Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rozgniecione_truskawki

Staramy sie po raz pierwszy :)

Polecane posty

Eowin, no coś ty:) przecież wszystkie zaczynałyśmy bez brzuszków na forum. I jeszcze nas tu kilka w kolejce czeka:) justinka, bigosik, xrozza i inne. Nie martw się, każda z nas tu jest po przejściach, mniejszych lub większych, jednym się już udało a innym za chwilkę się uda:) ale tu chodzi o to żeby się razem wspierać, bo często miałyśmy lub mamy te same badania, zabiegi, przypadki, a w kupie raźniej, więc uszy do góry:) ta moja koleżanka z PCO właśnie teraz jest w ciąży:) ona miała monitoring cyklu zanim jeszcze starała się o dzidziusia, bo po prostu lekarz chciał jej cykl wyregulować, bo ona miała przeboje jak np za długie cykle czy coś w tym stylu. Ale rzeczywiście tylko tym monitoringiem sprawdzała co tam się w środku dzieje. I też była załamka, pęcherzyki nie pękały albo ich nie było, a czasami były- no generalnie brak reguły. Płakała strasznie ze kiedys nei bedzie mogła mieć dzieci itp, po czym zwyczajnie wpadła hahaha:) więc nie martw się, PCO o niczym nie świadczy:) medycyna jest dziwna, popatrz na naszą szarlotkę która ma endometriozę i podobno też miała nie móc mieć dzieci:D:D a teraz co? Tuli małego Tymonka:) więc wiesz:) Ja też miałam swego czasu monitoring, chodziłam do gina dwa razy w ciągu miesiaca, raz w okolicach 9-11 dzień sprawdzić czy wogóle jest jajko, a potem około15-16 sprawdzić czy pękło. Więc może rzeczywiście choć raz w miesiacu powinnaś pójść tylko podejrzeć, a testami sprawdzać to pęknięcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie, sorki, namieszałam:P dopiero teraz przeczytałam post szarlotki:P. No to w takim razie na odwrót: testami sprawdzać czy jajko jest a wizyta po terminie owulki sprawdzajaca czy pękło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje kochane za wsparcie. Ciężko jest. Właśnie mam @ i zawsze wtedy mam załamanie nastroju. Zobaczymy czy te testy potwierdzą czy w ogóle będzie jakaś owulacja. Chciałabym sprawdzać temp, ale to w moim wydaniu by nie dało rady ponieważ mam bardzo nieregularne życie takie codzienne. A to wymaga co najmniej 6 godzinnego snu a o to nieraz nie łatwo więc mogłoby przekłamywać. Po prostu najwięcej to chyba psuje psychika, bo bardzo bym chciała i mi bardzo zależy, więc jakby na przekór się nie udawało. Dziękuję że jesteście ze mna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, czas @ to cieżkie chwile, w zupełności rozumiem twoje rozgoryczenie. Słuchaj a może po prostu powinnaś zwolnić tempo na chwilę? Wiem z doświadczenia, że takie nieregularne życie i stresy z tym związane też mają negatywny wpływ na cykl...pamiętaj, że jak zajdziesz w ciążę to sytuacja będzie od ciebie jednak tego trochę wymagać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa zapomniałabym, no więc wizytę miałam moje drogie:) wszystko jest ok, młoda głową w dół jak narazie i waży 1400 g:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eowin ja stosowałam testy owu ok. 4 m-ce ale nic z tego nie wyszło więc wybrałam się na monitoring i udało się za pierwszym razem:-) Testy owu zaczynałam robić w 10 dc (cykle średnio 28 dniowe). Pierwsze dwa dni druga kreska była bardzo blada albo nie było jej wcale. Działaliśmy jak ta druga kreska była tego samego koloru lub ciemniejsz (13 i 14 dc). W cyklu z monitoringiem owulację miałam dokładnie w 14dc. Wiesz mi się wydaje, że u mnie problemem były plamienia które pojawiały się ok. 17-18 dc, a przy monitoringu lekarz przepisał