Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matecznik samo zło

Nienawidzę swojego dziecka!!!:(

Polecane posty

Czemu mamy cię "zjeść" to są twoje uczucia z którymi sobie nie radzisz! Dziecko to cos wspaniałego ale nie można przecież nikogo zmusić do kochania.szczególnie ze od początku wiedziałaś ze matką zostać nie chcesz.trochę to straszne ze nie potrafisz pokochać kogoś kto powinien być najważniejszy w twoim życiu.Macierzyństwo to nie tylko brudne pieluchy i nie przespanej noce.do tego trzeba dojrzeć....ja tez nigdy nie czułam potrzeby zostania matką.długo walczyłam z myślami jak sobie poradzę.ale mam córkę.co wieczór woła mnie abym ją ucałowała......kiedy jestem smutna kładzie rączki na mojej twarzy i zadaje pytanie"mamuniu czemu jesteś smutna przecież ja cię tak bardzo mocno kocham".....tak wtedy wiem ze to jest piękne...dociera do mnie jął bardzo kocham.dociera do mnie ze w razie zagrożenia jestem wstanie zabić wszystkich którzy chcą zrobić krzywdę mojemu dziecku.....jej ojca nienawidzę od momentu kiedy w 2 miesiącu ciąży zostawił nas........ale dziecko jest dla mnie wszystkim ....kiedyś kiedy będę juz stara będę wiedzieć ze przyjdzie poda szklankę wody i nadal będzie mnie kochać......bez warunkowo bez względu na wszystko.....jestem matka nie z wyborh ale szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna matka
Mój syn wkrótce skończy 4 lata. Myślałam, że z czasem coś się we mnie zmieni... Że odnajdę ten instynkt macierzyński. Ale gdzie tam. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Przed 30-stką poznałam mojego męża, po roku pobraliśmy się. Dałam sobie wmówić, że chcę dziecko, że to już czas i naturalna kolej rzeczy. Dopóki myślałam, że mam w sobie córeczkę było ok. W połowie ciąży szok - bo raptem okazało się, że będziemy mieć syna. Poczułam się jakby mi ukradziono moją córeczkę!!! Załamałam się. Poród był ciężki, traumatyczny. Późniejsze straszne przejścia wpędziły mnie(a może pogłębiły?) w depresję poporodową. Nie leczoną do dziś. Raz zrobiłam podejście do lekarza ale po wstępnym oczekiwaniu ok 1,5m-ca na termin, a później 3 godzinach siedzenia w poczekalni i przepuszczaniu kryminalistów zakutych w kajdanki miałam dość, nigdy więcej tam nie wróciłam. Dzieci znajomych toleruję, swoje również. Wiem, że gdyby ktoś chciał skrzywdzić moje dziecko - jestem gotowa zrobić wszystko aby go obronić. Ale mam go też dość. Uważam, że jest moim życiowym błędem. Wkurza mnie (delikatnie mówiąc). Denerwuje mnie, że robi z siebie debila(wydaje cudaczne dźwięki, robi głupie miny itd. byle zwrócić na siebie uwagę obcych dzieci - nie chodzi do przedszkola i nie ma tak kontaktu z rówieśnikami), że nie potrafi się nauczyć różnych rzeczy, że nie potrafi zachować się przy stole - ostatnio ma jakiś czas cofania się w rozwoju - znowu trzeba mu towarzyszyć w toalecie, je jak świnia - zupa spływa mu po brodzie, obiad spada z widelca na podłogę itd. Gdy mam gorszy dzień mówię mu, że mam go dość, niech trzyma się z daleka ode mnie, jest moim życiowym błędem, po co go urodziłam itd.? Gdy mam lepszy dzień - przytulę go, pocałuję kilka razy, wezmę na kolana, poczytam bajki. Teraz znowu mam gorszy czas. Najchętniej uciekłabym od tego wszystkiego. Myślałam też nad zakończeniem swojego życia - ale nie znalazłam na to odwagi. Zastanawiam się czy byłoby inaczej gdybym jednak urodziła córkę, której oczekiwałam? Czy wtedy potrafiłabym być dobra, cierpliwą, czułą i kochającą matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna matka
