Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Co się liczy naprawdę

Błędy w zaproszeniach.

Polecane posty

Gość Co się liczy naprawdę

Pojawiły się tutaj wątki osób, które czują się urażone, a bo to nazwisko w mianowniku, a bo to osoba towarzysząca, zamiast aktualnych danych partnera. Chcę w tej sprawie coś dorzucić. Listę gości kompletowaliśmy około roku. Niektóre nazwiska trafiły na nią bardzo dawno temu. W międzyczasie mnóstwo problemów, jakie wiążą się z załatwianiem dwóch ceremonii, zarówno ślubu urzędowego, jak i w całkiem innej miejscowości ślubu w kościele. Do tego normalny tok studiów, z pracami, zaliczeniami, egzaminami. Jeszcze mało, to dołożę sprawy z załatwianiem mieszkania, bo o bzdurach, związanych z codziennym życiem (jakieś zakupy, prace w domu, czasem choćby choroba) pisać nie będę, bo mądrzy ludzie to rozumieją. Gościu z drukarni zaproszeń zażyczył sobie listę gości oraz tekst zaproszenia, jaki ułożyliśmy. Dostał tę listę z nazwiskami w mianowniku i oczywiście tak wydrukował. Zaprasza się panią Anna Kowalska i tak dalej. Oczywiście nie zauważyliśmy, że przy części osób stoi z osobą towarzyszącą, bo części osób towarzyszących po prostu nie znaliśmy. Ot kuzyn, jego dziewczyna ma na imię albo Paulina, albo Paula a nazwiska to już nikt nie zna. Jak - nie wiemy, nie była w rodzinie przedstawiona, poza tym to już chyba dwudziesta jego dziewczyna z kolei. Nikt sobie już nie zawraca głowy tym, by pamiętać jego kolejne partnerki. Oczywiście tak odwalone zaproszenia musiały być odpowiednio skomentowane. Część osób się obraziła, uznając że naruszyliśmy ich dobro poprzez nie wymienienie jakiejś osoby, bądź niewłaściwą formę nazwiska. Niewielka część osób, procentowo, to będzie kilka procent. Większość starała się z nami skontaktować, by wyjaśnić, czy mogą przyjść z kimś, mimo że na zaproszeniu byli ujęci sami. Jeden przypadek, wujek, wdowiec, wszyscy myśleli, że jest sam, a tu okazuje się, że chyba będzie w rodzinie nowa ciocia ;-) Zadzwonił, poprosił, że jeśli miejsce jest, to on by bardzo chciał przyjść w duecie. Jednak kilka osób wyraźnie pokazało, że w ich wypadku trzeba się liczyć z wielkim poszanowaniem ich dumy. I BARDZO DOBRZE, NA IMPREZIE NIE BĘDĄ. NIE ZALEŻY NAM AŻ TAK NA ICH KOPERTACH, CZY PREZENTACH. W każdym takim przypadku, jeśli ktoś zaczynał od pretensji i roszczeń, od razu ucinaliśmy rozmowę. Nie wybaczasz nam błędu, żądasz swoich warunków na organizowanej przez nas imprezie, wiedz, że wcale nie musisz w niej uczestniczyć. Podzieliliśmy rodzinkę na tych, którzy są nam życzliwi i są w stanie zrozumieć bałagan, przez który czasem popełniliśmy błędy (i dać się przeprosić!) i na tą cząstkę, która chciała się obrazić. Nie chcą, nie muszą w weselu uczestniczyć, jak ktoś od samego początku szuka dziury w całym, to przyjdzie tylko po to, żeby nas obmówić i narzekać, co jeszcze mu się nie podobało. Najbliższa rodzina się cieszy, ta dalsza, jacyś kuzyni, o których i tak niewiele wiemy i kontakt z nimi jest żaden, łaski robić nam nie muszą. Nie chcą, niech w tym dniu bawią się tam, gdzie im dobrze. Łaski nie potrzeba. Zwolnione miejsca dostaną ci przyjaciele, którzy życzą nam jak najlepiej, a dla których wcześniej miejsc by może zabrakło (robimy w restauracji z ograniczoną ilością miejsc). Teraz rozumiem, skąd się wzięło powiedzenie o rodzinie, z którą się dobrze jedynie na zdjęciach wychodzi. Nikt nie będzie nam łaski robił, nikt nie musi się poświęcać, nikogo nie mamy zamiaru namawiać, żeby okazał litość i zaszczycił swoją obecnością naszą imprezę. Możecie na mnie pyskować, że tak ostro reaguję na brak wyrozumiałości, ale jeśli ktoś, zamiast się dogadać, od razu pokazuje fochy, to ja takiej osoby w rodzinie nie potrzebuję. Ostre - może, ale nie jesteśmy dziećmi, by jednemu, czy