Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Madziullaa

Chłopak dał nam czas 2

Polecane posty

Ale tu się dzieje! Poza moimi dyrdymałami nic... czyżby to był dobry znak ;) ?? Jutro upał a więc mam nadzieję, że wszystkie macie wolne :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
e, u mnie nic ciekawego ani nowego, to nie piszę, coby Was nie zanudzać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja byłam tydzień nad morzem - dziś wróciłam - powrót do szarej rzeczywistości. Świetny tydzień, ale wszystko co dobre szybko się kończy :/ Później może naskrobię więcej bo teraz jakoś myśleć nie mogę - za gorąco ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
aaaaa, było coś - odezwał się do mnie tydzień temu, zapytał jak się mam, a że nieco zlewczo podeszłam, to się poczuł urażony i zapytał, czy mi już zobojętniał. Nie pociągnęłam tej rozmowy, milczymy se dalej, a ja zauważam innych facetów powoli. Na związek nie jestem jeszcze jednak gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek To dobrze, że zaczynasz zauważać, że coś dookoła Ciebie się dzieje, że istnieją inni faceci - oby teraz już z górki :) A co u reszty?? :D u mnie dziś nuda totalna, tak gorąco, że wychodzić z domu mi się nie chciało. W ogóle to jakoś mnie zawodowa depresja chwyciła w nocy i znowu zaczynam myśleć o zmianach :O no ale... zobaczymy co przyniesie czas ;) Na wyjeździe było super, udało się psychicznie odpocząć. Nawet udało mi się zawojować nadmorskie imprezy - wytańczyłam się za wszystkie czasy :D No i poznałam kogoś... tzn to nic takiego bo koleś jest młodszy ( jak zawsze ten jeden mankament :O ) normalnie to bym go skreśliła od razu no ale w sumie co tam, nic z tego nie będzie, ale kumpelskie relacje można zachować, tak żeby nie wypaść z obiegu ;) A ogólnie - to zatapiam się w świecie irracjonalnych marzeń - taki świat jest piękniejszy, zamykam oczy i odpływam ;) Dobranoc Wszystkim :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiedziałam! żeście wszystkie na urlopy w jednym czasie pojechały! A ja tu dostawałam na mózg z nudów! OOOOO Koszmarek, widać, że rany goją się jak na psie :) So good! OOOOO Madziula, ile młodszy? OOOOO A mnie się dzisiaj zaś ten jeden przyśnił i już dużo dosłowniej... właściwie to bardzo dosłownie ;) Cóż... Sny też często bywają lepsze od szarej rzeczywistości... Jedno co to syna wolę mieć na żywo :) Ten mój mały puculek nerwulek kochany pyszczulek! Co ja bym bez niego zrobiła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Me 5 lat - co go totalnie dyskwalifikuje :P (ale ze mnie stara d**a... ;) ) tak na urlopie.... i po urlopie to już tylko mięsień piwny na brzuchu pozostał, z którym od poniedziałku walczę... :O nie chcę do pracy... nieeeeee :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
A mnie dwa tygodnie od wiadomości od niego dopadł totalny dół... Tęsknię, nie wiem za czym, ale tęsknię za nim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd? Nie wiem. Widocznie mi czegoś brakuje :P Trochę niesmak mi został.. Lepiej by mi się nie śnił bo jeszcze się zakocham i co :O ?? 5 lat to bez tragedii ;) ważne jaki jest... przystojny? dżentelman? wysportowany? szeroki w barach ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, jak to robię? No nic nie robię i może o to chodzi :( Koszmarek trzymaj się dzielnie! Będzie lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśkaaa
Moje drogie, wbiję się Wam w rozmowę, bo spotkało mnie to samo - mój ukochany poprosił o przerwę. Mieszkamy ze sobą od ponad roku, ja aktualnie przeniosłam się na czas nieokreślony do rodziców. Powiedział mi, że nie wie, co do mnie czuje. Z drugiej strony jednak na moje pytanie, czy chociaż minimalnie mu na mnie zależy to odpowiedział, że tak. W piątek się o tej jego potrzebie pobycia samemu dowiedziałam, dzisiaj jest dopiero niedziela, a ja już mam kryzys i korci mnie, żeby się do niego odezwać. Wiem, że nie powinnam,że to za krótko. Wciąż myślę o nim, nie mogę tego powstrzymać, serce mi strasznie się tłucze w piersi, łzy co chwilę napływają mi do oczu. Z jednej strony myślę, że po prostu musi trochę ode mnie odpocząć, zrobi mu to dobrze i mnie dzięki temu nie odtrąci, nie skreśli. Z drugiej strony mimo wszystko boję się, że nie będzie miał siły próbować, że zamiast naprawić coś to będzie wolał wymienić na "inny model". A ja wiem, że to jest facet dla mnie, bardzo go kocham, bardzo mi na nim zależy. Wiem, że jemu też zależy na mnie, ale nie potrafi mi już powiedzieć, że mnie kocha. Nie potrafi mnie pocałować, wziąć za rękę, a wcześniej nigdy swoich rąk nie puszczaliśmy, gdy gdzieś szliśmy. Muszę uszanować jego wolę i siedzieć cicho, choć najgorsze jest to, że tak czy siak będziemy musieli mieć kontakt przed wtorkiem - wtedy mamy spotkanie z ludźmi, na którym oboje będziemy. Nie chcę go tam spotkać po raz pierwszy od piątku i nie wiedzieć, jako kto tam dla niego będę, czy będzie mnie ignorował czy co. Chcę ustalić tę kwestię zanim się tam spotkamy; nie chcę go wtedy naciskać na ostateczną decyzję w mojej sprawie, tylko wiedzieć, jak mam się zachowywać względem niego w ten wtorek i jak on będzie się zachowywać względem mnie. Mam jednak nadzieję, że do tego czasu to on się pierwszy odezwie. Nie chcę robić tego pierwsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam genialny pomysł dla Ciebie Aśka. -Nie dzwoń, nie pisz. Zero kontaktu. -Idź na to spotkanie na tzw spontanie. Nic nie planuj, nie oczekuj, po prostu ładnie się uszykuj. -I czekaj na swojego Odyseusza :) Niech sam się stara jak mu jeszcze zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśkaaa
Penelopa przez 10 lat czekała na swojego Odyseusza. Nie wiem, czy aż tyle wytrzymam. ;)) No, ale oczywiście - nie wytrzymałam i zadzwoniłam do niego jednak. Myślę jednak, że na dobre to wyszło, bo on miał tendencje do myślenia o mnie w kategorii "to jest twoja cecha charakteru, tego nie da się zmienić, już zawsze taka będziesz i dlatego się nie dogadamy", ja natomiast ze spokojem zaczęłam mu mówić o tym, jak ja to wszystko widzę i jak ja się z tym wszystkim czuję. Pokazałam mu, że już nad sobą pracuję i że dobrze mi idzie. Że wiele zrozumiałam i że w sumie to dziękuję mu, że w końcu powiedział mi, co uważa za niefajne z mojej strony. Bo jednak ciężko coś zmieniać, gdy nie wie się, co tak naprawdę kogoś może denerwować. Powiedziałam mu, że różnice między kobietami i mężczyznami są całkowicie naturalne, że inaczej się komunikują, inaczej wyrażają miłość, stąd potem są nieporozumienia. Jednak, że są one do przebrnięcia, gdy tylko zechce się posłuchać drugiej strony, wykazać się większym zrozumieniem i jasno klarować swoje potrzeby i odczucia. Że to, że dzwonię do niego w nocy z pytaniem gdzie jest, podczas gdy on wieczorem wyszedł ze znajomymi wynika z tego, że mi się wtedy wydaje, że w taki sposób okazuję mu miłość, troskę, zainteresowanie. I że się martwię, skoro wysyła mi 3 godziny wcześniej smsa, że wraca już do domu, a potem ja się budzę nadal sama w środku nocy, bez niego. Jednak on odbierał to jako kontrolowanie go, ingerowanie w jego swobodę, w jego spędzanie wolnego czasu. Nie zrozumieliśmy własnych intencji i potrzeb, stąd był już gotowy konflikt i wzajemne pretensje. Mówiłam mu o tym wszystkim, żeby zrozumiał, że problemy, które według