Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

-Kasia-

CIĄŻA długo.......wyczekiwana :-)

Polecane posty

Hej:) ja mam nieco inne zdanie na temat krwi pepowinowe. Zgadzam sie, ze dzisiaj wiele na temat jej wykorzystania nie mozna powiedziec ze 100%pewnoscia. Chyba kazdy rodzic, ktory decyduje sie na jej mrozenie robi to z nadzieja, ze nigdy jej nie wykorzysta dla swojego dziecka. Ale ja sie zdecydowalam na mrozenie. I nawet nie ze wzgledu na przydatnosc w leczeniu nowotworow, ale odkrycia, ze takie komorki sa w stanie przeksztalcac se w inne komorki i tkanki i pelnic funkcje regeneracyjne. I jezeli w przyszlosci moga stanowic niejako polise ubezpieczeniowa dla moich dzieci, to uwazam, ze warto. Byc moze nie bedziemy w stanie zrobic z nich cudownego lekarstwa i okaze sie, ze byly to pieniadze wyrzucone w bloto, ale co jezeli okaze sie za pare lat, ze wykorzystanie jest bardzo szerokie (a badania wygladaja jak dla mnie obiecujaco). Ja nie chcialam zalowac. Kazdy sam musi sie zastanowic na ile wierzy w rozwoj medycyny w tej dziedzinie:) co do ilosci, to podobno trwaja intensywne prace nad namnazaniem komorek i sa juz pierwsze sukcesy. Wec mam nadzieje, ze za pewien czas ilosc nie bedzie juz ograniczeniem. Szkoda tylko, ze mrozenie jest ciagle w Polsce bardzo kosztowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Lullaby, większość z nas może tu powiedzieć coś ze swojego doświadczenia lub coś co zna teoretycznie. Pisząc o przyspieszeniu porodu pisałam o sobie. Wiadomo, ze nie są to dane wiarygodne statystycznie, bo piszę tylko o jednej rodzącej - mnie i zaledwie o dwóch przebytych porodach. Podobnie jak Micholihol miałam czucie, czułam nadchodzące skurcze i bóle parte, z tym, ze te odczucia miały zniesiony ból. To tak jak czuć wszelkie ciśnienia, wszystko co się odbywa, ale nie czuje się straszliwego bólu. Podobnie jak Micholiholek sama informowałam o tym, że jest skurcz (dodatkowo położna miała wydruk) i nie było mowy o zatrzymaniu akcji. Oczywiście wszystko zależy od fachowości i dokładności anestezjologa. Co do skrócenia czasu porodu to nie mam wątpliwości, bo wiem w jakim tempie postępowało rozwarcie do podania znieczulenia i w jakim tempie pojawiało się po znieczulenie pełne rozwarcie i zaraz bóle parte. Generalnie z 6 cm, po podaniu zzo (działa po około 10 minutach), w kolejnych 10 minut już było pełne rozwarcie. W przypadku pierwszego porodu faza parcia trwała 20 minut ( z nacięciem), w drugim poniżej 10 minut (bez nacięcia). Oczywiście nie każda kobieta jest taka sama, ale u wielu kobiet postęp porodu jest bardzo hamowany poprzez duże ilości wydzielającej się adrenaliny, potęgowanej straszliwym bólem (i strachem przed nim). Wyeliminowanie wyrzutów adrenaliny poprzez uśmierzenie bólu potrafi przynosić rewelacyjne efekty w postępie porodu. Nikogo nie namawiam, ani nie przekonuję, ale uważam, ze strasznie porodami narzędziowymi, powikłaniami, lub większym prawdopodobieństwem zakończenia porodu cc ze względu na podanie zzo ma spore uzasadnienie ekonomiczne niestety. Szczerze mówiąc, gdybym miała kiedyś rodzić trzecie dziecko, to z pewnością dołożyłabym starań, żeby to było sn ze znieczuleniem. Pozdrawiam serdecznie. Maju, trzymam za Was kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczynki, Nie odzywalam sie jakis czas , ale na nas jakies watum chyba spadlo :-( W sobote zabrali mojego meza do szpitala trzy razy wzywalam pogotowie ktore odmawialo nam przyjazdu :-( omdlal mi na ulicy lezy w szpitalu boi sie wychodzic do ludzi , na dwor itp porobili wszystkie badania i jest narazie ok ale glowa sie bardzo mu zawraca cisnienie raz 160/110 za dwie godz 90/60 wezwali psychiatre nawet i stwierdzil depresje oraz nerwice lekową . Wszystkie obowiazki spadly na mnie teraz. Ale musze dac rade . Musze mu pomoc. Dobrze ze Staś nie daje popalic , ale i tak chodze jak neptyk. Przepraszam ze tak o sobie tylko. Pozdrawiam was gorąco buziaki dla waszych maluszkow :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybciu bardzo mi przykro, mam nadzieję że szybko znajdą przyczynę tych zawrotów głowy i będą w stanie pomóc twojemu mężowi żeby jak najszybciej był z wami w