Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość messy

maz i On..

Polecane posty

Gość Co ma wisieć...
Cytat... ..." 08.06.2011] 12:43 messy witam,nie pisalam nigdy wczesniej na forum ale natrafilam na kafeterie i postanowilam napisac i wyrzucic z siebie to wszystko bo nie mam do kogo sie zwrocic.. (tzn mam przyjaciol i rodzine ale oni nie zrozumieja..) meza pozanlam jak mailam 17 lat, razem jestesmy od 13, 2.5 po slubie. psuc zaczelo sie 8 lat temu ale tak to ciagnelismy i ciagnelismy i 2.5 roku tem slub. On nigdy nie byl rozmowny ale zrobil sie mrukiem,nie poswiecal mi czasu,nie bylo rozmow, wyjsc, kwiatow (nawet na urodziny)nigdy nie robilismy nic razem bo on nie chcial i wolal w domu posiedziec. zaczelismy sie oddalac od siebie. ja jestem bardzo towarzysko, lubie ludzi, wychodzic do kina, pubu, podrozowac,pozanwac noew miejsca,ciekawa swiata. Przeciwienstwo niego. Potem przy klotniach zaczal byc niemily, wrecz chamski, wyzywac itp. mowic jaka to jastem zalosna i beznadziejna. nawet w dniu slubu mialam watpliwosci. tylek razy chcialam to skonczyc alen ie mailam odwag bo sie panicznie boje byc sama,nigdy nie bylam sama.zawsze byl On. wkoncu na jakiejs firmowej imprezie poznalam jego.nazwijmy go Panem X. starszy ode mnie o 13 lat, inteligentny,wesoly,towarzyski. tak zaczela sie przyjazn,romzowy po nocahc przez tel i smsy (nie widywalismy sie czesto bo mieszka w innym miescie), nie bylo sexu. Ale z czasem coraz bardziej zaczelo nam na sobie zalezec..Im bardzij sie idsuwalismy z mezem tym bardziej mi zalezalo. No i pierwszy raz od 14 lat sie zakochalam..wiem ze on tez mnie kocha ale wiem tez tez boje sie roznicy wieku i ze nie wiem czy tak naprawde chce sie wiazac na stale z kim innym.On tez nie wie. Nigdy nie byl zonaty i ma awersje do stalych zwiazkow. Z mezem jestem wseparacji, pwoeidzialam dosc, tupnelam noga. ie po raz pierwszy w zyciu ale powiedzialam sobie ze ostatni. I teraz jest problem...bo maz zaczal dzwonic, pisac czule maile i esmsy, mowic ze tak starsznie mnie kocha, ze byl durniem i ze dopiero to zrozoumial jak mnie stracil, blaga kolejna szanse... a mi serce peka jak go takiego widze.. a ja glupia rozdarta teraz miedzy jednym a drugim.. nie chce wracac do meza i miec takiego zycia jak wczesniej bo od tego uciakalam ale mysle co jak on naprawde sie zmienil?... dostal setki szans wczesniej wiec kiedy daje sie te ostatnia?...jestem coraz starsza,chce miec dzieci i rodzine normalne,nie mam czasu na marnowanie czasu..dlaej go kocham i jakas czesc mnie chce sprobowac.. a zdrugiej stron jest Pan X. Ktos dzieki ktoremu od 2 lat sie usmiecham i latam w chmurach, chce mi si e msiac,zyc i spiewac. ubarac ladnie i uslyszec komplememnt. Dostac kwiaty bez okazji. Poznalam jego rodzicow,znajomych, sopedzamy duzo czasu razem. nie sadzilam ze z mezem jeszcze cokolwiek wyjdzie,zaangazaowalam sie uczuciowo gdzie indziej i teraz mam jeden wielki balagan w glowie.. Pan X che i maz chce. a ja nie wiem czego chce.... bardzo prosze zeby osoby ktorekorci zeby mi nawrzucac powstrzymaly sie, i tak jest mi wystarczajaco zle. wiem ze robie i zle i sama sie z tym zle czuje. dzikuej tym ktory poswiecili czas zeby to przeczytac."...... PRZECIEŻ WYSTARCZY PRZECZYTAĆ TYLKO TEN PIERWSZY POST. !!!!!! Tu wszystko podano jak na tacy. Ona już gloryfikuje starszego dziadka, bo wiadomo dziadkowie są najlepsi w głaskaniu. A mąż no cóż zaczyna okazywać, że mu zależy. Kto może zaręczyć, że mu wcześniej nie zależało ? Tylko tego nie pokazywał. Był mrukiem od początku, ale messy wcale to nie przeszkadzało i wzięła z nim ślub. A reszta to takie tam wybielanie i oczyszczanie sumienia. Fakt pozostaje faktem. KOŚ COŚ SPIEPRZYŁ I SZUKA WINNEGO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co ma wisieć...
