniem było dla mnie wykasowanie z gg Fb i telefonu Tak profilaktycznie żeby nie kusiło I rzeczywiscie kiedy przyjdzie chęc napisania to muszę dać sobie plaskacza w twarz żeby się ocucić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
Dokladnie moj facet tez zazdrosny o ex jesli kiedykolwiek cos wspomnialam dawno dawno temu.I jestem wdzieczna ex za to,bo gdyby nie to nie mialabym wspanialego meza:) I o kogo tu byc zazdrosnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa111111111 takie biadolenie na facetów daje dużo do myślenia Dla drugiej osoby łatwo jest cos poradzić i to całkiem rozsądnie...Gorzej jest kiedy chodzi o siebie, wtedy nie myśli sie trzeźwo A osoba trzecia jest w stanie zauwarzyc i pomóc A dzięki takiemu babskiemu biadoleniu i narzekaniu łatwiej jest spojrzec na to z boku i sobie pewne rzeczy uświadomic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karpatkaaaa
:D dzięki :D no zakrecona wtedy na tej imprezie to bardzo dobrze postąpilas ze nie podeszłaś, bo strzeliłabyś sobie samobója... nie ma sensu... trzeba miec swoją dume i honor... jestem pewna ze taka ignorancja ich strasznie denerwuje i zaskoczeni sa ze my milczymy:) no bo jak to ?? oni takie nasze wielkie LOVE, a my nagle przestałysmy sie odzywac i zabiegac, pewnie inaczej sobie to wyobrazali :)) :)))) ach ja tak jak juz wczesniej pisalam zamierzam mu oddac poeniadze nie osobiscie jak wroci tylko przelac na konto, przedtem zapytam o nr konta, gdy powie ze podjedzie sam, powiem ze nie ma sensu :) bo ja mam swoją dume i jestem silną kobieta :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
Dziewczyny wszystko sie dzieje po cos w zyciu!Wszystko ma swoj sens.Choc nie zawsze tak wtedy myslalam. Zakrecona Ty wykasowalas gg itd?O to bardzo duzy krok!Brawo i dla Ciebie. A co do sytuacji w klubie to dziwne...moze zwykla proznosc.MOze nie wiedzial jak sie zachowac ,myslal ,ze tak bedzie lepiej jak podejdzie.A byc moze ma jeszcze jakies uczucia do CIebie.Ale wrocic nie chce.Och przez takie zachowania,Wy za duzo myslicie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak trzymamy dziewczyny :) ja miałam raczej smutne południe, bylam na spacerze, al szybko wróciłam bo zimno, ale przyszłam, walnęłam sobie pyszny obiadek, poczytałam was i mi trochę lepiej :) tęsknię, ale co poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
karpatka ja tez mialam wtedy swoja dume,taka urazona ,ze cholera.Dobrze ,ze nie chcesz sie z nim spotkac tylko oddaj te pieniadze przelewem:)ahaha to sie zdziwi. Dzieki zakrecona ,wiec czasami pobaiadole na facetow,bo musimy sobie pomagac.JA bylam straszna oko za oko,choc serce i krwawilo.Ale dzieki temu wyszlam calo i dosc szybko. Jak pisala elegantka ,ze nie wierzy w szczescie SZoszo. Ja wierze ,ze Szoszo jest teraz szczesliwa.Minelo juz 1,5 roku od rozstania z ex?A co ma siedziec rozmyslac o ex?Znalazla kogos bardziej wartosciowego.Na milosc nie ma reguly,moze sie zdarzyc po 2 miesiacach lub po 2 latach. JA tez jakos po roku bylam gotowa na nowy zwiazek.Ale nie znalazlam nikogo. Najwazniejsze wyleczyc sie ,nie rozmyslac o ex i dac szanse NOWEMU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykasowałam kontakty wszystkie dosłownie w 5 min po tym jak mnie rzucił W przypływie tego szoku co mi zaoferował Codziennie wbijam sobie w łeb...nie ..nie..nie.. Ciężko ale jakoś idzie I mam nadzieje