mi od razu luteinę (na ewentualne utrzymanie zarodka) i myślę że dzięki temu się udało. Mój mąż się śmieje, że to on tę ciążę wymodlił bo jeśli nie udałoby się podczas monitoringu to miał iść na badanie nasienia:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek - spora już ta twoja kobietka:-) Ja w piątek wybieram się na mocz i morfologię, mam też powtórzyć toksoplazmozę i w końcu zrobię poziom glukozy. Z wynikami u gina mam się stawić w przyszłym tyg. i jak wszystko będzie ok. 22-go jedziemy nad morze:-D szarlotka opowiadaj co słychać u Tymonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tymonek został dziś zarejestrowany w urzędzie jako Tymon K. :D Zaraz czeka go kąpiel, więc zaraz będzie wrzask. Żółtaczka mija wiec ma więcej energii, no i taki śliczny jest :) Upałów tylko nie możemy znieść. No ale to jak każdy, a kobietki w ciąży to już w ogóle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) Eowin- witaj ponownie :) Tak jak Madzia napisala, ten temat jest po to, aby sie wzajemnie wspierac i niewazne, czy jestesmy w trakcie staran, w ciazy, czy po rozwiazaniu. Nemira- jeszcze raz powolam sie na Magde i napisze, ze wszystko sie jeszcze moze zdarzyc. Bardzo wczesnie zrobilas bete, wiec moglo nie uplynac wystarczajaco duzo czasu , aby dac optymalny wynik. Na Twoim miejscu zrobilabym test po terminie @. Do tego czasu sie nie stresuj i staraj o tym nie myslec ( wiem , ze nie jest latwo ). Magda- ja kotow nie tresuje, bo jak? :) Po narodzinach malej na pewno trzeba bedzie pilnowac, to bez dwoch zdan. Wiele osob mnie pytalo juz , kiedy zamierzam zrobic 'porzadek' z kotami, czyli , kiedy mam zamiar sie ich pozbyt, ale tego nigdy nie zrobie, bo kocham je nad zycie i to sa male czlonkinie mojej rodziny. Swoja droga jestem takim debilem. Jakies 3 dni temu jak gotowalam na dole, to otworzylam drzwi, zeby wpuscic troche powietrza i zeby kicie sobie pobiegaly. Zaczelo padac, wiec wzielam zwierzaki do srodka , wyjrzalam tylko, czy ktorejs nie zapomnialam i zamknelam drzwi. Jakis czas potem uswiadomilam sbie, ze chyba jednej brakuje, wiec moj poszedl jej szukac do piwnicy, bo ona lubi tam biegac. Wraca i mowi, ze nie ma, wiec ja w panice zaczelam caly dom przeszukiwac. W miedzyczasie rozpetala sie okropna burza. Uznalam, ze pewnie pod drzwiami wejsciowymi siedzi, wyszlam z domu i ja wolalam. Zaraz zaczepila mnie pewna kobieta i sie pyta, czy kota nie zgubilam, a moje malenstwo siedzialo cale mokre za smietnikiem, dyszalo jakby mialo dostac zawalu i kiedy mnie zobaczyla od razu do mnie wyszla. Mowie Wam dziewczyny, mam straszne wyrzuty sumienia do tej pory i juz na pewno nie dopuszcze sie takiego zaniedbania. Moglabym dac sobie glowe uciac, ze jest w domu, bo akurat ona wychodzila tylko na schodek, powachac sobie powietrze. Biada mojemu dziecku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szarlotka to cudownie:) jest już pełnoprawnym obywatelem:) wyobrażam sobie jak pękacie z dumy hihi:) czyżby Tymuś nie lubił się kąpać? Monidka nad morze?? Genialnie!!:) ach jak wam zazdroszczę! My odpuszczamy w tym roku wakacje, bo nie wiem jak to z pieniążkami w końcu będzie. Ale za rok mamy zamiar się odbić:) Współczuję ci tego badania glukozy, fuuuuuuuj! Straszne obrzydlistwo, aż mnie zatrzęsło jak napisałaś :P A twój maluszek to wcale dużo mniejszy nie bedzie niż moja:):) O ile nie bedzie większy hihi:) Fajny jest ten etap, to już takie prawdziwe najprawdziwsze dzidziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdulek- no fajny jest ten etap