Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet mnie zostawił po 6 latach - potrzebuję wsparcia...ciężko mi :(

Polecane posty

Gość anyaaaaa
no i bardzo dobrze ze poszedł bo z tego co piszesz to i tak byłas sama a z nim widywałas sie tylko w weekend wiec nic tak naprawde nie straciłas.Nie zostawił cie facet który był opiekunczy,na którego mogłas liczyc,z którym zawsze miałas temat do rozmów,który cie zaskakiwał tylko zwykły egoista który cały czas spedzał na siłowni i treniingach i miał gdzies ciebie i twoje zdrowie. Mi rozkruszył sie dysk a odłamki powbijały mi sie w rdzen kregowy,tez nie umiałam chodzic przez pół roku i czekałam w strasznych bólach na operacje.Brałam mase leków przeciwbólowych włacznie z Tramalem.Nie jest tak zle jak u ciebie,ale znów mi dokucza dyskopatia z drugiej strony i chyba tak samo sie skończy jak poprzednio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Tylko ja się przywiązałam, zżyłam i nauczyłam się z nim żyć. Tęsknie i boję się żyć sama po prostu...smutno mi, bo ktoś chociaż na noce wracał...wiem jestem głupia. Teraz mam wyrzuty sumienia, że za późno zauważyłam...że jak zaczął uciekać częściej w siłownię i treningi mogłam coś robić, ale on nie chciał. Tyle,że jeszcze kilka dni przed rozstaniem normalnie między nami było, miło do siebie mówiliśmy, jakieś buzi buzi, chociaż zaniedbaliśmy to strasznie- ale nie tylko ja to zaniedbałam, oboje zaniedbaliśmy. Bo zawsze jak się coś waliło to ja walczyłam, tłumaczyłam, aż przyszedł dzień, że powiedziałam iż nie będę walczyła, niech on spróbuje i spróbował - nie zrobił nic :( Wolał iść do innej dziwki. I tak ją nazywam, bo podobno o mnie wiedziała, a i tak mu za dupą latała, a on idiota się wkręcił !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan von teese
mnie zostawił facet po 7 latach. w niedziele zobaczyłam jego zdjęcie z inną. jeszcze jakiś miesiąc temu mówił, że chce być ze mną. my zerwaliśmy w zeszłym roku, ale dla mnie to nie było rozstanie, ot takie słowa padły w złości. a dla niego furtka się otworzyła i spotykał się ze mną i z innymi. ja też, ale ciągle do siebie wracaliśmy. ciągle mnie zwodził, próbowałam ułożyć sobie coś z kimś innym, ale w sercu ciągle on. teraz już nie chce być ze mną, spotkał kogoś innego. wiadomo, pierwsze miesiące to ostry seks i różowe okulary. i jego tekst 'mam nadzieję, że mi wybaczysz kiedyś. wiem że za to zapłacę. nie wiem dlaczego tak robię. nie chciałem aby tak wyszło'. oj z tego co czytam każdy wali te same teksty. współczuję ci, bo potrzebujesz kogoś nie tylko w kwestii uczuć, ale kto pomógłby ci z powodu choroby. czego nauczyło mnie moje rozstanie? nie warto się starać i walczyć o związek. nie wychodzi, to fora ze dwora. ja przez kilka lat jeździłam do niego co weekend kilka godzin autobusem albo pociągiem aby spędzić z nim kilka chwil. jemu do mnie przyjechać się nie chciało. newet tych weekendów nie chciał mi poświęcać. wiecznie koledzy i pewnie inne dupy. nie chciał poznać mnie ze swoim towarzystwem, był zadowolony, gdy to ja po nockach jechałam do niego. nazywam go 'pan 2 minuty'. domyślcie się dlaczego. nie warto było tych moich lat. byłam adorowana, ale widziałam tylko jego. oddałam mu wszystko, a na koniec kopniak w dupę. długo by opowiadać szczegóły. te ostatnie