Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stary a głupi i nieobeznany

Moja żona się odchudza

Polecane posty

Gość stary a głupi i nieobeznany
Haaa... widzę, że Badi - mimo iż niewiele o niej napisałem - już poruszyła czytelników. Sami przyznacie, że dziwna to persona, która niby nic jeszcze nie uczyniła, a już wzbudza skrajne emocje. Ale wróćmy do wizyty, podczas której rzeczona Badi delektowała się z nami kawą i ciastkiem. Bo chyba nikt na świecie nie lubi słodyczy tak bardzo jak Badi. Pochłania je z prawdziwą przyjemnością za nic mając kalorie i zgubny cholesterol. Zakąsiła zatem żoninego wypieku i żywo gestykulując wyrzucała z siebie słowa wpadając w nieprzerwany słowotok, z którego wyłapywałem strzępy istotnych informacji. - Miś wyjechał... Karolek chory... w górach padało... kupiłam buty... Marcin szuka... dziwne to ciasto - spojrzała na placek - Co to jest? - A... - uśmiechnęła się małżonka, rada że może się wreszcie odezwać - To dukanowski placek. - Ty też? No masz. Wszyscy na Dukanie. Moja mama już trzeci raz. Za pierwszym, schudła dwadzieścia kilo. Ładnie, nie? - Jak to, za pierwszym? - Normalnie. Schudła, przytyła, znowu schudła, znowu przytyła, teraz jest w fazie chudnięcia. Ona tak co roku odchudza się czymś modnym, skutecznym, cudownym i... Masz jakieś normalne ciasto? Bo mi te dukanowskie nijak nie podchodzą. Szczęściem były w domu herbatniki, które Badi przyjęła bez większego entuzjazmu, acz raczyła skonsumować. - Najśmieszniej było, jak piła jakiś płyn z grzybków. - Dlaczego, najśmieszniej? - spytałem, gdyż grzyby mało mnie bawiły. - Okazało się, że jest rakotwórczy i absolutnie niekonsumpcyjny, a mamusia poiła nim siebie i całą rodzinę - szeroki uśmiech nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do tego, że Badi lekce sobie waży konsekwencje picia tajemnej, rakotwórczej mikstury - Były jakieś koktajle, diety jajeczne, bananowe, jogurtowe, kapustne... Mówi się kapustne czy kapustowe? - zacukała się na chwilę - Chyba kapustne... - To widzę - wtrąciłem nieśmiało - że sporo jeszcze przed nami. Żona zgromiła mnie wzrokiem, ale niezrażony kontynuowałem. - My przerobiliśmy dopiero Kopenhaską i głodówkę oczyszczającą. Badi szczerzyła się jak klacz. - To zapraszam do mamy. Ona wie wszystko o dietach. Całe życie się odchudza. Bezskutecznie, ale zawsze z zapałem... cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez jestem taka bezceremonialna jak kolezanka Badi, ale zazdrosze jej tego beztroskiego zycia bez przejmowania sie kaloriami... Czy owa Badi ma szczuplo figure mimo tych ciastek, które pochlania? Jesli tak to zazdroszcze jej jeszcze bardziej. Ale chyba w deche z niej kobitka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamananamaksaa
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubbaaa
Nice :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna bi z przekonania
:D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie ona ma na łydkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lipozomy na odchudzanie
Co z żonką? Już zarzuciła dietę, a tyle było przed nią...:P Pisz gościu...pisz....;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana by schudnac
Up up ... :o)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary a głupi i nieobeznany
