Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Madziullaa

Chłopak dał nam czas 2

Polecane posty

Gość koszmar jakiś
1,53... Chyba że akurat leżę i ryczę, to średnica tej mojej ludzkiej kulki będzie jakieś pół metra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Byka walnęłam z rozpaczy, nie 1,53 tylko 1,63. Setunia, nie, nie mam na imię Agnieszka. A czemu pytasz, znasz jakąś Agnieszkę która przeżywa podobne katusze? Biedna dziewczyna w takim razie... Ja dziewczyny leżę i kwiczę, tak źle jeszcze nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koszmarek tren wzrost mnie twoj zmylil dlatego pytalam ale sie jzu sama poprawilas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie ma co zrzędzić, trzeba się wziąć za siebie...!! Ja ostatnio sama po sobie zauważyłam, że się zapuściłam. Kiedyś bardziej zależało mi na tym żeby dobrze wyglądać, uczesanie, szpilki, ubranie, malowanie paznokci, a od jakiegoś czasu nic mi się nie chce :O muszę się znowu ogarnąć, chociaż po to aby się lepiej czuć sama ze sobą.. A dobry wygląd naprawdę poprawia samopoczucie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziulka chcesz dostrac lanie za swoje zapuszczenie sie??????:P już w tej chwili prosze brac sie za siebie! moze zacznij od paznokci:) potem pojdzie z gorki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Ja... Ratunku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koszmar...ty sobie sama ten los zgotowałaś z tego co pamiętam..po co po rozstaniu utrzymywałaś z nim jakikolwiek kontakt,dlaczego pozwoliłaś zeby ci oczy znów mydlił,jakieś spotkania,wyjaśniania itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Yyyy... Bo kochałam i miałam nadzieję, że jak sobie wszystko wyjaśnimy to do siebie wrócimy? Zresztą powiedział, że sam o tym myślał. No sama, sama, wiem, że sama, no ale motywacja moja była jasna przecież - widziałam w tym szansę, żeby znów być razem. Nie wyrzucam sobie tego, wiem, że zrobiłam co mogłam. Przecierpiałam raz, przecierpię też drugi... Ciężko, ale czy dlatego, że chciałam jeszcze raz spróbować, nie wolno mi już prosić o wsparcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście ze mozesz prosić o wsparcie,tylko czasami terapia wstrząsowa ma lepsze wyniki niż głaskanie kogoś i rady typu >> będzie dobrze>>to po pierwsze a po drugie..nasze nastroje i samopoczucie zależy tylko od nas samych,jeśli sama sie nad soba wciaż użalasz to lepiej nie będzie... Wstań kobieto rano z łóżka,popatrz w lustro i zadaj sobie pytanie...czy warto beczeć przez faceta?????????torturować samą siebie???????? weż sie w garść bo nie masz 15 lat,zycie toczy sie dalej a ludzie maja gorsze problemy...tego kwiatu jest pół światu...nie wyszło i tyle....miał prawo odejść,zakochać sie w innej,zmienić zdanie itp.twoje prawa są takie same.. sama sie dołujesz,jakieś prochy,psycholodzy...boszeeee...jak sama ze sobą nie zrobisz porządku to żadna tabletka ci nie pomoże... dżwigaj d*psko i do roboty!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisłam tu kiedys z wami> z częscią się zgadzam, a o pozostałej części mogę tylko zapytać: czy Ty byłaś kiedyś nieszczęśliwie zakochana - ale tak na poważnie?? Koszmarek - glowa do góry, dasz rade, jest lato, cieplo - korzystaj z tego zanim przyjdzie zima- wtedy bedzie mozna sie dolowac ;) "setunia Madziula zakochalas sie?" eeee nie.. co to to nie ;) miłość i zakochanie się mnie nie imają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość busola
Cześć, długo chodziłam po forum szukając dla siebie miejsca. Ten topik czytałam całe popołudnie. Dlaczego. Bo znalazłam tu zrozumienie dla zachowań, które nie są mi obce. Nikt się nie wymądrza, dajecie sobie wsparcie. Niektórym zazdroszczę: Madziulli, chyba Koszmarkowi :) Podjęła decyzję. A to połowa drogi. Miotam się. może podobnie jak Me mee meee i Setunia. Czuję się uwikłana ale boję się podjąć ostateczną decyzję. Logiczne analizy, racjonalizm mówią tak.Serce. Serce głupie, skrzywdzone, naiwne ciągle kocha. Zazdroszczę kobietom, które widząc, że facetowi nie zależy, potrafią urwać kontakt. I już. Trzeba ogromnej siły, poza tym zawsze są jeszcze jakieś okoliczności. Różne. Koszmarku, zrobiłąś dla siebie już bardzo dużo. Wytrwaj! Chciałabym umieć podjąć tę ostateczną decyzję i uwolnić się od emocji, które mnie niszczą. Może uda mi się z Wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisałam tu kiedyś..
