Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość listopadziA

LISTOPADÓWKI 2011 - kto dołączy?

Polecane posty

Iza ja tez go nie widzialam w wersji twin ale znalazlam innego x landera w tym kolorze i go sobie obejrzalam polecam ci podobny manewr bo pojedynczy powinni miec albo wozek albo torbe cokolwiek trzeba sie ratowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również jestem jak najbardziej za głebokim wózkiem bo nie wyobrażam sobie biegac wszędzie z dzieckiem w nosidełku bo to nie poręczne , spacerówka to raczej dla wiekszego dziecka na wisone/lato...znowu siedziec z dzieckiem w domu tylko dlatego ze urodzi sie zima tez bezsensu...no,ale kazdy ma prawo do swojego zdania! Ja wanienke już mam taką na stojaczku , mysle że wygodniej będzie niż kłasc na stole itp... Ja po jedzeniu mam taki ból w okolicach pępka jakby mi cos lub ktos chciał go rozerwac na pół...narzeczony sie smieje ze synus pewnie sie nudzi i z pępowiny zrobił sobie skakanke i sie tak obija:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczcie ale moi chlopcy obaj sa zimowymi dziecmi i nawet w mrozy i snieg codziennie chodzilismy na spacery nawet 3 godzinne jak maly spal co prawda gondoli nie mialam tylko soft bag ale taki po prostu mialam wtedy wozek.nie jestem zgorzala fanka gondoli ale napewno zapewnia dziecku komfor ruchu i wlasna ograniczona przestrzen jak kto lubi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podpisuję się obiema rękami pod wózkiem z gondolką. My też chodziłyśmy na spacery codziennie (córcia urodzona pod koniec listopada) i nie wyobrażam sobie nie mieć gondolki, poza tym dla kręgosłupa dziecka nie jest dobrze, gdy często lub przez dłuższy czas jeździ w foteliku. Poza idąc z dzieckiem na spacer byłam pewna, że nie zmarznie i że gondola dobrze ją chroni przed wiatrem. My spacerowałyśmy nawet jak było -10 stopni, nawet przez 20 minut ale spacer był obowiązkowy. Mała pierwszy raz zachorowała po drugich urodzinach, wcześniej nie miała nawet kataru, zresztą chorowała do tej pory 2 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwilke mnie nie bylo i juz tyle do nadrobienia;-) ja tez uwazam ze gleboki wozek byc musi, spacery to przydatna rzecz i w zime tez trzeba chodzic. Nad wozkiem jeszcze nie myslalam, ale mniej wiecej oczekiwania swoje znam- musi mi sie dobrze prowadzic, miec skretne kola, byc lekki i miec odpowiednia gondole a pozniej wygodna i spora spacerowke dla dziecka. A co do rozjasniania wlosow- ja robilam odrosty i moj lekarz nic przeciwko nie mial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolcia - pytałaś o wózek, ma dużo plusów, największym chyba jest to, że duże koła przedrą się przez śniegowe zaspy, niestety jest dość ciężki, więc jeśli masz zamiar za każdym razem wnosić go na 4 piętro, to raczej nie polecam. A żeby nie być gołosłowną, daję link do mojego brzuchola: http://www.garnek.pl/scarl3t

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scarlet dzięki:) podoba mi sie ten wózek ,ale jak ciężki to będzie problem bo na klatce tez nie bardzo chce zostawiac... wiecie co mi sie przytrafiło,poszłam do sklepu i znalazłam pieska bezdomnego,przyszedł ze mna pod sam blok...dałam mu wody i jedzonko i zadz na straz miejska to odmówili przyjazdu bo pracuje do 22 i nie zdaza a dzwoniłam o 21,zadzwoniłam do schroniska to kazali mi pieska przywiez bo oni nie maja mozliwosci zeby go przywiez...ale sie zdenerwowałam chciałam wziac pieska na noc do siebie ale sie boi wejsc do klatki a jestem sama i boje sie go na rece wziac...ci urzednicy sa tacy bezduszni,zawsze myslałam ze w schroniksu pracuja ludzie z sercem a tu taka bezdusznosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj biedny piesek :( A ludzie w schronisku, jak w każdym innym miejscu pracy- sklep, szpital, prywatny gabinet- bywają mili i z powołaniem lub oziębli iwypaleni zawodowo. Nc na to nie poradzimy:( ja raz zabrałam do domu małego wróbelka, musiał wypaść z gniazda, a upatrzyła sobie go wrona na obiad, jakoś nie miałam serca dać się wronie najeść, więc wróbelek szybko został ewakuowany do kartonu po butach a ja zadzwoniłam po łowczego. Przyjechał jakoś po 2-3h i bardzo mi dziękował za taką chęć pomocy małemu ptakowi. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że wróble tak na prawde są gatunkiem zanikającym, są pod ochroną. Łowczy bardzo się ucieszył, dał mi numer prywatny w razie 'W', i widać było wielką troskę w jego zachowaniu. Obejrzał ptaszka dokładnie, włożył go do małej klateczki dla ptaków, umoszczonej suchą trawką, miseczką ziarna i wodą. Był przygotowany na odbiór małego stworzonka i choć musiał przyjechać po niego na drugi koniec miasta to okazał wielką radość z tego powodu. Czasem zdarzają się ludzie z powołaniem. A czasem zdarzają się tacy, którzy po prostu mają w nosie. I z takimi się spotkałam, ale to zbyt smutny i bolesny temat:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juliana ja raz sroczke uratowałam bo miała skrzydełko złamane,włozyłam ja do wózka od lalek i tam sobie siedziała az wyzdrowiała...ja juz taka jestem ze nie mam serca przejsc obojętnie koło zwierzatek....tak sie wkurzyłam na ta straz miejska itd ze napisałam do uwagi do tvn-u...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karolcia i dobrze zrobiłaś. Czasem taki szum jest potrzebny, żeby ludzie widzieli, że ktoś się wciąż o te zwierzęta bezdomne troszczy. Ja od małego znosiłam zwierzęta do domu, z resztą moi rodzice mają tak samo, więc w ciągu mojego dzieciństwa przez nasze mieszkanie przewinęły się kaczki, mewy, wiewiórki, pieski, kotki, a raz nawet kuna domowa, która przez długi czas była traktowana jak tchórzofretka :D Mój obecny piesek to również znajda- babcia mojego partnera wciągnęła piszczącego szczeniaczka ze śmietnika na swoim osiedlu i mam dała :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lekarze na ludzi mają znieczulice a co dopiero na zwierzęta........ coraz gorzej na tym świecie.. naoglądałam się Czasu Honoru hehehhe i mama mówi ze mam bałagan pod sufitem..śniła mi się wojna w nocy..musze zmienić repertuar.. szczerze mówiąc nie oglądałam się za wózkiem..za łóżkiem też nie...jestem spokojna jeszcze pod tym wzgledem..bardziej się obawiam porodu itd.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wole się skupić na tych przyjemniejszych rzeczach, więc o porodzie na razie nawet nie myśle- w listopadzie po prostu jakoś go przeżyje i tyle;) Inne kobiety dają radę, więc ja też dam :):) A rozmyślania o wózku, ciuszkach, łóżeczku wprawiają mnie w dobry nastrój i sprawiają, że nie pogrążam się w strachu przed nieuniknionym :) Dzisiaj mój luby poinformował mnie, że w lipcu zabiera mnie i naszego psiaka na pare dni nad morzem w formie rekompensaty za to, że teraz siedzę w domu, bo on jest w delegacji :):) Już się nie mogę doczekać :)! Nawdycham się jodu, pochodzę po plaży wieczorkiem, nacieszę się latem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też chcę nad morze!! Ja też myślałam kiedyś o psie, ale wiem, że to nierealne, nie wyobrażam sobie spaceru z psem zimą o 6 rano z dwójką dzieci. Poza tym pamiętam, jak rozpaczałam, jak mojego pieska zabiła karetka, miał 11 lat, a ja byłam wtedy na początku ciąży z córcią :( Ale jak będę kiedyś miała domek z ogródkiem, to na pewno będzie pies i koty. A co do porodu, to naprawdę nie ma się co martwić na zapas. Ja wiem, że zacznę się bać, jak już będę na porodówce. A może nie tyle bać, to mieć świadomość, że nie wyjdę stąd, dopóki nie urodzę. Ale dość o tym, do listopada daleko. A tak w ogóle to mam ochotę na wstrętną zupkę chińską vifon:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczor:) ja wlasnie wsunelam miche porzeczek z ogrodu z cukrem ale byly zajebiste:) zlicytowalam spodnie na ktore poluje od kilku dni i moge spokojnie zapasc w sen:) moj M dzis ma imprezke firmowa wiec spie sama cale duuuze lozko moje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja cały dzień mam taki ból jelit i ogólem brzucha, że się w głowie nie mieści, w dodatku pobolwewają mnie nerki, albo korzonki, nie jestem pewna, ale na pewno coś z tamtych