Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Madziullaa

Chłopak dał nam czas 2

Polecane posty

Gość koszmar jakiś
rozmowa telefoniczna o 4 nad ranem "tak bardzo brakuje mi Ciebie tu obok mnie" "myślę o Tobie" "nie wyobrażam sobie, że mógłbym kiedyś kochać się z kimś innym niż Ty" wpadnę w nerwicę ten facet to psychol jakiś jest i zrobił ze mnie takiego samego psychola, czuję się jak wariatka, chyba czeka mnie kolejna depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga, zaciśnij mocno pięści i nie daj się zwariować... niech on się jasno określi czego chce,a dopóki tego nie zrobi zachowaj dystans - to w końcu on ma zabiegać o Ciebie, a nie Ty przez jego zachowanie zwariować. Jest światełko w tunelu i trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie :) I jak to zrozumieć facetów - palanci i tyle... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to momenty oczekiwania... nic tylko się zdać na cierpliwość :) Faceci są jak dzieci.. jak mają złe dni trzeba mieć nieziemską cierpliwość :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz mu ze nei chcesz jego soczystych wyznań o 4tej nad ranem, bo Ty nie potrzebujesz słów tylko czego,ś bardziej namacalnego by w to w ogóle uwierzyć, wziąć te słowa za prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Spotkamy się za 2 tygodnie... do tego czasu nie powiem mu nic setunia, bo wpadnę w niepotrzebne emocje i albo zacznę płakać, albo go zabiję, przysięgam. Nie mam teraz dystansu do tego wszystkiego, mam w głowie mętlik i mam wrażenie, że on się mną bawi, zburzył znów mój spokój, nie będę z nim w ogóle rozmawiać dopóki nie dojdę do ładu ze sobą bo tylko sobie krzywdę zrobię, a jego niepotrzebnie połechtam. Taka byłam mądra, taka dzielna, taka zdecydowana! Nie umiem podjąć zdecydowanej decyzji, zależy mi na nim, wiem, gdzie popełniłam błędy, nie pogodziłam się z tym rozstaniem, wcale nie chcę tego kończyć - tylko o czym w ogóle mówimy, nie ma tu czego kończyć, on to już dawno skończył! Bardzo staram się zająć sobą, pracuję nad swoimi emocjami, poszłam na kilka spotkań do psychoterapeuty, skupiam się na pracy bo narobiłam zaległości, staram się spać (co jest trudne zważając na to, że rozmawiamy przez telefon do rana co kilka dni), chociaż cierpię na jakąś skrajną bezsenność, jem warzywka, łykam witaminy, kręcę loki... Ale co z tego, jak to wszystko nie ma sensu, jak facet, którego kocham, mnie nie chce? Czy to, co mówi, to jak dba o mnie teraz, jak tłumaczy i uspokaja, jak mówi że o mnie myśli i chciałby objąć mnie w nocy i przytulić to znaczy... co to znaczy? Powiedział, że nie chce, nie powiedział po tym, że chce. Jak dla mnie to teraz znaczy, że bawi się moimi uczuciami. Jestem wściekła. I mam wrażenie, że coraz bardziej niezrównoważona. Własne emocje wymykają mi się z rąk, to normalne w takiej sytuacji? Miałam Wam już dać spokój!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no rzeczywiście
daj już spokój bo ty sama kobieto nie wiesz czego chcesz,a ten twój facet to tez jakis psychol..po choooj z nim gadasz,po choooj odbierasz jego telefony..temat skończony i tyle...a ty tez jesteś zdrowo w mózg walnięta.. to co masz masz na własne życzenie wiec przestań sie użalać nad sobą bo sama sobie ten los zgotowałaś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ty rzeczywiscie
jesteś walnieta i ten twój były to tez jest walnięty...po chooj odbierasz jego telefony,po choojj z nim gadasz.. Ty sama nie wiesz czego chcesz!!!sama sobie ten los zgotowałaś i nie psychologa ci trzeba... boszeeee jak można być tak głupia babą,gdzie sie takie rodzą!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
