Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rozgniecione_truskawki

Staramy sie po raz pierwszy :)

Polecane posty

Monidka a dużo jesz nabiału? Bo gdzieś wyczytalam że to może być tego efekt. U nas akurat nie ma tego problemu, ale rzuciło mi się w oczy z jakiegoś forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od 2 tyg. nie jem nabiału wcale ze względu na wysypkę u Bartka. Dziś kupki znowu są bezwonne. W poniedziałek zapytam lekarki co to może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze no to faktycznie dziwne:/ a może coś nowego w diecie? chociaż pewnie uważasz bardzo... a szarlotko, bo ty wspominałaś że Tymek kolki przechodził bez podkurczania nóżek itp. On miał jakiekolwiek ine objawy że to kolka czy po prostu darł się regularnie o tej samej porze? Bo moja od kilku dni ma ciężkie wieczory, już sama nei wiem co jest grane. Do tej pory myślałam ze to zwykła histeria, ze zmęczenia i wogóle ale już głupieję...To możliwe że to coś kolkowego jeśli właściwie nic nie wskazuje żeby ją coś bolało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia u nas tak właśnie było że kompletnie nic, ani podkurczania, ani prężenia, ani twardego brzuszka. Po prostu przychodziła 18 a on zaczynał się wydzierać. Po jakimś czasie kupiłam te krople i od razu ustąpiło, ale sama do tej pory nie wiem czy to faktycznie kolki były. Monidka super że emolium działa, my mamy też emulsję do ciała, jest bardzo wydajna, mieliśmy też do kąpieli, ale kilka pluskań i po emulsji więc sobie darowaliśmy. U nas przełom, dziecko prawie zdrowe, jeszcze kilka dni na doleczenie. Teraz martwi mnie że coś nie przybiera na wadze, a nawet może troszkę spadł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byliśmy na pierwszym szczepieniu i nie było źle. Bartek zapłakał tylko raz, a raczej wyraził swoje niezadowolenie z powodu ukłucia. Pani doktor była w szoku :-) No i wyjaśniło się skąd się wzjęła śmierdząca kupa, winowajcą są pleśniawki. Dostał antybiotyk i roztwór wodny gencjany. Jak nie znikną to zmiana leków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coś ty, pleśniawki?? A to ja nie wiedziałam nawet że to może być od takich rzeczy:) Boże jak nie urok to sraczka:) a kazała ci się lekarka też czymś smarować? Bo moja mała też miała pleśniawki jakoś na początku. I dostała nystatynę-smarowałam jej buźkę i sobie musiałam brodawki smaować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wogóle to Monida nie wiesz czy nam mamom karmiącym można jakieś kompleksy witamin brać skoro dzieciaki biorą D+K? Bo cholera nie wiem jak tobie ale mnie przez tą eliminację nabiału strasznie męczą zajady. Czytałam że to wskutek awitaminozy spowodowanej dietą bez mleka, serów itp. No i myślałam żeby znów brać femibion bo to niby wokresie karmienia można ale właśnie nie wiem czy producent brał pod uwagę co przyjmują nasze dzieciaki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bartek też dostał nystatynę 1,5 ml 3x dziennie i tą obrzydliwą gencjanę 2xdziennie. Tylko on wszystko łyka więc za długo nie trzyna leku w ustach. No gecjana wiadomo zostaje w buzi przez co wygląda jakby jagody jadł, no i wszystko jest ubrudzone. O tym żeby smarować brodawki przeczytałam w necie bo pediatra nic mi nie powiedziała. Jeśli chodzi o witaminy to mi jeszcze w szpitalu mówili żeby brać ze względu na dietę wynikającą z karmienia. Nawet w książeczce zdrowia dziecka w zaleceniach mam zapisane żeby brać Omegamed pregna tylko to strasznie drogie jest. W aptece polecono mi tańszy zamiennik, tylko już mi się skończył a opakowaie wyrzuciłam:-( Wiesz lekarka mówiła mi, że jeśli wysypka zeszła to żeby powoli zacząć jeść nabiał