domu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybciu trzymaj sie,wierze ze Ci ciezko....mam nadzieje ze mezowi szybko sie poprawi...i ze mu lekarze pomoga... Pisalam wam o mojej znajomej co w spiaczke zapadla po cc,obudzila sie i chodzi juz o balkoniku...:) ciesze sie bardzo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybciu bądż dzielna za całą trójkę, trzymamy kciuki by było dobrze szybciutko, a swoją drogą co to za czasy by pogotowie odmawiało przyjazdu do pacjenta, a składki się płaci cały czas, szkoda gadać. Daisy słońce mail poszedł na fb :) Zaraz się wczytam w posty i więcej napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popisałam maile, obdzwoniłam żłobki.... czas oczekiwania na miejsce w żłobku 1,5 roku, popieprzyło ich... przepraszam, ale wiecie jak to jest, najpierw nie wiadomo kiedy się uda, potem czy wszystko będzie do końca ok, a już trzeba podanie złożyć i co miesiąc się przypominać, masakra jakaś... Pani mnie uświadomiła, że nie mam szansy na żłobek w terminie, którym bym chciała, zła jestem, idę zaraz się przejść. Za moim osiedlem jest prywatny żłobek dowiem się co i jak, bo na nianię mnie nie stać koszt ok 1800zł, a do pracy muszę wrócić po macierzyńskim. Co to się porobiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzik u nas wszystko jest pod gorke...a potem sie dziwia ze tak malo sie dzieci rodzi....mnie to juz wszystko zaczyna smieszyc....jak widze czym sie nasz rzad zajmuje albo jak kolejna ekshumacja zwlok jest ofiary Smolenska to mi juz rece opadaja,niech wszystkim zrobia taka ekshumacje,przeciez to sa ''groszowe sprawy'', kurcze zycia tym ludziom sie juz nie zwroci....a powinno sie je bardziej przeznaczyc na to zycie nowonarodzone...chodzby wlasnie powiekszajac liczbe zlobkow czy przedszkoli.... Ja mam akurat taka sytuacje ze nie wiem czy mi przedluza umowe ...jakby przedluzyli to chcialabym isc na pol roku wychowawczego i wrocic do pracy,mi zlobek nic nie daje bo ja nie pracuje do 15ej a bardzo roznie wiec lipa...musze pogadac z mama czy zostanie z juniorem...bedzie mial juz roczek wiec mysle ze da rade...,chyba ze mi umowy nie przedluza i pojde na zasilek,wtedy bede zmuszona szukac pracy bo z jednej wyplaty ''kokosow''nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Urwisow, Dzieki za dalsze wyjasnienia. Jak pisalam, moje wywody sa czysto teoretyczne, choc tu, gdzie mieszkam, nikt nie probuje mnie zniechecic do znieczulenia ze wzgledow ekonomicznych. Darmowy epidural jest ogolnie dostepny i tyle. Kazde anglojezyczne zrodlo, jakie sprawdzalam, pisze wlasnie o takich skutkach ubocznych, na podstawie statystyk..Stad wlasnie moje obawy. Ale co innego teoria, co innego praktyka. U kazdej kobiety bedzie wygladalo to troche inaczej. Zdecydowanie nie ludze sie, ze uda mi sie urodzic naturalnie, bez ZZO. Znam sowj prog bolu, nie jest on wysoki.. Chcialabym po prostu wytrzymac bez znieczulenia jak najdluzej, zeby byc na chodzie I moc aktywnie pomoc akcji porodowej. Ale zobaczymy na ile mi sie to uda. Moze juz po pierwszej minucie skurczy bede blagac o zastrzyk.. Fajnie, ze zarowno ty, jak I Miholichol, piszecie w taki pozytywny sposob o swoich doswiadczeniach. Troche nie to uspakaja, ze moze nie bede tak zupelnie bez czucia I uda mi sie kontrolowac to, co bedzie sie dzialo. Dzieki za rady, jak zwykle super cenne:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybciu, Ogromnie wspolczuje. Nie wyobrazam sobie, ile masz teraz na glowie. Dobrze, ze Stas nie stwarza na razie zadnych wiekszych problemow. Mam nadzieje, ze maz szybko wroci do pelni zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybciu bardzo mi przykro, ale ważne że go wspierasz, na pewno szybko wszystko się ułoży. Mam do Was pytanie jestem w 18 tc a gdzies za 3 tyg mam mieć 2 badanie prenatalne, co się na nim sprawdza bo po pierwszym wyszło że wszystko jest ok i przegroda nosowa, przezierność karkowa i coś tam jeszcze, a na drugim i trzecim co się sprawdza?? Lulaby-li to będziesz miała małego skorpionka :D (z listopada) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry Wieczór Mamusie!! Jejku Rybciu bardzo współczuje. Życzę wszystkiego dobrego i mocno 3mam kciuki. My