Witam ponownie czytelników. Czy Badi jest szczupła, pytacie. Otóż, pomimo zajadania ciasteczek, torcików i nad wyraz jej miłej czekolady, Badi sylwetka balansuje na cienkiej granicy pomiędzy szczupłością a chudością. Jak ona to robi? Dalsza część opowieści odkryje jej sekret i obnaży go w całości, ale już teraz mogę wam zdradzić, że Badi kocha jeść... słodycze. I tylko słodycze. Nie kusi jej schabowy, nie nęci soczysta pieczeń, nie śni po nocach o pysznych sałatkach. Badi, tak naprawdę, kocha tylko czekoladę... i ciasteczko do kawy. Ale wróćmy do historii, która zaczyna się właśnie zapętlać. Wpada w niebezpieczny zakręt i leci niczym wariat na rolkach by wyrżnąć gołym kolanem w bitumiczną powierzchnię. Jak się pewnie domyślacie, moja małżonka wpadła w konfuzję i lekką irytację. Jej cudowna dieta, która odchudza i ją, i jej koleżanki, mamusię i niemal pół świata, została przyrównana do innych, nieskutecznych i sprofanowana obrzydliwym efektem jojo u mamy Badi. - Ale - zająknęła się poprawiając nerwowo swawolny kosmyk grzywki - ale przecież po Dukanie nie ma jojo. - No - Badi dalej się szczerzy - w reklamach nie ma. - W jakich kurwa reklamach. Małżonka zdenerwowana zerwała się od stołu i pognała po książki. - Przecież tu jest napisane, że wystarczy w czwartej fazie przez jeden dzień - pukała w palcem w otwartą książkę - O tu, masz... czytaj - warknęła władczo. - A rozmawiałaś z kimś na Dukanie? - No pewnie - Baśka, Krysia, Monika... - A ile z nich jest w tej czwartej fazie? - No żadna. Przecież dopiero zaczynamy. A uśmiech Badi był coraz szerszy... cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
chcemy jeszcze!!!!1 Wspaniały talent, godny podziwu. pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyeve
Jesteś genialny! Uwielbiam Cię czytać a historyjka jest niesamowita :). Zawsze jak odświeżę (co jakieś 15 minut) i zobaczę wreszcie Twój nowy wpis to pieję z zachwytu. Błagam pisz częściej, bo jak Cię nie ma to z rozpaczy konam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idź z nią do dietetyka żywieniowego - 5posiłków dziennie, bez głodzenia, dieta nisko węglanowa i zżuci bez głodowania, zadowolona będzie. -----------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary a głupi i nieobeznany
Dziękuję bardzo za miłe komentarze, za dobre słowo i przyjemne uwagi łechcące ego. Dziękuję też za rady i wskazówki, które w przyszłości mogą okazać się cenne, acz wpływu nie mają na bieg opisywanej historii, gdyż opisuję zdarzenia z niedalekiej po prawdzie, ale jednak przeszłości. Żona się zdenerwowała. Cyniczny, pełen wyższości uśmieszek koleżanki miał prawo wyprowadzić ją z równowagi. Rozpoczęła się licytacja pod tytułem "to ja mam rację", poszukiwania przykładów wśród bliższych i dalszych znajomych oraz w internecie. Kto wygrał? Trudno to ocenić. Nie było żadnych wątpliwości, że dieta działa i można na niej schudnąć. Nie można też było nie zauważyć, że istnieją udokumentowane przykłady sromotnej porażki. Ale, podczas poszukiwań, natknęły się panie na kilka artykułów opisujących skutki uboczne diety. Nie będę się tutaj nad nimi rozpisywał, bom ani lekarz, ani dietetyk. Padły słowa: "zakwaszenie, nerki, wątroba, rak" i żona jakby przygasła. - Może powinnaś ostrzec mamę? - bąknęła smutno jakoś. - Po co? Ta kobieta mnie w bólach rodziła i ja mam jej dawać rady na temat żywienia? Oczęta Badi wyrażały bezgraniczne zdumienie, że ktoś sugeruje instruowanie jej matki. Że sama myśl o tym jest już nie na miejscu, nie wspominając o realizacji. - To co ja mam zrobić? - płaczliwie spytało me szczęście, czując że opuszcza ją cały entuzjazm i tracąc nadzieję, rzuciła - Już zawsze będę gruba. - A dlaczego? - Badi była jeszcze bardziej zdziwiona. - No jak, dlaczego? Jak ja mam schudnąć, kiedy wszystko okazuje się niezdrowe? Badi zerwała się z miejsca i pełna entuzjazmu powiedziała... Pozwolisz drogi czytelniku, że w tym miejscu przerwę opowieść, by wtrącić małą dygresję, by pokajać się, posypać głowę popiołem i sam siebie nazwać