Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet mnie zostawił po 6 latach - potrzebuję wsparcia...ciężko mi :(

Polecane posty

Gość sgdsfgdf
ile Ty masz lat ze zycie prowadzisz na nk czy czyms takim?? szczerze? ja mam 23 to co o Ty opisujesz o jakis poratalach jest zenujace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Czy ktoś może spojrzeć na to "trzeźwo" i powiedzieć mi jak na to patrzeć ? Dziwnie się dziś czuję, gorzej mi niż wczoraj gdy się dowiedziałam. Czuję się upokorzona, że spotykał się z taką gówniarą, był ze mną i nie chciał się wynieść dopóki go sama nie wywaliłam, a jednak mnie oszukiwał. Koleżanka uświadomiła mi, że on w tamtym związku nie musi sie bać o to, że tamta będzie czegoś oczekiwała. Są ze sobą ponad 2 miesiące, ona mieszka z rodzicami, nie mają wspólnego życia - póki co spotkania i seks, a my już po 6 latach powinniśmy byli jakoś związać przyszłość- może przed tym uciekł ? Z drugiej jednak strony poznał ją już z całą rodziną, więc nie liczy na przelotny związek - na to przynajmniej wygląda, bo po co ciągał by ją po rodzinie po tak krótkim czasie ? To jest podłe i tyle. Jego nie żałuję i nie ma już NIGDY powrotu, ale to przykre po tylu latach i życiu z jego impotencją, którą w końcu zaleczył i poszedł bzykać inną. Mogłam mieć już dziecko nim zaczęły się moje problemy z kręgosłupem, ale z jego plemnikami był problem i nie były zdolne do zapłodnienia. Ja z nim byłam. Teraz gdy to ja nie będę już miała dzieci, bo mój kręgosłup tego nie wytrzyma ( lekarz przyznał to po 3 operacji - czeka mnie 4) to on poszedł bzykać młodszą i na dodatek chyba faktycznie się zakochał. Jak można zrobić to tak łatwo ? Ze związku w związek i od razu poznawanie z rodziną i wielka love. Ile ja pomogłam jego rodzinie, jemu... to smutne :( Czuję się oszukana i taka stara ekhm :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
be or not to be. z tego co piszesz wnioskuje, ze Ty wcale nie jestes obojetna na to co sie dzieje u Twojego faceta, dodatkowo wyczuwam zazdrosc, zal i nawet byc moze jakies tlace sie ledwo uczucie pomieszane z nuta nienawisci. Po co piszesz ze nie ma teraz juz NIGDY powrotu, to znaczy ze wczesniej gdy pisalas posty zakladalas ze bedzie popwrot pomimo Twojego nastawienia anty wszelkim kontaltom z nim.... Wiesz co ja bym zrobila? Czuje ze masz mu troche do powiedzenie, co Cie boli, i moze warto spotkac s ie z nim i mu pewne rzeczy powiedziec. Faceci sa jak dzieciaki, nie domyslalaja sie co kobieta ma w glowie a tymbardziej tak, której juz przy nim nie ma. Poza tym,, zapytaj siebie samej- czy na pewno chcesz to skonczyc>? ok, czujesz sie upokorzona, zastąpiona mlodsza, ale Ty nic teraz nie robisz, nie dzialasz, nie walczysz, ale sie wkurzasz. Jestes odwazna i zacieta dziewczyna, moze rozmowa z nim i wygadanie sie uiczyni Cię jeszcze silniejszą:) Ja bym tak zrobila, a co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Nie jest mi obojętne co się dzieje u niego. Byliśmy 6 lat w końcu. Zazdrosna nie jestem, bo nie dało by mi żyć to, że sypiają ze sobą, a to mi akurat nie robi. Nie jestem zazdrosna o jego osobę, bo wiem, że nic nie jest wart i widzę jak bardzo mnie skrzywdził. Jestem bardziej zła i rozżalona na całą sytuacje, na bezczelność tej nowej dziewczyny, na to jaka jego rodzina była za mną, brat chciał mieszkać teraz, a jej wszyscy w oczy świecą. Mnie mieli widać za idiotkę, która za darmo będzie utrzymywała jego brata przez miesiąc. Czuję się oszukana, bo nie mogę nieć dzieci, a mogłam lecz czekałam na jego zdrowie. Czuję się gorzej, bo czuję się stara. Z nim nie porozmawiam, bo nie ma szans na rozmowę i spotkanie. On się w życiu nie zgodzi, a ja nie chcę go widzieć. Wolę przecierpieć w samotności. Po prostu ciężko mi spojrzeć na to "trzeźwo".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
P.s. Gdzieś w środku łudziłam się na powrót, łudziłam się na to, że potrzebował odskoczni, choć wiem, że nie umiałabym wybaczyć. Łudziłam się, że wróci bo myślałam, że to podniesie moją samoocenę, że jednak nie byłam taka zła :( Tylko o to chodzi i to jest przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
