Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

-Kasia-

CIĄŻA długo.......wyczekiwana :-)

Polecane posty

WITAJCIE KASIA-masz racje,ten cholerny LUTY.....niedługo minie rok,najbardziej tragiczny rok w naszym zyciu,ale walczymy dopuki sił nam starczy. Widze ,ze i ty sie przymierzasz,ale najpierw urlop.Jasne odpocznij i naładuj akumulatorki i wracaj do nas i po blastusie.A GDZIE RUSZASZ NA URLOP?Udanego wypoczynku kochana. KUSHION-pieknie opisałas wrazenia o porodzie,gratuluje synka mamuska. NADZIEJA,AKIF-co u was? BUZIAKUJE WAS WSZYSTKIE I ZABIERAM SIE DO CZYTANIA WPISÓW wspomne tylko co u mnie i zmykam. A WIEC.....30 bylismy na wizycie u gin, dostalam ponad 2 tygodnie chorobowego i zlecenie na badania o ktore sie sama dopominałam znaczy zwiazane z genetyka.Wydałam na nie 1400 zł,a i tak nie wiadomo czy cos sie wyjasni badania pojechały sobie do RZESZOWA bo u nas nie robia.Musze sie pochwalic tylko ,ze maz był dzielny miał pobierana krew i tragicznie sie bał(uraz po szpitalu),ale dał rade.Nadmienie tylko,ze wczesniejsze proby wysłania go na jakie kolwiek badania konczyły sie kłotnia i moim płaczem wiec teraz wykorzystałam sytuacje i poprosiłam by pani zrobiła jeszcze morfologie ,a badania takie; MOJE;ANA1,2,3 P/C ANTYKARDIOLIPIDOWE IgG I IgM B2 glikoproteina SLE CHLAMYDIA,MYKOPLAZMA ,UROPLAZMA MAZ;CHROMATYNA I PRZECIWCIALA ANTYPLEMNIKOWE wyniki za 3-4 tygodnie mam nadzieje ze cos po tym bedzie wiadomo moje TSH-0,62. Macie jeszcze propozycje co do tego dorzucic.buziaki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kushion - ale suuuuuuuuuper!!! Bardzo serdecznie gratuluję synka i Twojego wyczynu! Ekstra, że wszystko poszło tak ładnie, choć 10 h porodu to musiało być niesamowicie męczące. Ale dałaś radę!!! Życzę Wam teraz dużo zdrówka i niech Wam się Dominiczek ślicznie chowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś na poprawę humoru w te mroźne dni :-P Pięć ważnych rad dla mężczyzny 1. To ważne, aby być z kobietą, która czasem coś ugotuje, a czasem posprząta w domu. 2. To ważne, aby być z kobietą, z którą czasem możesz się pośmiać. 3. To ważne, aby być z kobietą, której ufasz i która nigdy cię nie okłamie. 4. To ważne aby być z kobietą dobrą w łóżku, która ma ochotę być tam z tobą. 5. To ważne, bardzo, bardzo ważne, aby te cztery kobiety nie znały się nawzajem. Porada W klasztorze nagle otwierają się drzwi i z rozpędem do środka wpada młoda zakonnica. Biegnie prosto do matki przełożonej: - Matko przełożona, matko przełożona, zgwałcili mnie, co robić? - Zjeść cytrynę - odpowiada matka przełożona. - Pomoże? - Pomoże, nie pomoże... ale przynajmniej ten uśmiech zniknie. Czad Dwaj mali chłopcy stoją przed kościołem, z którego wychodzą właśnie nowożeńcy. Jeden mówi: - Patrz, jaki będzie teraz czad! Po czym biegnie do pana młodego i woła: - Tato, tato... Kawa w samolocie Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu, kapitan odzywa się przez intercom: - Panie i Panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę wygodnie usiąść, zrelaksować się i... o k.......! Po chwili ciszy intercom odzywa sie znowu: - Panie i Panowie, najmocniej przepraszam jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni. Na to odzywa się jeden z pasażerów: - To pewnie nic, w porównaniu z tyłem moich spodni. Adresy Przychodzi Jasiek do spowiedzi: - Proszę księdza uprawiałem seks . - O ciężki grzech. A z kim? - Nie mogę księdzu powiedzieć! - Może z Kryśką od Nowaków? - Nie - A może z Kaśką od Kowali? - Nie - Powiedz bo rozgrzeszenia nie dostaniesz! - No naprawdę nie mogę proszę księdza. - To może z Zośką od Graboszy? - Nie - Idź, nie dam Ci rozgrzeszenia. Wychodzi chłopak z kościoła - czekają na niego kumple: - I co? Dostałeś rozgrzeszenie? - Nie. Ale mam parę namiarów. Nauszniki Morze Północne, lodowaty wicher hula jak cholera. Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy. Gdzie masz swoje nauszniki - pyta jeden. W taką pogodę głowa boli. - Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę. - Jakiego nieszczęśliwego wypadku ? - Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem... Skutki Po całonocnej libacji budzi sie rosyjski generał, otwiera oczy i widzi jak adiutant czyści jego mundur z wymiocin. Żeby się jakoś wytlumaczyć generał tako rzecze do niego: - Bo młodzież dzisiejsza w ogóle nie umie pić. Wczoraj jakiś porucznik całego mnie zarzygal! Na to adiutant: - Rzeczywiscie panie generale! Calkiem go popier...! Nawet w spodnie panu nas*ał. Dobre nazwisko - Rebe poznałem świetną dziewczynę i mam zamiar ja poprosić o rękę. - Icek, ale któż to ona jest? Jak się nazywa? - Goldberg. - A to bardzo stare żydowskie nazwisko. To bardzo dobrze. - A czy jest bogata? - Tak Rebe jest bardzo bogata. - A jak ma na imię? - Whoopi. Nieporozumienie Rodzinny, niedzielny obiad przerwała 10-letnia córka, oświadczając: - Nie jestem już dziewicą... Zapada grobowa cisza, którą przerwał ojciec: - Marta - mówi do żony - ty jesteś temu winna. Ubierasz się tak frywolnie, że faceci oglądają się za tobą na ulicy i gwiżdżą! Mało tego, zachowujesz się obscenicznie przy naszej córce. Do starszej, 20-letniej córki krzyczy: - Ty też jesteś winna! Spotykasz się z pierwszym lepszym kolesiem , gdy tylko wyjdziemy z domu! I to na oczach młodszej siostry! W tej chwili odzywa się jego żona: - Zamknij się! A kto wydaje połowę każdej pensji na prostytutki? Kto spaceruje po dzielnicy czerwonych latarni z naszą córeczką? A odkąd mamy telewizję kablową, oglądasz pornole nawet przy małej! No i ta twoja szmatława sekretareczka. Myślisz że nie wiem po co zostajesz po godzinach w pracy? Pełna zwątpienia matka zwraca się do córeczki, będącej powodem dyskusji: - Jak to się stało, skarbie? - To przez nauczycielkę. Zmieniła mi rolę w jasełkach. Nie