w małych ilościach i obserwować dziecko bo może to uczulenie było od czegoś innego np. od kosmetyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzwoniłam jeszcze do położnej pytać o te witaminy i potwierdziła że wręcz wskazane. Kupiłam sobie falvit bo z tego całego dziadostwa dla ciezarnych i karmiacych był w najkorzystniejszej cenie. Ja właśnie mam taki plan żeby coś tam znów wprowadzać z serów choćby czy jogurtów jak jej znikną te syfy.Normalnie to bez sera żółtego żyć nie mogę:) ale już jej gaśnie to. Trochę porozlewało się i wyglądało jak coś takiego liszajowatego ale już prawie nie ma. A póki co wciągałam mleko sojowe( fuuuuuj, obrzydliwe) i kozie do płatków:) Mika wypróbowałam numer z suszarką:) Tzn to było podejście nr 2 bo pierwsze niestety nie wyszło. Ale wczoraj prawie całe popołudnie przeleżała sama w bujaku bez krzyków i histerii pt "na ręce" po tym jak 20 minut suszyłam głowę w pokoju i od czasu do czasu kierowałam na nią strumien. A amok pokąpielowy zwiazany z ubieraniem trwał zaledwie 5 minut:) objął jedynie ubieranie czapki i czas od tego momentu do wsadzenia cyca w dzióbek:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa Monidka, kup sobie Aftin tak na potem. Jest trochę słabszy niż nystatyna, ale jak tylko zauważysz że znowu się coś zaczyna robić to daje radę.To jest bez recepty. Ja trzymam w domu na zaś własnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć moje kochane. sorki, że się tyle nie odzywałam, ale tamten tydz.był ciężki, miałam siostrę z anglii i cały tydz.przygotowania do chrztu...Byliśmy na konsultacji rehab., no i mają niestety zespół napięcia mięśniowego, a adrian dodatkowo nerwowego, musimy ćwiczyć jak to nie pomoże to rehabilitacji w szpitalu nas czeka...trochę mnie nastraszyła małpa o adrianka, ale pediatra mówił, żeby z dystansem podchodzić więc aż tak strasznie się nie przejęłam., a tak poza tym to brzdące rośną, 06 grudnia 3 miesiące, wyśle Wam zaraz fotki pochwalić się moimi skarbami i chciałabym Wasze zobaczyć:), wyslijcie mi kochane. Madziu ja na początku używałam suszarki, ale raz przyłapałam się na tym, że zasnęłam z suszarką w ręku i teraz właczam kompa i im puszczam, chociaż teraz już coraz mniej, wypróbuj to - http://www.youtube.com/watch?v=JrSsNpt6458&feature=related a jak tam nasze staraczki? jakieś newsy pozytywne? buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba zmuszona jestem opuścić Was dziewczyny. Życzę Wam dużo szczęścia i pocieszy z maluchów. Niestety posty tutaj zaczęły chyba trochę mijać się tematem przewodnim. Pozostały tu dwie dziewczyny , faktycznie starające się pierwszy raz , lecz są przytłoczone falą postów nie umniejszające bardzo cennych rad młodych mam. Nie mam oczywiście za złe, tylko uważam że ja już tu nie pasuje. Reasumując życzę Wam bardzo udanych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku 2013. Oby spełniły się wszystkie Wasze marzenia a Maluchy rosły zdrowo i wesoło. Wrócę jeśli będę Mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eowin jesli czujesz,ze chcesz odejsc to szkoda, ale jesli taka jest Twoja decyzja, to ja uszanujemy. Fakt, ze wiele z nas zostalo mamami i to jest jak najbardziej naturalne,ze piszemy o swoich dzieciach. Jednak posty Twoje jak i innych staraczek, Justynki, Bigosika i Xrozzy nigdy, ale to nigdy nie pozostaly bez odpowedzi. Ja sie akurat malo znam,ale dziewczyny zawsze doradzaly w sprawach lekow wspomagajacych czy laparoskopii czy monitoringu. Rozumiem jak sie czujesz, ale czesto przegladajac inne tematy, moge spokojnie stwierdzic, ze lepszego niz ten nie ma. W innych dziewczyny najezdzaja na siebie pod pomaranczami, wyzywaja