Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stary a głupi i nieobeznany

Moja żona się odchudza

Polecane posty

Mój mąż za to jak słyszy ode mnie o nowej diecie to i tak mówi że góra tydzień wytrzymam i nie dam rady dalej. W sumie i tak olewa moje gadanie bo waże 55kg. i raczej cieszy go że mam słabą wole bo nie wyobraża sobie żebym była jeszcze chudsza. same gnaty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słoneczko2010 -> widzę że też dołaczasz do fanek;) a super się to czyta tylko że szkoda że tak mało pisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary a głupi i nieobeznany
Bardzo się cieszę, że Paniom podoba się to, co piszę, że odnajdują w opisywanych zdarzeniach problemy, z którymi same się borykają i jakie stwarzają swym mężom. Być może pozwoli to Wam spojrzeć na problem z pozycji małżonka, a mnie, dzięki Waszym uwagom, łatwiej zrozumieć żonę :) Dlatego dziękuję za wszystkie uwagi, i te dotyczące samego pamiętnika, i te komentujące moje i żony poczynania :D Odpowiadam też na zadane mi pytania ;) Oczywiście, że pamiętnik jest mocno oparty na faktach, aczkolwiek wiele kwestii i zdarzeń (niezwiązanych bezpośrednio z dietą żony i wynikającymi z tego sytuacjami) zostało pominiętych i uznanych za niegodne uwagi :) Bloga nie prowadzę, choć przyznam, kusiło mnie niezmiernie założenie własnej strony, ale miała ona dotyczyć zupełnie innej sfery mej działalności - fotografii mianowicie. Pomysł, miast dojrzeć, zbladł, przysechł i nie został zrealizowany ;) Ale wróćmy do snucia historii, która już teraz wydawać by się mogła sielankową, miłą, czułą, jasną i prostą. Wszak po "Rozmowie" wszystko wróciło do jakiejś tam normy. Żonka nadal w nie najlepszym nastroju katowała się dietą, ja miałem w domu pyszne obiadki i wróciłem do kopania piłki, by w zdrowy sposób pozbyć się nadbagażu. Wszystkie nieporozumienia zostały wyjaśnione, problemy rozwiązane a swary złagodzone. Wydawać by się mogło, właśnie - wydawać by się mogło. Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały, mięśnie rozkosznie bolały po wygranym meczu. Uradowany wbiegłem do kuchni by dobry nastrój wspomóc kanapką z szynką i schłodzić się piwem. Zimnym, z puszystą pianką i miłym aromatem. Nic zatem dziwnego, że widok, który przede mną roztoczyła kuchnia, zaskoczył mnie nieco i wprawił w niemałe zdziwienie. Już w progu przyszpilił mnie wzrok żony, ale nie z pozycji równego partnera, współmałżonka, wspólnika w dzieleniu trosk i radości, lecz z pozycji... żaby. Żona siedziała na zimnej posadzce z szeroko rozrzuconymi nogami, do ust wpychała batonik a wokół niej walały się puste papierki po zgubnych słodkościach. Dostrzegłem też sporo pełnych opakowań czekających cierpliwie na swoją kolej, tudzież ser żółty pyszniący się dziurami i szynkę, która miała ozdobić moją kanapkę. - Głodna jestem - parsknęła z pełnymi ustami, które natychmiast dopakowała różowym plastrem wędliny. Może i jestem w tej kwestii głupi, na dietach się nie znam, a cellulit był dla mnie do niedawna greckim filozofem, rozpoznałem kryzys. Niewiele myśląc przysiadłem obok żony i dołączyłem do biesiady. - Wino czy piwo? - spytałem nie wiedząc, z czym ptasie mleczko się lepiej skomponuje. - Wino - odparła - ale wytrawne. Mniej kaloryczne I parsknęła śmiechem... cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem fotografem przyrody :) i wiecznie odchudzająca się kobietą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;D to chyba tak zawsze jest po rygorystycznych dietach :) a ja fotografuje ulice ;> dokladniej - ludzi na niej. ale oczywiscie nie tylko ^^ i tak, to juz powoli nalog. codziennie sprawdzam czy dodales nowego posta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje, ze żonka przejdzie na kolejną dietę, którą w sposób zabawny i ciekawy nam zrelacjonujesz:) jestem za!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klinkowa panna