że nie ugne sie i nie napisze do niego..A co do próżności to nie wiem, uczucia zostały na pewno ZObaczymy czy jeszcze pojawi się w tym klubie ponownie...I czy sie odezwie.. Karpatka dobrze robisz z tymi pieniędzmy....na konto lub na poczte...Troche sie zdziwi zapewne....Patrząc teraz na Twoja sytuacje to koles musi byc zaskoczony i to porządnie że nie odp do niego na wiadomości Takie zachowanie daje im chyba do myślenia i to znacznie...Może wtedy uświadomi sobie czego chce , tylko może byc juz to late..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochamzyciemimo
ja wykasowałam jego numer z komórki i zdjęcie które mialam na tapecie telefonu ;/ nie wiem czy ulzyło, ale tlumaczyłam to sobie jako małą zemste. porblem tylko w tym ze mam pamieć do numerow wiec odtworzenie go w pamieci nie było problemem :( Ehh, jeszcze 2 godziny w pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
A moze jestem tutaj,bo przez te lata nie mialam komu sie wygadac?Jakies tylko zdawkowe zdania.Nikomu tak nie powiedzialm wszytskiego,choc na pewno niektorzy wiedzieli jak cierpie. Mamie powiedzialam wiecej,choc jakos dziwnie mi bylo wstyd.Ech wstyd?Tak wtedy bylam mloda.Wstydzilam sie troche ,ze to on zerwal! Z poczatku sie ukrylam przed swiatem,nikomu nie mowilam ,ze zerwal!Wiecie ze najlepiej od poczatku wszystkim powiedziec?Ex moze znajomy nie powiedziec,nie chce brac odpowiedzialnosci.Najlepiej powiedziec wszytskim znajomym i rodzinie i stawic temu czola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli komuś się wygada to jest lżej Nie tłumi się uczuc w środku...Trzeba ten cały "szit" wyrzucic z siebie A takie forum i taki wątek to jedna z wielu możliwości, która na prawdę pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochamzyciemimo
aaa11111 u mnie wlasciwie wie moja siostra, bo trudno nie zauwazyc kiedy mieszka sie w jednym pokoju i pewnego dnia ja po prostu przestaje funkcjonowac jak norlany czlowiek na zmianę płaczac smiejac sie bez sensu, spiąc...Poza tym jescze brat mojego bylego, ktory jak gdyby nigdy nic wykoczył z tesktem"co słychac u bratowej":) Nie wiedzial, ehh...stwierdzil tylko ze oboje jestesmy cytuję "tłuczkami". Moj byly chyba jescze nikog nie poinformowal o tym fakcie choc juz prawie trzy tyg jak nie jestesmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
kochamciewciemno wiesz co Ci poradze poczekaj z ta wiadomoscia kilka dni jeszcze.Potem powiedz wszystkim tym ,ktorzy wiedzieli o WAs.Powaznie to najlepsze co mozna zrobic.Jesli on zerwal do niego bedzie nalezec odpowiedzialnosc jakby to nazwac tlumaczenia sie,jesli znajomi beda pytac.Jesli spytaja Ciebie Ty mozesz powiedziec zwykle"nie wiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
kocham zycie mimo sory wielkie ze zmienilam Twoj pseudonim ahaha na kocham zycie w ciemno:) nie wiem padlo mi cos na oczy?ahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochamzyciemimo no to rzeczywiście z niego niezły tłuczek Słuchaj w takim momencie siostra to najlepsza osoba do wypłakania!!!!!! PIerwszym krokiem który zrobiłam to był telefon do siostry i spotkanie KOmu jak komu ale siostrze sie wypłakałam od razu i powiedziałam co mi na sercu leży...Kilka dni wczesniej przed rozstaniem widzialysmy sie i byłam radosna cała w skowronkach, po porpstu szczesliwa...Gdy spotkalysmy sie po moim rozstaniu siostra prawie płakała ze mna bo widziala w jakies jestem rozsypce...Jeżlei masz okazje to wygadaj sie siostrze to najbardziej zaufana osoba i pomoże Ci na pewno i pocieszy , bo na kogo jak kogo ale na radzine zawsze mozna liczyć To jest największy skarb no i mozna sie jeszcze bardziej zbliżyc i pogłebic siostrzana więż....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
