Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anusiadanusia

żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

Polecane posty

ja tez sie kidys nia odchudzalam ale to naprawde bardzo bardzo niezdrowe chociaz by dlatego ze mieso i tluszcz w dzisiejszych czasach sa bardzo niezdrowe a jeszce takie z hipermarketu zreszta w Polsce nie wiadomo skad co pochodzi tak napraeade a wiec aplikujecie sobie naparwde ciezkie szkodliwe substancje dla organizmu organizm ludzki nie jest przystosowany do radzenia sobie z takimi gromami tluszczu przeicez to kazdy moze przemyslec to czym cieszycie sie teraz bedziecie placic w przyszlosci mowie z wlasnego doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za odp. ale mam nadzieję że nie trzeba będzie dojadać ide dzieciaki obrobię i pewnie położę sie z nimi wcześniej bo chore, wymioty, gorączka, ciężka noc przede mną coraz lepiej mi idzie te wyliczanie?, a i kawę piłam z 30% a powiedz mi ile ty lejesz, bo ja 50g, może za dużo? w sumie to wlałam 100, ale na 2 dolewki (rozpuszczalna)bo jakaś mocna mi wyszła, wypiłam to jako 2 kawy po 50

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu, pytałaś jak mi idzie, a więc fatalnie. Znowu przytyłam. Dzisiejsze menu: śniadanie - jajecznica z 3jaj, pomidor, kawa ze śmietanką 30% (jakie 40 g), po jakimś czasie gruszka, obiad: kurczak z grilla (czyli z piekarnika), trochę surówki z własnej spiżarki. 1:0,73:0,98. wkurza mnie waga. Wyniki mam ok, a tyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiu teraz masz chyba za mało tłuszczów z kolei. Naprawdę dużo czytałam forum dr Kwaśniewskiego, był tam przypadek mężczyzny, który przytył, kiedy zmniejszył tłuszcze. Lepiej zmniejszać białko i węglowodany, nigdy tłuszcze! Jak to organizm nie jest przystosowany do dużej ilości tłuszczu? Skąd taki pomysł? Można sobie ściągnąć z netu podręczniki biochemii i poczytać troszkę, zamiast pisać nieprawdziwe rzeczy. :O Możemy jako ludzie tłuszcz jeść wiadrami, inna sprawa, że takie ilości nam są niepotrzebne, a jeszcze inna, że to co niepotrzebne wyjdzie drugą stroną i będziemy mieć mega biegunkę tłuszczową (już pomijam, że proporcje podawane w tej diecie uniemożliwiają jedzenie wiadrowych ilości tłuszczu). To jedyna nieprzyjemność jaka nas spotka. Oczywiści o ile będą to tłuszcze nasycone i nie dostarczymy organizmowi jednocześnie mega wielkich ilości węglowodanów. Mięso owszem zawiera zanieczyszczenia, podobnie jak owoce i warzywa, które są spryskiwane, rosną często przy drogach, itp. A kto kupuje mięso w marketach? Poza tym mówimy o mięsie w ilości przeciętnie 100-150 g na dobę, przy założeniu, że na śniadanie zjadamy jajecznicę, a na kolację same warzywa. Jeżeli jemy 3 mieszane białkowo-tłuszczowo-węglowodanowe posiłki, a na kolację dokładamy nabiał, który najlepiej jest metabolizowany wieczorami, te ilości są jeszcze mniejsze. To są te wielkie ilości, które nam mają zaszkodzić?! A ile białka wcina się na słynnym Dukanie? Do każdego należy decyzja, co wybrać. Nie wierzę w szkodliwość tego sposobu odżywiania, gdyż widzę korzystne zmiany w moim organizmie. Owszem, jeżeli ewentualnie złamię zasady, liczę się z tym, że zapłacę za to wysoką cenę. Na razie jednak trzymam się wytyczonych norm i reguł. Zrobię wszystko, aby nie brać leków przeciwcukrzycowych, tym bardziej, że miałam przepisany diaprel, czyli lek który niszczy całkowicie trzustkę. Do końca moich dni nie mogłabym się uwolnić od tabletek, a skoro zachorowałam w tak młodym jeszcze wieku, czekałaby mnie na starość, albo znacznie wcześniej, insulina. Ja dziękuję za taką pomoc od strony współczesnej, podobno zdrowej, dietetyki i medycyny! Na szczęście coś