Mój syn wkrótce skończy 4 lata. Myślałam, że z czasem coś się we mnie zmieni... Że odnajdę ten instynkt macierzyński. Ale gdzie tam. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Przed 30-stką poznałam mojego męża, po roku pobraliśmy się. Dałam sobie wmówić, że chcę dziecko, że to już czas i naturalna kolej rzeczy. Dopóki myślałam, że mam w sobie córeczkę było ok. W połowie ciąży szok - bo raptem okazało się, że będziemy mieć syna. Poczułam się jakby mi ukradziono moją córeczkę!!! Załamałam się. Poród był ciężki, traumatyczny. Późniejsze straszne przejścia wpędziły mnie(a może pogłębiły?) w depresję poporodową. Nie leczoną do dziś. Raz zrobiłam podejście do lekarza ale po wstępnym oczekiwaniu ok 1,5m-ca na termin, a później 3 godzinach siedzenia w poczekalni i przepuszczaniu kryminalistów zakutych w kajdanki miałam dość, nigdy więcej tam nie wróciłam. Dzieci znajomych toleruję, swoje również. Wiem, że gdyby ktoś chciał skrzywdzić moje dziecko - jestem gotowa zrobić wszystko aby go obronić. Ale mam go też dość. Uważam, że jest moim życiowym błędem. Wkurza mnie (delikatnie mówiąc). Denerwuje mnie, że robi z siebie debila(wydaje cudaczne dźwięki, robi głupie miny itd. byle zwrócić na siebie uwagę obcych dzieci - nie chodzi do przedszkola i nie ma tak kontaktu z rówieśnikami), że nie potrafi się nauczyć różnych rzeczy, że nie potrafi zachować się przy stole - ostatnio ma jakiś czas cofania się w rozwoju - znowu trzeba mu towarzyszyć w toalecie, je jak świnia - zupa spływa mu po brodzie, obiad spada z widelca na podłogę itd. Gdy mam gorszy dzień mówię mu, że mam go dość, niech trzyma się z daleka ode mnie, jest moim życiowym błędem, po co go urodziłam itd.? Gdy mam lepszy dzień - przytulę go, pocałuję kilka razy, wezmę na kolana, poczytam bajki. Teraz znowu mam gorszy czas. Najchętniej uciekłabym od tego wszystkiego. Myślałam też nad zakończeniem swojego życia - ale nie znalazłam na to odwagi. Zastanawiam się czy byłoby inaczej gdybym jednak urodziła córkę, której oczekiwałam? Czy wtedy potrafiłabym być dobra, cierpliwą, czułą i kochającą matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna matka
Mój syn wkrótce skończy 4 lata. Myślałam, że z czasem coś się we mnie zmieni... Że odnajdę ten instynkt macierzyński. Ale gdzie tam. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Przed 30-stką poznałam mojego męża, po roku pobraliśmy się. Dałam sobie wmówić, że chcę dziecko, że to już czas i naturalna kolej rzeczy. Dopóki myślałam, że mam w sobie córeczkę było ok. W połowie ciąży szok - bo raptem okazało się, że będziemy mieć syna. Poczułam się jakby mi ukradziono moją córeczkę!!! Załamałam się. Poród był ciężki, traumatyczny. Późniejsze straszne przejścia wpędziły mnie(a może pogłębiły?) w depresję poporodową. Nie leczoną do dziś. Raz zrobiłam podejście do lekarza ale po wstępnym oczekiwaniu ok 1,5m-ca na termin, a później 3 godzinach siedzenia w poczekalni i przepuszczaniu kryminalistów zakutych w kajdanki miałam dość, nigdy więcej tam nie wróciłam. Dzieci znajomych toleruję, swoje również. Wiem, że gdyby ktoś chciał skrzywdzić moje dziecko - jestem gotowa zrobić wszystko aby go obronić. Ale mam go też dość. Uważam, że jest moim życiowym błędem. Wkurza mnie (delikatnie mówiąc). Denerwuje mnie, że robi z siebie debila(wydaje cudaczne dźwięki, robi głupie miny itd. byle zwrócić na siebie uwagę obcych dzieci - nie chodzi do przedszkola i nie ma tak kontaktu z rówieśnikami), że nie potrafi się nauczyć różnych rzeczy, że nie potrafi zachować się przy stole - ostatnio ma jakiś czas cofania się w rozwoju - znowu trzeba mu towarzyszyć w toalecie, je jak świnia - zupa spływa mu po brodzie, obiad spada z widelca na podłogę itd. Gdy mam gorszy dzień mówię mu, że mam go dość, niech trzyma się z daleka ode mnie, jest moim życiowym błędem, po co go urodziłam itd.? Gdy mam lepszy dzień - przytulę go, pocałuję kilka razy, wezmę na kolana, poczytam bajki. Teraz znowu mam gorszy czas. Najchętniej uciekłabym od tego wszystkiego. Myślałam też nad zakończeniem swojego życia - ale nie znalazłam na to odwagi. Zastanawiam się czy byłoby inaczej gdybym jednak urodziła córkę, której oczekiwałam? Czy wtedy potrafiłabym być dobra, cierpliwą, czułą i kochającą matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co ja ci radze isc do jakiegos dobrego psychologa ktory moze zaradzi cos Nie odchodz od rodziny, to jest twoje dziecko ono kocha ciebie bezwarunkowo, co mu powie ojciec za kilka lat ze mamusia odeszla przez ciebie, rozumiem ze niechcialas dzieci ale stalo sie i trudno powinnas to zaakceptowac i jako osoba dorosla i myslaca nie uciekac od problemu tylko starac sie sprostac temu Ja mam dwoje dzieci 7 letne i 7 miesieczne i niewyobrazam siebie zycie bez nich, tez mialam super figure itp teraz to sie zmienilo ale mam to w dubie wazne ze one sa i teraz tylko dla nich zyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna matka