jestem już dziewicą, tylko pastereczką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kushion - pgromne gratulacje! Niech Dominiczek rosnie zdrowo i nich macierzynstwo da Ci duuuzo radosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kushion- gratulacje:) i zdróweczka dla was. A imie piękne mamo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kushion- co się nie odzywasz? czyżbyś miała za mało czasu;)? spokojnie, nacieszcie się sobą, a potem wraca do nas opowiadać. Do imienia Dominik mam sentyment, bo tak nazywał się kiedyś mój chłopak:) Tak pięknie opisałaś swój poród, ze ja przyznam się poryczałam. Przypomniałąm sobie pierwsze chwile z Julką...Zresztą od ciąży tak mam, że dość łatwo się wzruszam. A ta biedna Madziulka była w wieku mojej córci...eh maju-przepraszam, że dopiero dziś odp, ale w niedzielę mieliśmy chrzest i byłam dość zabiegana. My początkowo dawaliśmy 2x2,5 ml a teraz 2x3,5 ml (dawka zależy od wagi dziecka). Ja daję jej rano i wieczorem do mleczka. Z tego co wiem to pierwszy lek na ulewanie u niemowląt, nie tylko przy refluksie i naprawdę dosć skuteczny. Pamiętaj jednak, że efekty to będą dopiero po ok 2-3 tyg. czy wy dziewczyny wychodzicie na dwór z dziećmi jak jest temperatura poniżej -5C?? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emmi, Ty też pięknie piszesz... Jeśli chodzi o wychodzenie, to ja nie wychodzę. Trąbią wszyscy o tym hartowaniu za wszelką cenę... Bratowa męża chodzi z córką w każdą pogodę i co? i nic... mała jest na okrągło chora.... WIem, że podobno można chodzić na spacery do -10, ale ja nie chodzę. Mnie samą spacer przy mrozie męczy (sczególnie jak nie ma słońca, a jest wiatr), więc dzieci tym też nie męczę. Siedzimy teraz w domu poprostu, szczególnie, że jesteśmy po chorobach... Emmi kochana, piszesz o wrażliwości swojej... wiesz... ja kiedyś tu napotkałam topic o "przeczulicy" dobrze pojętej... też na to cierpię już od dawna... W związku z datą narodzin mojego syna potrafię cicho popłakać się w kościele podczas Świąt słysząc w kolędzie : "Płacze z zimna", "leży nagusieńki", jestem okropnie wruszliwa, ale chyba tak to już jest... Napisałaś o Madzi... przerażające.... Myślę, że kazda z nas, gdyby mogła to przewidzieć i miała dar jasnowidzenia, wzięłaby ją do siebie i wychowywała ze swoim maleństwem..... serce pęka i nóż w kieszeni się otwiera wobec sprawcy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kobietki:) Nie odzywałam się chwilkę, ale czytam co u was codziennie. Ja niestety bądź stety zależy jak na to patrzeć wróciłam do pracy od 1 lutego. No niestety macierzyński minął, urlop wykorzystany trzeba było się mobilizować i wracać. Oczywiście u mnie łatwiej, bo pracuję dużo z domu i dzięki temu nie muszę za daleko zostawiać małej a poza tym wychodzić na ten paskudy mroź;) Niania od środy u nas codziennie po 7 godzin, po woli jakoś to ogarniamy i przyzwyczajmy się do siebie. Fakt, mamy duży dom dzięki czemu ja siedzę w pokoju na dole a dziewczyny mają górę dla siebie i nie musimy się widywać;) Mała zachwycona, że ktos poświęca jej aż tyle uwagi, ja za to jestem spokojna bo wiem że trafiła mi sie naprawdę fajna kobietka której mogę zaufać bo znamy się wiele lat. Czyli powrót do pracy nie był taki zły:) No poza tym, że już na poczatek dostałam mega projekt do zrobienia... ale nie ma co narzekać. hehe Poza tym Lenka jest bardzo wesołą dziewczynką z iście urwisowskim spojrzeniem i pomysłami. Obraca się w obie strony szybciutko, tak że czasem nie mam szans w spokoju jej ubrać bo co chwilę ląduje na brzuszku i się do mnie uśmiecha paskuda kochana. Nie umie jeszcze siadać sama ale jak się ją posadzi to bardzo ładnie siedzi bawiąc się zabaweczkami i nauczyła się pełzać do zabawek które ją interesują na podłodze... głównie do tyłu, co nas śmieszy ale zawsze to jakaś umiejętność. A ulubiona zabawka- piloty i komórki, jak widzi to wyciąga rączki i krzyczy, żeby jej dać;) Dzięki temu wiecznie oglądamy jakieś dziwy bo bawiąc się przełącza i mamy pozmieniane ustawienia w telefonie bo naciskając wszystko na raz robi tam zamieszanie. Wiem, wiem niepedagogicznie dawać takie rzeczy maluchowi.. ale nigdy nie twierdziłam, że mała będzie wychowywana książkowo;) Zębów nadal brak i nic ich nie zapowiada- no cóż ja miałam po roczku pierwszy, to może i ona tak długo będzie czekać? Na szczęście przeziębienie sobie poszło, chociaż mała trochę charczy i nie wiem co z tym zrobić bo nic z noska jej nie leci:( A i wróciłam do chustowania, oczywiście póki co w domu ale mała za tym szaleje... fika nóżkami, cieszy się jak ją noszę a ja też mam wówczas frajdę. Tyle u nas, jak widzicie cisza, spokój i kolejne dni...obu tak dalej. Superburek- a jak twj powrót do pracy? Od kiedy taki plan? Bo nie mogę znaleźć wpisu a wiem, ze tez jakoś tak jak ja miałaś wracać... Kochana czy to ty miałaś nosidełko czy Emmi? chciałam kupić i liczyłam na polecone a pamiętam , że ktoś o takim wspominał. A jak Tymek, rośnie zdrowo? Co robicie z synciem jak wrócisz do pracy? miholichol- niezłe, pośmiałam się. Widzę, że dobry humor dopisuje- i słusznie:) Gratuluję synka...:) i również odezwę się mailowo o fb. malinka- dobrze, że ruszyliście z badaniami, niewątpliwie są konieczne. Kochana oby wszystko poszło szybko, bo bardzo za tobą na tym ciążowym forum tęsknimy i czekamy na twój brzuszek. ale_ola- mata wygląda nieźle... może też sobie zamówię. Ja dostałam taką zwykłą dla lenki której jeszcze nie nie używałam, ale ta wygląda fajnie. Warkocze powiadasz- no będziesz miała ich jeszcze dosyć , jak już urosną im te włoski A jakie nosidło? Pochwial się bo szukam i nie wiem co kupić . A to łatwiej założyć niż chustę;) eewa- ja jadłam magnez z witaminą b6 dość długo, ale nie wiem czy mogą być jakieś przeciwwskazania. kulfonik- nam