miesiące to kolejne upadki i poniżenia. eh mam nadzieję, że dam radę o nim zapomnieć. życzę mu jak najgorzej. ja też jestem sama, nie mam nawet z kim pogadać. w nocy upijam się i łykam tabletki uspokajające. czasem jest dobrze, często źle. nie zapomnisz o nim w kilka dni, nawet tygodni. jeśli go kochałaś to szykuj się na miesiące. ja mam koleżankę, która po 2 latach ciągle ryczy za byłym. była w związku z innymi a wciąż nie może zapomnieć. życzę ci w każdym razie powodzenia. ja nawet psa nie mam do przytulenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
No po prostu teraz to ręce mi opadły...ten sam teks, jakby w skopiowany...normalnie szok. Straszne, bo ja myślałam, że on mnie chociaż szczerze przeprasza :( a jak zwykle byłam głupia... Co za gnój...!!! No tak, różowe okulary, ostry seks i wszystko wyjaśnia, bo wiadomo że co innego we łbie im przewróci ? Skąd jesteś Pan Von Tesse ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani von teese
a mieszkam za granicą. nie powiem gdzie dokładnie, bo z opisu historii ktoś znajomy łatwo mnie rozpozna. wiem, dlaczego 'przeprasza'. chce wszystko zakończyć jako dobry rycerz na rumaku (no bo przecież przeprosiłem) aby spokojnie spać w nocy przytulony do nowego ciałka i nie rozmyślać o takich bzdurach, że drań ze mnie. bo przecież w sumie taki z niego dobry człowiek. i laska nowa taka zapatrzona w niego, prawi komplementy i stara się w łóżku, więc musi być super facetem, a ta była to jakaś wredna jest bo wywołuje wyrzuty sumienia. albo przeprasza, bo chce mieć w razie czego tą małą furteczkę otwartą, bo jak nie wyjdzie z nową to ta stara nie będzie wściekła, że ja tak zostawił chamsko bez przeprosin. a że traktował mnie jak szmatę przez te ostatnie miesiące to przecież się nie liczy 'bo żałuję że tak wyszło'. a ja tak mam, że wybaczę wszystko. kiedyś mnie zdradził, a walczyłam abyśmy jednak dali radę. ja, bo on nie kiwnął palcem... teraz jestem zła na siebie, że nie dałam sobie spokoju wcześniej, gdy nie przeszłam przez to całe gów.no z nim. tyle czasu straconego, a mogłam się tak dorze bawić. ale od tego weekendu zaczynam już na poważnie polowanie na nową miłość. nie mam cierpliwości, sama jej poszukam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Powiem szczerze, że jak przeczytałam twój wpis z identycznym tekstem kolesia to się wściekłam. Powyzywałam, wzięłam psa na spacer i teraz będę sobie farbowała włosy. Ku.tas jeden beszczelny. On mi przecież w ogólne nie powiedział, wyciągnęłam to od niego dopiero wczoraj, 8 dni po rozstaniu, tak jakby trzymał sobie furtkę, że skoro o niczym nie wiem to wróci. A tu zonk, bo coś czułam. Zdrada to jedyna rzecz jakiej nie wybaczę. On przez pierwsze lata będzie dość dobrym partnerem, ale jak wejdzie codzienność to zrobi to samo, choć modlę się by ktoś zrobił to jemu i to o wiele szybciej. Szkoda, że nie wiem czy faktycznie poznał ją w pracy , bo bym wiedziała na co poleciała. Ja jestem przekonana, że z tym mnie okłamał i poznał ją na siłowni, a jeśli tak to prostaczka poleciała na auto i to, że jest przypakowany. W pracy wątpię by mógł poznać, bo cały dzień upitolony w smarach- najczęściej. Partacz jeden...och jak mi się chce go teraz wyzywać, normalnie bym mu chętnie łeb urwała, ale ze złości nie z żalu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Wiem, że przyjdą doły i żale, może nawet za parę minut, bo mi tak dziś humory skaczą, ale wiem też że za wszelką cenę pokaże mu ile stracił i czego już miał nie będzie choćby się zes*ał. Nikt mnie nie zobaczy zapłakanej, załamanej, zaniedbanej. Nigdy tak nie było i też nigdy tak nie będzie. Na nowy związek nie mam ochoty, ale muszę się zabawić...chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodna optymistka26
