Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milalila

Luty 2012 - jest już jakaś mamusia?

Polecane posty

dokładnie bubik dlatego napisałam swój zdanie każde dziecko jest inne jednemu zaszkodzi innemu nie.. a co do warzyw owoców dajecie i gotujecie sami czy ze słoiczków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) bubik - o porodzie spróbuje wieczorem napisać. juz kazda ma to za soba wiec nie przestrasze niepotrzebnie :P moje malutkie jakieś marudne dziś, spi po chwilce, potem marudzi.... a starszy gotuje zupe puzzlową - 10 opakowań puzzli wymieszane razem w 1 garnku :) miesza, dodał warzywa i co chwilę mam próbować :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamadzieci - Frankowi na poczatek słoiczki dawałam, teraz pewnie też tak zrobię, potem będę kupować warzywa i gotować. ale to jeszcze sporo czasu, bo do 6 mies tylko moje mleczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja córci też słoiczki dawałam ale zastanawiam sie by samemu na parze robic warzywa czy ze słoiczka :) ja od 4 miesiąca bo mój jest na mm niestety od 4 dni nie karmie piersią bo pokarm mi zanikł..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamadzieci ja też karmię mm i się zastanawiam czy czeka się do skończonych 4 miesięcy czy jak skończy 3 a zaczyna 4 miesiąc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! czy któryś z Lutowych Dzieciaczków ma skaze białkową? jeśli tak to co stosujecie?pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, my już po szczepieniu. nawet poszło gładko. młody zaplakal przy wkluciu ale to na tyle. potem w drodze do domu spał, a potem jak gdyby nigdy nic uśmiechał sie, gaworzyl. odpukać. jutro zobaczymy jak sie będzie czuł. dziś jest ok. wzięlismy pentaxim wkońcu. 100 zł kosztowała. mała_agatka - no ciekawa jestem jak to było, czekam na opowieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
esga89 Wydaje mi się że po ukończeniu 4. Dziewczyny mam pytanie. Miałyście już normalny okres po porodzie? Ja miałam i 5 dni temu powinnam dosatć następny - nie dostałam. To normalne? Nie karmię piersią. Karmiłam tylko 3 tygodnie a Julka skończyła właśnie 11.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje maluchy śpią :) mąż goli włosy (ma na 3 mm) a ja odpoczywam :) bubik co do porodu....na początku ciąży wybrałam szpital w którym chciałabym rodzić, poszłam do ginekolog pracującej w tym szpitalu, chodziłam do tamtejszej szkoły rodzenia....byłam super nastawiona do porodu tam, w ogóle jakoś tak lekko mi było z myślą że mam rodzić (nie od początku ale ok 8-9 miesiąca ciąży kompletnie przestałam się bać porodu, czekałam na niego...). w 39 tyg ciąży w niedzielę dość kiepsko się czułam, ciśnienie bardzo mi skakało, mały nie ruszał się zbyt intensywnie, tak jakby cos było nie tak. wieczoem pojechaliśmy na izbę, chciałam zrobić ktg i iść do domu. ale mnie zostawili na oddziale. mówię może dobrze, będę pod opieką (3 razy dziennie pomiar ciśnienia, 3 razy dziennie ktg) , na pewno urodzę w moim szpitalu, przecież nie odeślą mnie jak u nich leżę :P no i zostałam...do środy. w środę rano pożar w piwnicach szpitala, nie wiadomo co się dzieje, badania lekarskie....zostawiają mnie, tzn ewakuują do innego szpitala, nie wypuszczą do domu. trafiam do szpitala najgorszego z najgorszych, szpitala umieralni. koszmar! przez całą ciąże bałam si tego właśnie miejsca. mam z nim fatalne wspomnienia. no ale trudno. przewieziono nas karetkę do niego, u mnie