wszyscy odradzali lenkę, że taka oklepana... bla.. bla. Ale się nie daliśmy a teraz każdy się przyzwyczaił i jest nasza kochana lencia:) Zatem nie łamcie się jak chcecie Zuzkę. maju- jesteś dzielna a twoja córeczka w końcu zasługuje na spokój...mam nadzieję, że masakra z karmieniem się skończy bo ile można takiego maluszka męczyć. trzymajcie się kobietki i powodzenia. A ząbków gratulujemy, mam nadzieję że chociaż to spokojnie przechodzi? jeżeli chodzi o kszesełka to my też uzywamy przy karmieniu i ja bardzo sobie chwalę:) olafasola- a co u was? zamroziła was?:) Kasieńko- to tylko udanego wypoczynku życzymy i czekamy na to co się będzie działo po powrocie:) A gdzież tyłeczek opalasz kochana? Już zazdroszczę.... mama urwisa- no kochana tak sobie myślę, że z tym piotrusiem to nie jest lekka sprawa ale w końcu sama dałaś sobie taki nick ...;p Musi chłopak trzymać poziom i zasługiwać na miano urwiska...:) Fajnie, że oleńka taka radosna dziewczynka. A wyzdrowiała już calkiem? Dajesz małej jakies witaminy? Mi jedna lekarka kazała dawać cebion i cebion multi po 3 miesiącu a druga odradzała... bądź człowieku mądry teraz:( dziubask- powiem tak ja chciałam cc przez większość ciąży, ale chciałam z nikim o tym nie rozmawiając. Jak przyszło do porodu to lekarz odradził mówiąc- dobra waga malucha, nie ma wskazań spróbujmy... i co i tylko męczyłam się 9 godzin w mega skurczach a jak co do czego i tak mnie pocieli. Postanowiłam 2 dzieciątko tylko cesarką,.,, i mam gdzieś kto coś o tym myśli. A do tego uważam, że cc jest bezpieczniejsze dla malucha. Fakt, doszłam do siebie szybko i bezproblemowo- to pewnie zwiększa moją ochotę drugą cc;) Generalnie uważam, to powinien być wybór matki po konsultacji z lekarzem a nie zdawanie się na los. Jeżeli chodzi o ruchy to u mnie było tez różnie a jak kazali mi na patologi liczyć to trochę ściemniałam, bo wiedziałam że mała czasem się wierci a czasem spokojna jak aniołek przez kilka godzin... nie martw się na zapas:) idea- super, bo w sumie wcześnie z małym zaczynacie nocnikowanie co tylko pochwalać należy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) ale tu spokojnie przez weekend :) kushion mam nadzieję że dajesz radę Kochana. Życzę dużo siły! miholichol- ale się uśmiałam z mężem! wrzucaj częściej bo humor od razu lepszy! magia- to super Kochana że jesteś zadowolona z niani! możesz przynajmniej spokojnie zająć się pracą kiedy wiesz, że Lenka jest w dobrych rączkach :) a co do pilotów i komórek to jakbym mojego chrześniaka widziała :) on ma już ponad rok ale jak tylko wchodzi do domku wszystkie komórki od razu do kieszeni a piloty do szafki. czasem jednaj nie zdążymy i słychać wielkie "łoooooooooooo"- i juz pokazuje na pilota :) wtedy nie ma zmiłuj się! trzeba mu dać i koniec oglądania tv! jak zmienia się kanał to jest taki podniecony że szok! moi rodzice oszukują go i daja mu stare piloty ( babcie wyparzyła je specjalnie dla wnusia :) ) ale on nie da się oszukać! doskonale zdaje sobie sprawę że tym nie da się przełączyć! no mówię wam jaki mamy ubaw! ściskam was mocno dziewczyny i oby tak dalej! malinko- trzymam kciuki za wyniki. zaglądaj tu do nas częściej i pisz o postępach. buziak dziewczyny macie może jakies przecieki kiedy te mrozy zelżeją? mam już dośc ubierania się na cebulkę :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emmi dziękuję za odpowiedź, a nic nie napisałaś jak po imprezie:) w domku była czy w lokalu? Julcia nie zmarzła w kościele?:) co do wychodzenia to jeszcze jak było -8 to byłyśmy na spacerku ale krótko, mnie było gorzej zimno niż Mai:) kasiu, malinko wracajcie tu szybciutko, czekamy na Was:) magia ale Ci fajnie ze możesz tak pracować, mój szef już wariuje kiedy wrócę no a jak tu wrócić:( z jednej strony to pasuje mi wrócić z względów finansowych ale czy ja znajdę kogoś kto będzie miał serce i nerwy:) zeby karmić Maję??? Zęby o dziwo przechodzi dobrze, nawet jak jej szło kilka naraz, troszkę w nocy popłakiwała ale jak ją przytuliłam i odkłądałam to spała znów. U nas tez komórki i piloty to hit, pilot głównie służy do rzucania wiec nie dostaje go, mamy też taki zepsuty to daliśmy jej, ma swój włąsny:) a od dekodera jest srebrny to jak się dorwie to zgryza farbę zębolami:) komórki to czasami jedyny ratunek jak nie chce jeść, uwielbia melodyjki z telefonu taty, tańczy do nich:) urwis mały pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze komorki i piloty to ulubione zabawki dzieci, u nas tez jest atak szczegolnie na komorki, staramy sie nie dawac ale maly juz tak wysoko siegaa ze sam se wezmie, jedna meza juz trafila mu sie na wlasnosc bo tak obslinil ze ekran sie popsul,ale juz mu sie nie podoba bo nie dziala hehe, swojej obiecuje sobie za kazdym razem mu nie dawac bo dosc droga se na imieniny sprawilam,ale i tak jakims cudem ja dostaje ehh. a co do mrozow i spacerkow w zeszlym roku chodzilam z malym gdy temp byla do -10 a teraz jak jest nawet -16 to chodzimy pod warunkiiem ze nie ma wiatru, jest oki, na troche musowo, on i tak sie rusza wiec nie marznie a jak zlapie swiezego powietrza to lepiej spi.:)] pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama urwisów- Ja też teraz z Julka nie wychodzę i już denerwuje mnie ta pogoda. Wiadomo, że powietrze jest ważne dla dziecka, noi poprawia apetyt.Mi jednak pediatra poradziła, aby nie wychodzić przy tak dużych mrozach, bo małe dziecko (nie wiem do któego miesiąca) podobno nie mruga tak często oczkami jak dorosły i przez to oczy nie są chronione przed mrozem i może się uszkodzić wzrok. Poza tym powiedziała, że jak się rozpłacze, to łezki zamarzną:) noi mówi, że gdy dziecko śpi i wdycha takie mroźne powietrze, to też nie jest za dobrze. Czekam więc aż mróz trochę odpuści, podobno w niedzielę ma być