No!!!!! Wreszcie zaczynasz myśleć poprawnie! Bierz się za siebie i nie daj po sobie poznać żalu... Mój ex już zaczyna kwiczeć, ale nie ma mowy.. Ignoruje go totalnie... Tak to z nimi jest, jak widzą, że płaczemy czują się wygrani, jak widzą, że wychodzimy z" żałoby", dobrze się bawimy i świetnie wyglądamy - to zaczynają żałować... Pzyjdzie czas, że i on ostro pożałuje.. Dziwie się tej jego dziw*e , że chce wiązać się z łajzą, która kogś zostawiła, że się nie boi , że za jakiś czas będzie też porzucona dla innej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Wiesz może ona jest tego samego pokroju i właśnie cierpi przez nią jakiś facet. A może to pusta lalunia, która leci na kasę, samochód i wygląd, bo takich też nie brakuje i idą po trupach. Naprawdę jestem atrakcyjna, ale ona jest nowa, świeża więc zawsze to będzie coś innego. Wiszę z mamą na słuchawce po dosłownie parę godzin dziennie i ona też mi powtarza, że on zatęskni i będzie chciał wrócić, ale wtedy to już go w dupę nie będę chciała kopnąć nawet. Już teraz nie pozwoliłabym do siebie wrócić, bo za wiele wycierpiałam, żeby nie daj Boże raz jeszcze przez to przechodzić co on mi zgotował. Tylko cały czas zastanawia mnie jego podejście. Mówi,że odszedł, żeby zaoszczędzić mi przykrości, że jakby był i miałby romans to bym się dowiedziała i bardziej cierpiała. Ale tak naprawdę to ja go poprosiłam o zabranie rzeczy, więc ... Druga kwestia, gdyby mnie nie zdradzał, a wiem że dłużej niż 2 miesiące jej nie zna to by nie odszedł, bo można mieć kolegów i koleżanki, więc było cos na rzeczy. Jestem o tym przekonana. Niech rucha impotent od siedmiu boleści, oby jego problemy jeszcze wróciły. Z resztą jego najdłuższy numerek w życiu to może max. 2 minuty - jak Boga kocham... i ja z nim byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej chyba cos w tym jest. moj tez max 2min wytrzymywal a uwaza sie za najwiekszego ogiera. moze oni chca sobie cos wynagrodzic wieksza iloscia lasek? bo ja chcialam czegos wiecej a on nie mogl mi dac i troche mnie to frustrowalo. moze chce miec kogos mniej doswiadczonego, takiego max 19-letniego kto nie ma wymagan. a gdy po kilku miechach laska powie misiu a moze cos jest nie tak ze tylko 2min to zacznie rozgladac sie za nastepna zamiast troche nad soba popracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednakobieta
współczuje Ci autorko.. czas leczy rany. Tylko najgorszy jest właśnie TEN czas teraz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