sie, obrazaja. Tutaj , wydaje mi sie,ze jest taka faja atmosfera o kobietki sa pelne sympatii, wiec mysle, ze szkoda bedzie opuscic ten topik,ale zrobisz.kak uwazasz. Zycze powodzenia. Mikunia no cudowne blizniaki. Wiecej do Was napisze pozniej jak bede na kompie. i zdjecia tez wkleje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja absolutnie nie mam pretensji przecież, To całkowicie normalne ze piszecie o dzieciach,ale mi chyba jest przez to ciężej. Muszę sobie poukładać na nowo świat w głowie. Odkąd uświadomiłam sobie że mój mąż może przeze mnie nie być tatą, nie jestem w stanie się uspokoić. uciekam Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eowin po pierwsze wydaje mi się, że najlepszymi doradcami są osoby, które miały taki sam problem jak Ty, a jednak się udało i są teraz mamami. Po drugie nie obwiniaj siebie o to, że twój może nie zostać tatą, to bzdura, poprostu może to jeszcze nie ten czas, Tam na górze jest Ci wszystko pisane kiedy zostaniesz Mamą a twój Tatą, może teraz warto przestać tak bardzo myśleć, obwiniać się, a poprostu żyć, zająć się przyjemnościami, zrobić coś dla siebie...ja sobie ostatnio myślałam, żę żałuje, że tam mało wyjeżdzałam z moim mężem... wiem, że możesz sobie pomyśleć, że jestem cwana bo mam dzieci, ale też byłam w beznadziejnej sytuacji, myslałam, że moich szkrabów nie będzie a tu jednak, trzeba się modlić i wierzyć, że będzie dobrze... A jeśli tak bardzo chcesz już byc mamą może warto udać się do jakiejś kliniki.. No nie wiem, Twoja decyzja, ja mocno trzymam kciuki za Was wszystkie:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no kurde, dziewczyny, może będę niemiła, niedelikatna, może mnie zlinczujecie a może pomyślicie że jestem chamska. Trudno, ale chcę szczerze napisać co myślę. Takie czasy nastały że chyba mało kto teraz zachodzi w ciążę bez pomocy specjalisty. Teraz niestety nie wystarcza po prostu mąż czy chłopak. Większość nas mam wie o co chodzi. Równie dobrze wiadomo że o dobrego specjalistę też ciężko. Gdybym ja swój los i los dziecka którego wtedy jeszcze nie miałam i nie wiedziała czy mieć będę powierzyła tylko lekarzom do tej pory bym wyła w poduszkę. Wiem że mój sukces zawdzięczam mojemu charakterowi. Mi zeszło prawie rok, wiem że to nic w porównaniu z latami jakich potrzebują inne kobiety. Ale przez rok średnio co dwa tygodnie był gin, co dwa tygodnie były badania krwi a seks z moim mężem wtedy to była porażka. Syna spłodziliśmy jak byliśmy w mega konflikcie, a podczas seksu wtedy po prostu płakałam z żalu że nigdy w ciąży nie będę. Mam bardzo zaawansowaną endometriozę, wszystko w mojej miednicy jest po prostu pozrastane, wiele kobiet z takim stopniem choroby w ciążę nie zajdzie, ale kurde, każda z nas coś ma. Badania robiłam sama na własną rękę, szukałam w necie co może być przyczyną niepłodności i dodatkowo sama zdiagnozowałam sobie niedoczynność tarczycy. Nie było miesiąca bez monitoringu, zastrzyków, garści tabletek, wizyt, a wieczorami płaczu na podłodze. Jak myślę o tych czasach to niedobrze mi się robi. O operację klóciłam się z ordynatorem w szpitalu bo ten twierdził że nie ma potrzeby. Mój gin kazał kłamać że bardzo mnie boli. Operacja miała trwać 30 minut a trwała 3 godziny. Wtedy pytałam dlaczego ja? Dlaczego ja mam tę straszną przypadłość? A teraz pytam czym sobie zasłużyłam na to że mimo endometriozy zaszłam w ciążę. Boże. Jak ja się wtedy nazadłużałam. Do tej pory jeszcze nie oddałam wszystkich pieniędzy. Eowin. Wiem że to boli. Ale kurde weź się w garść. Skoro jest jakiś problem idź do lekarza. Niech on go znajdzie bo tak rozpaczać można bez końca. Jesli jest problem to trzeba go rozwiązać i bardzo