rozpoczęła się akcja porodowa! w karetce leżę, bo skurcze co 5 minut regularne. w szpitalu ucichły i nie urodziłam :P poród rozpocząl się dopiero w niedzielę. skurcze brzuszno-krzyżowe co 7 minut od niedzieli ok 15 (czy 17 nie pamiętam już dokładnie). decyzja - poród w toku, ale zostaję na sali, na porodówkę jak rozwarcie osiągnie 2 palce. i tak sobie leżę, dostałam obiad w niedzielę, kolacji już nie, bo przecież rodzę! chodzę do położnej na badanie rozwarcia - rozwarcie badane w ŁAZIENCE na kozetce. każdy mógł wejśc w każdej chwili! położnice, goście, wszyscy!!! nic nie postępuje, jest poniedziałek, oczywiście śniadania niet, bo rodzę! rozwarcie na.......1 cm!!!! kolejne badania, oczywiście w łazience! chodzę, proszę o cokolwiek na przyspieszenie, choćby o masaż szyjki o coś co mi pomoże! ale dupa, nic nie dostaję. jest wtorek.....zaznaczam rodzę od niedzieli! jedzenia nadal brak (dobrze że mąż mi przemycał jedzenie bo bym z głodu padła). w końcu w nocy z wtorku na środę, bóle co 2 minuty, jest rozwarcie na 2,5 palca! godzina 5 idę na porodówkę, oczywiście sama ciągnę za sobą torbę i zestaw do pobrania krwi pępowinowej. dzwonię po męża, o 6 jest ze mną. badanie, ktg, moge wstać, kiwam sie na piłce, chodzę. jest 7 każą się położyć do badania, rozwarcie na 3 palce. nadal dużo brakuje, co skurcz to masaż. mam dość. ale leżę, bo co mam zrobić. ok 9 mówię że chcę wstać do toalety, słyszę że nie ma mowy, mam leżeć, bo "tylko mi się wydaje", proszę o kaczkę, też nie. leżę dalej. ok 10 bóle parte! ale rozwarcia brak, nie przeć, leżeć na boku bo mały źle wstawiony więc leżę. kilka razy tracę przytomność, bo ból nie do zniesienia, zwłaszcza te powstrzymywane parte w połączeniu z bólem krzyża. w amoku w końcu nie wytrzymuję, proszę znów o kaczkę, odmowa, więc sikam pod siebie. słyszę że jestem "świnią szczającą do łóżka" ale jak prosiłam to nie można było podać! jest ok 11.40 jest 10 cm! w końcu!!! mogę przeć, każą położyć się na wznak i wtedy nagle giną parte! całkowicie! nie wiem kiedy przeć, położna nie pomaga, nie mówi kiedy tylko wrzeszczy że nie prę. ale powiedzieć kiedy nie może. mowię że chcę na bok wrócić to może parte wrócą, odmowa, bo "to jakaś moja nowa fanaberia". przychodzi inna położna, w pokoiku jest już mąż, 3 lekarzy, 2 położne, 3 pielęgniarki i salowa ścierająca krew z podłogi. położna robi nacięcie, zupełnie na żywo! bez parcia, bez niczego. boli jak cholera, zresztą już mi wszystko jedno! w końcu lekarz rzuca mi sie na brzuch wypychając małego!!! jest! jest mój ukochany synek! ale cholera nie płacze! cisza, cisza absolutna!!! mąż pokazuje że jest ok, że żyje, ale nie wierzę! dlaczego nie placze? widzę jak go odśluzowują, podają tlen, siadam, płaczę, prosze żeby cokolwiek powiedzieli! milczą jak zaklęci....w końcu płacze! najpiękniejszy dźwięk pod słońcem!!! jest siny, całkiem szary ale płacze! wiem że będzie dobrze! rzucają mi go na minutę na brzuch, ledwo go dotknęłam, zabierają go, idzie do inkubatora, jest bardzo zmęczony... ja zostaję, leżę, zszywają to co położna nacięła, 15 szwów, ale mam wszystko gdzieś. najważniejsze że on jest! straciłam mase krwi, jest mi potwornie zimno, leżę przykryta 3 kołdrami, 2 kocami i trzęsę się z zimna. mąż ma pilnować żebym nie zasnęła. po 3 godzinach zawożą mnie na salę, przenoszą na łóżko, znów mdleję. nie mogę głowy unieśc żeby nie zemdleć, nie moge wstać. w końcu w czwartek, po 35 godzinach od porodu wstaję! po wielkiej