No i dla finału chronologia. Z mężem zna się 17 lat. Są ze sobą razem 15 lat. Po ślubie są 2,5 roku I teraz najlepsze... .."ten nowy to juz od 2 lat czyli nie taki nowy..ja nie jestem glupia, wiem ze nigdy nie jest idealnie, nie oczekuje zeby ktos kolo mnie skakal 24 na dobe. ale te kawe do lozka raz w tyg i mile slowo na jakis czas milo uslyszec.. ".. A więc w pół roku po ślubie dywersja...... I kto tu nie czyta................. Ludzie obudźcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przecież ta messy
to zwykła szmata. poszlajała się ze starym ramolem, ten jej zrobił dobrze, więc trzeba zwalić winę na ślubnego, że się nie starał i nie walczył. Przecież ona CHCIAŁA. tylko co chciała ? PUŚCIĆ SIĘ NA BOKU ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amala
messy nie wiem czy jeszcze tu wchodzisz, ale moze;)..wiec napisze pare rzeczy ktore nasunely mi sie po przeczytaniu tego tematu... ty bardzo pragniesz dziecka...i bycia taka "kura domowa" (oczywiscie nie w doslownym tego slowa znaczeniu;) )...czy myslisz, ze pan X bedzie w stanie ci to dac?..sama pisalas, ze facet prowadzil dosc luzny tryb zycia i nie lubil stalych zwiazkow?.myslisz, ze teraz sie zmienil?.(tzn wiem, ze cos ci tam wspominal, ze zmienil swoje zdanie o stalych zwiazkach..ale czy to nie bylo powiedziane tylko, na potrzeby tej sytaucaji ) poza tym styl zycia jaki wy prowadzi cie jest stylem rodzinnym;)..gdy ma sie dziecko raczej nie ma czasu na spontaniczna..kazdy wypad musi byc logistycznie zaplanowany;)..myslisz, ze on moglby zrezygnowac z piwka w barze, albo nocnego siedzenia z lampka wina (rano trzeba wstac, bo dziecko placze:) ) kiedy pojawiaja sie dzieci, pojawia sie tez obowiazki...i jak ktos tak dlugo zyj jak niebieski ptak, to potem nie chce tego zmieniac. Co bedzie jak teraz przez nastepne 5 lat bedzie cie sobie fajnie zyc, a potem kiedy ty wreszcie bedziesz juz chciala miec dziecko on powie, ze chyba sie rozmyslil?.co wtedy?.. wiem ze teraz jest pieknie i romantycznie, ale wy nie jestes cie na razie jeszcze na 100% razem, jeszcze nie mieliscie problemow dnia codziennego...typu pranie, sprzatnie, placenie rachunkow, rozmowy o dzieciach albo o tym kto dzis gotuje itd..i jeszcze cos odnosnie twojego meza, czytalam ze on pisal, albo dzownil do ciebie w nocy , on sie miota, widac, ze cie kocha i nie wie co ma robic, zeby cie odzyskac..nikt nie wie jak ma postepowac, aby odzyskac osobe, ktora utracil! ty nie dalas mu drugiej szansy.! ..wiec nie wiesz na ile sie zmienil i czy wogole sie zmienil? ..wydaje mi sie, ze teraz masz kogos z kim jest fajnie, a pan jest bardzo szlachetny, bo jak wspominalas , usunie sie na bok jak bedziesz chcial wrocic do swojego meza, znajdzie sobie nastepna towarzyszke...powinnas to wszystko jeszcze raz przemyslec ..bo twoja decyzja zmieni twoje zycie bardzo...aha i nie ma juz powrotu..amen;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz messy obudzil sie z reka w
nocniku i nagle stal sie dobrym mezem?? hahah dobre sobie!!! Wystarczy przeczytac jak on sie zachowuje, jak sie zachowywal, jak ja kontroluje, robi jazdy, etc?? Komu tu dawac 2 szanse?? A kto mowi, ze maz to do konca zycia?? Skoro laska czula sie nieszczesliwa przez tyle lat i postanowila cos z tym zrobic, to dobrze. Bo ilez mozna wytrzymac z gburem, mrukiem, etc? Zapewne liczyla, ze on sie zmieni! Ale niestety to nie nastapilo, a teraz jest po prostu za pozno. Takie zycie. Messy rob to co uwazasz za stosowne. Chetnych do rzucenia kamienia jest wiele/wielu. Anonimowo w internecie najlatwiej. Co z tego, ze sa 2.5 roku po slubie? Razem byli od wielu lat i to sie liczy, a zle bylo juz wczesniej. Slub jak widac nic nie zmienil, a na to, ze sie zmieni maz zapewne liczyla Messy. I gdyby nie jej odejscie i spotkanie pana X, maz by dalej byl jaki byl, a ona dalej by byla nieszczesliwa. Przestancie pieprzyc jaki to jej maz jest biedny. Mial swoja szanse przez nascie lat i jej nie wykorzystal. Piekne chwile i szacunek do drugiej osoby, to nie tylko pare pierwszych lat zwiazku. Messy ma racje, ze nie pozwolila dluzej soba pomiatac. Kiedys to sie musi skonczyc, a skoro grozby i prosby nie pomagaly, to pomoglo rozstanie. A maz niech sobie teraz pluje w brode, ze byl glupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz messy obudzil sie z reka w
