Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość newAdidas

dzielenie kuchni z teściową i wszystkiego innego co się w niej znajduje...

Polecane posty

Gość do jak się spotkamy
lecz się:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się spotkamy
No na tym polega dorosłość, żeby wziąć odpowiedzialność za siebie. Jak wyszłam za mąż, to wyprowadziłam się od rodziców, mieszkamy osobno, spłacamy kredyt, wcześniej - przed ślubem - oboje pokończyliśmy szkoły, studia, zdobyliśmy zawody i prace, i teraz zaczynamy myśleć o dziecku. A autorka zaczęła od dupy strony, ciekawe jak oni się teraz będą dorabiać czegokolwiek, z małym dzieckiem, na garnuszku, łasce i niełasce teściów, z jego kiepską pracą, z jej żadną. I ciekawe gdzie ona na wsi da dziecko do żłobka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się spotkamy
Leczyć to się powinno taką patologię - najlepsza metoda leczenia: przymusowa sterylizacja takich idiotek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem takkkkkkkk
tak tu wszyscy od razu zarabiali po szkole miliony :D autorko- może i będziecie mieli na początku cieżko, ale my ci tu tłuczemy od dwóch stron zostań z rodzicami, masz sprawdzoną sytuacje rodzinną, bezproblemową, płacą wam za rachunki, czego chcieć więcej?? Z czasem ty skończysz szkołę, twój mąż znajdzie lepsza pracę. Przecież nie jest powiedziane że będzie ja mieć do końca życia za te 1300zł! Kurcze, znałam gorsze sytuacje, i radzili sobie za mniejsza kasę i żyli u rodziców. Potem znaleźli lepszą pracę, dzieci do przedszkola i wychodzili na prostą i teraz fajnie im się zyje! Przeciez taka trudna sytuacja nie trwa wiecznie, trzeba tylko czasu i zadać sobie trudu by to zmienić na lepsze, czego wam zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jak się spotkamy
może zajmij się swoim idealnym życiem, co?:O daruj sobie tak idiotyczne morały:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wy jesteście zawistni, a to co napisała żeby dziecko oddać do adopcji, to wogóle porażka, Trudno przytrafiła im się wpadka. Dadzą rade, ważne że maja oparcie w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem takkkkkkkk
jak się spotkamy idąc twoim tokiem rozumowania, jak masz kredyt to też powinnaś oddać dziecko do adopcji jak urodzisz, bo wiesz, ten kredyt masz zapewne na 20-30lat, a jak w tym czasie jak będziesz na macierzyńskim mąż straci pracę, to co wtedy do gara włożysz??? śmieszna jesteś :) ps. nie mam kredytu, mam swoje własne cztery kąty, ale w życiu bym nikomu nie napisała oddaj dziecko do adopcji bo masz za mało kasy! żałosna jesteś z tym twoim kredyciarkim idealnie poukładanym życiem, tylko jak ci coś z praca nie wyjdzie to zobaczymy jak będziesz śpiewać mając dziecko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powinnas zostac u rodzicow, jezeli macie gospodarstwo to z jedzeniem nie jest ciezko, dwie swinie to mniej wiecej na 4 dorodle osoby+jeszcze kury starczy na rok. 900 zl na miesiac , na dwie osoby, bez kosztow, kredytow i tak dalej to jest duzo. da sie wyzyc i nawet mozna odlozyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiuchacha
kotka da sie z tego odłozyc???????:-( chyba gdyby nawet cos zostalo to wypadalo by dorzucic sie do rachunków jak myslisz??????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co ja mam powiedzieć?
Mieszkamy u rozdiców męża-dom niby duży ale za nic nie funkcjonalny-wspólna kuchnia na 5 osób , wspólna lodówka i teściowa która jak gotuję to patrzy z czego robie obiad, co dodaję, jak przyprawiam i zawsze mówi : ja się nie chcę wtrącać ale...a kuchenka gazowa też wspóna i zanim ja wezmę się za nastawianie zupy to teściowa mnie ubiegnie i mówi: ja już nastawiłam, ale nie zawsze to co ona gotuje to mi smakuje ja bym tez chciała swoje gotować,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ale jezeli rodzice tego nie chca lub wrecz nie zycza sobie... to moim zdaniem te pieniadze mozna odlozyc, wiadomo, ze nie sa to wielkie kwoty.... ale sa a w ciagu roku moze uzbierac sie spora suma. oni sa jeszcze mlodzi, moze rodzice licza na taka samo pomoc gdy juz nie beda mogli im pomoc, gdy nie beda w stanie. na wsi latwiej przezyc tylko trzeba chciec zakasac rekawy. a co do tego bywania syna u rodzicow zima... to autorko nie rozumiem twojego rozumowania ale to pewnie dlatego, ze dzieli nas kilkanascie lat i doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sprzedaje sie prezentów
rozwiazanie jest proste kazdy sobie rzepke skrobie sami robicie zakupy na sniadanie,obiad,kolacje w lodówce macie swoją półke na produkty gotujecie obiady dla siebie a tesciowie dla siebie i sprzatacie po sobie i git