kroplówie z glukozy (wywalczonej przez męża bo "po co mi?"). ciesze sie maluszkiem, nie mogę usiąść ale jakoś chodzę, zajmuję się dzieckiem, jestem najszczęśliwsza na świecie....jest 17 piątek...idę do toalety, brak barierek, poręczy przy ścianach, czegokolwiek żeby sie złapać w razie zawrotów głowy....czarno przed oczami, mdleję! budzę się po chwili, nie mogę wstać, noga bardzo boli, wołam siostrę....jedziemy na rtg, staw skokowy skręcony, zbite kości śródstopia...gips, kolejne unieruchomienie. konsultacje neurologiczne, tomografia komputerowa...... zakaz wstawania z łózka! jestem w 100% zależna od położnych i ja i dziecko! w pon wychodzę. w końcu! w środę słabo mi, stopa wielka, jazda na IP, gips źle założony, rozcięli go, jaka ulga!!! niestety za mocno byl założony, do dziś mam siną część stopy, siny mały palec...i tak już będzie! połóg jest koszmarem - noga w gipsie, ani iśc pod przysznic, ani nic, podmywam sie tylko jakoś, obmywam woda nad miską, masakra! tyłek boli, rana sie rozłazi, masakra! bryyyy na samo wspomnienie robi mi się niedobrze :( ogólnie masakra! ten poród, choć bolało bardzo, trwało długo to był zupełnie inny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczęłam posta pisać o 19.40 :P ale mi zeszło! kilka razy musiałam wstać bo łzy w oczach stawały na samą myśl. co do jedzenia to ja podaję po skończonym 6 mies, czyli przy mm podałabym po skończonym 4 mies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiula - ja karmię piersią i okresu jeszcze nie mam. ale te pierwsze po porodzie mogą być nieregularne. zresztą na razie nie wiesz ile będą trwały twoje cykle. np moje po 1 ciąży trwały 31 dni, na poczatku jednak cykle były jeszcze dłuższe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też karmie piersią i okresu jeszcze nie miałam a urodziłam 3 lutego, dziewczyny jaką matę polecacie dla dzieci?nie ważna cena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała agatka - ja pierniczę, jak to czytałam, to jakbym kawałek jakiegoś horroru czytała a nie opowieść porodową. Ja mam strasznie słabą wytrzymałość na ból, więc wydaje mi się, że ja bym była cały czas nieprzytomna i musieli by mi podać jakieś znieczulenie. MASAKRA poród jak ze średniowiecza! Jesteś naprawdę dzielną kobietą, że zdecydowałaś się po takiej traumie na Tomaszka. Szkoda, że porody niestety nie wyglądają jak w książkach czy filmach:( mamadzieci - ja myślę że będę sama gotowała (przynajmniej mam takie ambitne plany hehe) ja mieszkam na wsi więc będę miała swoją marcheweczkę, jabłuszko itp. zobaczymy czy wytrwam w tym postanowieniu:) dziewczyny mam pytanie, ponieważ karmię piersią to wiem, tak jak tu wspomniano wcześniej, że w takim przypadku rozszerzać można dietę malca po 6 miesiącu czyli jak zacznie 7 miesiąc a na mm już po ukończeniu 4 i tu moje pytanie (może troszkę głupie, ale niestety nie wiem tego): czemu jak dziecko jest na piersi dopiero po 6 miesiącu, jaka była by różnica jeżeli bym mu zaczęła rozszerzać w np. 5 miesiącu, i czemu między mlekiem mm a mlekiem matki jest taka duża różnica aż 2 miesięcy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