co do pana X to Messy sama mowi, ze nie wie co z nim bedzie i sie na nic tak naprawde nie nastawia. Nie liczy na to, ze to z nim spedzi reszte zycia. Na razie on jest i jest super, a co bedzie dalej pokaze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amala
maz messy obudzil sie z reka w ..ty jestes strasznie agresywna! nikt tu nie broni meza..ale skoro zle bylo juz po kilku latach bycia razem to po co ten slub?..przeciez nawet dziecko wie, ze slub nic nie zmienia, a nawet komlikuje..rozmie ze messy liczylam ze maz sie zmieni, ale tyle lat beda z nim?..oni nie byli 3, 5 czy 6 lat razem tylko duzo czasu razem i jeszcze zdecydowali sie na slub!..wiec chociaz ze wzgledu na ten czas spedzony ze soba powinna dac mu druga szanse ( jednoczesnie postawic trwade warunki)...nikt nie wie, czy on wykorzysta ta druga sznase! ..byc moze jej nie wykorzysta, byc moze tak..nikt tego nie wie..ja rozumie, ze jej jest tera dobrze,ma adoratora i spedza romantyczne chwile...ale to sa chwile...to nie bedzie trwac wiecznie!..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAŻ MESSY OBUDZIŁ SIĘ Z RĘKĄ W Dobra i prosta diagnoza całej sytuacji !!! Jestem za i w pełni się z Tobą zgadzam . Mało tego zadaję kolejne pytanie ... a gdyby Messy teraz wróciła do swojego męża i po 2 ,3 miesiącach mąż by jej robił takie jazdy , że wykańczałaby się psychicznie to co ????? Rozumiem , że musiałaby znosić te wszystkie przykrości , porzucić to co poczuła do innego faceta i skazać się na bycie nieszczęśliwą do końca życia tak ???? No bo przecież jak odejdzie i będzie walczyć o własne szczęście to jak to tak ???? W końcu to ona jest tą złą i jej nie wolno!!!! No i jakby przecież mogła zostawić tak wspaniałego męża , który zamiast " kochanie " , " misiu " , " kotku " okazywał jej czułość słowami " spierd **** " , " wypierdala ***** " itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SETKI TYSIĄCE KOMENTARZY WARTO Mam pytanie , a za podanie dzisiejszych wyników totolotka ile muszę zapłacić ??? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amala
przeciez pokazala ze jest silna kobieta i juz raz odeszla od meza...wiec drugi raz gdyby zaszal taka sytuacja tez bedzie umiala...ja pisalam i daniu szansy i postawieniu twardych warunkow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amala
Nico4321 jakby co to sie dorzuce, jakby wrozka za duzo zarzadala;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AMALA Zgadzam się z Tobą . Jak się jest tyle lat razem to trzeba dawać szansę i Messy tą szansę wielokrotnie mu dawała . Z tego co pamiętam to w małżeństwie nawet na terapię małżeńską chciała wybrać się z mężem . Widać po niej , że to uczuciowa dziewczyna . Nie rzuciła męża ot tak z dnia na dzień . Sporo czasu zabijała własne szczęście i wiele zniosła zanim odeszła . Ba nawet jak odeszła i odezwała się na forum to się łamała . Nawet pamiętam , że raz pojechała do męża to nie wytrzymał i od razu zaczął na nią najeżdżać , sprawdzać laptopa itd. Po prostu co tu wiele mówić ... sytuacja jest taka a nie inna . Już prawdopodobnie nic z takiego powrotu by nie było . Messy sama napisała , że nawet nie wyobraża sobie fizycznej strony związku z jej mężem . No przecież na siłę się nie zmusi do tego . A szans dawała już wiele ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AMALA He he no spoczko :-) Na razie milczy ale z opisu wynika , że jej porady są full pofesional , więc do jutra powinniśmy już być milionerami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz messy obudzil sie z reka w
AMALA - proponuje, zebys przestala uzywac slowa, ktorych znaczenia nie znasz badz nie rozumiesz. W ktorym momencie bylam agresywna w moim poscie?? Bo jakos nie moge sie dopatrzec. NICO - pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakby nie patrzeć