ciąży:-) maluch kopie, że aż miło znajomi przestają się zastanawiać co zjadłam, że mnie tak wzdęło, a brzuch nie jest jeszcze taki ogromny więc nie jest źle:-) szarlotka - twój Tymon to tak jakby "nasze" pierwsze "topikowe" dziecko. Zobacz, jeszcze tylko 18 lat i mały, jako pierwsze z naszych, dzieci będzie mógł wyrobić dowód :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Get uśmiałam się!! Hahaha! Biedny kiciuś, biedny!!! :) Wyobrażam sobie twoją srakę w poszukiwaniach kota :D:D no ja właśnie też nie wiem jak miałabym podtresować mojego :D:D:D on jest tak rozpieszczony że masakra (mój m. mówi na niego "synciu":P). Jest draniem i destruktorem ale kocham go nad życie i kropka. I też mnie właśnie wkurza jak ktoś pyta co z kotem jak się młoda urodzi, no bo co by miało być...a z drugiej strony takie teksty zaraz budzą niepokój. Ludzie się go z reguły boją bo on tylko do nas przyzwyczajony, jak ktoś przychodzi i wrzeszczy "kotek, kotek" albo próbuje go głaskać to zaraz syczy i pręży muskuły z dumy jeśli ktoś się tego wystraszył :D więc każdy mysli że on nas tu terroryzuje. Wiem, że przeżyje szok jak się pojawi mały domownik, ale gdzieś czytałam że z kotem to jak ze starszym dzieckiem, też go trzeba pieścić jak dzidziusia to nie będzie kojarzył go z czymś nieprzyjemnym. Boję się tylko że jak zobaczy łóżeczko to pomysli że to dla niego i bedzie chciał włazić. Ale w życiu nei uwierzę że miałby tak sam z siebie zrobić krzywdę! W końcu kot nie zaczepiany nic nie zrobi. Oczywiście co nie zmienia faktu że trzeba uważać. Koleżanka ma właśnie tak jak ty dwie kotki i jak się urodziła jej córa to mówiła że uważała tylko żeby za blisko dziecka się nie kładły żeby jej nie przydusić, bo one tuliły się do kocyka bo mięciutki. A podobno właśnie nie można odtracać, wyganiać i wogóle, bo dzidzia i zwierzak mają zaakceptować swoją obecność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanie ja mam 4 kotki :P Wiesz, my dla zwierzakow jestesmy mamami i one tez maja uczucia -jak zazdrosc, moga doswiadczyc odtracenia., dlatego to jest wazne, zeby po przyjsciu dziecka na swiat , nie zostawic tych kotkow samych sobie, bo przeciez one tez sie chca przytulac i potrzebuja naszej uwagi. A do lozeczka moje wlazily, ale sukcesywnie je stamtad wyciagalam i sie nauczyly, ze nie wolno. Mozna tez skrobic cytrynka. Koty nienawidza tego zapachu. W ogole bardzo sie ciesze, ze masz takie podejscie. Tutaj pozbywanie sie zwierzat z byle powodu jest niestety na porzadku dziennym :( Jest mnostwo ogloszen- oddam psa/kota bo jestem w ciazy/ zmieniam mieszkanie. To jest dla mne kompletna glupota, bo skoro sie bierze zwierzaka, to trzeba dopuscic taka ewntualnosc, ze bedzie sie mialo dziecko lub zmieni dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 futrzaki??? łiiiiii:):) ale musicie mieć wesoło :P mój jeden to jak całe stado a co dopiero jakby go pomnożyć hahaha :D no ale my mamy nieduże mieszkanko wiec nawet nie ma mowy o większym gronie:)i tak mamy ciasno w łóżku już teraz haha!:) O widzisz, ja nie wiedziałam o tej cytrynie, muszę koniecznie wypróbować jak już bedzie łóżeczko, bo jestem pewna na 100000% że zajdzie taka potrzeba :D Czytałam też gdzieś, że podobno dobrze jak już się dzidziuś urodzi a jeszcze jest w szpitalu zeby zsiusianą pieluchę do domu przynieść żeby zwierz mógł poniuchać i się zacząć przyzwyczajać. Boże, już widzę mojego jak ma oczy jak denka od słoika na widok małego człowieka hahaha! Pewnie zaraz poleci sprawdzić czy mu misek nowy lokator nie zabrał, bo z jedzeniem