się powoli zmienia: http://nowadebata.pl/2011/04/09/piec-zdrowych-tluszczow-ktorych-niepotrzebnie-unikasz-w-kuchni/ http://nowadebata.pl/tag/odzywianie-niskoweglowodanowe/ Ostatni link chyba już nawet wklejałam. Dobranoc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam forum dr Kwaśniewskiego i wiem, że nic nie wiem, albo wiem zbyt mało :O :( Temat założyła nowa osoba, która chciała sprawdzić, czy ma dobrze ułożone proporcje. Kobieta 170 cm wzrostu, 99 kg wagi, bez większych chorób. Napisała, że jada w proporcji B-70, T-100, W-40. Na co odpowiedział jej syn dr Kwaśniewskiego, że jada średniobiałkowo, średniotłuszczowo i niskowęglowodanowo. Napisał jej też, że jedzenie 1300 kcal na dobę nie wystarczy nawet na leżenie (obliczyłam mniej więcej i rzeczywiście tyle wychodzi kalorycznie na dobę). Poradził jej, aby przeszła na dietę bogatotłuszczową, niskobiałkową i niskowęglowodanową. I jak się to ma do tego, że w książce stoi jak byk, iż jeżeli ktoś chce schudnąć to powinien jeść tłuszcze w granicach 1,5-2g na g białka? Z drugiej strony to prawda, że na takiej ilości kalorii kobieta o podanej wadze będzie się głodzić a nie żywić optymalnie, żywić w ogóle. Polecił także picie śmietanki 30%, która w połączeniu z odpowiednim pożywieniem odchudza (tym pożywieniem są np. jaja), natomiat wywołuje efekt przeciwny (tycie), kiedy oprócz niej zjadamy białka bogate w puryny i pirymidyny (podroby i mięsa wszelakie oraz brukselka i młoda kapusta). Skrytykował także KORZYSTANIE Z KALKULATORA!!!! uff W związku z tym, wydrukowałam sobie wszystkie tabele z książki kucharskiej i będę liczyć na piechotę potrawy (są jednak różnice jak zauważyłam). Jeżeli znajdę czas, wpiszę to w excela. Poza tym nie będę pić kawy ze śmietanką po obiedzie, jedynie przed śniadaniem lub po, lub na długo przed obiadem, chyba że ibiad nie będzie mięsny. Zmniejszę białka do 50 g na dobę (na początek), tłuszcze zaś utrzymam na poziomie 150-200 g na dobę. Cukry podobnie jak buałko i zobaczę co się stanie dalej ze mną. W jednym z najnowszych wydań Biochemii Harpera wyczytałam, że dla dorosłego człowieka wystarczy 0,6 g białka na dobę na kg należnej masy ciała (białko pełnowartościowe, a więc na pewno nie pochodzenia roślinnego). Starsze wydania podają białko wagowo w granicach 30g-60g/dobę. Myślę, że stosowanie tej diety paradoksalnie nie jest takie proste. Przeczytanie książek nie wystarczy, chyba że ktoś jest zdrowy, nie ma nadwagi czy otyłości. W innym wypadku należy brać pod uwagę wszystko, również i kaloryczność i tryb życia. Ciekawa jestem, czy Mars był na wczasach? Może by się podzielił z nami wiedzą tajemną? ;) Gosiu musisz chyba pokombinować jak się zachowuje Twój organizm w zależności od podaży białek i węglowodanów. I nie waż się każdego dnia!! Sama tak robiłam z cukrem i myślałam, że kota do głowy dostanę :D Nawet zdrowy całkowicie człowiek, gdy zje, ma skoki cukru we krwi przecież, a ja się przejmowałam każdym wahnięciem. :P Lecę, miłego dnia 🖐️ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-60 dag, stan wagi 106,5 kg. Nie spodziewałem się takiego efektu, bo zjadłem 3 kolacje, ale bez chlebka. Jest OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja już znowu po pracy:) wciaz szukam i czytam wszystko na temat żo i zawsze cos nowego odkrywam.wam tez proponuje,czytanie listów tez dużo daje.kazdy przypadek jest inny i zalecenia moga byc inne. czytajcie wszystko co sie da. Mars jedzie w pierwszych dniach grudnia do ''Arkadii'' wiec musimy jeszcze poczekac na jego sprawozdanie:) nasze babki ,prababki jak sie odżywiały? chyba nie jadły po 5 posiłków dziennie i góry warzyw i owoców,a były zdrowsze. nie jadło sie