dupa zawsze z tyłu. wszyscy broniący messy biorą jej stronę. Mąż się nie wypowiadał. Kto tak naprawdę wie jaka ona jest naprawdę. Pewnie mąż też nie wie. Ale wy wiecie najlepiej. Messy to taka anielica :) z rogami u męża :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz messy obudzil sie z reka w
Nie wiemy jaka jest naprawde, bo jej osobiscie nie znamy. Napisala tyle ile chciala i po tym ja wlasnie oceniamy. Nasze oceny sa zapewne subiektywne, ale w internecie inaczej sie raczej nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinika kafeterii
A ja napiszę. Tytuł powinien brzmieć "Mąż i On" Ale w podświadomości już wyszło szydło z worka. mąż - postać drugoplanowa. On - popychacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pusiakolona
Szmata się więcej nie pokaże. To zwykły kurwiszon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz messy obudzil sie z reka w
poliklinika - jakbys przeczytala topik, to bys wiedziala, ze watek tytulu i wielkich liter juz byl poruszony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinika kafeterii
tytuł był poruszany wiem o tym. Ale ty nie czytasz tego co ja napisałam. "W PODŚWIADOMOŚCI ZAKODOWANE ZOSTAŁO UŻYCIE WIELKOŚCI LITER" I tu właśnie w podświadomości ukryte są rozterki messy. Ona doskonale wie, że sama coś zepsuła, a teraz dręczą ją wyrzuty sumienia. Przecież sama napisała, że kocha męża. Więc pan X to tylko zauroczenie. Czytać należy z uwagą. A nie czytać tylko to co się chce zobaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Witam wszystkich w ten ladny dosyc dzien :) Po pierwsze Messy na weekendy sie tu nie wypowiada. W piatek na wieczor sie zegna z nami, normalnymi ludzmi, sobota i niedziela sa dla niej, dopiero jutro do nas zawita, podejrzewam o godzinie po 10:00, badz tez dzisiaj wieczorem ewentualnie... Nie chce chce mi sie przytaczac nicków ludzi ktorzy wyrazaja tu swoje opinie bo zaraz zapominam, ale powiem ogolnie. Dla mnie to ona niech robi co chce, to jest jej zycie, co zrobi bedzie to jej decyzja, nikt jej nie nagabuje do tego co ma robic, wez zostaw meza, kopnij go w dupe, albo wroc do niego, bo bedziesz zalowala. To nie na tym rzecz polega. Ostatnio wypowiadaly sie osoby, ktore ja krytykowaly, napewno ona przyjmie ta krytyke zle, bo burza mózgów wlacy jej sie w glowie, wrazliwa jest kobieta, ale wy nie zdajecie sobie chyba sprawy z powagi sytuacji, a bynajmniej jak powazna ona byla gdy messy zaczynala istniec na tym topiku... Powiedzcie mi, zalozmy, ze jest sytuacja - zwracam sie do kobiet - do mezczyzn tak samo w sumie, chociaz faceci to urodzeni aktorzy, ktorzy swoja czulosc ukrywaja, a unosza sie duma i honorem, lecz nie wszyscy, ale do czego zmierzam. Macie męża/żonę, znacie sie juz kupe czasu, spotykacie sie, pozniej jestescie para praktycznie od dziecka. Trudno jest to sobie wyobrazic gdy nie jest sie w takiej sytuacji. Jest fajnie, wiadomo jak to gowniarze zakochani w sobie, swiata poza soba nie widza, zyja sobą i koniec. Wasz zwiazek rozkwita z dnia na dzien, stajecie sie coraz starsi, wiecej rozumiecie, wiecej problemow was dotyka, wiecej zobowiazan i czasem zmartwien. Zaczyna sie w waszym zyciu praca, mniej czasu dla siebie, oboje jednak powinniscie wykazywac soba zainteresowanie i powinniscie darzyc sie nalezytym szacunkiem. Nagle jedna osoba w zwiazku dostrzega, ze zwiazek staje sie dziwny, inny niz kiedys, inny niz dotychczas, nie macie dla siebie wystarczajaco czasu, oddalacie sie od siebie... Zasugeruje sie tym co napisala messy - kobieta sie stara, chce pogodzic wszystko razem, moze robi za dobrze, bo chce zeby bylo tak jak kiedys? a facet? facet kazdy dzien traktuje tak samo, jest dobrze - jest dobrze, jest zle - jest zle, nic z tym nie robi, nie poswieca sie, ma to gdzies. Zona probuje porozmawiac, mąż uwaza, ze nic sie nie dzieje zlego. Wedlug niej zaczyna sie psuc, nawet rozmowa nie pomaga, bo on twierdzi z gory ze wszystko jest ok, nawet nie wysluchal co ona ma do powiedzenia. Zaczynaja sie