cieplej. Co do Madzi, to nie chcę za wcześnie wydawać wyroków, ale nawet jeśli to było nieumyślnie to 5 lat to chyba nieco za mała kara, zwłaszcza po tym, co zrobiła ta matka po wypadku. magiu- ja mam nosidełko baby bjorn i bardzo polecam, choć póki co mało używamy. Czekamy aż będzie cieplej, aby z nim wyjść na dwór. Fajnie, że możesz pracować z domu, mała na pewno też sięz tego cieszy, że w razie czego mamusia jest pod ręką. Z tego co czytam, to Twoja Lenka jest bardzo dobrze rozwinięta ruchowo. Moja Julka nadal niechętnie się obraca na brzuch, choć jak ją posadzę to też już chwilę posiedzi. Właśnie lekarka mówiła że najpierw powinna się swobodnie przekręcać, a potem siedzieć, ale ona woli siedzieć bo wtedy jej się mniej jedzenie cofa. Mojej siostry synek też najpierw raczkował do tyłu:) maju- Dziękuję, uroczystość bardzo się udała. Obiad był w pobliskiej restauracji, która mieści się w odrestaurowanej wieży ciśnień więc ciekawe miejsce:) W mieszkaniu ciężko by było mi usadzić 13 osób, noi ugotować też nie łatwo:) Naprawdę byłam dumna z mojej Juli, bo w kościele chrzest miała czwórka dzieci i tylko ona nie płakała:) Pół mszy sie rozglądała, a potem zasnęła i obudziła się dopiero w trakcie obiadu. Ogólnie była grzeczna i wszystkich zachwycała:) U nas z jedzeniem dalej bez zmian tzn kilka łyżeczek zupki i reszta to mleko z dodatkiem kaszki ryżowej. Ciekawe kiedy zaskoczy i zacznie lepiej jeść. malinko- super że wracasz do gry:) Napisz koniecznie, jak wyniki badań, pozdrawiam! olafasola, czarnula, ewcia, superburek, akif - co tam u was? jak radzicie sobie w te paskudne mrozy? pozdrawiam ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny! wybaczcie,ze ja na chwile,ale praca nauczyciela nie jest taka lightowa i duzo mam do zrobienia w domu,do tego teraz sasiadka wierci dziury w scianie i Tymonek zakoczyl swoj slodki sen!ale grzecznie gaworzy sobie w lozeczku,wiec mam chwile;) magia>dziekuje,ze pytasz:) ja od srody pracuje,na razie mam praktykantke,wiec i wiecej czasu dla siebie,bo ona od dzis prowadzi lekcje,wiec probuje wszystko ogarnac,bo niezle zakrecona jestem,do domu wracam 100km/h tak steskniona jestem za Tymonkiem,ale z drugiej strony widze tez plusy tych moich parogodzinnych wyjsc z domu!z malym ma siedziec moja mama,tyle tylko,ze na razie byla u nas jeden dzien,bo maz ma taka prace,ze musialby na dworzu siedziec,a przy takich mrozach szef sie zlitowal i kazal wszystkim siedziec w domkach,wiec na razie Tymonek siedzi z tata:)))) co do nosidelka my mamy ergonomiczne TULI,jest super,podobne do chusty,bo miekkie tyle tylko,ze na zatrzaski,bez wiazania!naprawde polecam:) my nie wychodzimy w te mrozy,cierpliwie czekamy w ciepelku na wiosne:) a propo zabawek to u nas procz pilota swietnie sprawdza sie jeszcze gazeta:)))) pozdrawiam Was wszystkie goraco i do napisania!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kushion kochana ogromne gratulacje!!!! Zazdroszczę takiego "pozytywnego" porodu i tego, że tak szybko wróciliście do domciu. Co jak co, ale w domu zawsze najlepiej i Tobie i maluszkowi. A napisz proszę jak będziesz miała chwilkę jak wygląda u Was taka opieka po porodzie? Przychodzi położna czy lekarz "monitorować" jak się ma synek? Ciekawa jestem. Samych radości dla Ciebie i Dominiczka :) Emmi ja też nie wychodzę z Hanią na spacer bo boję się o jej drogi oddechowe. Co jak co, ale jest przeokrutnie zimno... Co do nadwrażliwości to ja mam totalną masakrę. Na wiadomości w ogóle nie patrzę bo nie mogę słuchać o Madzi. Serce się kraja! Dla mnie to wszystko jest nie do pojęcia... A jak daliście radę z tymi mrozami podczas chrztu? Myślałam właśnie o Was czy nie zmroziło Was za bardzo. No i cieszę się, że wszystko się udało :) A tak matę w Renomie kupilam. Magia zazdroszczę możliwości pracy w domu i tak świetnej niani! Taka zaufana opiekunka to musi być skarb! Co do nosidełka to ja mam takie jak Superburek czyli nosidełko ergonomiczne Tuli. Polecam Ci gorąco!!! Jest super łatwe w użyciu i naprawdę ładne :) A Hanka i ja jesteśmy zachwycone. Noszę ją po domu, usypiam w nosidle i widzę, że jest przeszczęśliwa bo może cały czas wtulać się we mnie. Świetna alternatywa dla chusty :) Superbureczku świetnie, że dobrze sobie radzisz z rozłąką z Tymkiem . Super, że mąż może teraz z nim posiedzieć. Mój mąż wziął teraz 2 tyg ojcowskiego i jest super bo zajmuje się dużo małą i mnie odciąża no i możemy pobyć razem :) Idea i tak super, ze Tomaszek próbuje robić siusiu do nocnika i że mu czasami wychodzi. Przecież jest jeszcze malutki, a pewnie szybko złapie i się nauczy :) Kasiu Ty już na urlopie więc pewnie przeczytasz po powrocie, ale również Ci życzę super wypoczynku! Zregeneruj siły kochana! Oj zazdroszczę :) Miholichol - dobre :D Malinko trzymam kciuki niezmiennie!!! Dziubasku co do cc to uważam że podjęłaś dobrą decyzję bo każda decyzja podjęta w zgodzie ze sobą jest tą dobrą. Nie uważam, że ktokolwiek ma prawo Cię oceniać w tym temacie. I bardzo mnie męczy ta wszechobecna presja każąca rodzić kobietom sn i karmić piersią do 2 roku życia... Fajnie by było gdyby wszystko było zawsze tak proste, ale niestety nie jest. A Hanka jeszcze też nie ma ząbka, nie przekręca się na brzuszek, nie siada, przestała przesypiać noce i od dwóch dni daje konkretnie w d... mamusi. Ale co tam jest przewspaniała i uwielbia się przytulać :) A w końcu każde dziecko rozwija się w swoim tempie więc się nie martwię. Dobranoc kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie lena jest dość rozwinięta ruchowo- ale myślę że wpływ ma na to ten urwisowy charakter,... bo to jest taki mały rozrabiaka. Jak leży na macie , która jest na wielkiej kołdrze to tylko kombinuje jak dostać się do kolejnych zabawek - pełzając, co z mojej perspektywy jest