rejonów, w dodatku maluszek dzisiaj niemrawy, mało co kopie, pewnie czuje, że mame wszystko boli i nie chce dokładać swoich trzech groszy:/ Jeśli jutro się bardziej nie rozbryka to chyba wpadne do ginekologa w odwiedziny na usg. Mój gin z nfz przepisał mi tabletki ziołowe na zaparcia raz nospe i aspargin na twardnienia brzuszka, dzisiaj twardniał dość często, ale to raczej maluch się wiercił, czułam jak się kręci ale nie kopie, jakby się wygodniej układał;) W dodatku z rana miałam taki mały brzuszek, że aż się przestraszyłam;/ całkowicie nie czułam się jak w ciąży, ale około 17/18 wróciło do normy, teraz brzuch tak wywalony, że skóra aż się błyszczy od napięcia:P Ja byłam przy uśpieniu starego kundelka mojego TŻ, z którym mieszkaliśmy 2 lata, psina miała padaczke, i w zeszłe lato nie podołał upałom:( I zaraz 2 tygodnie później przygarnęliśmy obecną znajdę, nie żałuję, choć wiem, że moje dziecko w wieku 11-12 lat będzie musiało przeżyć koszmar pożegnania z przyjacielem:( Jednak nie ma niczego cudowniejszego niż zwierze w rodzinie, taka bezwarunkowa miłość daje dziecku dużo do myślenia :) i uczy odpowiedzialności:):) Ja od zawsze miałam w rodzinie zwierzę i 2 tygodnie przerwy między tamtym kundelkiem a obecną sunią były po prostu puste:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jednak poczekam z wózkiem i łóżeczkiem do września października nie ma sie co spieszyć a towaru na pewno nie zabraknie..narazie martwie się o spodnie..bo już nie mam w czym chodzić :/ Już tak odwlekam te spodnie ciążowe i odwlekam ale w końcu będę musiała je kupić hehe:)..bo jak jest ciepło to chodzę oczywiscie w sukienkach i spódnicach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez sobie nie wyobrazam domu bez zwierzat... moja sunie traktuje jak czlonka rodziny. Ostatnio w sobote bylam z M. nad jeziorem i tez sie psiak przyblakal- wygladal jak Reksio;-)i podobno kilka dni tam juz sie szwedal... chcielismy go zabrac do schroniska, porobilismy juz my zdjecia do ogloszen bo mial obrozke, ale jak poszlismy kupic karme to nam zniknal i juz pozniej go nie znalezlismy, ale co prawda to prawda znieczulica jest straszna, tyle rzeczy sie slyszy co ludzie robia ze zwierzetami, a do pomocy nie wielu sie garnie... a ja nad morze wybieram sie w piatek na weekend- w sumie ze Sz-na to zadna wyprawa, ale kocham wode i kazda chwile nad nia moglabym spedzac;-) Ja dzisiaj ide do lekarza i mam nadzieje na usg;-) poza tym straszne zaparcia mnie mecza i juz probowalam wszystkiego- na marne;/ milego dnia Ciezaroweczki;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki! Pod koniec lipca również jedziemy nad morze na całe 8 dni...:) już za 10 dni! xdaisyx na zaparcia moja lekarka powiedziała mi że skoro przed ciążą Colosan Ex mi nie szkodził tzn nie działał mega gwałtownie to mogę dalej go stosować w miarę potrzeby albo jak wolisz codziennie siemię lniane... też pomaga:) Dzisiaj do lekarza i bedzie usg:) już się nie mogę doczekać!!! A co do znieczulicy to chyba trzeba to wynieść z domu albo być chorym człowiekiem!!! Ja od 16 lat mam w domu psy i 2 koty z czego Kicia jest znajdą którą chcieliśmy podleczyć, pokarmić i oddać w dobre ręce ale oczywiście została...::) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam w domu 2 psy, 4szynszyle i rybki. Mialam jeszcze 11 szczurow i 2 koszatniczki ale musialam oddac ze wzgledu na dzidzie, tyle zwierzat to rowniez wielkie koszta. Ja dopiero w srode do ginekologa ide bo czesto podbrzusze mnie boli, szczegolnie jak sie podnosze i mam straszne zylaki na stopach;/ takie since wprost no i moze wkoncu da mi skierowanie na usg:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcza
Ja też mam kilka zwierzaków tzn. żółwia, labradora, jackrusel teriera, małego kundelka a i miałam jeszcze 8 szczurków ale 7 oddałam do zoologicznego a sobie zostawiłam tylko jednego i tak mam co koło nich robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Wiecie,ze rano wstalismy,wychodzimy na spacer wczoraj a ten piesio leży pod naszą klatka...zadzwonilismy jeszcze raz po straz miejska to Pan mi sie zapytał czy mam psa złapanego na sznurku albo cos bo oni nie maja sprzetu do łapania,tłumacze mu ze to malutki piesek,wystraszony,ze lezy przy nas itd a on do mnie ze nie moze przyjac zgłoszenia jak pies nie jest złapany bo moze pogryzc straznika a on nie będzie ryzykował...jak to usłyszałam to nie wiedziałam czy smiac sie czy płakac poprostu...wkońcu przyjechali i zabrali go jak narzeczony pogadał,ale ja ciągle myśle o tym psiutku czy znajdzie własciciela itd.. My tez wyjezdzamy nad morze w ostatni tydzień lipca:)juz sie nie moge doczekac:) własnie szukam parea bo strój juz sobie kupiłam:) Za tydzień mam wizyte u gin wiec znowu zobacze skarbeńka mojego:) A w sb czeka mnie egzamin na prawko;/ i cała latam juz... O porodzie narazie nie myśle bo po co sie nakrecac,pojade na porodówke to pomyśle:) Miłego dnia mamusie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam za sobą ciężką noc:( Nerki/korzonki cały czas dawały do wiwatu, najwyraźniej nie wyleczyłam ich odpowiednio rok temu:/ Rano (ok.8.00) miałam pobudkę- TŻ wyjeżdżał nad morze do pracy. I o ile o tej 8 wszystko było znośnie, to teraz znowu ból w prawej nerce taki, że ciężko wstać, chodzić...:( Zastanawiam się nad łyknięciem Furaginu, mam zatrzęsienie leków na układ moczowy, ale ten lek jest chyba najskuteczniejszy i najmniej inwazyjny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam u lekarza i dosłownie jestem załamana....:( "Pomacała" mnie po brzuchu i stwierdziła że wsio ok... Jak się zapytałam o usg to stwierdziła że 17 tydz jest ch***wy do zdjęć więc mi zrobi za 4 tyg...! Masakra! Jutro podjade na Polną może tam znajdę jakiegoś porządnego lekarza... Nie zazdroszczę tych bóli...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
can do a gdzie chodzisz do lekarza? zaden tydzien nie jest h... do zdjęc co ona gada...pewnie sie jej nie chcialo albo humoru nie miała,boze co za lekarze!!! co ona moze stwierdzic po dotknięciu brzuszka??... Jedź na polna tam napewno Ci zrobia wszystko,chociaz tez nie wiem jak to jest na nfz z tym usg...jesli jestes z Pn moge dac ci namiary na mojego lekarza,fantastyczny człowiek,usg mam 45min co wizytę,co prawda jest drogi ale warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Przed chwilą rozmawiałam ze szwagierką na temat tego usg to mi powiedziała, że zapewne się wszczeliłam w termin... i miała rację. Usg "należy" mi się między 18 a 23 tyg ciąży... W czasie całej ciąży powinny być 4-5 usg... masakra.... ale i tak i tak jutro idę gdzie indziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
can_do - na nfz raczej nie zrobią Ci usg "na żądanie". Wiem, że robi się około 12 tyg (przezierność), ok. 20 tyg (połówkowe) i potem koło 33 (?) tyg. Ja w 1 ciąży chodziłam na nfz i więcej tego błędu nie zrobię, wprawdzie p. doktor była w porządku, ale usg - masakra. Kolejki po 20 dziewczyn, usg robione systemem taśmowym trwające góra 3 minuty i następna. A na zwykłych wizytach poza pomiarem ciśnienia słuchałam serduszka dzidziusia (zapomniałam jak się nazywa to urządzenie). Teraz chodzę prywatnie i baaaardzo jestem zadowolona. Zawsze jestem w gabinecie około 25 minut i zawsze widzę dzidziusia na usg (usg w 12 tyg było szczegółowe i trwało długo, podobnie będzie z usg połówkowym). I wydaje mi się, że nie płacę dużo, bo za "zwykłą" wizytę płacę 60 zł (a i tak mam usg), a za taką ze szczegółowym usg 100 zł. Teraz tylko pójdę do pierwszego lepszego gina z przychodni po skierowanie na badania. Wam też tak się wlecze? Jak dla mnie mógłby być już październik albo przynajmniej wrzesień..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam za sobą 4 USG: - 8tc potwierdzające - 12t3d genetyczne - 14tc u ginekologa w NFZ -18t3d u ginekologa z NFZ najdłuższe było genetyczne, trwało około 20 minut. Najkrótsze ostatnie - ledwo sprawdził, czy serce bije, czy płód się rusza i jaka jest szerokość główki, łącznie jakieś 2 minuty. Najpóźniej w 21tygodniu wybieram się na połówkowe, prywatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×