drugiemu, obrośniętemu w egoizm dalekiemu krewnemu, do tyłka wchodzić. To oni wybrali, że w naszej rodzinie nie chcą być. Nie będziemy po nich płakać. Nie, to nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie rozumiem, po co zapraszac kogoś, na kogo obecność i tak sie nie liczy :-0 Podam przykład: jesli twój ojciec ma 8 rodzeństwa, z czego np. tylko 3 ciocie i 2 wujków mieszkają niedaleko i utrzymujecie z nimi dobry kontakt, to po co zapraszac pozostałą trójke jego rodzeństwa, do których nawet nie dzwonicie z zyczeniami na święta?? bezsens... i stąd się biorą głównie problemy.. bo gdy ktoś jest nam bliski, to raczej wiadomo, czy ma męża czy nie, jak się nazywa... myślę, że to są podstawowe wiadomości o rodzinie.. a co do odmiany imion i nazwisk... jeżeli ktoś naprawdę jest na bakier z poprawną polszczyzną, to już chyba lepiej, jesli pozostawi je w mianowniku niz ma sam cos innego wykombinowac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i bardzo dobrze zrobiliście :) A co do drukarni i odmiany nazwisk to zazwyczaj wykonawca zaproszeń do personalizacji życzy sobie nazwisk już z odmianą taką jak ma być w zaproszeniu - nawet sie nie dziwię, skoro jak widać ludzie potrafią sie o takie pierdoło obrazić :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym się nie obraziła ale nie chciałabym być zapchaj dziura. Dziwna jesteś dziewczyno... Jak nie masz kontaktu z kuzynami to po co ich zapraszałaś?Ja wolałabym zaprosic przyjaciół w pierwszej kolejności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co się liczy naprawdę
Zapraszałam dalszą rodzinę, bo z przyjaciółmi ustaliliśmy, że tydzień później kupimy beczkę piwa i zrobimy wielkiego grilla z tańcami przy ognisku, taką plenerową imprezę. Zgodzili się i okazali wyrozumiałość, nawet byli zadowoleni, że nie muszą discopolo słuchać. Chcieliśmy, by nasz ślub był okazją do spotkania rodzinnego. Chcieliśmy, by rodzina raz wreszcie spotkała się cała z innej okazji, niż pogrzeb. Niestety, okazało się, że nie znamy swojej rodziny. Właśnie dlatego jeden stół w restauracji, żeby broń Boże, nikt nie poczuł się zapchajdziurą, jak to na wielkich weselach na kilkaset osób czasem bywa. Chcieliśmy z szacunkiem ugościć po prostu rodzinę, dla przyjaciół pozostawiając właśnie imprezę na świeżym powietrzu, właśnie w Beskidach, nocleg w kwaterze agroturystycznej itp. A tu niektórych mamy teraz okazję gościć dwa razy. Też dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaja wiem
wina niestety lezy po waszej stronie. nie dopilnowaliscie waznej sprawy. mnie sie wydaje ze zaproszenie powinna byc porzadnie zrobione a nie tak na odwal sie (wydrukowali cos nie tak czy zle nazwisko np w mianowniku- a ciul niech tak bedzie byleby bylo). rozumiem ze w natloku spraw moga zdazyc sie bledy ale bez przesady. ja bym sie wstydzila dac takie zaproszenie a potem pisac na forum ze mam zla rodzine. wina niestety jest po waszej stronie. to chyba zbyt lekkie podejscie do rodziny. troche brak szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co się liczy naprawdę
Widać masz naprawdę dużo czasu. Gdyby każdy twój dzień był wypełniony od rana do wieczora, to pewnie inaczej byś do tego podchodziła. No cóż, jeśli chce się mieć dobry zawód, wygodne, umeblowane mieszkanie i do tego ślub zorganizować, nie starczy czasu na wszystko. I jakoś osoby, które mnie znają najlepiej podeszły do sprawy z humorem. Jeden wyraz przepraszam wystarczył. Jedynie te, które czasu mają aż nadto na pierdoły się czepiają. Proszę bardzo, czepiajcie się dalej. Kiedy wy tracicie czas na szczegóły, życie wam ucieka. Trzeba czasem wybrać, co w życiu się liczy, nad czym trzeba się skupić, skoro wszystkiego nie da się jednakowo dopilnować. Akurat deklinacja nazwisk, czy nawet określenia poszczególnych osób, jako towarzyszące są moim zdaniem najmniej ważne. Liczą się intencje, a intencji porozumienia w tym przypadku nie było. A poza tym, to czy teraz dopiero zadaję sobie pytanie, czy ta roszczeniowa część rodziny jest mi rzeczywiście potrzebna. A niech w diabły sobie pójdą, jak im źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaja wiem