po ktg. Były jakieś skurcze, nawet na 70% ale się toczymy dalej. No i faktycznie teraz gorzej czuje ruchy. Maszyna ktg naliczyła 32 ruchy, ja tylko 5. No ale dobrze, że coś w ogóle czuje. Co do dyskusji o ZZO (którą niechcący zaczęłam ;-) ) to u mnie w szpitalu nie ma do SN gdyż pół roku temu zwolnił się anestezjolog, który takie znieczulenie robił. Nowego nie ma, a Ci co są nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za matkę i dziecko. I nie sądzę, żeby coś się zmieniło na dniach. Ot po prostu trafiłam nie w ten czas. Za to ZZO jest do cesarki, planowanej oczywiście. Ja do łagodzenia bólu mam gaz i TENS. Ale nie wiem czy skorzystam. Podobno bo gazie i tak boli, ale utrudniony jest kontakt z położną, a jak wiadomo, choćby była najbardziej wredna to warto jej słychać, żeby gładko poszło. A co do tego że nie ma kleszczy i próżniowego. Od po prostu szybciej podejmują decyzję o cięciu. Moja koleżanka rodziła w tym szpitali dwa tygodnie temu i rodziła przez 4 godziny sama i wszystko ładnie szło. Już było czuć główkę a ona już miała parte bóle i... i okazało się, że dziecko między czasie obróciło się buzią i szybko trafiła na stół i zrobili jej cesarkę. Od decyzji do cięcia minęło dosłownie parę minut. Ja osobiści cesarki się bardzo boje. A właśnie najbardziej tego znieczulenia. I nie chodzi ma wcale o kłucie. Po prostu chcę od początku do końca widzieć co się dzieje z moja dzidzią i co będzie jak się nie obudzę?. Tak, wiem durne myśli mnie nachodzą, to pewnie te hormony. Oh, kurcze, ciężko już tak łazić. Ja chce już niunia przytulić i pocałować. Czekamy... Pozdrowienia Wsjem ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka;-) Rybciu trzymajcie sie!!!!duzo siły Ci zycze, oby lekarze pomogli twojemu M... lullaby a u as tez stisuja epidural? wiem, ze ja dostalam specyfik ktory daje sie przy znieczuleniu u dentysty....:-P...jak pisalam u mnie dzialal srednio. bolu nie zlikwidowal a jedynie zmniejszyl na tyle ze nie plakalam i nie fruwalam pod sufitem. po oksytocynie tak mnie walil kregoslup ze wzielabym wszystko;-)...no i dzialal krotko.. skurcze czulam, sama mowilam poloznej kiedy idzie, ona zreszta monitrowala na ktg wszystko.. co do naciecia to bardziej mi dokuczal przyjaciel na h..... Pysiaku dziwne, jak w szpitalu maja anestezjologa do cc to chyba umie podac zzo?cos dziwne to...:-) poza tym nie chce mi sie wierzyc ze oni robia cesarke kiedy dziecko juz jest w kanale rodnym i widac juz glowke...odkurzacz dla Zuzki przygotowali w niecala minute, powaga az furczalo tak zasuwali;-)normwlnie wietrze spisek;-) pochwale sie i powiem ze spakowalam sie w dwie niewielkie podreczne torby..jedna dla mne druga dla malej;-) oczywiscie to bylo malo bo bylysmy w szpitalu 5 dni, ale jakby wszystko bylo ok to wystarczyloby ;-) minimalistka jestem:-) mloda padla jak podcieta po kapieli. dzis byla na dwoch spacerach w sumie 5 godzin no i jeszcze 3 u dziadkow...dzien pelen wrazen, dziecko zwiedlo...:-) chociaz ja tez jestem umordowana...;-) maju przykro mi, ze malutka dalej zwraca...bidulka...oby sie poprawilo jak najszybciej... buziaki dzewczynki, chyba pojde spac bo sie nosem podpieram...pozdraiam wszystkie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Rybciu bardzo Ci współczuję. Jesteś bardzo dzielna. Mam nadzieję, ze szybko pomogą Twojemu mężowi i wszystko wróci do normy. Super, ze Staś taki grzeczny:) Pysiaczku kochany, zgadzam się z Kulfonikiem. W ogóle porody, abstrachując od naszych tutaj relacji z porodów, są to tego rodzaju doświadczenia , że tak powiem na swój sposób wstrząsające, a napewno angażujące emocje w 110% procentach,że często mają tylko część wspólną z rzeczywistością. U Twojej koleżanki najprawdopodobniej podjęto decyzję w momencie, kiedy określono, ze dziecko źle wstawia się do kanału rodnego i że nie da się tego zmienić, a szczerze mówiąc od tego momentu do momentu aż widać główkę to jest jeszcze dość daleko. Wiem kiedy jest ten moment tylko dlatego, ze Piotruś też źle się wstawiał, ale położnej udało się "sprawić", że wstawił się prawidłowo. Z tego co wiem jest możliwość wydobycia cięciem dziecka w każdej fazie porodu. Jest rodzaj cięcia "cesarskiego" ingerującego