Najlepiej to ty powiedz żonie, że wystarczy dieta 1500 kcal i ćwiczenia :) Nie będzie chodzić głodna,a tym samym mieć napadów głodu. I nie grozi jej tak efekt jojo jak po kopenhaskiej ma zagwarantowane. Niech wprowadzi do diety dużo białka,świeżych warzyw,pije dużo zielonej herbatki :) Przekaż jej to wszystko od kobiety która schudła tak dwa lata temu 15 kg w 3 miesiące i trzyma wagę do dzisiaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda 1500 i do tego ćwiczenia, bez ćwiczeń 1000-1200.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fyfty fyfty
Czekamy na więcej, bardzo fajnie się czyta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żona zarzuciła dietkę, a autor pisanie, bo nie ma juz o czym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ruffifffiifi
Policzyłam -4 dni była na diecie...to jakoś krótko :P Może zacznie inną dietę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doopadoopadooooo
do tej kobietki wyzej, co napisała, że na 1500kcal chudła 5kg/m-c nie generalizuj proszę, bo każdy ma inne zapotrzebowanie. Ja np. jestem niska i nie jakas tam bardzo gruba (5kg nadwagi) i pracuje fizycznie (bez szału, ale trochę się namęcze, niepotrzebne mi silownie i fitnesy, w bicepsie doganiam mojego faceta :P) i moje zapotrzebowanie to ok 1800kcal i tyle jedząc nie tyje ani nie chudne. chcialam kiedys "Mądrze" zrzucic te 5kg, wiec przeszlam glupia na 1500, nie znając sie na liczeniu kalorii (lenistwo tu tez zadzialało) wziełam gotowe jadlospisy z netu, które owszem, miały 1500kcal, ale ja chodzilam glodna i zla. wciaz mi brakowalo czegoś. ograniczałam ukochane slodycze i to mnie dobijało. a w 2mce zchudłam 2kg!!! czyli nic. a 2 mce bylam zła. bo, wiecie, ja to do szczescia potrzebuje min. pol tabliczki czekolady dziennie, ale moge nie jesc innych bzdetów (ograniczam weglowodany z innych zrodel). tak wiec pitu pitu, na 1500kcal schudnie ktoś fest tlusty, np. 85-kilogramowa babka przy 160cm wzrostu, owszem. ale ktoś, kto ma do zrzucenia 5-10kg - nie! chyba, że strasznie duzo cwiczy, np. 2h dziennie, ale kto dzis ma na to czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubbaaa
I co z tym dalszym ciągiem? Siedzę w pracy, piję kawkę i chętnie bym sobie poczytała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli już dietka, to powinna odchudzać i przede wszystkim smakować, takie jest moje zdanie ja robię akuratnie dietę w-o, chudnę, ale też jestem wściekła, bo tego nie wolno, tamtego nie wolno - jestem jak niewolnik dla mnie pasowało zmniejszenie kaloryczności i jedzenie wszystkiego w zaplanowanym dziennym zakresie jeżeli do tego się ćwiczy, to jeszcze lepiej, bo można sobie pozwolić na więcej jedzenia.. tylko, że ja jestem niezorganizowana i leniuch :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale fajnie się to czyta przeczytałam wszystkie wpisy i jestem pod wrażeniem tego jak to opisujesz mam nadzieję ze częściej będziesz pisał:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23124124124