tylu ciast i drozdzówek co obecnie ludzie zjadają. obserwuje jak mamusie malutkim dzieciom w wózkach dają już chrupki,lizaki,wafelki,słodkie napoje.po co? mleko kobiece jaki ma skład ? http://www.youtube.com/watch?v=1pOcB8Xs7Rg pisałam że jak zjadamy białko najlepsze (żółtka,watrobki)to wystarczy 0,5 g na kg. ja korzystam z tego kalkulatora w którym nie podajemy wzrostu. Patykowi swietnie idzie mimo szalenstw:). musi wygrac zakład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy istnieje dieta idealna? Gdy zachorujemy na poważniejszą chorobę i pójdziemy do lekarza często usłyszymy zdanie: „Źle się pani/pan odżywia i musi pani/pan zmienić swoja dietę na zdrową... .. Poza tym dowiadujemy się od lekarza, że musimy zażywać leki i często jest tak że musimy to robić prawie w większości przypadków do końca życia. Ponieważ lekarze wmawiają nam (czyli swoim pacjentom, których jest coraz więcej) że nasza choroba jest nieuleczalna i można tylko złagodzić objawy lub zatrzymać jej rozwój. Lekarze w ten sposób zwalczają tylko objawy, a nie przyczynę tych chorób, którą jest niewłaściwa dieta, brak ruchu fizycznego oraz stres związany z pracą. Ciągła pogoń za pieniądzem powoduje że brakuje nam czasu. Wstając rano śpieszymy się aby nie spóźnić się do pracy którą mogli byśmy stracić z tak błahego powodu jak spóźnienie. W ten sposób na zjedzenie wartościowego śniadania które jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia brakuje wolnej chwili. Jemy w pośpiechu popijając czarną kawą, nie zwracając zbytnio uwagi na to co jemy tylko zaspokajamy uczucie głodu. W pracy też nie ma zbyt dużo czasu na posiłki. Często też je się tam dużo słodyczy które nie zawierają składników pokarmowych potrzebnych organizmowi, dostarczając jedynie kalorii do wykonania zadań związanych z pracą. Gdy ktoś ma więcej czasu i może wyjść lub zamówić sobie danie obiadowe w pobliskiej restauracji, w większości przypadków wybiera te, które są stosunkowo tanie i duże objętościowo. Najczęściej wybierane to pizza, zapiekanki, spaghetti, hotdogi, hamburgery i frytki. Są to produkty zawierające w dużych ilościach węglowodany, trochę mniej tłuszczu oraz małe ilości białka pełnowartościowego. Po pracy najczęściej znowu jesteśmy głodni i zanim dojdziemy do domu, dla odprężenia kupujemy sobie coś słodkiego plus kawka lub piwo. W domu czekają na nas obowiązki domowe i szybka kolacja w gronie rodzinnym. Najczęściej są to kanapki posmarowane margaryną i obłożone jakąś wędliną, serem i pomidorem, oraz różnego rodzaju sałatki warzywne. Bywają też placki ziemniaczane, naleśniki, pierogi. W ten sposób organizm człowieka pracującego nie otrzymuje wszystkich niezbędnych składników pokarmowych które są potrzebne każdego dnia do prawidłowej pracy całego organizmu. Stan ten możemy nazwać głodem jakościowym. Ponieważ człowiek zaspokaja tylko zapotrzebowanie organizmu na energię a zapomina o pełno wartościowym białku zwierzęcym, witaminach, makro i mikro elementach. Objawy niedoboru nie występują od razu, ponieważ występujące braki pokarmowe organizm może pokrywać z rezerw zgromadzonych w organizmie, ale gdy one się skończą zaczynają się problemy i człowiek zaczyna chorować. Niektórzy, swoją dietę uzupełniają suplementami witaminowymi. Ale i u nich w zależności od diety występują pewne braki składników pokarmowych. Ponieważ organizm aby wykorzystywać substancje pokarmowe do budowy i regeneracji, musi otrzymać je w odpowiednich ilościach. Musimy zdać sobie też sprawę, że witaminy z warzyw i owoców są w mniejszym stopniu przyswajalne i jest ich dużo mniej niż w produktach pochodzenia zwierzęcego. Zalecane profilaktycznie przez lekarzy witaminy