No właśnie coś w tym jest, ta krótkodystansowość. Było mi dobrze, ale za krótko. Większość się przeżegna jak on tylko tyle będzie mógł. A te 19-stki to teraz wiedzą co to seks, także i taka z nim za długo nie posiedzi, a wiem jak będzie pod tym względem. Jeszcze bardziej napalony na nową po 15 sekundach będzie przerywał he he. Ależ mnie to dziwnie cieszy, bo ja z nim byłam i to tolerowałam, bo go kochałam i akceptowałam, a teraz mam nadzieję, że znajdzie się nie jedna która go po prostu wyśmieje.No fakt 2 minuty to niewiele. Nauczyłam go jak ma mnie zaspokajać po za seksem, bo wiecznie byłabym sfrustrowana, ale mam nadzieję, że innej to nie wystarczy. Marzy mi się, by pewnego dnia każda jedna kopnęła go w dupę. Tylko facet jak to facet, otwiera teraz własną firmę, dobrze wygląda to głupia laska na kasę zawsze się znajdzie i oby go wydoiła do cna, czego ja nie zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
A no i zapomniałam dodać, że max było 2 razy w ciągu nocy, ale to tylko drobiazg. może z inną będzie mógł więcej, bo w sumie nadal się leczy, ostatnio nawet był u swojego lekarza, bo jakaś cysta mu na jądrze rośnie. A może on się boi, że straci jądro i postanowił korzystać, bo po powrocie z wizyty nic mi nie powiedział :/ W każdym bądź razie ma co chciał, sam chciał i niech nie ma do nikogo pretensji, bo role się odwrócą i oby jak najszybciej. I naprawdę najbardziej na chwilę obecną zmobilizowało mnie to, że inny mówił to samo co on, jakby mieli swoją śpiewkę pajace. Pan Von Teese gdyby nie fakt, że mieszkasz za granicą pomyślałabym że miałyśmy jednego faceta, który żył na dwa związki ;) Większość ma pusto w tych łbach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anyaaaaa
nie zamieniajcie miłosci w nienawisc bo bedzie gorzej.Do wszystkiego idzie sie przyzwyczaic,przyzwyczaiłas sie do niego to i bez niego dasz sobie rade.A to ze walczyłas o wasz zwiazek to normalne tylko do tego trzeba dwóch a ty byłas sama. Znaki pewnie były wczesniej na to ze cos jest nie tak,bo fakt ze tak z dnia na dzien nie mozna przestac kochac. gdzies wczesniej pisałas ze jego brat chciał sie spotkac z Toba? Ja bym sie z nim spotkała..umalowana,ze zmieniona fryzura,usmiech na twarzy a na pytanie ....jak sobie radzisz?....odp.super,troche kregosłup mi dokucza,ale ogólnie jest ok,mam zamiar spotykac sie z facetami i poczekam na swoje szczescie>>. Wasi faceci to zwykli egoisci i tchorze.Normalnie człowiek jak mu cos nie pasuje to kończy jedno i wtedy otwiera sie na drugie a Oni najpierw znalezli sobie zastepstwo,zwodzac was od jakiegos czasu i nie liczac sie z waszymi uczuciami i odeszli dopiero wtedy jak mieli do kogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to historia,bo to marzenia.
autorko jesteś żałosna jak piszesz takie rzeczy o facecie którego tak "kochałaś". poprostu słów brak:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JAtezToPrzezyłam
witajcie mija 6 mcy odkąd zostawił mnie po 8 latach, płakałam , nie spałam, nie jadłam ,świat mi się zawalił, dziś piszę tu do was bez emocjii, bez bólu z czego bardzo się cieszę,został żal i niechęć..i no...wspomnienia... mnie potraktował okrutnie,dowiedzialam sie o zdradach, przekretach itd, odszedł do innej , nawet nie przyznał się , po prostu przyszedł i powiedzial,że zrywa, tez bylismy zareczeni i co? dzis w moich oczach jest nikim, za te wszystkie krzywdy, bylam pomiotłem , środkiem do celu, do pomocy itd..godzilam sie na to neiswiadomie-bo bylamz akochana , dzis widzę najmniejszy swoj błąd-ale wstyd....znalazł szzcescie u boku latawicy, ktora puszczala sie na lewo i prawo i