możliwe że Twoje użalanie się nad sobą (bardzo przepraszam Cię za to słowo, ale musiałam to napisać, zresztą, ja też to robiłam, też użalałam się nad sobą) nie wystarczy żeby w ciążę zajsć. Eowin, otrząśnij się, bo w taki sposób nabawisz się depresji, a to też wszystko utrudni. Ja wiem że w ciążę zajdziesz, po prostu wiem, ale kurde weź kochana sprawy w swoje ręce. I przepraszam raz jeszcze jeśli Cię uraziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem, ze nie masz pretensji, ale ten moze troche dziwnie ten Twoj post odebralam. I dlaczego piszesz, ze Twoj maz nie zostanie ojcem przez Ciebie? Jestem pewna, ze on tak nie mysli. Zostaniesz mama, tylko u Ciebie potrzeba troche wiecej czasu, dlaczego przestalas w to wierzyc? Sama siebie katujesz, sama sie negatywnie nakrecasz. Ja tez staralam sie prawie rok, bo 10 miesiecy. Na lekarza nie moglam co liczyc, bo w uk trzeba sie starac ponad rok, zanim cokolwiek mozna z tym zrobic, wiec nie mialam zadnych monitoringow , lekow nic, a na prywatna wizyte za 150 funtow, to mnie po prostu nie bylo stac, biorac pod uwage tez fakt, ze takich wizyt pewnie byloby mnostwo. Moze faktycznie cos nie tak ze mna bylo, moze mialam cykle bezowulacyjne, moze akurat nadszedl cykl, w ktorym mialam szczescie. Wiesz jak czasami moj zwiazek wygladal? Ja do tej pory przepraszam mojego za to, ze traktowalam go jak ostatnia suka. Wy mnie na zywo nie znacie, a ja jestem jak dynamit, wiec wyobrazcie sobie co on musial ze mna przejsc. Aczkolwiek nigdy nie przestalam wierzyc, ze jednak mama zostane, nie dopuszczalam do siebie mysli, ze mogloby byc inaczej. Jesli kiedykolwiek bede sie starala o drugie dziecko, obiecalam sobie, ze tak juz nie bedzie. Eowin- prosze Cie, nie porzucaj mysli o macierzynstwie. Staraj sie jak mozesz, tak jak Ci bedzie lepiej, czy to przez wyluzowanie, czy bieganie i naciskanie na lekarzy. Tak jak szarlotka napisala, bo sie nabawisz depresji, a uwierz mi kochana, z tego nie wychodzi sie z dnia na dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, nie zawsze potrzeba lekarza, wiadomo, każda z nas jest inna, u mnie po prostu bez lekarza do dziś wyłabym po nocach. Get, podziwiam Cię i gratuluję, naprawdę, ja do dziś nie mam odwagi przeprosić, nie mam odwagi nawet przypominać sobie tamtych czasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja sie rekami i nogami podpisuję pod powyższymi postami wszystkich dziewczyn...Eowin, przecież gdy topik startował nie było tu mam tylko same staraczki. Trudno żeby teraz gdy pojawiły się dzieciaki dziewczyny przestały pisać prawda? Ja też świetnie cię rozumiem, bo podobnie jak pozostałe laski nie obyło się u mnie bez komplikacji. Starałam sie o dziecko dwukrotnie, za każdym razem po roku. Starania rozdzieliła strata dziecka, więc wiadomo. Nie będę mówić ile nocy i dni przewyłam i jak przechodziłam depresję bo to bezcelowe, mam na koncie setki badań, monitoring przez 1,5 roku (byłby dwa lata ale po stracie wstrzymałam na chwilę starania), hsg, kurację hormonalną i zarejestrowaną wizytę w invimedzie we wrocławiu na którą nie dotarłam- chcielismy podchodzić do inseminacji.Jeździłam nawet do jakiegoś pożal się boże czarodzieja bioenergoterapeuty, stawałam na głowie żeby zajść w ciąże. Więc sorki, ale myslę ze na temat starań sporo mogę się wypowiedzieć, zwłaszcza że prowadziłam sobie (tak tak!) przez pierwszy rok dzienniczek obserwacji cyklu. Żeby nie zwariować pomogły mi rozmowy z dziewczynami które przechodziły przez to samo, a którym się udało- to dawało mi nadzieję...wiec przepraszam cię, ale słowa ze się posty mijają z topikiem są zbędne. Rozumiem twoje rozgoryczenie, ale w taki sposób nie