Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość messy

maz i On..

Polecane posty

Gość prego uno birre
serwus rzeczywiście Nico są pewne różnice.. ja ze "swoją" utrzymywałem kontakt przez rok czasu... potem chyba drgnęło ją coś podskórnie i podejrzewam że chciała dać mężowi drugą szansę skoro zadecydowała o takim trybie spotkań... po tym jej pomyśle o spotkaniach przy mężu nastąpiła totalna destrukcja naszych relacji z mojej strony a ona natomiast zabiegała o mnie :o... ja ją odrzucałem niestety bo nie pasował mi taki układ... nie rozumiała że mnie będą boleć takie spotkania ona ma z mężem synka, ma też wyrzuty sumienia skoro nadal z nim jest i twierdzi że jest szcześliwa :) Rozumiem Ją i popieram bo mały też chce mieć mame i tate .... dziś mija pół roku od naszego ostatniego kontaktu i podleczyłem się z Niej... coś tam w srodku jeszcze się tli w sercu jednak moje życie wróciło do normy, mojej głowy nie wypełnia już Ona, moje myśli też już nie krążą gdzieś tam wokól Niej ... pogodziłem się z tym że "Nas" już nie ma Z jednej strony mam żal do Niej że zniszczyła to. Jednak z drugiej strony odczułem ulgę w sercu bo czas sprawił że nie tęsknie już za Nią... też miałem łeb zryty od tych wszystkich myśli o Niej i o tym że nie możemy być razem... na szczęście w dużym stopniu mi przeszło czego i Tobie życze chłopie warto tu dodać także iż do każdego takiego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie ... w moim przypadku to był zonk. Może u Ciebie będzie lepiej :) Proszę abyście nie podejrzewali mnie o to iż z zimną krwią potrafiłem rozbić Jej małżeństwo... Ani razu nie padło słowo "rozwód" z moich ust... "Pokazałem Jej drzwi" lecz to Ona sama musiałaby przez nie przejść - jednak wybrała męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Nico, tak jak napisala wczesniej to mysle,ze napisala do ciebie bo teskni za toba i milymi chwilami ktore razem spedziliscie. Gdyby byla szczesliwa to nie szukalaby kontaktu z toba bo nie bylbys jej juz potrzebny. czyli wnioskuje ze szczesliwa nie jest.. Co do mnie to gdybym zdecydowala sie wrocic do meza to zerwalabym calkiem kontakt z X bo nie umialabym probowac ukladac czegokolwiek z mezem wiedzac ze X jest obok i piszemy/rozmawaiamy itp. wiem tez ze jakby tak sie stalo to X juz nigdy nie chcialby ze mna utrzymywac kontaktu. Ale w moim przypadku sprawa jest inna bo X nie jest az tak we mnie zakochany jak ty w swojej dziewczynie i miedzy nami az tak duzo jak wami sie nie wydarzylo wiec nie sugeruj sie tak do konca tym co ja pisze bo mimo,ze historia podobna to ludzie i sytuacje, uczucia inne... Cokolwiek postanowisz to zrob tak zeby to tobie bylo dobrze i zebys jak najmniej cierpial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim :) dawno sie nie odzywalam, ale tak jakos czasu nie bylo i ten net dziwny jakis... Chyba za slaby sygnal jest tutaj w tej okolicy gdzie mieszkamy... U mnie wszystko wporzadku, jakis czas temu pojawily sie sprzeczki z mezem, ale nie az tak straszne, przeszlo nam, docieramy sie ;p jako swiezo upieczone malzenstwo hehehe :) jest fajnie, z mezem probujemy nacieszyc sie kazda chwila wspolnie spedzoną, a jutro zaczyna sie weekend, od rana znowu zakupy a po poludniu jedziemy do mojej rodziny tam gdzie pracują, na farme indyków ;p spotkamy sie, zrelaksujemy, popijemy i posmiejemy sie zapewne... Bedzie fajnie, ale juz za tydzien w sobote wylatuje i wracam do Polski. Ciesze sie z jednej strony, bo tesknie za corka i to cholernie, juz nie moge sie doczekac az ja przytule i zasne z nia w swoim lozku, bo tak dawno nie mialam jej przy sobie wiec pozwole jej spac ze mną. Moj szkrab kochany... Kupilam jej tutaj wiele ubranek, bluzki, getry, spodnie, buty, bluzy, kurtki, super :) juz nie moge sie doczekac az ja w tym zobacze, moja princessa :D ah jak ja ją kocham :* No dobra, a co u was? widze, ze nico przezywa wciaz rozterki sercowe, miota sie w tym wszystkim, zawala sobie glowe - czasem mi sie wydaje, ze niepotrzebnie... Wiem, ze ja kochasz, wiem, ze jest dla Ciebie najwazniejsza na swiecie, ale tak nie mozna. Odpusc sobie to wszystko, ona wybrala inaczej. Nie wybrala Ciebie, musisz sie z tym pogodzic. Widzisz sam, napisala smsa- dala Ci tym do myslenia zapewne, Ty masz nadzieje, ale gdyby ona chciala to bylaby z Toba, to ze sa dzieci to jedna sprawa a to ze sa uczucia i milosc do drugiej osoby to druga... Ja tez mam dziecko z innym i jakos z nim nie jestem. Gdybym wiedziala, ze mąż nie daje mi tyle szczescia i wszystko sie popsulo miedzy nami, a obok mialabym to szczescie na ktore zasluguje to zapewne bym z tej szansy skorzystala o ile mozna to nazwac szansą... Ona wybrala męża, taka jest prawda, musisz w koncu to zrozumiec... Jesli nie to sam siebie zniszczyc, faceci tez potrafią kochac i czasem az na zabój. A przeciez mozesz sobie ulozyc zycie bez niej, wiem, ze teraz wydaje sie to byc niemozliwe, bo to wszystko swierze jest, ale za jakis czas sam zobaczysz... Wiem, ze nie zapomnisz, bo tego sie nie zapomina, czas nie leczy ran, ale przyzwyczaisz sie do tego i bedzie dobrze... Dasz sobie rade... Ona wybrala inaczej, pamietaj !!! Nie chce Cie zdołowac, ale chyba jestes na tyle dorosly ze zrozumiesz... Messy a co u Ciebie, jak Ci sie zycie uklada, bo ostatnio rozmawiamy z nico, a Ty gdzies zaginelas w akcjii. Jak z Panem X? istnieje cos jeszcze? spotykacie sie? jest wam ze soba dobrze? jak Twoje uczucia? weekend juz jutro wiec pewnie znowu masz cos zaplanowane? heheh ;p jak to messy - zawsze na weekend nas opuszcza ;p Pozdrawiam was serdecznie, pa :* odezwijcie sie, Nico - przepraszam jesli Cie urazilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