durniem. Bo że pomysł Badi był idiotyczny - to u niej nie pierwszyzna, że moja żona na niego przystała - była wszak oszołomiona, ale żebym ja, stary, głupi cymbał nie przewidział, że konsekwencje mogą być bardzo nieprzyjemne. Że skutki będą paskudne i snuć się będą za nami niczym zapach nieświeżej ryby nad zapleśniałym stawem. Nie mam dla siebie żadnego usprawiedliwienia. - To może się do was wprowadzę? Miś wyjechał a ja nie lubię mieszkać sama. Tobie pomogę w diecie a wy zapewnicie mi towarzystwo. - Właściwie, czemu nie - odparła małżonka patrząc przychylnie na filigranową sylwetkę koleżanki. Nie muszę chyba dodawać, że mnie o zdanie nikt nie zapytał... cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyeve
No to się zaczną jaja :), Czekam niecierpliwie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasldfsh
Autorze ;-) Jestes wielki! Oplulam monitor i zaczelam sie tak glosno smiac, ze moje dziecko ze zdziwienia wyposcilo zabawki z rak i popatrzylo na mnie wielkimi oczyma ze zdziwieniem/strachem/zaskoczeniem ;-) Pozazdroscic Twojej zonie tak inteligentnego meza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasldfsh
jeszcze, jeszcze, jeszcze! Moze ksiazke napisz.... Bylaby swietna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 15963
autorze - gdzie jestes? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lipozomy na odchudzanie
Hahhaahaaaaa :D :D :D Dobre :D :D :D "zapach nieświeżej ryby nad zapleśniałym stawem" - sam to wymyśliłeś? Toż to kunsztyk, mistrzostwo po prostu. Jeśli chodzi o metafory, MIckiewicza bijesz na łeb... ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary a głupi i nieobeznany
Czy to ma jakiś koniec? Sam nieraz zadawałem sobie to pytanie, skrycie licząc na to, że nowy dzień przyniesie nowy pomysł i nową pasję mej żony. Że żona rzuci wszelkie diety i odda się innej myśli. Nawet nie przypuszczałem, że życzenie to spełni się w stu procentach a ja wtedy zatęsknię za dietą ;) Ale nie uprzedzajmy faktów. Jak zapewne pamiętasz, drogi czytelniku, żona przystała na ofertę Badi a ja, choć byłem pełen obaw, nie zaprotestowałem. Za skarby świata nie potrafiłem sobie wyobrazić mieszkania we trójkę. Dwie dorosłe kobiety pod jednym dachem kojarzyły mi się wyłącznie z kłótniami, sprzeczkami i katastrofą grożącą zawaleniem budynku oraz zryciem fundamentów. Ostrożnie wycofałem się do pokoju a panie radośnie oddały się snuciu tęczowych planów wspólnej egzystencji. Badi wprowadziła się następnego dnia, jak się okazało, była tylko częścią kompletu, który miał z nami zamieszkać. Otwarłem drzwi i ujrzałem ją uśmiechniętą od ucha do ucha, z wielkim plecakiem na grzbiecie, sporą doniczką z kolczastym chwastem tulonym ostrożnie do piersi i smyczą przywiązaną do paska, do której drugiego końca doczepiony był radośnie merdający ogonem Frędzel. Jak się zapewne domyślacie, Frędzel był psem. Wielkim, kudłatym, ni to szarym, ni to burym, z wesołymi ślepiami błyskającymi spod krzaczastych brwi, klapniętymi uszami w połowie wysokości, długim ogonem i pokracznymi łapami. W ogóle Frędzel był wyjątkowo brzydki i pokraczny. Do tego stopnia, że spytaliśmy kiedyś Badi, skąd wzięła taką paskudę. A ponieważ historia wydała mi się zabawna, pozwolę sobie przytoczyć ją tutaj, licząc na cierpliwość czytelników i przynajmniej częściowe zrozumienie tej wycieczki od głównego tematu. Otóż, pewnego jesiennego dnia, Badi wybrała się z Miśkiem na proszoną wizytę. Że dzień był śliczny, słoneczko grzało a liście przyjemnie pod butem szeleściły, postanowili pójść przez park. Szli sobie zatem podziwiając przyrodę, gdy wtem sielskość pejzażu zepsuł im paskudny, brudny, skołtuniony