Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość messy

maz i On..

Polecane posty

Gość Werka81
Do babci klozetowej... Zobacz co napisalaś!!!!Ze to kobieta ma myslec o wszystkim i mówie tu o większych i mniejszych problemach "różnej natury", a ja sie pytam gdzie facet w tym wszystkim????Dlaczego to kobieta ma sie zamartwiac czym nakarmic dziecko i za co mu kupic kawałek chleba??A kochany mąż to gdzie się podzial?On nie musi???To po co on jest jak zlewa na wszystko i zrzuca cały ciężar na kobietę.A kto powiedział że każda kobieta ma byc Matka Teresą z Kalkuty!!! I właśnie tak było u Messy - ona sie dwoila i troiła żeby coś zrobić z ta chorą sytuacją, starała sie zaczepić męża z każdej strony, porozmawiać, posklejac to co sie juz rozsypało, a szanowny mężulek mial to wszystko daleko w d***ie. Więc nie szukaj winy w niej, bo akurat to ona - KOBIETA- jest tutaj pokrzywdzona!!!! Bo to własnie na Messy został zrzucony cały obowiązek "reanimowania trupa"(w sensie ich małżeństwa), a przeciez oboje stworzyli ten związek tak czy nie??!! I powiem ci jeszcze jedno - jeżeli denerwuje cie ten topik (a takie mam wrażenie) i masz zamiar wyzywać tutaj od PUSTAKÓW to lepiej tu nie zaglądaj.... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
babcia klozetowa - ty naprawde jestes jebnieta!!! Czy kazdy musi myslec tak jak ty? czy malzenstwo to siedzenie w domu, sprzatanie i gotowanie obiadow? przestan sluchac rydzyka ty moherze zajebany!!! lecz sie paskudo! Na pewno jestes brzydka i nikt cie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś tu nie czyta
a babcia napisała wyraźnie. W głowach wam się poprzewracało. Nie macie zajęcia i właśnie to chyba wam się ojciec rydzyk śni. Weźcie się do roboty. Małżeństwo to obowiązek. a nie marzenia o cudownej miłości. Miłość to się buduje od podstaw. Tego nie kupicie w sklepie. To wy jesteście jebnięte w dekiel. A babcia ma racje. Głupie pindy i pustostany. Takiej to nawet przeorać bym nie chciał. ohydne szmaty i wyciruchy/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli dla ciebie małzenstwo, to mowienie do zony wypierdlaj i ma byc ok, bo to mowi maz, to naprawde jestes jebniety!!! Jak mozna budowac milosc od podstaw jak tylko jedna strona sie stara? jebnij sie w leb!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś tu nie czyta
stefka to ty się jebnij w łeb. Pierdolisz smuty o miłości. Pomyśl co będzie z tobą gdy będziesz miała 40, 50, albo i 60 lat. Też będziesz walić takie smuty ? Jak się zawiera związek małżeński to trzeba myśleć na przyszłość. A jak komuś marzą się tylko motyle w brzuchu to niech spada na drzewo banany prostować. Życie to nie bajka. Życie to walka o byt. Trochę realizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nareszcie ktoś
napisał prawdę tym tłumokom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga Frost
Żałosne nie które osoby są tutaj i ich rozważania ....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cbcbcbcbcb
A gdzie tu szacunek do samych siebie idioci?:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Babciu, wybacz ale nie zgadzam sie z tym co napisalas. To,ze raz na jkais czas lubie wyjsc ze znajomymi nie robi ze mnie nie wiadomo jakiej imprezowiczki! imprezy firmowe mamy raz na pol roku wiec chyba nic zlego,ze lubie wyjsc i sie pobawic? od kiedy to jest zle sie pobawic? nie mowi tu o siedzieniu do 4 nad ranem i wracanie pijana do domu i rzygania po katach ale normalnym wyjsciu ze znajomymi! w jakich ty czasach zyjesz? tak samo lubie spedzic weekend w domu czytajac, gotujac i sprtzatajac wiec nie wiem na jakiej podstawie piszesz ze mi sie w d**** poprzewracalo! Gdyby