P.S2.Z resztą sama tak naprawdę nie wiem co czuję. Robię wszystko by nic o nim nie wiedzieć, a jednak zawsze przez jakiś pieprzony przypadek się dowiaduję choć jak Boga kocham sama nie pytam. Staram się być twarda i zawzięta, bo tylko tak mam szansę przeżyć ten okres. Coś się tli jakby nie patrzeć, tym bardziej, że to on przestał kochać, a nie ja. Tak - znienawidziłam go, ale dopiero ostatnio dotarło do mnie, że mam prawo to czuć. Wcześniej wręcz bałam się go nienawidzić, a teraz wiem, że to uczucie jest również potrzebne do uzdrowienia. Czuję się rozżalona, bo jest mi strasznie ciężko choćby pod względem finansowym, ledwo daję radę, rodzina mi pomóc nie może, bo mają swoje problemy, ojca nie mam, mama choruje na raka, u brata znaleźli guzy, ja mam problem z kręgosłupem, że czasem nie chodzę, a ja mam jeszcze zwierzaki na utrzymaniu. Ostatnio wykańcza mnie sytuacja finansowa i przez to w reszcie kategorii życiowych jestem słabsza. Jeszcze on mnie dobił, więc mój żal jest chyba jak najbardziej na miejscu. Po prostu wszystko się na siebie nałożyło. Chcę płakać, a znów nie mogę...i nie przez niego, tylko z obecnej bezsilności w swoim życiu i , że poczułam się stara choć ponad przeciętnie dbam o siebie i robię to zazwyczaj obsesyjnie ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakoś wyjdziesz z tego - w kazdym poscie zaznaczasz, ze powrotu nie ma, tak jakby on chciał wrócic, nie chce, i jest juz z kims innym, nie miej pretensji do szwagra, bo sa przyjaciolmi i skoro jest męzem Twojej siostry to przeciez jej nie bedzie separował, i tak w koncu się poznają, ale rzeczywiscie z Twojego pkt widzenia sytuacja może być zenująca.Jesteś zazdrosna o rodzine, ze ją być może polubili, a o Tobie zaczynają zapominać.Przykra sytuacja, musisz się odizolowac i zapomnieć powoli, nie pisz absolutnie do niego bo zrobisz z siebie idiotke pod wpływem impulsu a później pożalujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Witaj Agnet. Pisać nie zamierzam, bo skoro już tyle udało mi się wytrwać bez kontaktu to chcę to utrzymać, bo choć z tego jestem dumna. Mój szwagier się z nim nie przyjaźnił - w tym rzecz. Oni się tylko kolegowali jak mój eks ze mną bywał u nich raz na 2 tygodnie i to wszystko. Nagle po zerwaniu jakieś wielkie koleżeństwo się zrobiło i bronienie eksa jak to on bardzo cierpi z tego powodu choć to on poszedł do innej. Na dodatek wiedział, że to ona i poznał ją z moją siostrą - powiedzcie mi po co ? Może jakieś wspólne obiadki ? :O Mój eks miał i ma go w doopie, tak było zawsze, a szwagier mu wierzy, że jest mu przykro. Ciekawe z jakiego powodu ? Czy to ja odeszłam do innego? Wkurza mnie ta niesprawiedliwości to, że w oczach szwagra nagle zdrady są tolerowane, to że się kogoś zostawia dla kogoś innego i to właściwie ja byłam ta zła - to dał mi odczuć nie raz. Szkoda tylko, że z byłym swojej siostry nie utrzymuje kontaktu, bo zrobił to samo co mój eks, tylko tamtego nie chce widzieć na oczy, choć naprawdę się z nim kolegował. Ale to przecież jego siostra i jej przykrości robił nie będzie. Popieprzone to wszystko. Wiem, że będzie lepiej, ale ledwie minęły 2 miesiącem więc momentami coś mi wraca. Dziś mam naprawdę kryzys :( I to spory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Od rodziny się odcięłam całkowicie. Nie mam ich w znajomych, nie piszemy smsów. Przykre, że tak szybko zaakceptowali inną po tych 6-ciu latach i to boli, bo ja się do nich przywiązałam strasznie nie mając pełnej rodziny. Pomagałam im, bo wieś, bo bieda... Piszę, że nie ma powrotu, bo pisząc to staję się silniejsza, gdyż wiem, że kiedyś on może wrócić - jak wielu facetów , którzy budzą się po jakimś czasie i nagle uświadamiają sobie, że to była jednak ta. Powtarzam to jak mantrę na wypadek gdyby kiedyś wrócił, dlatego to piszę. Wiem, że ma kogoś i układa sobie życie, tylko czemu moim kosztem ? Patrząc na trzeźwo zobaczyłam ile zrobił mi krzywdy w trakcie trwania tego związku :( I w takich chwilach sama nie wiem dlaczego się tak czuję i jeszcze momentami za nim tęsknię. Ale ja nie potrafię zapomnieć o tych 6-ciu latach tak szybko jak on. Nie potrafię przestać kochać jego rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to potrwa jeszcze napewno, ale czas załagodzi sytuacje :) jeszcze się zakochasz i będziesz się smiać z tej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o więź z rodziną to rozumiem Cie, też mam dobry kontakt z rodziną mojego faceta, i wiem, ze jego poprzednia dziewczyna tez miała (jego mama jest po prostu taka) :) i gdy zerwali i mój obecny mnie poznał, też było jej bardzo przykro, wiem bo moja przyjaciółka i ona się znają :) także radą jest zajęcie się soba, czas zaleczy Twoje rany i złamane serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Mam nadzieję, że jakoś to ucichnie. Już teraz nie mam się chyba co dowiedzieć, więc mam nadzieję, że on zniknie z mojego życia raz na zawsze. Nie chcę nic o nim wiedzieć. Ja byłam jego pierwszą dziewczyną którą poznał z rodziną, jego babcia była dla mnie