Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet mnie zostawił po 6 latach - potrzebuję wsparcia...ciężko mi :(

Polecane posty

Nie wiem. Trudno mi powiedziec, nie wiem czy byłabym w stanie mu zaufać. Nie wiem czy bym się nie bała ze zrobi tak jeszcze raz... Czy nie bałabym się ze będę znowu przez to przechodziła. Narazie myslę, ze to koniec, nie chce, ale nie mogłabym dac gwarancji, ze nie zmieniałabym zdania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co o tym myslec?
może to tylko nieprzemyslany wyskok i zechce to naprawic, na wszelki wypadek myśl, ze to koniec bedzie ci łatwiej przetrwac i zachować godnośc, myslenie, że wróci jest zgubne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale on napisał, ze niczego nie żałuje. Ze mnie kocha, ale nie żałuje bo nie ma czego. Dlatego mysle ze to koniec... Nie chce nadzieji. Bez niej będzie mi chyba łatwiej, nie chce znowu się kiedys rozczarowac, wmawiac ze wróci i znowu za to oberwac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Będzie długi tekst kobiety... ;) O Boshe jakiego ja miałam w sobotę doła. Tak się zryczałam wieczorem, że w niedzielę ledwo oczy otworzyłam. Jakoś dopiero teraz naprawdę mnie ruszyło to, że on się z kimś spotyka i w sumie nałożyło mi się wiele rzeczy ech... Nie spałam w nocy z piątku na sobotę - nic, dostałam okres, oddałam tymczasowego kotka któremu znalazłam domek, a był cudowny i ja się przywiązuję, szwagier mi o nim gadał i się wszystko nałożyło. Dowiedziałam się, że jakaś jego klientka przyjechała na naprawę auta z siostrą i on z siostrzyczką zaczął się spotykać. Na dodatek pyta się o mnie, nie o życie prywatne, ale o to czy sobie radzę, czy mam co jeść itp. Dziwię się, że go to obchodzi, podobno schudł przez tą całą sytuację, ale na inną włazi, więc jedno drugiego się nie trzyma. Wszyscy myślą teraz, że on jest taki wspaniały i troszczy się o mnie. Jakiż on cudowny, a że zostawił mnie dla innej to nie ważne - ona się tylko " napatoczyła " jak usłyszałam. On myślał, że ja bez niego umrę z głodu, nie utrzymam firmy itp. Co za bzdura, on zagłusza wyrzuty sumienia i próbuje wyjść z tego z twarzą i tyle. Mój szwagier i on nagle tacy wielcy przyjaciele, że tylko czekać aż go z tą dziwką zaproszą do siebie. Tego nie przeżyję, a od szwagra jestem zależna póki co, bo nie mam z kim po towar jeździć ech... bym sobie przeklęła normalnie Natomiast w końcu się naprawdę wypłakałam, jeszcze nigdy po nim tak nie ryczałam, ogólnie płakałam 2 razy i gdzieś to we mnie siedziało i mnie tłamsiło od środka. Mam nadzieję, że takiego doła już nie będę miała. Tylko nie wiem co myśleć o jego zachowaniu. Na pewno próbuje wyjść z twarzą i chce żeby wszyscy myśleli jaki on dobry. Dwa to gdzieś tam robi sobie chyba malutką furteczkę, bo wie, że się dowiem i myśli, że będę tak głupia, że może go kiedyś przyjmę z powrotem, bo on się troszczył, myślał, pytał...To uświadomiła mi mama i ma chyba rację. Po prostu ciężko mi znieść jakiego on robi z siebie cudownego i wychodzi na to, że on zostawił mnie dla innej i jest to ok i nagle powszechnie akceptowane. Ja biedna, bo cierpię, ale on też cierpi, i też biedaczek taki a bzyka inną i na to już nikt nie patrzy. Nigdy bym nie pomyślała, że on taka cicha woda i, że potrafi być aż tak cwany...widać, że go naprawdę nie znałam przez te 6 lat. Na dodatek usłyszałam ściemę, którą sprzedał szwagrowi, gdy ten się spytał : jak to wyszło ? Powiedział mu, że fajnie się gadało i tak po prostu wyszło he he. Od początku związku nie rwał się do rozmowy, on jest z tych co nie potrafią rozmawiać i będzie ściemniał, że chodziło o rozmowę. Szczerze tym mnie rozbawił i to bardzo. Jest tchórzem i ja o tym wiem, bo rozstawaliśmy się w zgodzie, na spokój więc mógł powiedzieć wszystko do razu. Do szwagra stwierdził, że żałuje iż powiedział mi, że ktoś jest, bo mnie tym bardziej zranił - BZDURA !!! Po pierwsze to sama się