no zeby miec cos dobrze zrobione trzeba poswiecic czas niestyety a nie wyslac zaprozenia byle jak i z glowy. czas widze masz skoro sie wysmetniasz na kafe. odwalilas numer z zaproszeniami masz pretensje ze niektorzy poczuli sie lekcewazeni i jeszcze piszesz to na forum. czego oczekujesz? wspolczucia? czy potwierdzenia ze w zasadzie to dobrze zrobilas? niestety ale niedobrze zrobilas i taka jest prawda. podeszlas do tego lekcewazaco to ludzie ciebie zlekcewazyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajajaja wiem
a moze te osoby podeszly z humorem bo wiedzialy ze niestety niczego wiecej nie mogly sie po tobie spodziewac:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co się liczy naprawdę
Przeglądam Cafe, bo czas włożenia białej sukni zbliża się wielkimi krokami, a paru rzeczy można się tutaj dowiedzieć. I za tą wiedzę chcę się odpłacić swoimi spostrzeżeniami. Może czytające ten wątek osoby zrozumieją, że oprócz chorych na welonową sraczkę, zastanawiających się nad każdym szczególikiem, są też i takie jak ja, które potrafią się (na forum, bo w oczy oczywiście nie) przyznać do tego, co naprawdę czują. Otóż oświadczam, że nikt z osób, na których mi naprawdę zależało nie robił żadnych problemów, związanych z formułą czy błędami w zaproszeniu. Jedynie te osoby, które były zaproszone z obowiązku, bo rodzice sugerowali, albo tak wypada, nagle obruszyli się, za brak tego, czy innego szczegółu. I teraz najważniejsze, nie wstydzę się napisać, że bierze mnie to, jak zeszłoroczny śnieg. Co więcej, radzę wszystkim, by podobnie olały te osoby, które nie potrafią się cieszyć z zaproszenia, ale szukają dziury w całym. A jedna z ciotek, to całe życie tylko strofowała mnie, że za głośno mieszam herbatę, że nie siorbię podczas picia (jak się ma 4 lata, to trudno nie siorbać). I właśnie ta ciotka wypisała się z wesela, bo jej się forma zaproszenia nie podobała. WIECIE, JAK SIĘ STRASZNIE CIESZĘ! Spokój na imprezie jest moim zdaniem cenniejszy, niż darowana przez taką zołzę koperta. I mówcie o mnie, co chcecie, ja i tak swoje wiem. Kto kocha mnie, tego kocham ja i szanuję ponad wszystko. Kto ma do mnie tylko pretensje, niech się wypcha. Przejmować się nie będę, bo nie mam już 4 lat i tego strachu, kiedy człowiek wierzy, że musi robić wszystko, by inni byli zadowoleni. Inni - a czemu nie właśnie JA? Kto na weselu jest w końcu najważniejszy? Czy nie jest czasem tak, że wesele robi się na cześć pary młodej? No to właśnie jako para młoda mamy właśnie przynajmniej tyle do powiedzenia. Pozdrawiam te, które potrafią i o sobie czasem pamiętać. Jeśli ktoś potraktował was podobnie, to wiedzcie, że nie ma się czym przejmować. Liczą się rodzice, rodzeństwo, im dalej tym łatwiej wybaczyć sobie brak miłości do zakompleksionych kuzynków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bardzo rozumiem jak można obrazić się za literówkę w nazwisku czy niewymienienie którejś z kolei dziewczyny kuzyna ze strony siostry matki. zawsze wydawało mi się, że to najmniej istotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co się liczy naprawdę
No widzisz, uważam dokładnie tak samo. To był tylko pretekst, żeby osoby, które mają mnie gdzieś mogły w zawoalowany sposób mi to uświadomić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem autorke