babcią, bo moja umarła parenaście lat temu na raka przez co bardzo cierpiałam. Pokochałam jego babcię, bo brakowało mi mojej. Pokochałam jego rodzinę i dobrze się tak czułam. A teraz jestem zła,bo nie tylko że szybko ją zaakceptowali to na dodatek chcieli mnie wykorzystać !!! No jak tak można ? A z czego widzę to już ją znali. To mi przez głowę nie przechodzi, że miałam przez miesiąc utrzymywać jego brata i myśleli, że się na to zgodzę. I to boli chyba najbardziej teraz...no i to, że młodsza, bo ja się poczułam gorsza. A to, że są ze sobą itp mi nie robi, z tym przeszłam do porządku dziennego, tylko przywiązałam zbyt wiele uczuć do wartości rodzinnych i rodziny a chciano mnie wykorzystać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Wiecie co zrobilam? Przeszlam z moim facetem na kontakt kolezenski ale powiedzialam mu ze mam watpliwosc co do sensu dalszych kontaktwo a on nalega ze bysmy mogli dosiebie napisac, jesli bedziemy ciekawi co slychac, a ja mu powiedzialam ze sie zastanaowie, on skruszal. Kurcze po co mu ten kontakt, jak nie to nie - powiedzialam - to koniec albo nie koniec- a on nato ze nie chce decyzodwac, niech los zdecyduje co bedzie z nami. Co o tym mysliscie??? Bo mozna zwariowoac::) juz sie troche z niego smieje. chlopak chce sie wyszalec ale niby jest ciekawy co umnie. powiedziaolam mu ze niech kazdy ulozy swobie zycie z kim chce, a on do mnie- nie kazdy po prostu zyje:) napisalam mu ze jest gluptasem i chyba co s mu sie poprzestawioalo, zobaczymy czy mu przejdzie...co za sytuacja. To be or not be- jesli masz ochote pogadac z kims o swoich problemach to polecam bezplatny nr tel. zaufania, ja tam dzwonilam i ponad godzine agdałą, super sprawa tylko trzeba miec odwage opowiedziec o swoich problemach. moze tez nzjadziej mile sooby wokol ciebie, ktore moglyby cie wesprzec, ja tez myslalam ze bedzie źle, ale tych osób wokół jest naprawde duzo, musisz otworzyc oczy:) Poradnia 116123, polecam, mi pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joirgi
be_or_not_to_be_one to jest jego rodzina, jego bliscy. To, ze poznali jego obecną dziewczynę i że ją lubią nie znaczy wcale, ze ona jest lepsza od Ciebie ani, że wolą ją. On jest z nią i tyle, poznał ją z rodziną a oni ją do tej rodziny przyjęłi. Nawet gdyby chcieli nie mogą mu mówić z kim ma być prawda? Jest Ci przykro i jest to zrozumiałe ale nie możesz tego odbierać tak, że jesteś gorsza. A jego brat? Faceci myślą inaczej niż kobiety. Podejrzewam, że młodemu jest bez różnicy z którą jest jego brat, bo może lubic was obie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
po pierwsze: po rozstaniu jest czas na przezywanie żałoby, Ty się zawzięłaś i udawałaś od początku, że wszystko ok., a przecież tak nie było, jesli nie zdążyłaś się wypłakać i wyparłaś tę sytuację na początku to ból wroci ze zdwojoną siła. po drugie: bardzo prawdopodobne , że nie kochałaś go tak bardzo jak myślisz, tylko urażona została Twoja duma dlatego tak Cię to dotknęło. po trzecie: to , co z nim przeszłaś (kłopoty zapłodnieniem) wywołały u Ciebie frustrację i dawałaś mu nieźle popalić, dlatego wybrał inną, bo Ty mu się kojarzysz z porazką, facet który nie może mieć dzieci czuje sie trochę jak kaleka, odszedł, bo chce o tym zapomniec po czwarte: zapamietaj sobie, że odszedł, bo nie chce Ciebie i juz nigdy nie wrócił, poczuł ulgę po rozstaniu i tera bzyka inną i innej wyznaje miłość, czy szybciej o nim zapomnisz, tym lepiej dla Ciebie/ i jeszcze jedno: czy naprawdę chciałabyś swojego faceta po tym jak bzykał inną? przemyśl to wszystko. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;lhjluyl
zgadzam się z wypowiedzią "głupiej jak wy". Przeżyłam coś podobnego autorko, jeszcze sobie pocierpisz niestety bo sprawy serca tak szybko nie wyparowują z duszy. Trzeba przeżyć okres żałoby bardzo solidnie i uczciwie by uwolnić się z ręką na sercu od emocji i uczuć. Dasz radę tylko nie oszukuj sama siebie. Przyznaj że go kochałaś, że był fajny pomimo swoich wad, że był wart zainteresowania jako człowiek inaczej nie pójdziesz do przodu. Na ucho ci powiem że stoję w podobnym punkcie co ty. Też przeżywam swoją żałobę z tym że ja mam dziecko i twoje myślenie w tej sprawie uważam za błędne. Ciesz sie że nie masz dziecka bo by dało ci tak popalić że dopiero byś wtedy szalała. Trzymaj się i nie daj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Taka sama... zgadzam się ze wszystkimi punktami po za tym, że dałam mu popalić. Ja na nic nie nalegałam, leczyliśmy go bo przy okazji miał problemy ze wzwodem i tak wyszły problemy z nasieniem, gdy lekarz