w krocze, ale obecnie praktycznie się tego nie stosuje. Przeszło to, podobnie jak cięcie klasyczne (pionowe) do historii. Ale pamiętaj, będzie dobrze, bo my tu trzymamy mocno kciuki!!!! Kulfoniku, fajnie, ze u Was dobrze:):):):) i tak się dotleniacie:) Lullaby, no ja faktycznie nie ręczę, ze podano mi epidural. Muszę się wgłębić w papiery, ale nie wiem, czy jest to napisane. U mnie napewno jest określenie, że poród siłami natury z "blokiem zewnątrzoponowym". Słuchaj, co do "wytrzymywania" jak najdłużej, to jest tylko pewien przedział kiedy podaje się zzo. Musisz "na żywca" osiągnąć minimum 4 cm rozwarcia, nie podaje się generalnie od 7 cm wzwyż, czyli generalnie ani wytrzymywanie jak najdłużej się da, ani "domaganie się" znieczulenia zzo od samego początku nie wchodzi w rachubę;) Przyznam też, że podziwiam te kobiety, które są w stanie do pełnego rozwarcia chodzić, spacerować itp. W moim przypadku to nie znieczulenie "wymuszało" brak spacerów, ale ból. Do pewnego momentu spacerowałam, później spacerowałam coraz bardziej wkurzona, nastawiona bojowo, aż w końcu spacery odpadały;) Poza tym nie wiem jak to jest z tym brakiem czucia, ale u mnie anestezjolog podawał dawki malutkie i co chwilę sprawdzał czucie w nogach, ciągle był naprawdę czujny i wszystko było ok. Wiem, że znieczulenie to poważna sprawa i ogólnie poród to sprawa bardzo poważna, ale może z tymi materiałami na temat zzo jest jak z ulotkami leków i z wymienionymi działaniami ubocznymi. Muszą wymienić wszystko, co tylko może zaistnieć, żeby było tak jak powinno. Może powiem coś mało odpowiedzialnie i truizm, ale wystarczy spojrzeć na ulotkę np. antybiotyku Cipronex, żeby się dowiedzieć, ze jednym z działań ubocznych może być okołobłoniaste zapalenie jelita ze skutkiem śmiertelnym. No ale są sytuacje (ja taką miałam w życiu) kiedy zdecydowanie mniej prawdopodobne jest zejście wskutek skutków ubocznych, niż cudowne wyzdrowienie bez wzięcia leku i należy go poprostu zażywać, bo to jest rozsądne wyjście. Miluchnaaa, wspaniale, że Twoja znajoma dochodzi do siebie, oby doszła do pełnego zdrowia i malutkie miały zdrową mamę!!! Madzik, nie łam się.... U nas tak ze wszystkim pod górę. Razem damy radę... Musimy:) Gusiu, na tzw. usg połówkowym ogląda się dalszy rozwój dziecka, wszystkich narządów (żołądek, pęcherz, nerki, dalsza diagnostyka kręgosłupa, dokładna analiza budowy mózgu, obraz twarzoczaszki), kontroluje się przepływy, pępowinę, szczegółowo serce i glówne arterie ukł. krwionośnego. Usg na koniec I trymestru ma na celu wstępną eliminację zagrożenia zespołami wad płodu, a kolejne usg bada dziecko pod kątem prawidłowej budowy rozmaitych narządów (będących słabo wykształconymi podczas pierwszego usg) oraz pod kątem wykluczania chorób np. takich jak wodonercze itp. , określa się wielkość dziecka w celu wykluczenia hopotrofii i znacznej makrosomii oraz dodatkowym bonusem jest dość pewne na tym etapie określenie płci maluszka:) Wesoła, ja też zastanawiałam się nad mrożeniem krwi pępowinowej. Nie zdecydowałam się i mam nadzieję, ze nigdy nie będę sobie tego wyrzucać, oby. Świetnie ujęłaś to, ze każdy rodzic decydujący się zdeponowanie krwi pępowinowej ma nadzieje, ze nigdy nie bedzie konieczności użycia jej. Czytałam o tym, ze taka krew może właśnie się przydawać nie tylko dla danej osoby, ale również dla ludzi spokrewnionych (np. dla rodzeństwa). Nie wiem, czy kiedyś jeszcze bedę mieć jakiegoś trzeciego maluszka..., bo dwójka to już wyzwanie:). Mój mąż twierdzi, ze chyba czujemy się w pełni zrealizowani:), ale kto wie, może wtedy zdecydowałabym się?? Ja jakoś przed obydwoma porodami czytałam, a później i Piotruś i Ola nie poczekali do terminu i to wszystko działo się niesamowicie szybko i tak szczerze nie o wszystkim człowiek zdążył należycie pomyśleć...Buziaki dla Wojtusia i Zosieńki:) Zmykam spać wreszcie:) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny:) no więc tak zrezygnowaliśmy z kwi pępowinowej ponieważ rozmawialiśmy z naszym lekarzem i też stwierdził że jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto jak zapytałam dlaczego to jest kilka przyczyn. 