witaj Szczesliwa, ciesze sie,ze napisalas. Dobrze slyszec,ze spedzasz milo czas w mezem. Nacieszcie sie soba poki mozecie bo niedlugo przyjdzie tesknota po rozstaniu.. Wierze,ze juz nie mozesz sie doczekac swojej malej, pewnie tak samo bym czula :) co do mnie to dalej przerzywam sama w srodku to wszystko i staram sie nie myslec nie myslec o mezu ale mam chwile ze dopada mnie taki smutek/strach/panika ze jego juz nie ma i jestem sama i zdana na siebie.. Co do X to owszem, spotykamy sie, chodzimy na spcery, rozmawiamy, coraz czasciej o takich troche bardziej powaznych sprawach i podejsciu do zycia. Ale jesczze poi co trzymam dystans do tego wszystkiego, nie chce sie na 100% zaangazowac dpoki i sie nie poukalda w glowie wszystko.. Nie chce za bardzo o Xpisac na forum bo nie mam ochoty wysluchiwac glupich komentarzy jaka to mnie s... i k.... . mam nadzieje,ze Nico bedzie lepiej wkrotce ale wiem z doswiadcznia ze zlamane serca sie dlugo goja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim :-) Dziękuję za wam za słowa otuchy . Wicie co macie racje ... za mocno do tego podchodzę . To wszystko jest jeszcze bardzo świeże , więc wiem , że to musi trochę boleć . W każdym razie szczęśliwa ma rację . Wybrała i koniec kropka . Trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej dlatego nie mam zamiaru się do niej odzywać i z mojej strony urywam definitywnie kontakt . Jeśli sama się odezwie ( tak na marginesie to wczoraj znowu to zrobiła ) to po prostu odpiszę w normalny sposób i tyle . Jednak nie ma co się łudzić ... dokonała wyboru , więc trzeba zebrać się do kupy i żyć dalej . Ostatnio skupiłem trochę własną uwagę na sobie a to przecież Messy jest naszą główną bohaterką :-) Co tam u Ciebie ???? A Twój mąż wrócił już do Polski ??? Co ze sprzedażą domu ???? Buziole :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Nico, moze wlasnie to ze przestaniesz odpisywac i ona zobaczy ze ciebie juz nie ma i ze cie stracila paradoksalnie pomoze jej podjac jakas deyzje? co do mnie to zadna ze mnie bohaterka :) zalozylam topik tylko i ciesze sie,ze znalazlo sie pare osob ktorym ten watek mogl tez pomoc oprocz mnie. zobaczylam tez ze nie tylko ja jedna na swiecie przechodze przez takie cos i otowrzylo mi to troche oczy.. pytasz co u mnie... mysle o mezu codziennie, nie ma dnia zebym nie myslala.. ciagle bije sie z myslami i analizuje.. nie sadzilam ze bedzie tak ciezko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MESSY Hmm no rozumiem Cię ... no ale jaka jest w końcu Twoja ostateczna decyzja ??? W zeszłym tygodniu napisałaś wprost GAME OVER ... a teraz piszesz jakbyś za chwilę miała wrócić do męża ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prego Uno Birre Możesz mi coś wytłumaczyć ? Jak to było ? Twoja dziewczyna zaproponowała Ci spotkania dosłownie przy mężu ( tj. we trójkę ) , czy chodziło jej tylko o to , że ona dalej z nim będzie a wy będziecie spotykać się w tajemnicy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Nico, u mnie powolutko jakos leci. nei wiem czemu odebrales tak moja wypowiedz,ze pisze jakbym miala wrocic zaraz. maz wrocil do polski, ciezko mi z mysla ze jego nie ma i staram sie zapomniec i nie myslec. ale czesto mi sie przypominaja chwile spedzone razem i nie te zle tylko ale i te dobre i sie zastanawiam nad slusznoscia podjetej dezycji. mam nadzieje,ze byla ona dobra. napewno dla niego bo wkoncu jak mnie zabraklo to zobaczyl,ze wcale nie jest tak rozowo beze mnie i jaki byl dla mnie wczensiej i przemyslal swoje zachowania. a to juz duzy plus.. slyszalam tez od przyjaciol z ktorymi rozmawial,ze powiedzial tlyko,ze esli chodzi o nasze rozstanie to on wie,ze to on dal d**** i moze winic tylko siebie. Takze cos dobrego z tego rozstania wyszlo... jakie macie plany na weekend moi drodzy? ja mam wolny poniedzialek wiec zapowiada sie dlugi weekend :) usiski x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prego uno birre
witam Nico, zaproponowała mi spotkania we trójkę w obecności jej męża jednak te spotkania miały mieć charakter raczej czysto przyjacielski... bez dwuznaczności i innych heh :p ... jej chodziło chyba o to aby zrobić z nas kolegów po to abyśmy mogli się także legalnie widywać... nie wiem tylko po co...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prego uno birre