kazał przebadać spermę tak w ramach sprawdzenia ogólnego stanu. Dziecko niby było w planach , ale nigdy nie było typowych starań, biegania na badania płodności czy czekania na jajeczkowanie. Miało być na tej zasadzie, że jak się uda to będzie i to wszystko, bo ja się strasznie bałam takiego obowiązku. Nigdy nie dałam mu odczuć, że coś jest nie tak. Nie miałam pretensji, wspierałam, głaskałam po główce jak dziecko, jeździliśmy po lekarzach i jak Boga kocham, mogę przyrzekać na wszystkie świętości nawet raz nie wykrzyczałam mu, nie powiedziałam, ani nie dałam mu odczuć, że przez to jest gorszy. Pogodziłam się z tym. Kochałam go i pragnęłam z nim być, mając nadzieję, że w chorobie i on będzie przy mnie. 3 lata temu zaczęłam chorować i przeszłam w trakcie dwóch tygodni dwie 6-cio godzinne operacje kręgosłupa po których tematu ciąży i dziecka już nie było. Potem była 3 operacja. Przez ostatnie 3 lata temat dziecka nie był poruszany, nam się dobrze żyło już bez tego. Ja wiedziałam, że nie mogę, choć on zaczął zdrowieć, bo się leczył. Na koniec związku jego wyniki były w normie, potencja wzrastała, więc myślałam, że chociaż sfera intymna nam się ułoży bardzie, częściej, dłużej...Więc kwestia ciąży nie miała tu już nic wspólnego - chyba że uświadomił sobie, że ze mną nie będzie miał, bo ja nie mogę :( O tym nie pomyślałam. Po za tym zgadzam się. Od początku byłam zbyt zawzięta i wypierałam z siebie wszystko nie dając sobie czasu na żałobę - to mój błąd, ale bałam się że gdy od początku pozwolę sobie na słabość to popadnę w depresję na którą obecnie nadal się leczę... ;lhjluyl - wiem z jakiej perspektywy oceniasz moje błędne myślenie, ale mi nie chodzi akurat o dziecko z nim, tylko dziecko ogólnie, bo ja już nie mam na to szansy, a w tym czasie mogłam być z kimś bardziej wartościowym i stworzyć rodzinę jako taką. Ja już 3 lata temu musiałam się pogodzić z tym, że nigdy nie będę miała dziecka, bo z moim kręgosłupem po prostu nie będę w stanie o nie zadbać. Śruby mi pękały mimo leżenia w łóżku, dyski się nie przyjmują, ciągle boli, coś się przesuwa ( ostatnio znowu i będzie 4 operacja) ciężar o wadze 3-4 kg to dla mnie porażka. On na dzień dzisiejszy może mieć dzieci, potencja wróciła, więc po co mu ktoś z kim był już chyba tylko dla wygody jak można mieć naiwną małolatę ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
P.s. Taka sama ... nie ważne jakby było, jakbym tęskniła i kochała nigdy, ale to przenigdy nie pozwoliłabym mu wrócić właśnie dlatego, że kogoś ma lub miał. Nie lubię ochłapów i takich nie zbieram. Nie wybaczyłabym mu tego, bo znam siebie i nie potrafię po prostu. Mam zasady moralne, których on nie miał. Wiem, że brzydziłabym się do niego zbliżyć - na tyle siebie znam. Innej wyznaje miłość, inną kocha, z inną jest. To wiem i to mi szczególnie nie przeszkadza. Za bardzo przywiązałam się do jego rodziny, do złudzenia o nim, jaki był dawno temu, przyzwyczajenie do wspólnych lat, mieszkania razem, wczasów. I faktycznie bardziej to urażona duma, bo obecnie najbardziej boli mnie fakt, że ona jest młodsza, a nie że go ma i coś tam robią. Ten cholerny wiek, bo u siebie zawsze miałam na tym punkcie obsesję i dbam o to ponadprzeciętnie i to mnie zabolało, że młodsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
be or not to be- nie wierze trochę w to, ze nie chciałabyś do niego wrócić, ze brzydziłabyś się, ok rozumiem, ale nie wiesz jakbyś zareagowała bo on na razie nie powiedział ci ze chce wrócić. nie wiadomo czy to eis stanie, ale ja nigdy nie zakładam ze wszystko eis kończy raz na zawsze, chyba ze śmierć odbierze nam druga osobę. życie jest przewrotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
daj sobie czas. doskonale cię rozumiem, ja po 8 miesiącach czasem jeszcze wyje ( bo to nie jest płacz) choc rozum podpowiada mi inaczej. bylam z nim 6 lat a teraz mam 36 i co muszę dalej żyć choc nawet nie wiesz, ile bym dała żeby miec znowu 28, ale wiem, że cierpienie udoskonala, jak powiedziała Poświatowska '"miezmiernie obojętnieje" na wszystko, nabieram dystansu, choć miałam nadzieje, na uniesienia i miłość i związek taki jak w filmach, niestety w życiu jest inaczej, nabrałam pokory, z romantyczki stałam się rozsadna. czy mam szanse na normalne życie? muszę w to wierzyc, na szczeście interesują się mną mlodsi faceci, moze trafioę na takiego, który przypomni mi co to miłość. dałam sobie czas, cierpiała, momentami myslałam ze oszaleje, dzieki temu wracam do normalności, be_ nie oszukuj się załoba jest konieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czystość...