po rostu za szybko czytam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
wiecie co ja nikomu nie chcialam powiedziec,teraz mysle ,ze to byl blad.Pamietajcie dziewczyny to jest BLAD! Mama mnie zmusila ,zebym jej powiedziala co jest grane,zobaczyla jak sie zachowuje,ze cos jest nie tak,a wrecz fatalnie. Teraz moja mama do tej pory jest na niego cieta,ze jak go spotkala pare lat temu nie chciala z nim rozmawiac.A niby o czym?Ze jej corka sie wykanczla przez niego? W sumie to moge powiedziec ,ze gdyby nie mama to ze mna byloby na prawde zle.Bo chciala dzwonic po karetke:( I jak teraz o tym pomysle ,to nie wiem czy smiac sie czy plakac,ze doprowadzil mnie do takiego stanu.Po tym zdarzeniu zaczelam sie brac za siebie.I jak napisalam ...w miare szybko wyslam z tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochamzyciemimo
Sczerze to nie chce z siostra rozmawiac na ten temat.Jak wyjezdzała do domu to ja akurat bylam w stanie lekkiej rozsypki i powrotu do niby normalnosci. Nie widzialysmy sie dwa tyg, moj byly nie przewijal sie w naszych rozmowach aja po prostu nie chce opowiedac co sie dzialo przez te dwa tyg. Ona jest ode mnie młodsza o 7 lat, dopiero wchodzi w dorosle zycie i zwiazki i juz teraz widze ze ma troche inne podejscie. Niekiedy nie rozumie moich wyborow, choc wiem ze mam w niej wsparcie, bo jak ze mna zerwal i ja nie tyle ryczałamco az zachodzilam sie ze szlochu i wieliego bolu to nie zapomne jak podeszla, przytulila mnie i powiedziala zebym nie plakała i ze ona ceni we mnie wlasnie ta siłę... aaa111111 a wcale sie nie gniewam za przekrecenie nicku;) szczerze to samej mi sie myli, bo byl wymyslony tak na szybko bez zastanowienia;) Ja narazie nie chcialabym mowic o zerwaniu, poza tym nie ma komu.Rodzicom oszczedze, zreszta nawet go nie znali, bo przez te kilka miesiecy nie bylo okazji do poznania. Poza tym mieszkam troche kilometrow od domu rodzinnego i ostatnimi czasu sama rzadko tam zagladam niestety. Poza tym to nie jest tak ze on jest zlym i okrutnym facetem, bo nawet po rozstaniou dba w jakis spsob o mnie, a nie chce zrobic z niego potwora ktory zerwal ze mna i teraz ja tak strasznie cierpie.Fakt, cierpie, ale pewnie z jakis czas bede mogla sie z tego smiac, albo przynajmniej nabiore do tego dystansu wiec oszczedze i sobie i jemu robienia opini tyrana albo okrutnika. Mysle ze to bedzie uczciwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:* :) Tak sobie rozmyślam ostatnio o Was i ogólnie o tym, jak się kończy związek i teraz, z perspektywy czasu sobie myślę,że przecież to nic strasznego...koniec.No właśnie! Tak myślę teraz bo minęło sporo czasu i wiem,że da się z tego wyjść i że to nie koniec świata... No i jestem szczęśliwa i zakochana więc patrzę trochę przez różowe okulary....Dlatego czasem złościłam się nawet na Was,że nie potraficie ich zignorować, zapomnieć, dać spokój, nie odzywać się...Ale pogrzebałam trochę w pamięci i przypomniałam sobie siebie sprzed 1,5 roku...I to straszne uczucie pustki...a najgorsze uczucie, jakiego wtedy doświadczyłam to była chyba bezradność... naprawdę straszne uczucie... Serce się wyrywa do Niego a Ty wiesz,że nic z tym zrobić nie możesz bo do miłości zmusić się nikogo nie da ... Pierwsze 3-4 dni po rozstaniu były jeszcze lightowe bo do mnie to nie dotarło...myślałam,że to kolejna sprzeczka...