Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość g4g54g45g

moja dziewczyna jest chora mysle nad tym zeby skonczyc zwiazek

Polecane posty

Gość Nie martw się :-)
Wspierasz Ją, bo po prostu Ją kochasz i zalezy ci na tym, aby byla szczęśliwa. Ja choruję na 3 przewlekłe choroby, dwie na pewno nieuleczalne, i mimo wielu problemów staram się jakoś pracować i uczyć, ale jest potwornie ciężko, bo dużo czasu tracę przez różne dolegliwości (czasem po prostu, czy chcę, czy nie chcę, nie jestem w stanie zrobić kompletnie nic) lub kolejne wizyty u lekarzy i w szpitalach czy badania. Staram się robić, co mogę, żeby nie iść na rentę, choć mam do tego wystarczająco dużo podstaw. Wiem doskonale, co znaczy mieć wiele planów na życie, bo ja dobrze wiem, czego chcę, i nie móc ich zrealizować. Najbardziej mi smutno, że będę do końca życia sama, ale już prawie się z tym pogodziłam. Bardzo współczuję Twojej kuzynce. Jej choroba jest podobno naprawdę bardzo bolesna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :-)
Jesteście beznadziejni - rozumiem, że jak zachoruje Twój pies czy kot, choćby na grypę, to też go wyrzucisz z domu, aby się nie męczyć i żyć szczęśliwie bez żadnych problemów? A potem to samo zrobisz ze swoimi rodzicami, gdy z racji wieku posypie im się zdrowie? Tylko pogratulować Tobie egoistycznego, wygodnego i pozbawionego uczuć życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój facet też mnie
mój facet też mnie tak kochał, odszedł dzien przed slubem, po 3 latach bo choruje na serce, powiedzial ze jestem kulą u nogi, on chce pracowac za granicą i bawic sie, i na koniec napisal mi ze teraz ma normalna zdrowa dziewczyne , ozenil sie z nia 10 miesiecy po anszym rozstaniu i wyjechali za granice ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój facet też mnie
dzisiaj mija 4 lata i nadal jestem sama , i tak już zotsanie do konca zycia bo po co facetowi chora kobieta , chyba zeby zabawic sie na chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsenne_dziuewczeee
takt to bardzo bolesna choroba dlatego nie dala rady pracowac generalnie widze ją jak chodzi z zacisnietymi zębami z bolu cos strasznego, nieraz chodzi zgieta w pol z bolu i bardzo czesto placze ale stara sie to ukrywac ale ja widze jaka splakana chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsenne_dziuewczeee
3 choroby? jestem ciekawa co to takiego ? i jak dajesz rade zyc i funkcjonowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :-)
Mój facet też mnie - no i dlatego nie liczę na to, że z kimś będę. Trudno, tak się czasem układa życie. Życzę zdrowia i znalezienia tego mężczyzny przez duże "M"! Bezsenne_dziuewczeee - słabo daję radę funkcjonować, zwłaszcza że bólu też mi nie brakuje, ale jakoś się staram z tym walczyć, z różnym skutkiem, bo jakie mam inne wyjście? W łeb sobie strzelić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wielkiej miłości u niego tutaj nie widzę.... może być tak że chłopak jest już zmęczony psychicznie całą sytuacją ale od tego są psycholodzy żeby mu pomóc.... zresztą różnie w życiu bywa i życzę szczecią tej dziewczynie i autorowi również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :-)
Ja w dużym stopniu już się po prostu przyzwyczaiłam do bólu. Nieraz chodzę bez proszków przeciwbólowych i zajmuję się swoimi codziennymi sprawami, gdy bóle są tak silne, że żadna inna osoba by nie wytrzymała bez mnóstwa leków. Po prostu gdy masz coś wystarczajaco często, w pewnym momencie się do tego przyzwyczajasz. I udaje mi się to tak dobrze, że wiele osób, z którymi na codzień przebywam, nawet nie ma pojęcia, że jestem w ogóle na coś chora i że w tych momentach, gdy akurat nie mogę się na czymś dostatecznie skupić czy coś mylę, to właśnie dopada mnie silny ból. Oni pewnie w tych chwilach myślą, że ja mam za mało oleju w głowie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :-)
:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obydwoje sa siebie
