Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

christina91

Zaczynamy odchudzanie:)27.04.2011

Polecane posty

Hmmm, nie miałam jak pisać przez dwa dni, wybaczcie... ale działo sie u mnie dużo. Niestety niekoniecznie dobrych rzeczy, mam pecha.... mam po prostu strasznego pecha. Nawet nie chce mi sie o tym pisać. Ale... spodnie które kupiłam ostatnio w mniejszym rozmiarze są już za szerokie w pasie... niestety stanik rozmiar 75A też... jestem deska z przodu. Gdyby te cholerne uda mogły chudnąc w takim samym tempie, to byłabym przeszczęśliwa. Mam nadzieję, że ruszą już niedługo, bo we wtorek mam zabieg elektrostymulacji... kupiłam za gruperze za 199 zł pakiet 10 zabiegów, gdzie normalnie kosztuje ok. 600 zł. Jestem dobrej myśli w tej kwestii :). Dziewczyny, coś lakonicznie piszecie. Co u Was? Ana -> jak kwestie jedzenia? Mam nadzieję, ze lepiej sie czujesz i powoli łapiesz kontrole... Christi -> jak prawo Ci poszło? Widze, że w stopce masz nowy pomiar, gratuluje!! :D świetnie! W ciągu miesiąca zrzuciłaś 5 kg, jesteś mistrzem!! Zazdroszczę Ci opanowania, nieczęsto płyniesz z jedzeniem, a jak już to ogarniasz się w moment. Kurde, chciałabym mieć tyle samozaparcia. Jeszcze raz gratulacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, Gabela. Ja się boję o piersi. Teraz nie narzekam, są spore i ładne po prostu, a co będzie jak schudnę? No ale coś za coś. Co do jedzenia to nie obżeram się już, ale też nie trzymam za bardzo diety. Mówię sobie "od jutra".. No i taki mam zamiar, od jutra wziąć się wreszcie w garść. No i nie powiedziałam wam.... Rozstaliśmy się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anaaa--->przykro mi...ale to może jest tylko chwila, żebyście odetchneli od siebie i zaobaczyli jak klarują się wasze uczucia... gabela--->a prawo to na lajcie;)teraz ryje znów do mikroekonomi...:/ Moje 5kg jest chyba wynikiem tego, że jak ułożylam sobie w glowie plan żywieniowy to podswiadomie sie go trzymam i nie mam zbyt czestych napadów głodu.Co prawda zdarzaja mi sie wpadki typu: jakies ciastko, cukierek, piwo...Ale nie rzucam sie na to jakbym nigdy tego na oczy nie widziala, po prostu zjem 1-2 i mi styka.Poza tym mam tak napiety zawsze harmonogram dnia, ze nie mam czasu myslec o jedzeniu.Oczywiscie wczesniej tez tak było, ale poprawilam to co robiłam źle, czyli: -wczesniej nie jadłam sniadania - teraz jem -po powrocie do domu(ok.17-18) nie zjadam wszystkiego co spotkam na swojej drodze tylko jem w ramach rozsadku tak zeby zaspokoic głod i nie wypycham sie suchym chlebem ale jem w to miejsce np.miche otrębów z mlekiem 0,5%(kocham mleko:)) -jak mam chwile w ciagu dnia zeby cos zjesc nie jem słodkich bułek ani batonów tylko np.jabła,pomarancze,jogurty -i oczywiscie duuuuuuuuuuuuuzo wody pije:) -nie słodze To chyba po czesci tyle z mojego sekretu:) A no i Gabelko nie mialam czasu rozejrzec sie za tym pomiarem tkanki tłuszczowej, ale jak bede miala tylko okazje to sie skusze:) Buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest jeszcze cos co mnie cholernie motywuje.Moja kumpela z która wychowywałam sie od malucha zawsze była taka chudzinka, i zawsze jej zazdroscilam.Nizsza ode mnie 3-4cm.i teraz jej sie ładnie przytylo(dostała brzucha i dupska, i w ogole sie rozrosła) i moja siostra ostatnio stwierdziła ze jestem szczuplejsza od niej.Yuuuupiiiii:) Wiem ze to swinskie z mojej strony, ale nic nie poradze, ze po tylu latach w koncu udało mi sie wygladac lepiej niz ona. A co do piersi, nie martwcie sie ja tez duzych nie mam, a co tam prawie wcale nie mam jakby na deske napluł, ale nie martwi mnie to.Stanik push-up i jest git;) A poza tym lubemu to nie przeszkadza:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje chuderlaczki ;p Ja się nie odzywałam, bo mój ukochany chciał mi wynagrodzić smutek przez utratę pracy i zabrał mnie w piątek nad morze. Kurde leżeliśmy plackiem 4 godz w miedzy czasie grając w siatkę, i tak się spaliłam że 2 dni nie mogłam chodzić stal leżeć pisać patrzec i w ogóle masakra! 