syntetyczne mogą powodować nadmiar tych witamin w organizmie człowieka i wywołać chorobę, oczywiście inną niż ta której chcieliśmy uniknąć. Oglądając reklamy telewizyjne dotyczące pożywienia, napojów słodyczy zauważyć można, że w większości, produkty te w procesie obróbki przemysłowej, pozbawiane są naturalnych witamin które są zastępowane sztucznymi. Należałoby się zastanowić, czy taka żywność jest dla nas zdrowa i pełnowartościowa i powinna się znaleźć na naszym stole. Otóż nie powinniśmy ulec złudzeniu. Witaminy, które są tak reklamowane i polecane, nie zapewnią nam pełnego zdrowia. Pełnią one w organizmie człowieka funkcje regulacyjne procesów biochemicznych i metabolicznych. Zarówno nadmiar jak i brak tych regulatorów może wywoływać określone schorzenia. W produktach reklamowanych i pełnych witamin, brakuje odpowiedniej ilości pełnowartościowego białka potrzebnego do budowy komórek organizmu. Nawet duże ilości węglowodanów, tłuszczu, witamin i mikroelementów nie zastąpią tego cennego i bardzo ważnego składnika w pożywieniu. To nie brak witamin ale brak pełnowartościowego białka i nadmiar węglowodanów jest przyczyną wielu chorób. Wiele osób opiera swoje poglądy na odżywianie na pogłoskach rozpropagowanych przez media, albo na tym co powiedział ich lekarz. Przez wiele lat „było oczywiste, że spożywane przez ludzi tłuszcze są niezdrowe. Głoszą to gazety i czasopisma, opowiada się o tym w programach telewizyjnych. Twierdzą tak twoi przyjaciele. Mówi się o tym w środowisku medycznym. W rzeczywistości większość ludzi nie ma odpowiedniego przygotowania teoretycznego, by poddać właściwej ocenie dostępną literaturę naukową i medyczną poświęconą temu tematowi. W rezultacie, typowy konsument polega na tym co na temat zdrowych i niezdrowych produktów mówią „specjaliści. Stosują się do tych zaleceń i przestrzegają unikając określonych produktów spożywczych. W wyniku czego doprowadzają nieświadomie do osłabienia organizmu i wystąpienia choroby. Można by więc powiedzieć, że to określony model żywienia jest przyczyną chorób. Czy istnieje więc odpowiednia idealna dieta dla ludzi, która pozwoli na zachowanie zdrowia i dożycia w zdrowiu późnej starości? Ucząc się w technikum gastronomicznym i rozmawiając z różnymi ludźmi, poznawałem różne rodzaje diet kuchni regionalnych i kuchni w innych krajach. Żadna z nich na dłuższy okres czasu nie pozwalał na pełną aktywność fizyczną i umysłową stosujących je ludzi. Sam też stosowałem niektóre z nich i obserwowałem sposób żywienia różnych osób z rodziny. którzy mieli problemy ze zdrowiem i stosowali różne diety zalecane przez lekarzy i leki, które miały im pomóc. Było coś nie tak, ponieważ nadal chorowali. Już po krótkim czasie stosowania diety, która miała pomóc, występowały negatywne skutki uboczne. Między innymi nawrót choroby, osłabienie organizmu lub wystąpienie innych niekorzystnych objawów. Myślałem, że już nie uda mi się odnaleźć diety idealnej, która mogła by mi i im pomóc. Niedawno natrafiłem na książkę doktora Jana Kwaśniewskiego pt. „Dieta Optymalna. Bardzo mnie zainteresowała, bo wcześniej nic nie słyszałem na temat tej diety. Opisywane jest w niej wiele rzeczy związanych z występowaniem chorób spowodowanych nieodpowiednim żywieniem. Po zapoznaniu się z zasadami stosowania diety i listami produktów jadalnych oraz tych, których nie powinno się spożywać, byłem trochę zaskoczony, że podstawą tej diety są żółtka jajek i tłuszcze zwierzęce. W technikum gastronomicznym mówiono mi, że tych produktów nie należy spożywać dużo, bo zawierają duże ilości cholesterolu, który odkłada się w żyłach i wywołuję miażdżycę a duże spożycie tłuszczów zwierzęcych