http://www.jacek-pulikowski.izajasz.pl/ - książki, konferencje o współżyciu, dojrzewaniu, relacjach http://milujciesie.org.pl/ -Czasopismo dla młodzieży „Miłujcie się - http://www.rcs.org.pl/ - Ruch Czystych Serc http://www.rcs.org.pl/pl/pobieralnia/numery_specjalne.html - do pobrania Dziewczyny lubią jak się im szepcze piękne rzeczy, szczególnie jak to robi chłopak. Dziewczyny też są dużo bardziej podatne na manipulacje i presje otoczenia niż chłopcy, wiedzą o tym doskonale chcący na nich zarobić, dlatego działają z ukrycia i w sposób skomplikowany, ale i profesjonalny. Dziewczynom w wieku rozwoju (12-15) lat podsuwa się „specjalistyczne pisma typu Filipinka czy Bravo Girl, które chcą jak zawsze pomóc nastolatkom, a przy tym nieźle zarobić. Szepczą one w swoich artykułach, że ten wiek to bardzo dobry czas na rozpoczęcie inicjacji seksualnej. W publikowanych listach do redakcji Kasia lat 15 opisuje dokładnie jak to się z Antkiem spotkała pod prysznicem i jak było extra. Wszystko to ma na celu uzmysłowienie przykładowej Zosi (lat 17) że ona jest nienormalna, bo norma jest inna, jest opóźniona! Takie dziewczyny często, więc na siłę szukają mężczyzny, aby dzięki temu pierwszemu razowi stać się wreszcie „normalną dziewczyną bez kompleksów. Skutki przedwczesnego rozpoczynanie współżycia. Dziewczyna 5 lat po pierwszej miesiączce osiąga pełną odporność biologiczno-immunologiczną na infekcje. Błona dziewicza chroni przed infekcjami. Ze względów zdrowotno-higienicznych dziewczyna nie powinna rozpoczynać współżycia do tego czasu (oczywiście powinna zachować czystość do małżeństwa). Która z dziewczyn ma wiedzę że mężczyźni są nosicielami wielu wirusów (np. z odmian brodawczaków). Na jednego partnera jest uodporniona, ale współżycia z wieloma partnerami jest bardzo niebezpieczne, prowadzi do infekcji a w rezultacie może doprowadzić do niepłodności. U dziewczyn w Polsce wieku 21 lat stabilizuje się gospodarka hormonalna, jeżeli wcześniej zaczyna stosować antykoncepcje hormonalną, niszczy swój organizm, jest to „zbrodnia na swoim ciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czystość...
Tylko 15% mężczyzn kochało swoje partnerki w chwili podejmowania współżycia. Ponad 80% rozpoczęło je - jak sami przyznają - dążąc jedynie do osiągnięcia przyjemności seksualnej. A więc to nie miłość chce przedmałżeńskiego współżycia, ale egoistyczne pożądanie, przynajmniej jednej ze stron. Co to oznacza? W takim wypadku nie traktuje się kobiety jako pełnowartościowej osoby, ale jak rzecz, której można używać dla własnej przyjemności. Staje się ona w takim układzie swego rodzaju zabawką. Ma być ładna, pociągająca i zgodzić się na wszystko, na co on ma ochotę. Mężczyzna chce się nią bawić, nie myśli o małżeństwie i nie ma ochoty być ojcem. Niestety wiele dziewcząt zgadza się na taką rolę, a wzory życia prezentowane przez środki masowego przekazu utwierdzają je jeszcze w przekonaniu, że jest to rzecz normalna, że "takie jest życie". W okresie dojrzewania dominującym mechanizmem zachowania dziewczyny jest poszukiwanie akceptacji. Nawiązując przyjaźń ze swoim kolegą, nie tyle szuka zmysłowej przyjemności, co akceptacji siebie. Chce się komuś podobać, pragnie uznania, zrozumienia, trochę czułości. Przy braku aprobaty ze strony środowiska czy rodziny, pragnienie znalezienia kogoś, kto da jej poczucie wartości, nasila się. Zaczyna wtedy robić wszystko, żeby zainteresować chłopaka sobą. W końcu, chcąc skuteczniej zatrzymać go przy sobie, daje mu "dowody miłości". Godzi się na rolę zabawki seksualnej. Nie znajduje jednak miłości, której szukała. Jest używana, a nie kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czystość...
http://milujciesie.org.pl/ -Czasopismo dla młodzieży „Miłujcie się http://www.rcs.org.pl/ - Ruch Czystych Serc http://www.rcs.org.pl/pl/pobieralnia/numery_specjalne.html - do pobrania "Czułość, delikatność, których dziewczyna oczekuje ze strony chłopaka tracą dla niego znaczenie, kiedy seks jest łatwo dostępny. Staje się wtedy bezosobowy, a często nawet agresywny i wulgarny". (Barbara, 1. 23) "Miałam takie poczucie winy! Nie jestem z bardzo wierzącej rodziny, ale wiedzieliśmy w domu co jest dobre a co złe. Nie kochałam go potem bardziej, ani nie zyskałam szacunku dla siebie. Nic się przez to nie polepszyło, przeciwnie wiele pogorszyło się". (Agnieszka, 1. 22) "Jesteśmy stworzeni do miłości, spełniamy się przez nią. Ale miłość to nie sprawa kilku minut spędzonych w seksualnej gorączce, to sprawa całego życia. Jeżeli jest dojrzała seks przestaje być najważniejszy. Najważniejszy jest dla niekochających się ludzi Współżycie bez miłości to zwykła kopulacja Może nawet dawać chwilę przyjemność, choć i tak wątpliwej jakości ale nie szczęście". (Ania, 1. 