1 raz w życiu spiekłam się na takiego raka, a pod kolanami to myślałam że skóra pęka ;/ Już dziś jest lepiej, mogłam chodzić po mieście bo wczoraj jak szłam do sklepu to w ramionka mi dawało x2 ;/ Ogólnie od jutra zaczynam rygorystyczną dietkę tak jak miesiąc temu, 600-800kcal brzuchy i jogurt po 18 wiem że to było dobre :) Dziś w parku na spacerku chodziła babka przeprana za Hello Kitty :) Nie mogłam się oprzeć i musiałam walnąć kilka fotek :) I HK Tak wiem mam 21 lat ;p mama się ze mnie śmiała ale jak zobaczyła że ma takie czyste bielutkie futerko i taką śliczną buźkę i wie jaka jestem zwariowana to przyznała mi rację że jest śliczne. Kurcze chciałabym wam chociaż 1 pokazać ale nie wiem czy za bardzo się nie ujawnię (chociaż na fb i nk już dodałam ). Fajnie że juzż24 strony naskrobałyśmy szkoda tylko że nas tak mało zostało :) W środę się ważę i mierzę... Kolorowych senków, moje będą długie bo nie muszę iść do pracy ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haaaaaaaaaaloooo!!!!Jest tu jeszcze ktoś? Co to za cisza ma byc? Jedend zien mnie ni bylo, myslałam ze z 5stron do czytania bede miała a tu wszystkie wymiotło? Szybciutko pisać co u Was baby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dwa dni super. Wczoraj i dziś 900kcal, wszystko w porządku. Wczoraj była siłownia, dziś nie miałam czasu bo ciężki dzień ogólnie. Jestem zadowolona bardzo. Waga dziś rano - równiutkie 52kg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajjj, powinnam dostac po dupie za to, że tyle nie pisałam, ale szczerze mówiąc... nie miałam ani weny, ani ochoty, ani tak naprawde tematu. Dieta juz nie jest dietą, tylko normalnym żywieniem, które staram sie by było zdrowe... aczkolwiek wpadki słodyczowe sie zdarzają. Niestety jestem troche uziemiona i pocwiczyc nie moge, mam kontuzje prawego ramienia i wszelki ruch po prostu sprawia mi ból. Postaram sie jednak dziś wybrac na rower, tak bez ekscesów, tylko delikatnie pojeździc... bo musze Wam sie pochwalic ze kupiłam sobie nowego, wypasionego aluminiowego rumaka... zakochałam sie z nim, zobaczymy jeszcze jak wozi ;p jest to model Cube Attention Black & White 2011 jakby ktos chcial zobaczyc :D Zapisałam się na elektrostymulacje, bo na zakupach grupowych była okazja, seria 10 zabiegów 199 zł zamiast 500... bajer nie? Byłam wczoraj na pierwszym zabiegu i byłam pod wrażeniem kompetencji tej kobiety. Tylko oglądnęła moją skóre, dotknęła i stwierdziła "ojej, ile sie Pani wody zatrzymuje w tkance, zrobimy drenaż limatyczny, żeby przepchac kanały".... kurcze, nie musiałam nic mówic a laska sama postanowiła prawidłową diagnoze i wiedziała co robic. Bede tam chodzic z prawdziwą chęcia, bo widze że na prawde chce pomóc. Powiedziała ze jak tylko ściągniemy tą wode to wtedy wszystko ruszy. Toksyny sie wypłukają, skóra wzmocni i ujędrni, cellulit zmniejszy... i wtedy można bedzie popracowac nad tłuszczem miejscowo. Laska powiedziała, ze sama ma ten sam problem wiec doskonale mnie