powoduje otyłość. Założeniem tej diety jest spożywanie min. pięciu żółtek dziennie i tłuszczu do syta. Podstawy diety optymalnej są następujące: Białko ma pochodzić z żółtek jaj kurzych, z mięsa wieprzowego, podrobów. Tłuszcze tylko pochodzenia zwierzęcego masło, smalec, słonina, łój wołowy i smalec gęsi. Warzyw i owoców jeść należy bardzo mało. Musimy też przestrzegać proporcji miedzy białkiem, tłuszczem i węglowodanami. Pan dr J. Kwaśniewski po przeprowadzeniu wielu obserwacji u swoich pacjentów, ustalił proporcje B:T:W (Białka:Tłuszcze:Węglowodany) na: 1:2,5-3,5:0,8 i nazwał to „kodem życia, który powinien być znany przez każdego człowieka. Dzięki temu można obliczyć sobie ile musimy spożyć w ciągu dnia białka, tłuszczu i węglowodanów. Gdy zaczynałem stosować tą dietę, była zima i pierwszą oznaką pozytywną było to, że jest mi znacznie cieplej i nie mam przeziębienia, które często mnie męczyło w okresie zimy. Nie miałem też żadnych problemów z przewodem pokarmowym. Przekonałem się też, że spożywanie tłuszczy zwierzęcych może powodować dokładnie odwrotną reakcję niż zwykło się twierdzić. Mianowicie jeżeli codzienną porcję węglowodanów zmniejszymy do 50g a resztę zastąpimy tłuszczem jedząc do syta, to jeśli mamy nadwagę, nasza waga zacznie się zmniejszać i ustali się na właściwym poziomie. Pisałem wcześniej o braku witamin i składników mineralnych i zdawało by się, że w tej diecie powinno ich brakować. Jednak tak nie jest ponieważ w żółtku jaja zawarty jest pełen zestaw składników pokarmowych razem z witaminami i makro- i mikroelementami. Jedynie nie ma witaminy C, która występuje w liściach zielonej pietruszki, owocach i warzywach, ale też wątroba wieprzowa jest dobrym jej źródłem. W ten sposób dostarcza się organizmowi dobre pełnowartościowe białko konieczne do budowy i regeneracji organizmu, które jest potrzebne każdego dnia. Tłuszcz jest źródłem wysokoenergetycznym więc je się znaczne mniej niż węglowodanów a wolne kwasy tłuszczowe są chętniej pobierane przez komórki organizmu do produkcji energii. Nadmiar jeżeli ktoś zje za dużo nie jest odkładany w postaci tkanki tłuszczowej tylko zostaje wydalony z organizmu. Ta mała ilość węglowodanów jest też potrzebna organizmowi do prawidłowej przemiany metabolicznej tłuszczów i tworzenia się hemoglobiny oraz do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. Taką dietą idealną może być dieta optymalna. Stosując i przestrzegając jej zasad możemy zachować zdrowie aż do późnej starości i uniknąć wielu niepotrzebnych chorób oraz związanego z tym cierpienia i nerwów. Możemy zaoszczędzić pieniądze które musielibyśmy wydać na lekarzy i leki. Musimy zdać sobie też sprawę z faktu, że należy zacząć się odżywiać a nie jeść byle co by tylko zaspokoić głód. autor: Piotr Budnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taką dietą idealną może być dieta optymalna. Stosując i przestrzegając jej zasad możemy zachować zdrowie aż do późnej starości i uniknąć wielu niepotrzebnych chorób oraz związanego z tym cierpienia i nerwów. Możemy zaoszczędzić pieniądze które musielibyśmy wydać na lekarzy i leki. Musimy zdać sobie też sprawę z faktu, że należy zacząć się odżywiać a nie jeść byle co by tylko zaspokoić głód. autor: Piotr Budnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lekarz, który tłustą dietą leczy cukrzycę Doktor Jan Wróbel, internista z Opola z czterdziestoletnią praktyką dzięki tłustej diecie, o której na tych łamach już pisaliśmy, potrafi wyleczyć ludzi z cukrzycy, miażdżycy i innych chorób przewlekłych, które medycyna akademicka uważa za nieuleczalne Pięć lat temu w mojej przychodni szef - nie lekarz - podsunął mi książkę doktora