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co ja mam powiedzieć?
o żeby to było takie proste to rozwiązanie idealne ,już widzę obrazę majestatu na wieść o "swojej" półce w lodówce lub o traceniu gazu na podwójny obiad, przekonałam się że mała ciasna ale własna kuchnia to marzenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalypsoooo
Przez taką prymitywną szmatę jak "czy dobrze rozumiem?" zaczął się brak kultury w tym temacie. Jak jedno barachło się wtrąci to reszta kurewek czeka na sygnał i lecą jak lawina ze swoimi inteligentnymi uwagami. Dziewczyna zaczeła przyzwoicie prowadzony temat a jedna suka z drugą już musiała się wpierdolić i podzielić się ze swoimi mądrościami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łojezuuuuuu
A laska chciała się tylko dowiedzieć, jak ma sobie poradzić, nie mając własnej kuchni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co ja mam powiedzieć?
kalypsoo bez wulgaryzmów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z własnego doświadczenia i z doświadczenia znajomych mi kobiet wiem, że mieszkanie z teściami mało kiedy kończy się sukcesem. Jak ktoś ma do dyspozycji swoje piętro, osobne wejście, własną kuchnię i łazienkę, a teściowie nie mają dostępu do piętra, to można tak żyć latami w zgodzie, ale jeżeli coś jest wspólne i ludzie żyją na tzw. kupie, to czym prędzej, czym później kończy się to wyprowadzką młodych. Teściowa zacznie ci się wtrącać do dziecka, babcia i siostra swoje dopowiedzą i awantura gotowa. Będziesz z maleńkim dzieckiem z powrotem wracać do rodziców. A przeprowadzka na chwilę nie ma sensu, bo za dużo z tym zachodu. 4 kobiety w jednej kuchni nigdy się nie dogadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec pażdziernika
Ja też posiadam ten problem, mieszkamy z teściami w domu , jedna wspólna kuchnia niby dwie łazienki . Tą drugą robiliśmy od zera bo to był nowy jeszcze nie całkiem wykończony dom. Można się dogadać co do kuchni ja jak zaczynałam gotować na początku małżeństwa a teściowa mi się wpieprzała to dosłownie walnęłam garami i powiedziałam, że albo ja albo ona. Nieraz były jakieś delikatne spięcia jeśli chodzi o kuchnie ale ja się nie muszę tam pchać niech sobie gotuje co chce mnie wszystko jedno jak czegoś nie lubię to nie jem po prostu lub robię swoje. U nas większy problem z paleniem moich teściów!!!!!!!!! Wszędzie smród i dym w lecie jeszcze spoko ale w zimie ona nie wietrzy bo zimno a ja otwieram i tak zmianę. teraz będzie rzeźnia jak się nasza córka urodzi bo teściowa wszędzie z fajka łazi, będzie MASAKRA :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoja sytuacja jest taka jak moja z przed 5-ciu laty !! a przynajmniej bardzo podobna. wprowadzilam sie do meza jak bylam w 6 miesiacu ciazy . mieszkamy w pietrowce. na poczatku mieszkali tu : ciotka(jakby babcia) meza jego matka i jego 2 braci tez byla wspolna kuchnia na dole. wspolna lazienka na dole my w 1 pokoju dzis 1 z braci sie wyprowadzil juz . ciotka(babcia) zmarla mamy 2 pokoje mamy 2 dzieci . na poczatku te zmnie strasznie krepowalo to wszystko..wiadomo najgorzej na poczatku.. naczynia no coz.... stalo sie normalką ze codziennie rano TO JA MYJE NACZYNIA ...(tesciowa rzadko myje) ale mi to nie przeszkadza. na swieta wiekszosc domu sprzatam ja (tesciowa twierdzi ze nie ma juz sil) jak gotujemy odiad to raz na 2 tygodnie tesciowa cos ugotuje. a tak to JA gotuje. zakupy --robimy wspolnie . oplaty za prad,gaz --na zmiane wode tesciowa oplaca. ja zawsze soje malenkie dzieci kapalam do gory, grzalam dodatkowo w pokoju i wode nosilam we wiaderku do gory .malenstwo bylo te chwile samo w lozeczku ..nie moglo sie nic mu stac. oczywiscie wszystko musialam robic zwinnie ,szybko by dziecko za chwile nie plakalo czy cos.... tesciowa raczej nie byla chetna do opieki nad dzieckiem . ale co przezylamto przezylam w tym domu... mile chwile i oczywiscie klotnie , przykre slowa i wogole.... jak goscie do mnie przychodza to przyjmuje ich wpokoju do gory u mnie . choc tesciowa mowi ze w salonie moge przyjmowac gosci --ja zwyczajnie nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzalam sie ZAWSZE W KUCHNI Z TESCIOWA poniewaz to ja przewaznie gotuje a tesciowa zawsze mowi ,ze ona lubi jak jest ugotowane a ona gotowac nie lubi. czasem mnie to do szalu doprowadza.. ale jak ma ugotowac cos czego nie lubie ja czy moje dzieci to lepiej niech wcale nie gotuje :O teraz nie czuje sie obco po 5 latach malzenstwa... za pol roku tesciowa przepisuje wszystko na nas... dalibysmy sobie rade bez nie tak jak i ona bez nas. czy sie kochamy ?? hehehe..napewno nie . ale jakos akceptujemy .... nie przejmuje sie dogadywaniami tesciowej (a czasem sie zdarzaja) . poradze ci jedynie bys nie brala sobie niczego do serca... od samego poczatku stawiaj wszystko na swoim . bo jak raz sie dasz.. to juz beda toba manipulowac... powiem ci ze jeszcze dluuuuga droga przed toba ... nie zazdroszcze ci . ja dzis glosno i wyraznie mowie swe zdanie . jak cos sie komus nie podoba to trudno..nie musi nikt mnie lubiec ;) wazne ze moje dzieci mnie kochaja i moj maz a tesciowa..nie musi:) no a brata meza mam juz wogole gdzies....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laska się wprowadza do teściowej na krzywy ryj i jeszcze osobnej kuchni się zachciało. :O Będą płacić za to żebyś mogła codzienne dupę sobie i dziecku umyć, ale ugotować obiadu im nie możesz? Spoko. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz widze jak..........
tesciowie pozwola ci w jednym pokoju urzadzic kuchnie ( moze byc na butli gazowej , ktora trzeba kupic i umywalke ( tu trzeba zrobic hydraulike , kłuc w scianie dziury zeby podlaczyc wode i kanalizacje do glownego zaworu ) pomyslałas o tym w ogole ze to nie takie proste ? no chyba ze masz na to kase dla fachowcow !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejkfhb;q;q;qq;;q
Znam ta historie :P lala pisala jakis czas temu na forum, pytala, czy to dobry pomysl ta wyprowadzka do tesciow, bo wlasnie zima, maz dojazdu do pracy moze nie miec i zaoszczedza wlasnie 200 zl.... Tylko, ze wtedy pytala, czy to dobry pomysl. Wszyscy jej odradzali a ona.... i tak dala sie namowic mezowi, nie postawila sie i dalej narzeka. Po co autoreczko zakladasz co chwile durne tematy, skoro nie sluchasz rad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mester