kundel, który wygiął się w pałąk tuż przy ścieżce i oddał załatwianiu czynności fizjologicznej tuląc przy tym skromnie uszy i wybałuszając oczy. Miś odwrócił się tylko z niesmakiem, lecz Badi stanęła, wbiła wzrok w psie ślepia i rzekła: - To ogar piekielny. Miś spojrzał na żonę, na psisko, jeszcze raz na żonę. - Chodź kochanie. Zostaw siły piekielne fachowcom. - Ale popatrz - nie ustępowała Badi. - No nie mam na co patrzeć, tylko na srającego psa - parsknął Miś. Bo musicie wiedzieć, że siła spokoju i cierpliwość Miśka są ogromne. Dorównują im tylko siła niepokoju i niecierpliwość Badi. Gdy są razem, obie te moce cudnie się równoważą tworząc całkiem normalnego, przeciętnego człowieka złożonego z dwóch osób. - A widziałeś kiedyś aż tak paskudnego psa? To nie może być zwyczajny pies. W tym momencie niezwyczajny pies skończył się wypróżniać. Pro forma kiwnął kilka razy wyprostowanym sztywno ogonem i rzucił się w kierunku Badi. Miś bohatersko chciał zasłonić żonę, lecz psisko było szybsze. Skoczyło przednimi łapami na tors dziewczyny, przewróciło na plecy i skomląc radośnie lizało, gdzie tylko mogło. Badi niezbornie machała kończynami broniąc się przed wilgotną czułością, zaśmiewając się i coraz śmielej tarmosząc kudłate uszyska. Miś, próbujący odegnać kudłacza, został radośnie oblizany, acz pies, wyczuwając, że tu się kończy zabawa, stanął w miejscu lekko kiwając ogonem, nie będąc pewnym - uciekać czy bawić się dalej. Korzystając z tej przerwy, Badi zerwała się na nogi, spojrzała na męża i... dopadła psa. Padła na kolana i poczęła tarmosić czule sfilcowane futro, głaskać wielgachny łeb i czochrać skołtunioną sierść. Psisko radośnie przewróciło się na plecy i wijąc się, majtając łapami w powietrzu, poddawało się pieszczocie. - Ale fajny. Weźmy go, co? - Ty chyba żartujesz. - Weźmy. Patrz, jak już mnie kocha. - On wszystkich tak kocha. Miś miał bardzo skonkretyzowane zdanie o psach, kotach i innych zwierzętach. Kłopoty, wydatki, siedlisko pcheł i obowiązki. - Zostaw go, jeszcze cię czymś zarazi. Idziemy - rzucił kategorycznie, tonem który nie pozostawiał żadnych wątpliwości, że prośby nie będą wzięte pod uwagę. Odwrócił się na pięcie i ruszył w dalszą drogę. Tu znów wtrącę swoje trzy grosze. Otóż Miś, w niewiadomy i tajemniczy sposób potrafił zapanować nad Badi. Potrafił okiełznać, zdyscyplinować i utrzymać w ryzach jej nieprzewidywalny i wybuchowy temperament. Pokierować ją, poprowadzić i... Co tu dużo mówić. Nie było żadnych wątpliwości, kto w ich domu nosi spodnie i kto podejmuje decyzje. A decyzja już zapadła. Badi wstała, spuściła głowę i smutnie poczłapała za mężem. Psisko usiadło w kupie liści i patrzyło tęsknie na oddalającą się sylwetkę. Chytry uśmieszek zagościł tylko przez chwilę na rumianym jeszcze od zabawy licu, szelmowski błysk w oku i Badi radośnie dopadła Miśka. - Masz rację kochanie. Ale ja głupia jestem. Po co nam pies? - No właśnie. - Przecież to tylko kłopoty i obowiązki. I na spacery trzeba wychodzić. I nie wiadomo co z tym zrobić, gdy człowiek chce gdzieś wyjechać. - No właśnie. - A przecież w naszym wieku trzeba już myśleć rozważniej. Czas się zastanowić na dzieckiem. A przy maleńkim dziecku nie będzie czasu dla psa. No i jeszcze te pasożyty... - Zaraz, jakim dziecku? - Miś lekko się zaniepokoił - No, naszym kochanie. Nie jesteśmy coraz młodsi. Musimy ustalić sobie jakieś priorytety. To faktycznie nie jest czas na dodatkowe obowiązki. Przy dziecku nam ich nie zabraknie. Miś gwałtownie zawrócił, zdjął pasek od spodni, zamotał na szyi psiska i poszedł prosto do weterynarza. Badi - szelma człapała za nim szczerząc się radośnie. Miś wyszedł z