Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fatalna sytuacja

Byla zona mojego partnera zabrania mi spotkan z ich dzieckiem

Polecane posty

do: k1ngus1a1990 dziewczyno, nie wypisuj bzdur, bo na psychologii to się napewno nie znasz i tylko mieszasz ludziom w głowach niepotrzebnie mała przestroga - to, że ktoś w internecie napisze, że ma ładne cycki i ferrari na podwórku nie znaczy jeszcze, ze tak jest w rzeczywistości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie, co Wy tu wypisujecie...po co tyle złości... Też jestem w związku z mężczyzną, którego żona zostawiła bo zdradziła i mieszka z tym facetem. Mój partner postanowił odpuścić, bolało go, że ktoś inny był lepszy,ale pogodził się z tym, poznaliśmy się i jesteśmy szczęśliwi, też planujemy wspólną przyszłość, uważam go za bardzo dobrego człowieka od początku dbającego ( na ile mu pozwolono ) o małego...jednak chyba byłej żonie nie układa się z wybranym przez nią mężczyzną do końca...takie są nasze domysły i też zaczyna utrudniać kontakt z dzieckiem, coraz częściej stosuje różnego rodzaju wymówki by nie dać małego lub skrócić wizytę. Jest mi bardzo przykro bo wylicza każdą godzinę pobytu małego u nas a jemu jest też z tym żle, Ja mam z dzieckiem bardzo dobry kontakt, przytula się, bawi, nawet mówi, że mnie kocha i wiem, że mały potrzebuje kontaktu z ojcem. Chciałam by spojrzeć na dziecko i zapewnić płynny kontakt, mówiłam nawet partnerowi by jeżdził po dziecko na czas gdy ona jest w pracy, byłoby mu łatwiej gdyby bywał na przemian z obojgiem rodziców, ale nie da się tej kobiecie przetłumaczyć by nie zapewniała dziecku huśtawki emocjonalnej nie dając jechać czy zadzwonić do taty gdy on tego chce bez podania wyrażnej przyczyny ( dziecko mówi, że chciało dzwonić do taty bo chciało przyjechać, ale mama mu nie pozwoliła ( mały widzi się z nami średnio raz na dwa tygodnie ). Opisałam to chaotycznie, ale mam nadzieję, że będzie to dobrze zrozumiane i jeśli ktoś wie co zrobić w tej sytuacji można pytać jeszcze o szczegóły, proszę o doradę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypad ze spamem na temacie sprzed trzech lat !!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jane88
Ja mam troszkę inny problem. Mam partnera, jestem po rozwodzie. Moj ex mąż też ma partnerkę. Mój partner to kawaler. Natomiast partnerka mojego bylego męża ma czworo dzieci każde po innym ojcu. Nie zabraniam im kontaktu dlatego że na stałe mój ex i jego partnerka mieszkają za granicą ( jej dzieci z najstarszą córką) Sprawa się komplikuje w momencie kiedy wracaja do Polski i moje dzieci (7 i 11 lat) jadą np na weekend do mieszkania partnerki ex męża. Młodszy wraca z stamtąd zachowując się jak małpa w zoo, z wspaniałym slownictwem ktorego nie powstydzil by6 sie zul z pod monopolowego. Potem dwa tygodnie muszę tłumaczyć że tak sie nie wolno zachowywać. Robić maślane oczy w szkole po każdej uwadze. Dzieci są złe że ojciec im czasu nie poświęca jak6 jest w Polsce tylko wszystko robia z dziećmi jego partnerki a to nie ich tata. I co ja mam zrobić???? Kolorowo mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mim222
Jane88 wspólczuję.. bo sytuacja jakaś ocierająca się o patologię, z tą ilością przychówku. Zafundował twój ex dzieciom happy family, nie ma co. Nie wiem jak to ogarnąć. Na pewno na Twoim miejscu objęłabym dzieci jakąś opieką psychologiczną. Tak po prostu. Choćby umawiając się z jednym, drugim, trzecim. Trzeba działać, trzeba te dzieci jakoś mimo niesprzyjających warunków wychowywać wg. swoich wartości, nie czyichś. Ech, rozbita rodzina to syf. Niestety mam to też za sobą. Związek mojego ex oraz młodszej ode mnie dziewczyny rozpoczął się jeszcze w trakcie trwania małżeństwa. Poczęło się dziecko. Tak że moje dzieci mają przyrodnią siostrzyczkę, powiedzmy. Kochanka (w sumie po naszym rozwodzie to po prostu partnerka) nie wtrąca się zbytnio do moich dzieci podczas wizyt u taty. Zresztą on częściej przyjeżdża do nich sam i zajmuje się tylko nimi. W ogóle jakiś dziwny układ. Dzieci są na razie małe, wiek wczesnoszkolny, i uwielbiają tę małą (zapewne słodką) dziewczynkę. Ja im nie bronię spotkań. Chociaż uważam, że nie jest im to do niczego potrzebne. Ale nie mam tego jak zatrzymać. Więc znają półsiostrę, znają i lubią ciocię, a mąż chyba momentami też ma wesoło: ogarnąć trójkę, podczas gdy starsze bardzo go kochają i do niego lgną i potrzebują się pobawić, poczytać - a tymczasem najmłodsza musi poczekać - albo odwrotnie. A mamusia najmłodszej nie jest tym faktem zachwycona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mim222
Na szczęście niewiele o tym wiem. Tylko uważnie obserwuję moje dzieci gdy wracają z wyjazdów. Nie podpytuję, ale uszy nastawiam. Gdybym wyczuła lub usłyszała, że dzieje im się coś złego, na pewno bym przede wszystkim ustaliła to z tatą dzieci. Co by nie mówić ,jednak jakoś mimo wszystko się dogadujemy jako rodzice. To że zrobił nam sajgon z życia, to inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
By móc odpowiedzieć trzeba się zastanowić. Jaki ona ma światopogląd i jaki on , oraz TY. Kto wychowuje dziecko i kto ponosi odpowiedzialność za wychowanie. Jeśli wychowuje matka i jej powierzono ten obowiązek to ona ponosi odpowiedzialność za wychowanie. Chociaż w Polsce nie jest to do końca respektowane . Odpowiedzialność. W Polsce poniesie odpowiedzialność matka polka jak się dopiero coś stanie. Matka wychowuje, matka ma prawo ustalać z kim dziecko może się spotykać. Ojciec ma prawo do kontaktu z dzieckiem. Ale ojciec. Matka może zabronić dziecku spotykania się z kimś innym. Zabronić kontaktu ojca z dzieckiem , może tylko sąd. Jakie są powody ,które tobie utrudniają kontakt z jego dzieckiem , dla mnie są oczywiste. Żyjecie wbrew prawu Bożemu . Dziecko jest wychowywane w innej kulturze w innym środowisku, a dzieci też mają na siebie wpływ. Często większy niż rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zzz,tyle ci sie tu i od lat powtarza,ze oboje rodzicow sa odpowiedzialni za wychowywanie dzieci.Niewazne czy sa razem,czy osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"By móc odpowiedzieć trzeba się zastanowić. Jaki ona ma światopogląd i jaki on , oraz TY" A jaki może mieć swiatopogląd 30 letnia mężatka, która po poznaniu żonatego i dzieciatego, rozwodzi się czym prędzej i czym prędzej zaciążą z ww żonatym? (o jego światopoglądzie pomilczę).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×