Gość - jeśli pisałaś do założycielki wątku, to ona już odeszła od męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna matka - potrzebujesz specjalistycznej pomocy, powinnać jednak pójść do psychologa... dziecko nie jest niczemu winne ale ja ciebie rozumiem, depresja to paskudna sprawa... wszystko rozpierdala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eksturemalny przypadek niedojrzałości. Zrobiłaś to k...wa bądź odpowiedzialna! Trzeba było sobie podwiązać jajniki jeśli wiedziałaś że niechcesz mieć dzieci. Teraz tupiesz nóżką że źle, moje ciało itd. Jakim trzeba być egoistą żeby tak traktować męża, własne dziecko!! Pomyślałaś chociaż raz o nich? Naprawdę myślisz, że TY jesteś najważniejsza, wszystko kręci się wokół CIEBIE??? Kto ci dał prawo niszczyć życie dwojga ludzi przez goownianą PRÓŻNOŚĆ i WYGODNICTWO. To jest moim zdaniem OHYDNE POSTĘPOWANIE ROZPUSZCZONEJ SMARKULI. Jędrność d..py ważniejsza niż wszystko. JESTEŚ CHORA. POTWOREM jesteś. I nie słodź że kochasz kogokolwiek bo kochasz tylko siebie. Matko........ Biedny facet. Oby szybko przejżał na oczy. Tu psycholog nie pomoże. Narcyzm nie jest uleczalny. Tyle na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabezpieczony hasłem
matecznik samo zło odezwij się na maila sojka.120@wp.pl chciałabym z tobą porozmawiać. Jestem w podobnej sytuacji. A myślę, że ty już sporo silniejsza będziesz potrafiła mi pomóc. To dla mnie ważne porozmawiać z osobą o podobnych przeżyciach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też nienawidze swojego dziecka. Ciągle BECZY i robi to co jej zabronie jest nieposłuszna i ma paskudny charakter siedze z nia 24 h dobe nawet chodze do pracy z nia! Wrzeszczaca paskudna NAROSL ktora musze wszedzie ciagnac za soba nie mam chwili *****ego odpoczynku tylko dla siebie, przynosi mi wstyd gdzie sie z nia nie pojawie, w sklepie w gosciach u rodziny przy znajomych mała paskudna swinia żre jak świnia, wrzeszczy rzuca sie na ziemie pieprzona egoistka zastanawiam sie czy nei wyjsc z domu i nie wrocic tam juz NIGDY niech mnie zglosza do ITAKI najlepiej zaczac nowe życie... samemu bez tego wszystkiego na dodatek w domu nedza a maż mnei nie kocha chyba ma jakas mlodsza ładniejsza kochanke nic m,nie juz nei cieszy:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co matecznik? Odeszłaś od męża? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ma takiego babsztyla w domu o takich poglądach to się nei dziwię, że ma kochanke i ma cię głęboko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.12.13 gość idź do psychiatry 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martulu22
Idiotkiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii !!!!!!! Rozszarpala bym was wszystkie,ktore pisza tak o swoich dzieciach,jak sie nie chce dziecka to sie trzeba umiec dupic puste tempe swinie!!!!! A potem co chwile w tv slychac ze jakas suka zabila swoje dziecko ... Nie umiesz byc z dzieckiem oddaj do okna zycia i wypierdaalaj :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idźcie sie leczyc idiotki, ktore w tak ohydny sposob pisza o swoich dzieciach!!! Ja sama wychowuje dwie corki lat 8 i 3. Nie mam praktycznie znikad pomocy zeby zostac chociaz na chwile sama i odpoczac. Mlodsza corka to chodzace tornado, wszystko robi na przekor moim prosbom, czasem mam ochote ja wystawic na allegro ;) Jednak nigdy ale to przenigdy nie przeszla mi przez glowe jakas nienawisc doi wlasnych dzieci. Wiadomo czasem mam slabsze chwile i dre sie na nie od rana do nocy tak mi zachodza za skore ale sa moim swiatem, kocham je najbardziej na swiecie i nie wyobrazam sobie miec do nich takiego podejscia jak niektore z obecnych tutaj mamusiek!! Nie powinnyscie miec dzieci niestety!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martulu22
