Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matecznik samo zło

Nienawidzę swojego dziecka!!!:(

Polecane posty

Gość matecznik samo zło
jestem aktywna zawodowo oraz towarzysko. Nawet teraz bardziej niż przed ciążą, robię wszystko byleby tylko wyjść z domu. Gdyby nie mąż nie wiem jakby to nasze życie wyglądało. Ja nie byłabym w stanie zrobić cokolwiek przy tym dziecku...sama:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllankolo
Napisz, czy irytują Cie takim samym stopniu dzieci małe, niemowlęta, jak i te starsze, z którymi można nawiązać głębszy kontakt? Miałaś wcześniej styczność z dziećmi? Masz rodzeństwo? Czułaś się dzieckiem chcianym i kochanym? Odpowiedzi mogą być bardzo pomocne...Nie każda matka od razu czuje miłość do dziecka, zwłaszcza gdy nie jest ono planowane. Zazwyczaj sympatia rośnie wraz z wiekiem i nawiązywaniem kontaktu, gdy dziecko zaczyna odpowiadać na bodźce...bardziej przypomina niezależną osóbkę niż lakę pochłaniającą ogrom czasu i opieki. Czasem ta miłość budzi sie dopiero ok. 2 roku życia malucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik samo zło
z figurą szału nie ma:( widzę różnicę. Mimo, że zbędne kilogramy straciłam bardzo szybko to jednak skóra na brzuchu nie jest tak napięta jak kiedyś, pierś też trochę obwisła co mnie dziwi-bo nie karmiłam. No i oprócz tego kręgosłup, czasami boli niemiłosiernie:( Pamiętam, był to 2 tydzień po porodzie, zamknęłam się w łazience i "oglądałam" to spustoszenie:(Buzowało mi w głowie, nie wiem nawet nie umiem opisać tego co czułam, niemiłosierny żal w środku, złość, mój każdy cm ciała wypełniony był jadem. W tym szale (nago) wybiegłam do męża i wykrzyczałam mu w twarz wszystko (jakby to tylko i wyłącznie była jego wina). Wstyd się przyznać. Czułam się jak stara ściera do podłogi, jakbym osiągnęła najgorsze możliwe dno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieDo pozazdroszczenia
Przykre :( Wiesz, ja pewnie tez winila bym meza. Dlaczego nie dbal o Twoje zdanie, o Twa niechec do dzieciorow? Mogl przewidziec jak bedziesz sie czuc. Dlaczego powstrzymywal Cie przed aborcja, do ktorej mialas prawo? Ciezka, ciezka sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próżna egoistka245
Ja Ci bardzo współczuję:( Szkoda, ze urodziłaś to dziecko, szkoda, że nie usunęłaś. Nawet nie potrafię doradzić Ci co w takiej sytuacji będzie najlepsze, bo niby każdy mówi, że kiedyś ten instynkt macierzyński się odezwie i będziemy pragnąć dziecka, w co ja osobiście wątpię. Przecież istnieją kobiety które nigdy nie będą chciały dziecka i myślę, że należymy do nich... Może rzeczywiście najpierw udaj się do psychologa, może on pomoże Ci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllankolo
Z tego co piszesz mąż Cię kocha, WSPIERA, masz czas dla siebie ...może warto zawalczyć? Polecam DOBREGO TERAPEUTĘ rodzinnego, zwłaszcza specjalizującego się w relacjach rodzic - dziecko. Być moze dotrze on do żródła Twoich problemów, nauczy Cie cieszyć sie z kontaktu z dzieckiem (ta, czasem trzeba sie tego uczyć). Niestety, będziesz musiała włożyć w to dużo pracy i silnej woli, zaangażowania, ale myślę że warto... Jeśli się nie uda, będziesz miałą spokój sumienia, że próbowałaś, mąż też z pewnością to doceni. Jeśli się nie uda...to chyba trzeba bedzie pomyśleć o rozstaniu...Jeśli ojciec dziecka zakochał sie w nim, to będzie odczuwał brak partnerki - matki i jest szansa, że znajdzie jeszcze kobietę, która nie kaze mu wybierać. To jest właśnie potęga miłości rodzicielskiej - swojego dziecka trudno sie wyrzec, łatwiej znaleźć inną partnerkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieDo pozazdroszczenia
ja niestety,choc wiem ze to okrutne, podjelabym ta decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieDo pozazdroszczenia
Naprawde, mysle teraz o Tobie i bardzo mi Cie zal.. :( Cokolwiek teraz zrobisz, to nie cofnie czasu, a jesli zwiazek rozpadnie sie, to bedzie to kolejna rzecz, za ktora bedziesz winic dzieciora, z tym zniszczonym cialem to tez smutne. Wspieram Cie myslami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uspokój swoje emocje - synowie dla matek są balsamem na zło świata, wierz mi mam dwóch synów, jest cudnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllankolo
Dziecko jets również ojca, więc to oczywiste, ze jego zdanie też sie liczy w tej sprawie. Usuniecie jako zachcianka kobiety to nieporozumienie, tym bardziej że facet bierze na siebie odpowiedzialność i opiekuje się synem, nie zostawił go na pastwę losu - matki. To co piszesz świadczy dobitnie, że jesteś za bardzo uzależniona od oceny swjego ciała, patrzysz na siebie głównie przez pryzmat cielesnosci. Nie mówię, że powinnaś rzucić wszystko, nie dbać o siebie i zająć sie małym, ale to co Ty czujesz/postrzegasz to skrajność, chora skrajność. Z pewnoscią masz również inne zalety, oprócz ciała, moze warto na nich sie teraz skupiać. Nie sądzę by dziecko było tu kluczowym problemem, ale niechęć do nowej roli i niecheć do zmian wiążących sie z fizjologią. Wybacz, ale zbrzydniesz prędzej czy później, ten dramat którego teraz doświadczasz wcale by cie nie ominął, a jedynie dopadł nieco później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik samo zło
nie skupiajmy się, aż tak na moim ciele-on jest tu już najmniej ważne. Będę walczyć z nim dalej więc na pewno kiedyś osiągnę poziom jak ktoś wyżej napisał: pustej, plastikowej lali z sex shopu:O Gorzej z moją psychiką....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieDo pozazdroszczenia
Mamy bardzo podobne podejscie. Nie lubie dzieci w zadnym wieku, dopiero nastolatki wydaja mi sie do rzeczy. Pracuje w miejscu, gdzie przychodza rodziny, tez nie znosze , gdy dzieciory mnie zaczepiaja, jakby nawykly do zachwytow nad nimi .. :S Male dziewczynki czasem mowia, ze wygladam jak krolewna , a mnie one zloszcza i nie mam ochoty nawet odpowiedziec usmiechem. Niedawno kolezanka urodzila i przyszla pokazac dzieciora, w pracy zachwytom nie bylo konca, ja bylam calkowicie obojetna.Niektorzy brali toto na rece, a mi ani sie snilo, wyobrazalam sobie, co by bylo, gdyby to upadlo, albo sie skichalo, no cos okropnego. Precz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość próżna egoistka245
ja tak samo mam jak Ty, dzieciństwo super, rodzice ok, na nic nie mogłam narzekać, raczej mi się w życiu układało cały czas, i taki sam mam wstręt do dzieci, nie lubię obcych dzieci, jak podchodzą do mnie i chcą się przytulać, nienawidzę też trzymać ohydnych noworodków na rękach;/ Kiedyś moja koleżanka poprosiła mnie, żebym potrzymała jej dziecko na rękach, głupio mi było odmówić i wzięłam, miałam ochotę je rzucić na podłogę;/ Nie znoszę dzieci. A zwłaszcza płaczących, mam je ochotę wtedy zabić, obce płaczące bachory;/ koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllankolo
Kobieto, właśnie chodzi o to, żebyś nie odczuwała potrzeby tej cholernej wali o ciało - to jest problem. Przenosisz na dziecko frustracje, kórych żródłem ono wcale nie jest. To nie dziecko jest problemem, problem jest gdzie indziej, Ty nie chcesz go zobaczyć, a dziecko go dobitnie unaocznia. Brzydzisz sie niemolaków - nic dziwnego - kupy, siki, wymiociny, myślsiz że jest koboeta która to lubi? Ale te wszystkie nieprzyjemnosci są ceną, którą trzeba znieść, aby doświadczać pięknych przeżyć - problem w tym, że Ty zablokowałaś się na nie - i teraz masz wybór - pójdziesz ze swoja blokadą w siną dal, albo ją zwalczysz. Coś zrobić musisz, bo bez zwrócenia sie o pomoc do specjalisty nie obędzie się. PS. Z innym facetem też możesz wpaść i co? Znowu podrzucisz mu dziecko i będziesz wiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik samo zło
Innego faceta niż mój mąż w swoim życiu nie widzę...i nie chcę widzieć. Już nic nie wiem, mam pustkę w głowie:(Właściwie to już o tej całej sytuacji nie chce mi się nawet myśleć, bo wiem że jestem bliska granicy mojej wytrzymałości i może się to źle skończyć jak ją przekroczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieDo pozazdroszczenia
Prosze, umow sie na wizyte do psychologa, moze on pomoze Ci zmienic podejscie, bo czasu nie cofniesz.. ehh. I staraj sie tak duzo o tym nie myslec, postaraj sie znalezc opiekunke na pare wieczorow w tygodniu, aby ociazyc psychicznie siebie i meza i spedzic milo czas we dwoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllankolo
Nie użalaj się nad sobą tylko działaj. Idz do terapeuty (to nie to samo co psycholog), zbadaj sobie hormony, czy wszystko z nimi ok...Może Twoje lęki nałożyły się na depresję poporodową. I zrozum, że nie jestes żadnym cudem świata, a ciekawy mężczyzna, w dodatku świetny ojciec moze sobie wybierać kobiety - piękniejsze, mądrzejsze i wrażliwsze od Ciebie. Więc to nie chodzi o to, że Ty nie chcesz innego, tylko o to, że prawdopodobnie Twój facet zechce inną i stworzą zdrową, kochającą się rodzinę. Tak więc musisz się ogarnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieDo pozazdroszczenia
odciazyc mialo byc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczeak==