warci, ona wiedziala kogo bierze, on tez ma prawo odejsc, a ona bedzie wylewac zale jacy to mezczyzni sa zli, mimo ze nie dokonala madrej decyzji w znalezieniu odpowiedniego partnera-nie tylko na udany namietny seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :-)
A skąd niby Ona mogła przewidzieć, że On się zawinie przy pierwszych kłopotach, skoro twierdził, że Ją kocha i chce się Nią opiekować i że mu nie przeszkadza Jej choroba? Zresztą Jej choroba jest bardzo bolesna, ale są jeszcze gorsze i poważniejsze choroby, więc Autor nie zetknął się jeszcze z niczym tak naprawdę strasznym. To Ona cierpi, a dla Niego ta choroba powoduje tylko niewielki dyskomfort.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :-)
Bywa że ludzie nawet bardzo młodzi leżą miesiącami w szpitalach i przechodzą bardzo cięzkie i ryzykowne operację. A jego kobieta, choć przebywa w domu, to praktycznie żyje normalnie, tylko ma nieco kłopotów z poruszaniem i z seksem, z tego, co tu napisał. Więc on bardzo szybko się poddał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam problemy powazne z
kregoslupem,tez rok temu przez moja chorobe posypal sie moj zwiazek.Tyle,ze ja nie mialam wsparcia i zrozumienia ze strony narzeczonego,juz byl tak zmeczony moim zlym nastrojem,grymasem bolu,lekami i tym,ze nie chodzilam i wylam z bolu nie mogl patrzec ,wiec to ja odeszlam i nie zaluje.Teraz zaleczylam to co najwazniejsze,normalnie funkcjonuje,chodze,mam cudownego faceta,ktory wie,ze w kazdej chwili moze mnie znow zlapac i jak narazie go to nie przeraza,bo jest dojrzaly i rozumie,ze zycie plata rozne figle.Najlepiej bedzie jak dasz jej spokoj,niz bedziesz z nia z litosci,ja jej nie chcialam,bo oprocz choroby to mnie jeszcze bardziej dolowalo,patrzenie na nieszczesliwego faceta bylo dla mnie gorsze niz choroba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y6y65y56y
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Źle, niedobrze, dlaczego na świecie jest tyle niedojrzałych facetów? Ja bym z chęcią się z tobą zamienił bo i owszem zrobiłem karierę ale przepieprzyłem miłość mam 33 lata i jestem sam ani żony ani nawet dziewczyny. Za to dom, samochód, platynowa karta ale to wszystko huja warte bo do grobu tego nie wezmę, dopiero teraz wiem ze nie to w życiu się liczy. Dorosłem, łuski spadły mi z oczu szkoda tylko tych 6 lat za granicą. Przecież i tak tego do grobu nie zabiorę faraon próbował i się nie udało. Widzisz kolego ja wierzę, że Bóg przeznacza dla nas jakiś cel w życiu, niektórzy szukają go przez większość życia zanim go znajdą ale każdy go w końcu znajdzie. A ty masz już masz przed sobą cel i odwracasz się? Może to i prawda że społeczeństwo schodzi na psy, może to wina mas-mediów a może używek ja odpukać ustrzegłem się tego. Dam ci radę nawet o tym nie myśl żeby ją porzucić! Myślisz że ona jest głupia i nie widzi co się z tobą dzieje? Nawet nie wiesz jak bardzo ją ranisz jaki jej ból sprawiasz. Jak myślisz dlaczego jest taka przybita czy dlatego z nie odwiedzają jej koleżanki czy dlatego ze ty ją traktujesz jak manekin? Powinieneś być przy niej przytulic ją pocieszać tak by czuła się potrzebna by czuła cię przy sobie. To właśnie zdolność do poświęceń czyni z nas ludzi a przypadki wyleczenia zdarzają się ba nawet cuda i to częściej niż myślisz. Tylko że Bóg musi mieć powód żeby mu się to opłacało. Nie sposobem jest kochać gdy osoba jest młoda piękna, zmysłowa ale wtedy gdy już jest schorowana i wymaga opieki. Przecież słowa przysięgi małżeńskiej co mówią? "W zdrowiu i w chorobie" Dlatego daj jej tyle miłości ile tylko zdołasz. Żeby poczuła że nie jest w twoich oczach kukłą na kulach że ciągle widzisz w niej kobietę że ją kochasz i że jej nie opuścisz... To wszystko co mogę ci poradzić w tej sytuacji. jeśli nie jesteś na siłach by dźwigać to brzemię to znak że jeszcze nie jesteś mężczyzną. Powiedz jej to, mam nadzieję że zrozumie że jesteś jeszcze chłopcem i nie jesteś gotowy na taki związek, choć na pewno będzie cierpieć. To trudna decyzja. Życzę powodzenia i cofnięcia się choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zbokolus maximus => Piszesz acan bez sensu, aż oczy bolą od czytania. Inna jest twoja perspektywa, którego stać na pielęgniarki namiocik tlenowy etc., a inna leszcze który drygu do robienia pieniądza nie ma. Bo to wszystko do jakości życia sie sprowadza. I takoż bezwzględnie, ew. z krokodylimi łzami zostanie porzucany facet,który po wypadku stracił pracę. Za to milioner - rentier, któremu po wypadku na motocyklu ujebało nogę nadal będzie atrakcyjnym towarem. Człowiek to tylko człowiek. Natura ludzka jest taka, że lubi maleńkie trudności z którymi łatwo sobie poradzić bo od tego samoocena rośnie, ale mało kto poświęci swoje szczęście dla zapierdalania zawodowo, przy pracach domowych i jako pielęgniarka tylko po to, żeby dobre słowo usłyszeć. Bo przecież seks z człowiekiem w takim stanie też odpada. Że kobiety nie muszą mieć w głowie coby mamonę trzepać to wiadomo od dawna, ty zaś jesteś potwierdzeniem, co wcale bolesnym jest, że facet również. Wasza hipokryzja i głupota o świętojebliwa gawiedzi jest wręcz odrażająca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem w podobnej sytuacji
Nie ma łatwych wyjść z tej sytuacji. Trudno tez szukać rady w odpowiedziach do tego tematu bo widać że ludzie nie mieli do czynienia nigdy z chorobą - brakuje im miłości (niekochane kobiety w 99% to piszą) i miłość sobie idealizują, zdolne są do wszelkich poświęceń... oczywiście teoretycznie. Pewnie miałeś to też na początku - chciałeś się poświęcić i myślałeś że jakoś to będzie. Z czasem coraz trudniej uwierzyć że jakoś będzie, a każdy dzień daje człowiekowi po pysku. Nie słuchaj tego moralizowania bo to taki bełkot dzieci które marzą o miłości jak z Harlekina oraz jęki zgorzkniałych kobiet które by jakiegokolwiek chętnego wzięły - tyle że chętnych brak. Ja miałem trochę inną historię - moja dziewczyna zachorowała ostatnio nagle. Prawdopodobnie nie będzie samodzielna, nie będzie mogła pracować, nie będzie dzieci, zdołowana jest itd. Znasz ten temat. Nie była to jakaś wielka miłość, ale to dla mnie bardzo bliska osoba - musiało tak być skoro wytrzymałem z nią 2 lata, choć nie było różowo. Myślałem już wcześniej żeby dać sobie spokój z nią, mam na myśli czas jak była zdrowa. Teraz jak sobie myślę o tym że miałbym ją zostawić w chorobie, to mnie aż boli w dołku. Rozumiem co przechodzisz bo ja już pluje sobie w twarz za każdą myśl że mógłbym ją zostawić, za każdą myśl o innej kobiecie, o seksie, o dzieciach i normalnej rodzinie, innych marzeniach takich jak wczasy, wyjściu z domu ze znajomymi, normalnym życiu. Chciałbym mieć dobre życie - z nią mogę mieć ... właśnie jakie? Mieszkaliśmy razem bardzo krótko kiedy zachorowała, obecnie jest pod opieką rodziców, z dala ode mnie w innym mieście. Cała sytuacja mnie przerasta, nie radzę sobie z tym i z czasem jest coraz gorzej. Staram się ją wspierać jak mogę ale dużo mnie to kosztuje, straciłem całkiem radość życia, boje się że się właduję w alkohol bo z tego wszystkiego zacząłem podpijać. Ona ciągle mnie wypytuje czy ją kocham itd, pyta czy gdzieś wychodzę sam (stara się żebym nie wychodził), daje mi do zrozumienia jak bardzo jej zależy, zaborcza jest wręcz. Tworzy to wielką presję moralną. Niszczy to mnie. Bardzo trudno się wyrzec wszystkiego już na starcie - będąc "z nią" byłbym tak naprawdę sam, z daleka od niej bez szans na rodzinę i szczęście. Będę musiał kiedyś to skończyć, wbrew temu co czuję w tym momencie. Dziwne że czuję czasem, że jednak chciałbym się poświęcić dla niej i dać jej trochę szczęścia - bo zasługuje na to. Może to jakoś pokręcony rodzaj miłości? Takiej toksycznej.Może wynika to ze złego zrozumienia honoru, męskiej dumy? Z presji otoczenia? A może to prawdziwa miłość? Może to tylko brak zdecydowania? Może strach przed wyrzutami sumienia? Albo przed tym że będę musiał jej popatrzeć w oczy i powiedzieć że już nie daję rady i będzie sama ze swoim nieszczęściem. Wszystko po trochu. Co mnie trzyma przy niej nie wiem. Nie wiem też co sprawi, że się z tej sytuacji uwolnię. Na razie zawieszony jestem w tym temacie tak jak Ty kolego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZYZ
Chciałam ci napisać żebyś zostawił tę kobietę, bo po prostu nie jesteś jej wart! Ale opiszę sytuację, którą znam z mojego otoczenia. Facet młody(ok.30-stki)zachorował na raka, przerzuty, wiele miesięcy w klinice! Jego żona od razu go zostawiła! On pomimo tego tak bardzo ją kochał, że nie pozwalał nikomu negatywnie się o niej wypowiadać! Tak przekornie zapytam, jeżeli w nowym związku, z nową kobietą będziesz miał dziecko i jeżeli urodzi się poważnie chore, to rozumiem, że też je zostawisz?;-) Daj sobie spokój z dziećmi to bardzo duża odpowiedzialność!-a ty masz z tym mega problem! Jeżeli już teraz masz takie podejście to dobrze nie rokuje na przyszłość!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minkaaax
ej jest tyle zdrowych ladnych dziewczyn, po co ci osoba ktora nic nie moze robic? nie wychodzi nie usmiecha sie... co za lipa. Spieprzysz sobie przez nia zycie. Trudne chore i slabe osobniki maja zawsze gorzej. I do tego jest bezplodna. O masakra. ZXnajdz zdrowa tetniaca zyciem dziewczyne a zycie nabierze sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :)
ZYZ - tak, po prostu taki facet zostawi takie dziecko, to znacvzy żonę z chorym dzieckiem. To się zdarza bardzo często, sama znam takie przypadki, nie z opowiadań. Znam tylko dwóch mężczyzn, których chore dzieci zmobilizowały do jeszcze większych starań o cementowanie rodziny - okazują tym dzieciom tyle troski i miłości oraz tyle dla nich robią, że są naprawdę wyjątkowi. Wspaniali mężczyźni i bardzo dobrzy, uczuciowi ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :)
minkaaax - ciekawe, jak byś mówił, gdybyś sam zachorował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie martw się :)
A wszystko jest możliwe. Ja też wiele lat byłam bardzo zdrową i kipiącą energią osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????????
skoncz podrzeczo ona tylko na twoj wypierdol czeka ,przez ciebie jest chora,przeciez wszyscy o tym widza, ty jeszcze nie??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Jestem w podobnej sytuacji
Pogadałabym z Tobą, bo doskonale rozumiem co czujesz...a ci ludzie, którzy wypowiadają się tutaj i krytykują nie mają pojęcia jak to wygląda w praktyce. Oceniają właściwie zupełnie nie mając ku temu podstaw. Nikomu nie można dać gwarancji, że będzie się z nim "na zawsze", nie jest ważne, czy to jest osoba zdrowa, czy chora. W ogóle zastanawiam się, czy ci ludzie, którzy tak "beztrosko" krytykują, oceniają zdają sobie z sprawę z tego jak czuje się osoba, która jest uwikłana w taką sytuację...trzeba naprawdę ogromnej siły, żeby podjąć decyzję. TO JEST BARDZO TRUDNE. MOŻE NAWET TRUDNIEJSZE NIŻ MOGLIBYŚCIE SOBIE WYOBRAZIĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Boli mnie głowa
A jeżeli odwrotna sytuacja np. facet zachoruje to też mam go skreślić?! Ja wiem co to jest TRUDNA SYTUACJA!!! Czyli co wszyscy myślimy tylko o własnych czterech literach?! To świat będzie piękny;-) aż chce się w nim żyć!;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroba to koszmar dla obu str
- on ;[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem w podobnej sytuacji
Wydaje mi się, że powinny być dwa fora: jedno dla ludzi którzy rozpatrują sytuację jako czysto hipotetyczną i tych którzy w podobnej sytuacji się znaleźli. Tak nawiasem mówiąc to wydaje mi się że te osoby które najgłośniej krytykują i wylewają najwięcej jadu, najszybciej zawinęłyby nogi za pas i jakoś by sobie to wytłumaczyły żeby poczuć się lepiej. Widać w ich wypowiedziach taki brak czułości, brak umiejętności wczucia się w sytuację drugiego człowieka. Nigdy bym nie powiedział, że porzucenie chorej osoby jest dobre, ale nie pozowałbym też na autorytet moralny w stosunku do osoby dokonującej tak trudnych wyborów moralnych. Dla mnie to taka sytuacja bez dobrych wyjść, są tylko złe i trudne. Czy ktoś ma obowiązek siebie dobrowolnie skazywać na chorobę, na brak dzieci, na biedę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×