1. tak naprawdę tej krwi starczy dla maksymalnie 6 - 7 latka 2. taka krew może być zawirusowana tzn. np. dziecko ma białaczkę i dostanie tą krew to może w ciągu kilku dni umrzeć na sepsę bo nie ma odporności a wirusy w krwi pępowinowej zawirusują organizm. 3. tylko trzy szpitale w Polsce przyjmą taką krew i zdecydują się ja podać, reszta szpitali nie zrobi tego bo boi się że właśnie krew pępowinowa jest zawirusowana i nie podejmie takiego ryzyka A tak jak pisałam wyżej wczoraj byliśmy na wizycie kontrolnej, mały waży już 3500 wszystko jest ok. Niestety miałam nieprzyjemne badanie ginekologiczne masakra jakaś, lekarz ostrzegał że będzie boleć bo musi szyjkę sprawdzić i w efekcie tego dzisiaj wypadł mi czop śluzowy zabarwiony na brunatno no więc jak myślicie ile czasu mi jeszcze zostało ? :) Mam jeszcze jedno pytanie do dziewczyn które miały ZOO czy wy miałyście to podawane przy rozwarciu ok 4-5 cm a w drugiej fazie parcia nie dostawałyście tego znieczulenia. Bo mi znowu lekarz mówił że takie znieczulenie daję się tylko przy rozwarciu 4-5 cm a jak jest już rozwarcie 10 cm to i tak kobieta rodzi bez ZOO bo się jej nie podaje. No i mówił że miał kilka właśnie pacjentek które protestowały i nie chciały przeć bo niespodziewały się takiego bólu i kończyło się CC. No więc jak to jest naprawdę bo on może mnie chciał trochę nastraszyć bo jest fanem porodów SN bez znieczuleń. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, z tego co wiem, później już nie podaje się znieczulenia. Ale słuchałam moich położnych (bo miałam dwie jedna była "stara " i doświadczona a młodziutka jeszcze na studiach właśnie na mnie się uczyła min). I ta "stara" włąśnie jej tłumaczyła o tym kryzysie 8cm. A jak mi poszły wody i poszło dalej rozwarcie to ja już nie protestowałam przed rodzeniem dziecka. I wtedy własnie usłyszałam ich rozmowę. " Zobacz jaka ona jest skoncentrowana, wyciszona, już nie mówi o bólu tylko rodzi dziecko" Podobno to też jest właśnie typowe. Że jak już się rodzi to się rodzi. Wtedy prawdę mówiąc nie przyszłoby mi protestować, bo postęp porodu ja już bardzo wyraźnie widziałam i czułam główkę jak się przeciska. To bardzo dodaje sił i się po prostu działa. Przynajmniej tak było u mnie. Dobrze, że porozmawiałaś z lekarzem o tej krwi pępowinowej, bo widzisz tu były zdania podzielone a najlepiej jak Ci to wyjaśni profesjonalista. Wtedy łatwiej podjąć decyzję czy to zrobić czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martucha - to juz zdecydowanie blizej niz dalej :-) Co do zzo. Ja dostalam przy 6 cm rozwarciu. Ja ich po prostu blagalam o znieczulenie, juz nie moglam wytrzymac bo meczylam sie juz kilkanascie godzin a jak pekl pecherz i odeszly wody to bol stal sie silniejszy. W kazdym razie jak przyjechal moj lekarz szybko zaordynowal zzo a polozna za mnie wypelniala ankiety. Po podaniu zzo urodzilam Jasia w przeciagu 30 minut. Moze cos w tym jest jak pisze Mama Urwisow ze zzo przyspiesza porod. U mnie byly 3 skurcze, jak pisalam czulam je bo to jest takie uczucie jakby sie strasznie chcialo qpe (ale nie biegunke), bol zniesiony ale parcie zostaje i nie ma bata zeby to przeoczyc :-). Aha i wazna rzecz - po zzo moze swedziec cialo, tzn takie uczucie jakby pogryzly komary ale drapanie ni eprznosi ulgi. To uczucie mija wraz z postepem schodzenia zzo. Ja 2 godziny po porodzie juz bralam prysznic. Martucha trzymam kciuki za sprawny szybki i bezbolesny poród!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybcia - przykro mi, ze spotykaja Cie takie problemy. Trzymam kciuki, zeby udalo se je szybko pokonac. Martucha - fajnie, ze z malym wszystko ok:) mnie lekarz mowil, ze czop moze wypasc od doby do 2 tygodni przed porodem (czasami nawet dluzej). Ja akurat urodzilam dzien po odejsciu czopa. Wiesz, ja tez rozmawialam z kilkoma lekarzami na temat krwi pepowinowej i jak w calym medycznym swiecie zdania byly podielone. Wiadomo, ze duzo tu zalezy od przyszlego rozwoju. Ae jezeli chodzi o pierwszy argument, to akurat namnazanie jest juz praktykowane, wiec to ograniczenie powinno dosyc szyblo zniknac. Jest sporo ciekawych artykulow winternecie na ten temat. Z tym zawirusowaniem to troche jest dziwne. Kazda probka przechodzi dokladne badania przec