tak bylo to bym tyle nie byla z nim i uwierz mi,ze gdybym chciala poleciec na pierwszego lepszego Dun Juana jak piszesz to nie musialabym czekac az tyl;e bo przeciez tylu wolnych facetow w moim wieku! ale nigdy mnie to interesowalo, nigdy nie zdradzalam i nie robilam nic za meza plecami. Mileismy plany o dziecku, domu, podrozach itp jak kazda normalna paraNie wyszlo z takoich lub innych powodow. Co daje tobie prawo wywyzszania sie i ublizania? niby dlaczego twoje podejcie do zycia jest lepsze niz kazdego innego? wydaje mi sie, ze tak nparwde to jestes bardzop nieszczesliwa osoba i masz sporo na wlasnym sumieniu i dltego tak umoralniasz innych. moze sie myle. Nie jestem z X i nie wiem czy bede nawet, on porprustu pokazal mi jak inaczej moze byc miedzy dwojgiem ludzi. Moze lepiej jestesmy dobrani charakterami niz ja bylam z mezem, nie wiem, czas pokaze. narazie jestem sama, widuje sie od czasu do czasu z X i poznaje go lepiej. nie wiem w jaki sposob robi to ze mnie zla osobe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cinzano
Ludzie nie dobierają się na zasadzie charakterów. Lecz na ich zróżnicowaniu. Jeżeli jest do tego jeszcze chemia to połowa sukcesu. A na resztę trzeba bardzo ciężko zapracować. Tylko niektórym się nie chce. Łatwiej powiedzieć, że ten drugi pokazał mi inny świat. Świat jest taki sam. Można tylko mieć coś pięknego w byle jakim opakowaniu, albo jakiś szmelc w złotku. A Babcia ma rację :) Pozdrowienia dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyklamen z kaffe
jak te pizdy doszukują się jakiś podtekstów. Czarne to czarne, a białe to białe. Mąż chciał mieć żonę i dom. Ale jej się spodobał kolorowy i bajeczny świat. Rzucać perły przed wieprze.:P Taka świnia zawsze tapla się w gównie. Po cholerę jej mąż, jak jej kochanek w głowie namącił. Jeszcze odstawia tu ciężko pokrzywdzoną przez męża. A te kurwiszony co jeszcze jej bronią. Żenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyklamen z kaffe
Babciu to te dzifki mają nasrane we łbach, a nie ty. Olej te flądry puszczalskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapilara
..." [zgłoś do usunięcia] stefkamarchefka jesli dla ciebie małzenstwo, to mowienie do zony wypierdlaj i ma byc ok, bo to mowi maz, to naprawde jestes j**niety!!! Jak mozna budowac milosc od podstaw jak tylko jedna strona sie stara? j**nij sie w leb!".... cały czas pisze tylko messy, męża jakoś nie widać. facet nie może się bronić. ale już wszyscy wydali na niego wyro. Przecież to właśnie messy ODESZŁA od męża. To nie mąż ją zdradził. Porządna i przyzwoita kobieta przyznałaby się facetowi do romansu ze starszym facetem. Ale podejrzewam, że mąż nawet nie jest świadomy zdrady małżonki. Oj, życie, życie. A wy kobitki to pomyślcie tak na spokojnie. Ile racji jest w tym co babcia klozetowa pisze. Widzę w tym tylko mądrość osoby dojrzałej a nie frustrację. Babciu brawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowaz kafeterii
A wiesz Messy, że mam dla ciebie prezent. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4627343 Poczytaj. Tylko nie bierz wszystkiego na poważnie. Czas popatrzeć na takie sprawy z innej perspektywy. Nie jesteś zaangażowana w taki temat. Stoisz daleko. Ty tylko widzisz co się dzieje. I patrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowaz kafeterii
o ale jeżeli mam pozostać "jebnięta w mózg" To podam inny temat: "http://arrturo.blog.onet.pl/Partner-zastepczy,2,ID435605198,n" Wygląda na to że to właśnie mąż był partnerem zastępczym. A teraz krzywdzisz człowieka. To wszystko Messy. To jest tylko naga, obiektywna prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