klotnie, sprzeczki az w koncu wyzwiska z braku poczucia linii, ktora wyznacza granice szacunku do siebie nawzajem. Od czegos musialo sie to narodzic. Z doswiadczenia wiem, ze gdy kobieta chce by facet ja wysluchal, a ten udaje, ze nic do niego nie dociera to kobieta podnosi glos by przykluc jego uwage do siebie. Facet natomiast na podniesiony ton reaguje zbyt impulsywnie i z jego ust pada niecenzuralne slowo, bo jak ona mogla podniesc na niego głos. To rani kobiete... On nie powinien tego powiedziec, a jednak stalo sie... Nawet gdy jedno zacznie wyzywac, drugie zaś to skonczy, przewaznie tym samym. Wina lezy po srodku, ale nie chodzi o to, watek jest w tym by pozniej przeprosic za swoj blad. Moze mąż messy nie umial? najwidoczniej, bo jakos messy starala sie to ratowac. To normalne, ze nie znamy jego wypowiedzi w tym temacie, bo on nawet nie ma pojecia, ze jego zona moze zawitac na takim forum, zreszta on pewnie nie wie, ze kafeteria w ogole istnieje, ale swoje nagal kumplom, wyzalil sie wszystkim tym co mogl zaufac i oni znaja jego wersje, a messy nie. Oceniaja ja zapewne jak my oceniamy jej meza, to chyba logicznie, ale gdyby nie miala problemu to poprostu by tutaj nawet nie zajrzala. Ludzie na litosc boską, nie wiecie co to znaczy byc z kims, kochac kogos i dbac o te milosc, czy to w zwiazku nieformalnym czy formalnym? Zachowujecie sie jak szuje, jak bezduszni kretacze, ktorzy pomiataja innymi, a sami nie sa lepsi. Czy was spotkalo takie nieszczescie, ze ktos was porzucil, nie mozecie sie z tym pogodzic wiec mowicie takiej osobie, ze to zwykla szmata albo suka, bo znalazla sobie gacha? co to ma byc? nie macie serca i nie jestescie wyrozumiali. Gdybys to Ty, albo Ty i Ty byl/była na jej miejscu to czulabys sie tak samo zapewne, wiedzac, ze dalas z siebie wszystko by ratowac to malzenstwo,a teraz otrzymujesz na swoje barki dodatkowac krytyke skoro juz przez meza troszke sie wycierpialas... To nie jest normalne zachowanie osob normalnych... Gdyby messy uwazala za zdrade spotykanie sie z Panem X , ktory wczesniej byl tylko kolega, przyjacielem, ale nic miedzy nimi nie zaszlo to sory, ale chyba nie wypowiedzialaby sie tutaj po to by szukac usprawiedliwienia... W ogole by pewnie tu nie zajrzala, tylko tłumiła wstyd w swoim sercu, a nie zagladala po forach gdzie ludzie sa naprawde dwulicowi... Ja ją rozumiem, rozumiem, bo sama bylam w takiej sytuacji, z tym ze ja mezatka wtedy nie bylam. U mnie bylo dziecko, ale nie chodzi o status w zwiazku by miec podobne doswiadczenia. Mnie tez facet zranil, a byl dla mnie wszystkim, wiele razy mu wybaczalam, bo poprostu kochalam, ale przez te krzywdy z dnia na dzien coraz wieksze, mimo, ze dziecko mialo sie pojawic na swiecie, tym bardziej go przestawalam kochac, bo jak mozna kochac czlowieka, ktory poza czubkiem swojego nosa nie widzi nic? Dopiero gdy grunt pod nogami mu sie sypie to wtedy ratuje sie tego co moze, co wydaje mu sie, ze moze, a tak naprawde jest za pozno. Mogl wczesniej ogarnac swoj bezmyslny mózg, ktorego mozgiem bym nie nazwala bo gdyby go mial to mialby rowniez uczucia, kierowalby sie odpowiedzialnoscią, a nie glupotą jaka z braku laku siedziala mu we łbie... Po co byc z takim kims skoro na swiecie zyje mnostwo lepszych osob? byc moze jest szansa na to by nie zmarnowac sobie mlodosci i zycia w ogole wiec czemu z tej szansy czlowiek ma nie skorzystac? bo co? bo on jest mężem? gdyby nim byl i chcial sie nim w ogole mianowac to robil by wszystko by tego malzenstwa nie zepsuc !!!! Takie jest moje zdanie, dziekuje, dowidzenia. Aha jeszcze jedno. Gardze ludźmi, a szczegolnie facetami, ktorzy mysla, ze sa najwazniejsi, owszem sa, ale najpierw jest kobieta, plec piekna bez ktorej wy byscie nie przezyli. Gardze tymi, ktorzy swoje starania wykazuja na poczatku zwiazku "idealnego", a pozniej to zwykłe GNIOTY NIE MAJĄCE UCZUĆ I SERCA - GNIOTY - bo tak mowie o swoim ex. On jest fenomenem w zwiazkach, zaluje, Boże zaluje, ze pojawil sie w moim zyciu, zaluje ze z nim mam swoja corke, nie zlauje, ze mam