zamrozeniem. Najpierw okolo 2 tyg p oddaniu krwi dostajesz informacje na temat tego, czy spelnia wymogi formalene np dotyczace ilosci. Nastepnie po kilku tygodniach przychodza dokumenty potwierdzajace czystosc materialu pod katem wirusow i bakterii. Pobiera sie tez probke krwi od matki w celu badania np na hiv czy hcv. Ja akurat nie rozwazalam mrozenia pod katem mozliwosci wylacznie polskich szpitali, bo wiem, ze gdyb byla taka potrzeba to szukalabym pomocy dla dziecka gdzie sie da. A na swiecie praktyczne wykorzystanie tej krwi jest wieksze. A dodatkowo skupianie sie na wykorzystaniu krwi pepowinowej wylacznie w kwestaich zwiazanych z nowotworami jest sporym zawezeniem, bo trwaja badania nad wykorzystaniem tej krwi w ogromnej ilosci schorzen. Nie zamierzam nikogo przekonywac,bo sama nie wiem, czy w przyszlosci nie okaze sie, ze nadzieje na mozliwosci wykorzystania tej krwi byly wieksze niz pokazala rzeczywistosc, ale mysle, ze takie stanowisko jak zaprezentowal Twoj lekarz to jednak spore uproszczenie nie uwzgedniajace nowych badan. Chyba jednak warto poczytac w Internecie argumenty na tak i na nie, zeby podjac swiadoma decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybenko trzymaj sie dzielnie, Twoj maz potrzebuje teraz Was ogromnie. Znam kilka przypadkow depresji i wiem ze mozna z tego wyjsc ale potrzeba czasu i pomocy bliskich. Czasami pomaga tez choremu jakies hobby, na ktore nie mial nigdy wystarczajaco czasu a teraz moze mu sie oddac. On musi zajac mysli czyms innym, milym. Mysle ze Twoj M bardzo przezywal cala Twoja ciaze i wszystkie stresy z tym zwiazane i teraz kiedy nadeszlo szczesliwe rozwiazanie jego system nerwowy odpuscil......Na depresje zapadaja ludzie bardzo wrazliwi. Jestem z Wami myslami. Martucha czyli Ty juz za chwilke przytulisz malenstwo :) Jesli chodzi o znieczulenie to na wczorajszej szkole rodzenia lekarz ginekolog mowil nam o znieczuleniach i dowiedzialam sie ze sa dwa rodzaje znieczulenia w kregoslup : pierwsze ktore podaje sie od i do pewnego momentu akcji porodowej i wiaze sie z wlozeniem rurki do kregoslupa /przez nia podawane sa kolejne dwaki znieczulenia/ , przy tym znieczuleniu jest czucie parcia i w nogach oraz drugie podawane tez w kregoslup ale nawet w pozniejszej fazie. Jest ono podawane jednorazowo cienka igla w poblize rdzenia kregoslupa. Dziala po paru minutach , ale po nim kobieta nie ma czucia w nogach przez okolo 2 godziny :( Hmm ja chyba mimo wszystko pojde na zywca ;-) bo obie te opcje mnie prerazaja :( Co u nas, wczoraj bylam na usg ciazy i Wojtus wazy juz 1720 dkg, polozony jest glowka do dolu i wszystko rozwija sie prawidlowo :) Termin porodu wg usg lekarz okreslil na 22.11 /czyli dzien po tym wskazanym przez lekarza od IVF/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo halo ja wczoraj bylam na wizycie i moj maluch wazy 2700gr:0,juz wiem czemu mi w tak krotkim czasie''brzuch wywalilo''bo przybral w ciagu 2tyg 700gr:) wszystko ok ,mialam pobrany wymaz na paciorkowca i inne badania...jak bedzie ok to nast wizyta 10pazdz i ustalimy mniej wiecej termin cc... moj gin bedzie mi je robil... mowil ze ostatnio jego pacjentka urodzila malucha o wadze 5900gr:) ale mama tez mala nie jest bo mierzy 190cm i wazyla okolo 115kg...ale napewno duza roznica gdy leza dwa noworodki obok siebie taki 6kgprawie a np taki 3kg:) Martucha duzy juz Twoj dzidzius:) ech powoli dociera do mnieze to juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm temat znieczuleń... ja powiem że u mnie ból był do wytrzymania parłam parłam ale mały i tak nie miał szans by wyjść:( u nas jeśli się chciało znieczulenie trzeba było powiadomić przed akcją by anestezjolog był "pod ręką" i gaz rozweselający też był-jednak ja też jak Daisy byłam przygotowana na żywioł.Tylko u nas wszystko zakończyło się cc i dobrze ze nie byłam znieczulana...jak sobie przypomnę te chwile to wciąż mam ciarki właśnie u mnie mały był już w kanale i przy rozwarciu 8-10cm położne wyczuły że główka jest odwrócona i bali się ciąć ale na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie.Ten poród bardzo mnie wyczerpał i fizycznie i psychicznie że nawet na wiadomość o żółtaczce małego