łatwiej mi było,bo On i tak był wtedy zagranicą... Ale jak to do mnie dotarło....jedna wielka masakra, błaganie wręcz by do mnie zadzwonił (czego nie zrobił), ciemno przed oczami, a potem już tylko zastrzyk w dupsko ... Gdyby nie to,że pracowałam wtedy po 15h chyba bym oszalała... Ach jak ja wtedy się cieszyłam,że zapierdzielam tyle godzin za marną kasę:P Nienawidziłam mieć dnia wolnego a jeszcze jak padał deszcz i siedziałam w domu....paranoja! Starałam się jakoś zajmować sobie czas... to było lato...chodziłam się opalać, wieczorem spotykałam ze znajomymi, czasem wydawało mi się,że już jest OK ale przychodził taki moment,że leżałam i wyłam...z tej beznadziei ... Bardzo pomógł mi pseudo-pamiętnik....Zamiast pisać do Niego i mu słać maile czy sms'y pisałam również do Niego (co się dziś zdarzyło, jak bardzo Go kocham, jak mi Go brakuje itd...potem już jak bardzo mnie skrzywdził i jak bardzo Go nienawidzę by znów pisać,że kocham....) ale tego nie wysyłałam.... Mam te zapiski...zajmują mnóstwo stron, pisałam to kilka miesięcy praktycznie codziennie ...Czytałam to ostatnio, tak mi siebie było żal to czytając... Ale jakoś z tego wybrnęłam. Dziewczyny, ja naprawdę też bardzo kochałam...Spędziliśmy razem 7 lat ... Było raz lepiej, raz gorzej ale trwaliśmy razem... I właśnie dla mnie najgorsze w tym wszystkim było to,że rozstaliśmy się bez konkretnego powodu, po prostu ...koniec... Może jakby było jakieś świństwo między Nami byłoby łatwiej... Ale nie... Potem zaczął się rok akademicki, miałam mało czasu na myślenie- studiowałam, pracowałam, uprawiałam sport... ale jednak myślałam... Czekałam na Jego urodziny by wysłać mu życzenia ( i to jakie....piękna laurka :) ) , odzywałam się a On z grzeczności odpisywał...Dlatego teraz radzę Wam aby tego nie robić- nauczona doświadczeniem, wiem,ze to nic nie da, tylko odwleka wyjście z tego shitu albo zejście się.... Wiem,że jest ciężko... Ale po prostu innej rady na to nie ma ... Potem w moi życiu pojawiali się faceci, nie mam problemów z zawieraniem znajomości, nigdy też nie miałam problemów z facetami...ale to nie było dla mnie, ot zwykła rozrywka :] W każdym było coś nie tak...wiem co ...nie był Nim po prostu... Teraz wiem,że to nie był czas na ponowny związek bo nie wyleczyłam się ze starego ... Aż wreszcie przyszedł czas, kiedy spotkałam mojego dotychczasowego partnera... i wiecie co? Ciesze się,że musiało minąć kilka miesięcy znajomości wyłącznie internetowej z tego względu,ze był daleko...bo wydaje mi się,że właśnie to pozwoliło mi się otworzyć na tę znajomość... powoli zapominałam o ex, wkręcałam się w znajomość z my love... Nie nalegał, nie wypytywał, nie wymagał bym od razu zapomniała o byłym... często mnie słuchał, moje żale itd. , radził... No i poszłooo...zakochałam się jak wariatka :] Nie myślałam już o ex tylko liczyłam dni do spotkania z Nim... 7 miesięcy czekania ...i wreszcie się widzimy.... Niesamowite uczucie i od pierwszej chwili byłam pewna,że chcę być z Nim... :) Da się z tego wyjść, da się kochać...da się wyleczyć z tego destrukcyjnego