dziecko, zaluje, ze ton on jest jej tatą, bo wiem, ze zasluguje na wiecej szczescia, ktorego on nie potrafil mi podarowac.... Pozdrawiam co niektorych :* messy czekamy na Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halo , halo :-) Cześć SZCZĘŚLIWA:-) Heh ale mamy tzw. timing :-) Wróciłem właśnie z weekendu od znajomych . Pojechaliśmy do Magdeburga na małe party :-) Zaglądam na "nasze" forum i czytam co się tutaj wydarzyło przez weekend i myślę sobie ... nieeeeeee no co to za ludzie tu znowu piszą !!!!! Bez jakiegokolwiek doświadczenia życiowego , czy po prostu zakompleksieni ??? A może tacy , którzy sami popełnili takie błędy w życiu jak mąż Messy i teraz podświadomie zamiast rzetelnie podejść do tematu występują w roli własnych adwokatów , bo kiedyś to ich własna " Messy " ich zostawiła ?? Eghh wiesz co ... nie chcę mi się już nawet komentować co niektórych wypowiedzi . W piątek taka fajna ekipa tu była a przez weekend znowu zamiast wyrażania konstruktywnych ( oczywiście również krytycznych ) opinii same wyzwiska , bez choćby próby zrozumienia sedna sprawy . Z UST MI TO WYJĘŁAŚ to co przed chwilą napisałaś . NIC DODAĆ NIC ODJĄĆ . A co tam u Ciebie ???:-) Ja niestety pomimo tego , że udałem się do znajomych to i tak miałem ciężki weekend . Starałem się o niczym nie myśleć ale i tak dopadła mnie załamka . Kurka wiem , że jeszcze dużo mi czasu zajmie zanim się z tego otrząsnę . Co chwila myśli co ona robi , czy choć trochę tęskni ... no i ta najgorsza ... to koniec i już nigdy jej nie odzyskam :-( Ciężko przełknąć tą gorzką pigułkę ale mam chociaż nadzieję , że jest i będzie szczęśliwa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyta g.
To moze ja sie wypowiem, skoro nikogo nie ma. Nico z czy teraz masz z ta swoja dama kontakt? Nawet sporadyczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
weszlam tylko na chwilke zanim pojde spac zeby zobaczyc czy sie odezwaliscvie bo troche mi sie jakos teskno zrobilo za tym watkiem.. w sumie zaluje ze zagladnelam teraz jak przeczytalam kilka postow.. Ja wszsytko rozumiem,ze jest wolnosc slowa i kazdy moze sie wypowiedz ale to co niektorzy tu napisali?... nie bede sie ustosunkowywac nawet. Ci co anjglosniej krzycza i wyzywaja pewnie w ten sposob wyladowuja swoje frustracje i niepowodzenia zyciowe czujac sie lepiej a sami maja swoje za uszami.. ani to kuluralne ani mile ale jesli komus pomoglam,ze mogl po mnie pojechac to sie ciesze. krotko tylko dzis bo mi poprostu przykro i zle teraz co ma wisiec. Nie gloryfikuje ''dziadka'' (nie wydaje mi sie ze 46 lat to juz trzeba trumne szykowac), widze jego wady, widze takze zalety. Tak samo jak widze wady i zalety meza. Kazdy czlowiek ma wady, tylko ze u kazdego sa inne i z niektorymi latwiej zyc a z niektorymi trudniej. Za meza wyszlam z milosci i mimo,ze mialam w dniu slubu watpliwosci to powiedzialam tak bo wierzylam,ze wszystko bedzie nami dobrze, ze moze ptrzyjdzie dziecko i jakos nas to scali i pewne rzeczy sie zmienia. To,ze byl mrukiem to zaakcepctowalam ale jak do tego doszly krzyki i wyzwiska w klotniach lub pod wplywem alkooholu to juz bylo za duzo. NIe szukam takze innego ani sie nie wybielam jak sugerujesz. Maz bierze wine za rozpad zwiazku na siebie wiec chyba nie mam za bardzo z czego sie wybielac. Mozesz myslec co sobie chcesz, nie znasz mnie i nie masz pojecia przez co przeszlam i jak sie czulam. Nie jestem swieta ale bylam wierna przez te 13 lat i zawsze kolo nieg jak mnie potrzebowal. pewnie masz racje,ze kochal tylko nie umial okazac ale w takim razie jak mozesz byc z kims jesli nie czujesz sie kochany?? skoro on tego nie okazywal to ja tego nie czulam i dlatego sie roztsalismy. co z tego ze ktos ci powie kocham cie skoro zachowuje sie jakby cie nie kochal?.. I powiem ci jescze,ze starszy pan jak go nazywasz absulutnie kolo mnie nie skacze i nie nosi na rekach, moge nawet powiedziec ze mnie trzyma ciagle na dystans czasem i ja jego tez. Wiec prosze nie traktuj mnie jka glupie zakochnej 17latki. a dobrego zwiazku nie mierzy sie