Powiem Ci coś. Mieszkałem 5 lat z teściową. ... te 200 złotych. Najwyżej jedzcie gorzej lub mniej. Nigdy nie polecam. Moje mieszkanie moja kuchnia moja kuchenka mój kran moje patelnie. Za 200 ... to. Dobrze Ci radze. Mieszkanie z teściową to istne piekło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Oszczędność 200zl? Loool. Idź raz w tyg na sprzątanie gdzieś i dorobisz 200zl. Rozumiem jak by to była oszczędność rzędu 2000... A tak - nie warto. 

Ja nie mieszkam ani z mamą ani z teściowa, ale z racji, że mieszkamy b.daleko od siebie, jak przyjeżdżają to na kilka dni/tygodni. I po 2 dobach mam dość i zaczynają się spiny. Teściowa chce przejmować pałeczkę, 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019
1 minutę temu, Gość Gosciowka2019 napisał:

Oszczędność 200zl? Loool. Idź raz w tyg na sprzątanie gdzieś i dorobisz 200zl. Rozumiem jak by to była oszczędność rzędu 2000... A tak - nie warto. 

Ja nie mieszkam ani z mamą ani z teściowa, ale z racji, że mieszkamy b.daleko od siebie, jak przyjeżdżają to na kilka dni/tygodni. I po 2 dobach mam dość i zaczynają się spiny. Teściowa chce przejmować pałeczkę, 

Urwało mi. Teściowa chce przejmować pałeczkę, poucza mniez zagłada wszędzie... Moja mama z kolei absolutnie wszystko podważa - za czysto, za brudno, garnki stoją nie tu gdzie powinny, przestawia bez pytania/słowa... 

Takie akcje od czasu do czasu uświadamiają mi, że jednak duża odległość.ma więcej plusów niż minusów 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No to zrobisz interes życia zaoszczędzisz 200 zł ale ze spokoju uswojej rodziny gdzie nieplacicie rachunków pójdziesz do klotliwej Tesciowej gdzie napewno będziecie musieli się dokładać..... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Też tak mieszkam z tesciowa w wspólnej kuchni wytrzymałam nie cały rok. Efekt cała rodzina męża na mnie za zolze i widzę że mąż też. A to dlatego że nie miałam ochoty obsługiwać siostry męża a niestety cała rodzina obchodzi się z nią jak z jajkiem. Z początku myślałam przecież zrozumieją że tak nie powinno być...... Nie nie zrozumieli dla nich to oczywistość siostra nigdy palcem nie kiwnela tylko wszyscy skakali w koło itak na być.... Dziś z dwójką dzieci jest. O krok od rozwodu. Olej te 200 zł i siedzicie u rodziców niech mąż znajdzie pracę bliżej. Dzieciak pidrosnie i ty będziesz mogła pójść do pracy. Takie mieszkanie z tesciowa niszczy psychikę i zdrowie wiem że swojego Doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×