domyśliłam i wymusiłam, po drugie gdyby nie powiedział to mógłby mieć "furtkę" i tak chyba myślał\. Teraz to ja się dopiero uniosę honorem . Dzięki temu się z nim nie kontaktuję. Teraz zamierzam zrobić wszystko, by kupić sobie samochód, jakikolwiek byle jeździł i bym mogła jeździć nim ze 2 razy w miesiącu po towar i nie być zależną od kogoś, bo prawko mam. Stanę tak na nogi, że jeszcze wszystkim szczęki opadną. Oj zawezmę się, choćby po to by mu tylko udowodnić, że bez niego można dalej żyć. A najśmieszniejsze jest to, że to ja go nauczyłam życia, zawsze byłam zaradna, pracowita i umiałam do czegoś dojść.To ja go wyciągnęłam z biedy, kończyłam za niego szkołę, ubierałam, uczyłam jak się wysławiać, pokazałam mu jak dobrze można żyć, nigdy nie było nawet 1 kłótni o pieniądze mimo mieszkania samemu przez 5 i pół roku ( dawał mi 1000zł na życie, reszta była jego na co chciał, a zarabiał ponad 2 tys ), a on myśli, że to ja bez niego sobie nie poradzę. Wiecie to w sumie jest bezczelne...Ale na szczęście dziś jest już trochę lepiej i wracam do siebie, choć nie powiem, że sobota nie wyprowadziła mnie z równowagi :O Co u was kobiety ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
Selenka jak się dzisiaj czujesz, czy sytuacja się wyjasniła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Hej dziewczyny co u Was ? Jak żyjecie ? Jak wasze serduszka ? Mam nadzieję, że dajecie radę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja coś dodam
Chyba mam złamane serce, chociaż mam to na własne życzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja coś dodam
Mam potrzebę wygadania się, mam nadzieję, że nie zanudzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja coś dodam
Nasz związek trwał dwa lata, tylko, że ja nie do końca byłam z nim szczęśliwa. Kiedy widzieliśmy się było cudownie, o takim facecie można tylko marzyć. Mieszkaliśmy w dwóch różnych miastach, więc spotkania nie były zbyt częste, a co najgorsze, to ja zawsze byłam inicjatorką tych spotkań. On taki zapracowany, często nie miał czasu, ale jak już się widzieliśmy czułam się z nim świetnie. Próbowałam wielokrotnie rozmaiwać z nim, ale on to bagatelizował, no może kiedy miałam serdecznie dosyć i to wyczuł, to wtedy się starał. No i nadszedł tegoroczny urlop, mój urlop i nagle dowiaduję się, że on ma mnóstwo zajęć i właściwie to nie ma czasu dla mnie. Powiedziałam, że to koniec, że ja tak nie chcę, nie chcę prosić o spotkania, o to czy znajdzie dla mnie czas. Nie przyjmował do wiadomości, dzwonił, pisał smsy, ale nic, zero konkretów. Dzień po rozstaniu poszłam na babską imprezkę, Było sporo alkoholu, on w tym czasie przysłał mi smsa i kurcze moja koleżanka, wzięła mój telefon i zadzwoniła do niego. Wiem, szczeniackie zachowanie. On nie odebrał, niestety włączyła się poczta głosowa, a ona nie przerwała połączenia. No i nasłuchał się nieźle na swój temat. Wiecie jak to jest, babska solidarność, byłó ostro, ostro go podsumowałyśmy. Poinformował mnie następnego dnia, że odsłuchał sobie te wiadomości. No i cholera jasna mam teraz moralniaka, kiepsko się z tym czuję. Jedno jest teraz pewne, on się już nie odezwie, nie mam co się łudzić, więc może tak miało być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Be or not to be- jestes wielka! dajesz rade:) mam bardzo podobna sytuacje, facet zostawil mnie 3 tygodnie temu przez telefon mowiac ze uczucie jego wypalilo się. akurat bylam na wyjezdzie 2 tygodniowym a on mial w tym czasie duzo koncertow- jest muzykiem. I powiedzialam, ze chce to wyjasnic spotkac sie, a on na to- ze moje rzeczy moze wyslac kurierem. Wow! Przez telefon dowiedzialam sie o jego malej zdradzie z inna dziewczyna, przyjechalam niespodziewanie do niego, tak sie zaskoczyl, ze uciekl...do rodzicow a 2 dni:) teraz pakuje moje rzeczy przez tydzien mieszkajac jeszcze z nim, zwiedzam miasto i zegnam sie ze znajomymi, bo obecnie nie mam pracy