Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

Gość efa78
drach🖐️kochana:) bardzo ci dziekuje,ze mnie wspieralas i innym rownie;0 wzruszylam sie takze i lzy mi polecialy-juz tak mam;) randka?:)widzialas jego czy to randka w ciemno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
Efa, twoj przypadek juz przeanalizowalysmy i nikogo nie sluchaj, ty juz wiesz co trzeba robic i jak...teraz tylko malymi kroczkami odbuduj wiez...ale fajnie...jeszcze musimy A_ona_ona wyciagnac z dolka, bo biedna tylko praca,praca i dziewczyna sie marnuje.Zeby chociaz tak na jeden dzien ktos zabral nam pamiec,ale byl by spokoj.W koncu bym cos zjadla, w koncu bym sie wyspala...damy rade Laski, bo w grupie sila !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj efa efa
nikt nie robi tu z niego alkoholika-przynajmniej ja chodzi mi o to, że tak tu wypisujesz jak to jestes nezadolowona z jego zachowania, ze nie podoba ci sie jego postepowanie, ze kiedys tam mial ostatnia szanse -ktora defakto zmarnowal kilka dni temu. A ty teraz juz wniebowzieta bo przyszedl pogadaliscie i ze niby ok jest? To twoj wybor, nie oceniam ale jak dla mnie to powtarzasz schemat, zero konsekwencji w twoim dzialaniu. Zycze ci dobrze ale jakos trudno mi wierzyc w jego przemiane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
Randka w ciemno...nienawidze tego ale lepsze to niz siedziec w domu i myslec czy moj ex juz jakas przelecial czy wlasnie przelatuje, ta mysl rozrywa mi wnetrznosci i odbiera oddech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Ja jednak wierze bo tak jak powiedzialam zawsze wina lezy po obu stronach ja jeszcze mam cos takiego z czym nie umiem sobie poradzic:O Za kazdym razem stawiam na ostrzu noza i wywalam go za drzwi:O Co by nie zrobil to mowie spakuj sie albo po prostu wynos i go wywalam:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
drach:)moze z tego cos sie narodzi?:)musisz sobie dac sznse nie mozesz siebie calkowicie blokaowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
oj efa,efa Prosze przeczytaj od poczatku co efa pisala, nie mozesz tak skreslac jej faceta, BO TO ZADEN ALKOHOLIK !Po prostu chlopak sie pogubil, ona tez.Ludzie chodza na terapie, on tez.malo znam facetow ktorzy by sie na to zgodzili.TO ZNACZY ZE MU BARDZO NA NIEJ ZALEZY.My nie jestesmy tu zeby nikogo dolowac, wiadomo jak widac sytuacje beznadziejna to pieszemy, ale wydaje mi sie ze po to tu jestesmy zeby wspolnie szukac jakis rozwiazan A NIE SKRESLAC LUDZI, bo kazdy jest inny, kazdy ma zycie inne.I jak mnie to forum nie pomoze...to ja to przezyje, wystarczy ze jednej z nas sie uda i to jest sukces z ktorego powinnismy sie cieszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
EFA, najgorsza rzecza jaka mozesz zrobic TO WYRZUCAC FACETA Z DOMU !ja tez tak robilam, najglupsza rzecz,pamietaj i nigdy juz tego nie powtorz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj efa efa
no więc właśnie....każesz mu się wynosić a później przyjmujesz. Jaka tu konsekwencja. Facet przyzwyczaja się do takiego stanu rzeczy i wychodzi z założenia, że cokolwiek by nie zrobił zawsze go przyjmiesz-bo tak go nauczyłaś i przyzwyczaiłaś. Nagada, naobiecuje byle by uciszyć kobiete, a później powtórka z rozrywki. Odpowiedz sobie tak sama przed sobą ile razy już to przerabiałaś i jak dlugo jeszcze dasz radę tak to ciągnąć. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