przyjmowałam z płaczem -bardzo się bałam o niego. Rybciu kochana bardzo ci współczuję że twój mąż zachorował,Ty też potrzebujesz w tych chwilach wsparcia i pomocy -jesteś wspaniałą mamusią i podziwiam Cię za siłę ja początkowo jej nie miałam.Buziaki dla grzecznego Stasieńka zuch chłopczyk:) Jak dobrze przeczytać że mama tych bliźniaczek dochodzi do zdrowia!co za ulga dla mnie obcej -a co dopiero dla rodziny i tych dwóch maleństw-tak bardzo się cieszę! kushion miło cie widzieć:)cmoki dla kawalera Dominika:) miholiholu ząbki tuż tuż :)to musiało super wyglądać jak mały Jasio "gania" na brzuszku za kotem:)oczywiście buziaki:) kasiu jejku ty to masz pamięć!dzięki za naniesienie nas na listę:)widać ze czujesz się wyśmienicie:) kulfoniku :)jak tam Zuzia katarek już odpuścił? maju nasze silne słońce! biedna ta Wasza córcia:( czy wyniki coś wyjaśniły...ucałuj Majeczkę! pysiaku trzymam kciuki-jeszcze chwilka i przytulisz maleństwo :) każdy poród jest inny wiec spokojnie nam na szkole rodzenia mówili by nie słuchać opowiadań innych rodzących-więc sorki za opisany wyżej mój poród;) mamo urwisów nasza zapracowana mamo dobrze jest "ciebie poczytać":)cmoki dla twoich słodkich urwisów :) miluchna,martucha gratuluję wagi Maluszków:) A u nas ok my dochodzimy do magicznej wagi 6kg przy karmieniu troszkę ręka drętwieje hehe.Mały zaczyna coraz bardziej puszczać ślinę,jest też silny i zaczyna mnie gryźć po sutkach łobuzik kochany.Uśmiecha sie jak anioł cieszy się na nasz widok i w ogóle cały jest do schrupania i zacałowania-nie lubi aparatu kiedy chcę mu zrobić fotkę to się krzywi i zaczyna wymuszać płaczem-wez mnie na ręce:)w ciągu dnia śpi lub nie...za to nocki przesypia całe czasem raz sie obudzi a czasem nie hehe taki to indywidualista:)ma juz ulubionego pluszaka do gadania i grzechotkę którą lubi się bawić.Czas szybko płynie a na mysl o powrocie do pracy czuję ścisk w żołądku:( serdecznie pozdrawiam wszystkie mamy ich maleństwa czy to w brzuszku czy już w wózku :)buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
********** wcięło mi post długi post wrrr.... Zaczynam jeszcze raz. 1. Krew pępowinowa - nie stać nas na jej zamrożenie, a po przeczytaniu postu Martuchy001 dochodzę do wniosku, że nie zabije się z tego powodu, bo faktycznie nie wiadomo jak to jest. 2. U mnie w szpitalu problem rozwiązał się sam, bo znieczulenia po prostu nie dają, staram się o tym nie myśleć, będzie jak będzie, ale nie ja pierwsza i nie ostatnia, chociaż muszę przyznać, że perspektywa, że mogłabym takie dostać na pewno by mnie uspokajała. 1.10 będę zwiedzać porodówkę to pewnie szczegółowo dowiem się wszystkiego. Nie wiem jak to u mnie będzie sn czy cc lekarz jeszcze nic nie mówił, zobaczymy. Podobnie jak Pysiaczek mam obawy te same, nie mniej jednak mam fajnego lekarza i liczę na to, że wybierze to co dla mnie i Olafka najlepsze. Poza tym szpital stawia na sn z tego co wiem. 3. Z dobyrch rzeczy mamy żłobek- prywatny co prawda, ale po znajomości i z rabatem :) olać system!nie będę się denerwować!! ;) Miłego dnia kochane, ściskam maluszki i ciężaróweczki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka babeczki:-) ja tak na szybko..... dzis Zuzka obudzua sie o 6 rano, po calej nocy przespanej:-)Kochane dziecko..:-P za to jeszcze teraz nie spi i lypie na mnie zalotnie...;-) oprcz tego podczas lezenia na brzuszku podniosla pieknie glowe i sie rozgladala kilka sekund :-) to chyba dobry znak, ze nasze cwiczenia działaja:-) zauwazylm jednak ze ma takie przkurcze na nozkach, ze nie moze ich wyprostowac w kolankach..wrr... chcialam jej przymierzyc dzis kombinezin zimowy i klops, nozki zgiete ciuch sie nie zapina wrrr....mam nerwa ze leczenie jedengo uposledza drugie.... równiez fantastycznie spiewa, chyba fascynuje ja wlasny glos..;-) dzis sie tez przewrcocila z pleckow na boczek, ale z racji tego, ze miala uprzaz to tak zostala...taki zuczek machajacy nozkami.. o i zaczynam ja znajdowac w lozeczku lezaca w poprzek....:-) no i sie slini i grzebie raczkami w buzi;-) niedlugo rodzace oby znieczulenie nie bylo Wam potrzebne:-D mamuski duzo zdrowia dla Waszych maluchow no i dla Was;-) buziaki, musze chyba dziecko spacyfikowac bo