uczucia... :) Nie da się zapomnieć, ale to nic...wspomnienia też są potrzebne, to część naszego życia przecież :] W nowym związku jest dużo mniej błędów... :) A ex? Ex sobie żyje, czasem wymienimy się sms'ami czy mailami ...ale to dla mnie już zupełnie obcy człowiek...Mówię Wam...spotkanie w święta tylko potwierdziło mój całkowity brać uczuć wyższych do tego Pana ...wydał mi się taki nudny, brzydki:P, mało interesujący i ogólnie nie mój typ:P Mój facet czasem jeszcze coś napomknie mi o moim ex....trochę jest zazdrosny bo wie,że dużo mnie z Nim łączyło...na pewno więcej niż na razie z Nim... ale wiadomo..z tamtym byłam tyyyle lat a Nasz związek dopiero kwitnie :) Ale najważniejsze jest to,ze jestem szczęśliwa :) Kucze dziewczyny przepraszam,że tak Was skatowałam...Pewnie nawet nie chciało Wam się tego czytać:P Ale tak jakoś ostatnio przyszedł czas na przemyślenia... po to aby bardziej Was zrozumieć i uczucia, które Wami targają musiałam się cofnąć ;) aaa1111 my też nie zamierzamy Walentynek jakoś specjalnie spędzać...ot dzień taki, jak każdy inny tylko po prostu milej spędzony :] Postanowiliśmy,ze razem coś upichcimy wieczorkiem...On pewnie usmaży naleśniki, ja zrobię jakiś mięsny farsz i zapieczemy to z ziołami :) Jakieś winko pewnie....filmik?:)No i pończochy :D Są boskie:P Kupiłam je już jakiś czas temu ale czekają na okazję w szafie....:) Miłego weekendu laski i dużo siły, dużo więcej niż miałam jej ja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:* :) Tak sobie rozmyślam ostatnio o Was i ogólnie o tym, jak się kończy związek i teraz, z perspektywy czasu sobie myślę,że przecież to nic strasznego...koniec.No właśnie! Tak myślę teraz bo minęło sporo czasu i wiem,że da się z tego wyjść i że to nie koniec świata... No i jestem szczęśliwa i zakochana więc patrzę trochę przez różowe okulary....Dlatego czasem złościłam się nawet na Was,że nie potraficie ich zignorować, zapomnieć, dać spokój, nie odzywać się...Ale pogrzebałam trochę w pamięci i przypomniałam sobie siebie sprzed 1,5 roku...I to straszne uczucie pustki...a najgorsze uczucie, jakiego wtedy doświadczyłam to była chyba bezradność... naprawdę straszne uczucie... Serce się wyrywa do Niego a Ty wiesz,że nic z tym zrobić nie możesz bo do miłości zmusić się nikogo nie da ... Pierwsze 3-4 dni po rozstaniu były jeszcze lightowe bo do mnie to nie dotarło...myślałam,że to kolejna sprzeczka...łatwiej mi było,bo On i tak był wtedy zagranicą... Ale jak to do mnie dotarło....jedna wielka masakra, błaganie wręcz by do mnie zadzwonił (czego nie zrobił), ciemno przed oczami, a potem już tylko zastrzyk w dupsko ... Gdyby nie to,że pracowałam wtedy po 15h chyba bym oszalała... Ach jak ja wtedy się cieszyłam,że zapierdzielam tyle godzin za marną kasę:P Nienawidziłam mieć dnia wolnego a jeszcze jak padał deszcz i siedziałam w domu....paranoja! Starałam się jakoś zajmować sobie czas... to było lato...chodziłam się opalać, wieczorem spotykałam ze znajomymi, czasem wydawało mi się,że już jest OK ale przychodził taki moment,że leżałam i wyłam...z tej beznadziei ... Bardzo pomógł mi pseudo-pamiętnik....Zamiast pisać do Niego i mu słać maile czy sms'y pisałam również do Niego (co się dziś zdarzyło, jak bardzo Go kocham, jak mi Go brakuje itd...potem już jak bardzo mnie skrzywdził i jak bardzo Go nienawidzę by znów pisać,że kocham....) ale tego nie