oj efa,efa A ty tak zawsze jestes konsekwentna w twoim zyciu?zawsze tak dokladnie wiesz co i jak robic?To fajnie kogos takiego poznac...bo ja juz swoje przeszlam i moglabym obdzielic doswiadczeniem nie jedna osobe, a i tak nie wiem nadal czasami jak reagowac, co myslec.No pewnie, tak jest najlatwiej, odejsc, zostawic kogos, olac.To jest twoja konsekwencja?Jezeli decydujesz sie z kims byc, jezeli kochasz to na dobre i zle.Czasami to ,, zle" pomaga nam siebie zrozumiec.Jezeli efa czuje ze jest sens to robi dobrze.A kazdy ma inna sile...bo jednego by moze juz taka sytuacja zabila, a innemu daje wiecej sily do walki BO WIDZI SENS W TYM CO ROBI, pozdrawiam cie serdecznie i szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Ile razy to przezywalam?taki powazny to byl 3 raz ale tamte byly z ninnego powodu niz alko Jeden raz rozeszlismy sie na kilka miesiecy.ja w tym czasie weszlam w inny zwiazek z czlowiekiem calkowietym przeciwienstwem mojego Facet spokojny,ulozony,mial pasje,byl prawnikiem,takie troche wyzsze sfery ale zle sie w tym towarzystwie nie czylam Mowil do mnie ksiezniczko i glaskal po glowie Cierpliwie tlumaczyl i znosil wszystkie moje jazdy Byl najlepszym czlowiekiem jakiego spotkalam do tej pory i wiesz co? Zwyczajnie mi sie znudzilo takie zycie:( Ale przy nim dopiero zobaczylam jaka jestem zlosliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
oj efa efa-nie da sie tal latwo wyrzucic kogos ze swojego serca po 14nastu latach Latwo sie jest poddac ale nie o to chodzi.Podjelismy razem walke-chodzimy do psychologa na terapie Zycie to ciagla walka Jest nas dwoje wiec wierze,ze damy rade i to sie nie powtarza notorycznie.Dlugo walczylam z innym jego uzaleznieniem i uwierz,ze po 13nastu latach zwyciezylam:) a teraz doszedl inny problem jakos trudno mi uwierzyc,ze w kazdym zwiazku,malzenstwie jest idealnie i rozowo Sa takie albo inne problemy,ktore nas np nie dotycza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
do wieczorka dziewczyny...po sptkaniu napisze...milej niedzieli wam zycze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
drach trzymam ckiuki:)koniecznie napisz jak sie randka udala:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorki, że się nie odzywałam. Drach-były już partner obiecywał nie pić, bo swego czasu z rzeczywistością miał wspólny tylko dowóz pizzy. 8 miesięcy minęło, a ten mi pod dom właściwie się podczołgał, przy okazji dorobiłam się siniaka na klatce piersiowej i obdartej nogi, bo mnie tak jakoś popchnął. Teraz się zarzeka, że pójdzie na terapie, że się zmieni-ale ja to już wszystko słyszałam...tylko boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, przeczytałam cały topic efa78- trzymam kciuki, zeby Wam się udało! Problem alkoholowy jest naprawde nieciekawy, ale mysle, ze miłosc to moze wyleczyć- naprawde! Podziwiam Cię i zycze jak najlepiej i zeby Twoj facet zszedł na dobra drogę i przekonał się co moze stracić jak wróci do swojej butelki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
jestem juz w domu...Boze nie pytajcie jak bylo.Najchetniej pobilabym sie sama ze jestem taka glupia.Miala byc odskocznia od bolu to teraz jest jeszcze gorzej.Juz gorszy egzemplarz jak ten dzisiaj nie mogl mi sie trafic.Pieprze to , nikogo nie szukam.Chcialam sie sama oszukac i nie wyszlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Ja juz po szopingu;) Jadziaczek moze napiszesz cos wiecej o swoim problemie,o facecie i jego klopotach? Babsztyl🖐️Az mi glupio,ze ktos mnie podziwia.Ja mam tyle wad,tyle popelniam bledow ale jestesmy tylko ludzmi drach az tak zle?:(napisz cos wiecej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Efa-ale silnych ludzi trzeba podziwiać ;) Co