Ona chciała spotykać się ze mną i z nim ... w tajemnicy także, tyle tylko że Ona nie wzięła pod uwagi pewnej rzeczy - jej mąż WIE o tym że Ona na mnie "leci"... ogólnie rzecz ujmując Ona nie chciała rujnować swojego małżeństwa jednocześnie nie tracąc mnie... nie chciała odejść a mi taki układ nie pasował ... ja chciałem dać Nam szanse na wspólne życie ... i dlatego nasze więzi sie rozpadły pamiętam jak wtedy cierpiałem gdy się rozstawaliśmy, nic tak nie psuło dnia jak zapach rozkładającej sie miłości/przyjaźni... dzisiaj z perspektywy czasu stała mi się poniekąd obojętna ;) Nico widzę masz też niezły bałagan w głowie, powiem Ci że w pełni popieram to co napisała "szczesliwa22", podpisuje sie pod tym rękami i nogami... Olej ją - wbrew pozorom wyciągniesz z tego wymierne korzyści: niech zobaczy że masz własne interesujące życie (bez niej!), może wtedy zrozumie co straciła (może!!!), po drugie - kobiety nie lubią być olewane, gdy ją olejesz to zobaczy że coś nie gra i sama zacznie zabiegać (zakładając że Ona też coś czuje) ... po trzecie - podleczysz się trochę od Niej, potem już będzie coraz łatwiej ... jednak pamiętaj że to wszystko wymaga czasu i cierpliwości i nie działa z dnia-na-dzień. A propos tego że kobiety nie lubią być olewane przekonałem się na własnym przykładzie. Gdy olałem "swoją" powiem Ci że nagle wszędzie była Ona... wzmożone sms'y, telefony, jakieś zaproszenia do kina czy kolacje :o ... gdy się pokłóciliśmy potrafiła przyjechać do mnie do pracy ...100 km!!! byłaby chyba zdolna nawet ścianę przytrzymać żeby tylko jej nie olewać... powodzenia Nico w rehabilitacji sercowej... wiem że to trudne ale dasz rade ... pzdr all

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heyah wszystkim :-) Tylko na chwilę wpadłem bo zaraz wybieram się na weekend do znajomych . Dzięki ludziska za rady ... co ja bym bez was zrobił . Nie chcę mi się gadać na ten temat ze znajomymi bo nie chcę ich zamęczyć swoimi rozterkami . Fajnie , że przynajmniej tutaj można się wygadać i napisać szczerze co się dzieje w główce . W środę znowu się odezwała . Pod jakimś wykreowanym pretekstem byleby się tylko odezwać . Odpisałem krótko ... bez żadnych czułości , tęskontek itd. Dziś przyznam , że dopadła mnie znowu z rana tyrnaka . Zawsze po tych jej smsach na początku się pocieszam bo myślę sobie , że tęskni a potem za dwa dni jak już się nie odzywa to w głowę dostaje . Eghh bezsensu to wszystko .... potem sam się łamię i chcę jej coś napisać . Tak właśnie było dzisiaj ... rano myślałem , że nie wytrzymam i napiszę jej , że tęsknie itd. Zajrzałem jednak na "nasze" forum i już mi przeszło . Macie rację .... więc spadam do znajomych a telefon chowam głeeeeeeboko w kieszeni i nic nie napisze . :-) Miłego weekendu wam życzę :-) Prego Uno Birre Jeszcze jedno pytanie do Ciebie mam ... a jak się spotykaliście to ona cały czas była z mężem ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
Nico, i bardzo dobrze, idz, pobaw sie i nie mysl o glupotach :) udanego weekendu dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim :-) Jak tam u was po weekendzie ???? Ja przemyślałem sobie wszystko , a w szczególności to co napisała ostatnio szczęśliwa . Doszedłem do wniosku , że przez ostatni tydzień sam się oszukiwałem . Starałem się znaleźć jakąś odpowiedź , uzasadnienie , że na pewno mojej dziewczynie teraz nie wyjdzie i zaraz do mnie wróci . A jak się jeszcze odezwała w tygodniu to już w ogóle zacząłem miotać się w sobie . Zastanawiałem się co napisać , jak to rozegrać by ją odzyskać . Przemysłem sobie jednak to co napisała szczęśliwa i w końcu do mnie dotarło , że to jednak jest już naprawdę koniec , a to że coś napisała nie ma żadnego znacznie . Kurcze bardzo ciężko przyjąć tą informację do głowy . Jednak nie ma już wyjścia ... nie ma sensu szukać uzasadnienia lub rozmyślać wieczorami co jej napisać gdy się odezwie . Gdyby chciała to po porostu byłaby ze mną . Wybrała inaczej , więc analizowanie co mają oznaczać jej smsy lub pisanie do niej nie ma już żadnego sensu . TO KONIEC :-( Boli jak cholera ale z drugiej strony pozwala na to by zacząć już zapominać i starć się zbudować swoje życie na nowo . A Co tam u was ???? Messy jak u Ciebie ???? Co się wydarzyło przez weekend z mężem i z Panem X ???? Szczęśliwa napisz coś bo Twoje słowa często bywają bardzo trafną diagnozą sytuacji ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Już dzisiaj poniedziałek. Weekend minal niby wolno, a jednak szybko, czas leci nieubłaganie, a my sie starzejemy i nabieramy wiecej doświadczenia... Widzisz Nico kazda decyzja jaka podejmiesz czy nie bedzie Twoją decyzją, pamietaj o tym. Ja tez przezylam kiedys wielka milosc ktora trafila w moje serce naprawde doszczętnie, ale nie wyszło i zdałam sobie sprawe, ze jesli chcialby On tak mocno to by ze mna byl, ale za wiele przeszkod (wedlug niego) stalo na naszej drodze i sie wycofał tak jak Twoja byla dziewczyna uwazala ze sa dzieci i ze wzgledu na nich. Mowie byla bo wciaz mowisz, ze jest Twoja dziewczyną, a wiesz ze tak nie jest. Przyzwyczajenie pozwala Ci na to bys tak sie o niej okreslal, ale to juz bylo i minelo, nie wiem czy wroci, ale bylo i nie mozesz jej nazywac swoja dziewczyną... Wiec i ja, wracając do tego co mowilam, uswiadomilam sobie, ze gdyby chcial to by ze mna byl. Nie mial tyle odwagi by poswiecic siebie dla naszej milosci, tak jak Twoja ex nie miala tyle odwagi. Ja dalam sobie spokoj, zapominalam, pare razy szlochalam w poduszke, ale to minelo. Wprawdzie nie zapomnialam na amen, ale przwyczailam sie do tego bólu, a teraz? teraz to juz nic nie czuje... Jest moim kolegą, czasem rozmawiamy, ale nie spotykamy sie na