Jana Kwaśniewskiego o tłustej diecie i spytał: "Widziałeś to?" - wspomina doktor Jan Wróbel. -"Widziałem w księgarni na wystawie. Jakieś bzdury. Ale poczekaj chwilkę, zerknę na ten przepis z baraniną." -"Mogę ci ją pożyczyć" - "Dziękuję. Kupię sobie tę książkę". Kupiłem. Wieczorem zacząłem ją przeglądać, o tak, od niechcenia i o dziwo nie mogłem się od tej lektury oderwać. Czytałem całą noc urzeczony logiką argumentów. Zrozumiałem, że wreszcie ktoś zdjął mi opaskę z oczu. Od razu z przyczyn zdrowotnych przeszedłem na propagowany tam sposób żywienia. Stwierdziłem u siebie zadziwiającą poprawę zdrowia. Skontaktowałem się z doktorem Janem Kwaśniewskim i zacząłem leczyć ludzi tłustą dietą w opolskiej klinice Arkadia. Przedtem przez czterdzieści lat leczyłem ludzi. Teraz nareszcie po pięcioletniej praktyce w Arkadii mogę powiedzieć, że ich potrafię wyleczyć. Daje mi to ogromną satysfakcję - mówi doktor Jan Wróbel. - Panie doktorze, proszę o szczegółową wypowiedź na temat choroby, z którą medycyna akademicka sobie nie radzi, a którą pan leczy bardzo prosto: cukrzyca. - Matką cukrzycy są kardynalne błędy żywieniowe, (ale nie tylko), zaś siostrą cukrzycy, wcześniej od niej urodzoną, jest otyłość. Przychodzi do mnie chłopak kilkunastoletni bardzo otyły (czterdzieści kilogramów nadwagi): -"Co ty jesz" - pytam. -"Na śniadanie piętnaście batoników..." Największą zgrozą naszych czasów jest powszechna dostępność węglowodanów [cukry, mąki rafinowane, ziemniaki, owoce itd.] - jest ich w bród. Są w zasięgu ręki. Wszystkie są kolorowe i słodkie. Obecnie mamy tak spaczony smak, m.in. przez glutaminian sodu i aspartam w słodzikach, że wręcz uzależniamy się od węglowodanów. Jest to podobne uzależnienie jak narkomania czy nikotynizm. Ten nadmiar węglowodanów i tłuszczów nienasyconych pochodzenia roślinnego zjadany przez ludzi jest przyczyną powstawania prawie wszystkich chorób przewlekłych, w tym także i nowotworów. Gdy trzustka funkcjonuje dobrze dostarcza organizmowi jeden z najważniejszych hormonów, jakim jest insulina. Czyni to dokładnie wtedy, gdy jest taka potrzeba i dostarcza jej w odpowiedniej ilości. W zdrowym organizmie dzieje się to automatycznie, niemal natychmiast po zjedzeniu każdej ilości węglowodanów. Zjemy batonika, a trzustka wysyła odpowiednią dawkę insuliny. Jednak na ogół po dłuższym czasie nadmiernego jedzenia węglowodanów wyczerpują się możliwości trzustki przerabiania ich głównie na tłuszcz i wówczas zaczyna podnosić się poziom cukru we krwi. Brakuje insuliny. Z drugiej zaś strony zawsze nadmiar insuliny wyrzucanej do krwi też jest szkodliwy, gdyż jest ona czynnikiem miażdżycorodnym i rakotwórczym. Powszechnie o tym się nie mówi, ale tak jest. Gdy trzustka nie potrafi wydzielać takiej ilości insuliny, ile wymagają tego dostarczane organizmowi węglowodany - u dorosłych dochodzi najpierw do hyperglikemii, a później do cukrzycy jawnej. Na ogół najpierw pod postacią utajoną. Dzieje się tak, gdy zostają przekroczone normy cukru we krwi, a jeszcze nie ma objawów choroby. Później mamy do czynienia z cukrzycą jawną. - Jak zatem wygląda mechanizm leczenia tradycyjny, a jak tłustą dietą? - Czym wcześniej zastosujemy dietę ubogowęglowodanową i bogatotłuszczową u pacjenta, który nie jest dobity lekami, tym lepiej dla niego. Właśnie leki, a nie cukrzyca są powodem powikłań cukrzycowych. Powikłań, które są największą tragedią dla chorego. Najczęściej lekarze najpierw choremu podają tabletki, które redukują hiperglikemię, likwidując skutek, ale nie przyczynę cukrzycy. Tym samym na pozostałych jeszcze przy życiu w organizmie komórkach trzustki wymuszają nadmierną produkcję insuliny. To tak jakby