niego mamy wcale nie są aż tak dużej wagi jak uważa. Że nie są one jakimś murem wyrosłym między nami, którego w żaden sposób nie da się pokonać. I wydaje mi się, że co nieco do niego dotarło. Ale nie naciskałam na nic, po prostu mówiłam to po to, żeby wyjaśnić wiele spraw, których wcześniej wyjaśnić nie zdążyłam lub też które teraz przemyślałam dopiero. Wydaje mi się, że spojrzy po tym na mnie nieco pozytywniejszym okiem, zamiast "taka jest i już". We wtorek mam zamiar się dobrze bawić, niezależnie od niego. Może coś mu to da do myślenia, że jednak nie jestem taką przyssawką, za jaką mnie ma i że potrafię mu nie zawracać głowy na wspólnych wyjściach. ;) A jako, że cała ta impreza skończy się pewnie późno to nocować mam zamiar w naszym wspólnym mieszkaniu - rodzice mimo wszystko mieszkają bardzo daleko od centrum miasta i powrót tam w nocy, jeszcze prawdopodobnie po alkoholu to po prostu koszmar; komunikacja miejska tam jest naprawdę kiepska. Stwierdził, że ok, a ja nie mam zamiaru się przejmować, czy ma z tym problem czy nie, bo w końcu to też moje miejsce. I tak już mu poszłam na rękę, że to ja się wyniosłam; nie musi mieć cały czas tak wygodnie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśkaaa
Kupiłam sobie dzisiaj nowe ciuszki, a jego siostra powiedziała, że pomoże mi się jutro zrobić na bóstwo. ;) Mam zamiar pokazać się mu w "nowej odsłonie" i dobrze się bawić, niezależnie od tego, jak on będzie się zachowywał w stosunku do mnie. Trzymajcie jutro kciuki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga trzymam kciuki ;) Skoro chce czasu hmm jego decyzja.... spędź ten wieczór myśląc o sobie, może warto go trochę zignorować, powiedziałaś mu to co chciałaś powiedzieć - teraz piłeczka jest po jego stronie. Ty po prostu baw się dobrze, zaakceptuj jego obecność, ale nie uzależniaj od niej dobrej zabawy... niech widzi, że bez niego także potrafisz się dobrze bawić, niech poczuje się o Ciebie zazdrosny, ale nie prowokuj bo to może spowodować konflikt.. nie przyczepiaj się do niego, niech to da mu do myślenia. Pewnie trochę będzie Cię stresowała sytuacja (choć mam nadzieję, że nie) bo co powiedzą znajomi, że jesteście w takich relacjach, albo jak się wobec niego zachowywać - dam Ci jedną radę -> chrzań to!!! :D :D baw się dobrze, wyglądaj tak, żeby go na kolana powaliło i miej to wszystko gdzieś ;) Daj znać jutro jak było ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takie dni jak dzisiejszy najbardziej doskwiera mi samotność :( wolne od pracy wszystko pozamykane, a ja tkwię w tym wielkim mieście sama.. sama jak palec.. W takie dni uświadamiam sobie, że czegoś brak... Nie potrafię się zorganizować.. nic mi się nie chce.. co z tego, że mam przyjaciół na których można liczyć skoro w takie dni jak ten, każdy z nich spędza ze swoimi najbliższymi... Cały dzień przesiedziałam w mieszkaniu, nic mi się nie chciało, po południu wybrałam się na przymusowy spacer, żeby nie zwariować.. chodziłam bez celu, żeby po prostu iść... Mam kryzys :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milczki takie... ;) No ja nie chcę pisać, żeby zaś głupot nie słać w eter :D Ogólnie to jest mi ciężko być mamą. Czasami czuję, że się do tego nie nadaję :( Kocham tego szkraba ale nierzadko doprowadza mnie do szału :/ Gdyby moje życie było trochę weselsze pewnie lepiej bym sobie radziła... póki co spijam śmietankę popełnionych błędów... eh, cudownie... Chciałabym być na tyle mocna, żeby śmiać się z problemów i zgniatać je jak plastikowe butelki... Póki co miłość syna jest ukojeniem ale mi też brakuje tego kogoś u boku... Boję się, że już zawsze będę taka sama... Bo w sumie to cały czas jestem... Nikt nie koi mojej udręczonej duszy :( Dlatego muszę sama jakoś stawiać się do pionu i ja wiem... jak mi to idzie? Brak konsekwencji sprawia, że sama sobie gram na własnych nerwach. Olewanie tego daje chwilowy wypoczynek. Mierzyć się jest ciężko ale to chyba jedyna droga. Każda wygrana sprawia mi niesamowitą radość :) Tylko żeby tak codziennie świętować małą wygraną hmm... Daydreamer... Cóż... miałam nie pisać, ups!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jeszcze nie chce ujawniac