kapilara, cyklamen, babciu - nie wiem naprawde czemu robicie ze mnie jakas tepa laske chcaca sie tylko bawic i ktorej byle kto moze namieszac w glowie!! wiem co to jest milosc i wiem jak to jest kochac i szanowac druga osobe. ja w swoim zwiazku tego nie dostawalam a dawalam duzo od siebie i dlatego sie to skonczylo. Ani razu nie zwyzywalam tu swojeg meza mimo,ze duzo slow cisnelo mi sie na usta. Wszystkie jego maile,przeporsiny i przynajnie sie do winy pokazuje chyba ze nie byl to dobry zwiazek wiec ja naprawde nie rozmiem czemu wy do cholery rzucacie sie do mnie jakbym to ja cos zlego zrobila! od stcznia jestesmy w separacji, nie ieszkamy ze soba, nie wspolzylismy od 2 lat, zwiazek sie rozpadl, nagatywne emocje zastapily te pozytywne i sie rozstalismy. Mam teraz prawo tak samo jak i on spotykac sie z kim chce. I jescze powiem ci Cyklamen,ze maz wie ze mi zalezy na X i ze sie z nim spotykam od czasu do czasu. I nikt mi w glowie nie miesza, jestem dorosla i potrafie sama myslec,nie potrzebuje do tego innych ludzi. To maz mnie odepchnal od siebie pierwszy,odpychal dlugo i doszlo do czego doszlo. Ja nie twierdze,ze jestem swieta, tez mam swoje wady jak kazdy czlowiek. Tyle,ze ja jego zawsze szanowalam, i chcialam z nim rozmawiac i chcialam spedzac czad. To on mnie wyrzucil ze swojego zycia zanim ja wyrzucialm jego. To prwdopodobnie moj ostatni wpis tutaj, nie bede sie denerwowac niepotrzebnie wypowiedziami niektorych ktorzy nie maja pojecia o czym pisza, rz7ucaja wyzwiskami na prawo i lewo zeby moze sie przez chwile wyzyc i zapomniec o wlasncyh kompleksach i zyciowych porazkach. Dziekuje wszystkim za konstruktywna krytyke i przedstawienie innego punktu widzenia ktory dal mi duzo do myslenia. jesli ktos chce pozostac w kontakcie to poprosze o napisanie adresu mailowego. A wszystkim rzucajacym obelgi radze pamietac zeby nie sadzic innych bo sami bedzie sadzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej messy ja tez chyba przestane sie tu wypowiadac bo swobodnie nie mozna, a tyle moglybysmy sobie opwiedziec, wiec jesli masz chec i chcesz to masz mjego maila, bo podawalam kiedys, (zaglądnij wstecz) a jesli nie to daj znac na forum to podam jeszcze raz... buziaki :* papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet z ulicy
Tak zawsze bywa. Dopóki piszą tak jak autorce odpowiada to temat płynie jak rzeka. Ale w momencie gdy ktoś wykaże błędy w rozumowaniu. Albo tylko czysty egoizm, czasem też brak zrozumienia drugiej osoby, wtedy zmykamy z podkulonym ogonem i gniewamy się na wszystkich. No bo bo przecież oczekiwaliśmy poklasku. A tu jadą na nas. Więc jak to jest z tym małżeństwem. Oświeć mnie Messy. Jaki ma być facet, jak ma postępować, co robić by zadowolić swoją wybrankę. Co musi robić on, a czego nie musi robić ona. Czy w małżeństwie (zaznaczam: w związku usankcjonowanym ) Nie obowiązuje żaden Casus ? To jest tylko ot tak koniec zabawy, czas na herbatkę ? Ciekawe. Ale niestety to smutna rzeczywistość. Panienki wychodzą za mąż jako niedorosłe. Odchodzą od mężów jako jeszcze bardziej niedorosłe. Babciu, ty masz staroświeckie poglądy na instytucję małżeńską. Teraz to się wychodzi za mąż na trzy lata i rozwód. Potem nowy mąż, nowe trzy lata. A potem to już z górki. Wchodzi to w nawyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Facet z ulicy, tu nie chodzi o to co pisza ale w jaski sposob. Wiesza sie na mnie psy dlatego,ze odeszlam od meza w momenie jak pojawil sie kots inny. I po raz kolejny zaznaczam ze nie odeszlam od meza dla X bo nie jestem z nim i nawet nie wiem czy bede! Rzeczywiscie jakas glupia jestem, milosci mi sie zachcialo i szacunku. Trzeba bylo do konca zycia tkwic w tym i uneiszczesliwiac sie nawzajem. Poparzcie co wy wogole za glupoty piszecie!! W kazdym razie, maz wine za rozpad malzenstwa wzial na siebie. Powiedzial nawet swojemu ojcu jak mnie traktwoal i ze na moim miejscu juz dawno by ode mnie odszedl. jesli tak lubicie najezdzac na wszystkich na ktorzy sie rozstaja to polecam forum Rozwodnicy, tam mozecie sobie pouzywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konstancja Buonasieu
