Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karrrla333

TERMIN NA GRUDZIEŃ :) 2011

Polecane posty

jejku jak was czytam to stwierdzam, że przestaje narzekać na moje dziecko :) w nocy śpi jak zabita, pierwsze spanie 4-5 godzin, kolejne 3 , kąpiemy ok 19 , uwielbia to, płacze jak czapkę ma założyć , ale od razu dostaje cycka i jest spokój :) albo od razu zasypia albo kładziemy ją do łóżeczka , włączamy karuzelę i zostawiamy ją i jest spokój, po 15 min zasypia :) na spacer chodzimy ok 11 i w zależności od pogody spacerujemy 1-2 godzin . Lubi sobie leżeć w leżaczku i patrzeć jak mama gotuje, a okap ją uspokaja :) Jedyny mankament to wilczy apetyt :)) ale taki problem to nie problem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marchewka to dlugie macie te spacery, ja ok godziny zazwyczaj, czasami trochę dlużej i nieraz mialabym ochote dluzej i drugie tyle, ale tak jak dzis przy minusie to nie wiem czy to nie przesada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
starbuck80 jak było na minusie i wiało to Oskar też był na spacerze:) cieplej go opatuliłam kocem tylko Dziś spacer sobie darujemy bo byliśmy w urzędach więc dziś tzw dzień dziecka dla niego :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Barbera, masz złote dziecko. Nasz mały skończył wczoraj 6 tygodni i np. wczoraj od rana ani razu nie miał konkretnego dłuższego snu, takie krótkie zasypianie, po 10, 15 minut, ewentualnie 30 minut, z reguły budziły go bąki, jeden, drugi przez sen, a potem któryś bąk go na tyle wkurzał, męczył, że się budził, bąki mijały, ale Mały mimo lulania itp. nie potrafił na dłużej zasnąć i to nie chodzi o to, że dziecko nie śpi, bo ja mogę się z nim bawić, przytulać, rozmawiać, śpiewać, ale on w tym czasie po prostu płacze. Rodzice mieszkają za płotem, była impreza rodzinna, wzięłam go tam na chwilę i za chwilę musiałam z nim wracać, bo nic z tej wizyty nie miałam, bo Mały płakał, albo ssał pierś (bardziej w ramach uspakajania, a nie zaspakajania głodu). Zazdroszczę tym, którzy mogą gdzieś wyjść do ludzi z dzieckiem, ja nawet nie mogę wyjść do rodziców za płotem... W konkretny 3godzinny sen zapadł dopiero po 21:00, a tak to przysypiał na nas, jeden wielki chaos, marzę o spokojnej chwili z mężem... Teraz znów płacz, po 30 minutach snu:((( lecę:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do końca taki aniołek nie jest , bo w dzień to też mam problem ze spaniem , ale przynsjmniej już papy nie drze tylko zainteresuje się czymś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie narzekam :P Kubuś tylko płacze jak chce jeść, a ostatnio ma chyba znowu jakiś skok rozwojowy bo od 11-17 to alarm co 1-1,5h, poza tym przeciąga się, spi i śmieje :D Jak go kąpiemy o tej 22 to i noc i dzień ma ok, jest wesoły, wyspany.. Karuzela do usypiania w łóżeczku też u nas działa a najbardziej odgłosy morza z mewami :D Kubus jest fajny od kiedy przestalismy go dawac do łóżeczka w dzień.. w ciagu dnia leży i śpi na rogówce w salonie, dopiero po kąpieli trafia do łóżeczka i wie że teraz ma spać co najmniej 4-5h :P Teraz widze ze odróżnia noc i dzień. Zdarzal sie sen 6-7h nawet :D My po spacerku ale krótszym niż normalnie (1,5h), dziś niecała godzinka bo tyyyle śniegu u nas że nie tyle mi ciężko bo to dobra gimnastyka i wózek daje rade ale Kubusia strasznie w wózku wytrzepało :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmieliłam sobie ten kminek w młynku i właśnie popijam herbatke :) Zobaczymy czy sie sprawdzi. U nas nie ma czegoś takiego