22) "Miłość nigdy nie może zostać zdominowana przez przyjemność. Prawdziwa miłość jest zdolna do rezygnacji ze współżycia, kiedy dobro ukochanej osoby tego wymaga Ludzie, którzy nie rozumieją, czym jest miłość, przeceniają i gloryfikują seks". (Andrzej, 1. 25) "Narzeczeństwo to czas uczenia się troski o drugą osobę i chronienia drugiej osoby nawet przed własnym pożądaniem Małżeństwo może przetrwać tylko w oparciu o szacunek i troskę o siebie (...) Myślenie, że życie małżeńskie to seksualny raj, jest czystą fikcją Nie można stawiać osobistego pożądania, nad dobro i pragnienia drugiej osoby. Nieopanowane pożądanie, które tak niszczy związki osobowe przed małżeństwem jest równie destruktywne w małżeństwie". (Tadeusz, 1. 28) "Ci, którzy współżyją przed ślubem, ponieważ "czują", że moją do tego prawo, nastawiają się na przyjemność. Uczą się, że pożądanie i przyjemność mogą brać górę nad obowiązkiem i zobowiązaniem To prosta droga do zdrady. Małżonkowie muszą robić to, co dobre dla obu stron, a nie to, na co mają aktualnie ochotę. Dobro małżonków i rodziny, z którego wynika prawdziwe szczęście jest ważniejsze niż przyjemność. Trzeba je stawiać na pierwszym miejscu i podporządkować mu swoje pragnienia i pożądania". (Robert, 1. 29) "Chodzimy ze sobą 3,5 roku, z czego rok byliśmy zaręczeni. Pewnego wieczoru nierozważnie pozwoliliśmy, aby nasze pragnienia zbytnio się rozpaliły i o mało nie stało się owo przysłowiowe "to". Robert szybciej potrafił zapanować nad tą gorącą sytuacją. Powiedział: "Nie, nie zrobiłbym ci tego". Wtedy dopiero dokładnie uświadomiłam sobie, że rzeczywiście mnie kocha. Wszyscy mówią: "Taką sytuację trzeba wykorzystać", on tymczasem potrafił pomyśleć o mnie. Chodziło mu bardziej o mnie niż o siebie! Cóż za fantastyczny materiał na męża.." (Monika, 1. 24) "Jeżeli ktoś rozpoczyna prowadzić czyste życie zauważa, że medytacja staje się nieporównywalnie łatwiejsza niż poprzednio. Z wielką jasnością zaczyna rozumieć pisma duchowych mistrzów, które dotychczas wydawały się niejasne i enigmatyczne. Znajduje w nich nowych przyjaciół, nowych braci. Człowiek ożywa, jest coraz bardziej świadomy, czuje w sobie ogień życia Dopiero teraz widzi, że dotąd z ledwością żył, raczej wegetował niż żył". (Marcin, 1. 23) "Większość młodych nie wie nawet, że popęd seksualny może być realizowany w sposób daleko ważniejszy niż fizyczne zaspokojenie. Marnuje się energię, która mogłaby tymczasem pomnożyć wartość wszystkiego co się robi, znaleźć wyraz w każdym działaniu. Nawet dodać ciepła do uśmiechu i uścisku dłoni Zamiast ubogacać człowieka często poniża go, zamiast służyć mu, niszczy go. Młody człowiek przez zachowywanie czystości kierunkuje seksualną energię na inne sfery. To tak, jak gdyby centralna siłownia zaczęła przekazywać energię do innej linii Poznaje wtedy radość twórczego życia w porównaniu, z którą niczym jest chwila zmysłowej przyjemności, pozostawiająca go wyjałowionym i pustym Przestoje myśleć jak najlepiej zadowolić swoją namiętność. Zaczyna interesować się głębszym znaczeniem rzeczy. Pragnie teraz, aby partner życia dzielił z nim duchowe pokrewieństwo. Nie wystarcza mu proste zaspokojenie instynktów przy jego pomocy". (Maciej, 1. 20)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czystość...
Co daje Ci postanowienie poczekania z rozpoczęciem życia seksualnego do dnia ślubu? Powtórzmy w telegraficznym skrócie niektóre atuty przedmałżeńskiej czystości. Zwróć uwagę, że czystość daje Ci mnóstwo wolności. Daje Ci wolność od zmartwień: „A może zaraziłem się jakąś chorobą? „Może jestem w ciąży? (dalsze zmartwienia pojawiają się, jeśli rzeczywiście tak się stało). „Czy ktoś nie pomyśli, że jestem łatwa? „Czy rzeczywiście mnie kocha, czy tylko chodziło mu o seks? itd, itd. Daje Ci wolność od emocjonalnych zranień spowodowanych wykorzystaniem i porzuceniem przez partnera czy poczuciem: „Potraktowałem tę dziewczynę jak przedmiot, a ona przecież mnie kochała., albo „Nic nie jestem warta, skoro oddałam się takiemu człowiekowi. Daje wolność do skoncentrowania się na życiowych ideałach i ważnych zadaniach, takich jak np. nauka czy rozwijanie zainteresowań i talentów, oraz daje siły do realizowania tych ideałów i zadań. Wszystkie te troski, o których mowa powyżej, niesłychanie angażują i wprowadzają w życie nieład. Unikając ich będziesz miał wolność kształtowania swojego życia w sposób pełny i godny. W okresie narzeczeństwa daje Ci wolność do lepszego poznania drugiej osoby i zdecydowania, czy jest dobrym dla Ciebie kandydatem na męża (żonę). Łatwiej Ci będzie określić, jaki on (ona) rzeczywiście jest, jakie są jego (jej) zamiary w stosunku do Ciebie. Łatwiej Ci będzie także określić swoje własne uczucia i zamiary. Decyzja o wyborze męża (żony) jest jedną z najważniejszych w życiu i wiele od niej zależy. „Jakoś to będzie to marna