rozumie i jak skoncze te zabiegi to zaproponuje mi inne, niekoniecznie do zrobienia w jej gabinecie, tylko po porstu rozpisze co dobre dla mnie a co złe. Jestem pod wrażeniem! Poza tym... dostałam dzis propozycje wyższego stanowiska, z lepszymi pieniedzmi, samochodem służbowym, laptopem, komórką, etc, etc. Tylko rynek nieco trudniejszy.... nie wiem co zrobic w sumie, mam tydzień na zastanowienie się. Cholera, wsżedzie mnie doceniają, tylko w miłości mi nie wychodzi... juz ochłonełam troche to moge Wam powiedziec co sie stało. K. zaproponował w zesżły piątek zebym wpadła do jego kumpla, ponieważ robią grilla i fajnie by było jakbym przyszła. Ja po całym dniu w podróży, zmęczona i padnieta postanowiłam jednak pojechac do nich. Przyjechałam po 23, zostawili mi kurczaka z chrupiącymi frytkami, K. mi zrobił herbate... ucieszył sie jak mnie ozbaczył. Głaskał po włosach, dał buziaka... wydawał sie byc przeszcześliwy. Było super... ale z czasem, jak chłopcy pili wódke, to K. zmogło spanie i zasnął. Ja zostałam sama z tym jego kolegą i on zacząl miec lepkie rączki. Dostawał za każdym razem po łapach jak tylko próbował mnie dotknąc nie tak. Jednak po jakis 2-3 godzinach gdy zmęczona oparłam sie o narożnik, to on mnie niespodziewanie objął.... i wtedy wszedł K. Zobaczył - jak to ujął - mnie w objęciach kumpla i wyszedł. Wpadłam w histerie, chciałam za nim pobiec, ale ten kumpel zamknął drzwi i nie pozwolił mi wyjsc. Powiedział ze wypuści mnie dopiero jak sie uspokoje, a za ten czas sie do mnie dobierał. Dostał po ryju i dopiero jak powiedział ze wyskocze przez balkon, to mnie wypuścił. K. stał pod drzwiami. Minęłam go, bo byłam zła, że mnie zostawił samą z facetem który ewidentnie chciał mnie przeleciec, a wtedy on mnie złapał, zaczął szarpac, wyzywac od najgorszych.... to była jakas masakra. Wsiadłam w taxi i wróciłam do domu. Póxniej K. dzwonił i przepraszał mnie za to co mówił, ale nie słuchałam go, w koncu po 28 h na nogach zasnełam. W sobote zadzwoniłam do niego, zebysmy sie spotkali bo mamy do pogadania. Spotkaliśmy sie, pogadaliśmy i ... doszedł do wniosku, ze nie moze mi ufac, bo ja go zdradze predzej czy pozniej. I że nigdy nie bedziemy razem... to tak w skrócie. Rozmawialismy długo i jak emocje opadły to nawet sie posmialiśmy. Nie wiem co teraz robic... Uffff, ale sie nagadłam.... Ana -> jak sie czujesz po rozstaniu? Wszystko okej? Widze ze dieta ładnie :) i piekne 52 na wadze. Zazdroszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabela --> A ja teraz tobie zazdroszczę... Po prostu wszystkiego. tego jak się odżywiasz, jak żyjesz, jak jesteś aktywna... U mnie dziś... Boże, po prostu nie da się tego opisać. Mam na myśli 'rozmowę' z lubym... Właściwie to się pokłóciliśmy. Szkoda gadać więcej na ten temat. jestem załamana. Mam wszystko gdzieś. Dietę mam gdzieś. Siłownię mam gdzieś. Szkoda tylko że nie umiem przestać o nim myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam to Ana -> kłótnie, tęsknota, natrętne myśli o Nim... mam to samo. I wiesz co wymyśliłam? Że ja i K. nigdy nie byliśmy dla siebie przyjaciółmi, niestety.... ciągle jakieś gierki, podchody, tajenie szczerości... Chce spróbować to naprawić w tym kierunku, a jeśli bycie razem nam nie będzie tak czy siak pisane, to miejmy nadzieje, pozostanie piękna przyjaźń na lata.... O myśli o Nim mam nadzieje, że się uwolnisz niedługo.... choć ja wiem, ze to może trwać miesiącami... u mnie niedługo będą już 4 jak nie jesteśmy razem, a mimo to nie umiem