zywo, bo ja nie chce i on pewnie tez by nie chcial, ale nie dlatego, ze cos by sie we mnie narodzilo tylko poprostu uwazam ze jesli cos sie konczy z kims to juz definitywnie. Utrzymujemy kontakt poprzez gg ale tez jest on rzadki, jednak nie wymazalam go z pamieci, jest tylko moim kumplem juz teraz i gdy ze soba rozmawiamy to nawet bym powiedziala, ze przyjacielem tez... Zawsze moge sobie z nim porozmawiac o wszystkim i on tez mi sie zwierza... Po nim bylo chwilami ciezko, ale czlowiek przwyczail sie ze tego juz nie bedzie wiec i Ty sie z tym pogodz. Byc moze kiedys jeszcze was los polączy ze soba, ale nie mozesz az tak odbiegac w przyszlosc i czekac na nia w nieskonczonosc bo jesli ona nie wroci to zapewne zalowalbys, ze zamarnowales sobie zycie na czekanie bezcelowe... Widzisz ja tez to przezywalam, ze musialam sie z nim "rozstac", a teraz gdyby moze nie to wszystko to nie poznalabym swojego męża? Jestem z nim szczesliwa, rozpromieniona, zycie potoczylo mi sie na nowo, a kiedys myslalam, ze nic juz nie ma sensu... Teraz mi sie wszystko zaczyna ukladac i naprawde jestem zadowolona. Szkod tylko, ze taka odleglosc musi dzielic mnie i meza, ale jakos wytrzymam. Kocham go wiec wytrzymam :) Ty tez sobie ulozycsz zycie tak jak i messy i w ogole my wszyscy :):):) A Ty Messy jak spedzilas weekend? Jak zycie sie Twoje uklada? mas zkontakt z mezem? co z Panem X? Postanowilas juz cos definitywnie? Chcesz cos skonczyc i zaczac wszystko od nowa? czy wciaz jestes rozchwian emocjonalnie? Ja weekend spedzilam wybuchowo, a raczej piątek ;p Pojechalam z mezem i z siostra do rodziny na farme indyków tam gdzie pracują i mieszkają i zabawilismy sie troszke. Niespodzianka byla, bo nie widzieli mnie pol roku prawie, a ja z bratem ciotecznym, siostrą i z mężem w samochód, szyby otwarte, muza na maxa i zajechaliśmy pod ich domki ;p heheh usmialam sie bo ich miny byly nie do podrobienia :D w dodatku szwagier mial urodziny, a jego zona imieniny wiec okazja do szampanskiego nastroju byla ;p piątek byl mega mega alkoholowy, a ja wiedzialam, ze kaca w sobote bede leczyc napewno. Tak tez wlasnie bylo :) pozniej jak juz sie wszyscy ogarnelismy, w sobote, pojechalismy nad Morze, dokladnie nie pamietam gdzie, ale wiem, ze blo milo, smiesznie i wirowo, bo zajrzelismy do wesolego miasteczka i wsiadlam z siostra na kolejke górksa, dosyc wysoką, pionową i szybką az w uszach mi trzeszczalo od krzykow mojej siostry ;p ja juz kiedys jezdzilam na takich kolejkach i to 7 razy wiekszych wiec wiedzialam co mnie czeka, stres i frajda, a ona cieszyla sie jak maly dzidzius ;p bylo super, potem jakies jedzonko i mile spedzony czas. Niedziela byla spokojna i na wieczor wczoraj juz wrocilismy do siebie. Nie ma to jak w domu :D:D:D swoja wanna, swoja kuchnia, swoj pokoj i swoje lozkooooo :) Ogolnie bylo ok, ale juz w sobote bede w Polsce, bede z corka, ktorej nie moge sie doczekac niesamowicie. Wciaz o niej mysle, wczoraj rozmawialam z nia na skypie, widziala mnie, wolala MAMUSIA CHODZ DO MNIE, lzy mi sie w oczach krecily, mowila, ze mnie kocha jak pytalam i mowila ze teskni.... Jezu jakie to ciezkie, nie chce sie z nia juz rozstawac na tak dlugo.... Ok to tyle ;p rozpisalam sie jak zawsze kiedy dlugo tu nie zaglądam, Nico nie zamarwtiaj sie, napewno jestes fajny facet wiec dasz rade :) ess napisz co u Ciebie, ja sie zmywam, ide ogladac film na kompie, poczekam na męża i zjemy pewnie jakis obiad... 3majcie sie :* do pogadania :) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze tu nigdy nie bylam ale super ze mona byc.Nico jestem w takiej samej sytuacji .Wiem co czuje Twoja dziewczyna ona jest caly czas nieszczesliwa z mezem to jest pewne,ale Ty nie przekonales jej do siebie.Za malo walczyles o nia i wynikiem tego sa teraz te smsy do Ciebie.Ona tym faktem ze sie odzywa do Ciebie (skoro wybrala meza)wprost blaga abys utwierdzil ja w tym ze Ci na niej zalezy widocznie za malo zrobiles.Teraz wlasnie pokazujesz _co by bylo gdyby Ciebie wybrala Jesli teraz olejesz ja _zimno odpiszesz lub wogole _to wniosek dla niej ze slusznie wybrala meza Walcz czlowieku jak ja kochasz ona widocznie ciebie tak.Ona zwatpila w Ciebie dlatego go wybrala te smsy to dowod ze czeka na Twoj mocny ruch.Przeciez sam napisales swoj wniosekze za malo wspierales Ty dobrze myslales.To nie jest kobieta znudzona w malzenstwie to to kobieta ktorej nie zalezy na mezu i kocha Ciebie tylko zwatpila w Twoje uczucia bo bylo ich za malo.Gdyby jej na Tobie nie zalezalo nie odezwalaby sie wiecej do Ciebie.Walcz .Chcesz z nia byc napisz jej ze ma sie spakowac ze czkasz na nia.Jestem w tej samej sytuacji nie kocham meza poznalam mezczyzne na ktorym mi zalezy on jest w separacji .Ciagnie sie to dwa lata ta nasza znajomosc.Pewnie czeka az podejme decyzje o rozwodzie ale ja nie jestem pewna jego uczuc dlatego sie ociagam Nico walcz ja wiem co ona czuje i w jakiej jest sytuacji -wygrasz .Warto walczyc o milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prego uno birre