zabawne. Świetnie wymusza co chce stosując metody małego terrorysty- płacz, krzyk, napinanie się i ewentualnie kopanie we wszystko co pod nogami. No co wam będę mówić książkowe wychowanie w naszym przypadku póki co nawala (spodziewam się problemów za jakiś czas:)) a do tego od kilku tygodni mała budzi się co 2 -3 godziny w nocy na jedzenie i nie ma zmiłuj, ja zabawiam mąż leci robić mleko- co by się nie rozbudziła i dała jeszcze pospać... :) Ale tak jak mówisz ale_ola każdy maluch ma swoje tempo, swoje wady i zalety- ale kochamy je nad życie:) Jedne śpią pięknie, inne tak jak moja,,, jednym trzeba wmuszać jedzonko - a inne pochłaniają wielkie ilości wszystkiego- nie ma reguł. I po co rodzice pakują kase w drogie zabawki? a starczy pilot za 10 zł:))) Dziękuję dziewczyny za informacje o nosidełkach, tez sobie jakieś sprawię bo chusta kłopotliwa trochę. A jakie dajecie maluchom witaminy? A może kwasy omega3 też? maja- i tak masz spoko szefa, że czeka bo nie każdy daje takie opcje i lituje się nad młodymi mamami. A z nianią to pewnie by się jakaś znalazła, tylko trzeba by było dobrze poszukać. ALe może jakas pielęgniarka czy nauczycielka? No ja wyjścia nie miałam i trzeba było wracać, bo pracy mi szkoda a i kasa potrzebna jak wiemy. superburek- babci zazdroszczę, bo jednak babcia to babcia... ale te nasze pracują i nie ma zmiłuj:) emmi- fajnie, że wszystko sie pięknie udało a i knajpka fajna:) Też nie wychodzę bo za zimno- wolę poczekać aż pogoda się poprawi bo po co małą na chorowanie narażać. Z tym obracanie to było tak- najpierw obracała sie z pleców na brzuch a odwrotnie nie chciała - i nagle pewnego dnia zaczęła ot tak i teraz wierci się cały czas ( ubranie pieluchy bez 3 obrotów minimum jest niemożliwe:)). Zatem Jula może tak samo z dnia na dzień wielki postęp. No tak siedzenie według nich to super sprawa.... Sytuacja z tv jest dla mnie niepojęta... i ja niestety siłą rzeczy oceniam, chociaż się nie powinno. Ale jak patrzę na te czarne oczka madzi to łzy same mi do oczu lecą- biedaczka nic z tego życia nie miała:( Co do matki to czas pokaże jak się sytuacja skończy. Wkurza mnie tylko to jak bardzo jej współczułam przez ten czas zastanawiając się - jak można porwać matce dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie... Miholichol, faktycznie i ja miałam właśnie chwilę, zeby poczytać żarty... czytałam na głos i mąż też się śmiał:) Magio, jak fajnie Cię czytać:) Dzielna kobieto wróciłaś do pracy... Superburek z tego co pamiętam też od lutego wracała. Wspaniale też, że masz taką fajną nianię i że malutkiej się podoba... U Ciebie jest to fajne, że masz dom i że w momencie kiedy Ty pracujesz, jesteście na różnych poziomach. Moja znajoma miała nianię dla synka, jak uczyła się do aplikacji. Mają spore 4-pokojowe mieszkanie, ale jednak jeden poziom i przyznam, że nie wiem jak jej się udawało koncentrować na nauce. W ogóle ciekawe rzeczy piszecie o hustach i nosidłach. Przyznam, ze nigdy nie używałam ani jednego ani drugiego... może w końcu się skuszę?? Pytasz o Oleńkę. Odpukać jest dobrze i oby tak dalej.... Piszesz Magio o różnych zaleceniach lekarzy... Jak Piotruś był mały to jakoś tak z założenia zalecali Cebion i może było lepiej?? Może to przypadek, a może nie, że pierwszy katarek miał mając 16 miesięcy?? Teraz podaję Oli Cebion odkąd zaczęła chorować, wg wskazań lekarza i zastanawiam się, czy nie pozostać przy tym. Cebion mutli odpadał przy Piotrusiu, bo go uczulał, a u Oli jeszcze nie próbowałam. Pediatra polecił mi też, że takiemu maleństwu można podać parę kropelek z ampułki Biostyminy i Ceruvit. To preparaty niby dla kilkulatków, ale nie mają w składzie nic, co byłoby przeciwskazaniem dla niemowlęcia. Ceruvit jest syropem mało stężonym, bo trzylatkowi zaleca się bodaj 3x10 ml dziennie i lekarz twierdzi, że takiemu maluszkowi jak Ola można podać 2x1 ml. Zdecydowałam się podawać jej ten zestaw i jest super odpukać. Odstawiam jej teraz powoli Ceruvit, Biostyminę zalecił na 10 dni, a Cebion jeszcze zostawię. Tak w ogóle to super, że Twoja Lenka taki ruchliwiec - urwisek:) Mój starszy urwisek faktycznie stara się nieustannie zasługiwać na swoje miano:):) Aaaaaaa i dziewczyny piszecie o pilotach i komórkach... to są zabawki, które się nie dewaluują. Zmienia się ich przeznaczenie, ale u 4-latka nadal są atrakcyjne. Piotruś z komórki uwielbia dzwonić i jeśli jest wybieranie zdjęciami, czy jakąś inną metodą kombinacyjną, to sobie poradzi (bo czytać jeszcze nie umie). Podoba mu się kalkulator w komórce (sam włącza) no i robienie zdjęć aparatem w komórce i oglądanie "dzieł"też jest super. A jeśli chodzi o pilota... to zastada "kto ma pilota, ten ma władzę obowiązuje". Cyferki zna i potrafi zapamiętać, na jakim kanale są jego ulubione programy..... ratuje nas tylko niedostępne ręczne wyłączanie telewizora, a pilota mamy do dekodera, więc można jeszcze szkraba nieco przechytrzyć:) Ale_ola, masz rację, każde dziecko ma swój czas. Wszystko przyjdzie w swoim czasie. Wiem, że trzeba jakoś oceniać rozwój dzieci, ich rozwój fizyczny i intelektualny, ale teraz to jakoś panuje takie parcie na rozpisanie wszystkiego na tygodnie, a najlepiej na dni, kiedy co powinno następować.... a dzieci jak my... są różne:) Kushion - pozdrowionka... Muszę chyba zmykać... Czas coś pospać, bo jutro wymarsz na kontrolne usg bioderek... mam nadzieję, że będzie ok. Do napisania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Superbureczku, wiem co to za skarb babcia:):):):) Instytucja babci jest nieoceniona... Magio, pytasz też o witaminy i kwasy omega. Dla Oli kupiliśmy kilka puszek tego nowego Nutramigenu, on ma kwasy DHA i ARA. Jest okropnie drogi, ale dostaliśmy kiedyś od bardzo życzliwej pielęgniarki na spróbowanie i chcieliśmy, zeby mała troszkę