Tez przez to przeszlam. Rodzina sie poobrazala,ze wyslalam zaproszenia poczta. A mialam ich do rozdania 80,wiec fizycznie niemozliwe bylo doreczyc zaproszenie osobiscie ludziom mieszkajacych 300km ode mnie. Bledy w nazwiskach tez sie zdazyly. Przepraszalam nikt nie czul sie urazony. Natomiast kwestia zaproszenia z os.towarzyszaca-moje zdanie jest takie-jesli to jest 20 dziewczyna kuzyna,niech bedzie os.towarzyszaca. Jesli to powazniejszy zwiazek- zadaj sobie minimum trudu by jednak napisac osobowo. Wiadomo ze nazwiska moga umknac,ale chociaz imie?rodzina narzeczonego dopiero z zaproszenia poznala moje. I ja tez staralam sie pisac chociazby imie-zainteresowanych pytac nie chcialam a rodzina nie wiedziala. Natomiast dostalismy zaproszenie od kuzyna mlodego. Fakt ze na oczy nie widzialam,ale juz pomijam to,ze zostawili zaproszenie tesciom,mieszkajac na tym samym osiedlu,nawet nie probujac sie z nami skontaktowac co do ew. Odwiedzin.,ale moj D. Zostal zaproszony z os.towarzyszaca,mimo ze nasze wesele jest 2tyg pozniej. Niezadali sobie minimum trudu by dowiedziec sie jak mam na imie. Rozumiem ze nie mieli czasu wreczyc osobiscie-ja tez na rzesach stawalam by wszystkich obskoczyc. Z tego wszystkiego mam ochote wreczyc im zaproszenie,recznie wypisujac np.Jan Kowalski z os.tow.mimo ze na moim weselu beda juz malzenstwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sgsgsgsggsgg
Wydaje mi sie ,ze wszystkiego jednak nie mozna usprawiedliwiac. Ja mialam takie przypadek w rodzinie, ze przyszlo zaproszenie na wesele kuzyna mojego meza. Na kopercie tylko i wylacznie imie i nazwisko meza. W srodku tylko info ,ze data slubu i miejsce wesela. Od razu powiedzialam, ze ja sie z imprezy wypisuje , bo nie zostalam zaproszona. JAk to inaczej interpretowac? Tym bardziej , ze bylismy malzenstwem od kilku lat . Babcia meza obrazila sie na mnie ,ze robie problem z niczego, bo mlodzi sa tacy zakreceni. A mi bylo poprostu przykro, ze ktos tak mnie potraktowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananamana
Jak komus zalezy to znajdzie czas zeby odmienic poprawnie nazwiska, dowiedziec sie o imie i pojechac zaprosci gosci... Kuzyn mojego faceta gdy sie hajtal nie znal mnie zupelnie. Zadzwonil do siostry mojego D. i zapytal jak sie nazywam i tyle. Co za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dominnikka
ja mam takiego starszego kuzyna. Parę lat temu brała ślub jego chrześnica, wesele pokazówka organizowana przez rodziców a matka tej dziewczyny nie lubiła jego żony (byli po ślubie grubo ponad 10 lat) i na zaproszeniu był tylko on z córką. Powiedział że nie pójdzie. I też go obgadali że, jak to, chrzestny nie przyszedł? Mówił że za to co miał dać to sobie łazienkę wyremontowali i tyle. Inna sytuacja, moja kuzynka urządzała skromny ślub cywilny z najbliższą rodziną. 2 tygodnie przed dzwoni do mojej siostry czy by nie została jej druhną. Siostra się zgodziła. Co się okazało? tak namąciła z zaproszeniami i to nie przypadkiem bo otwarcie mówiła że tego i tamtego nie chce zapraszać. Zaprosiła siostrę z dziećmi bez męża, brata bez żony i drugą siostrę. Ostatecznie na jej ślub przyszli tylko rodzice i moja siostra. Ze strony pana młodego też tam kogoś nie chciała widzieć, no i też afera. Wyszło na to że przyjęcie po ślubie stało się imprezą dla emerytów, bo były same ciotki po pięćdziesiątce na które uparła sie teściowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
Zakładam (i uważam, że zawsze należy zakładać), że młoda para ma jak najlepsze intencje. Zdarza się, że coś nie wyjdzie: a to literówka w nazwisku na zaproszeniu, a to transport dla gości na wesele nawali. Ale uwierzcie mi, że młodzi przejmują się takimi wpadkami bardziej nawet niż "poszkodowani" goście :) Co do odmiany nazwisk na zaproszeniach, to uważam, że powinna to być część usługi świadczonej przez drukarnię (w końcu to oni mają korektora, czyż nie?). Mnie temat akurat ominął, bo robiłam tylko personalizację kopert, gdzie nazwiska były w mianowniku, do tego na domowej drukarce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez imienia i niku