do mojego problemu to w dużym skrócie: nie całe 3 lata razem (27 byłaby rocznica), od początku pił, ale zawsze było jakieś wyjaśnienie, w końcu oboje jesteśmy bardzo młodzi i myślenie "kiedyś przestanie" wchodziło w grę. W pewnym momencie pił na umór i to codziennie. Zawalił jedną szkołę i rok w kolejnej, ale w końcu przestał. Nie pił 8 miesięcy i wczoraj znów przyszedł nawalony-tak po prostu, bez powodu. Oczywiście wszystko to moja wina, bo ja byłam nie miła, nie rozumiałam, bo ja, bo ja, bo ja. On jest taki biedny, dla mnie się przeprowadził, a akurat ja w tym wszystkim nie liczyłam się wcale-wolał zwierzać się swojej "koleżance" i pić z kolegami. Przestał jak jeden z nich mnie wyzwał "od suki z PMS" sms'em i mogłam tego esa pokazać. Mieliśmy się wyprowadzać razem na studia we wrześniu, dużo obiecywał, ale to tylko słowa. Nie mogę go trzymać w pokoju bez klamki, żeby sobie nic nie zrobić i mam dość szantaży emocjonalnych. Groził już, że się zabije tyle razy, że chyba musiałby być mistrzem zmartwychwstania żeby dalej funkcjonować. Teraz mówi, że idzie na spotkanie AA i chce się leczyć, ale ja nie będę mu pomagać. Jeszcze mi ID nie wydali, a ja mam w historii głęboką depresje i nawracające bóle głowy (uciskowe chyba się nazywają-nie znam polskiego określenia) i nerwicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Jadziaczej jestem daleka od diagnozowania jego ale mysle ,ze jakies spotkanie z psychologiem,terapeuta byloby potrzebne.moze jednka sprobuj jego namowic:)Jezeli wstydzi sie isc do aa to na poczatek moze byc psycholo,terapeuta nie z poradnii Specjalista wypowie sie w temacie-czy to uzaleznienie czy nie do innych specjalistow od uzaleznien,ktorzy sie wypowiadali na topicu-jako taka wiedze mam na temat alkoholizmu moja matka jest alkoholiczka,niepijaca 14lat czyli pila do 18nastego roku mojego zycia:( Wychowywala mnie sama wiec mozna sobie tylko wyobrazic przez jakie bagno przeszlam @ lata leczyla sie chodzac na mitingi otwarde ale tam tylko poznala sobie podobnych i po kazdym mitingu zbierali sie w kupe i byly ciagi 7-14nasto dniowe takie,ze moja matka nie potrafila sama pic:O jak juz miala dosyc to mnie blagala,zebym ja zaprowadzila do szpitala musiala sie zamknac na oddziale zeby nie przyjmowac alko.sama nie dala by rady Takie jej leczenie trwalo 2 lata.Bylam krzywdzona w kazdy mozliwy sposob. mialam dosc,gdzies nagle nabralam sily i poszlam do sadu zapytac o leczenie przymusowe wiedzialam,ze musze sobie pomoc jak i matce,bo niedlugo sie zapije obrazona pojechala na leczenie zamkniete Wyszla z tego gowna.Przestala jednoczesnie palic papierosy. Od 10 lat jest szczesliwa mezatka.Podrozuje,prowadzi wlasna firme i jest szczesliwa I czesto mi powtarza-podarowals mi drugie zycie:) Ostatnio zadzwonila do mojego i powiedziala-ja swojemu dziecku(czyli mi)zamienilam dziecinstwo w pieklo czy Ty chcesz to samo zrobic jej z mlodoscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze :(
a ja znowu siedze i rycze... :( moze trzeba bylo sie nie odzywac i nie odchodzic?? dalej sie męczyc i znosic klotnie, kolegów i imprezy? ale chociaz czasami był przy mnie... kiedys mnie kochał, moze za jakis czas by sie ogarnął i pokochał znow?? ;( teraz nawet nie mam ryja do kogo odezwać :( niby z nim od czasu do czasu cos piszę, ale to takie sztuczne jest... dlaczego to wszystko musi byc takie ciężkie??? ;( ;( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