wysyłałam.... Mam te zapiski...zajmują mnóstwo stron, pisałam to kilka miesięcy praktycznie codziennie ...Czytałam to ostatnio, tak mi siebie było żal to czytając... Ale jakoś z tego wybrnęłam. Dziewczyny, ja naprawdę też bardzo kochałam...Spędziliśmy razem 7 lat ... Było raz lepiej, raz gorzej ale trwaliśmy razem... I właśnie dla mnie najgorsze w tym wszystkim było to,że rozstaliśmy się bez konkretnego powodu, po prostu ...koniec... Może jakby było jakieś świństwo między Nami byłoby łatwiej... Ale nie... Potem zaczął się rok akademicki, miałam mało czasu na myślenie- studiowałam, pracowałam, uprawiałam sport... ale jednak myślałam... Czekałam na Jego urodziny by wysłać mu życzenia ( i to jakie....piękna laurka :) ) , odzywałam się a On z grzeczności odpisywał...Dlatego teraz radzę Wam aby tego nie robić- nauczona doświadczeniem, wiem,ze to nic nie da, tylko odwleka wyjście z tego shitu albo zejście się.... Wiem,że jest ciężko... Ale po prostu innej rady na to nie ma ... Potem w moi życiu pojawiali się faceci, nie mam problemów z zawieraniem znajomości, nigdy też nie miałam problemów z facetami...ale to nie było dla mnie, ot zwykła rozrywka :] W każdym było coś nie tak...wiem co ...nie był Nim po prostu... Teraz wiem,że to nie był czas na ponowny związek bo nie wyleczyłam się ze starego ... Aż wreszcie przyszedł czas, kiedy spotkałam mojego dotychczasowego partnera... i wiecie co? Ciesze się,że musiało minąć kilka miesięcy znajomości wyłącznie internetowej z tego względu,ze był daleko...bo wydaje mi się,że właśnie to pozwoliło mi się otworzyć na tę znajomość... powoli zapominałam o ex, wkręcałam się w znajomość z my love... Nie nalegał, nie wypytywał, nie wymagał bym od razu zapomniała o byłym... często mnie słuchał, moje żale itd. , radził... No i poszłooo...zakochałam się jak wariatka :] Nie myślałam już o ex tylko liczyłam dni do spotkania z Nim... 7 miesięcy czekania ...i wreszcie się widzimy.... Niesamowite uczucie i od pierwszej chwili byłam pewna,że chcę być z Nim... :) Da się z tego wyjść, da się kochać...da się wyleczyć z tego destrukcyjnego uczucia... :) Nie da się zapomnieć, ale to nic...wspomnienia też są potrzebne, to część naszego życia przecież :] W nowym związku jest dużo mniej błędów... :) A ex? Ex sobie żyje, czasem wymienimy się sms'ami czy mailami ...ale to dla mnie już zupełnie obcy człowiek...Mówię Wam...spotkanie w święta tylko potwierdziło mój całkowity brać uczuć wyższych do tego Pana ...wydał mi się taki nudny, brzydki:P, mało interesujący i ogólnie nie mój typ:P Mój facet czasem jeszcze coś napomknie mi o moim ex....trochę jest zazdrosny bo wie,że dużo mnie z Nim łączyło...na pewno więcej niż na razie z Nim... ale wiadomo..z tamtym byłam tyyyle lat a Nasz związek dopiero kwitnie :) Ale najważniejsze jest to,ze jestem szczęśliwa :) Kucze dziewczyny przepraszam,że tak Was skatowałam...Pewnie nawet nie chciało Wam się tego czytać:P Ale tak jakoś ostatnio przyszedł czas na przemyślenia... po to aby bardziej Was zrozumieć i uczucia, które Wami targają musiałam się cofnąć ;) aaa1111 my też nie zamierzamy Walentynek jakoś specjalnie spędzać...ot dzień taki, jak każdy inny tylko po prostu milej spędzony :] Postanowiliśmy,ze razem coś upichcimy wieczorkiem...On pewnie usmaży naleśniki, ja zrobię jakiś mięsny farsz i zapieczemy to z ziołami :) Jakieś winko pewnie....filmik?:)No i pończochy :D Są boskie:P Kupiłam je już jakiś czas temu ale czekają na okazję w szafie....:) Miłego weekendu laski i dużo siły, dużo więcej niż miałam jej ja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dość,że tyle tekstu to jeszcze 2x :P Sorry ! :) Hehe...nie musicie czytać 2x, wystarczy raz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa111111111