etz się hajtają...a ja? ja jestem w związku z czlowiekiem, ktory daje mi ogromny szacunek i miłosc, zabiega o mnie i się stara , dla niego nie liczy sie waluta, benzyna itd...jak dla tamtego! chce spedzaz ze mna kazda chwilę...jestem szczesliwa ale inna, jestem inną osobą! , bardziej sceptycznie podchodzę juz do mezczyzn...zalezy mi na nim ,ale czekam z niecierpliwoscią kiedy poczuję i powiem mu ,,kocham Cię,, tak bardzo te słowo stracilo dla mnie na wartosci....wiem ,ze on jest tego wart. Tamten zabił we mnie coś, co długo bedę budować na nowo, moze chodzi o zaufanie?może o tęsknotę za tamtym uczuciem (kiedy to nie wiedzialam jeszcze o jego krzywych ruchach), chcialabym poczuc do obecnego to samo, co do byłego.....Dzis też widzę jaki był beznadziejny, jakie ma braki przy obecnym, jeśli chodzi o kulturę osobista o inteligencję itd....wstydzę się,ze bylam z kims takim!!!!!! Droga autorko! nie zalamuj się, idz do przodu, zceka Cię nowe ,lepsze życie!!!! wspomnisz moje slowa, ja tez nie wierzylam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bywa jak facet jest
młodszy byłas mu mamuska i nauczycelka zycia. i teraz masz. pewnie byłas jego pierwsza? a on twoim którymś tam? a co myslałas ze do końca zcia z toba bedzie? masz juz 28l było myslec jak zaczełas sie zadawac z 19latkiem takie związki sa bez przyszłosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Tak bywa jak facet... nie, nie byłam jego pierwszą, on moim też nie, bo przed nim miałam związek 3 letni. Wiem, że był młodszy, ale nie wyglądał...czy ja myślałam o tym co będzie gdy się zakochałam - nie. Związek przed nim miałam z partnerem o 3 lata starszym i okazał się podobnym trolem. Nie tylko wiek świadczy o dojrzałości emocjonalnej. Nie koniecznie ten związek tak się musiał skończyć, a może od razu był spisany na straty - tego nie wie nikt. Nigdy nie można powiedzieć, że coś jest bez przyszłości, bo każdemu należy się szansa i z góry nikogo sie nie przekreśla - po fakcie już tak ;) Bo to historia... sam/a jesteś żalosny/na , bo piszę co mi się podoba i piszę tak by mi było łatwiej dostrzec pewne rzeczy. No, ale żeby oceniać trzeba to najpierw przerobić na własnej skórze. Dziewczyny cały czas mam nadzieję, że naprawdę będzie dobrze. Wstałam taka jakaś trochę inną, już kładłam się spać z odrobinę innym nastawieniem. Nie mam się co łudzić, parą nie będziemy. Póki co nie czuję nic...kompletnie...jakby nagle serce przestało mi bić i wolę zostać w tym stanie niż czuć jak pęka. Zrobiłam sobie wczoraj włoski, dziś muszę jechać do mamy, ale na spotkanie z jakimkolwiek facetem odeszła mi ochota. Wiem, że kiedyś wróci, ale na razie powiedziałam sobie, że nic na siłę. Dam sama sobie tyle czasu ile potrzeba, ale nie na rozpaczanie, bo z tym koniec, na odczuwanie pustki czy smutku, bo i tak tego nie przeskoczę. Nie będę się zmuszała do męskiego towarzystwa, ewentualnie na imprezach, bo zamierzam na takowe chodzić i bawić się na ile starczy sił i jak długo będą działały przeciwbólowe ;) Jest mi dziwnie, ale kładąc się spać nie myślałam zbytnio o nim, chciałam o czymś pomyśleć, przychodziła pustka i tak jakoś zasnęłam. Wiem, że doły mogą przyjść, ale wolałabym by pozostał taki stan rzeczy. Dzięki dziewczyny, że jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w