psiskiem z gabinetu. - Proszę. Tu masz szampon, miseczkę, zabawki... - wyliczał wciskając w ręce żony kolorowy psi asortyment - I pies. To wszystko twoje. Już nie masz czasu na dzieci. Nazwałem go Frędzel. - Cześć. Badi, Frędzel i kolczasty badyl weszli donaszego przedpokoju... cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autora...super zaczełam czytać i dołączam do stałych czytelników. W związku z tym że doczytałam dopiero dzisiaj odpowiedz dla KrzysztofJarzynazeSzczecina dlaczego kobiety tyja po slubie?... to bardzo proste...przed slubem wraca kobieta do domu w lodowce byle co to idzie do łózka....a mężatka wraca do domu w łóżku byle co to idzie do lodówki...taki mały żart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak juz sie zonce znudza diety to ja zapoznaj z Paulem McKenna. 4 zasady odzywiania: Kiedy jestes glodny, jedz! Jedz to, na co masz ochote, a nie to co myslisz, ze powinienes jesc. Jedz z glowa i delektuj sie kazdym kesem. Kiedy jestes najedzony (mniej wiecej w 80%) przestan jesc. Wazne jest, zeby jest z glodu fizycznego, a nie psychicznego (fizyczny pojawia sie stopniowa, psychiczny nagle). Jesli wylaczamy z diety "zakazane" produkty to zaczynamy miec na ich punkcie bzika i dieta staje sie meczaca. Jemy powoli, skupiamy sie na jedzeniu i dajemy cialu czas, zeby nas w odpowiednim momencie poinformowalo, ze juz ma dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrravo
Coś czuję, że Frędzel nieźle namiesza w rodzince:), lubię Badi, mam podobną przyjaciółkę, która przyjeżdża do mnie od czasu do czasu z Paryża, zatrzymuje się u nas i nigdy nie wiem na jak długo - oczywiscie ostatni o wszystkim dowiaduje się mój mąż, tyle że moja Badi jest starą panną z olbrzymim poczuciem własnej wartości i wciąż marzy o przystojnym księciu:) - czekam na ciąg dalszy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrravo
moja Badi nietety nie jest piękna i nie wywołuje takich sennych marzeń u mojego męża jak i innych facetów, bo pewnie już jakiegoś by miała i mój mąż miałby kompana w niedoli haha, ale ma inne zalety, potrafi gadać godzinami - można nawet w takiej chwili dokonać wielu przemysleń, wystarczy tylko od czasu do czasu przytaknąć, podnieść brew wymownie i mruknąć mhm - tak mówi mój mąż. Mam nadzieję, że nie odeśleśż Badi z kwitkiem i trochę pomieszka z wami:), wierzę, że mimo wielkich cycków Badi, atuty żony przeważają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość modyboy
"Nie mogąc dociec przyczyny zmiany, zaniechałem drążenia tematu, uznając iż zły czas należy przeczekać a chwilową ulgę i radość przynosił mi grzech Onana i kontemplacja specyficznych stron w sieci. Tak było do dnia, gdy z niezapowiedzianą wizytą wpadła do nas Badi". - napisałeś że tak było do dnia pojawienia sie Badi, a potem juz tylko o psie i babskich pogaduchach, a co z tobą chłopie? Rozpaliła cię, czy ostudziła? Co się zmieniło w tych sprawach, nie widzę ciągu tego wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisey
styl pisania lekki i pogodny, przypomina trochę pisaninę Jaskra. A jak wiadomo Sapkowski mistrzem jest... ale historia okropna, sztampowa, dałam sobie spokój na trzeciej stronie tematu jeśli masz coś ambitniejszego na dysku, swojego autorstwa, rzecz jasna, to chętnie przeczytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lisey
Nie chce czytać to nie musi :P Tylko po co od razu krytykować? My chcemy czytać i tu jesteśmy, nie zniechęcać nam autora 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorze, piszesz niezwykle ciekawie i da sie wyczuc, ze przychodzi ci to z latwoscia. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×