w itej sytuacji musze powroccic do mojego rodzinnego miasta, 300 km stad. Ale sa momenty kiedy placze przy nim i chce jeszzce sobie powyjasniac, wiem, ze ona ma tego juz dosc, ale te rozmowy naprawde maja sens. dowiedzialam się duzo, np. ze ktos pojawil sie w jego zyciu, ze jest atrkacyjny dla innych kobiet, a nasz zwiazek kojarzy mu sie glownie z problemami i o n chce zaczac wszystko od poczatku. Ja poszukiwalam pracy, i on utrzymywalm dom, ale na swoje wydatki mialam z oszczednosci, zawsze dbalam o niego, kupywalam mu super ciuszki, jednka tez mialam wymagania. chcialam by bardziej o siebie dbal, np. usunal kaszaki z twarzy lub umyl pepek;) takie glupotki, ale on mi teraz powiedzial, ze ja sie chcyba nim brzydzilam, bo dlugo nie uprwaialismy seksu. ze przez ten pepek i jego niedlastwo, np. czeste niegolenie sie, przypominanie by umyl wlosy!!! pwodowoalo ze coraz bardziej on byc moze czul sie malo dla mnie atrakcyjny i szukal perwszej lepze dziewczyny ktora na to nie zwroci uwagi i z latwoscia pojdzie do lozka. Wspomne ze nasz zwiazek trwal 7 lat i ja wspominaja by sie umyl nie mialam nic zlego na ysli, chcialam tylko zeby dobrze wygladal, jednka on ma to w dupie. gdy przyjechalam do niego bylo czysto, ale teraz mi ostetnatcyjnie pokazuje ze wrocil do swoich starych przyzwyczajen- papiersoy, brud w lazience i td. juz na to nie reaguje, ale tak sobie mysle, ze bez przesady- nie oczekiwalam od faceta duzo, tylko podstaw!!!! akcpetowalam jego prace jako muzyka, freelancera, gdzie trudno tu o stala kase, ufalam mu (wypracowalismy sobie to przez 3 lata) gdy szedl na impreze, ja do lozka on na bibę, hehe. kiedys to przezywalam ale udalo sie zaufac. W sierpniu mialam zaczac prace na po etatu, w koncu , za mala kase, ale wszylambym do ludzi cos robila a nie zamula z domu, w miedzyczasie znalazlabym leszpza prace. zgodzilismy sie wspolnie na to rowziazanie, ale jak ze mna zerwal to zmienil zdanie. mowi, ze nasz zwiazek od 3 miesiecy to rutyna (od kiedy jestem bez pracy) ze jego uczucie sie wypalilo, ze jest ktos nowy ale ie pwoie kto, ze ja zasluguje na innego faceta, uczciwego..kur***. ja pierdziele, wyjasnilam mu ze chcialam by chodzil czysty, a nie brudny, zeby zadbal o zdrowie, a on nie....i powiedzial ze jak byl dzieckiem to tez rodzice z nim mieli problem by cokolwiek zrobil. (jest 30 letnik jedynakiem). masakra. teraz musze wyjechac i zaczac od nowa zycie w malym miesice, ale mam zamiar stanac na nogi i moze tu wrocic gdy pojawi sie oferta pracy. on tez mowil ze czul sie za wszystko odpowiedzialny, byl dlamnie partnerem i przyjaciolka, ale ja to wszystko chcialam zmienic, od sierpnia!!! bo tez czulam rutyne. ale jak ona majaks mlodke na oku, to wszytskom usie pozienial i nie bierze pod uwage ze zwiazek 7letni jest czasem narazony na rutyne i potrezbna jest praca nad nim:) ja mam taka filozfie, mu sie nie chce. nadal go kocham, ale wroce do mojego miasta. obacze cos ie wyadzry, on powiedzial, ze bedzie ciekawy co umnie i cche miec ze mna kontakt. zastanawiam sie co zrobic, by znow sie zakochal i docenil to ze ja o niego dbalam.czasme bylam oschla i depresyjna, powodem byla stagnacja wynikajac z bezrobocia, czlowiek sie zniecheca....zastanawiam sie na d jakim inteligentym wyjsciem z tej sytuacji, a by on znowu byc moze sie zakochal i poczul motyle w brzuchu, tylko ze ja juz bede 300km od domu. kurcze.i nie wiem czy tam nie znajde pracy i juz nie zostane, a znim mam szanse byc tylko gdy wyjade do duzego miasta, tam gdzie on jest. mam juz prawie 30 lat i nie wiem czy znow bede miala sile.....prosze was o szczere slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
i ja cos dodam- tak sobie mysle, ze jesli Ci na nim zalezy to bez sensu wykrzykiwac to co najgorsze, bo to moze calkowcie zniszczyc wasze dalsze relacje chocby przyjacielskie. ja stawiam na rozmowe, a nie na krzyki i wyrzuty- to nic nie zmieni. rozumiem, ze jest ci ciezko, ale moze warto go krótko przeprosci i powiedziec, ze to nie byl twoj pomysll by powiedziec mu takie obrazliwe rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