następnym zwiazku badz troche bardziej wyrafinowana,moze to przykre ale tak jest prawda.wtedy ewentualne rozstanie mniej bolesne bedzie.I niechodzi tu a to zebys udawała ze kochasz i wykorzystywała faceta,ale o to zeby On nie był całym światem dla ciebie,wtedy ten zwiazek tez bedzie miał wieksze szanse przetrwania. A to czy ma sie partnera młodszego czy starszego nie jest wcale istotne,chyba ze jest to spora róznica wieku,ale 3,4,5 lat to zadna róznica i nie wpływa to na jakos zwiazku. jesli pomaga mówienie ci o byłym w ten sposób to sobie gadaj i nie przejmuj sie opinia innych,kazdy musi znalez swój sposób na poradzenie sobie z problemem. Twój były ma załowac odejscia nie Ty!,pewnie za jakis czas tak bedzie,ale badz twarda i nie daj mu drugiej szansy po tym co zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
On nie był całym moim światem.Kiedyś ten związek był na innych warunkach, ja je stawiałam, że tak to ujmę, a on szalał za mną. Uzależniłam się od niego po operacjach, nie pracowałam, miałam tylko rentę ( niecałe 500zł ), on przy mnie był i czasem ze mną cierpiał. Wtedy poczułam, że to może być ten skoro w chorobie mnie wspiera, kocha i to okazuje. Z rozmowami był problem i choć się denerwowałam o to, to jakoś przywykłam. Ja całe wcześniejsze życie patrzyłam tak, by facet nie był dla mnie wszystkim i faktycznie było mi łatwiej, ale tu przyczyniła się choroba. Potrzebowałam akceptacji i wsparcia - on był i to mnie do niego tak zbliżyło. jakieś niecałe 2 lata temu to ja chciałam skończyć ten związek, bo wiele rzeczy mi przeszkadzało, ale potem operacja za operacją i człowiek się zasiedział najwidoczniej. Zaczynam tak myśleć i rozważać, że najbardziej to on mi się po prostu podobał fizycznie i o to jestem zazdrosna :( Zaczynam sobie przypominać te jego cudowne podejście do wielu spraw to mnie szlag trafia. Coś się skończyło, a coś się zaczyna. Wiem, że bywa różnie, bo doły przychodzą czasem i po miesiącu, ale wydaje mi się, że ja już się przez niego w życiu wiele napłakałam- choć nie oszukujmy się, przez pierwsze 2 lata ja też mu dałam ostro popalić. Szkoda mi, bo mogliśmy sobie żyć, ale uczucie trzeba pielęgnować. W przypadku związku nie może robić tego jedna osoba. On miał do mnie żal, że np. go nie przytulam zbyt często w ostatnim czasie. Zapytałam: dlaczego ty tego nie zrobisz? Odpowiedział : Bo ty nie robisz. Takie zawzięcie jednego na drugie. W nocy zaczęliśmy się podświadomie od siebie odsuwać, gdy któreś z nas próbował się przytulić- tak było ostatnio, ale sama nie walczyłam, bo po co. Tylko po to, by przetrzymać go przy sobie o tydzień dłużej ? Zawsze walczyłam ja o nas jak coś się działo, wylałam morza łez na tłumaczenie i tyle mi z tego wyszło...nic! Nie ma ideałów i ludzi bez wad, też ideałem nie jestem, ale teraz to przegiął totalnie, a ja jestem bardzo pamiętliwa. Wiedział co robi, jest dorosły, nikt go do niczego nie zmuszał, tym bardziej w moich oczach jest przegrany. Potęsknię i chyba kiedyś przestanę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rolon
prze to pajac... poczekasz miesiac i tez sie bedzie ru....ała i bedzie dobrze nowy facet nowe siły....a nie jakis tam zdradzajacy karateka kark:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to historia,bo to marzenia.