Emiiiiiliaaaaa ... mocno to napisałaś :/ beskitu.... w pewnym sensie znalazłem odpowiedź na swoje refleksje bo miałem baaaaardzo podobną sytuacją ... moja intuicja bardzo często podpowiadała mi że powrót mojej "ukochanej" do swojego męża to tylko taka gra abym bardziej sie o Nią postarał, wtedy moglibyśmy być razem ... Tyle tylko że w moim przypadku Jej powrót do męża był bardzo stanowczy, wiele razy jednak wygadywała jakieś głupoty w moim kierunku, okłamywała mnie itd.... i wolała (chyba) spędzać czas z mężem, wyparła się uczuć które mi wyznała :o ... mimo wszystko ciągle mnie zaczepiała i nie pozwalała zapomnieć o sobie... zupełnie jakby chciała mi powiedzieć *walcz!* kurde to rzem tera wzioł i zgłupioł :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alez Emilia o czym Ty mowisz? jesli czlowiek jest z kims z przyzwyczajenia nic nie czujac do tej osoby albo jak ktos jest z kims w ogole nieszczesliwy majac u boku inną ze tak sie wyraze "opcję" szczescia marząc o tym by z nia byc to by sie nie wahal i rzucil wszystko inne po to by byc szczesliwym, a nie marnowac sie przy kims kto tak naprawde udaje, ze go kocha... Tak jest w przypadku Nico i kolegi wyzej. Sama pisalam, ze tez tak mialam, on nie chcial sie wycofac ze swojego zwiazku, a ja wolalam tego nie ciagnac bo po co skoro wybral inaczej. Albo ktos chce ze soba byc albo nie. Co to? gra jakas? sprawdzanie czyichs uczuc ze wzgledu na to czy potrafi o mnie walczyc czy nie? ale jak jakos do tej pory spedzali ze swoimi tamtymi kobietami czas bo mialy zly okres miedzy swoimi facetami to juz nie widzialy starań tego co chcial dac jej wszystko? Moze i dobrze Emilio to opisalas,byc moze to prawda, ze ona czeka tylko na jego odzew by pokazac ile ona dla niego znaczy, ale cos kosztem czegos. Dlaczego on ma ryzykowac wszystko i siebie skoro ona i tak moze wybrac znowu inaczej... Dlaczego wychodzicie z tego zalozenia, ze jedna osoba ma sie postarac. Gdyby byla na tyle dorosla i wyrozumiala to ona rowniez by sie postarala i odeszla by od faceta/meza/chlopaka/narzeczonego... Nie krytykuje Twojej wypowiedzi, ale to dla mnie niezrozumiałe, ze on ma sie postarac, a ona już chyba nie. Jakos widac - staral sie nie raz, ona wybrala inaczej wiec albo pozostaje mu lizac jej dupe i robic z siebie debila, alb czekac na jakis cud bądź też sobie odpuscic i ulozyc sobie zycie na nowo z jakas normalna osoba u boku... Przepraszam... Tak uwazam Ja, szczesliwa22..... A messy nasza to zyje czy zapadla sie pod ziemię? czekamy na Ciebie i na to co dzieje sie w Twoim zyciu z dnia na dzien. Ja wlasnie odpoczywam po dawno już obfitym obiedzie. Kurczak chrupiacy byl wspanialy, ziemniaczki z koperkiem niesamowicie smaczne, a sałatka z sosikiem paprykowo-ziołowym nie do opisania ;p mąż śpi, ja przed kompem, siostra zapatrzona w tv jak gapa w gnot i nic sie nie dzieje, spokoj, spokoj i jeszcze raz nudy.... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowaz kafeterii
Tak sobie poczytuję od czasu do czasu te wszystkie smuty i żale. Odnoszę wrażenie, że wszystkie te osoby otwierają się tu w internecie jako Gall Anonim. Bo to nikt ze znajomych nie wie, żadna koleżanka nie pozna.... No i łatwiej powiedzieć "swoją prawdę" czyli tylko swoją wersję. No bo jak ta druga strona ma się wypowiedzieć w temacie skoro nikt jej nie poinformował i nie dał szansy zrobić to. !!! Osoby odpowiadające odpisują w tonie z własnego podwórka. Ja miałam podobną sytuację więc odpiszę co powinna/ powinien zrobić. A to akurat nieprawda. !!!!!! Każdy z nas jest inny. Każdy kocha po swojemu, a więc inaczej. Każdy jest inaczej nastrojony, bo ma inny charakter i temperament. Więc powiem krótko. Nie doradzajcie w sprawach sercowych. Nie potępiajcie drugiej strony w opisie. Bo tak naprawdę nie znacie jej. Informacje jakie podają osoby zakładające temat są nie pełne, wyrwane z kontekstu, fragmentaryczne. O sobie też nie piszą całej prawdy. Każdy z nas ma w sobie takie takie coś, że stara się wybielić. Naturalny odruch wytłumaczenia dlaczego jest tak, a nie inaczej. Jeżeli "szczęśliwej" udało się pomimo, że ktoś inny jest ojcem jej dziecka to wspaniale, ale nie znaczy, że innym ma się powielić scenariusz. W przypadku "nicka" jego wymarzona ukochana prawdopodobnie myśli o przyszłości i szczęściu, a to też jest miłość i kto wie czy nie większa niż do faceta. Więc ta kobieta jest rozsądną i kochającą matką. A na pewno zdaje sobie sprawę, że angażując się w układ z "N" Zagmatwała swoje priorytety i teraz stara się je ułożyć. Pan "Nico" nie pomoże jej i nie rozwiąże dylematu ojciec - dziecko. No i tyle w tym temacie. Odnośnie występu zawirowanej "Emiiiiiliaaaaa Emilia121052@tlen.pl';" nie będę się wypowiadał. Szczęśliwa zrobiła to za mnie. :) To pokazuje tylko jedno. PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA. Więc nawet w słowa "messy" nie wierzę do końca. No bo tak z punktu widzenia "babci klozetowej", a nasłuchałam się wiele, to ta pani jest taką znudzoną i sfrustrowaną kobitką. Chciałoby się księcia na białym koniu, pałacu z ogrodem, i ptasiego mleczka. Ale na wszystko trzeba sobie zapracować. W miłości jeśli chcesz brać musisz więcej dawać. Bo miłość to nie tylko buziaczki i całuski. W miłości jest jeszcze choroba, starość.... A na końcu samotność i wspomnienia o tej miłości. Nie o tych zaprzepaszczonych szansach na szczęśliwe kochanie po drodze. Ale o zaprzepaszczonej szansie na utrzymanie szczęścia raz otrzymanego. Bo złapać i wypuścić to i dziecko potrafi. Tylko później to rozczarowanie jak w piosence z wesela Wyspiańskiego. ..."Miałeś chamie złoty róg. Miałeś chamie czapkę z piór"..... Więc zastanówcie się zawsze nad każdym swoim postępkiem. Czy nie zmarnowaliście komuś życia swoją ślepotą. O ignorancji nie wspomnę. Z poważaniem Babcia Klozetowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia klozetowaz kafeterii