I ja coś dodam - Fakt, że zachowanie koleżanki nie było na miejscu, bo nie ważne co myślała tak naprawdę nie miała prawa tego zrobić. To wtrącanie się, a tego nie powinien robić nikt postronny. Druga kwestia to to, że facet nie zabiegał, dopiero jak palił mu się grunt pod nogami o czymś świadczy. Faceci chcą, by to ich zdobywać, podziwiać i wielbić ;) Jeśli nie było Ci z nim dobrze, nie czułaś się komfortowo i bezpiecznie to nie masz po co do niego wracać. Owszem możesz go przeprosić za koleżankę, ale też może warto byście dali sobie trochę czasu i każde z was zobaczyło by na czym mu naprawdę zależy. Często nie boimy się samej straty osoby czy zerwania, a zwykłej samotności. Homarka - w sumie sytuacja dość podobna jakby nie patrzeć :O U mnie z tą różnicą, że on aż przesadnie dbał o siebie co mi odpowiadało, bo ja też należę do bardzo zadbanych. Ja tak do końca nie wierzę w to ich wypalenie, brak miłości itp. To raczej nuda, chęć dowartościowania się świeżym mięchem i poczucia się władczym. Mężczyznami kierują instynkty i my kobiety już chyba nigdy tego nie zmienimy. Oni chcą być stale dowartościowywani, w centrum uwagi, jak małe dzieci. Mój eks też był inny dopóki skupiałam się na nim. Przyszedł czas poważnej choroby, praktycznie nie chodziłam, skupiłam się na sobie z wiadomych względów i wszystko zaczęło gasnąć. Niestety choć to nie łatwe trzeba umieć pogodzić się z rzeczywistością i iść dalej. Wiem jak to boli, bo to przeszłam . Za 4 dni miną 2 miesiące i widzę, że bez niego można dalej żyć. Tęsknie, ale co mi po tym ? Nawet jeśli go kocham to wolę na odległość, platonicznie niż mieć go obok, gdy nie daje mi wsparcia i na dodatek zdradza. Pamiętaj - od jednego , niewinnego wyskoku się zaczyna. Wiem, że ciężko, ale daj sobie czas. Zobaczysz, że on się kiedyś sam odezwie, ale Ty sama już go nie będziesz chciała. Ja wiem, że istnieje na świecie ktoś komu jestem potrzebna, wierzę, że spotkam w końcu tą osobę i moje życie się zmieni. Warto byście również w to wierzyły i sobie powtarzał jak mantrę. Tęsknię, ale obecnie nie jest to już takie silne, także głowa do góry, bo i z Tobą tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Do To be or not to be- dziękuję Ci za to, że odpisałaś, potrzebuję teraz kontaktu z osobami, które przeżyły coś podobnego. U nas jest trochę inaczej. ON powiedział przez tel. ze nie chce, ja postanowiłam tam pojechać do niego na kilka dni, spokojnie pozałatwiać sprawy w mieście, spakować ciuchy, wysłać kurierem i pożegnać sie ze znajomymi. DLA mnie to jak czas żałoby. Ale troche szalalam , odwiedzalam znajomych, raz nawet nie wrocilam na noc, bo szalalam na imprezie, wybawiłąm się. ON sie zdziwil i zawsze pytał jak wracałam, z kim byłam, kto do mnie dzwonił, niby tak z ciekawości..i powiedział:" No, nigdy tak intensywnie sie nie bawilas, jak nie jesteśmy juz razem, widzisz jak swiat sie zmienia gdy jestes sama, dostrzegasz inne rzeczy...." ;) Nie wiem co tu autor mial do końca na myśli. POTEM przez te kilka dni czesto rozmawialismy i doszlo miedzy nami do ....pettingu. A on stwierdzil ze do zwiazku to sie chyba nie nadajemy (bo zjadły nas sprawy codzienne) ale bylibysmy dobrymi kochankami. Powiedział, ze tak nie chce. Powiedział też, ze nasz zwiazek kojarzy ostatni z samymi problemami, i chce pobyc sam, bo nigdy nie byl sam, zawsze byl w zwiazku, potrzebuje czasu zeby ocenic czy to byl dobry krok, czy był błąd. TYLKO, ze mnie to kosztowalo kupe nerwów, milion hektolitrów wylanych łez i przeprowadzke do swojego miasta, kilkaset km od niego. Powiedzial, ze bedzie dobrze, ze pewnie wroce dojego miasta, znajde tu prace....a co bedzie miedzy nami to pokaze los. jak wracalam pociagiem do domu zadzwonil i zapytal