miała. Mieszamy ten Nutramigen ze zwykłym. A dla starszaka mamy omegi. Niemniej jedyne, które chciał tolerować to omegi z alg. Obojętne co mówią producenci i sprzedawcy wszystkie te preparaty z omegami z ryb okropnie smakują i śmierdzą.... Mały lubi witaminy w żelkach i żadne nie przechodziły. Kupiliśmy niby pomarańczowy Kidabion i lipa była totalna... załapał się na te algi jedynie:) No to idę spać... Magio, co do tego, co napisałaś o tej maleńkiej Madzi.... ja też współczułam tej kobiecie.... Takie tragedie niestety dzieją się, niemniej ta sprawa została tak nagłośniona, że nie sposób przejść obok tego obojętnie....Wszyscy zostaliśmy niejako wciągnięci w sprawę... Madzia na dodatek za sprawą włosków i ciemnych oczek poprostu przypomina mi moje szkraby....jak o tym słyszę to albo płaczę, albo ciśnienie mi się podnosi, ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ;-) widzę, że temt niań na tapecie.... ja co prawda mam jeszcze czas, żeby się w ogóle rozpakować, ale przed tym problemem też staniemy.....co prawda moja mama się kiedyś zadeklrowała, że pomoże, ale nie mam sumienia obciążać jej tak małym dzieckiem jak wrócę do pracy.....zresztą nie powtórzyła deklaracji odkąd jestem w ciąży....;-) zobaczymy będziemy kombinować, na szczęście znajomi mają nianię więc jak ją polecą to pewnie się na nią zdecydujemy ;-)ić zajść w drugą ciążę i na L4 ;-) ja jednak poszłam na L4 i kwitnę w domu. trochę pochodzę, przyniosę jakieś lekkie zakupy i zrobie obiad, ale poza tym byczę się na maksa....mam nadzieję, że nie dostanę odleżyn..;-) co do cc, to wyczytałam, że przy przodującym łożysku jet wskazane, więc jak się nie podniesie to też mnie czeka....w zasadzie to nie wiem co gorsze...operacja czy poród naturalny..... dziewczynki uzbrojcie się w cierpliwość, bo teraz bedę miała mnostwo czasu i będę duuużo czytać neta nt. porodów, ciąży itd....a potem zadawać Wam głupie pytania....:-P pozdrawiam mroźnie...brrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pożarło mi część posta i się nie trzyma koopy......chodziło mi o to, że wyjściem jest też szybkie zajście w drugą ciąże i pójście na L4, więc problem niani by się odwlekl.....ale nie zniknął....;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kulfoniku- ja również chciałam szybko zajść w drugą ciążę- ale niestety sama cesarka odwlekła mi to na jakiś rok, albo trochę więcej. Ja jednak w trakcie porodu dostałam krwotoku i jakoś tak to wszystko spowodowało, że mój ginekolog kazał odczekać ponad rok przed kolejnymi staraniami... Zatem plany jedno życie co innego:) Ale w sumie teraz z perspektywy czasu postanowiłam troszkę popracować przed drugą ciążą, bo uwielbiam moją pracę i było by mi bardzo szkoda ją stracić. Oczywiście nie wiem czy w druga ciążę zajdę tak zaraz...ale chcę podejść do crio transferu- bo ja mam zamiar odebrać wszystkie zarodki które po ivf na mnie czekają. Na szczęście tylko dwa:)Zakładam, że może się nie udać- ale może i tym razem dopisze nam szczęście...heh W każdym razie pytaj kochana pytaj, każda z nas pytała:) Mamo urwisa- powtarzam się, ale uwielbiam czytać twoje odpowiedzi i na prawdę uważam, że musisz być super babeczka:) Że też nie ma szans abyśmy wszystkie spotkały się w realu- bo to mogło by być fajne grono. Własnie ja też podaję małej cebion od kiedy zachorowała, teraz kilka kropelek do mleka codziennie. Dawałam jej 2 miesiące cebion multi ale jakoś po gadaniu lekarki przestałam i nie wiem czy to może jej zaszkodzić? Kwasy również mam w mleku a karmię HIppem BIOcombiotik, podobno wystarczającą ilość wypija- ale tak z ciekawości pytałam. Wiem, że koleżanki które karmią piersią same wcinają kwasy omega - podobno do mleka przenikają. Jeżeli chodzi o chusty to ja bardzo sobie chwalę, ale jednak na wyjścia daleko nie jest wygodna bo po wyjęciu małej ciężko się ochustować mi w miejscu publicznym ponownie ze względu na jej długość- stąd pomysł o kupieniu nosidełka. A ty kochana planujesz leniuchować w domu czy wrócić do pracy po macierzyńskim? A przy okazji fajny opis o odporności mamy piszącej bloga, którego lubię czytać- zacytuję: PODNOSZENIE ODPORNOŚCI U DZIECI... Pamiętacie Festiwal Piosenki Żołnierskiej? To było pytanie do dinozaurów Tak, było coś takiego. Jakości tamtych wykonań (przecz ze słowem „wykon!) i choreografii nie da się porównać absolutnie z niczym. Do tej pory pamiętam przebój, w którym leciało jakoś tak: Hartuj się, hartuj się, bo kto się hartuje,dostawaliśmy obrzydliwą w smaku ciecz (dostawaliście?), odeszły bezpowrotnie w niebyt. Dzisiaj są trany smakowe, choćby cytrynowe, które pozwalają zminimalizować traumę. Dostępne są rozmaite preparaty zawierające witaminę C i rutynę. Dostępne są w formie płynnej, bo ta najmniejsza młodzież tabletek nie łyka. Mamy rozmaite syropki zawierające wyciąg z czarnego bzu, malin i wszystkiego, co ma za zadanie odporność wzmocnić. Podaż jest taka, że popyt musi naprawdę zapierniczać kurcgalopkiem, żeby dotrzymać kroku Wiadomo więc, co organizm może wessać, ale to mało. Trzeba wiedzieć, co z tym organizmem robić. Przyznaję się bez bicia, że w dziedzinie podnoszenia odporności jestem cienki Bolek. Trzymam się kilku zasad, w których działanie wierzę. A przynajmniej się staram. Cóż takiego robię? Po pierwsze zależy mi na tym, żeby młodzież przebywała na świeżym powietrzu, kiedy tylko można. Wiadomo, że jeśli mamy -15 stopni, to spacerek sobie odpuszczę, ale przy temperaturach bliższych zera, kiedy nie, ekhm, wieje jak w kieleckiem i nie pada deszcz, spokojnie można wyjść. Staram się młode optymalnie ubierać. Nie za grubo, nie za lekko. Na cebulkę, czyli tak, żeby można było zawsze zdjąć warstwę wierzchnią (jakby powiedział Osioł w Shreku) i dziecko nie zostało od razu w krótkim rękawku. Czyli zamiast grubej