chyba roznica wieku tylko... amala- ja zdaje sobie sprawe ,ze mieszkanie z kims to nie jest ciagle wakacje,romantyczne kolacje bo przeciez nie mieszkalam sama przez ostatnie lata. ale milo jak ktos od czasu doceni twoje wysilki i zrobi cos dla ciebie tez! jasne,ze ja widzialam ze on dzwonil, pisal i sie motal ale juz tyle razy to przerabialam ze skad mam wiedziec ze teraz to sie naprawde zmienil?? slyszlalam to ja mialam 25 lat, 26, 27, 28 i 29 i 30. mam czekac az bedzie 40 czy 50? jakbym wiedziala ze napewno sie zmieni to bym wrocila, uwierz mi. ale mi zycie ucieka i nie ma czasu na czekanie. i moze ten facet co ma 46 da mi szczescie, a moze kto inny, a moze sie okaze ze nie znajde nikogo i bede sama do konca zycia. a moze mnie jutro potraci samochod w drodze do pracy i te wszsytki problemy beda juz nieistotne bo skoncze na tamtym swiecie?.. NICO - ciesze sie ze wyszedles i oderwales troche od natloku mysli. Wiem jak to ciezko sie wylaczyc i przestac myslec.. sama mam nadzieje ze tych chwil bede miala mniej i naucze sie zyc nie myslac o mezu kazdego dnia.. Szczesliwa, jedym slowem - Dziekuje. Tak naprawde i szczerze ci dziekuje za to co napisalas. Moze choc 1/10 z tego trafi do tych do ktorych byla skierowana i to juz bedzie sukces. Jak to mowia nie sadzcie bo bedzie sadzeni.. ide spac. do uslyszenia. moze lepeij bedzie rzeczywiscie prywatnie bo tu sie zrobila teraz nagonka na czarownice a jak nie czce zeby ktos sobie rodosc i ulge moimm kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapilara
Hmm...... Pomimo tego, że sama postępowałam jak ty, a może właśnie dlatego.... CO MA WISIEĆ ,, napisała o pewnych faktach, które i ja przeoczyłam. Fakt pół roku po ślubie zjawia się X i teraz leci lawina. Następna sprawa. SEPARACJA to etap zawieszenia i rozdzielczości w małżeństwie, ale jest to za zgodą małżonków i pozwala im na trzeźwe spojrzenie na całokształt związku. Sam proces separacji trwa tak samo długo jak sama sprawa rozwodowa. Nie odbywa się to w ciągu jednego tygodnia. Przy lawinie pozwów sądy podają wielomiesięczne terminy oczekiwań. A więc messy tę separacje wprowadziłaś sama i chyba jednostronnie. Po prostu uciekłaś od odpowiedzialności i mąż pozostaje w świadomości , że żona ma muchy w nosie. Piszesz o kłótniach i wyzwiskach. Ja też tego doświadczyłam. Ale dziś mam świadomość, że to ja pierwsza zaczynałam krzyczeć, bo pan Mąż ( tak mnie się wydawało ) nie chciał mnie słuchać. To nie prawda jemu było przykro słuchać moich "pretensji" dlatego milczał. Jestem dla niego ciężarem. Sama się z tym podle czuję. Wiele spraw wydaje mi się teraz takie oczywiste. Fakt "co ma wisieć" zwróciła uwagę, że ten twój X pojawił się w pół roku po ślubie. Wygląda to jakby facet z premedytacją prowadził akcję podrywu i to na dłuższą metę. Młoda, zgrabna dziewczyna. Trochę sporów w domu ile w tym roboty, żeby zrobić jej pranie mózgu. Urobił cię jak plastelinę. A ty uległaś czarowi Faceta z duuuużą praktyką w wyrywaniu lasek. Twoja historia przypomniała mi moją, ale jest jednak inna. Ja najpierw odeszłam od męża. Rozwód. Pełna samodzielność. Z bagażem doświadczeń i jeszcze nie widząca realiów. Trafił się facet, który zobaczył singielkę. Też nie chciał się wiązać na stałe. O małżeństwie nic nie mówił. Dałam się nabrać, bo brak mi było ciepłego słowa, przytulenia. Chciałam kochać i czuć się kochaną. Słowa krytyki odbierałam jako czynną napaść i zwykłe chamstwo. Najtrudniej przejść przez życie razem z ukochaną osobą. To jest wielka odpowiedzialność i odwaga. Umieć pokonać przeciwności losu i uśmiechem zmieniać kłótnie w miłą atmosferę. Być razem i umieć rozmawiać. Starać się doprowadzić do harmonii. A pamiętać, że mówiło się.... "będę cię kochać w zdrowiu i chorobie". Pozdrawiam cię messy. Cokolwiek zrobisz zrobisz to na własną odpowiedzialność. To ty będziesz z tym żyła. Piszesz po prostu scenariusz swego życia. To co zrobisz, zrobisz na własną odpowiedzialność i na własne życzenie. Od pokojowych działań zaczyna się szczęście i dostatek. Eskalacja działań