jak rytm dnia :( Mała prawie cały czas by wisiała na cycu, nie zawsze jest to kwestia zaspokojenia głodu. Ona po prostu sie inaczej nie uspokoi :( Ze spaniem w ciągu dnia też jest kiepsko, najlepiej przy cycu albo na rekach, jak sie ją odłoży to zaraz to wyczai i sie budzi. Po kąpaniu to ma taki głód, ze ostatnio była przy cycu 1,5h! I jak tylko ją odłożyłam do łóżka to sie obudziła i tyle ze spania było :( Poza tym jest bardzo niespokojna przy jedzeniu, i dużo powietrza łyka,więc musze ja dlugo nosic do odbicia. Ja jak mam dla siebie w ciagu dnia godzinke to jest max :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech dziewczyny, aż się poryczałam, jak przeczytałam o Waszych aniołkach, ja mam dziś w ogóle ciężki dzień:( Mały dał nam wczoraj popalić, na szczęście w nocy spał od 1:00 do 5:00 czyli 4 godziny, a to jest wyjątek, normalnie w nocy karmienie wypada co 2 godziny:((( i żeby jeszcze to trwało 20 minut (bo tyle je), to trwa to czasem i 1h albo więcej, bo zje, odbija, uleje, zrobi kupę, płacze, znów chce jeść, znów uleje, potem jeszcze nie chce zasnąć i np. trzeba go usypiać 30, 40, 60 minut... No więc dziś zjadł o tej 5:00, potem wzięłam go do łóżka i spał ze mną do 7:00 (hura), o 7:00 znów jedzenie i koło 9:00 znów karmienie i wtedy się zaczęło, po karmieniu ładnie się ze mną pobawił, pouśmiechał z 20 minut, a potem płacz przez 2h i to nie jest tak, że jak go noszę, przytulam, to się uspakaja, nieeeee, miota się dalej, odłożyć się nie da nawet na sekundę, bo zanosi się od płaczu, mi ręce odpadają, uszy, serca się kraje, jestem głodna, zmarznięta (bo w koszuli nocnej), z pełnym pęcherzem, w sypialni bałagan po tych wszystkich kupach, ulewaniach, wszędzie się walają pieluchy, kocyki, jedną ręką (trzymając go na drugiej) dałam radę wyjąć ciastka z szafki, aby cokolwiek zjeść, potem tak mi się prężył na rękach, że ciastka wysypały mi się na podłogę i tyle z mojego jedzenia, 2h płaczu i znów pora na karmienie, a ja przez ten czas nie zdążyłam nawet umyć piersi po poprzednim karmieniu, ani zrobić sobie opatrunków z maści, bo dalej mam poranione piersi;(((( zjadł, odbił, na dosłownie parę minut przysnął i znów ryk, tak przez kolejne 2 godziny. I jak tu wyjść na spacer albo cokolwiek zrobić, jak ja nie mam jak wyjść do WC, takich poranków jest wiele, nienawidzę tych poranków, potem nie jest dużo lepiej, ale zdarza się, że koło południa, albo trochę później na chwilę wpada z pracy mąż, albo mój tata albo mama i na chwilę wezmą go na ręce, abym mogłam w błyskawicznie się umyć, zjeść coś w locie, wejść na forum w ramach odstresowania:) powiesić pranie. I tak wyglądają moje dni (w weekend jest trochę lepiej bo jest mąż), często płaczę razem z nim, kocham go nad życie, ale w takich chwilach czuję się jak w więzieniu... najgorsze, że nie wiem, czemu tak płacze... A jak już zaśnie na troszkę dłużej, albo ktoś mi pomaga, to nie wiem, czy mam spać i regenerować siły, czy sprzątać/gotować, czy pozwolić sobie na dawne przyjemności (zerknąć okiem na TV, internet, wyjść na chwilę do domu obok na plotki do rodziny). Na spanie szkoda mi czasu, bo i tak mam go mało, przyjemności kuszą, obowiązki wzywają... Jakby było lato, to bym go płaczącego wzięła ponosić na rękach w ogrodzie, od razu byłoby mi weselej, słońce, ptaki. Miał przyjść przyjaciel zrobić nam rodzinne zdjęcia, mam iść na wizytę kontrolną go gina, do endokrynologa, ale jak, jak u nas nie ma ani trochę rytmu dnia tylko jeden wielki chaos. Jestem zmęczona, bardziej chyba psychicznie