madziula...oczywiście ze byłam zakochana...nieszczęśliwie również i to w dodatku nie dawno...niecałe dwa lata temu,ale na dzis dzień jestem z facetem który mi daje tyle szczęścia i miłości że nawet w snach nie marzyłam o 10 procentach z tego... Po tamtej miłosci rozpacz była krótka,wzięłam sprawy w swoje ręce i dziś sie śmieje z tego..i to nie oznacza ze widocznie go nie kochałam az tak bardzo skoro mi szybko minęło,serce miałam rozkruszone na kawałki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Dziewczynki :* Busola, dziewczyny mnie wyciągają a uszy od niemal roku - na pewno pomogą i Tobie, mi rozum jeszcze nie wrócił, więc rad ode mnie jeszcze nie słuchaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koszmarku, ale podjęłaś decyzję. Ja... Mam jeszcze swoje rzeczy u niego (u nas). A za sobą huśtawkę : cichych dni, potem po moich (własciwie tylko moich staraniach) coraz krótsze okresy względnie dobrego pożycia i znów milczenie, obojętność. Teksty typu: "zasługujesz na kogoś lepszego, jestem dla ciebie za słaby, źle się z tym czuję". Zaczęły się wakacje, próbowałam wyciągnąc go na rower, spacer, jakis wyjazd. Stwierdził, że on wakacji nie ma, nie ma pieniędzy, bo musi spłacac kredyt, który zaciągnął na obecne mieszkanie. Notabene urządzaliśmy je wspólnie, z moich oszczedności też. Ostatnio usłyszałam, że mieszkanie jest tylko jego. I że dobrze mu ze sobą samemu. Pracujemy razem, mieszkamy niedaleko. W głowie myśl: Jemu na tobie kompletnie nie zależy, a w sercu: wspomnienia cudownych wakacji, wypadów, wieczorów, cni całych spędzonych razem na rozmowach, żartach, gotowaniu. Wydawało mi się, że naprawdę jest dobrze. Wydawałao mi się. A teraz tylko znikome kontakty. i tęsknota. Z mojej strony. Tak chciałabym, żeby wszystko było jak dawniej, tęsknię za bliskością, przytuleniem, wszystko było łatwiejsze, radosne. Może ktoś mnie wysłucha. Albo ochrzani, że nieracjonalna, że idiotka, że bluszcz . Może i lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość busola
To, co wyżej, to ja. Jeszcze nie przywykłam do kafe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje drogie, każda z nas przechodzi rozstanie inaczej... W moim przypadku można mówić niemalże o depresji więc doskonale rozumiem te z nas, które ciężko przechodzą rozstanie.. Nie każdy potrafi powiedzieć sobie, że dziś - to koniec a od jutra zaczyna się nowe życie, bez wspomnieni, bez niego. Gratuluję tym, które są na tyle silne i to potrafią... Koszmarek trzymam za Ciebie kciuki bo wiem, że można i że Ty także sobie poradzisz, i już niedługo będziesz się śmiała z tego, że tak to przeżywałaś Busola - wiele z nas ma takie dylematy. A czy tego co było między Wami nie da się odbudować?? W którym momencie coś między Wami się zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość busola
Znamy się od 3 lat. zaczęło psuc się ok rok temu, po ślubie (!) Mysłałam, że mozna wszystko naprawić, pogadać, wytłumaczyć. Ale wg mojego? faceta nie. Do tego okazało się, że to ja jestem wszystkiemu winna, zawsze źle coś robiłam. A mój pan znosił to w pokorze. Szkoda, że wcześniej jakoś o tym nie wspominał. Byłam kobietą jego życia.