to i ja sie dolacze :( 🖐️ bbylas chyba wczoraj jak mnie nie bylo ale przeczytalam:) pisalas ,ze sie wypalilas?jestes pewna czy juz raczej nie? A on jak sie na to zapatruje? Masz jakas bliska kolezanke,przyjaciolke?wiesz najgorzej to w takim stanie siedziec i analizowac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
a ona ona-gdzie sie podziewasz?machnij chociaz lapka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze :(
mam przyjaciolke i dwie dosc dobre kolezanki, ktorym moge si wygadac i to robię. ale ile mozna. nie bede ich ciągle tym wszystkim męczyc, one tez mają swoje problemy. Wiesz... to wszystko przyzwyczajenie... znalismy ok 6-7 lat... milosc byla super, ale wszystko z czasem sie zmienia. bylo juz bardzo zle, ja sama sie zmienilam, męczylam sie strasznie, nie bylam szczesliwa... rok czasu rozmawialam prosilam o zmiany, ustalalismy wiele nowych "zasad" ktorych mielismy przestrzegac oboje... nie udało się. wiele razy sie nie udawało, bo koledzy ważniejsi :( a on??? jak powiedzialam że ochodzę najpierw na mnie nakrzyczał, pozniej sie uspokoił i popłakał... ja za 2 dni dzwonilam z placzem do niego, pozniej za kilka kolejnych dzwonilam z prosba zeby przyjechał... ale nie przyjechał... podawał jakies glupie beznadziejne powody... nie walczył (wiem ze ja odeszłam i nie powinnam wymagać od niego zeby cos robił), ale dawałam znaki, i On wiedzial ze to nie byla do konca w 100% podjęta decyzja... ale nie walczył... powiedzial ze jesli ja chce, to mozemy do siebie wrócic, ale on nie moze mi obiecac ze nagle wydorosleje... ja wiem ze gdybym wrocila wszystko znow (na razie) byloby dokladnie tak samo... znow bym strasznie cierpiała i znow bylyby klotnie :( teoretycznie dobrą decyzje podjelam... ale to wszystko tak boli.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze :(
gdyby naprawdę mu zalezało to zrobiłby cos w tym kierunku zeby naklonic mnie do powrotu.... ale tego nie zrobił :( potrafil tylko sie złoscic ze ja to skonczylam i skersliłam nasze szanse :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efa78
Jak to mowi bo do tanga trzeba dwojga.Ty skonczylas a on chce byc dumny i pokazac swoj honor moze jeszcze zrozumie-bo chyba nic juz zrobic nie mozesz:( my swoj pierwszy powazny kryzys tez przechodzilismy po 7 latach-podobno cow w tej liczbie jest pisz jezeli przynosi Ci to ulge.Dobrze jest sie wyzalic,wyplakac a nie dusic w sobie Nie wstydz sie swoich uczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze :(
efa 🌼 już miałam zadzwonic do niego... od tak, pogadac, raz tak zrobilam i przyniosło mi to dość dużą ulgę... ale sie powstrzymałam. drach1 - odezwij sie, opisz co tam dokladniej wyszlo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz z 12 lat
to i ja sie dolacze :( gdyby naprawdę mu zalezało to zrobiłby cos w tym kierunku zeby naklonic mnie do powrotu.... ale tego nie zrobił potrafil tylko sie złoscic ze ja to skonczylam i skersliłam nasze szanse a moze on mysli tak jak ty? , do powrotu nikogo sie nie naklania to samo przychodzi z czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze :(
masz z 12 lat - nie czytalas wszystkiego wiec nie wiesz dokladnie jak to bylo ;P wiesz... ja wiem ze powrot teraz nie ma najmniejszego sensu bo powtorzylaby sie sytuacja z ostatniego okresu czasu... ale to wszystko boli i jest mi smutno i przykro... i wiem ze jesli kochałby mnie probowałby walczyc... no ale takie życie, raz na wozie raz pod. Koniec tych smętów ;) kiedys mi przejdzie ;P a moze kiedys (oboje) troche wydoroslejemy i życie jeszcze nas połączy i bedzie tak pieknie jak kiedys :) Nigdy nie wiadomo, trzeba zdac się na los ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×