załadować cały wóz węgla i zaprzęgnąć kiepskiego konika, a potem kazać zwierzęciu wjechać pod górę, gromiąc go batem. Jeśli nawet ów koń wjedzie na górę, to zapewne padnie z wyczerpania. Tak samo dzieje się z ludzkimi komórkami trzustki produkującymi insulinę pod wpływem leków doustnych. Efekt jest taki, że przez jakiś czas, będzie poprawa, ale później wystąpi pogorszenie. "Panie doktorze, biorę leki, a cukier ciągle się podnosi, mam go nawet w moczu [przekroczenie progu nerkowego]" - mówi najczęściej taki pacjent. Wtedy lekarz, działający zgodnie z prawami medycyny akademickiej aktualnie obowiązującymi, przepisuje podwójną dawkę leków. Od tego momentu w krótkim czasie komórki trzustki zupełnie przestają na nie reagować. Są tak osłabione, jeśli jeszcze żyją, że nie reagują już na nic. Wtedy lekarz podaje choremu gotową insulinę. Zaczynają się codzienne zastrzyki i codzienne wielokrotne pobieranie krwi do badania cukru. W tym momencie warto jeszcze raz przypomnieć, że gdy trzustka była zdrowa i sama produkowała insulinę, to czyniła to precyzyjnie - wtedy, gdy zaistniała potrzeba, a ponadto dostarczała insuliny w wymaganej ilości. Kiedy podawaliśmy tabletki, słabe komórki również działały w odpowiednim czasie. Gdy jednak podajemy insulinę z zewnątrz, np. trzy razy dziennie, to jest już inaczej niż organizm potrzebuje. Zaczyna się on bronić przed nadmiarem insuliny. Nasz organizm nigdy nie chce nadmiaru insuliny, bo wtedy ona zawsze jest toksyczna. Poza tym organizm nie chce też, by insulina wnosiła do komórek ogromne ilości paliwa, jakim są węglowodany. Broniąc się w pierwszym etapie, likwiduje większość komórek produkujących insulinę. Gdy ten mechanizm zawodzi, blokuje w komórkach naszego organizmu punkty uchwytu działania insuliny, przez które cząstka insuliny na swych "barkach" wnosi cząstkę węglowodanów do wnętrza komórki. Chory karmiony tzw. dietą cukrzycową nadal za dużo zjada węglowodanów, wstrzykuje sobie insulinę, a organizm sprytnie się broni tak przed węglowodanami, jak przed nadmiarem insuliny. Nic dziwnego, że znów rośnie mu cukier we krwi. Wówczas w odpowiedzi lekarz podnosi dawkę insuliny. Przez pewien czas jest lepiej, ale organizm broniąc się ciągle przed nadmiarem insuliny, ponownie przestaje reagować na podawaną insulinę. Wtedy lekarz, starając się przechytrzyć organizm, podaje inny rodzaj insuliny. Jednak sytuacja ta ciągle się powtarza. Najgorsze jest to, że w tym czasie zaczynają się wszystkie powikłania związana z lekami stosowanymi do tej pory. Powikłania naczyniowe - miażdżyca uogólniona, ze wszystkimi konsekwencjami narządowymi, powikłania neurologiczne, oczne i inne. Dochodzi do martwicy palucha. Amputuje się stopę, później całą kończynę, potem drugą, człowiek ślepnie, wydaje ogromne pieniądze na lekarstwa, czym doprowadza się do całkowitej katastrofy zdrowotnej i śmierci. Wszystko to dzieje się w świetle prawa, zgodnie z prawem i zgodnie z nauką akademicką. Nikt poza chorym nie ponosi żadnej konsekwencji. Chirurg nie idzie do więzienia za nieodwracalne okaleczenie chorego. Minister zdrowia nie odpowiada za zarządzenia, których nie powinien wydać. Błędne koło usankcjonowane "nauką". Do tego państwo polskie wydaje każdego dnia jeden milion dolarów tylko na insulinę, którą chorzy otrzymują za darmo. Dochodzą potężne koszty innych leków, koszty leczenia powikłań, szpitale, aparaty ortopedyczne, aparaty do badania cukru, paski wskaźnikowe, badania laboratoryjne i renty. Lecz dla niektórych jest to wielki biznes i zapewne modlą się oni do swojego boga mamony, by więcej ludzi chorowało, nie tylko na cukrzycę. Przypomnę, że obecnie w Polsce mamy około dwóch milionów