załatwisz swoich problemów. Jesli nei chcesz z nami prowadzić topiku to trudno, przykro, ale to twoja decyzja i trzeba ją uszanować. Życzę ci wszystkeigo najlepszego, duzo wiary i miłości bo te dwie rzeczy są bardzo potrzebne w staraniach o dzidziusia. Mam nadzieję ze mimo wszystko do nas wrócisz. Całuję cię mocno. Mika, brak mi słów:)) urocze po prostu:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia, dobrze to ujęłaś. Mika, cudne masz bobasy. Już mają takie fajne buzie niemowlaczkowe i charakterność wypisaną na nich :) Get, Madzia, Monidka, też pokażcie swoje skarbki, bo ciocie muszą być na bieżąco :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia jaka ona fajna :) Usmiech od ucha do ucha, az sie chce ta buzke wycalowac :) 🌼 Mika, mi sie szczegolnie drugie zdjecie podoba :) Takie kochane minki maja ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, ale mi bure dałyście. Jakbym mojego M słuchała. Może właśnie tego potrzebowałam. Może kilka faktów, u lekarza byłam , profesorka stwierdziła, że dopiero od 3 lat leczę zaburzenia hormonalne i że potrzeba więcej czasu żeby się to wyrównało, dopiero od 4 miesięcy mam regularny cykl. Kazała mi czekać i dała środki uspokajające a mojemu M na wszelki wypadek kazała zbadać nasienie. Staram się uspokoić i czekam. Nie porzucam nadziei o macierzyństwie ale też nie potrafię się o nie modlić, jestem ateistką, i nie sądzę, żeby jakaś siła wyższa mogła mi pomóc. odkąd rzuciłam w kąt kalendarz, testy owulacyjne itp nasze życie z M zaczęło ponownie się układać cudownie. Po prostu nic nie sprawdzam i nie liczę. Jest dobrze tylko nad jednym nie panuje jak dziś jechałam z pracy to widziałam jakąś mamę z trzylatkiem, maił taką fajną czapeczkę z dwoma pomponami:) i jak szedł to mu tak dyndały, a ja co zaraz po uśmiechu łzy w oczach. To mnie wkurza strasznie i może stąd ten mój cały post. postaram się co jakiś czas zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Matko, Get, Madzia, jakie Wy macie słodkie córcie. No normalnie bym wyprzytulała :) cuda. Ja nadal funkcjonuję z netem telefonowym więc jak tylko się dorwę do normalnego to też coś wrzucę. Ale te maluchy szybko rosną. No normalnie ja nie daję rady się nacieszyć, bo mija kilka dni i on już większy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eowin, bura Ci się należała :) dobrzy specjaliści to podstawa, męża wyślij, niech zbada co trzeba, sama też reguluj wszystko, i zaglądaj. Ja jestem pewna, że któregoś zwykłego dnia dla nas, a dla Ciebie pięknego, ogłosisz nam radosną nowinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eowin, u mojego w rodzinie jest duzo dzieciakow i zawsze jak jechalismy do nich na swieta czy urodziny, to czesto az mnie gardlo bolalo, tak bylo z zalu scisniete. Ale wiedzialam,ze mnie macierzynstwo tez czeka. Mimo wszystko. szarlotka- ja jestem z cudownym mezczyzna. Fakt, ze czasami musze sie nagadac, zeby cos zrobil, albo wstal z lozka , zamiast spac do 13 w wolny dzien. Tak jak np. dzisiaj musialam go ciagnac za noge, zeby go z wyra wywalic, ale to jest czlowiek o anielskim sercu, ktory w zadnym wypadku nie zaslugiwal na pieklo, ktore mu zgotowalam w pewnym czasie. Po tym jak go przeprosilam , kamien spadl mi z serca. I wiem , ze jemu tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monidka, jak Ty ostatnio walczyłaś z katarem u małego? Mój coś też złapał, a boję się żeby nie zaczęło mu tam spływać i żeby historia się nie powtórzyła z tymi płucami. Do przychodni też nie chcę iść bo tam siedlisko zarazek, poczekam jeszcze z dzień czy dwa i jak nie przejdzie to będę musiała pójść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×