kurtki, pod którą będzie lekka bluzeczka, wolę zapodać lżejszą kurtkę, pod nią sweter i pod nią rzeczoną bluzeczkę. Jeśli nieletnim zachce się brykać, mogę kurteczek się pozbyć, a one nadal nie zostaną gołe. Po trzecie i za to mogę zebrać baty stoję na stanowisku, że sterylne warunki w domu bardziej zaszkodzą niż pomogą. Odporność nabywamy w reakcji na drobnoustroje. Jeśli drobnoustrojów nie ma, organizm niczego się nie nauczy, bo nie ma odpowiedniego bodźca. Przyznaję się bez bicia, że pozwalam dzieciom podnosić i zjadać to, co im spadnie na podłogę. Nie szaleję z domestosem piętnaście razy dziennie. Nie wyparzam butelek za każdym razem. Dobra, powiem prawdę. Prawie w ogóle tego nie robię. W domu jest zwierzę typu pies, które ma to do siebie, że leje na dworze, czyli obowiązkowo co najmniej trzy razy dziennie wnosi na sobie do domu to, w co wlazło. Dzieci mają upierdliwy zwyczaj tulenia zwierza na dzień dobry i przy każdej możliwej okazji też, a totalną nirwanę zaliczają, jeśli piesek da im buzi, czyli przejedzie ozorem po twarzy. Jeśli to tępię, to dlatego, że któregoś tulenia pies może po prostu nie przeżyć. Dzieci wszak rosną. Jeśli chodzi o syropki i tego typu sprawy, to młodym do picia dołączam przepisową ilość witaminy C w kropelkach. Pierworodnej kupuję oprócz tego multiwitaminę w formie rozpuszczalnych, musujących cukierków. Uwielbia je, trzeba odganiać kosturem. Podsumowując, nie ma co przesadzać - ale coś robić trzeba:) I jeszcze jeden, bo mi się podoba: KURZYzM DOMOWY> MACIERZYŃSTWO TO KARIERA. Nigdy nie ma dobrego czasu na dziecko. Truizm. A to pracy nie ma, a to niepewna, a to za mało płatna, a to mieszkanie za małe, a to wiek nie ten, a to awans nas ominie, a to babcie daleko, a przedszkole drogie, a to facet nieodpowiedni, a to coś, kurde, jeszcze, co nie wiem. Dlatego dzieci działają z zaskoczenia. Szast-prast i nagle okazuje się, że jesteś w ciąży. Jesteś, przez dziewięć miesięcy przygotowujesz się do comming out juniora, on się rodzi, ty przeżywasz macierzyństwo i z perspektywy czasu stwierdzasz, że to był najlepszy moment. Czyż nie? No dobra, jesteś tą matką lub ogólniej jesteś rodzicem i wiesz, że rodzicielstwo kosztuje. Przede wszystkim obrywa twoje życie zawodowe. Nie czarujmy się, urlopy macierzyńskie i wychowawcze to przerwy w życiorysie. Cholernie ciężko potem wrócić do roboty, a niejednokrotnie okazuje się, że do tej samej już się nie da. Bywa, że ci o tym nie powiedzą i dowiadujesz się przypadkiem. Mniej zarabiasz ty, kobieta. Jesteś o wiele mniej konkurencyjna na rynku pracy, bo nie daj Bóg znowu zaciążysz, a jeszcze na zwolnienie pójdziesz. Pasożytyzm czystej wody. Obrywa twoja stopa życiowa, bo utrzymanie dzieci pochłania sporo pieniędzy. Przedszkole i żłobek kosztują, pieluchy kosztują, lekarze, szczepienia, ciuszki, buty (kupowane co trzy miesiące, ratunku!), zabawki, sprzęty wszystko kosztuje. Studnia bez dna. Obrywa twoje życie towarzyskie. Bezdzietni znajomi odsuwają się, bo nie są w stanie zrozumieć, że nie umówisz się o 21.00 na mieście na piwo. A jeśli już się umówisz i na nieszczęście przyjdziesz, a oni zupełnie pechowo zadadzą ci pytanie „co słychać, to los ich skarze opowieściami o zielonej kupie, kolkach, przeciekających pieluchach, ząbkowaniu czy nieodpowiedzialnej niani. Kosmos. Normalnie jakbyś przybył(a) z drugiej strony galaktyki. Ufok jak nic. Słowem obrywasz i wychodzi na to, że posiadanie dzieci kompletnie się nie opłaca. Ani zawodowo, ani życiowo, ani towarzysko. Decydując się na rozmnożenie (nawet jeśli za ciebie zdecydują okoliczności przyrody) ewidentnie strzelasz sobie w stopę. A jeśli decydujesz się po raz kolejny, niechybnie dowodzi to paranoi. A jeśli masz więcej niż dwoje dzieci, ludzie ukradkiem kreślą na czole kółko i starają się ciebie nie denerwować. Mogłaś wybrać karierę lub macierzyństwo i z niewiadomych względów karierę olałaś. Zrobiłaś najgłupszą rzecz pod słońcem i zobaczysz, rzeczywistość się na tobie odegra. Pieluch ci się zachciało. W dobie kryzysu, rany! Tymczasem ja jestem zdania, że wybór macierzyństwo czy kariera jest sztuczny. Macierzyństwo to kariera. Robisz karierę jako matka i ojciec. Pierdolę? A gdzieżby! Zobacz, na co się porwałaś. Wydajesz na świat i wychowujesz człowieka. Wpajasz mu normy moralne i przygotowujesz do funkcjonowania w społeczeństwie. Dbasz o niego, troszczysz się, stajesz na uszach. Posyłasz na kursy językowe i inne, łożysz na edukację, windujesz poziom. Wszystko po to, by oddać człowieka społeczeństwu. To jest twój dar dla narodu, w którym bytujesz (nie piszę „przynależysz, bo możesz mieszkać poza Polską). Dajesz danemu państwu coś najcenniejszego na świecie. Dajesz nowego człowieka, który potem będzie decydował o losie innych. Zapewniasz innym miejsca pracy. Nie zapewniasz? A zobacz, cała edukacja, służba zdrowia, przemysł odzieżowy, produkcja zabawek i inne sektory gospodarki. Wszyscy, którzy tam pracują, mają na chleb tylko dlatego, że tobie zachciało się zgłupieć. Jesteś motorem, który napędza funkcjonowanie państwa. I powinno się ciebie, kurna, należycie docenić. Ci, którzy mają dzieci, wiedzą, jak cholernie trudno jest właściwie wychować dziecko. Tak, żeby wyrósł szlachetny egzemplarz, który nie tylko sam sobie poradzi, ale będzie po prostu dobrym człowiekiem. Wielu sobie z tym nie poradziło, prawda? To tylko dowodzi skali trudności. Rzuciłeś się, rodzicu, z motyką na słońce, podjąłeś czegoś, co może przerastać. I oddajesz więcej, niż ktoś mógłby przypuszczać swoją decyzją o zadziecieniu inwestujesz w przyszłość całego narodu. Nie umniejszaj swojej roli. Skąd wiesz, może wśród czytelników tego blogu jest ojciec lub matka przyszłego laureata nagrody Nobla? Ja ostrzegam, moje córki mają wszelkie predyspozycje, by zostać