wojennych doprowadza do ruiny i upadku. Pomyśl i spójrz w lustro. Zapytaj te po drugiej stronie. Ale musisz się zdobyć na pełen obiektywizm. U boku pana X ten obiektywizm nie przyjdzie. Z mężem też nie. O jednym marzysz, a w głębi duszy ten drugi..... A tak naprawdę to życie nie jest łatwe. Szczególnie gdy to my podejmujemy decyzję dotyczące naszego losu. Więcej się tu nie pokarzę. Chciałam byś spojrzała na sprawę innymi oczyma. Oczyma osoby która popełniła błąd. Stwierdziłam, że ty sama musisz "osiągnąć dno", żeby wiedzieć co robisz źle. A słowa szczęśliwej" wcale ci nie pomagają. Ona też przedstawia swój punkt widzenia i myśli, że taka droga to jedyny ratunek. Wszelkie sugestie brutalne i wulgarności też nie będą miały sensu, bo stworzą bunt. I tak się buntujesz. Tylko tak naprawdę przeciw czemu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kapilara
kapilara, przeczytalam co napisalas i pozwole sobie tylko powiedziec,ze z mezem oboje sie zdecydowalismy na separacje i dlatego ja sie wyprowdzilam, byla to nasza wspolna decyzja. Uwierz mi,ze daleko mi do tego,zeb miec muchy w nosie jak piszesz. NIe wiem na jakiej podstawie zrobilas ze mnie znudzona, sfochowana panienke ktorej sie zachcialo rozrywki... Co do X,, jak pisalam, to byl moj przyaciel i wcale mnie nie urabial, to on mnie jeszcze zachecal zebym sprobowala, poszla do pradni malzenskiej z mezem itp. nie rozumiem dlaczego niektorzy robia tu ze mnie ubezwlasnowolnion mentalnie istote ktora poleci do kazdego kto jej okaze troche uczucia. I ja nie odbrieam krytki jako atak na mnie, jesli to jest to konstruktywna krytyka a nie bezmysle rzucanie wyzwiskami na prawo i lewo. Sznuje sobie twoja wpowiedz i dala mi ona do myslenia. I mimo,ze spedzam duzo czasu z X to nie chce pakowac sie od razu w kolejny zwiazek. Poczekam i zobacz co sie stanie dalej, gdzie mnie bedzie serce ciagnelo bardziej. Jednego tez nie rozumiem dlaczego niektorzy zakladaja od razu ze X ma zle zamiary, ok gosc sie bawil w mlodosci, to bylo dawno temu, w ciagu ostatnich lat byl w 5 i 7 letnich zwiazkach, wiem ze mu zalezy na mnie i mysli o mnie powaznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
wypowiedz powyzej jest ode mnie, zaczelam pisac i nie zauwazylam ze napisalam kapilara w pseudonimie. przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poliklinika kafeterii
a mężowi to nie zależy na tobie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość messy
zalezy. nie powiedzialam,ze nie. ale nie dlatego sie rozstalismy ze mu nie zaley czy mi tylko dlatego jak mnie traktowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodilaa09
Autorko tematu czytam ten topik od jego zarania, powiem ci jedno że na początku odbierałam ci jako kogoś kto być może jest zagubiony, małżeństwo mu nie wyszło itd. Może i gdzieś się tam pogubiłaś, może i mąż jest winny że dziś już nie jesteście ze sobą, jednak chyba zdajesz sobie sprawę że w tym trójkącie: mąż ty i ten trzeci ty jesteś tą winną i ty powinnaś wreszcie się zdecydować na którąś z tych opcji lub być może żadną. Zachowujesz się jak rozkapryszona dziewczynka i mało tego na dodatek sam cierpisz, choć śmiem twierdzić że zwyczajnie czerpiesz z życia garściami(cotygodniowe weekendy z panemX), a przez ciebie cierpi twój jeszcze mąż i z pewnością chociaż tego nie okazuje pan X bo tam gdzie wkradają się uczucia takie jak miłość trudno o dystans taka prawda. W życiu czasem bywa tak że ktoś kogoś zostawia, ktoś inny jest zostawiany, ja mam wrażenia że dla ciebie komfortową sytuacją tutaj było by gdyby to mąż cię porzucił wtedy dopiero mogłabyś pokazać jaką ty jesteś cierpięnicą. Skoro chcesz być szczęśliwa z panem X lub bez niego i również bez męża to bądź na tyle odpowiedzialna i sam uwolnij się od męża rozwodząc się z nim. Odpowiedz mi na jedno pytanie: jaki w tym wszystkim widzisz sens dręcząc siebie, męża i pana X pozostając nadal w tym trójkącie. Dlaczego nie wystąpisz o rozwód, czyżbyś czekała w tej kwestii na męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×