Mee to Ty już nie jesteś z tym swoim? Ostatni raz zaglądałam tu chyba pół roku temu i z niczym już nie jestem na bieżąco. Niebawem wychodzę za mąż :D mam tyle spraw na głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
A ja mam kryzys... Nosz k***a, miłość jest głupia, a ja jeszcze głupsza. Milczę, żyję, fajnie jest. A potem jeden sen i bęc, trzy dni rozwalenia emocjonalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobre nowiny Wero! Strasznie się cieszę z tego i że nie zaglądasz już tutaj bo ilekroć ktoś odchodzi z tego forum mam wrażenie, że go już na całe szczęście nie potrzebuje! Jak idą przygotowania? Mój związek to mieszanka miłości i nienawiści 50-50. Czuję się osamotniona fizycznie i psychicznie. Gdyby nie malec byłabym sama jak palec. Wkurzam się na rzeczy na które nie mam wpływu. Muszę nad sobą popracować... bo się pogubiłam! Zwierzyłam się koleżance, że chyba już go nie kocham a potem miałam strasznego kaca moralnego :O Czuję się winna ale źle lokuję tą winę. Obwiniam się o rzeczy na które nie mam wpływu a potrzebuję po prostu wpłynąć na siebie... Gdybym nie była taka głupia i uparta :( Chodzi mi nie o emocje tylko o czyny. Czuję smutek, powinnam iść na spacer itp itd zamiast zamulać na forum czy przed tv... deprecha chyba :( Emocje są ok, złe jest to czego nie robię a skupiam się na tym żeby wyeliminować emocje zamiast dać im żyć... Oszaleć idzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koszmarek ty też masz głupie sny, no nie... I masz potem flashback'i co nie? I myślisz o tym... Współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W końcu weselicho na kafe - trzeba zrobić wieczór panienski ;) Napisz coś więcej, co u Ciebie jak będziesz miala chwile - bo juz daaawno Cię nie bylo!! :) Ja ostatnio nie miewam snow :( ehhh szkoda.. chociaz w snach czasami bywa idealnie i z jakas emocją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje drogie, żadna się nie odzywa a więc chyba wszystko się u Was dobrze układa :) ale mimo wszystko mogłaby się któraś od czasu do czasu odezwać :p Co u Was słychać?? Ja trochę się rozchorowałam (tzn. przeziębienie) i jestem na chorobowym,ale tak mi się nie chce wracać do pracy :( Jutro wybieram się na imprezkę żeby odreagować stresy, a poza tym.. w moim życiu nuda - tak nudno,że aż nie ma o czym pisać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też nic wielkiego... w realu, bo wiadomo, że we łbie to już się podziało, no ale odzyskuję powoli kontrolę nad umysłem. Trochę się pobawiłam tego lata. Mój mały rośnie jak na drożdżach a charekterek to ma, że ho ho! Znowu zima idzie, nie żeby jesieni nie było ale ... nie wiem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koszmar jakiś
No to i ja się wypowiem :) Ja sobie żyję, jest mi dobrze. Były dzwonił ostatnio pierwszy raz od 3 miesięcy, rozmawialiśmy dwie godziny, miał wypadek na motocyklu i za mną tęskni. A ja go już nie chcę, rzygam myśleniem o nim i o tym co się wydarzyło. Tyle, oprócz tego praca, jesień, takie tam. I kotka przygarnęłam :) Mam się do kogo w nocy przytulać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×