jednak, od prawie roku moje życie jest do góry nogami, moje ciało nie współgra ze mną, najpierw 4 m-ce ciągłego rzygania w ciąży, potem inne dolegliwości ciążowe, mieliśmy pojechać na ostatnie wakacje we 2, ale przez moje samopoczucie nie wyszło, poród i dni po porodzie to w ogóle koszmar, teraz te poranione piersi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zuzzka jeśli mogę ci coś poradzić z piersiami to nie myj ich po każdym karmieniu , bo to strasznie wysusza , warto wydusić po karmieniu krople mleka i rozsmarować, po drugie krem maltan ( nie trzeba zmywać ) i muszelki laktacyjne , do tego co jakiś czas ściągnąć mleko żeby piersi odpoczęły , bo ty już chyba za długo się z tym męczysz bidulko :( ja też miałam problem to nawet chodziłam z cyckami na wierzchu żeby oddychały i w ciągu tygodnia ładnie się zagoiło , zahartowały się i już karmienie nie jest męczarnią , chociaż na jedną pierś muszę bardziej uważać i kontrolować małą jak ssie żeby dobrze chwyciła i nie ciągnęła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzkaa nie wiem co Ci napisać :( Koniecznie trzeba wyjasnić czemu Jasiu tak płacze i nie daje się odlożyć. Bidulko Ty się wykończysz i fizycznie i psychicznie :*Poza tym jak nie będziesz jeść to pokarm tez nie będzie wartościowy. Wieczorami płacz to bym rozumiala, kolki..ale do południa.. Co lekarz na to? Dobrze że może ktoś wpaść w ciagu dnia na chwilkę ale wtedy ty nie powinnaś zajmowac się praniem tylko coś zjeść i chociaż poleżeć :) Barbera ma rację, nie myj tyle razy piersi, spokojnie 2x dziennie wystarczy a rzeczywiście je wysuszasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to wygląda tak, że muszle się nie sprawdzają, bo za chwilę są pełne mleka i piersi są wilgotne, poza tym ciągle się tym oblewam. Od tygodnia stosuję właśnie krem Maltan (a nie lanolinę) i to właśnie jego zmywam przed karmieniem, nadmiar. Zauważyłam, że wietrzenie jest skuteczne, jak mam możliwość, to to robię, ale za mało, bo nie mam jak... bo albo mi cieknie mleko i muszę mieć wkładki, albo muszę zajmować się Małym, który jest tak ruchliwy, że nie mogę sobie pozwolić, aby obijał mi te ranki... Co na to lekarze - jeden nic, że dziecko może nie lubić się ubierać, że takie wrażliwe, itp. a druga lekarka 2 tygodnie temu jak tak u niej się darł w gabinecie pyta nas "a czemu on teraz płacze?", myślałam, że ona mi powie... zaleciła badanie moczu, że może mieć jakaś infekcję, wyniki są dobre, jutro chyba idziemy na konsultację. Rodzina, która widuje Małego codziennie twierdzi, że on wygląda zdrowo, a płacze, bo płacze i że niby wcale nie tak dużo, tylko że oni nie są ze mną cały dzień... Ja już się boję cokolwiek żalić przy ludziach, bo mam wrażenie, że uważają, że przesadzam, że nie sprawdzam się jako matka i to też mnie dobija... Ja w ogóle czuję taką presję, że powinnam non stop tryskać radością i pląsać ze szczęścia, bo mam zdrowe piękne dziecko a nawet drobne narzekanie jest zabronione. Więcej nie piszę, bo to już nie temat na ogólnodostępne forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka :( rozumiem Cię, wcale to kolorowe wszystko nie jest i tez mnie wkurzaja te wszystkie "dobre rady"od siostry ktora dzieci nie ma, czy tesciowej... Czasem tez bym napisala wiecej ale no wlasnie nie na publicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka, u nas bylo to samo. Nadal sa takie dni jeszcze ale juz nie codziennie. No i noce mamy super. Bo mala w nocy sama musze budzic. Staram sie zeby jadla po 5 godzinach bo uwazam ze