Jak roznosiłam zaproszenia to wujek mi powiedział że on chciał zaproszenie z osoba towarzyszącą a nie z żoną :D oczywiście żarcik. Błędów nie zawsze da sie uniknąć. Ja na przykład poświęciłam trochę czasu żeby wypisać jednak imiennie większość zaproszeń a i tak się pomyłki trafiały. Dwóm kolegom wypisałam z dziewczynami bo jeden chodził rok drugi 3 lata i co, jeden zerwał tydzień przed wręczeniem im zaproszenia a drugi miesiąc przed naszym ślubem. No ale takie przypadki się trafiają. Zapytałam się rodziców jednej kuzynki jak się nazywa jej chłopak, narzeczony cholera wie, ciotka powiedziała mi że Adam, a chłopak miał na imię Michał (ciotka ma tendencję do przekręcania imion). Na szczęście się nie obrazili bo wiedzą że ciotka tak przekręca imiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu zrobiliście zaproszenia na odwal trzeba było posprawdzać zaproszenia przed ich wręczeniem/wysłaniem rozumiem, że literówka w nazwisku ale żeby nie zadać zrobić trudu i nie dowiedzieć się jak osoby towarzyszące się nazywają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bledy w zaproszeniach
Ja dostałam zaproszenie z błędem. Tak to ja napisałam tamten temat o tym, że ktoś nie odmienił mojego nazwiska. Ale ani nie zamierzam dzwonić do młodych i im się na to skarżyć ani obrażać nie przychodząc na ślub. Nadal uważam, że powinni lepiej się postarać i zadbać o takie szczegóły, ale uważam, że również dużym nietaktem byłoby mieć do niech pretensje i cudować z fochami. Ja żadnego focha nie strzelam i szykuję się na to wesele. Na forum napisałam tylko po to by zwrócić uwagę na konkretny przypadek i błędy jakie zostają popełnione podczas wypisywania zaproszeń. Może dzięki temu mimo, że młodzi zabiegani znajdą jednak czas i a na przyszłość przemyślą jak wpisują konkretne imiona czy nazwiska. Nie można olewać tematu, bo to jednak razi. Może im więcej się o tym będzie mówić to więcej par młodych takiego błędu uniknie. Jednak nie wyobrażam sobie obrazić się na młodą parę. Uważam, że popełnili błąd, ale jest on wybaczalny i nawet nie zamierzam wspominać przed nimi o tym, bo nie warte jest to psucia sobie nerwów. Wiele osób napisało mi, że obrażanie się nie jest na miejscu. Tylko czy ja się obrażam? Na kafeterii napisałam po to, bo taki bład zauwazylam i tak jak wspomnialam wczesniej moze ktos na przyszlosc usiadzie i z wiekszym zastanowieniem wypisze te zaproszenia. Takie bledy to oczywiscie nie powod do obrazania, ale nadal uwazam, ze zaproszenia sa wizytowka mlodych i jednak widac kiedy ktos sie postaral. Nie trzeba przeciez zaproszen zostawiac na ostatnia chwile. Jest na to czas jesli wszystko odbrze sie rozplanuje w czasie i naprawde lepiej wyglada poprawnie wypisane zaproszenie. Aha jeszcze jedno. Sadze, ze jesli ktos nie jest malzenstwem lub narzeczenstwem, ktore ma w planach slub, a tylko chlopakiem/dziewczyna to osoba powinna byc wpisywana nie imiennie, a jako osoba towarzyszaca. Nawet jesli ktos jest w dlugoletnim zwiazku. Nie znamy tej osoby wiec jej imiennie nie zapraszamy, bo dla nas ona i tak bedzie tylko osba towarzyszaca kuzyna. No chyba, ze znamy osobisice te osobe i chcemy rzeczywiscie by to wlasnie ona byla na naszym slubie. Ale tak to wpisywalabym jako osoby towarzyszace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem autorke
Co do odmiany nazwisk,lepiej zostawic je w mianowniku jesli nie mamy pewnosci jaka jest poprawna forma. Np. Janusz i Elzbieta Kowalscy-logiczne,ale juz Janusz i Elzbieta Pajak czy Pajakowie? A jesli chodzi o os.towarzyszace-jesli to 3 w tym roku dziewczyna kuzyna ok,ale jak jest to jego narzeczona i data slubu ustalona,nie jest to czepialstwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem autorke