czy ktos po mnie wyjdzie, czy mi pomoze z walizka, potem powiedzial ze wyjezdza do pracy za granice na kilka dni i w najblizszych czas napisze mi maila, powie jak tam jest. Dziwne to wszystko. Naprawde duzo sobie powyjasnialismy, on nawet w pewnym momencie przyznal ze za bardzo wszystko widzial w czarnych barwach, zapomnial o pozytywach, no i jeszcze napatoczyla sie ta laska, z ktora robil cos, czego ze mną nie mial....zebrało sie i bummm. Teraz nie wiem jak bedzie wygladal nasz kontakt, jestem juz w innym miescie i boje sie ze to nam przeszkodzi dale j cos odbudowywać. Czy ja tego chce? TAK, CHCĘ. Tylko zastanawiam sie, co mogę zrobić. On chce kontaktu ze mną....pomimo, ze ze mna zerwal. mam wrazenie ze on nie wiem do konca czego chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
cYTAT z poprzedniego wpisu- zmiana na końcu, bo wczesniej źle napisałam "POTEM przez te kilka dni czesto rozmawialismy i doszlo miedzy nami do ....pettingu. A on stwierdzil ze do zwiazku to sie chyba nie nadajemy (bo zjadły nas sprawy codzienne) ale bylibysmy dobrymi kochankami. JA POWIEDZIALAM, ZE TAK NIE CHCE. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja cos dodam
Dziękuję dziewczyny za odpowiedź. Co było dalej? Dwa wieczory pisał mi smsy, ale jakieś takie, że nie wiem co chciał osiągnąć. Przeprosiłam go za swoje zachowanie i za koleżankę, sama wystarczająco kiepsko się z tym czuję. Nie dał szansy porozmawiać przez telefon, tylko te cholerne smsy, że jak mogę tak szybko przekreślić nasz związek. Wczoraj napisał, że może kiedyś uda nam się normalnie porozmawiać i cisza...chyba tylko przedłuża agonię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja cos dodam
Tak czytam co u Was i myślę, że chyba ta miłość jest przereklamowana. Jak mogą tak się zachowywać ludzie, którzy mają być ze sobą na dobre i na złe? Świat facetów jest jednak zupełnie inny niż nasz, choć wcale nie taki prosty. Manipulacje naszymi uczuciami, którz to lepiej może robić niż oni??? przecież oni znają nas najlepiej, wiedzą, gdzie uderzyć i jednocześnie jak wzbudzić nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Powiedzcie jakie macie pomysły aby odzyskac milosc, jestem juz 400 km od niego, ale gdybym mogla, miala szanse wrocilabym do jego miasta by byc z nim. Jak zadziałać na jego zmysły? Co zrobic? Prosze napiszcie co Wam przychodzi do głowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Kochana ja Ci dam jedną, najlepszą radę, która zawsze się sprawdza. CZAS I BRAK KONTAKTU ! Tylu lat nie da się tak po prostu wymazać, on nie zapomni, a gdy znikniesz z jego życia, nie będziesz się kontaktować on się zainteresuje. Daj mu poczuć, że coś stracił. Jeśli naprawdę Cię kochał to kiedyś się otrząśnie. Z drugiej zaś strony czemu zależy Ci na związku z kimś kto Cię zdradził ? Kto Cię nie docenił i opuścił ? Daj sobie więcej czasu, naprawdę Ci go potrzeba. U mnie jutro mijają 2 miesiące od rozstania i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie, że on mógł by znowu z mną być. Tęsknię za miłymi wspomnieniami i nic więcej. Nauczyłam się z tym żyć, ale jego już nie chcę. Czy uważasz, że warto marnować czas i życie na kogoś kto Cię nie chce ? Daj sobie ochłonąć trochę. Oddałą bym wszystko by być po rozstaniu na Twoim miejscu, daleko od eksa, a mój zamieszkał niedaleko i codziennie widuję jego auto, czasem jego jak jedzie ech... Jesteś silna, dasz radę, całe życie przed Tobą. I ja coś dodam - masz rację,też myślę, że to wszystko jest przereklamowane i do czasu. Większość facetów nie jest w stanie usiedzieć z jedną kobietą więcej niż 6-7 lat i taka jest prawda. U nich miłość wygasa na rzecz zauroczenia czy chwilowej przyjemności. Na dodatek tak jak mówisz, wiedzą gdzie uderzyć, jak wzbudzić nadzieję, ale mojemu byłemu to nie poszło i jestem z tego dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