za diabla nie che isc spac;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie! Czytam z wypiekami na twarzy Wasze posty a jak przychodzi co do czego to nie odnosze sie do polowy z nich bo zapominam!!! I tak Rybciu - strasznie mi przykro ze M w szpitalu. Pewnie potrzebowal troche czasu na wewnetrzne uspokojenie. Popieram Daisy w Jej wypowiedzi, ze organizm jest madry - jak potrzeba to sie spina i dziala na wysokich obrotach a jak juz nerwy odpuszczaja to i organizm zaczyna sie resetowac. Nie znam sytuacji ale mysle ze M odreagowuje teraz stres zwiazany z ciaza i niepokojami zwiazanymi ze Stasiem. Wiem jak Ci ciezko, mam tylko nadzieje ze ktos z rodziny jest obok Ciebie. M jak zobaczy Was calych i zdrowych to i zacznie sie szybciej regenerowac :-) My tez nie deponowalismy krwi pepowinowej. Raz koszta a dwa ze medycyna idzie tak do przodu ze wyhodowanie komorek z komorek juz istniejacych w organizmie nie stanowi problemu. Niemniej jednak jak bym miala wolne te kjilkatysiecy to na 100% bym zamrozila krew pepoeinowa chociazby jak pisze Wesola zeby miec poczucie ze zrobilo sie wszytko co w ew przyszlosci mogloby pomoc naszemu / naszym dzieciom. Daisy domyslam sie ze Twoj lek przed iniekcja jest ogromny ale zapewniam Cie ze naprawde nie ma sie czego bac. Zastrzyk nie boli a daje drastyczna poprawe :-) Dodam na pocieszenie ze moja przyjaciolka rodzila corke bez zzo i urodzila szybko i sprawnie i nie skarzyla sie na jakis niesamowity bol. :-) Kulfoniku a co nalezy zrobic zeby dziecko przespalo cala noc? chcialabym zeby Jacho tak sobie pospal :-) a tu lipa - budzi sie ze 2 razy na papu. Kochany maluszek wazy jus 8260 :-), juz mamy za soba szczepienia na rota, za czas jakis na pneumo i meningo. Widze ze Zuziadlo nie odpuszcza nawet w uprzezy i brawo!!! bo co tak jakas uprzaz!!! Nasz Jacho juz swobodnie obraca sie w rozne strony tak ze trzeba caly cas na niaego uwazac - czasy gdy lezal grzeczne na lozku minely bezpowrotnie :-) potrafi skubany tak szybko sie obrocic z plecow na brzuch i zaczyna pelzac do tylu :-) Mamy pozwolenie na wprowadzanie mieska a w niedizele wyjezdzamy na tydzien na grzyby!!! Kochane mamusie duzo zdrowka dla Waszych pociech a przyszle mamusie szybkiego i bezbolesnego porodu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mam do was pytanie od wczoraj zaczęła boleć mnie głowa a nigdy nie miałam problemów z bólami głowy i dodatkowo zaczęły mnie pobolewać piersi czy miałyście może tak pod koniec ciąży czy mam się zacząć niepokoić. Z góry wielkie dzięki za odpowiedź :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martucha mi dwa dni przed porodem zaczely puchnac stopy i dlonie tak, ze nie moglam zdjac pierscionkow i maz mi musial przeciac :-( A jakie masz cisnienie krwi? jesli wzrasta to moze by oznaka zblizajacego sie porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za odpowiedź dziewczyny. Ja już po USG które miałam wczoraj o 19.30 u Aluni wszystko ok waży 250g i ma już 12,5 cm :D Dalej nie mam żadnych objawów, także bez przeszkód moge pracować :D I powoli zaczynam oglądać ubranka tzn co jestem w tesco a jestem często i tam są takie ładne ciuszki że nie da się przejść nie patrząc :D Ale powstrzymuje się do grudnia aby mniej więcej wiedzieć jaka będzie duża i jakie rozmiary kupić :D, choć ciężko się powstrzymać przy takich słodziakach malutkich Rybciu trzymam kciuki żeby M szybko wrócił do zdrowia i żebyście byli razem i cieszyli się ze swojego maleństwa Miłego dnia tzn popołudnia kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gusia aż 12,5 cm!!!! Ale duż już Alusia :-D Ja szybciutko bo za chwilę wyjeżdzamy w okolice Sejn na tydzień. Ppierwszy nasz wyjazd z Jasiem, trochę się boję ale i cieszę bo urlopik wszak krótki, w piątek wracamy bo w poniedziałek wracam już do pracy!!! Ale szybko wszystko się dzieje!!! Buziole!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gusia super ze malenka ladnie rosnie rodzicom:) Miska udanego urlopu:))) wracasz do pracy a Jasko z babciami bedzie? Martucha to juz tuz tuz...trzymaj sie kochana:) My dalej remnt mamy,byle do srody a potem bedzie wielkie sprztanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×