( tak przynajmniej twierdził) I nagle koniec. Wg niego nic nie jest dobrze, wszystko nas dzieli, nie mamy szans na wspólną, dobra przyszłość. Gdziekolwiek spojrzeć, przepaść. Cholera, ciężko to wszystko przyjąć tak nagle, pogodzić się z myślą,że to była tylko taka gra, udawanie, zabawa w wielką miłość. Czyżbym była tak naiwną kretynką, czy nie można wierzyć nikomu? Czy wszystko sprowadza się tylko do "gonienia króliczka". Chciałabym zachować godność, szacuneu dla siebie i.t.p. Nie mam jednak na tyle siły., żeby definitywnie zakończyć, odciąc się emocjonalnie od tego człowieka. Na razie jestem w kompletnej rozsypce. Taka mieszanka bólu, żalu, tęsknoty, nadziei. Ta ostatnia ponoć umiera ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Słoneczka :) Wiecie, że nie świecę dobrym przykładem, ale jestem przykładem na to, że trzeba walczyć, trzeba, ale o SIEBIE!!!! Ratujcie się dziewczyny póki możecie, bo im później tym dłużej przebywamy w warunkach stresu. Nie wybierajcie drogi na skróty. Idzcie pogodnie długą drogą na końcu której NA PEWNO czeka to co DOBRE. Jeśli pójdziecie na skróty poznacie mrok i inne 'ścierwo', którego wolałybyście nie widzieć :/ Potem ciężko wrócić do domu, do siebie... Chcecie przegrać? No to dołujcie się dalej. P.S. Mam propozycję byście napisały tutaj co dobrego przyszło lub przyjdzie Wam z rozstania. I weźcie to za dobrą monetę ;) P.P.S. Ja nadal walczę, jeśli Was to interesuje i powiem Wam, że chyba zaczyna mnie to wciągać :) Dobrze jest budować :) A fajnie byłoby zobaczyć siebie w formie, bo teraz to aż żal patrzeć.... A też zaczynałam od takiego myślenia 'chcę żeby było dobrze', 'chcę żeby mnie kochał', 'chcę mu w d**ę wleźć'... i że się nie opamiętałam to ubolewam, ale cóż... rozlane mleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość busola
Cześc, dzisiaj spróbowałam, chociaż całe ciało, głowa, serce krzyczały - nie! Pomysłałam ( przez momemt):przecież przez tego człowieka tylko płaczę, cierpię, czort wie jeszcze co robię. Trzeba spojrzeć na to inaczej? Mam spokój, mogę skupić się na sobie, na rzeczach, na które nie miałam ostatnio czasu. Ale to był tylk oprzebłysk. Wystarczyło,ze się z nim spotkałam, chciałam wziąć z "domu" kilka rzeczy. Zobaczyłam, jak jest chłodno- uprzejmy, daleki, obcy. Gdzie ten facet, który powtarzał : Krwi utocze dla Ciebie, jeśli tylko będzie trzeba. Kurczę. Kompromituję się. Bawił sie tylko mną? Potrzebuję siły, żeby się spakować, wyprowadzić z mieszkania, które urządzałam, jako nasze gniazdko. Nie mam jej. Chce mi się ryczeć. Wszystko do d**y. Me mee meee, jakie jest właściwie Twoje status quo? Kochasz tego swojego faceta, chcesz z nim być? Twoje wypowiedzi są chyba najbardziej zagadkowe, intrygujące. I chyba nie jest najlepiej. Ale mogę sie mylić. Nie chcę byc natrętna. Jak bys miała ochotę, napisz coś o sobie. Jeśli nie, tez dobrze, każdy wyrzuca tu z siebie tyle ile potrafi wyrzucić. I tyle. Hm, troche pomaga to pisanie. Inaczej pewnie już zastanawiałabym się, czy coś do napisać, wysłać. A przecież wiemy doskonale: TO BEZ SENSU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalaloa
jestem tez na etapie, ze czuję ze to cos co jest miedzy mna a moim facetem sie konczy.To znaczy niby jest wszystko w porzadku, ale nie mowi mi juz tak czesto ze mnie kocha, nie zaczepia, nie mowi ze slicznie wygladam itd itp- jak mowie mu czego mi brakuje to słysze- przeciez wiesz ze cie kocham, ty zawsze slicznie wygladasz itd.Moze sobie wmawaim, ale denerwuje mnie to, ze skoro przez rok potrafil byc mily, kochany, to dlaczego teraz tego nie dostaję?pewnie chce mnie odsunac od siebie, i robi to w taki typowy dla faceta sposob...a mi zal, bo bardzo chce z nim byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imbusola