jest za mala na dluzsze przerwy a juz raz nie jadla 7 godzin;-) poza tym to wczesniak i musze jej pilnowac. Inna sprawa ze wczesniaki tez sa bardzo marudne maja problem z odbiorem bozdzcow... Swietnie Cie rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka -> jestem sobie w stanie wyobrazić co przeżywasz. Moja córa musi być cały czas na rękach, a najlepiej to przy piersi. Czasami czuję się taka sfrustrowana tym wszystkim,bo bardzo kocham moje dziecko, chce dla niego jak najlepiej, ale czesto czuje sie "uwieziona" :( Nieraz faktycznie nie ma tych kilku minut nawet, żeby z wc skorzystac. Teraz sie juz troche pozbierałam, ale na poczatku miałam baby boom i najgorsze jest to, ze nawet nie było sie komu wypłakać, bo jak by to o mnie swiadczylo jako o matce? Jak mam chwile wolna, to tez nie wiem, czy sie isc w koncu umyc, czy cos zjescczy na chwile skoczyc na kompa.Moze to smieszne, ale dla mnie teraz zwykla kapiel to luksus. Ja mam nadzieje, ze te ciezkie dni szybko mina i bedziemy mogly w pelni cieszyc sie macierzynstwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety piękne obrazki z reklam o wypoczetej, zadbanej, zrelaksowanej mamie karmiacej uśmiechnięte dziecko są mocno przereklamowane :-P najczęściej mama w szlafroku, choć już 14, z podpuchnietymi oczami, kilkoma biszkoptami w ręku, w pozycji bynajmniej nie wygodnej karmi preżace się dziecko. Nikt nie reklamuje proszku do prania obrazkiem porzyganej mamy i malucha ;-) A najczęściej wszyscy uważają że przeciez macierzyństwo to taki luz, dziecko przecież tylko je i śpi.. Co gorsza tak też uważają te matki sprzed lat..czytaj teściowa. Przecież ich dzieci nie plakaly, jadly równo co 3h a skoro nasze dzieci płaczą to na pewno dlatego bo im zimno..:-/ Dochodzą do tego mamy np 3 dzieci (czytaj szwagierka) które udowadniają że się robi źle a ona wie lepiej bo przecież ma doświadczenie.. Skoro dziecko chce jeść co 1,5h to pewnie pokarm jest za chudy i trzeba dokarmiac, bo ona akurat 1 dziecko karmiła nie cały tydzień bo miała pokarm ..za tłusty...:-D a jedyna właściwa godzina na kąpiel to punkt 19 i trzeba wzbudzać Bąbla który usnal wreszcie po 5h marudzenia.... Eb dużo by pisać ale DAMY RADĘ a nasze maluszki będą nas kochać najbardziej na świecie :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzzka a mi się wydaje, że dzidzi udziela się też Twój nastrój i dyskomfort związany z karmieniem . Niestety dziecko to czuje i dlatego może też płakać . Przykładowo u nas ja jestem zawsze spokojna i nie reaguję za bardzo na płacz mojego dziecka i jak biorę ją na ręce to się szybko uspokaja , a jak mój M ją weźmie, jest zdenerwowany , jakby coś jej się miało stać , że zaczęła płakać i za cholerę u niego się nie uspokoi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooniaaa123
dziewczyny, będzie dobrze, jeszcze 1,5 m-ca, zrobi się wiosna, bobasa w chustę lub wózek i do przodu. Moja ma dopiero 2 tyg, na razi boję się ją wystawiać na mrozek, bo wyciągam giluch fridą. Dodatkowo ma niedoczynność, codziennie trzeba podać jej tabletkę (na czczo) i potem ma 30 min nic nie jeść. Bez przestrzegania tego ryruału może być opóźniona, mała i Bóg wie co jeszcze. No i co 4 tyg. pobieranie krwi na badania, przynajmniej do 2 rż. Najważniejsze, że jest w miarę OK, najwyżej będziemy cytować Chylińską "2 lata nie spałam... :-) ) A bobo jak trochę pokrzyczy leżąc samo, to nic mu się nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka... dokadnie wiem o czym mowisz... niestety mój pierwszy syn dał mi ostro