premierem i prezydentem, miejcie to na uwadze Może jesteś rodzicem przyszłego wynalazcy, kosmonauty, profesora lub kogoś, kto jak nikt na świecie potrafi piec pączki. Nasze dzieci będą pisać ustawy i stanowić prawo. To nasz wkład w rozwój świata. Poleciałam, co? Kury domowe, morale na baczność. Nawet nie wiecie, ile jesteście warte! Dobra kochane kobietki wracam do pracy...bo szef mi da popalić jak zobaczy co robie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super napisane!!! Jakby to zaznaczyć na facebooku - "Lubię to" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magio Kochana, bardzo dziękuję za bardzo miłe słowa pod moim adresem. Ty też jesteś super babka i faktycznie przydałby nam się kiedyś zlot:)... Opis, który wkleiłaś jest genialny poprostu!!!! Napisane dowcipnie i z fajnym dystansem.... Przyzam, że sporo "siebie" w tym odnajduję... Co do "strzelania sobie w stopę"....heh... i upadku życia towarzyskiego... coś w tym jest:). Nigdy nie byłam jakimś lwem towarzyskim. Owszem mam znajomych, nawet jakichś przyjaciół, ale to raczej kameralne grono... poza tym nie baluję, nie piję, nie palę... Ogólnie byłam bardziej spokojna niż rozrywkowa. Nie odnotowałam zatem jakiegoś dramatycznego spadku poziomu w zakresie życia towarzyskiego, ale jako, ze ośmieliłam się Piotra urodzić mając 25 lat..., to już niektórzy dalsi znajomi uznali mnie za "umarłą", choć raczej nigdy nikogo niedzieciatego nie zamęczałam opowieściami o zielonych kupach:) Faktycznie jest tak, że przeważają dwie grupy mam. Jedne mamy są młode, lub bardzo młode i po studiach, lub podczas studiów, lub bez studiów decydują się od razu na dziecko, pozostając jakiś czas w domu... Druga frakcja mam to mamy starsze, które po studiach pracują ładnych parę lat, a na dziecko decydują się najwsześniej na 30-ste urodziny... Zatem taki egzotyk jak ja, który zaraz po studiach zaczyna pracę, niedługo pracuje rodzi dziecko, ale nie rezygnuje z pracy tylko wraca po macierzyńskim, nie bardzo należy do jakiejkolwiek grupy.... Fajnie, że u nas na forum jest trochę takich mam, bo w moim otoczeniu jest ich bardzo niewiele. Ogólnie mój rocznik zazwyczaj jest w ciąży z pierwszym dzieckiem, ewentualnie ma pierwsze dziecko w fazie planów, a że jestem ufoludkiem świadczą słowa mojej kumpeli, notabene będącej obecnie w ciąży. W ubiegłym roku latem spotkałyśmy się po długim niewidzeniu:). Był ze mną mój syn, którego moja kumpela widywała jak był niemowlęciem....i padł supertekst.... :" Przyzwyczaiłam się, ze nasi znajomi powoli mają dzieci, ale że ich dzieci potrafią już mówić jest dla mnie szokiem":):):):):):):) .........ale... dopiero mając dzieci można dowiedzieć się co to za wyjątkowa sprawa je mieć:) Magio, wracam do pracy po macierzyńskim i po wykorzystaniu urlopu, muszę bo chcę dopiąć coś, na co pracowałam ponad 2 lata i wzięcie urlopu wychowawczego zapzrepaściłoby to. Zatem wracam choć trochę na raty... Najpierw wracam na początku maja, ale na dwa miesiące. Później dwa miesiące przerwy i powrót już na całego:) od września. Magio, wiesz... dobrze, ze wspomniałaś o tych omegach... Ja dopiero niedawno dowiedziałam się, ze lepiej, zeby suplementować omegi, bo niestety nawet jedząc sporo ryb może nic z tego nie być..., bo lepiej wchłaniają się omegi z suplementów niż z pokarmów.. Nie wiedziałam, ze Hipp też ma omegi, bo jednak są one ważne, ponoć działają na mózg, wzrok i odporność... no cud miód:) ale się okropnie rozgadałam... jak zwykle zresztą:) Mam też jedną dobrą naszą wiadomość... kontrolne usg wyszło dobre i odstawiamy dodatkową pieluchę:) Buziaki. Ściskam szczególnie kciuki za wszystkie mamy w dwupaku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo urwisa tez planowalismy ciaze gdy mialam 24 lata,a ze zajelo nam to staranie sie kilka lat to urodzilam dopiero w 27 lat hehe, sloniowa ciaza hihi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc kobietki;-) magio nic dodać nic ująć. super podejście do dzieci, bakterii i zwierząt :-P i kariery;-) myśmy się starali o dziecko z dobre 5 lat i gdyby nie było IVF pewnie dalej bylibysmy w lesie...chciałam się najpierw wyuczyc, troche żebyśmy stanęli na nogi finansowo. Wyuczyłam się jak mogłam, a i tak stwierdziłam, że praca w zawodzie do którego poświęciłm 8 lat nauki..mnie nie interesuje...upppsss..wolę mieć czas wolny po 16, reszta mnie gila...no i mam czas i 10 razy niższą pensję, ale kurcze nie żałuję. ani tego, że się tyle uczyłam-co wiem to moje;-) ani tego że mniej zarabiam. ;-) teraz uczy się mąż..:-P najsmieszniejsze jest to, że mam same bezdzietne koleżanki;-) ale chodzimy do knajpy na pogaduchy-przynajmniej na razie-i na szczęście jestem na tyle "uczona" ze mogę rozmawiać na różne tematy ;-) na razie mnie nie unikają:-P zobaczymy co będzie jak się kupy pojawią;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ja troche z innej beczki powiedzcie mi czy po porodzie sn lub cc ma się odrazu krwawienie i ile to trwa bo tak się zastanawiam ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magio ten tekst jest dobry :) kulfoniku najważniejsze że jesteś/jesteście szczęśliwa/wi:) U nas gdyby nie mąż i jego upór to pewnie też bylibyśmy w lesie i nie nosiłabym pod sercem naszego Skarba,ciągle wierzyłam że nam się uda naturalnie(hmm byłam naiwna?).A teraz naturalnie czy przez IVF jaka to różnica(oprócz kasy)?Już nie pamiętam igieł,niepokoju,łez.Cieszę się tym maleńkim serduszkiem-chociaż codziennie drżę o nie -a może coś ze mną nie tak-zamartwiam się na zapas bo jak wszystko jest dobrze to gdzieś musi być jakiś haczyk;) pozdrowienia dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miki- ja miałam krwawienie zaraz po cc i trwało jakies 2 tygodnie z tego co pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×