haha SZoszo przezylam przeczytalam to:) My tez jakos milej dzien spedzamy,jak mowilam zaraz do kasyna wyjezdzamy na jakies kilka godzin a wieczorem zamienilismy kolacje na wyjscie z para znajomych do pubu:)Kolacja raczej juto:) Co do zielska moj facet tez nie przepada-nie ma miesa nie ma jedzenia:) Wiec co ja robie?Krokiety z farszem wlasnie szpinak przyprawiany czosnkiem z serem i do tego parowki:)Moze brzmi dziwnie ,ale moj facet blaga zawsze zebym to zrobila:) Kocham zycie ja tez mam siostre duzo mlodsza ode mnie ,wiec wtedy jej sie wygadac nie moglam.A z tym zebyscie powiedzialy komus to calkiem nie chodzilo mi o wygadanie sie czy zalenie.Bo jak sama wiem na poczatku to strasznie boli:( Po prostu chodzi o wspolnych znajomych niech sie prawdy dowiedza,niech exi poniosa jakies konsekwencje ze strony znajomych ,jesli wiecie o comi chodzi.I o rodzine to chodzi ,jesli wiedziala o Waszych milosciach.Po prostu stawic czola temu ,ze nie jestescie juz razem,niech sie swiat dowie.A jesli jakies pytania to do exa.Ja tak zrobilam i wtedy mie znajomi juz nie pytali co u nas itd. A moj nick tez powstal pod wplywem chwili i tez jest beznadziejny;)ahaha Zycze WAm dziewczyny udanego wieczoru!Tobie SZoszo tez pysznej kolacji:) JA uciekam wystroilam sie i mam zamiar sie super bawic w kasynie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szoszo Wcale az tak długo nie było ;-p da rady przeczytac A takie przemyslenia daja nam dużo do myslenia ;) A w pewnym sensie to jest nasz pseudopamiętnii i zapewne jak po jakis czasie bedziemy to czytac to będzie smiesznie ;) Mam nadzieje że szybko dojdziemy do siebie bo po co tracic czas dla kogos kto nie ma go dla nas.... Twardość sobie wbijam w łeb ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szoszonowe
No to niezłe jesteście,że przeczytałyście :D Bravo dla Was! :D aaaa1111 napisz coś więcej o tych naleśnikach :P Ja robię tak tylko bez parówki :P Zapiekasz je jakoś później?:> Może jak się pojawi parówka to mój facet przekona się do szpinaku:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu miałyśmy nie przeczytać? :) parówka ze szpiankiem mnie rozwaliła :D ech, siedzę i trochę zamulam. widzę, że gra teraz na kurniku. i nachodzą mnie strasznie głupie myśli. że może nie pojechał? że mogłabym pójśc do niego i zobaczyć czy się u niego światło świeci.. a jak się nie świeci to może wejść do niego? (bo mam klucz..) zobaczyć jakie strony przeglądał? może trafił przypadkiem na kafe? może to czyta? może znaleźć swoje zdjęcie które kiedyś miał na biurku i zabrać? albo postawić na biurko z powrotem? zaczynam wariować. nie musicie mi mówić, że to głupie bo wiem i tak nie zrobię, ale sam fakt że mam takie debilne myśli.. ;] strasznie tęsknię. na szczęście nie mam już tych super skrajnie nastrojów przez które do niego pisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....Czemu? Bo było długie i nudne :] I sama jak to raz jeszcze przeczytałam to doszłam do wniosku,że żal mi siebie ;) No właśnie myślę o tej