"Wiesza sie na mnie psy dlatego,ze odeszlam od meza w momenie jak pojawil sie kots inny." Sama wyjaśniłaś dlaczego wiesza się na tobie psy. ODESZŁAM OD MĘŻA JAK POJAWIŁ SIĘ KTOŚ INNY. Więc zdradziłaś. Nie dziw się ludziom. Piszesz to co czujesz i przedstawiasz tak jak jest. A ludzie to czytają. Ty jesteś zapętlona w tym wszystkim. Mąż, nie wiem jaki on jest naprawdę. Ty wiesz najlepiej. "X" - no owszem zdarza się każdemu coś zaiskrzyło. Ale Ty w pewnym momencie jakoś zachowałaś się jakby ktoś spuścił powietrze z balonika. Zabrakło Ci i PARY I WIARY. Nie sztuką jest wziąć ślub. Nie sztuką jest wziąć rozwód. Sztuką jest po ślubie utrzymać związek w harmonii i zgodzie. Pisałaś już że do tanga trzeba dwojga. Ale przy Twoim podejściu do tematu to ciężko Ci będzie znaleźć odpowiedniego partnera. Moja Babcia mówiła mi kiedyś, że męża się wychowuje od dnia ślubu. I, że mąż jest głową rodziny, ale żona jest tą szyją która tak głową kręci jak jej się podoba. W Twoim małżeństwie ty chciałaś być i głową i szyją. Nie pozostawiłaś facetowi żadnej alternatywy. Więc, kisisz się teraz we własnym sosie. Pijesz piwo, które sobie uwarzyłaś. Dlaczego masz pretensje do ludzi za ostre słowa. Pewnie i do męża miałaś też o to żal. Pewnie tu leży cały konflikt. Życie jest brutalne i okrutne. Nie oczekuj litości. Scenariusz życia piszesz sama sobie. To co zrobisz to dostaniesz. Nikt, ale to nikt Ci nie pomoże. Nie rozwiąże Twoich problemów. Możesz spotkać tylko "pocieszycieli" Ale tak naprawdę to ze wszystkim musisz uporać się sama. SAMA. !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Konstancja, ja napisala tylko,ze dzieki X zobaczylam ze sa inni faceci na swiecie jeszcze i ze moze kiedys spotkam tego z ktorym bede sie czula jak w prawidziwym zwiazku. Nie wiem ile razy pialam tu,ze probowalam przez lata zmienic ten zwiazek, rozmawiac, terapie malzenska itp. wkoncu powiedzialam sobie dosyc. I dopoki nie ustatlisimy z mezem ze sie rozstajemy to do jiczego miedzy mna a X nie doszlo! a tu sie robi ze mnie jakas idiotke ktore traktuje malzenstwo lekka reka i szuka zabawy!ludzie swieci przeciez pisalam na samym poczatku,ze probowalam i probowalam i sie naprawde staralam! przez lata. Maz to zobaczyl za pozno. A mi sie znudzilo i sczezre mowiac nie chce spedzic reszty mojego zycia na skakaniu i probowaniu. Gdybym rzeciez chciala to moglabym wrocic do niego nawet teraz. Ale pytanie co bedzie jak znudzi mu sie bycie milym? jak znowu bedziemy jak dwojka ludzi zyjacych obok siebie a nie ze soba? i znowu bede wieczorami beczec w poudszke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małzenstwo to powazna sprawa i kazdy kto podejmuje sie tego kroku wie zapewne o tym ze to ciezka praca nad samym soba, partnerem i nad zwiazkiem ogolnie ktory trzeba utrzymac w zgodzie, w szczesciu i w milosci, w szacunku również, nie zapominajmy o tym ostatnim. Ja np wierze messy, ze probowala wielokrotnie rozmawiac z mezem, jesli nas jednak oklamuje mowiac, ze nie zdradzila meza z X to juz sama bedzie miala to na sumieniu i wie ze jest nieuczciwa, ale jesli mowi prawde to mnie przekonuje w tym i to bardzo... Sama mialam taki zwiazek, wiem na