Lalalalalou, myślę, że to jeszcze za mało przesłanek, żeby mówić , ze mu mija. Mężczyźni są dość powściągliwi w wyrażaniu uczuć, i czasmi trzeba poczekać na komplement. Ale przeciez mówi, że kocha, że mu się podobasz. To najwazniejsze. U mnie jest totalny chłód, koleżeńskie gesty. No, bo pracujemy razem i dobrze byłoby utrzmać dobre relacje. To jego słowa. Czy to wogóle jest możliwe, zaprzyjaźnić się z mężczyzną, którego się kochało (kocha). Chyba lepiej byłoby go znienawidzić, odciąć się. A tak. Czy ja kiedykolwiek będę miała szansę, zeby wyzdrowieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość busola
jak wyżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, cały dzień myślałam o tym co mi się przyśniło. Dlaczego jestem kobietą? Facetowi to by latało... chyba... przynajmniej taką mają wg mnie powierzchowność, że wszystko mają w d***e poza wyjątkami jak : piwo/sport/ekspresowy seks A mi się śniło, że... nieeeeee!!!! To było takie z***biste, że no nieeeeee!!!! Po co mi się to śni? Czemu on? Ja nawet o nim pisać nie mogę :D Cóż to było, takie nic a takie coś! I czemu tak w realu nie może być k***a! I teraz być może znowu go idealizuję a to przecież facet brrr. Brakuje mi go chyba :( A mój? Też mi się śnił i podbił tamtemu oczy... Moje położenie jest... niełatwe. Ulegam fascynacji zwykłym człowiekiem który w gruncie rzeczy jest niezwykły ale... Nie wiem nawet czy on mnie jeszcze lubi :( A mój ma mnie w d***e jak zwykle więc... chyba powinnam zostać ... pfff... kim ja mogę zostać? No bo szczęśliwą żoną to chyba nie będę :( Pragnę innego... co za grzech. I to wszystko wina magii!!!! Tak... magia tu działa i ja nie umiem się dość dobrze przed nią bronić. F**k! Te sny są przyjemne ale też dołujące w zderzeniu z rzeczywistością.... Chwila, chwila... przejdzie mi i zacznę na to patrzeć inaczej... tylko czas... Dlaczego nie jestem lesbijką :O Faceci mają tak w******e, tak w******e! Trzeba chyba brać z nich przykład i wedle życzeń Konnonowicza NIC NIE BĘDZIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście Busolo, że masz szansę :) I czasami wystarczy ta przyjaźń... bo rozstanie kompletne może okazać się zbyt bolesne i w sumie... nie wiadomo czy potrzebne? Pewnie ciężko Ci się wsłuchać w siebie teraz ale spróbuj a znajdziesz odpowiedź na każde pytanie :) Co do przypadku koleżanki powyżej o bardzo lalaśnym nicku ale jak się domyślam na imię Ola :) No to Olu... miej w******e a będzie Ci dane. Znasz? To powinno się znajdować w dekalogu :D Nie przejmuj się zanadto. Faceci to ciężki temat... Oni po prostu są pełni wad a oziębłość emocjonalna (poza tą przed seksem) to taka niemal epicka wada :) I czego ja się uśmiecham :( To chyba z nerwów :( My po prostu strasznie chcemy być kochane prawda :) Ale nie to powinno nam spędzać sen z powiek... Powinnyśmy się wysypiać!!! Wyspana kobieta to piękna kobieta! Dlatego ja dobrze wyglądam dopiero wieczorem kiedy zaczynam dochodzić do siebie hehe :) Eeee... Idę spać :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Me Mee, masz rację, chyba lepie mieć strukture umysłową faceta. Wszystko spływa po nich wszystko, jak po kaczce. A my, kobitki, zadręczamy się, kombinujemy, jakby mu się jesczcz barzdziej podłożyć. I dostajemy po tyłku. Im bardziej sie staramy, tym mniej im zależy. I jak te ćmy odpędzane od jednego światła, widzimy następne i znowy lecimy na złamanie skrzydeł. Nie warto. Obiecałam to sobie. Jeżeli się z tego wykaraskam, daję spokój. Dam się ponieśc fali i temu co przyjdzie. Żadnych facetów. No, chyba że jakiś flirt niewinny:) Trzeba dojśc do ładu ze sama sobą, no a życie wewnętrzne to my mamy:) Dobrego dnia, Dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość busola
Powyżej to byłam ja, Jarząbek:..)) To już recydywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×