Uwazam, ze jestes zalosna bo piszesz o tak intymnych rzeczach na forum. i linczujesz faceta, ze krotkodystansowiec itd a na bank jakby cie nie zostawil wychwalabys go pod niebiosa. ludzi poznaje sie po tym jak koncza - doskonale to widac na twojej osobie. po drugie: lepiej ze zostawil jak sie okochal - co wolalabys zeby byl z toba dalej i cie oklamywal? tez bys jeczala ze cie zle, ze sie psuje.. LUDZIE!!!!! ludzie sie odkochuja, uszanujmy to i dajmy zyc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
=> 22RozumiejacąCię22 Dziwie sie temu facetowi... Mial wszystko. Gotowalas mu, sprzatalas, wspieralas w trudnych chwilach, tyle lat zwiazku. A on zaryzykowal i poszedl do innej. Zeby jeszcze nie bylo tak ze zostanie zupelnie sam. Nie miał. Takie bajki opuszczonej kobiety. Starszej od typa. to raz. 2 seks rzadko i kiepski z tego co zrozumialem. sprzatanie i "zarzynanie "się w domu po 3 operacjach kręgoslupa? Jasssssne. Może daaaaawno temu. Figura pewnie też nie ta z tego samego powodu... => be_or_not_to_be_one Nauczka nie bierz mlodszych od siebie. Zresztą co się smucisz, z pogardą odmalowujesz jego wsiowość. Aż taka milośc to była?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Ludzie otrząśnijcie się, piszę to co w danym momencie przynosi mi ulgę i pisała będę. Tak była to taka miłość, z jego strony również że poszedł do innej. Figurę mam i mimo operacji zapierdzielałam w domu jak wół. Seks był często i najczęściej z mojej inicjatywny, niestety to on nie mógł sprostać. Leczył się długie lata, a minuta czy dwie to może nie rewelacja, chyba że ci którzy piszą sami poczuli się urażeni. Nie będę się tłumaczyła. Napisałam szczerze, że przez pierwsze 2 lata dopiekłam ja mu ostro i sie do tego przyznałam, a nie jakaś bajka- nie oceniaj ludzi po sobie. W ciągu ostatnich dwóch lat nic mu nie zabraniałam, wiedziałam, że jestem po operacjach i nie wszystko mogę, więc tu czy tam chodził sam, wracał o której chciał, nie sprawdzałam mu telefonu, nie szpiegowałam go , gotowałam obiady, sprzątałam - mało się pytam ? A, że niemożliwe mówią tylko ci którzy nic nie przeżyli. Po pierwszej operacji leżałam w spzitalu 2 tygodnie, gdy wyszłam dnia następnego gotowałam obiad, choć ledwo stałam na nogach, bo żal mi go było że schudł... takie jest życie jak się kogoś kocha i jeśli ktokolwiek nie ma o tym pojęcia niech sie nie wypowiada, bo mnie szlag trafia po prostu. I jeszcze raz powiem - wiek o niczym nie świadczy. Nie jeden starszy ode mnie jest głupszy niż ustawa przewiduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
bo to historia... Już pisałam wcześniej, czytaj ze zrozumieniem proszę. Nie mam nic przeciwko temu, że się odkochał, wiem , że ludzie się wypalają i rozumiem to. Nie rozumiem jednak, że ktoś jest ze mną póki nie pozna kogoś, a potem sobie idzie > To jest takie super tak ? On nie odszedł od razu jak się wypalił tylko najpierw poznał inną, a to cholernie duża różnica. Skoro nie kochał to mógł iść w diabły, a nie siedzieć dopóki inna nie znalazła się na horyzoncie. Może wychwalałabym go pod niebiosa, ale nie wychwalam i nie zamierzam po tym co mi zrobił. Mam prawo pisać na forum to co mi się podoba i przynosi mi ulgę. Dla ciebie to żałosne, dla mnie nie. Napisałaś/ łeś : "ludzi poznaje sie po tym jak koncza - doskonale to widac na twojej osobie. " masz w 100% rację, bo to ja zakończyłam ten związek z honorem i kazałam zabrać rzeczy, a on ruchał inną i to niby takie honorowe ? To ma być porządnie,normalnie skończony związek ? Facet to fiut i teraz to widzę, bo mimo tylu wad byłam z nim, wspierałam go, jeździliśmy po lekarzach i staram się go nie zawodzić. Nie mógł bzykać, a jak się polepszyło znalazł inną i ja mam sobie o nim nie pisać tak czy inaczej skoro tylko na to teraz zasługuje ?????????Przed napisanie postu radzę się dobrze zastanowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Wiecie