filozofia. Lepiej wziąć odpowiedzialność za swoją przyszłość. Daje Ci wolność od uzależnienia seksualnego podobnego do uzależnienia od alkoholu czy narkotyków. Dostarczenie sobie kolejnej dawki seksu staje się dla erotomana tym, czym butelka alkoholu dla alkoholika. Osoby uzależnione są egoistyczne, oszukują i wykorzystują innych. Czystość przygotowuje Cię do cieszenia się współżyciem w małżeństwie. Nie będzie ono wtedy uśmierzaniem nałogu, ale wolnym darem z siebie, który prawdziwie uszczęśliwia obu małżonków. Czystość uczy pokonywania własnego egocentryzmu, uczy samozaparcia, ofiarności, odpowiedzialności, a więc prawdziwej miłości, która jest podstawą dobrego małżeństwa i rodziny. Przez zachowanie czystości stajesz się dla innych bardziej atrakcyjnym kandydatem (kandydatką) na męża (żonę). Któż poważny chciałby mieć za męża mężczyznę, który „zmienia kobiety jak rękawiczki, albo za żonę dziewczynę, która jest „łatwa? Będziesz odbierany jako ktoś nietuzinkowy. Przez zachowanie czystości stajesz się przykładem i umocnieniem w dobrym dla innych. I najważniejsze: czystość utwierdza Cię na drodze do Boga, od którego pochodzi wszelkie dobro i wprowadza Cię w orbitę dóbr niewypowiedzianie wielkich: dóbr łaski i dóbr wiecznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
czystośc generalizujesz! mój tak bardzo mnie kochał, że wyrwał by sobie serce i mi oddał, bylismy ze soba w trudnych a nawet dramatycznych chwilach, wcale jego celem nie byl sex, byłam dla niego aniołem, którego strach dotnąc, zareczyliśmy się, wyznaczyliśmy datę slubu, wówczas wypadki potoczyły się z taka częstotliwością jak lawina, wszystko było przeciwko nam i do slubu nie doszło. później okazało się, że dramaty, które nas spotkaly zabiły nas, miałam wrazenie, że moja dusza umarła, oddalaliśmy się od siebie, długo by opowiadac.... nie zyczę nikomu.... nasze 6 lat było jak 100, myslę, dzisiaj, że miałam depresję i wtedy pojawiły się mloda, piękna, chetna koleżanka z pracy i on odszedł...przez pierwsze miesiące ani ja ani moi bliscy i znajomi nie mogli w to uwierzyć... nie znam ego człowieka i nie chce znac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czystość...
Może brakowało wspólnej modlitwy, uczestniczenia w Mszy świetej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Homarka - fakt, że nie jestem w stanie przewidzieć jak będzie i co przyniesie życie. Nie mogę przewidzieć jakbym się zachowała, gdyby chciał wrócić. Lecz jedno wiem na pewno. Nawet jeśli bym mu pozwoliła wrócić to odbiło by się na mnie, bo nie pozwoliłabym mu się dotknąć i nie pozwoliłabym mu zapomnieć o tym co zrobił. Nie wierzę w powroty, bo osobiście byłam już w podobnej sytuacji po ponad 3 letnim związku. Pozwoliłam na powrót i się go brzydziłam - to było straszne. Skończyłam to po tygodniu, bo nie mogłam więcej wytrzymać. Gdy próbował mnie przytulić czułam odrazę i jego dotyk pozostawiał na mnie niesmak. Za każdym razem wracało do mnie, że była pomiędzy tym wszystkim inna. Po drugie wypominałam i znając mój charakter po wyrządzeniu takiej krzywdy - wypominałabym, bo z taką rzeczą nie przeszłabym do porządku dziennego nigdy . Na to też trzeba mieć charakter. Pod tym względem jestem bardzo zasadnicza i mam nadzieję, że tak już pozostanie. Taka sama... na szczęście wiem, że na żałobę nie jest za późno, ale wiem też że jutro znów inaczej spojrzę. Będę twarda itp, a za parę dni znów mnie złapie ten ból i tęsknota. Ja po prostu chyba nie umiem inaczej...a zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że żałoba jest potrzebna do pełnego uzdrowienia. Na szczęście wiem, że choć czas działa na moją korzyść, bo kiedyś w końcu to się skończy. Mam nadzieję, że poznam w końcu kogoś kto odmieni moje spojrzenie na mężczyzn. A tak przy okazji przyznam, że urażona duma boli mnie bardziej niż zranione uczucia. Wiem, może to "puste", ale ten jej wiek zadziałał na mnie jak płachta na byka. Ja poczułam się, że skoro jestem już taka stara to kto mnie zechce ? Rozumiem, że są dziewczyny starsze itp, ale w danej chwili egoistycznie spojrzałam tylko na swoją sytuację i swój ból. Po rozmowie z mamą doszłam do tego, że on wybrał młodszą, bo zawsze chciał mieć kim manipulować i kogoś kim będzie mógł rządzić, a nie dlatego, że ja jestem za stara. Tylko zawsze miałam swoje zdanie i nie bałam się mówić, choć z reguły było mu to nie na rękę. Ja jestem dojrzałą, zadbaną kobietą, wiem czego chcę i jak chcę żyć, a on wziął podlotka który myśli gdzie poimprezować...świadczy to tylko o jego dojrzałości. Kiedyś był domatorem, widocznie się obudził. Ja przecierpię, ale dziś po prostu dobiło mnie wiele rzeczy, jakby się wszyscy zmówili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
a może po prostu Boga nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czystość...