dzięki za słowa pocieszenia. To nie tak, ze on zdradzil i koniec, ja to wybaczylam, bo wiem ze miedzy nami nie bylo ługoi czas seksu a ja sie nim za bardzo nie interesowałam. Biore to na siebie. Ale nie moge przestac pisac, juz bym chcialam wyslac smsa. napisal do mnie z zagranicy, taki mail, ot tak, co robil, a ja mu odpisalam ze czuje sie dla niego obojetna, jakbym nie byla juz wazna dla niego osoba i ze te rozmowy nic nie daja i puszczam to, zycze mu szczescia i pozdrawiam. nie wiem czy dobrze zrobilam:/ bo puscilam, oddalam mu spychicznie wolnosc, ale to nie bylo szczere...wolalabym chyba miec z nim nadal kontakt, on zreszta nie wyklucza tego ze moze keidys bedziemy znowu sie spotykac. nie wiem co teraz moge zrobic po takim maily, bez sensu teraz pisac smsy, chyba tylko czekac co on odpisze i odciac sobie reke by samemu nie wsylac wiadomosci:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kljo;baienb;oa
były próbował sie jakoś z Tobą kontaktować? nadal takiego dobrego udaje do Twojego szwagra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
kljo;baienb;oa - Witaj. Były się ze mną nie kontaktuje, ale to dobrze, bo przynajmniej mogę się spokojnie z niego leczyć :) Do szwagra oczywiście nadal taki troszczący się, martwiący czy daję sobie radę he he, ale teraz mam to głęboko w poważaniu. Nie chcę nic wiedzieć, ani słyszeć na jego temat. Prosiłam szwagra by nic kompletnie o m nie nie mówił, ale wątpię by zachował się tak jak prosiłam. Natomiast cała sytuacja dowodzi temu jak bezczelny jest mój eks. Myślał, że bez niego nie dam rady i nie będę potrafiła żyć. Chciałabym by się przekonał jak bardzo się mylił. Swoje robi, a przed wszystkimi dobra mina i jaki to on niej jest wspaniały. Nagle wszyscy akceptują to co zrobił i w ogóle na piedestał. Czasem jak tego słuchałam to wymiękałam jak niektórzy potrafią być naiwni i wierzą we wszystko co usłyszą, a mój eks jest cwany he he. ;) Najważniejsze jest to, że już nie boli i z tego się cieszę. A że zatęsknię czasem to normalne raczej, bo człowiek tęskni tylko za dobrymi chwilami. Homarka - To co, że nie było seksu? Takie rzeczy się wyjaśnia, rozmawia, a nie idzie z inną do łóżka. Strasznie go usprawiedliwiasz, ale to normalne przez jakiś czas po rozstaniu. Nawet jeśli Ci odpiszę postaraj się nie pisać, urwij kontakt choć na jakiś czas, bo to naprawdę nic dobrego nie przyniesie. Nie dasz mu zatęsknić, zaciekawić sobą od nowa skoro wszystko będziesz mu podawała na tacy. On wtedy nigdy nie usiądzie i nie zastanowi się co u Ciebie. Postaraj się chociaż. Wierzę, że wytrwasz. Daj czas jemu i sobie, bo być może oboje się pogubiliście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
be or not to be- dziękuję Ci, naprawdę mi pomagasz, jka bedzie chcial to sie odezwie, wiem o tym. ale wiesz tak trudno mi patrzec na zmiane postawy mojego faceta, na brak czulosci. tak trudno mi nie pisac, bo zastanowmy sie moze jakie sa ZA I PRZECIW takiego przypominania się,dla mnie i dla niego, moze w tedy bedzie latwiej: DLA MNIE: ZA: - ciagly kontakt i poczucie bycia znow razem - nadzieja na lepsze - chwilowa radosc PRZECIW: - całkowity brak kontaktu rodzi obawę braku powrotu, a ja chce wrocic, wiec brak argumentów na sprzeciw DLA NIEGO: PLUSY: - wie, ze mi nadal zalezy - wie, ze go nadal kocham, pomimo wszystkiego - wie, ze jestem gotowa zaczac na nowo z nim wszystko - ,opze przemysli i zacznie jeszcze raz:) MINUSY: - pomysli ze nie umiem bez niego zyc - pomysli ze jest supermenem, ktory ma niesamowite powodzenie - pomysli ze mnie nic nie zabolało, co zrobił - pomysli ze jestem jego deska asekuracyjna NO i za i przeciw sie raczej rownoważa.:9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