parówce i szpinaku :D Pewnie i tak normalnej parówki tu, gdzie jestem nie znajdę ;) Szpinak udało mi się znaleźć 2x ;) Naprawdę....porażka :] Ale za to są ugotowane ziemniaki i buraki do kupienia :D w_s nigdzie nie idź wariacie i przestań o tym myśleć :P a jeszcze tak mi się przypomniało ... na początku, jak zaczęłam być z ex Jego mama mnie nie lubiła (wiadomo...ukochany synek mamuni) ...potem polubiła mnie bardzo ;) Nawet jak nie byłam z Nim już słała mi życzenia urodzinowe czy świąteczne...Spotkałam ją w święta, szłam z my love....uśmiechnęłam się, powiedziałam 'dzień dobry' , uśmiechnęła się też, szczerze..... odpowiedziała i wyglądało jakby naprawdę się ucieszyła i chciała pogadać (Ona np. jak słyszała,że się źle czuję bo mam okres smuciła się,że mam bo chciała wnuka:P) ale zobaczyła,że jestem z chłopakiem i zrezygnowała (tak mi się wydaje), potem ex powiedział,że Jego mama mnie widziała i że byłam pięknie uśmiechnięta i widać,że szczęśliwa :) ....ale życzeń na ur już mi nie wysłała :] Ciekawe jak to działa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głupio jej pewnie już było :) ja jestem okropnie ciekawa czy mój powiedział w domu co się stało. tzn. jeśli powiedział cokolwiek to pewnie tylko że nie jesteśmy razem i wsio. albo nic. a jego mam mnie też lubiała, nie tak jak powyżej, ale u niego w domu mówili że jestem dla niego odpowiednią dziewczyną bo czasem trzeba go na ziemię sprowadzić ;) nie poszłam, al myślę o nim jak głupia. zaczynam bardzo nie lubić weekendów :P chyba pjdę wcześnie spać ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnadziś
witam:) przeczytałam sobie wasze zapiski od deski do deski, jak to się mówi,i normalnie najnormalniej chciałam wam powiedzić DZIEKUJE:)mój związek nieco podobny był do waszych, aczkolwiek wiele krótszy, bo trwał zaledwie 3 miesiace. heh. krótki, ale intensywny. potem nagle, bez powodu koniec.w sumie ja tak zadecydowałam, bo nie miałam ochoty na niezdecydowanego faceta, a on nie umiał powiedzieć, czy w ogóle widzi szansę, żeby to trwało. żył chwilą a ja się angażowałam na maksa. minęło w sumie juz 5 miesiecy od rozstania i cierpiałam strasznie.Myślałam że3by jednak dać nam szansę, płakałam, tęskniłam... Ale moge sie pochwalic, bo byłam silna:) nie pisałam, nie błagałam, a raz nawet ochrzaniłam mojego eksa za to, że robi podchody w moim kierunku. W sumie było juz nawet w porządku, nie myslałam za wiele, tęsknota gdzies uleciała, tylko czasem jak usłyszałam nasze piosenki w radio to mnie sentyment łapał. ale dzis dowiedziałam się, ze się zwolnił od nas z zakładu, a tylko tam sie widywalismy od rozstania i jakoś mna to wstrzasnęło, bo uświadomiłam sobie, że pewnie już go nawet nie zobaczę... i mam straszliwy dołek znów dziś heh... ale co nas nie zabije to nas wzmocni prawda? trafiłam na wasz topic i lżej mi sie zrobiło na serduchu jak sobie poczytałam. Podziwaim za determinację, bo ja po 3 miesiacach miałam co wspominac i bolałam strasznie, że tego juz nie ma a co dopiero jak ktoś spędził razem kilka lat... masakra. niesamowite jesteście, podziwiam was za siłe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutnadziś dzielna dziewiebie :* :) Ja weekendy zawsze wielbiłam dla imprez i szaleństw....teraz wielbie bo budze sie obok Niego ;) Ale imprez brakuje, oj tak :P podpilłam się dziś:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×