racja Setunia Koszmarek chcesz dobrej rady od kogoś kto już to przechodził i nadal przechodzi? tylko z jakby drugiej strony? taki mix obu.. uciekaj od niego! wszędzie byle nie gdzie jest on!!! !!!!!!!!!!!! gdzie się rodzą? no ja pierdole. wszędzie kurwa!! głupich nie sieją.. jesteśmy sami dla siebie sędzią i Alleluja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ty rzeczywiscie
meeeeem...wszędzie????? no chyba nie,są też mądre kobiety,które faceci szanują i na pewne rzeczy sobie nie pozwolą a KOSZMAREK daje sie wodzic za nos a facet to zwyczajnie wykorzystuje,trzeba byc potwornie głupim żeby tego nie widzieć no i ona taka jest,to co sie dziwić... Każdy z nas przeżył zawód miłosny,ale jeśli cos kończe to kończe a nie jakieś podchody,gierki,dzwonienie,gadki do rana..w imię czego...facet sie określił to mu mówie...s********j i nie dzwoń...trochę honoru..a ta sie podnieca i sika w majty bo on do niej dzwoni i blebleble a on sie ryje z niej...Nic innego mu sie nie trafiło za ten czas to stwierdził ze sie zakreci koło eks i będzie dobrze a potem i tak ja kopnie w d*pe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jw koszmar nie pozwol juz wiecej na takie pomiatanie soba chce ci sie w ogole czekac te dwa tyg na to spotkanie? nei lepiej zyc chwila a nie tym co bedzie za dwa tyg nie lepiej poznac kogos kto neoi bedzie toba tak manipu;lowal ze co dwa dni sie odezwie bo jemu sie tak podoba? ja ciebie nei rozumiem, przerobilam kupe randek , duzo razy mnie tez olewano, ja tez olewalam facetow ale w takie cos sie nei bawilam nigdy, szkoda czasu i zycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wszędzie, w każdym zakątku świata, w każdym mieście i wsi jest takich głupich kobiet od groma. Sama jestem taka.. i zgadzam się. Strata czasu a frustracja będzie rosła aż w pewnym momencie przyjdzie płakać za swój 'bezruch'. Mówimy o głupocie emocjonalnej, dawaniu się j***ć w chorą d**ę... Ale każdy kij ma dwa końce i nie nam oceniać czy ktoś kocha... Ja bym wolała z Koszmarkiem porozmawiać co ona sama z siebie wie, bo ta głupota emocjonalna może być po prostu wielką naiwnością, czyli nie mylcie pojęć bo czytam i wiem, że Koszmarek nie jest głupi, jest inteligentny tylko zagubiony. Dlatego idiotki zazwyczaj mają high life bo im nawet do głowy nie przyjdzie, że miłość może mieć różną twarz... A tu inteligentne dziewczyny dają się dymać bo 'on kocha'... c**j mu w d**ę że kocha. Nie kocha. I ja jestem w podobnej sytuacji tylko nieco dalej... i chciałabym cofnąć czas i pogonić go wtedy kiedy pierwszy raz o tym myślałam!!!!!!!!!!!!! Bylibyśmy parą tydzień a tak .. jesteśmy i się nawzajem w*******y już prawie 10 lat :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość setunia
Me mee ale u ciebie to chyba inaczej wygladalo? nie zwodzil cie tak, co nie? chyba wiedzialas na czym stoisz? a tu Koszmar nei wie i dlatego to jest jakis koszmar ze wlasnie taka inteligentna kobieta daje soba tak manipulowac, a czy to jest milosc? to juz ona sama musi sobie odpowiedziec. Kazdy ma chyba swoja definicje milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Oj dziewczynki... Ja bardzo dziękuję za to, że o mnie piszecie, czasem ktoś mi tu sprzeda gonga porządnie ;) ale to też jest potrzebne. Nie, nie jestem głupia, cała moja głupota obecna i rozedrganie wynika z tego, że pokochałam zupełnie niewłaściwego człowieka. Jak się kocha, to się słabo myśli. Ale raz już wyszłam z takiego szaleństwa, drugi