tak wiec pitu pitu, na 1500kcal schudnie ktoś fest tlusty, np. 85-kilogramowa babka przy 160cm wzrostu, owszem. Co kolejna to lepsza bzdura... :( Żaden dietetyk nie zapisze diety niższej niż 1500 kcal, mniejszych nie powinno się w ogóle stosowac. Skuteczna dieta to 10-15 % poniżej zapotrzebowania energ. Taka dieta pozwala schudnac ok. 2 kg na mc. i nie wiem, jak tu ktoś pisze że pracuje fizycznie i ma zapotrzebowanie 1800 kcal tylko ? To chyba ma ze 60 lat... :p Ja moje zapotrzebowanie przy totalnie siedzącym trybie zycia i 153 cm, 52 kg wagi, lat 32 obliczyłam na 2 tys. kcal. Najlepiej miec dobry kalkulator BMR co oblicza tez aktywbnosc fizyczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary a głupi i nieobeznany
Witam po przerwie - obowiązki nie pozwalały dzielić się dalszą częścią naszych zmagań za co serdecznie przepraszam. Majo i Peszkape - fotografuję to, co Wy, aczkolwiek często pstrykam psy, które uwielbiam. Bawiłem się też trochę glamour, ale to denerwowało żonę(pewnie chodziło o modelki ;) ) Ale wróćmy do historii, którą zakończyliśmy na słodkim obżarstwie. Żona w doskonałym nastroju pochłaniała niewiarygodne ilości jedzenia, połączenia smaków zaskakiwały i budziły pewne obawy o stan jej żołądka i kubków smakowych, aczkolwiek nie śmiałem protestować i cieszyłem się widząc jej radość i entuzjazm. Niestety, entuzjazm powoli bladł, cichł, a żona stwierdziwszy, że nic, ale to absolutnie nic więcej w siebie nie wciśnie, popadła w ponury nastrój. Wstała z głośnym stęknięciem. - Będę rzygać zakomunikowała ponuro - Ani mi się waż wystraszyłem się nie na żarty bo choć na odchudzaniu znam się tyle, co na akrobatyce wiem, że istnieje, że niektórzy to robią i nic ponad to słowo bulimia, rozpowszechnione, nagłośnione i obrazowo przystawione przez media, nie było mi obce. - Marsz do łóżka zarządziłem Poszła potulnie, legła ciężko i ze zbolałą miną zwinęła się w spory kłębek. Sprzątnąłem pozostałości po uczcie, zażyłem kąpieli i wlazłem pod kołdrę. Oddychała szybko i mocno się pociła. Nie wiedząc jak pomóc, zrobiłem jej herbaty. - Wszystko mnie boli jęczała płaczliwie nawet ramiona. Brzuch mi wybuchnie. I znowu przytyję. Patrzyłem na żonę i było mi jej żal. Czerwona na twarzy, zroszona potem. Wyraźnie cierpiała. - Idź rzygać Pognała niczym kula armatnia. A ja zaparzyłem jej miętę z mocnym postanowieniem, że jutro to ja przeprowadzę „Rozmowę i zakończę definitywnie tę głupią dietę Cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalalalalala
Rewelacja, czytam-a właściwie pożeram każde słowo. Autora pozdrawiam i proszę o jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary a głupi i nieobeznany
"Rozmowa", którą odbyliśmy dnia następnego, nie przebiegła spokojnie, ani ładnie, ani kulturalnie, ani cicho nawet, zatem oszczędzę czytelnikom jej opisu, aczkolwiek pochwalę się, odniosłem w niej pełne zwycięstwo (tak mi się wówczas wydawało) i wybiłem żonie z głowy dietę kopenhaską. Jakiż ja byłem naiwny myśląc, że żona definitywnie dietę odpuściła i nasze życie wróciło do normy. Wróciło, i owszem, na całe trzy dni. Wróciłem z pracy. Już od progu nos mnie prowadził prosto do salonu, gdzie pysznił się królik na wielkim półmisku w sosie chrzanowym i z buraczkami (a muszę powiedzieć, że zaprawdę, w króliku gustuję niezmiernie. Zwłaszcza z sosem, który niczym aksamit