to ojjjj, mój mąż mówi że jak kiedyś bedzie miał pusta miskę to zacznie nas podgryzać w nocy:) wogóle w szoku jestem po tym co piszesz z tym oddawaniem zwierzaków, co za kompletny brak odpowiedzialności...masakra, co te biedactwa muszą czuć jak są tak odtrącone:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No 4 :) Mielismy miec tyko 1, ale okazalo sie, ze pani ma siostrzyczki i nie mialam serca rozdzielac. Kolejna to stary kot mojego, ktorego cudem udalo sie odzyskac (i dzieki Bogu, bo trafila do nas w stanie tragicznym), a 4 jest byla kotka takiej wlasnie dziewczyny, ktora chciala zwierzaka wywalic z domu, bo nie chcialo jej sie zajmowac. Czyli gdyby nie my, to wszystkie mialyby tragiczny koniec, bo tych siostrzyczek nikt by nie chcial, bo mimo, ze sliczne i malutkie, to kompletnie dzikie,a tutaj nikt sie z takimi nie cacka. Nam zajelo 3 tygodnie, zeby w ogole daly sie poglaskac. Podejscie ludzi do zwierzat w uk jest wrecz ohydne. Twoj to charakterny widze :P Jaki ma kolor? Nie wiem dlaczego,ale zawsze jak o nim piszesz, to go sobie wyobrazam tak: http://www.morusek.pl/zdjecia/dodane/Oddam-kota_Koty-pospolite_20120316152850.jpg wlasnie z taka mina :P i czerwona obroza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojjj wiesz co, to muszą was kochac nad życie te futrzaki:) to na prawdę super, ze na was trafiły! Okropne, że ludzie tak łatwo pozbywają się zwierzaków pod byle pretekstem:( A te wasze to tak jakoś fajnie tolerują się nawzajem? Bo to cała gromadka:) Pewnie biją się która pierwsza do miziania:P Nasz w sumie nie miał takiej historii, mam go od maleńkości od koleżanki, która teraz śmieje się i głową kręci, bo nie sądziła, że bedzie żył jak pączek w maśle :P a rzeczywiście księciu taki charakterny że nie pogadasz...:) grubas się zrobił teraz z niego i leniwiec. Toczę z nim boje o leżak na balkonie a jak nie ma żarcia w misce i wyje i nie daj boże nikt nie reaguje to potrafi podgryzać ostentacyjnie podgryzać kwiatki lub grzebać w śmietniku co by pokazać jaki to on potrzebujący. Właśnie przed pięcioma minutami mój mąż obiegł całe mieszkanie w celu ubicia muchy a kot na niego patrzył jak na idiotę i jak ten ciapnął owada klapkiem to tylko podszedł powąchać. No co za masakra haha:D Już się śmieję, że jakby mysz była w domu to by go chyba zjadła, o! Tyle ma z kota :P A jest czarno-biały, a właściwie biały w czarne ciapki, wygląda jak krowa haha. Teraz mi się nie chce bawić ale jak będę mieć chwilę to jakoś podrzucę tu jego zdjęcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To była próba suwaczka, no ale trochę inaczej wygląda niż ustawiłam, bo ustawiłam ze zdjęciem, ale jeszcze nad tym popracuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam, coś się nie da :) tak, moje dziecię bardzo cierpi w kąpieli, jeszcze do wody nie wsadzę a już jest jeden wielki ryk, a mi wtedy źle, bo tak mu się trzęsie warga dolna, że płakać mi się chce. U mnie Bimber zazdrosny, też mi go szkoda, no ale cóż zrobić. Mąż zadowolony że Tymon urodził się w czerwcu, bo to na koniec roku można będzie imprezy robić, a wiadomo, w lipcu to trudno wszystkich zebrać, mój mąż się chyba na te imprezy wybiera, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Get umieram ze śmiechu jeśli chodzi o tego biednego kotecka:) Szarlotka bardzo proszę o wklejenie zdjęcia Dzidzi:) Co do futrzaków to my mamy Yorka. Czasem zachowuje się jak coś między pieskiem a kotkiem. Miałczy, macha łapkami za troczkami od bluzki jak kotek. A jak proszę go żeby dał głos to kłapie pyszczkiem i udaje że szczeka. W dniu naszego ślubu jak już mnie ubierano a mąż(jeszcze nie mąż) już zakładał garnitur okazało się że psa nie ma . Uciekł. No i m pobiegł go szukać, znalazł go u sąsiadów z 200m dalej na ich podwórku. Też sobie czas na uciekanie znalazł. Ledwo na własny Ślub zdążyliśmy. Co to zwierzaczka to wychowywałam go z moim chrześniakiem (który ma teraz 3,5 roku) więc mam pewność, że dziecku krzywdy nie zrobi(nawet jak dziecko go męczy). Magdulek właśnie wiem, że pewnie w dużej mierzę brak ciążowych sukcesów to stres, bardzo stresująca praca w domu ciągle myślę, że nie jestem pełnowartościową kobietą skoro nie umiem wydać na świat dziecka. Jak bym była w ciąży to w pracy będę miała trochę forów, ale muszę w nią zajść. Ehhh...i koło się zamyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo czyli piesiu już ma przetarcie z dzieckiem:) bardzo dobrze:) póki co sam jest takim dzidziusiem w rodzinie hehe:) Nie powinnaś myślę o sobie że nie jesteś pełnowartościowa...to bzdura! Tzn rozumiem cię doskonale, bo sama o sobie tak mówiłam po pierwszym roku gdy ciaży nie było, potem po poronieniu to już wogóle no i znowu rok oczekiwań. Ale prawda jest taka, ze to nie jest nasza wina, bo na zajście w ciąże składa się tak wiele czynników, ze często nie mieści nam się to w głowie. Na szczęscie medycyna tak idzie do przodu że brzuszek to przeważnie kwestia czasu. Tylko żeby cierpliwośc można było kupić w sklepie, najlepiej na kilogramy to byłoby dobrze....Ja nadal obstawiam, że powinnaś o tym monitoringu pomyśleć, choć o jednej wizycie w miesiacu, jesli na więcej czas ci nie pozwala. Wiem że jest jeszcze takie urządzenie Persona czy coś takiego, nie wiem czy któraś z dziewczyn słyszała o tym, ale daawno temu koleżanka mi opowiadała że z tego korzysta jako z naturalnej antykoncepcji, tzn. tam się w tym urządzeniu używa jakiś pasków na które się chyba siusia i urządzonko odczytuje jakieś tam poziomy hormonów kobiecych i to wyznacza jakoś tam czy masz dni płodne czy niepłodne. Ona akurat korzystała w ramach antykoncepcji, ale można też w ramach chęci zajścia w ciążę. Być może troche przekręcam działanie tego, musiałabyś poszperac na necie, ale to tak z grubsza jak mi opowiadała. Moze to coś lepszego niż te testy owulacyjne. Wiem tylko że to spory koszt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Póki co spróbuje z testami owulacyjnymi, Dzisiaj jest 5 dzień cyklu, więc tak od 8mego może zacznę siusiać na testy. Zobaczymy. W rodzinie nie wszyscy wiedzą, że się staramy o dzidzie. Ostatnio mój ojciec z teściową usiedli i zaczęli prawić o wnuku czy wnusi. Moja mama i mąż popatrzyli na mnie z takim współczuciem, że muszę tego słuchać i zakrywać się jakimiś wymówkami, że to jeszcze nie pora, że dopiero rok po ślubie i takie tam. No dobra to tyle smutków. Piesio ma jak dziecko. W samochodzie jeździ w specjalnym koszyku przypięty pasami jak dziecko w foteliku. Ma swoją podróżną torbę, ręczniczki, kosmetyki przybory do pielęgnacji. Zabaweczki. Fajniutki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojjj tak tak, najgorsze jak wysłuchujesz w rodzinie że może to czas, że gdzie czemu nie ma wnuków jeszcze itp. Niestety ludzie czasem nie mają taktu i wyobraźni, nikomu nie przychodzi do głowy że ktoś może mieć zwyczajnie problem. Ale wiesz co myślę, że receptą na to jest przysłowiowe "wywalenie kawy na ławę". Ja wiem że to wstydliwa i osobista sprawa ale jeśli to rodzina to nie ma się co patyczkować. Pamiętam gdy poroniłam, a to było przed świętami