Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet mnie zostawił po 6 latach - potrzebuję wsparcia...ciężko mi :(

Polecane posty

Gość be_or_not_to_be_one
On właśnie wie, że ja cierpię choć mu tego nie pokazałam. Byłam twarda, a on cały czas twierdził, nawet do szwagra, żeby się mną zajmowali, bo jestem załamana na pewno i strasznie cierpię. Co w takim układzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
Definitywnie zerwać kontakt z nim... Dużo przebywać w towarzystwie innych, Nie spotykaj się z jego bratem, ale gdy będzie do Ciebie pisał mów , że wszytsko jest oki, że widocznie tak miało być i to nawet lepiej "bo dzięki temu poznałaś ciekawych ludzi" niech daje do myślenia.. Braciszek na pewno mu powtórzy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
Acha i jeszcze tak z doświadczenia.... Pamiętaj jedno.. Nawet najbardziej przychylna Ci osoba z jego rodziny, zawsze będzie osobą z jego rodziny... Więc nie ufaj, nie zwierzaj się, zachowaj dystans, a rozmowy z tym jego bratem radzę skutecznie ograniczać i najlepiej szybko ucinać optymistycznym akcentem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Kontakt z jego rodziną ograniczony od dziś, bo i tak nie mam już z nimi o czym gadać. Z nim kontakt urwany od dziś skutecznie i na zawsze, bo po tym co zrobił nie chcę na niego nawet patrzeć. Nie zamierzam pisać, ani dzwonić. Niestety on nadal będzie myślał,że leżę załamana i ryczę w niebogłosy. I nie wiem jak dziś zasnę, ta noc będzie ciężka - oj bardzo ciężka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana- mocna melisa i fajny film do poduszki! i ZERO KONTAKTU, ZERO!!!! on i tak kiedyś w końcu doceni Ciebie i to jest oczywista oczywistość... :) ale Tobie to już bedzie wisiało... może głupi przykład ale poparz na DODE i Nergala... kto zerwał? A kto żaluje rozstania? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
O tak noce są najgorsze... Dlatego trzeba bardzo aktywnie spędzać dzień, tak by wieczorami padać ze zmęczenia i nie rozmyślać... Wiem, że największym bólem w tej całej sytuacji nie jest to, że po prostu odszedł, a to że odszedł do innej.. Ale może właśnie dzięki temu szbciej go znienawidzisz.. Zapisz się do wypożyczalni i wypożyczaj fajne filmy na wieczory.. To dobre zabijacze czasu i myśli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Filmów mam masę, ale się zawieszam i zaczynam myśleć :( Noce są straszne, tyle lat miałam kogoś obok, a teraz wołam sunię by poleżała. Głupio mi, że tak jęczę i naprawdę mogłabym pisać ciągle tylko: czuję się pusta i to boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
Niestety po rozstaniu każdy kto kochał musi swoje wycierpieć i odchorować... Stracona miłość i rozstanie są jak choroba i wiążą się z cierpieniem i psychicznym i fizycznym.. Są tylko dwa lekarstwa : czas i rozsądek.. Pisz codziennie co u Ciebie i bądź dzielna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Będę pisała, bo inaczej będzie mi jeszcze ciężej. Dobrze jest wylać, napisać coś co się myśli. Mam kilka koleżanek do których mogę zadzwonić, rodzina mnie wspiera, ale znajomi nie mają czasu na nic, ewentualnie rozmowy, wszyscy zabiegani. Teraz długi weekend, a ja nie mam planów i będę siedziała w domu :( Masakra jakaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to co sie stalo jest na pewno lepsze od zycia z kims kto nie wie co czuje, albo wrecz mowi ze nie kocha i nie pokocha. Widzisz on tak mowil bo juz inna