Jeszcze jedno. Ludzie mówią, że podobno tylko krowa nie ma wątpliwości. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadkowa czytelniczka
bardzo mądra wypowiedż,Babciu .. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nico- tak to gra. Glownie graja mezczyzni a kobiety strasznie tego nie cierpia.Kobiety niektore umieja tez grac-potrafia.Przeciez Ty wszystko swietnie wiesz.Nie potrzebujesz pomocyMasz swietna intuicje i sluchaj jej to bedzie Ci sie lzej zylo.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nico- tak to gra. Glownie graja mezczyzni a kobiety strasznie tego nie cierpia.Kobiety niektore umieja tez grac-potrafia.Przeciez Ty wszystko swietnie wiesz.Nie potrzebujesz pomocyMasz swietna intuicje i sluchaj jej to bedzie Ci sie lzej zylo.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmironaonak654
Emilia ma racje, nico walcz o tę kobietę zapewniam cię że ona tego pragnie i oczekuje od ciebie tak samo mocno a nawet mocniej jak ty cierpisz z powodu jej decyzji o pozostaniu przy mężu, ale czyżby decyzja była tylko jej o powrocie do męża?Być może było ci to podświadomie na rękę? Przecież trudno się żyje i walczy o kobietę z przeszłością i całym tym majdanem, który się za nią ciągnie. Jestem wręcz pewna że ona jest teraz z mężem nie ze względu na dzieci tylko z braku pewności, że ona jest dla ciebie miłością życia. Szczęśliwa ma poczęci racje, ale myślę że łatwiej rozejść się z kimś będąc w związku partnerskim niż w małżeństwie. Ja podejmowałam tysiąc razy decyzje o odejściu ale wspólny majątek, pytanie czy sobie poradzę kiedy wszyscy uważają że robię źle i jestem podła, presja rodziny(nie akceptowa mojej decyzji bo wstyd na osiedlu, a na dodatek są zagorzałymi katolikami ) to wszystko to jest skuteczna blokada. Myślę że ona potrzebuje tylko pewności że w dramatycznych chwilach w jej życiu jaki jest rozwód walka o dzieci, majątek, ty jej nie zostawisz i pójdziesz do tej z którą będzie zwyczajnie, łatwo zbudować nowy związek. Mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmironaonak654
Pozdrawiam messy , podczytuję ten topik i życzę ci podjęcia właściwych decyzji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim:-) Po pierwsze to chciałem spytać gdzie jest Messy ????? Ostatnio widzę , że skupiłem uwagę wszystkich na sobie , a to przecież Messy założyła ten topik ???? Messy odezwij się ???? Co tam u Ciebie ???? EMIIIIIILIIIIIIAAAAA No to teraz zapodałaś mi tzw. ćwieka!!!!!!!!! Byłem właśnie na spacerze , żegnałem się już z nią w moim sercu itd. , a tu wchodzę na forum i czytam Twój wpis . Sam już nie wiem co zrobić po tym co napisałaś ????? Nie wiem , czy moja walka o nią cokolwiek da . Owszem przez cały nasz związek mało dawałem jej pewności , że między nami coś się ułoży . Bolesna prawda jest taka , że nie dałem jej żadnej pewności!!!! Z drugiej strony gdybym po kilku miesiącach obiecywał jej , że będziemy tworzyć rodzinę do końca życia to byłoby to chyba trochę nieodpowiedzialne !!!!! Ona za to z początku była przekonana niby na 100 procent , że chcę rozwodu jednak nic nie robiła w tym kierunku pomimo , iż jej relacje z mężem były wprost fatalne . Spotykaliśmy się prawie rok ale to nie było tak , że ona zdradzała ze mną męża . Wyprowadziła się od niego i nie miała z nim żadnych kontaktów poza telefonicznym . O mnie nikt nie wiedział , dlatego jak mąż nagle się zmienił i zaczął o nią normalnie walczyć , obiecywać , że się zmienił itd. to cała rodzina zaczęła ją namawiać by dała mu szanse . Wtedy zaczęła się łamać . W końcu podęła decyzję , że znowu spróbuje z nim coś stworzyć jednak już po kilku dniach nie wytrzymała i dalej się spotykaliśmy , a do męża nie wróciła . Minęły 3 tygodnie , mąż dalej usilnie ją błagał , a ona dostawała wyrzutów sumienia , że powinna dać jeszcze jedną szansę temu małżeństwu . I znowu podjęła decyzję o rozstaniu . Pożegnaliśmy się , lecz ponownie nie potrafiliśmy przestać do siebie pisać . To nasze kolejne mini rozstanie trwało raptem kilka dnia i tak jak poprzednim razem skończyło się na tym , że do męża nie wróciła , a tylko przeprowadziła z nim jedną rozmowę w cztery oczy po czym znowu przyjechała do mnie i rzuciliśmy się sobie w ramiona . Po raz kolejny spędziliśmy ze sobą 3 tygodnie i ponownie jak mąż zaczął ją błagać z całych sił by dała im szansę choćby ze względu na dzieci zaczęły ją dręczyć wyrzuty sumienia . No i efekt końcowy tego taki , że tym razem postanowiła dać mu tą kolejną szansę . Przez następne dwa tygodnie wciąż mieliśmy kontakt . Pisałem jej wtedy dosłownie wszystko , że kocham itd. Na nic to się zdało . Ona odzywała się do mnie ale jak odpisywałem , że ją kocham itd. to mówiła , iż zdaje sobie sprawę z tego , że musi przestać do mnie pisać bo tylko mnie rani . Paradoksalnie zrozumiałem ( i napisałem