w kość... ale teraz z perspektywy czasu uważam, że jednak to nasze nastawienie ma jednak spory wpływ na dziecko zarówno w ciąży jak i póżniej. Ja pierwszą ciaże fizycznie przeszłam lepiej niz drugą ale psychicznie niestety gorzej... byłam mloda nie przygotowana... moje relacje z partnerem kulały..ciągle chodziłam zapłakana... i niejednokrotnie zalowałam ze jestem w ciązy (teraz tego żaluje ale czasu nie cofnę). Gdy mały się urodził ciągle płakał a ja byłam coraz bardziej sfrustrowana... uważałam ze jestem złą matką, ze nie wiem o co chodzi mojemu dziecku... czasami ze zmęczenia i bezradnosci mialam ochote potrząsnac dzieckiem albo na niego nakrzyczeć. O żadnym rytmie dnia czy nocy nie bylo w ogole mowy. Miałam dość... i tak jak Ty gdy ktos przychodzil pomoc to nie wiedziałam w co mam rece wlożyć. Jednak w tym ukladzie najwazniejsza jestes Ty a nie pranie i gotowanie. Jeżeli tylko masz taką możliwośc wyśpij się, zjedz normalnie, wykąp sie relaksacyjnie... i nie na biegu tylko spokojnie. Te pierwsze miesiące są najgorsze, musimy wzajemnie sie poznac, wypracowac jakis rytm dnia i wiele sie nauczyć. Ja teraz korzystam z każdej wolnej chwili... bałagan to balagan :) sprzątamy w sobotę jak jestesmy razem, nie ugotowane... no coż... mąż ma też dwie ręce i może po pracy coś upichcić albo przypilnować wtedy ja idę gotowac... Teraz dałam na luz :) nie jest oczywiscie idealnie ale jest w miare dobrze... Sprzedałam :) wlasnie mała teściowej i ide sobie zrobić dlugi prysznic :) A Ty zuzka nie przejmuj sie... pocczątki są zawsze najgorsze alee niech ci tez nie przyslonią tych pierwszych chwil razem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno... zauważyłam ze najbardziej moje dzieci marudziły/marudzą :) gdy są zmęczone, wtedy wlasnie nic im nie pasuje... ani rece, ani wózek po chwili wszedzie jest źle... to otwiera dzioba do jedzenia a po sekundzie nie chce juz...jak troche wiecej zje to ulewa... i tak w kólko u mnie działa lulanie w leżaczku i laktator (ktory warczy jak kosiarka) albo nagrana na kompie suszarka... Spróbuj może u ciebie tez zadziała... Z mała mam troche inna sytuacje bo nie karmie jej piersią... tylko mlekiem z piersi i butelką... wiec wiem ile zjadła i czy jest najedzona czy nie... wiec zostaje zmęczenie bądź kupka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcik jaka muzyke puszczasz Tosi, co ja najbardziej uspokaja? może i moja zacznę umuzyczniac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na noc kolysanki ale woli jak ja jej spiewam a w dzien Mis i Margolcia;-) rewelacja. Piosenki o zwierzatkach samochodach lecie zimie itd. Rehabilitantka mi powiedziala ze maluchy do 3 lat to uwiwlbiaja i faktycznie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jesteście kochane. Dziś poranek jest lepszy bo mąż idzie później do pracy (ale noc była kiepska). Barbera, masz rację, że dziecko przejmuje moje emocje, martwi mnie to, bo to jest błędne koło, on marudzi, ja mam stres i wtedy on jeszcze bardziej marudzi. Zauważyłam że takie wyjątkowe ataki płaczu ma on wtedy, gdy jest ze mną sam. Mój mąż jest spokojniejszy, a ja jak Mały np. się krztusi, to aż mi słabo z nerwów. Raz Mały tak się zakrztusił, że mąż musiał zastosować ten chwyt dla niemowląt, zrobił to na spokojnie, a ja obok prawie umarłam z przerażenia. A jeśli chodzi o osoby z otoczenia, to faktycznie jest ciężko, nawet z tymi, którzy chcą pomóc, na szczęście moja mama i ciotka mnie rozumieją, bo ich dzieci na początku też były strasznie marudne i dały im