na horyzoncie sie pojawila Pisaly tu dziewczyny ze rzadko kiedy facet mowi papa definitywnie jesli w zanadzru innej nie ma. Dobrze ze zareagowalas tak a nie inaczej, a to ze boli teraz to normalne. Po Twoich operacjach pewnie tez czulas bol?? Ale po cos je robilas. To tak samo jest teraz. Ten bol bedzie Ci pomocny- to jest etap ktory minie. Po nim bedzie lepiej. Nie zaluj tego co sie stalo. I wiesz co?? Wybacz w duchu temu chlopakowi. To sprawi ze Ty poczujesz sie lepiej. Niech on przezywa swoje zycie tak jak chce. A Ty sie zajmij swoim. Czy on bedzie zalowal?? Mysle ze tak i to bardzo, choc pewnosci nie mam. Byl przez jakis czas dobrym partnerem. To sie jednak skonczylo. Czas na kolejny rozdzial Twojego zycia. Nie wiesz czy nie bedzie lepszy od poprzedniego. Jestes bardzo silna osoba. Dasz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Te słowa dodają mi wiele otuchy, ale i tak przez łajdaka spać nie mogę :( Po prostu miało być może nie pięknie,ale normalnie. Ja zdążyłam poczuć tą cholerną stabilność, spokój emocjonalny, bezpieczeństwo .Nie była specjalnie podejrzliwa, wręcz w ogóle. Nie wypytywałam co robił, jeśli chciał to powiedział. Nie sprawdzałam mu telefonu, a może trzeba było go czasem skontrolować :( Ja już nawet zaczynałam podejrzewać, że on celowo powiedział o tej "innej" tak żeby zniechęcić mnie do siebie, bo wie jakie mam podejście do tych spraw, ale szwagrowi też powiedział, że kogoś poznał. Mój szwagier to nie mógł się z tym pogodzić,że nie jesteśmy razem. Spotkał się z nim w sumie nie wiem po co, zżyli się,ale mam nadzieję,że nie będą mieli wielkiego kontaktu, bo nawet nie złośliwie, ale wypapla np,że mam doła. W związku z czym nie powinnam nawet siostrze mówić jak się czuję, a jestem od nich w jakiś sposób zależna, bo nie mam z kim po towar jeździć. Poproszę szwagra, by w razie czego nic mu nie mówił, bo poprosiłam już go o to, by na jego temat nic mi nie mówił. I choć po tym co zrobił nie istnieje dla mnie, to jest, bo mnie zranił i niestety trochę potrwa nim się podniosę z tego. Kiedyś byłam silniejsza, po poprzednim związku (3 lata) było mi inaczej, ale tamten nagrabił sobie o wiele więcej. Ja się wszystkiego spodziewałam, ale nie tego...wiedziałam, że różnie może być, ale jak Boga kocham ciężko mu będzie znaleźć drugą taką, bo takich jak my jest coraz mniej. Ciężko mi będzie zaufać komukolwiek :( Kochałam jego... to w nim miałam oparcie i czułam się bezpiecznie, a on to zniszczył od tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam to wszystko, jak i mam swój własny przypadek... faceci są straszni (nie wszyscy, nie generalizując, ale trafnie na takiego normalnego to już chyba z cudem graniczy). mają fajne dziewczyny to zamiast to uszanować to nie - lecą do jakieś innej i zdradzają w imię chwilowej przyjemności. przygód im się zachciewa. i jak tu po czymś takim zaufać kolejnemu facetowi? po 10 latach związku jestem od pół roku sama, bo kompletnie nie mam zaufania do facetów. nawet jeśli jakiś mnie gdzieś zaczepi, zacznie podrywać to takiego spławiam od razu. może w ten sposób zamykam sobie drogę do poznania tych nielicznych normalnych facetów, albo chronię siebie przed kolejnym rozczarowaniem. nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyaaaaaaa
Kobietki..nie mozecie sie z powodu tego co was spotkało zamykac sie na innych.Byc moze własnie przez to stracicie szanse na inna miłosc.Ja wiem ze rozstanie po tylu latach bardzo boli,ale trzeba do tego podejsc w inny sposób..widocznie tak miało byc,widocznie nie On mi pisany... Zamykanie sie nic nie da,oczywiscie kazdy musi to przejsc na swój sposób i potrzebuje na to wiecej lub mniej czasu.Równie dobrze to wy mogłybyscie sie zakochac i zerwac to znajomosc bo poznałyscie kogos innego.Niestety tak to w zyciu jest!! Głowa do góry,uśmiech na twarz i korzystajcie z zycia.Zamartwianie sie nic nie da.Nie doszukujcie sie winy w sobie,nie myslcie co by było gdyby,nie mówcie ze bez nich nie dacie rady bo w ten sposób sie same dołujecie. Kiedys zyłyscie bez nich i było OK wiec i teraz bedzie.Nie macie po 50 lat zeby zostac same.Z czasem bedzie wam lepiej a moze przyjdzie taki dzien ze powiecie..dziekuje mu za to bo dzieki temu poznałam xxx i jestem znów szczesliwa. Musicie znalezc sobie jakies zajecie,wrócic do swojej pasji która miałyscie kiedys zanim Oni stali sie waszym całym zyciem i nie myslec o tym co było dobre w waszym zwiazku. Czas przyzwyczaja do bólu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Ja nie zamknę się na świat, ani na ludzi, tylko teraz jest mi póki co ciężko. Rozstaliśmy się zaledwie 9 dni temu, wczoraj się dowiedziałam, że kogoś już miał, więc naturalnym faktem jest ból i przykrość. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdę. Już się oswajam z tą myślą, więc będę musiała nauczyć się z nią żyć - choć łatwo nie jest. Jest dla mnie ciężkie do zrozumienia jak można wszystko tak rzucić ? Ja w między czasie bycia z nim też poznałam kogoś do kogo jak wydawało mi się serducho zabiło, ale przypomniałam sobie to co nas łączy i nie zaryzykowałam odejścia do innego. Przemyślałam to co pisałyście i jedna rzecz mnie zastanowiła. Faktycznie gdyby nie było innej to wiem, że by wrócił, już by skomlał pod drzwiami, ale jest inna i ma się kim pocieszyć. Z drugiej strony gdyby kochał to mogło by być i 10 innych i nic by nie wskórały, ale on się po prostu znudził codziennością. Fakt ostatnio niewiele się przytulaliśmy, całowaliśmy, nasz związek przypominał bardziej koleżeństwo, leczy wydaje mi się, że podobne kryzysy przechodzi wiele par i co nie którym udaje się z tego wyjść. Nam by się pewnie udało, gdyby nie inna. Innej by nie było, gdyby on tego nie chciał... ech i w sumie sama sobie odpowiedziałam... on chciał końca i pewnie by nam się nie udało. On spisywał wszystko na straty mówiąc, że nie kocha, nie pokocha, że to nie ma sensu, nie ma nadziei, że już nie będziemy razem, wiedział co robi. A nie powiedział od razu o niej i pewnie nigdy by nie powiedział żeby ewentualnie mieć gdzie wrócić. Tacy ludzie dla mnie nie istnieją. Wiem, że może źle zrobiłam, ale napisałam mu sms-a o treści : Piszę do Ciebie, by ci uświadomić, że wcale nie jest mi tak ciężko jak myślisz.Dziś obudziłam się nowym człowiekiem, mam randkę i nie zamierzam po Tobie rozpaczać. Teraz widzę, że na mnie nie zasługiwałeś. Żyj jak chcesz- to do Ciebie wróci. Ja też mogłam odejść, bo kogoś poznałam, ale nie zaryzykowałam związku i to jest na dzień dzisiejszy ewidentnie mój największy błąd. p.s. wypisz się w końcu z parkingu. Wiem, może nie powinnam była pisać, ale wkurzyłam się, bo on do szwagra taki zamartwiający się o mnie, że ja na pewno taka załamana- aż mnie szlag trafił :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi z powodu Twojej, waszej straty, ale chyba nie rozumiecie pewnej istotnej rzeczy.Coś się kończy, coś zaczyna, autorko, zastanawiasz się jak on MOGŁ odejść skoro byłaś taka dobra, prałaś, gotowałaś, kochałas się z nim, tolerowałaś, ideał po prostu.Widocznie to nie była miłość, wydaje mi się, że zaczeło gasnąc już wcześniej, ale tego nie zauważyłaś, i wtedy on znalazł sobie inną kobiete, sama piszesz, że był kompletny brak czułości, seksu, zyliście jak koledzy.Zdanie "ja byłam taka dobra, ale on mnie zostawił, drań" nie na miejscu, przestał kochac i zostawił, daj sobie spokój, tak się zdarza, miłość gaśnie, rzecz normalna, niczyja wina, tak sie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Ja nie mówię, że byłam idealna, ale starałam się dać mu wszystko co mogłam najlepsze. On w swoim czasie też był cudownym partnerem. Ostatnio wygasło, ale ja jestem po 3 operacjach kręgosłupa, zaczęło się ponownie coś dziać i nie miałam ochoty na amory. Seks i owszem- bywał, ale on z kolei chciał by w związku było super, a sam nic nie dawał, nie można z nim było nigdy porozmawiać i to była jego największa wada. Nic nie mówić, samo się wyjaśni. Wiem, że uczucia się wypalają i nie mam o to do nikogo żalu, natomiast boli mnie fakt odejścia do innej, bo ja mu tego nie zrobiłam, ale wiem że to już kwestia moralności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za łzawe historie
:O:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem, wiem jakie to uczucie, jest potworne :).Skoro nie starał się, nie wspierał w późniejszym czasie, to dobrze się stało, przecież tego nie oczekujesz od związku :), tym bardziej, ze jesteś chorą osobą :) ból będzie jeszcze długo Ci towarzyszł, ale dasz sobie radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Niestety nie ważne jak szybko bym chciała przejść z tym do porządku dziennego to po prostu nie potrafię. Póki co jest to za świeże i muszę dać sobie czas na oswojenie z sytuacją. Wczoraj się dowiedziałam, że zostawił mnie dla innej, więc dziś nie możliwe jest bym zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Cierpię i jest mi nadal przykro, że tak się stało. Bo każdy z nas ma wady, ja jego akceptowałam, a on nie walcząc o nic po prostu się wypalił.Mieliśmy napięte życie przez jego pracę, moją chorobę i parę innych drobiazgów. Ostatnimi czas wracał do domu właściwie na noc, pytałam czy coś jest na rzeczy- zaprzeczał i mówił, że praca i nawał obowiązków. Ja po prostu nie mogę zrozumieć jak tak nagle można pierdyknąć 6 lat do kosza? Próbuję sobie to poukładać i gdy już do czegoś dochodzę to za chwilę mam wrażenie, że znów nic nie wiem :( Jak długo to będzie jeszcze za mną chodziło ? Po jednej dobie jestem już zmęczona, a gdzie dalej :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
W sumie dobrze, że mu wysłałaś smsa o tej treści, byle by był to ostatni sms. Odpisał coś? Zareagował jakoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
To był ostatni sms, bo się po prostu wkurzyłam po rozmowie ze szwagrem, że on ma mnie za taką załamaną. Ok, jest mi przykro, ciężko mi się pogodzić, ale na łeb jeszcze nie upadłam żeby nie wiem - trzeba było mnie pilnować . Nic nie odpisał, w ogóle się do tego nie ustosunkował i z resztą nie spodziewałam się, że będzie inaczej. Po wczorajszej rozmowie po nim się niczego nie spodziewam. Kiedyś, gdy się rozstaliśmy on wracał, bo miał tylko mnie. Ma rodzinę, ale mnie jako kobietę, a teraz gdy ma "zaplecze" po co mu ja ? Raz jestem bez siły, a innym razem czuję wielką złość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Choć szczerze powiedziawszy to nie wiem co by ze mną było, gdyby nie seronil i to, że biorę go od dawna i systematycznie. Czuję, że popadam w depresję, czuję się zmęczona i na nic nie mam ochoty... Tego się boję :( Nie rozpaczam, dziś nawet łezki nie uroniłam, ale czuję się nadal pusta, bez priorytetów, bez celu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