raz też sobie poradzę, pewnie będę mocno poobijana, ale przecież dam sobie radę, nie? Wszystkie dajecie sobie radę, to ja też dam! I teoretycznie wiem, na czym stoję - facet mnie rzucił, do cholery, tego się trzymajmy, wszystko inne to jakieś mrzonki są, nie wolno karmić się samymi słowami. Poprosiłam go, żeby się nie odzywał, bo ja muszę sobie poukładać w głowie. Posłuchał na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem tylko co tu ejst do ukladania moim zdaniem sytuacja jest jasna on sie nei zmienia nadal tak samo cie czaruje moim zdaniem powinnas powiedziec mu by raz na zawsze sie odpieprzyl od razu nie poczujesz ulgi ale po czasie poczujesz sie lekka jakbys zrzucila najwiekszy ciezar z serca;) ale to ja tak mysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koszmarek...poprosiłaś??? no wez przestań...mówie gościowi..s********j bo to ścieżka dawno zarosła trawą wedle twojego życzenia..i chodżby mi serce miało krwawić przecinam pępowine i koniec..stanowcza masz byc a nie go prosić.. Miłość,miłością...podziękował ci za znajomosć i do widzenia..a takie nękanie cie,granie na twoich uczuciach dla ciebie dobre nie jest..gdyby odwrócić role to on by nawet na smsy ci nie odpisywał a ty mu ulegasz w każdej minucie..niech to dotrze do ciebie wreszcie ze facet sie toba bawi bo nic innego na horyzoncie mu sie nie pojawiło.. Znam taki przypadek podobny do twojego..ale ta koleżanka to juz w ogóle j******a jet...mój kumpel już ja 5 razy rzucał i sam mi mówi po kazdym powrocie do niej że zwyczajnie nic innego nie ma..a wie ze koło niej się zakreci i ta leci jak mucha na lep..tez jej pisze rózne bzdury tupu..tęsknie,zmienie sie,wspomina stare czasy...a ta ma klapki na oczach..mija pół roku a on jej znów dziękuje za znajomość bo cos tam..fakt ze z niej też taki bluszcz,ale to juz nie moja bajka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajebista gosciowa
Madziula :D BRAVO!!!! polejcie jej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marchewka94
Witam Was moje drogie! Proszę o pomoc, bo już nie wiem, co robić. Byłam w związku z chłopakiem prawie 3 lata. Mam 20 lat, a on jest ode mnie 2 lata starszy. Problem polega na tym,iż miesiąc temu rozstaliśmy się, tzn pojawiła się kolejna kłótnia. Tym razem skończyło się to małą szarpaniną, padło za dużo słów, oboje się popłakaliśmy, ja poszłam w swoją stronę,zaś on w swoją. Kilka dni bez odzywania się, płacz i ból oraz wyczekiwanie go w oknie. Nic z tego, minęło kilka dni, potem kilkanaście, teraz jest już ponad miesiąc. Najgorsze w tym jest to,że o tej kłotni i szarpaninie wie jego rodzina, są przeciwni naszemu związkowi, w sumie to nie dziwie się im bo zraniłam ich syna, wnuczka, brata. Jest to dla mnie ciężkie.. to zawsze jak była kłótnia to on pierwszy podawał dłoń na pogodzenie, mimo że była moja wina. Z perspektywy czasu teraz wiem, co miałam i straciłam. Czułego, kochanego mężczyznę mojego życia. Mieszkamy w tej samej miejscowości, ale on studiuję a ja dopiero zaczynam. Dzieli nas około 150 km, ostatnio zdecydowałam ,że nie będe czekać dłużej w niepewności. Bo od ostatniego spotkania minęło około 3 tygodnie. Wtedy stwierdził,że chce czasu,by to przemyśleć. Pojechałam... był zaskoczony moim przyjazdem. Był zimny, obojętny, twardy, arogancki. Jak nie on. Stwierdził,że jest mu dobrze samemu. Wiem,że to kwestia tego,że wcześniej strasznie go ograniczałam a teraz ma luzik i chce się wyszaleć. Sam stwierdził,że bardzo się zraził i go to nadal boli i przez jakiś czas chce być sam. Stwierdził również,że liczy