jej to również ) , że chyba póki nie wróci do męża i nie zakończy tego sama to między nami nigdy nic nie wypali . Wciąż będzie presja rodziny , wyrzuty sumienia itd. Jej niezdecydowanie już też mnie wykańczało . Wiem , że między nami wcale nie byłoby tak łatwo . Ma przecież dzieci , które są dla niej całym światem . I tak sobie pomyślałem , że nawet jak ją znowu jakoś ubłagam żeby wróciła to za chwile znowu będzie się łamać . A co dopiero będzie jak między nami pojawią się jakieś problemy lub nie daj boże jej dzieci z początku będą płakać za ojcem , a mnie nie będą akceptować ??? Doszedłem do wniosku , że tak czy tak nie wytrzyma i mnie zostawi , bo skoro teraz jest tak niezdecydowana to co dopiero będzie jak zaczną się prawdziwe problemy????? Reasumując całe 2 ostatnie miesiące o nią walczyłem . Powiedziałem , że ją kocham i chcę stworzyć z nią rodzinę . I tak zdecydowała się dać mu szansę ... napisała mi , że jak tego nie zrobi to zawsze będzie ją dręczyć sumienie , iż nie zrobiła wszystkiego i póki definitywnie nie zakończy tego związku to nie będzie mogła stworzyć nic nowego . Po tych rozstaniach i powrotach sam zrozumiałem , że tak właśnie jest , wiec powiedziałem jej , iż skoro taka jest jej ostateczna decyzja to nie pozostaje mi nic innego jak żyć już tylko nadzieją , że kiedyś wyjdzie z tego sama i do mnie wróci . Dałem jej wyraźnie do zrozumienia , że jak tylko go zostawi to od razu ma mi dać znać . A teraz jak się odezwała odpisywałem bez żadnych czułości , słów typu kocham , tęsknie itd. bo to cholernie boli jak piszesz takie rzeczy a za dwa dni jest totalna cisza w telefonie i zdajesz sobie sprawę z tego , że pomimo tego co napisałeś ona pewnie teraz jest gdzieś tam z nim . Co jeszcze można zrobić ???? Chciałbym wierzyć , że masz rację i jest choćby cień nadziei , jednak wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały mi niestety ... że tej nadziei chyba już nie ma . Życie to nie film sokoro zdecydowała się na męża to pewnie kiedyś i tak będzie między nimi źle i będzie za mną tęsknić . Teraz też pewnie rozmyśla i tęskni ale wydaje mi się , że szczęśliwa ma rację ... gdyby chciała to po prostu by nie wróciła do niego . Wróciła , a mąż teraz bardzo się o nią stara . Wydaje mi się , więc , że zanim ten związek znowu się rozpadnie ( jeśli w ogóle się rozpadnie ) minie kilka lat i mnie już pewnie nie będzie . Zresztą wątpię żeby była na tyle silna by samemu się z tego wykaraskać . Opisałem Tobie tak obszernie jak wyglądało nasz rozstanie byś miała lepszy pogląd na całą sytuację ... jeśli twierdzisz dalej , że mogę coś jeszcze zrobić to napisz ... bardzo jestem ciekaw Twojej opinii ???????? Z drugiej strony powiem Tobie szczerze ( bez urazy ) , że nie chciałbym tak do końca , żeby moja była dziewczyna zachowywała się jak Ty . Skoro już dwa lata się nie możesz zdecydować pomimo tego , że piszesz wprost , iż nie kochasz męża to nie rozumiem ???? Związek to zawsze jest pewne ryzyko ... a co jak byś odeszła od męża a między Tobą i Twoim nowym facetem przyszłyby gorsze dni ???? Zostawisz go bo za mało o Ciebie będzie zabiegać i wrócisz do męża , którego nie kochasz ????? Dlatego wolałbym żeby moja była dziewczyna jeśli już miałby być ze mną to nie tylko dlatego , że będę jej teraz obiecywał „gruszki na wierzbie tylko dlatego , iż po prostu tego chce z całą odpowiedzialnością i świadomością , że nasz związek też z pewnością nie zawsze będzie wyglądał różowo . Poza tym tam są dzieci i wiem , że to nie będzie takie łatwe , więc ona musi być na milion procent pewna tego co robi , bo nie chciałbym potem dygotać ze strachu , że zaraz mnie zostawi bo jej synek zapłacze za tatą lub jej mąż zacznie ją błagać i obiecywać „złote góry . Napisz co myślisz ????? BABCIA KLOZETOWA KAFETERII Fajnie , że napisałeś chłopie :-) Masz dużo racji ale w pewnych kwestiach się z Tobą nie zgadzam . Myślę , że prawdą jest , iż chcąc nie chcą każdy z nas pisze tutaj swoją wersję wydarzeń i z pewnością podświadomie próbuję się „ wybielić „ . Co do tej anonimowości to jednak uważam , że jest zupełnie inaczej ( przynajmniej tak jest w moim przypadku ) . Nie wiem jak inni ale ja właśnie wykorzystuję tę anonimowość żeby opisać wszystko szczerze . Inaczej to nie miałoby sensu prawda ???? No bo jeśli dasz ludziom zafałszowany obraz to i komentarze będą nieadekwatne do Twojej sytuacji , więc po cholerę cokolwiek pisać ???? A po to piszesz swoją historię by oddać się pod osąd innych , dowiedzieć się czegoś o sobie , jak inni to postrzegają i znaleźć odpowiedzi na pytania ,które krążą w Twojej głowie . Kolejna sprawa jest taka , że to nie chodzi o to , iż ktoś pisze na forum tylko dlatego , że „ nikt ze znajomych nie wie , żadna koleżanka nie pozna „ . Znowu zaznaczam , że jeśli chodzi o mnie to ja tu napisałem bo temat tego forum jest bliski sytuacji jaka mnie spotkała . Mam sporo koleżanek i kolegów , a i rodzinę mam nie małą :-) ale nikt z nich nie przeżył tego co mi się przytrafiło i nikt nic mi nie doradzi skoro sam nie był w podobnej sytuacji . A tutaj zobacz ... napisałem i odezwała się Messy , która jest w podobnej sytuacji , Szczęśliwa , a teraz Emmiiiilliiiaa . Racja , że uczucia i ludzie inni ale jest tu