mała agatka! to jest horror co czasem sie dzieje na porodowce:/ pozwoliłam sobie pokazac twoj wpis wczoraj mojej szwagierce,ona jeszcze nie ma dzieci i ja jestem najblizsza osoba gdzie opawiadalam jej wszystko co chciala wiedziec zwiazane z porodem i ciaza. Byla ona w szoku i powiedzialam jej z miejsca jak nie bedzie chciala chlopaka brac ze soba na porod to ja z mila checia z nia pojde aby jakos jej pomoc. Nie mam żadnych obaw bo jak swoj porod przezylam to i jej przezyje:) moja znajoma pod koniiec kwietnia urodzila chlopca i sie troche nameczyla bo lekarze mieli ujowe podejscie i co najlepsze na caly lublin nie bylo wolnych miejsc w szpitalu i wyladowala w swidniku:/ ojezdzila sie z rozwarciem po szpitalach:/ po 2 dniach od wyjscia ze szpitala trafila znow do szpitala na łyzeczkowania bo zle ja oczyszczono i co najlepsze prowadzil ja ordynator,dostala z mezem i dzieckiem oddzielna sale. Zapewne szpital sie bał w takim przypadku bo to ich wina ze polozna zwalila podczas porodu. Biedna teraz powiedziala ze juz nie chce miec dzieci. To jest chore ze porod decyduje a nastepnym dziecku,ja wiem ze ona ma słabą psychike bo troche panikara z niej ale to i tak jest chore dla mnie. W szpitalach kobiety sa traktowane jak krowy rozpłodowe!! a tu cos wysylam dla mam z Lublina i okolicy: http://klubmam.blox.pl/html Ja już wysłam swoje zgloszenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała_Agatka - Wiesz co takie opowieści totalnie mnie rozbijają, nie wiadomo już czy to szpital czy rzeźnia.. Coś okropnego. Jak rozumiem był to polski szpital? Powiem Ci, że nie dziwię się tym emocjom które do tej pory tlą się w Tobie. Jak ja bym przeżyła taki koszmar, nie wiem czy drugim razem zdecydowałabym się na poród..przede wszystkim dlatego, że bałabym się o dziecko. Dlatego niesamowicie Cię podziwiam za decyzję o kolejnej pociesze. Nie rozumiem dlaczego też durne położne nie wysłuchały Cię ani razu, ostatecznie to było Twoje dziecko i Twój poród. Jakieś instynkty chyba mamy prawda? jakąś intuicję matczyną. Wobec tego ja bym na przekór położyła się na boku licząc na powrót partych.. A na koniec złożyłabym skargę. To jest niemożliwością, żeby tacy ludzie pracowali. Kobiety,położne które powinny rozumieć i wspierać a wyzywają Cię i traktują jak nie wiem...kawałek mięsa, zwierzę? Ludzie! zwierzęta to chyba mają lepiej niż to co ten szpital oferuje. SZOK. Teraz patrzyłam na rączkę młodego. Nic, żadnej reakcji poszczepiennej, żadnej gorączki. Dzięki Bogu wszystko ok. Ja z kolei wczoraj zapytałam w firmie o możliwość wydłużenia macierzyńskiego o dodatkowe 4tyg, ponieważ żłobek mam od września.. i zgodzili się :D Normalnie jestem dziś najszczęśliwsza pod słońcem :) Tacy pracodawcy, jak moi to skarb :) Zresztą tak jest od początku. Będąc w ciąży dostałam UoP, bez problemu pracowałam prawie do końca (miesiąc przed rozwiązaniem poszłam ogarnąć sprawy wyprawkowe). Mam dużo szczęścia w tej materii..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała_agatka - to jakiś koszmar co napisałas jak tacy ludzie mogą pracować;/ ja miałam wywoływany poród też było zle bo skurcze były ale nie było rozwarcia i też musiałam powstrzymywać się by nie przeć ale mi robili masaże dawali czopki na rozwarcie i zastrzyki by się szybciej rozwarło a jak chciałam isć do wc to mi pomogli nawet mi sie to drugie zachciało to powiedzieli że zdaje mi się bo tak skurcze działają no i mieli racje b nie mogłam nic zrobić ale ja po godz skakania na piłce po czopkach zastrzykach masażach dostałam pełnego rozwarcia gdzie nie musieli mnie nawet nacinać... nie umię pojąc jak tacy lekarze jak u ciebie moga być na porodówkach ;/ a co do okresu ja dostałam wczoraj pierwszy od porodu .. przy 1 ciaży okres miałam nieregularny przez pół roku czasami był wcześniej o 6 