czym to polega gdy jedna osoba sie stara, gdy jedna osoba daje i oczekuje w zamian teg samego, a partner poprostu od tak ma za dobrze albo wkrada sie w niego monotonnia i nic z tym nie robi... To trudne do opisania i rownie trudne do zrozumienia osoba nie znajacych mnie, ktorym opowiadalabym ta sytuacje. Najezadzacie na messy, tak wlasnie uwazam, ona tlumaczyla wam wszystko po parenascie razy a wy nadal swoje dlatego dziewczyna chciala stad poprostu uciec. Nie to, ze boi sie gorzkiej prawdy jak to wy nazywacie, bo pewnie zadnej gorzkiej prawdy nie ma, ale poprostu miala dosc wysluchiwania tych co nie wierza jej na slowo... Po co ona sie produkuje. Gdyby bylo inaczej to zapewne nie zalozylaby takiego watku tutaj, uwazam, ze jest na tyle naturalna osoba i nie szuka tu tylko wsparcia pozytywnego by trzymal ja na duchu ze to ona ma racje, ze maz ja skrzywdzil najbardziej a ona meza nie... Nie o to tu chodzi... Pisala bo chciala wyrzucic z siebie te emocje, chciala jakos sie wyzalic ze to ona dala z siebie wszystko a facet jak facet poprostu o niej zapomnial, zapomnial o tym, ze ma zone, zapomnial jakie ma obowiazku, jak powinien o wszystko rowniez dbac... Wiem, ze malzenstwo to przysiega na cale zycie, ale sa rozwody niestety i nic nie dzieje sie bez przyczyny... Ja tez probowalam na poczatku naklonic ja do powrotu do meza, byc moze powinna dac mu jeszcze jedna szanse, ale jak mozna zmusic kogos na sile kto boi sie, ze to wszystko zle i smutne wroci. Przeciez to sa uczucia ludzkie ktorych nie powinno sie ranic bedac ze soba. On ja skrzywdzil, odsunal sie od niej, miedzy nimi zaczal powstawac inny zwiazek, nikt tu nie mwi, ze przez caly czas maja byc motyle w brzuchu, ale przynajmniej wciaz wielkie zainteresowanie soba, cieszenie sie soba nawzajem, docenianie siebie, troska, szacunek wielki i milosc w ogole... Dlaczego maz nagle przestal byc tak kochany jak kiedys? Monotnnia i rutyna wkrada sie w kazdy zwiazek po jakims czasie, ale nie oznacza to tego, ze teraz juz mniej bede sie interesowal/interesowala Toba bo to juz nie to samo co kiedys... Absolutnie!! Co to zabawa jakas czyimis uczuciami? Kiedy ja bylam w zwiazku ze swoim ex, a podkreslam to praz kolejny - byl to w sumie dziwny zwiazek to i tak kochalam go mimo wszystko... Powinnam wczesniej byla zakonczyc to wszystko, ale gdy czlowiek sie juz zakocha to nie jest w stanie dpedzic sie od tego do czego pałał wielka miloscia. Ja tez sie pswiecalam w mim przeszlym zwiazku. To ja wyciagnelam ex z narkotykow, to ja pomoglam zdac mu mature, to ja zawsz bylam przy nim kiedy mial problemy rodzinne, to ja chcialam ulozyc sobie z nim dobrze zycie, to ja zaszlam z nim w ciaze, a gdy dziecko bylo juz w drodze to odsunal sie ode mnie... Z jakiego powodu? Co zrobilam nie tak? Przeciez zawsze go kochalam i dawalam tyle milosci ile tylko bylam w stanie dac, a naprawde jestem kochliwa strasznie... Dlaczego tak postapil ze czulam sie jak powietrze tylko przeltujace obok niego niezauwazalnie? Nawte mnie nie czul, bo jak mozna czuc skoro sie tego nie widzi? Co poszlo nie tak? D dzisiaj nie potrafie sobie czasem odpowiedziec na to pytanie... Gdy dziecko sie urodzilo, olał mnie, nie oiekowal sie mna ani dzieckiem, zawsze mial usprawiedliwienie by nas nie odwiedzic albo by zostac u mnie na noc zeby mi pomoc. No moze pare razy sie zdarzyl... Ale dla mnie to bylo za malo wtedy gdy potrzebowalam go najbardziej. Potrzebowala jego ciepla, bliskosci, a on nawet juz nie potrafil mnie przytulic... Czy wiecie jakie to przykre? Doswiadczyliscie czegs takiego? Ja tak, zaczelam sie zastanawiac coraz bardziej dlaczego tak postepuje. Wiec nie znajdujac odpowiedzi nadal to ja postanowilam, ze bede jeszcze w zyciu szczesliwa, ze dam sobie rade, ze wszystko bedzie dobrze, ale juz bez niego w moim zyciu... Gdyby nie ta decyzja nad ktora rozmyslalam okolo roku czasu to pewnie moje zycie nie bylo by zadowalajace... To nie to samo kiedy jedna osoba dsuwa sie od Ciebie i juz nic dla niej nie znaczysz tak jak kiedys... Na tym nie mozna budowac zwiazku. Messy tez pewnie sie tak czula, odepchnieta, niezauwazona itd itd... Wcale jej sie nie dziwie ze odeszla od meza gdy ten nie potrafil z ia nawet pdjac jakiejkolwiek rozmowy, nie potrafil sie znia cieszyc, a wrecz zachowywal sie jak mruk czy gbur jak ona sama o tym pisze... Poprostu zapomnial kim on jest w tym malzenstwie, a jest mezem, ktory nie dal z siebie wszystkiego majac pozniej pretensje do calego swiata. Przyznał sie do winy po czasie gdy ona od niego odeszla... Teraz sie budzil, ze ma zone? gdy wczesniej ja tak emocjonalnie i psychicznie wykonczyl? Mwicie ze messy jest niedorosla, ale jak mozna byc doroslym bedac w zwiazku malzenskim gdzie ma byc szacunek i mowi sie "wypierd..." , "jestes taka i taka", "jestes zalosna"... Boze powiedzcie mi gdzie w normalnym, kochajacym sie zwiazku i szanujacym sie pojawiaja sie takie absurdalne i niecenzuralne slowa w kierunku partnera ktorego ponoc kocha sie calym sercem... Czy my jako ludzie, na ogol wrazliwi powinnismy sbie na takie cos pozwolic? przeciez to wbrew naszym zasadom, ale i tak twkimy w takich toksycznych zwiazkach bo kochamy, bo chcemy dac szanse temu na co tak pracowalismy... A jednak... Ktos okazal sie kompletnym nieporozumieniem... Kiedys bylo jak w bajce, a teraz czar prysl i maz okazal sie nieuczciwym facetem, bo ja oszukal. Oszukal ja bo przysiegal jej szacunek rowniez, a jak widac nie otrzymala tego od meza... Mnie moj ex tez potrafil wyzwac i to nie raz, od najgorszych mimo, ze jestem bardz szanujaca sie osoba, a jednak wyzwal i czulam sie jakbym dostala po gebie bez przyczyny... Z jakiej racji? w imie czego? czy t ze sie poklcilismy albo cos mu nie pasowalo pzwalalo mu na to by besztac mnie z blotem? pewnie, ze nie, ale wybaczalm mu bo go kochalam, to naturalne gdy kocha calym sercem i to jest wlasnie fakt, ze ta osoba zawsze dba o zwiazek... Gdy bylam juz w zaawansowanej ciazy, spytalam podczas klotni ze sowim ex : kochasz mnie? (bo juz opadalam z sil, ze wciaz sie klocimy... a on odparł z mina srającego kota : nie mam za co Cie Kochac... Czy to uwazacie za dobre zachowanie, za szczera milosc i szacunek? Dlatego odeszlam po pewnym czasie, bo wiedzialam ze on nie zasluguje na moje serce. To najprostsza odowiedz... To ze odeszlam, bo nie pzwolilam sbie dluzej na takie traktwanie mnie pzwolilo mi na ucieczke od tego co kiedys sprawialo mi bol w srecu, co sprawialo, ze plakalam gdy nie powinnam... Teraz jestem szczesliwa mezatka z dzieckiem, zycie zaczelo mi sie ukladac, ktos w koncu wie co to znaczy rozmowa z wiazku, szacunek i milosc... Przez mojego meza i uczucie jakim go darze i n darzy mnie poczulam znowu co to zakochanie sie, co to cudowny pocalunek i niesamowity sex... POczulam sie znowu jak nastolatka na wymarzonej randce... Na poczatku bylo cudownie, teraz tez jest, ale to jest czas kiedy zaczynamy ze soba wspolne zycie i wiemy, ze wiecznie zakochani w sbie nie bedziemy, ale milosc jaka bedzie nas laczyla do konca zycia bedzie silniejsza niz zauroczenie i fascynacja soba z poczatku. To potezna moc kochac kogos calym sercem, mam nadzieje, ze tak bedzie w przypadku moim i mojego meza... POmimo, ze jestesmy ze sba krotko bo przed nami jeszcze cale zycie to i tak nadal jestem w nim bezwzglednie