tak wiele osób , które na kanwie własnych doświadczeń mogą Ci coś doradzić , opowiedzieć jak to było w ich przypadku , że naprawdę właśnie tutaj można dowiedzieć się wielu rzeczy i bezcennych opinii , których nie sposób się doszukać się w życiu codziennym . Poza tym pamiętaj , że wszystkie Twoje wnioski i argumenty , które podniosłeś tyczą się również Ciebie i tego co sam napisałeś :-) Szanuję jednak Twoje zdanie i pozdrawiam Cię serdeczne :-) jakkolwiek gejowsko to nie brzmi heh :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KMIRONAONAK654 Hej właśnie przeczytałem Twoją wypowiedź . Jeśli możesz to przeczytaj moją powyższą wypowiedź , którą skierowałem do EMMMIIIIIIILIIIIIII i napisz co myślisz ???? Pozdrawiam serdecznie :-) P.s. ja pierdziele ale masz trudny nick do zapamiętania heh:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
dzien dobry, przepraszam za nieobecnosc, wczoraj bank holiday i nie bylam w pracy i dopiero teraz ewszlam i przeczytalam co napisaliscie i na lunchu napisze wiecej. jedno tylko krotkie zdanie do babci klozetowej - pojecia nie masz jak twoja opinia o mnie rozmija sie z prawda. Ne wiem czy przeczytales wszystkie moje wypowiedzi bo jesli tak to nie wiem naprawde na jakiej podstawie wyciagasz takie wnioski..Ale masz racje,ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzienia. Dlatego napisalam na tym forum i napisalam szczezrze jak sie czuje i co przezywam i przez co przechodze,zeby poznac punkt widzenia z punktu siedzenia obcych ludzi. Gdyby bylo mi tak latwo i bylabym zaslepiona szczesciem z X to po co mialabym tu pisac? zalazylabym watek ''najszczesliwsza na swiecie'' i pisala jakie piekne jest moje zycie. Ale stworzylam inny watek w nadzieji,ze obiektywny osad sytuacji przez innych ludzi pomoze mi podjac decyzje i rozjasnic w glowie troche. I piszesz zeby zastanowic sie nad swoim postepowaniem. Od mieisiecy nic inengo nie robie... pozdrawiam cie i dziekuje za konstrutywna i kulturalna wypoiedz. Nico - widze,ze znowu zobil ci sie troche balagan w glowie?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łaszicza
Nico, chłopie, sam siebie zakręcasz, a cudze wpisy tylko niepotrzebnie podsycają w tobie ogień... Podjąłeś decyzję? Trzymaj się jej, bo takie miotanie się i jakaś naiwna wiara w czyjeś anonimowe słowa - "ona NA PEWNO na ciebie czeka, walcz o nią, będziecie razem!" - doprowadzą cię do jakieś schizofrenii (przenośnia). Zgadzam się z wypowiedziami szczęsliwej, ale też i sama na podstawie własnych obserwacji i doświadczeń mogę ci napisać: jak ludzie chcą naprawdę być razem, to wiele zrobią, może wszystko, żeby być. Więc... i nie mam tu na myśli ciebie. Drugiej osoby ani nie trzyma się w niepewności ani nie zwodzi, jeżeli ma się wobec niej szczere uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ludziska ;p :) Dzisiaj juz 1 wrzesnia a pogoda w Anglii dopisuje jak nie wiem co, cieplo na dworze, slonce swieci i na tym konczy sie moj dobry humor... Juz w sobote wracam do Polski, jedyne co mnie pociesza to fakt, ze w niedziele jade odebrac córe od jej taty i w koncu bede mogla ja przytulic, pobawic sie z nia, wyjsc na spacer... Znowu bedzie mi smutno, bo chcialabym juz zebysmy byli w komplecie wszyscy razem : ja, Ł., i córka... Ale wiem, ze ona robi sie juz starsza, przywiazuje sie do swojego taty, ja jej od niego niechce odciac, nie chce jemu jej odebrac, bo zapewne sam dorasta i teraz docenia to, ze ma wspaniala córkę... Nie wiem tak naprwde jak moje zycie sie potoczy, bede wciaz probowala sie z nim polubownie porozumiewac, bo nie chce sprawy wnosic do sądu skoro pozwolil mi z corka na miesiac wyleciec... Z drugiej strony dziecko nie jest przedmotem zeby sie nim bawic, a ja nie chce jej rozdzierac emocjonalnie, nie hce zeby to latanie wte i wewte odbilo sie na jej psychice, bo napewno nie byloby to dobrym rozwiazaniem. Byc moze z czasem, kiedys zloze wniosek do sadu zeby wyjasnic ta sprawe, ale narazie nie chce tego poruszac. Z trzeciej zas strony krzywdze rowniez i siebie i meza, bo bedziemy widywac sie nie za czesto, zwiazek typowy na odleglosc, ale wiem, ze to przetrwamy, bo musimy... Byc moze tato mojej corki kiedys zrozumie, ze to on popelnil w zyciu najwiekszy błąd i jkos dojdziemy do porozumienia... To takie moje poranne refleksje... A co uwas? gdzie messy sie podziewa? nico co u Ciebie? i co u innym w ogole? Ostatnio szczerze sie przyznam, ze moj maz byl bardzo ciekawy co ja tutaj na necie tak wypisuje, nie podejrzewa mnie o zdrade, no bo dlaczego, ale mowi, ze to fora to durne sa i w ogole. Mala wymiana zdan, ale on nie rozumie.... Znam to foru od ladnych paru lat, zawsze kiedy mialm problem, a nie chcialam o nim rozmawiac z najblizszymi bo tutaj mnie nikt nie zna to wyowiadalam sie tu... Mąż mysli, ze to wszystko to fikcja i smieszne to jest hehe ;p poddenerwowal mnie i zaczal krytykowac, ale ja zawsze mam wyszczekaną buzie wiec odszczekalam swoje i tyle... Lubie tu byc, lubie tu rozmawiac, miec wsparcie i dawac komus rady... To zajmuje moj czas kiedy corka spi, a mi sie nudzi. Mam tu co robic, co czytac, jest fajnie :) Odezwijcie się, czekam, pa :* milego dnia przy okazji, hej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×