Jesli ktos burzy sie ze jest tylko towarzyszem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bledy w zaproszeniach
chodzi o to, że jak jest napisane w zaproszeniach Ala Kowalska I Adam Nowak mają zaszczyt zaprosić Panią: Dominika ( bez sensu brzmi w mianowniku) Dominikę ( tak wygląda to normalnie i logicznie) Uważam, że chociaż to imię powinno zostać odmienione bo tak to wygląda jakby ktoś po prostu nie potrafił pisać. Nazwisko można zostawić bez zmian jeśli naprawdę sprawia trudność odmiana, ale z imionami nikt nie powinien mieć problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez imienia i niku
jeszcze mi się jedna sytuacja przypomniała. Siostra męża dostała zaproszenie na sam ślub do jakiejś koleżanki z którą miała ostatnio średni kontakt i jej facet się obruszył, obraził śmiertelnie i jeszcze jej zabronił iść bo przecież nie dopisała go na zaproszeniu, mogła napisać chociaż "z osobą towarzyszącą". A przecież po jaka cholerę komuś w kościele osoba towarzysząca. Innym razem się obruszył że go imiennie nie napisali na co jego matka stwierdziła "ożeń się to cię nie będą pisać jako osoba towarzysząca" :D i temat zgasł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem autorke
Aa sorry,dla mnie to logiczne ze imiona odmieniamy. Nie pomyslalam ze ktos moglby nie odmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie umiesz pisac zaproszen
to albo nie pisz wcale, oboowiazku nie ma , zawiadom przez telefon albo osoboiscie) albo spytaj kogos, kto umie po polsku. I piszesz" nie zalezy mi na ich kopertach" no wiec, jak widac w ogole i nie zalezalo na ich obecnosc i , tylko na kopertach wlasnie. Pytasz : Co sie liczy naprawde? Przy zapraszaniu gosci - zyczliwy do nich stosunek, szacunek, powazne traktowanie. Inaczej - PO CO ZAPRSZAC? Piszesz o welonowej straczce - dla mnie taka typową sraczką jest drukowanie na sile zaproszen, nawet , jak sie nie ma pojecia , jak mają wygladac i zapraszanie ludzi, których w ogóle nie chce sie wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem tłumaczenia, że 'para młoda nie ma czasu na pierdoły'. Ślub i wesele to sprawa dość życiowa, chyba przyznacie, w dodatku mozna by rzecz dla wiekszości 'jednorazowa'. Więc chyba na tę jedną, tak ważną okazję chyba można się kurde troche przyłożyć i nie odwalać badziewia zasłaniając się brakiem czasu czy jakimś innym bzdetnym powodem? Przecież tego nie organizuje się z dnia na dzień, sale zamawia sie minimu ROK wczesniej, z suknią to samo, chodzi sie, szuka, przymierza, potem sie zamawia dużo wczesniej itd. No to nie mozna obie przez ten rok czy pół roku wygospodarować minimum czasu i przyłożyć sie i do zaproszeń?? One są wizytówką Pary Młodej przecież!! Ile czasu zajmuje napisanie zamiast np. DominikA to DominikI ??? To jest kwestia JEDNEJ literki oraz umiejętności odmiany przez przypadki, a chyba wszyscy mieliśmy w podstawowcę gramatykę?? Skoro już się kogos zaprasza to pasuje wiedzieć jak się ten ktoś nazywa, takie to drudne zadzwonić lub zapytać w jakiej sa relacji? Takie to jest cholera ciężkie czy kurde trudne? Podsumowując uważam, że skoro para młoda tak skrupulatnie szuka wszystkiego, dobiera, wybiera, gmera, szpera zamawia, to już chyba pasuje załatwić wszystko na tip top i postarać się o wszystko, łącznie z poprawnym wypisaniem zaproszeń. Dla mnie to jest ŻENADA tylko i wyłącznie dla Młodych. Skoro ktoś jest tak wielce zapracowany meblowaniem swojego mieszkania że nie ma czasu wieczorem siąść i dopracować zaproszenia to niech w ogóle zastanowi się, czy jest na tyle odpowiedzialny, żeby brać ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raflezja
Sękata, popieram w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×