A czy u Was w związku zawsze było tak kolorowo, że tak nieiwiele jest tych PRZECIW ? Ja dopiero patrząc na trzeźwo po półtorej miesiąca dopatrzyłam się 4 ZA i aż 15 PRZECIW, których wcześniej nie widziałam, bo nie chciałam widzieć będąc zaślepiona miłością do niego. Uwierz mi, że brak kontaktu jest w stanie przysporzyć więcej dobrego i niż utrzymywanie go nadal. On się nauczy żyć z tym, że jesteś tylko jego koleżanką, nic to nie wniesie, a Ty będziesz cierpiała. Zrozum, że jeśli on poczuje, że cię stracił to może się otrząśnie. A może Ty pod wpływem czasu stwierdzisz, że jednak go nie chcesz ? Życie zaskakuje, mnie zaskoczyło, jestem w szoku jak diametralnie zmieniło się moje podejście do tej sprawy. Tłumaczysz go, jesteś w stanie wszystko wybaczyć. Uwierz mi, że jeśli on to zobaczy to na pewno kiedyś to wykorzysta. Nawet najwspanialsi ludzie potrafią wykorzystać, a okazja czyni złodzieja i tego nie zmienisz. Pisz tu jak Ci ciężko. Pisz smsy, e-maile, ale ich nie wysyłaj pod żadnym pozorem. Ja tak robiłam i to pomaga naprawdę. Obecnie już przestaję pisać smsy do niego, w kopiach roboczych aktualnie nie mam żadnego, pousuwałam wszystkie które napisałam, bo stałam się gotowa na życie bez niego. Miłość powinna być piękna, nie zamykaj się na nikogo i na nic z powodu byłego. Pobądź sama, wychodź ze znajomymi, odzyskaj wiarę w siebie i równowagę psychiczną. Nie my pierwsze i nie ostatnie, a nawet w najczarniejszym scenariuszu można odnaleźć odrobinę pozytywów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
och tak, tylko ze ja nie pisze mu smsow typu wroc do mnie, tylko z przypomnieniem o cudownych chwilach, raz na jakis czas taki mail nie zaszkodzi, tym bardziej ze jest w nim duzo usmiechu i widocznej przemiany w mojej osobie. JA moze sie obwiniam, moze kurcze usprawiedliwiam go, ale tez nie bylam ok do konca, bo zaniedbywalam ten zwiazek, Ale otwieram serce na zgode, na przebaczenie. Niewazne co z tego wyjdzie, nie licze na szybki zwroit akcji, ale tak powoli powoli, radosnie, krok po kroku...bez szybkiego tempa, raz na jakis czas, lekki usmiech. To cała filozofia przebaczania, ale nie wpraszania sie. To tak naprawde jedyna okazja do tego by pokazac siebie zinnej strony, tej ktorej zabraklo w ostatnich miesiacach bycia razem. Nawet nie czuje złosci...rozumiem tę sytuacje. wytlumaczylam ja sobie i nic nie moge wiecej, nic na sile, bo nie tedy droga, nie jest ona zgodna z moja filozofią i wiarą w lepsze...To mi pomaga, to jest zgodne z uczuciami. Ja sie nie mszcze, ja nie chce pokazywac- zobacz jestem taka silna! zobacz kurde jak daje sobie rade...on nie zobaczy, on nie ma jak tego ujrzec, nie ma mnie dla niego. został tylko lekki podmuch wiatru, który niesie piekne wspomnienia....i trzeba zyc dalej nie liczac na cud. ....:) Nie wiem czy odpisze i co odpisze, ale nie zaluje tego maila.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam_sie
po tym co czytam zastanawiam sie nad swoim związkiem. jestem z chlopakiem 2 lata. przep 1 rok naszego bycia ze soba bylam w nim slepo zakochana , wszystko wybaczałam i wogołe. chlopak poczuł że może robić co chce i że wszystko mu wybacze. ja głupia odpuszczałam bo nie chcialam sie kłocic i tak doszlo do tego że w trakcie imprezy pod wlywem alkoholu mnie zdradził jak byliśmy ze sobą poł roku. zerwałam z nim. ale on błagałm starał sie, przepraszał. wybaczyłam mu. nie było łatwo ale widziałam że on sie starał i razem próbowaliśmy to naprawić. teraz wszystko jest bardzo ładnie. zmieniłam sie strasznie nie odpuszczam , wiem ze jak on cos zle zrobi co mi sie nie podoba odrazu mu mowie. on też sie bardzo zmienił, stasznie przeżył jak go zostawiłam jak on to mów że " jak go zostawiłam to uświadomił sobie jak bardzo mnei kocha i jak mu na mnie zależy, że wstyd mu za to co mi zrobił i że zrozumiał że nikt go tak nie kochał jak ja. zawsze myślał że poprostu bede że nei ważne co zrobi ja mu wybacze a tu nagle bum i mnie stracil". wiem że jakbym miała cofnąć sie w czasie to bym wybaczył. bo wiem jak jest teraz i bym bardzo żałowala jakbym nie wybaczyła. spedziliśmy wiele pięknych chwil mamy plany na zamieszkanie