przestać.... bo ja ciągle mam nadzieję, że wszystko się ułoży... nie określiłam żadnego deadline'u. Będę czekać dopóki starczy mi sił i chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabela, podniosłaś mnie troche na duchu. Przynajmniej czuję, że nie jestem jedyna z taką sytuacją... No i w ogóle dziwne rzeczy się ze mną dzieją... Luby teraz próbuje naprawić to co się zepsuło. I to jest strasznie ciężkie, opierać się jego przeprosinom, pięknym słowom itd. Ale wiem, że to tylko przez chwile jest taki kochany. Zawsze tak było, że pięknie przepraszał, ja ulegałam, a potem było to co wcześniej. No więc na razie się trzymam. Jutro może być niestety gorzej... Bo my jesteśmy trochę takie artystyczne dusze, i on i ja... I jedziemy na taki plener malarski. No wiecie, zbierają się amatorzy malarstwa, rozchodzą po lesie i malują. No i niby przecież nie jedziemy razem. Ale myślę, że on będzie cały czas koło mnie. A wiecie jak to jest... Las, natura... Boże, żebym tylko była twarda... No i teraz trochę o mojej diecie... Zawaliłam oczywiście. A zaczęło się, nie uwierzycie... Od siłowni. Chodziłam, ćwiczyłam, aż w poniedziałek zaczepił mnie tam pewien facet. Mówiąc wprost, ciacho. Przystojny, wysoki... No i ewidentnie wpadłam mu w oko. Chciał zagadać. A ja zwiałam... Bo wiecie, ja nie chcę się plątać zaraz w jakieś romanse... Potem mi się śnił, że mnie podrywa, no wiecie... I następnego dnia idę sobie na siłownię znów... No i akurat on pojawił się 20 metrów przede mną. Wchodził już do środka. A ja głupia, zawróciłam i zwiałam znowu. I od tamtej pory nie poszłam na tą siłownię... Wiem. Głupia jestem... Jutro chyba już pójdę. I chyba już się spróbuję ogarniać z tym jedzeniem itd. Na razie nie ma sensu chyba "od jutra ścisła dieta", bo milion razy tak próbowałam... spróbuję się ustabilizować. No i pójść na tą siłownię nieszczęsną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana ->ciesze sie, ze mogłam choc troszke podniesc Cie na duchu, aczkolwiek to co powiedziałam nie jest zbyt budujące. Ja sie spalam już tyle czasu, a końca nie widac. Nie poddaje sie jednak, bo gdybym to zrobiła, to na bank by dopadła mnie depresja. Średnio sobie radze z ta sytuacją, ale nie umiem "niedziałac"... Rozumiem Cie tez w kwestii uciekania od przystojniaka z siłowni... sama tez unikam facetów jak ognia. Pomyśl tylko, ze jak nie wykażesz zainteresowania, to prawdopodobnie koleś odpuści. A Ty zagryź wargi i cwicz. Robisz to dla siebie. Ja jestem po dwóch zabieg elektrostymulacji i niestety musze to przełozyc na początek sierpnia. Głupio zrobiłam, ze nie rozpisałam całej serii 10 zabiegów od razu, bo teraz nie ma juz do konca lipca miejsc!! Na szczescie włascicielka tez przyznała sie do błędu i powiedziała, ze te dwa zabiegi bede miec gratis jesli sie zgodze by serie przełozyc na sierpień. Wtedy zrobimy zmasowany atak i beda efekty. Tak naprawde to efekty ja zobaczylam juz dzis rano, po raptem dwóch zabiegach. W obydwu udach miałam po 0,5 cm mniej... co jest wyczynem, bo nie chciały mi ruszyc ani o minimetr od dawna, dawna... Jestem pod wrażeniem i polecam każdemu!! :) K. znowu wczoraj wysnuł jakies dziwne wnioski nt. mojego zdania, ze "musimy zaczac sobie mówic prawde" i sie nie odzywa.... czasem brakuje mi sił, do tego człowieka, bo ma o mnie złe zdanie wyrobione bezpodstawnie, chyba ze wzgledów asekuracyjnych. Napisalam mu, ze musimy zaczac od poczatku, od koleżeństwa, przyjaźni i proponuje przejażdżke na rowerze dzis o 20. Mam nadzieje, ze