sie ze zdaniem swojej rodziny, a wiem co oni będą mu radzić i tego najbardziej sie boję.Mimo tego, co sie zdarzyło podejrzewam ,że zejdziemy sie(mam taką nadzieję). To kwestia tego,że on myśli jedno, w sercu ma jedno a sugeruje się opinią innych. Pomóżcie bo nie wiem, co mam robić. Chcę to ratować, przemyślałam to, popełniłam wiele błedów, które chcę naprawić. Mam dzwonić, pisać, prosić by do mnie wrócił? Czy odciąć się na jeszcze jeden miesiąc i poczekać na jego krok, gdy już się wyszaleje? Pomóżcie,proszę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
setunia każda historia każdego człowieka jest inna, ale w pewnych momentach są bardzo podobne. twierdzisz, że nie byłam zwodzona? oh, cały czas się daję wodzić za nos. żyję w stresie, ja nie wiem czy on mnie kocha czy nie. raz pokazuje że tak, potem udowadnia, że nie szanuje mnie i mojego czasu oraz pracy jaką poświęciłam.. moje pasje k***a, jak sobie przypomnę jak czekałam, czekałam, a on odkładał, odkładał, ja miałam plan być z nim a on zrobił z tego czasu czas próbowania na odwlekanie.. jest mi smutno. pamiętaj o pozorach. jestem tu ciężkim przypadkiem ;) IIII Właśnie, że w miłości nie ma mądrych. Najinteligentniejsze osoby mogą paść czyjąś ofiarą. Nie widać tego? Wszedzie to jest. Ktoś ślepo wierzy, że on przecież by nie mógł czerpać radości z udanego policzka, że on wcale nie marzy o kimś innym, jak ja... w mojej sytuacji ja jestem sobie winna. Ale nauczyłam się walczyć i używać agresji, więc jakoś orę ale jak długo? Nie potrafię już czasami... I wiem, że żyję w kłamstwie... Bo ja już chyba mu w nic nie wierzę.. takie bajki czasem opowiada, że mi uszy więdną i on na serio czasem myśli, że ja to łykam... mam wtedy ubaw bo minę ma bezcenną kiedy tak przenikliwie spojrzę na niego.. wtedy się płoszy i mnie atakuje.. nie muszę używać głosu..nie używam za wielee.. I sama mu czegoś nie mówię, dojrzewam do tego bardzo powoli... IIII Z***bisty motylkowy nick! tez się chyba przenikuję bo dość mam już tego meczenia mee mee IIIII Mocna historia 'No to rzeczywiście' Dosadna prawda. Testowałam i myślę, że Tobie Koszmarek też brakuje takiego mocnego babskiego wsparcia! Po latach Ci synek tak obrzydnie, że będziesz zielona jak go zobaczysz a jak się jeszcze odezwie do tego taki z pretensją wielki pan to się jeszcze porzygasz... i powiesz "A miałam taką dobrą okazję, żeby odejść". Odejdź od niego mała! My Cię tu będziemy wspierać :) IIII Marchewko cześć! Moim zdaniem idź na studia i dajcie sobie tak z 5 lat przerwy. Ucz się i korzystaj a jak on naprawdę Ciebie kocha to wraz z doświadczeniem powinien czekać jak trusia aż wrócisz do rodzimego miasta gdzie przypadkiem będzie mógł Cię spotkać ;) Daj szansę sobie :) On Ci będzie tylko zawadzał.. IIII Olej, następny patafian ;) A wiecie, że oni lubią jak się ich obraża ;) IIII Jak to koleżanka zwykła mówić 'Pogoń gamonia' Uwielbiam ten kilometrowy dystans do najważniejszych spraw życia codziennego... A hoj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się dziś ze swoim nie widziałam, bo nib nie chciało mu się przyjezzać, ni tyle spotkać co przyjechać samochodem - 30km moglam w sume powiedziec, ze to ja do niego przyjade autobusem ale sobie odpuscilam bo mi sie wydaje ze to ja cym chciala sie tak cozien sotykac a o nie i ze nie chce sie wpraszac ze mogl to sam zaproponowac ale tez mysle ze za bardzo robie z igly widly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się dziś ze swoim nie widziałam, bo nib nie chciało mu się przyjezzać, ni tyle spotkać co przyjechać samochodem - 30km moglam w sume powiedziec, ze to ja do niego przyjade autobusem ale sobie odpuscilam bo mi sie wydaje ze to ja cym chciala sie tak cozien sotykac a o nie i ze nie chce sie wpraszac ze mogl to sam zaproponowac ale tez mysle ze za bardzo robie z igly widly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poszedł se potem na piwo, ok 22 pytam się za ile wraca do domu a ten mi napisał ze za 2 h bo ida do takiego klubu jeszcze [ gdzie wiekszosc to malolaty] napisalam ze mu nei wierze a ten zadzwonil ze niby juz sa pod tym miejscem ale zartowal i powiedzial ze zartowal i zapytal czemu mialabym cos przeciwkon zeby sobie tak poszedlto powiedzialam mu ze jak sie jest wolnym to mozna sie tak szlajac po lokalach i jak chodzi o wyjscie na piwo i samo piwo to idzie sie do jakiegos baru normalnego tak jak oni chodza zawsze do swojego malego osiedlowego a do takich klubow to idzie sie juz w innych celach raczej stwierdzil ze przesadzam i ze nei mam do neigo zaufania ze on mi nei zabrania zebym gdzies wyszla ze jakbym wyszla to by mi ufal i nie robil tego typu problemow jak ja to mu powiedzialam ze teraz tak mowi a jakbym faktycznie gdzies tak po lokalach sie szlajala nie wiadomo w jakim celu to pewnie by inaczej reagowal przesadzailam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
Cześć, to ja, lubicie mnie jeszcze trochę?... To ja się poudzielam może... Me mee meee - przeraża mnie trochę to, co napisałaś... Ale Ty nigdy nie wiedziałaś, czy on Ciebie kocha? Co Ciebie przy nim trzymało, Twoja miłość czy jego obietnice, zwodzenia, nie pozwolenie Ci odejść, co dawało Ci wciąż i wciąż nadzieję?... Pytam, bo wpadłam w taki mechanizm i jeszcze nie wiem, czym on jest kierowany. Przecież ja widzę, że nie raz zachował się jak głupek. Nie wiem już, czy go kocham, bo tak się kobiecie nie robi. Nie wydaje mi się, żebym mu ufała... Ale w momencie gdy jest, gdy rozmawia, tłumaczy, patrzy, trzyma blisko - to jeszcze chcę wierzyć, że zrobiła nam to jego choroba, nie jego świadome bycie skończonym c****m. Że może mówi prawdę... bo tyle to on nigdy nie mówił, co teraz mówi. Jak było u Ciebie?... Dlaczego przy nim trwałaś? setunia - no jak na moje chore i niepełnosprawne umysłowo w wyniku targających mną emocji - to jednak robisz z igły widły :) Jestem takim samym człowiekiem, i tak samo robiłam. Bez sensu. Widzicie się codziennie, nie masz ochoty czasem odpocząć? Może on miał akurat. Może chciał sobie pograć w grę :D Ja czasem mam ochotę sobie sama posiedzieć, w kocyku i z książką i wara ode mnie, jakkolwiek mocno kocham, to teraz spadaj. Może łatwiej było powiedzieć, że nie chce mu się jechać, niż - wolę być dziś bez Ciebie, potrzebuję sobie odpocząć w samotności? Zrobiłoby Ci się tylko przykro, a tak może mądry chłopak tylko się wykręcił i Cię wkurzył zamiast sprawić Ci przykrosć. Ja wolę, jak się mnie wkurza niż jak mi przykro. Z wkurzenia szybciej się wychodzi i nie zostaje w człowieku na długo. A nie możesz myśleć, że się wpraszasz - ani oczekiwać, że on coś zaproponuje takiego, jak Twój przyjazd. Nie wpadł na to :) A Ciebie to boli. Jak zaboli jeszcze kilka razy to samo, to go oświeć, założę się, że po prostu na to nie wpadł. Pamiętam bardzo dobrze, co pisałaś do mnie kiedy się tu pojawiłam. Poczytaj sobie to raz jeszcze, ja go nieco "obluszczyłam", a Ty wtedy miałaś mądrość w głowie, poczytaj na zaś, zanim sama się zapędzisz. Żeby zawczasu dbać o Wasze wspólne szczęście i uniknąć błędów popełnianych hurtem przez Koszmarka ;) Chociaż nie podejrzewam Ciebie o zapędzenie się AŻ TAK, jak ja. Marchewka - ja nie wiem, czy z odcinania się będzie dużo korzyści... Na pewno przesadziliście i na pewno sporo w tym Twojej winy. Tu nie chodzi o to, żeby się wyszalał, tylko żeby żal i emocje opadły. Na pewno nie wydzwaniaj, nie pisz sto razy dziennie. Może ja nie jestem najlepszą osobą żeby udzielać porad sercowych... Ale minęło już sporo czasu, Ty się męczysz i zrozumiałaś pewne rzeczy, umów się z nim na rozmowę, powiedz co czujesz, przyznaj się do błędów i powiedz, że chciałabyś spróbować raz jeszcze. Niech on odpowie. Jeśli wciąż ma żal i potrzebuje czasu, to mu go daj. Natomiast jeśli już zrezygnował i to go przerosło - będziesz niestety musiała odpuścić, zacząć nowe życie. Odległość Ci to ułatwi. Bo zaufanie na odległość tak czy siak trudno odbudować... A ja? Szkoda gadać. No staram się, unikam, coś mi się w głowie prostuje niby, wczoraj taki miły wieczór miałam, kąpiel, książka, herbatka, pierwszy raz pomyślałam, że akurat dziś mi on niepotrzebny wieczorem, bo tak mi dobrze było, że akurat dziś i tak kazałabym mu spadać do siebie, bo dziś jest wieczór dla mnie. No ale nie jest dobrze. Fajnie że mam dużo pracy, padam na ryj w domu i w końcu trochę śpię. I chcę się przeprowadzić, zmienić otoczenie. Czuję się nieco lepiej, nie taka ogłupiała jak jeszcze tydzień temu, mam przebłyski rozsądku i zdarzają mi się miłe chwile, w których nie ma całego tego bólu... Ale do równowagi mi daleeeeeeeko. Mijają 3 miesiące. Wczoraj minęły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
setunia, pisałam tę krowę i nie widziałam, że napisałaś. Ni to napiszę teraz jeszcze raz. Troszkę tak, troszkę chyba przesadziłaś... Nie ufasz mu? Może to była kwestia rozżalenia o wcześniejszą sytuację i też ciut przez to Cię poniosło... No ale powinnaś mu ufać, on sobie ma night out, nie możesz go tak kontrolować. Bez zaufania się nie da, czego się boisz powiedz? Bo wiesz... w tym, co napisałaś, zobaczyłam siebie sprzed kilku miesięcy, kiedy już tu z Wami byłam. Ja zwinięta w kulkę i zapadnięta do środka, warująca przy słuchawce, dzwoniąca i pytająca kiedy wróci, i to z pretensjami, że w ogóle wyszedł... A gdzie ja, gdzie mój własny wieczór, gdzie moje poczucie własnej wartości, gdzie dbanie o siebie, gdzie zaufanie do niego?... No bluszczyk. Pomyśl o tym. Niech nie zacznie traktować Cię jak małego żandarma. Może też trochę teraz przesadzam z tymi stwierdzeniami, ale u mnie to poszło w bardzo złą stronę... Nie chciałabym, żeby u Ciebie popsuło się tak, jak popsuło się u mnie, na wszelkie sposoby chciałabym uchronić Cię przed tym, co ja narobiłam, skoro Ty masz jeszcze dobrą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek jeszcze wszystkiego nei przeczytałam odnosnie tego ostatniego mojego posta , no moze i faktycznie troche jakies rozzalenie bluszczem chyba nei ejstem, opn nie wychodzi raz w tygodniu! ani raz w meisiacu! a jesli o ten brak zaufania chodzi to chyba za duzo sie naczytalam o zdradach poza tym powiedzial mi kiedys, {nie wiem po co mi to powiedzial! ma teraz ma za swoje} powiedzial ze kiedys na takim wyjsciu ostro zakrapianym wyrwali z kumplem dwie laski oi poszli do hotelu! wolalabym czegos takiego nawet nie wiedziec! nie mowie ze ja bylam swieta ale im mniej sie wie tym lepiej albo raz mi opowiedzial ze wracali z kolega z tej zagranicy i ten kolega zanim wsiedli do samolotu poznal jakas lafirynde i w samolocie juz sie kleic do siebie zaczeli i ten kolega zostal sie w stolicy by tamta pod*pczyc a ma dzieczyne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×