poczekaj pare miesiecy,to sie zmieni,jak zacznie czlapac i cos tam mowic...ja walilam sie po brzuchu zeby poronic.odchodzilam od zmyslow...teraz jest mi wstyd,bo ON jest najcudowniejszym cudaczkiem w moim zyciu,smieszna istotka ktora daje mi najwiecej radosci//i zal mi jest tych dni gdy go nienawidzilam za to ze jest,ze jego ojciec jest parszywa gnida...bo on jest czescia mnie,i wcale nie est taki jak on,zasluzyl na zycie,choc jego ojciec powinien byc uszlachtowany jak swinia z najwyzej mandatem za nielegalny uboj...cialo i ak ci zwiednie,mozesz poprawic je plastyka jak masz leb na karku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matecznik samo zło
z hormonami może być różnie-mam stwierdzone pco a o terap. pomyśle, porozmawiam o tym z mężem (po raz milionowy)-pewnie się ucieszy, że to ja wyjdę z taką inicjatywą. zmykam już bo lada moment kolejny ciężki i dziwny dla mnie dzień będę tu wracać dziękuje za pomoc i sugestie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bllankolo
Koniecznie wyreguluj hormony - niektóre kobiety mają mordercze myśli tylko i wyłącznie z powodu wahań hormonalnych. Za instynkt macierzyński też odpowiadają właśnie hormony. I naprawdę, polecam terapeutę. Będziesz mogła sie wygadać, a jednocześnie pozwolisz mężowi odpocząć od swoich humorów. Ja obstawiam wersję, że terapeuta rozbudzi w Tobie uczucia dla dziecka, albo chcociaż podpowie jak rozmawiać z mężem. A pomiędzy kontaktem i więzią z niemowlakiem a więzią ze starszym dzieckiem jest ogromna różnica, wierz mi. Jedno jest pewne, cos trzeba zrobić. życzę powodzenia, siły i chęci do walki o rodzinę. A jak będziesz chciała, to odezwij się jeszcze na forum. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anita krk mloda
zabij go po co ma ci marnować życie puki jest mały powiesz że to łużeczkowa śmierć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mloda a juz
o kurcze...dorbze przynajmniej, ze sie rpzyznajesz sama rpzed soba, ze sie nie nadajesz do macirerzynstwa...wspolczuje Twojemu synowi, bo pewnie ebdziesz go gnebila itp i wykonczysz go ta nienawiscia psychicznie....albo zmien sie albo odejjdz od meza i zostaw mu dziecko, bo zniszczysz dziecku ta nienawiscia zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajhdgsdjhfgsdjgfsh.....
no no no 7/10 gratuluje dobrego prowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejsbooch
Po tym co przeczytałam tylko utwierdziłam się w przekonaniu, żeby nie dać namówić się partnerowi na dziecko. Pewnie sytuacja wyglądałaby podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KARO0000
nie możesz oddac do adopcji bo mąż kocha. idz do psychologa, może terapia sprawi ze poczujesz uinstynkt macierzynski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To,że tego dziecka nie chciała
to była jej sprawa,i miała do tego prawo,ale to,że to dziecko urodziła i teraz odstawia takie schizy świadczy,że jest po prostu głupia.Biedny ten syn będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coturobic
przez te 10m-c nie okazujac mu milosci juz zrujnowala malemu czlowiekowi psyche, teraz obydwoje beda musieli sie leczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logic attacs
"Dzieci nigdy nie lubiłam, noworodki mnie brzydzą. Starsze już takie mówiące, umiejące się sobą zająć toleruje, ale do czasu...jak za dużo do mnie nie mówią i nie zaczepiają mnie. Najśmieszniejsze jest to, że te wszystkie obce dzieci lubią mnie" Mam tak samo. Nie wiem, z czego jedno i drugie wynika. "Ale te wszystkie nieprzyjemnosci są ceną, którą trzeba znieść, aby doświadczać pięknych przeżyć - problem w tym, że Ty zablokowałaś się na nie - i teraz masz wybór - pójdziesz ze swoja blokadą w siną dal, albo ją zwalczysz." Rzecz w tym, że mnie z moją "blokadą" jest dobrze i wcale nie chcę niczego zmieniać. Autorka ma pecha, że ona już nie ma tego komfortu. "to była jej sprawa,i miała do tego prawo,ale to,że to dziecko urodziła i teraz odstawia takie schizy świadczy,że jest po prostu głupia.Biedny ten syn będzie." O ile wiem, aborcja w PL jest NIElEGALNA. Więc z tym wyborem to nie tak do końca. Zresztą gdyby usunęła, też by ją zaszczuto - za samą aborcję, bo "przecież na 100% pokochasz dzidziusia [fuuuu, obleśne], jak urodzisz", no i za to, że nie uwzględniła zdania męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamelallala
mysle tak odejdz od meza zrezknij sie prawa do dziecka on sobie znajdzie kobiete i bedzie sczesliwy i ty bedziesz szczesliwa bez dziecka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×