Bardzo często młodzi (dodajmy zwłaszcza mężczyźni) uzasadniają potrzebę przedślubnego współżycia koniecznością sprawdzenia „dopasowania seksualnego. Motywacje wydają się być logiczne: „bo przecież tyle małżeństw rozpada się z powodu niedopasowania w tym względzie. A my chcemy być trwałym związkiem, więc musimy to sprawdzić. Przecież jest to lepsze niż męczenie się przez całe życie lub rozwód!. W tym pozornie spójnym wywodzie są poważne błędy i pułapki. Błędem zasadniczym jest złudzenie, że można jednym aktem (dodajmy - w złych warunkach - a więc aktem niszczącym) sprawdzić przebieg procesu, który normalnie trwać powinien przez całe życie. Ponadto „przedmiotem sprawdzania jest drugi człowiek, który w przypadku negatywnego wyniku testu jest odrzucany, dodajmy w stanie trwale uszkodzonym „na śmietnik! W ten sposób wolno testować materię, nigdy człowieka! Akt, który nie tylko grozi, ale niechybnie owocuje zniszczeniem, a więc krzywdą, nie jest aktem miłości. Przecież istotą miłości jest troska o dobro drugiego i właśnie ochrona przed złem i krzywdą. Młodym, zaślepionym przez nie kontrolowane uczucia i opanowanym egoistyczną chęcią albo nawet żądzą doznania cielesnego trudno jest uwierzyć, że współżycie może być krzywdą. Przeciwnie, twierdzą że jest to dowodem miłości i wzajemnego oddania. Można im pomóc zrozumieć pułapkę, w którą wpadli stosując znany z psychologii zabieg myślowy: Młody człowieku, czy na pewno chciałbyś, by kiedyś, za dwadziedzieścia lat, twoja córka dawała takie „dowody miłości swej sympatii czy nawet narzeczonemu? Czy na pewno z czystym sumieniem polecałbyś jej taką drogę „rozwoju miłości? Czy byłbyś całkiem spokojny, dowiadując się o przedślubnym współżyciu swego dziecka i czy wystarczyłoby ci jego stwierdzenie, że „oni przecież się kochają? Czy zatem chodzi o dopasowanie cielesne, fizyczne? O to, czy pasują do siebie rozmiarami narządów rozrodczych? To sprawdzenie byłoby podobne do sprawdzania, do których drzwi w mieście pasuje znaleziony na ulicy klucz. Już w małym miasteczku znalezienie „odpowiedniego zamka do klucza graniczyłoby z cudem. Z dopasowaniem rozmiarów narządów rozrodczych sprawa ma się jednak diametralnie inaczej. Otóż zostaliśmy tak cudownie stworzeni, że pod tym względem każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety. Co więcej, rozmiary narządów rozrodczych nie mają praktycznie żadnego wpływu na przeżywanie doznania (receptory bodźców u kobiety umieszczone są na samym wejściu do pochwy). Tak więc, bez sprawdzania, pod tym względem pasujecie do siebie! To sprawdzenie niczego nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czystość...
W tym miejscu młodzi, zwykle lekko zbici z tropu, mówią: „że nie, że raczej chodzi o dopasowanie takie bardziej psychiczne. Odpowiadam: „Bez sprawdzania wiadomo, że nie pasujecie. Żaden mężczyzna pierwotnie nie pasuje do żadnej kobiety. Dopasowanie psychiczne jest długotrwałym procesem (trwającym lata), który dokonywać się może jedynie wówczas, gdy zapewnione są odpowiednie warunki. Chodzi tu głównie o tzw. komfort psychiczny, czyli brak jakiegokolwiek lęku zwłaszcza po stronie kobiety. Kobieta bowiem, ze względu na fakt, że to ona ponosi wszystkie biologiczne skutki współżycia (stan błogosławiony, trud rodzenia, karmienie piersią) ma znacznie więcej oporów psychicznych przed współżyciem w nieodpowiednich warunkach. „Odpowiedniość warunków może sprawdzić każda dziewczyna czy kobieta według swego subiektywnego odczucia, pytając siebie, czy takie warunki poleciłaby z czystym sumieniem swej córce, gdyby ona za ileś lat znalazła się w analogicznej sytuacji. Dodajmy, że współżycie dokonane w psychicznie złych warunkach nie tylko nie zbliża psychicznie, ale jest krokiem wstecz na drodze do dopasowania. Współżycie przedślubne jest krokiem poważnym i trzeba potem w trudzie jego negatywne skutki w małżeństwie odrabiać. Nie rozumieją tego liczne małżeństwa, które napotykają na trudności w procesie dopasowania seksualnego, nie zdając sobie sprawy, z tego, że trudności zostały spotęgowane przedwczesnymi „próbami. Zamiast znajdować przyczynę w swoich uprzednich (lub nawet bieżących) niszczących działaniach oraz przystąpić do żmudnej naprawy szkód poprzestają na oskarżaniu współmałżonka np. o oziębłość płciową. Tylko nieliczni przyjmują do wiadomości, że oziębłość płciowa żony jest wynikiem „historii jej złych przeżyć w dziedzinie płciowości. Tak więc, zachęta do sprawdzania dopasowania seksualnego przed ślubem jest sprytnym i perfidnym kłamstwem wyprodukowanym przez siły zła i nieczystości. Szatan nie znosi czystości, bo jest ona wypełnieniem woli i planu Stwórcy i prowadzi do pełni szczęścia człowieka. Jeśli naprawdę i na serio chcesz być szczęśliwym zarówno tu na ziemi, jak i w wieczności, krocz drogą czystości i unikaj wszelkiej nieczystości. Co prawda, droga ta nie jest łatwa w dzisiejszym zdemoralizowanym świecie, lecz, po pierwsze, innej drogi do prawdziwego szczęścia po prostu nie ma, a po drugie, nikt nam nie obiecywał, że najwyższe szczęście osiąga się łatwo. Jednak dzięki własnemu trudowi, dzięki łasce płynącej z odkupienia przez Jezusa, dzięki Miłosierdziu Bożemu i dzięki łaskom sakramentalnym, które mamy w zasięgu ręki, mamy realne szanse na pełen sukces: Czystość = Świętość = Szczęście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×