dni a czasami pózniej o 10 dni... karmienie ja zaczynam po skończonym 4 miesiącu ale na pewno tak jak z córką od 3.5 zaczne dawać po łyżeczce bo więcej na pewno taki bobas nie zje od razu musi się też przygotować do jedzenia całego słoiczka :D dzisiaj noc była straszna córka spać nie chciała od 2 wnocy ciagle płakała ryczała musiałam ją zabrać do nas do łóżka do tego młody co godzine się budził i o 5 zasnął na dłużej bo obudził się o 8.45 .. dzisiaj super pogoda się robi więc koło 11 pójdę na plac zabaw z córką bo jakos ostatnio nie było pogody padało a jak nie padało to w nocy lało i wszędzie było mokro ;/ i tylko spacery a dzieciaczki które posyłacie na pocztę są po prostu boskie ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dolores181 My mamy taką i moim zdaniem jest świetna:) http://www.smyk.com/bright-stars-ptaszek-rozowy-mata-edukacyjna,p1044912674,zabawki-gry-dla-dzieci-p To jej opis Śliczna różowa mata w kształcie kwiatuszka z pałąkami. Mata wykonana jest z miękkiego materiału wysokiej jakości. Na połączeniu pałąków zawieszony jest pluszowy ptaszek - gdy dziecko pociągnie za jego uchwyt, usłyszy 4 melodie. Na jednym z pałąków umieszczone jest bezpieczne lusterko w kształcie kwiatuszka, którego wysokość można regulować. Dodatkową atrakcją jest 6 wesołych kółeczek, na których zawieszone są zabawne grzechotki oraz wodny gryzaczek w kształcie serduszka. Mała Agatka Jak czytam Twoją wypowiedź dostaję gęsiej skórki, to straszne co się dzieje na porodówkach. Wiecie dziewczyny, okresu nadal nie dostałam. A dzisiaj jedząc śniadanie zbierało mnie na wymioty:/ - i musiałam zadowolić się samą kawą:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mną też wstrząsnął ten opis porodu..to niesamowite że w dzisiajszych czasach może być takie podejście do kobiety rodzącej! My wczoraj z Marysią wybrałyśmy się na zakupy i muszę się Wam pochwalić że kupiłam jej mnóstwo przepięknych ciuszków, głównie na lato więc mam nadzieję, że będzie pogoda i Marynia będzie się mogła zaprezentować w tych falbankach, spódniczkach, sukienkach i opaskach. Poślę potem jakieśfotki mojej małej modelki na pocztę. Przy synku nie miałam takiej frajdy jak teraz:-) Pogoda dzisiaj piękna więc zaraz maleńką wystroje i idziemy sie lansować do parku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. tak to polski szpital był. teraz wiedziałam ze bedzie inaczej - to sa Niemcy, wiedziałam ze bedzie dobrze! i było! znów parte ginęły i położna sama kazała przeć na boku, jakby nie pomogło miałam do dyspozycji cały szereg pozycji, mogłam rodzić tak jak chciałam i rodziłam w dziwacznej pozycji, az lekarz jak przyszedł na ostatnie parte to pytal jak ja leżę, ale tak MI było wygodnie, mi, nie położnej! lazałam na boku, połowa ciała na mezy, wisiałam nad łóżkiem w zasadzie, noga za barku położnej i co skurcz to zapierałam sie o jej bark. przez cały poród maz relacjonował co widzi na ktg, co chwilke pytałam jak mały :)a ten miał sie swietnie :) dlatego kiedyś jak padła prosba o opis porodu to pisałam tylko o tym ze wszystko da rade przezyć, ze poród trwa chwilke a mama jest sie na zawsze, ze nagroda jest najwspanialsza na swiecie :) my nadal chorzy - mi zatoki nawalaja, Tomek nie chce spac i od 9 wyje, Franek gra na tamburynku uderzajac nim o metalowa puszke :( a ja zaraz zwariuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiula - moze to psychika płata ci figla :) ja powiem szczerze juz raz test ciążowy po ciazy