Popieram !!!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie ten temat to jednak prowo i to bardzo głupio spłycający poważny problem jakim jest niechciana ciąża. Po ciężkiej ciąży i porodzie myślałaś o tym, że ciało się zmienia, a nie o chorobach? Nie zauważyłaś w tym czasie nic gorszego w swoim ciele, niż to że jest "niezadbane"? Nie zauwazyłaś żadnych konkretnych problemów związanych z macierzyństwem poza tym, że nie czujesz więzi? Bo tych problemów jednak sporo jest i to one zasadniczo prowadzą kobiety do decyzji o aborcji lub oddaniu dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to są zwykłe lalunie które nagle musiały zacząć wstawać w nocy, robić wszystko dla dziecka a nie dla siebie. To zwykłe dmuchane lale, które są leniwe i tyle. Zwykłe łajzy, nieroby i leniwe babsztyle. Które by spały całymi dniami lub latały na zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już myślałam, że to moja matka założyła ten temat... Takie kobiety nie powinny rodzic dzieci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie kobiety nie powinny żyć w ogóle się rodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, to też prawda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trafilam na ten temat i nie moge pojac jak mozna byc tak zimna .wyzuta z uczuc kobieta i kochalas meza ? nie wierze .bo gdybys kochala to pokochalabys Wasze dziecko .nie pojmuje tego .jestem starsza osoba .urodzilam 2 synow .lekko nie mialam bo chorowali ale oddalabym za nich zycie .nie to nie moze byc prawda .za sam tytul tematu udupilabym Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie potępiam cię ale bardzo mi szkoda twojego dziecka!bardzo! Maluszek kocha cię bezgranicznie,uśmiecha sie,nabywa nowe umiejętności..i pewnie czuje ze go odpychasz!to straszne!dobrze ze maz okazuje mu cale swoje serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie dziewczyny .kobiety nie powinny wspolzyc jak nie umieja sie odpowiednio zabezpieczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, że za 10 czy 20 lat taka mamusia sobie przypomni o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę się powstrzymać, aby nie napisać autorce, jak czuje i jak będzie czuło się jej dziecko, jeśli się nie ogarnie! Bo nie wiem, czy autorka jest świadoma tego, że jej dziecko, odczuwa to wszystko! Moja matka też mnie nienawidzi, nie wiem co ja jej zrobiłam, ale w każdym razie nigdy mnie nie kochała, nie ukrywa tego, mam obecnie 17 lat, jestem nie ufna, nie wierze, jak ktoś mi mówi, że mnie kocha, nie wierze w żadne miłe słowa skierowane w moja stronę, gdyż zawsze otrzymywałam zupełnie coś innego, mam problemy w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi, w okazywania uczuć... Bardzo często miewam myśli samobójcze, okaleczam się, kiedyś próbowałam się zabić, nawet to nie poruszyło mojej matki!!! To przez nią cierpię, nie akceptuje siebie, o wszystko się obwiniam, a przecież ja jej nic nie zrobiłam, NIC! Naprawdę chcesz tego dla swojego dziecka? Takiego życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi sie przykro zrobilo bo ma 15 miesięcznego synka u ro on jest moim największym szczęściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
potem na starosc jak autorce sie nie ulozy to moze jeszcze bedzie zadala alimentow od syna .noz mi sie w kieszeni otwiera .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże jakim trzeba być złym czowiekiem aby nie nawidzieć swojego dziecka. Jakim trzeba być egoistą. Strach pomyśleć ile takich dzieci jest, których nikt nie przytuli, nie ukocha. Nie wiem co czuje 4 latek kiedy słyszy od własnej matki, że je jak świnia i jest jej błędem zyciowym. Sama mam 2,5 letnią córeczkę i kocham ją do szaleństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×