zakochana... Przy nim czuje, ze zyje, jestem szczesliwa, odzyskalam wiare w siebie, poprostu... Domyslam sie co musiala przezywac messy odchodzac od czegos z czym laczylo ja tyle lat, bo to ciezkie, serce napewno ja jeszcze do niego ciagnie, teraz moze juz mnie, albo i wiecej nie wiem, ale wiem, ze przed nia stoi tylko najwieksza obawa, ze to jak czula sie przez meza znwu mogloby wrocic gdy ona wrocila do niego... Mrze wylanych lez i zal ze zdecydowala sie na powrot, zal do samej siebie, ze znow dala sie wykorzystac mimo obietnic... Nie wiem jak to inaczej jeszcze opisac... Nie wiem nadzwyczajnie jak przemowic wam do rozsadku, ze jesli czlowiek zrani raz to rana zostaje do konca na sercu... a to potem ciezko wybaczyc i zpaomniec jakby nigdy nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Szczesliwa, Dziekuje za ten post. Moze dzieki mniemu otworza oczy, wyciagna glowy ze swojego szczesliwego rozowego kokonu i zobacza ze nie kazdemu zycie sie tak pieknie uklada jak im, ze rozni sa ludzie, sytuacje. Ze dla jednej jak jej maz powie ''spierd ku...'' to ona pomysli ze moze ma zly dzien ale inna powie ''zegnaj'' od razu bo nie bedzie sie zgadadzala na takie traktowanie. ja uslyszalam wiele przykrych slow a mimo to nie odeszlam, bylam przy mezu zawsze jak mnie potrzebal, jak jego mama umierala, jak stracil prace, jak wyjechal na rok zagranice kiedy ja sie leczylam w szpitalu i czekalam az wroci. Nigdy nie zdradzilam, nigdy nie szukalam nic na boku. Bo go poprostu kochalam. Z wlasnego domu wynioslam obraz idealnego dla mnei zwiazku miedzy mama i tata. Nigdy nie slyszalam,zeby moj ojciec podnios na mame glos, co sobote jedzie na rynek zeby jej kupic kwiaty, jak jestem w domu to lubie slyszec ten gwar w kuchni jak razem smieja sie, rozmawiaja , gotuja. Taki chcialam zeby byl moj dom. Pelen milosci, szacunku i ludzi ktorzy sie kochaja. I dalej bede do tego dazyc,zeby miec taki wlasnie dom. Nie chcialabym zyc jak meza rodzice zyli, obok siebie, zero rozmowy, on przychodzi do domu, je obiad ktory on mu zrobila, idzie do sypialni poczytac, ona oglad tv i idzie spac jak on juz zasnal. Moze stad sie wzielo meza wyobrazanie o rodzinie. Ja go za to nie winie ani nie potepiam bo takie mial wzorce, wiedzialam o tym jak zaczelismy sie spotykac i jak sie pobralismy. Nie przejmowalam sie tym bo wierzylam ze miedzy nami bedzie inaczej. I to nie jego mrukliwosc mnie odepchnela od niego ale brak szacunku, slowa kotre ranily i na zawsze pozostaly w pamieci. I to dlatego nie chce wrocic do niego mimo,ze jakas czesc mnie bardzo by chciala. Bo sie poprostu boje za bardzo. Drugi raz nie poradze sobie z rozstaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
szczesliwa czy mozesz raz jeszcze napisac swojego maila prosze jesli to nie problem. dziekuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość King Frost
żałosne jesteście dziewki żałosne!!! wszystkie się tak niby bardzo starają że wszystko rozpierda..... Może zacznijcie się naprawdę starać, rozumieć wspierać...a nie tylko egoistycznie patrzeć na te wasze nie powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nadzieja na . .
sam jestes zalosny, ile mozna pisac tlumaczyc jak krowie na rowie a wy dalej swoje. Kazecie zabiegac o jasnie panow, kurwa zadbajcie o siebie a nie tylko piwo fajki i brudne skarpety a potem zdziwienie bo to zla kobieta byla. Nie pojmuje dlaczego wszyscy wmawiaja messsy jaka to ona nie dobra i nie dala szansy mezowi, podczas gdy na dzwiek smsa od niego ciagle targaly nie olbrzymie dylematy czy nie wrocic. Wyciagajcie wnioski smierdzace piwskiem patalachy! :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×