razem. wiem że jak mnie znowu zdradzi to nie wybacze napewno on też doskonale o tym wie. zastanawiam czy są tu panie z podobnym doświadczeniem? czy wybaczyły chlopakowi i czy żałuja? nie wiem czy to co napisałam mam jakiś sens czy bedzie do zrozumienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Nie jestem radykalna. TeZ dowiedziałam się, że mnie zdradził a le byl to petting, i potrafie sobie wyobrazic dlaczego on zdradzil. TAK JAK PISALAM WCZESNIEJ, nie angazowalam sie zbytnio w nasze zycie seksualne. Iwiem ze jak kocha to nie powienien, wiem o tym, tak sie mowi, ale kazdemu moze zdarzyc sie taki skok w bok w chwili kryzysu, a co innego gdyby z tego zrodzil sie romans. ..to juz emocjonalne i fiyczne zaangazowanie, co raczej trudno mi by bylo wybaczyc. JA WYBACZYŁAM, on wie, ze wybaczylam ale on mowi ze mu podobaja sie jeszcze inne koniety, on moze mnie zdradzac a nie chce mnie skrzywidzic, oszukiwać....To już bardziej skomplikowane, na pewno gdybym miała z jnim byc to bym sie na to nie godzila, dlatego teraz nie jestesmy razem. Natomiast wspaniale jest to ze facet sie stara:) SUPER! Cieszę się, że jesteś szczesliwa i że Wasz związek rozkwita. Uważam, że nigdy nie jest za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Witajcie dziewczyny. Nie odzywałam się jakiś czas, ale zaskoczyła mnie wczoraj sytuacja i potrzebuję waszej rady. Wchodziła do mnie na nk dziewczyna, ale kilka razy. Potem widziałam ją jak zostawiła komentarz u szwagra, u brata eksa i wydało mi się to dziwne- takie zrządzenie i wszyscy się znają . Zadzwoniłam z pytaniem do szwagra czy to dziewczyna eksa? Potwierdził. Na dodatek ta suka będąc już z moim byłym wysłała zaproszenie do znajomych mojej siostrze ekhm... moja siostra o niczym nie wiedziała, w szoku dowiedziała się wczoraj gdy zadzwoniłam. Nie wiem czy usunie ją ze znajomych, szwagier je poznał gdzieś tam i widziały się raz, po czym tamta bezczelna wysłała jej zaproszenie. Szwagier zna ją długo, podobno 3 tyg. wstecz nic jeszcze nie wiedział, ale ona męczyła eksa by się przyznał. Dziewucha jest ode mnie młodsza 8 lat, ma dwadzieścia, Typowa głupia gówniara, rozebrane zdjęcia na nk, męska gęba, a jedynie figurka naprawdę fajna. Zawiodłam się na guście mojego eksa i o dziwo nie jestem zazdrosna, ale zła na szwagra i na to jaka on jest bezczelna wysyłając zaproszenia mojej rodzinie. Po jakiego grzyba ? No i jego braciszek, który jej pisze super sweet komentarze, a u mnie chciał miesiąc mieszkać - JEDNAK BYŁAM ZA DOBRA, ALE NIE JESTEM NA SZCZĘŚCIE GŁUPIA !!! Pousuwałam całą jego rodzinę (eksa) ze znajomych i nie zamierzam mieć z nikim z nich żadnego kontaktu! Wszyscy na początku tacy za mną, a teraz jej super komentarze pod zdjęciami zostawiają - ochy i achy, więc wnioskuję że już ją przedstawił rodzinie, bo innej opcji nie ma. I wszyscy teraz za tą gówniarą obsikani :O Sam mnie z siebie wyleczył dupek jeden !!! Ale sytuacja co najmniej chora i jakoś ciężko mi dojść z nią do ładu. Co o tym myślicie ? Szwagier mnie dziś przeprasza, ale jakoś niewiele mi to daje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gart
ale co ma szfagier w tym wspolnego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
No tyle wspólnego, że cały czas utrzymuje z nim kontakt, ale to w sumie nic. Chodzi o to, że laska wprasza sie w moją rodzinę mimo, iż zniszczyła mi życie. On o tym wiedział i nic nie mówiąc jeszcze poznał ją z moją siostrą. To ogólnie bardzo przykra sytuacja, gdy członek rodziny od prawie 15 lat jest za męską solidarnością bardziej niż za siostrą żony znając sytuację z dwóch stron i będąc świadomym, że to ja zostałam skrzywdzona. Ale jemu zależy na koledze, który i tak miał go zawsze w doopie. Przykra sytuacja jak dla mnie, tym bardziej, że nie jestem stara, mam dopiero 28 lat, a i tak zostawił mnie dla młodszej. No kretyn po prostu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×