bedzie.... Gdzie Gosia? Gdzie Christi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabela ---> Jestem jestem, czytam z tym że tak jak któraś napisała dieta stała się normalnym jedzeniem, a tu pogadanki więcej na temat życia... U mnie w życiu bez zmian, kochamy się, mieszkamy, szukam dalej pracy i tyle... Jak będę miała więcej czasu to będę pisać, a tak to czytam i troszkę wam współczuję różnych problemów, chociaż swoje przejściowe też mam. Nie uciekam od Was na zawsze, będę czytać i czasem coś wtrącę, ale dam wam czas za mną potęsknić :) Pozdrówka i życzę efektów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah, dziewczyny... I było dokładnie tak jak myślałam. W dodatku mu uległam... Ale co ja na to poradzę, skoro go kocham? No właśnie... Poza tym czuję się wstrętnie w swoim ciele i od jutra biorę się za siebie. To już przesada, ciągle się tylko obżeram i jęczę. Koniec z tym. Teraz nie spocznę, dopóki nie dobiję do 50kg. I utrzymam tą wagę. Obiecuję wam to. Właściwie nie wiem ile teraz ważę, ale przypuszczam że na pewno jakieś 55kg. Poza tym nadeszła miesiączka (po 40 dniach) więc przez najbliższe dni nie stanę na wadzę, bo wynik będzie trochę oszukany. Tak więc biorę się do roboty. Wracam na siłownię i nie będę się bać już tego faceta o którym wam wspominałam. Nie jestem dzieckiem, umiem przecież kierować swoim życiem... Chociaż ostatnio chyba wyrwało mi się spod kontroli pod każdym względem. Ale teraz będzie inaczej. W sprawach sercowych będę mówić otwarcie czego oczekuję i co myślę. Będę podejmować twarde decyzje i trzymać się ich. A w diecie wytrwam, choćby nie wiem co. Teraz już na pewno. Jak nie teraz to nigdy. No i ciekawa jestem co u was. Cicho tu bardzo... A ja potrzebuję żeby ktoś mnie pochwalił! I przydałoby mi się poczytać o waszych sukcesach i pozazdrościć wam trochę. Bo w tych postępach jestem daleko daleko za wami :( Ale będę was gonić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana -> to wracamy do diety razem :). Mnie nawet nadmiar wody nie usprawiedliwia i po weekendzie koniecznie potrzebuje czegoś lżejszego. Postanowiłam że od jutra pociągne 4 dni na samych białkach... to był zawsze dobry początek. A białka dodatkowo wchłaniają wode wiec bedzie to dla mnie podwójna korzyść. Rozpoczełabym biłka juz od dziś, ale przypomniałam sobie ze dziś są zielone świątki i sklepy pozamykane, a ja z białkowych rzeczy to mma w lodówce ino jajka i jeden kefir. Bardzo się ciesze że się ogarniasz, masz być twardą babką!! Gwarantuje Ci, że przyniesie to mase satysfakcji! Co do gościa z siłowni... przeciez masz swój rozum, swój język, aparat mowy, w razie czego po prostu grzecznie odmówisz umówienia sie na kawe ;) i wrócisz na bieżnie. Tylko nie ma juz taryfy ulgowej, że jest nam źle, czy coś. Dość juz żalów!! Do roboty!! Mnie K. olał po całości, więc kończę ze staraniami. Miarka sie przebrała. Teraz skupiam sie tylko i wyłącznie na sobie. Dieta, ćwiczenia, praca, praca dyplomowa, egzaminy, a pozniej wakacje. Takie są moje plany i nie pozwolę zeby ktokolwiek narobił mi ponownie takiego bałaganu w życiu. Nigdy wiecej! Gosia -> wróciłyśmy do diety :) zatem Ty wracaj do nas. Odchudzanie uważam za zaktualizowane!! Christi -> gdzieżeś, gdzieżeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki, zyje, zyje:) ale natłok zajęć zabierał mój czas tak bardzo ze nawet nie miałam czasu albo siły odpalac komputer... Przyznam sie bez bicia dieta średnio na jeża...ze wzgledu ze nie miałam czasu na nic to jadłam w pospiechu