wielkanocnymi jak potem na rodzinnej imprezie jeden z wujków wypalił do mnie czy chciałabym się czymś pochwalić bo tak dorodnie wyglądam :| myslałam że mi serce z bólu pęknie no ale z drugiej strony skąd miał wiedzieć. Ale powiedziałam o co chodzi i było mu tak łyso, że od tamtej pory nawet nikt słowem nie wspomniał o dzieciach a teściowie którzy najgłośniej kiedyś krzyczeli o wnukach zaczęli powtarzać, że będą, trzeba tylko być cierpliwym i wierzyć. I teraz myślę sobie, że dobrze ze wszyscy wiedzieli, bo w tym oczekiwaniu nie byliśmy sami, na prawdę. Dlatego nie warto robić z tego tajemnicy poliszynela, bo zachodzenie w ciąże to bardzo popularny niestety teraz problem i tyle. Ale ludziom trzeba to uświadomić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach może i tak, ale też nie chce ich martwić, bo bardzo czekają na te wnuki a nie ma i nie ma. Tłumaczę im, że jeszcze nie chcemy z jakiś tam względów, a nie że jest problem. Ostatnio spotkaliśmy się ze znajomymi i jakimś sposobem im wszystko wyśpiewałam i powiem Wam że jakoś tak się lepiej poczułam. Lżej na sercu.Od czasu do czasu łapie mnie (właśnie przy @ ) taka załamka, że muszę się gdzieś schować i wypłakać. Ale to wszystko skomplikowane. A jak włączam wiadomości i widzę taką aferę z Madzią z Sosnowca, czy tego Szymonka z Będzina, czy ta nowa z 5latkiem w wersalce to po prostu serce mi się kraja. Ja wszytko bym, dała za możliwość urodzenia dziecka a takie matki zabijają swoje. Przepraszam nie powinnam tu o tym wspominać, ale to takie niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, ale to normalne że tak myślisz,nie jesteś w tym osamotniona. Bo te matki to nie matki, nawet zwierzęta się tak nie zachowują, szkoda gadać. Każdemu normalnemu człowiekowi to aż coś w gardle ściska jak o tym słyszy. Ja już przełączam takie wiadomosci bo zaraz wyję. Nie przejmuj się tym, że kogokolwiek zmartwisz gdy powiesz o problemie, bo to zmartwienie twoje i męża a rodzina powinna was w tym wesprzeć. Pamiętaj że kolejna @ to kolejny zawód, ale też kolejny cykl i nowe nadzieje i trzeba od początku zrobić wszystko by ten cykl był pełnowartościowy, czyli wypłakać swoje i wziać sie w garść, bo na dłuższą metę to grozi zaburzeniami a przeciez tego nikt nie chce. Ja tak miałam jak sie o tę pierwszą ciążę starałam, wpadałam w taką histerię z każdym początkiem cyklu ze w końcu przestałam mieć swoje owulki i musiałam sie stymulować. Trudno zachować spokój jak się bardzo chce, ale myślę że trzeba tez dużo nad sobą pracować i nauczyć się sobie pewne rzeczy tłumaczyć. Jest czas na płacz, zawsze musi być, bo jak się ukrywa w sobie zal to jest gorzej, ale nei można tez całkiem się załamać bo to przynosi jeszcze gorsze skutki. Zobaczysz, na pewno wszystko się ułoży:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję magdulek za słowa otuchy. Już mi trochę lepiej.Mam nadzieje że tym razem się uda. Ale zdecydowanie muszę zwolnić tempo życia. Dziś np spałam 4,5 godziny teraz jestem w pracy a po pracy mam już całą listę zadań do wykonania. Ehhh... życie/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee kochana, no to jak ty masz mieć piekne jajeczka jeśli pewnie jesteś non stop niewyspana i zapracowana heee? Kiedy się na urlop wybierasz? Jedziecie gdzieś? Na pewno dobrze by ci to zrobiło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na urlopie byłam już w maju. Następny urlop w październiku ale to do rodziny do londynu lecimy z moja mama. Nie ma jak odpocząć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×