kładzie się na języku spływając lekką tłustością w przełyk). Kontent zasiadłem do stołu zdziwiony nieco, że żona, która mi zawsze przy posiłku towarzyszy, siedzi nad książką. - Jadłaś już? - spytałem łykając pierwszy kęs - Nie. Lakoniczna odpowiedź nie zaburzyła mej uczty, acz zaintrygowała. - Nie masz ochoty? - Nie. I cisza. - A co jadłaś - spytałem - Nic. Chwilę analizowałem odpowiedź żony i tknięty złym przeczuciem, spytałem. - Zupełnie nic? - Nic Kotku - westchnęła odkładając książkę - Robię sobie głodówkę oczyszczającą. W celach zdrowotnych. Ty wiesz, jak mamy zanieczyszczone organizmy... Nie słuchałem. Patrzyłem na żonę poruszającą ustami, na królika, który rzecz jasna niczym nie poruszał, ale prezentował się ślicznie i nie mogłem uwierzyć, że ona tak na serio. - A na czym ta głodówka polega? - spytałem pro forma - Na niejedzeniu - odparła lekko i zamierzała wyjść już do kuchni, lecz wstrzymał ją mój głos - I w ogóle nie chodzi ci o odchudzanie? Uśmiechnęła się chytrze. - Ależ skąd, Kochanie. To dla zdrowia i ogólnej kondycji. - Chcesz mi powiedzieć, że pragniesz kondycji afrykańskich dzieci? - pytałem spokojnie choć szlag mnie trafiał - Może się oczyść lewatywą? - Lewatywą też. I wyszła... cdn....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda jak kij
Peszkape to mocne wyznanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy kobiety...
czy kobiety naprawdę tak robią?? Jest to dla mnie nie pojęte i rzuca cień na prawdopodobność tej opowieść, a mianowicie to obżarstwo do granic możliwości i wymioty i to po kilku dniach diety?? Ja sama jestem na diecie od stycznia i chyba ani razu nie obżarłam się niekontrolowanie, owszem są dni kiedy chce się więcej, ale aż tak i aż do wymiotów, jak dla mnie to jakaś bujda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnisiusi
owszem kobiety tak robia niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekamy na cd
"jakaś bujda" ales ty ciemna :-O czy kobiety tak robia czy nie do nie ma nic do rzeczy. kurde ludzie to jest fantastycznie i humorystycznie opisane przezycia faceta z zona na diecie, co tu jest bujda a co nie to nikogo nie interesuje :-O nie dlatego czytamy bo myslimy, ze to wszystko prawda tylko dlatego, ze niektore kobiety sa naprawde smieszne i robia sajgon facetom na dietach :-) ale niektorzy ludzie sa ciemni :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wielu facetów podobne ma przeżycia w domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chuda - wyznania milosne, a tym bardziej oswiadczyny, musza byc mocne :P czy kobiety - bejbe. Nawet w mojej stopce, a dokladniej - na stronie, ktora podalam jako stopke, jak wół pisze - "Wcześniejszych sukcesów nie liczę, bo zawsze po nich występował efekt jojo, przez moje opętanie żarciem.. Przychodził taki dzień, kiedy to rzucałam całą dietę i opychałam się ileśnaście dni tym, co było mi zakazane. Chipsy. Pizza. To moje dwa główne grzechy. Dwa przekleństwa.. Teraz, jak każda z nas, liczę na sukces." ---> wiec? :O sa i takie przypadki. czekamu na cd - dokladnie :D czekamy czekamy i coraz bardziej czekamy. Autor chyba powoli zapomina, rzadziej pisze. Bynajmniej nie tak czesto jak wczesniej. Autorze! nie zapominaj o biednych dziewczynkach chcacych sobie urozmaicic diety - czytajac o perypetiach z dieta, tylko ze z tej drugiej storny, innej, nieznanej. Pisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×