i to co yło pod reka, ale sądze, ze po sesji wszystko wroci do normy i bede miala wiecej czasu dla siebie bo poki co to krucho z tym u mnie...ale za to widze, że tu pełna regeneracja sił:)Cieszy mnie to:) Buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie wiecie jak mi się miło zrobiło czytając wasze posty :) Ostatnio nawet wróciłam do pisania pamiętnika, bo po prostu komuś się trzeba wyżalić. Gabela --> Zazdroszczę ci podejścia do faceta. Odnoszę wrażenie, że silna z ciebie kobieta, nie to co ja... No ale będzie poprawa :) Ja za chwilkę idę zrobić sobie kisiel, no i mam nadzieję, że wieczorem będę świętować udany dzień, z udaną dietą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Christi!!!!! - już przez myśl przemykały mi czarne chmury że zdezerterowałaś... no ale masz szczęście, ze się odezwałaś. Rozumiem, ze sesja daje popalić... kiedy kończysz? :D Ana -> staram sie sobie wmawiać, ze twarda jestem, ze nikt nie będzie mną rządził, etc, etc... ale w rzeczywistości różnie to bywa. Na szczęście ja widzę swoje błędy i staram sie wysnuwać odpowiednie wnioski tak by nie popełniać błędów dwa razy. Ciężko mi z powodu K., ale jestem już na tyle bezsilna w tej kwestii, że nie pozostaje mi nic innego jak wstać, otrząsnąć się i nauczyć się żyć bez niego. Przecież nie będę leżeć, użalać się, tęsknić, płakać... to nie pomaga, tylko zabiera bezsensownie czas. Więc... mobilizacja!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostały mi 2 najgorsze egzaminy:/ w środę matematyka a w piatek mikroekonomia i jak dobrze pójdzie to juz koniec:D A w ogóle baby trzymajcie za mnie kciuki o 18 mam rozmowe na opiekunke do dziecka, mam nadzieje ze sie spodobam:)A wiec kciuki sciskac z całej siły:) Ja juz mam kamien w żoładku, bo zawsze mnie stresuja rozmowy o prace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŚCISKAM!!!!! DAJ ZNAĆ JAK POSZŁO!!! CHOĆ JESTEM PRZEKONANA, ZE SIĘ SPODOBASZ, MASZ DAR SUBTELNEGO NEUTRALIZOWANIA DYSTANSU :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i wreszcie ja też mogę się pochwalić! Dzień zaliczam do udanych jak najbardziej. 950kcal i do tego godzina hula-hop. Jestem zadowolona bardzo. Trochę było ciężko oprzeć się chipsom i już malutko brakowało żebym wszystko zepsuła... ale poradziłam sobie jakoś. Jestem z siebie dumna :) Ciekawe jak tam rozmowa Christiny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro tak się sprawy maja, to będę znów pisać częściej. ostatnie 2 tyg oprócz minionego były słabe więc od poniedziałku nadrabiam i już prawie kg minus, no nie licząc tego weekendu bo wczoraj na Dni Morza zjadłam szaszłyka i popiłam piwkiem potem chrupki i znów dużo coli, dziś nad morzem hot dog max 2 lody gofer chrupki i cola cola woda cola. No i oczywiście jak zawsze w weekend bułki bo 2 razy w tygodniu mozna sobie pozwolic. Ale od jutra znów ściskam pośladki :) Jutro idę na rozmowę o pracę więc 3 mać kciuki. Po ostatnim oparzeniu i dzisiejszym opalaniu skóra schodzi mi płątami ;/ Idę się balsamować, albo dać się pobalsamowac ;p Dobranoc :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczynki nie miałam weny wczoraj pisać już, a wiec tak...Generalnie jak dotarłam na miejsce i zobaczyłam dom to ledwo szczeke z chodnika zebrałam...Sądze ze przez całe życie sie takiego nie dorobie.babka wydawała sie całkiem w porzadku we wstepnej rozmowie, ale jak zaczela cos mówic o opiekunkach to odniosłam wrazenie ze ten dzieciak nie ma tylko jednej opiekunki tylko z 5 i wcale sie nie