co. Wyobraźcie sobie, że śniło mi się gdzie on mieszka - masakra jakaś. Jechałam od mamy, która mieszka niedaleko i mówię sobie : a spojrzę. I wiecie co ? Jego samochód stał pod blokiem he he. No po prostu nie wierzę jakim cudem...Mieszka 3 przystanki ode mnie, ale na szczęście nie na tyle blisko bym go widywała. Dziś w ogóle lepiej się już czuję, nie mam napływających dołów, czasem pomyślę, ale nie smuci mnie to z czego się bardzo cieszę. Myślę, że u mnie chyba też uczucie wygasło, ale tak się od niego uzależniłam w ostatnim czasie, że bałam się bez niego żyć. Nawet nie rusza mnie fakt, że ten weekend może spędzać z inną... oswoiłam się z tym, bo wiem, że kiedyś jeszcze będę górą . Jutro idę z koleżanką na piwo pogadać, bo jej były z którym była tyle ile ja z moim w zeszłą sobotę się hajtnął, więc mi przypadła rola pocieszycielki. Nie są ze sobą 2 lata, ale fakt- może ją to boleć, bo ona się napracowała, wodził ją za nos ze ślubem przez ponad 6 lat i doopa. Innej oświadczył się po pół roku, a po roku wzięli ślub. Zaczynam się przyzwyczajać do takich kolei losu, choć nie powiem, że to łatwe. Cieszy mnie fakt, że dziś chociaż jest mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Położyłam się na chwilkę i zasnęłam. I co ? I znowu mi się śnił - masakra jakaś :( Boję się, że mogę dopiero zacząć tęsknić, choć zrobię wszystko żeby nie. Ale w tym śnie nadal mnie nie chciał i wyglądał jakby odrobinę inaczej, był chudszy i twarz nie była taka wyraźna ... Wiem na pewno, że nie mogę go widywać - nigdzie , to jakoś dam sobie ze wszystkim radę. Ech mam nadzieję, że nie będzie mi się śnił ciągle, bo jakaś mania prześladowcza w snach mnie dopadnie ;) Z resztą staram się o nim nie myśleć w ogóle i udaje mi się to często, a on mi się śni - pewnie podświadomość....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja widzę mojego wszędzie... za każdym razem mam nadzieję, że to naprawdę on... budzę się w środku nocy i już nie śpię. łykam tabletki na uspokojenie i zapijam alkoholem aby wogóle zasnąć. jestem totalnie popaprana teraz, zniszczył mnie, już powoli tracę sens życia. chyba poszukam pomocy u psychiatry, bo czuję, że spadam. ja też tak miałam na początku jak to opisujesz. myślę, że to taka faza szoku, aby przygotować się na prawdziwą rozpacz. może nie każdy ma tak samo, ale mnie to ruszyło po jakimś czasie. nagle uderza i ściska i nie puszcza... czekam na dzień, gdy poczuję, że to koniec, gdy przyjdzie obojętność. bo teraz ledwo się trzymam. do tego nie mam totalnie nikogo tu gdzie mieszkam. znajomi mają swoje problemy, kogo obchodzi czyjeś złamane serce gdy jest się w szczęśliwym związku. a ja potrzebuję przyjaciela. życie jest do d.py, nie widzę w nim żadnych barw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
To pisz kochana na tym wątku jeśli ci to pomoże. Współczuję strasznie. Ja póki co umówiłam się na jutro z kolegą - nowym. Po spotkaniu z koleżanką idę do baru gdzie stoi na bramce i zamierzam się dobrze bawić. Drugi z kolei do mnie wypisuje i nie wiem też co z tym zrobię. Wiem, że się nie poddam i nawet na siłę będę z kimś byle tylko w chwili przygnębienia mieć się do kogo przytulić. Kiedyś właśnie tak zrobiłam i miłość sama przyszła... chciałabym by było tak i teraz. Na pewno nie będę rozpaczała i rwała włosów z głowy, nie jest tego wart. W chwili obecnej nie jest niczego wart ! Współczuję c bardzo, bo widzę że jesteś w o wiele gorszej sytuacji niż ja i cierpisz bardziej niż ja :( Przykro mi bardzo... do jakiego stopnia on cię zniszczył ? Idź do lekarza, to nie wstyd, ja leczę się od momentu 1 operacji, bo przestawałam chodzić i się załamałam. Dziś dziękuję Bogu, bo bez leków pewnie była bym jeszcze w gorszym stanie, tym bardziej że to cholernie świeża sprawa. 3 maj się i pisz, odpiszę zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×