nieźle w kość, ale już rady "on jest głody", "masz może za mało pokarmu" (a piersi pełne...), "masz pewnie za chudy pokarm", "daj mu sztuczne mleko" - z tym jest najgorzej, to jest starsze pokolenie (mamy, ciotki), za ich czasów nie było takiej świadomości karmienia piersią, co druga ma historię "karmiłam tylko 2 m-ce bo miałam pokarm za chudy". Wkurza mnie też jak ktoś akurat przyjdzie jak Mały śpi i "ale on jest spokojny jak słodko śpi, a Ty narzekasz", nie dociera już, że przez kilkadziesiąt minut go usypiałam i że pewnie jak wyjdą to za 5 minut się obudzi. Wkurza mnie też, że jak ktoś przyjdzie i go weźmie na ręce to słyszę "no rób coś, nie siedź", a ja muszę choć przez 2 minuty "zresetować" mózg. Ech... mąż w domu, mam parę ważnych spraw z nim do omówienia, ale się nie da, bo od 2 godzin nosi płaczącego i przysypiającego na parę sekund Maluszka, w uszach wibruje mi odgłos suszarki albo zmywarki, który dosyć głośno puszczamy z komputera, to trochę Małego uspakaja... Puszczamy też Małemu Mozarta, Bacha, kołysanki, ale to na niego tak nie działa, a szkoda, bo od tego szumu suszarki już mózg mi w poprzek staje... Aha, Mały teraz marudzi okropnie, a jest najedzony, jadł z krótkimi przerwami prawie 1,5h!, ma sucho, ciepło, jest odgazowany i "wykupkany"... Czemu płacze? Nie wiem... Może jest zbyt zmęczony, by zasnąć, ale kurczę, to niemożliwe, że dzień w dzień jest zbyt zmęczony by zasnąć. P.S. Nie ma nadmiaru bodźców, nie mamy tabunów gości, prawie nigdzie z nim nie wychodzimy, mówimy do niego cicho i spokojnie. Jest wygłaskany, wyprzytulany, wylulany, bardziej się nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzka masz jakieś metody na odgazowanie? machanie nóżkami u nas nie pomaga a to u nas glowny powód placzu, nawet dziś na usg brzuszka dr powiedziała ze ma sporo gazów :( pytałam czy moja dieta ma jakis wplyw - to powiedziała ze nie za bardzo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcik jak w ogóle sobie radzisz? jak było na początku? bo tu za dużo nie pisałaś ale domyślam się że było cieżko i pewnie nadal jest, lekarze, rehabilitacje, masaże.. Tosia była taka maluśka, teraz to pewnie patrzysz na nia i myślisz sobie jaka jest duża - w końcu przybrała ponad 3krotnie i w ogole jaki był powód wczesnego porodu, coś konkretnego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Starbuck, u nas świetnie się sprawdza ta rurka Windi, wiem, że wiele osób ma opory, my też mieliśmy, ale jak widzimy ulgę, jaką przynosi ona Małemu, to stosujemy, z umiarem. Przy stosowaniu tej rurki dosłownie słychać świst ulatniających się gazów, na koniec z reguły jest kupka, a Mały jest tak zrelaksowany, zadowolony, coś tam sobie "guga" i leży odprężony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój robi dokładnie tak samo, jak kestem sama to daje popalić, jakl tylko ktoś u nas jest to aniołek. Nawet jak do lekarzy jeździmy to czasem nawet się nie budzi na badanie, a w domu to wystarczy że kichnę i już po spaniu :( I też wszystcy na mnie patrzą dziwnie jak coś sobie ponarzekam na niego. Od soboty nie karmię już piersią :( Pokarmu brak, za to jest jakiś guzek. Zapisałam się już na usg piersi. Mój lekarz kazał się nie zamartwiać(ile razy ja to już od niego słyszałam) ale jakoś ciężko nie myśleć o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pączku, mam nadzieję ze lekarz ma racje:( szkoda że nie udalo się z tym karmieniem, ale co zrobic, robilas co moglas kupie te rurki windi, zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×