mylilam...Później miałam poznać Jassona(kto dziecku mogl nadac takie imie...)Trzyletni chłopczyk jak kazdy, nieco rozpieszczony, ale dziecko ogolnie w porzadku no i zalapalam sie na jedną z opiekunek i w rozmowie wyszło ze ta baba to wariatka bo karze całe dnie z tym dzieckiem siedziec na dworzu i np.wychodza o 13 i wracaja o 21,wychodzac zabiraja torbe jedzenia,torbe ubranek i torbe zabawek, ta opiekunka sama powiedziala ze nie wie ile dokladnie ich jest, ale chyba 4 i ze generalnie praca fajna ale babka jebnieta i nie zajmuje sie niczym poza sprawdzaniem co robisz z jej dzieckiem gdzie jestes i wydzwanianiem co 5minut, a wiec grubo sie zastanawiam tym bardziej, że stawka UWAGA! 5zł/h a masz przy tym tanczyc spiewac skakac i jeszcze nie wiadomo co...:/ Najgorsze jest to, że potrzebna mi praca wiec pewnie dam z siebie zrobic murzyna i bede zapieprzac za pare groszy...ehhhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Christina --> Taka praca to ciężka sprawa. Ale mam nadzieję że się w tym odnajdziesz. No i zarobisz. Niewiele, co prawda, ale każdy grosz się przecież liczy. A ja zawaliłam. Nienawidzę siebie. Po prostu. Jestem grubsza niż kiedykolwiek, ale wpieprzam jak opętana. Super. Nie wiem czy ja się kiedykolwiek ogarnę... Już mam dość wszystkiego po prostu!! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pójde tam więcej!Nigdy w życiu! Choćbym miała tynk ze scian zgryzać z głodu nie pójde! Żaden babiszon bez szkoły nie bedzie mnie traktował jak popychadło nawet za nie wiadomo jak dużą kasę.Niech sobie murzynów najmie jak chce nimi pomiatać.Cholera nie po to studiuje zeby jakies wredne, puste babsko, zajmującej się robieniem niczego w życiu traktowało mnie z góry i miało za psie gówno.W dupie mam taką prace! Wrrrrrr...!! Jasna cholera tak mnie wkurzyła, że sobie nie wyobrażacie! Co jak co, ale trochę godności mam i za 5zł/h nie zamierzam tańczyć dla niej na rzęsach i zeby mnie jeszcze ponizała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym chciala znalesc nawet cos za 4 zawsze w trakcie mozna szukac czegos innego i po miesiągu zrezygowac. Przynajmniej ja tak bym zrobila jak bym miala okazje bo oczywiście w tej duzej wsi z tramwajami (Szczecin) jest 100 000 bezrobotnych ;/ Totalna masakra, dziśbyłam na rozmowie i zostalam na 2 godz próbne jako telemarketer sprzedaż domen 1100 podstawy + 60 zł od 1 sprzedaży. Kurde chcialabym bo godz fajne na kase i tak na wiecej nie liczylam wiec 3 mac kciuki w piatek maja dzwonic bo jeszcze jutro i pojutrze sa 2 dziewczyny na probe. dieta jako tako od 3 dni nie cwicze ale rano biore sie za siebie. Powodzonka wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dziś 2000kcal. No. Mogło być gorzej. Po prostu zrobiłam sobie normalny dzień. Bez diety, ale też bez przejadania się. Dopiero teraz zliczylam kalorie i wyciągnęłam wnioski.' Po pierwsze to zjadam za małe śniadanie. I potem szybko jestem głodna. A po drugie jem jak nie mam co robić. Więc muszę sobie zawsze znaleźć jakieś zajęcie :) Także dzień "testowy" mam za sobą. Od jutra porządne śniadanie, mniej więcej podobnie porządny obiad, a do tego lekkie drugie śniadanie, podwieczorek i kolacja. I woda. I będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey robaczki :) Co tu znów tak cicho? Już się odchudziłyście? I nie chce wam się pisać tylko lecicie na plażę w bikini? Mam nadzieje... Pobudka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
?????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×