Znam to uczucie doskonale... Przychodzą chwilę, że w ogóle nie wie się co ze sobą zrobić.. Czasem ma się ochotę krzyczeć, zadzwonić i zbesztać tego drania lub zrobić cokolwiek.. Ale rozsądek nakazuje się powstrzymać i przecierpieć w stłumieniu... Jedynie dobrze zaplanowany i aktywny dzień sprawia,że się o tym nie myśl.. Ja jutro mam całodzienny wyjazd i mnie to cieszy... A co pojutrze? Zapiszę się na siłownie , czas o siebie zadbać... Jesteśmy w takim wieku, że ciężko liczyć na przyjaciólki, które są pochłonięte swoim życiem... Zresztą ile można im truć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak syf się żre to są takie efekty:P.Ja polecam zdrową dietę i głodówkę:classic_cool:.Mi po zmianie diety z kregosłupem się poprawiło:D.Na głodówce pewnie mniej będziesz sie martwić o sytuację z chłopem:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
Max Zander Litości chłpoie! Wyjdź z tego średnioweicza!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
No i u mnie wiele rzeczy się wyklucza. Na siłownię wrócić nie mogę, na aerobic też, bo kręgosłup. Za dużo spacerów też nie mogę,nie wolno mi się przemęczać. Poszłabym na siłownię, ale chyba tylko na rowerku pojeździć, ale to kasa znowu, a teraz kiepsko przędę. Przędłam już kiepsko jak i ten kutas mnie zostawił. Normalnie brak mi sił i wpadam w jakąś depresję. Na horyzoncie długi weekend, a ten kut... będzie go spędzał z inną :( Do doopy to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyaaaaaa
nie gniewaj sie ,ale zrobiłas bład ze napisałas mu sms o takiej tresci,nie rób tego wiecej,wykasuj jego numer zeby cie nie kusiło. Piszesz ze nie miałas w nim wsparcia,ze nie dało sie z nim rozmawiac wiec czego tu załowac.facet ma ci dac poczucie bezpieczenstwa,wspierac pomagac,zwiazek to kompromisy,rozmowa Ty tego nie miałas..Niech sie inna z nim meczy a ty znajdziesz jeszcze swoje szczescie bez wzgledu na chorobe.Ja tez jestem po dwóch operacjach kregosłupa i zyje normalnie,mam faceta i w niczym mu to nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Numer wykasowałam, ale co z tego jak znam go na pamięć. Obiecałam sobie już nie pisać i nie napiszę, bo nic to nie zmieni. Ma inną. Z moim kręgosłupem jest trochę inaczej, zepsuli mi 2 operacje, była 3, teraz znowu mam problem z chodzeniem, czasami tracę kontrolę nad własnymi nogami. Mam tam masę śrub, sztuczne dyski, usuwane przepukliny i nie miałam wypadku. Takie zwyrodnienie :( 3 operacje 6-cio godzinne i obiecana kolejna, bo przy poprzedniej już bliznowiec wlazł, teraz znowu zaczyna się odzywać. Zostawili mi odłamek gruzu kostnego i uszkodzili korzeń, to innym razem pękła śruba choć nie wróciłam do pracy i nic nie dźwigałam. Pół tylko mi usunęli, drugiej połowy nie mogli, bo musieli by kuć w kręgu, więc zostawili, obok wkręcili drugą i tam się rozpycha :( Masakra... Jeśli o niego chodzi to fakt, rozmowy nigdy praktycznie nie było, tylko o głupstwach. Jak problem to przemilczeć, samo się wyjaśni. I tak się wyjaśniło jak teraz, że nie rozmawiał o niczym, a po prostu poszedł w pizdu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×