robiłam :P oczywiscie negatyw i od razu mdłosci mi przeszły :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny:) mala agatka masakra ten Twoj porod:( Wczoraj byismy na szczepieniu refundowanym powiem Wam , ze serce sie kroi jak widzialam jak cierpi:( do tego wieczorem goraczka ale czopki zalatwily sprawe:) dzisiaj Kacpi jest jak nowonarodzony:) U nas brzydka pogoda więc siedzimy w domu i czekamy na listonosza bo zamówiłam laktator i mate edukacyjną rainforest:) Misio mój waży 5100g drobny z niego chłopczyk:) Mój Mały ma skazę białkową zero nabiału z mojej strony:( Mam pytanie do mamusiek karmiących piersią wiem , że każde dziecko ma swoje potrzeby itd ale ile zajmuję Wam jedno karminie i na ile stracza Waszym Maluszkom???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oluska - Tomek je szybko - max 10 minut. je co ok 2 godziny. Tomaszek ciezki facet - ok 6800 waży :) jutro bedziemy u lekarza to znów go zważę i bede wiedziec dokładnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha kasiula - ja wczoraj też pół dnia bidowałam tak mi było niedobrze, ale to pewnie z nerwów przed szczepieniem. Ja z tych bardziej strachliwych jestem i już test robiłam 3 razy ;P Mała_Agatka - tak powinno być - rodzić w takiej pozycji jak komu wygodnie, mnie było łatwiej skurcz wytrzymać choćby na klęczkach, ale uwalili mnie na łóżko i koniec :D Tak to jest, lekarzom i położnej łatwiej, dzięki Bogu był mój M. on jedną nogę trzymał położna drugą i jakoś wypychnęłam tego wielkoluda :D Jak wasze pociechy ważą? Przeczytałam gdzieś, że po 3 miesiącu dzieci wolniej przybierają, około 110-120g tygodniowo czyli jakieś 0,5 kilo na miesiąc. My od porodu mamy na plusie 3,3 kg a ważymy 7100 na chwilę obecną. Może zostać jak jest :D Lubię te fałdki śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara_varvara
oluska moj maly je tak okolo 15 min i to mu stracza na jakies 2 godz . Obecnie juz waga przekroczyła 6,5 kg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oluskaaa - u mnie jakieś 5 do 10 minut i jest po jedzeniu. Je co 2-2,5 godziny zależy czym jest zajęty :P Jak śpi to i 3 czasem wytrzyma. Pediatra zadowolona jest z wagi i ogólnego stanu Marka, więc rozwiało to moje obawy o to czy on się w ogóle jest w stanie najeść w 5min. Widocznie tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bubik - Franek przestał tyć bardzo szybko dopiero po 6 czy 7 miesiącu :P też ciężki był, a potem waga stanęła i przez 3 mies przytył 300 g. i tak już do roku było ze w sumie nic nie przytył (jak miał 6 mies ważył 8800 a jak rok 9300). mam nadzieję ze ten łobuz przestanie tak tyć bo na pół roczku do 10 kg dobije :P klocek mały :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dzieciaki w ogóle szybko jedzą :) na cycku wisi tylko czasami w nocy :P w dzień je, je i ucieka do zabawy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe no czyli wszystko się zgadza :D No ja tu czekam na 8-9kg, a potem już może być powolutku powolutku, inaczej mi ręcę zemdleją. Już mdleją! Dobrze że ta chusta jest, to czasem te zmęczone ręce odciąży. Szczególnie, że mój skrzat strasznie jest towarzyski i we wszystkim musi uczestniczyć, nawet w pieczeniu placka! W łóżeczku sam to tylko czasami, jak ma dzień przemyśleń i dumania o życiu hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nosz kurtka! chciałam serduszko w stopce, to wyszedł kwiatek i to jeszcze taki... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×