chorych na cukrzycę jawną i liczba ta niepokojąco rośnie. Ile mamy cukrzycy ukrytej, nie wiemy. Kiedyś tak nie było. - A jak pana zdaniem powinno wyglądać leczenie cukrzycy? brał do końca życia". To jest absurd! Jeśli my wiemy, że hiperglikemię i cukrzycę powodują węglowodany i tylko węglowodany (w niektórych przypadkach nadmiar białka też), nigdy tłuszcz zwierzęcy, to dlaczego diabetolog zaleca choremu stosować dietę cukrzycową, w której jest od 45 do 60 proc. węglowodanów, czyli produktów, z których cukier we krwi powstać musi? W ten sposób lekarz niejako podtrzymuje cukrzycę. Równocześnie mówi pacjentowi: "Nie jedz tłuszczu zwierzęcego - nasyconego, bo tłuszcz jest bardzo szkodliwy w cukrzycy", ale nie powie, dlaczego pacjent ma nie jeść tłuszczu i chory jest przekonany, że cukier we krwi powstaje z tłuszczu. - A co pan mówi swoim pacjentom? - Ja im mówię zupełnie odwrotnie. Tłuszcz nasycony zwierzęcy nie jest szkodliwy dla każdego człowieka, w nim znajdują się zawsze dwa niezbędne dla organizmu tłuszcze nienasycone pochodzenia zwierzęcego w równej proporcji. Należy go zjadać w odpowiedniej proporcji, bo to jest ogromny rezerwuar energii, a podczas spalania tłuszczu nie zanieczyszcza się organizmu. Białko najlepiej zjadać najwyższej jakości (żółtka z jaj) w niewielkiej ilości, natomiast drastycznie ograniczamy węglowodany. Wszystko to zjadamy według odpowiedniej proporcji B:T:W opracowanej przez doktora Jana Kwaśniewskiego. Wtedy już w pierwszym dniu stosowania tej proporcji pacjent zmniejsza dawkę insuliny lub leków doustnych o pięćdziesiąt procent lub przestaje je brać w ogóle. Wcześnie rozpoczęte leczenie tą metodą nie daje powikłań polekowych, doprowadza do całkowitego zaprzestania brania leków przeciwcukrzycowych, a przy bardzo znacznym stopniu uszkodzeniu komórek produkujących insulinę pozwala na bardzo wielką redukcję dawki dobowej insuliny. Wtedy nie jest to już leczenie cukrzycy jako choroby, a tylko uzupełnianie dawki insuliny, której brakuje organizmowi w stosunku do własnej. Nigdy nie ma tu uciętych nóg, ślepoty itd., ludziom wraca zdrowie, funkcjonują normalnie, mają doskonałe samopoczucie, bo zmienia się także i ich psychika. Pracują znacznie lepiej niż przedtem. Tak się naprawdę dzieje. Ja mam wielu takich pacjentów, o których mówię na wykładach. Wracając do zagadnień metabolizmu przypominam, że gdy organizm czerpie energię ze spalania tłuszczu (wodoru) zużywa dużo mniej tlenu, niż spalając węglowodany (węgiel). Np. w miażdżycy niedobór tlenu i dieta kardiologiczna jest katastrofą dla chorego. Gdy komórka zmuszona jest do spalania węgla z węglowodanów i potrzebuje do spalenia węgla aż dwa atomy tlenu, to w chwili niedoboru tlenu, kradnie ten tlen z sąsiedztwa. Wówczas obumierają obie. Powstaje miejscowa mikronekroza. Wtedy organizm broni się przed "dziurą" po martwej komórce i zatyka ją powstałym ze spalenia węgla cholesterolem, czyli cholesterolem pochodzenia węglowodanowego, roślinnego - nigdy cholesterolem pochodzenia zwierzęcego znajdującym się w pokarmach pochodzenia zwierzęcego. Tak wygląda przedstawiony w sposób niezwykle uproszczony początek miażdżycy. Zarośnięte naczynia powodują chorobę wieńcową itd. Jeszcze raz przypominam, że za miażdżycę odpowiada cholesterol, który powstaje w naszym organizmie po spaleniu każdego z rodzaju węglowodanów. Mylnie jednak sadzi się, że skoro znaleziono cholesterol w jajku (tłuszcz), to nie należy jeść jajek, by nie mieć cholesterolu w naczyniach i w tkankach. Kiedyś eksperymentalnie karmiono zwierzęta paszami zawierającymi cholesterol i rzeczywiście w ich tkankach i naczyniach krwionośnych znaleziono blaszki miażdżycowe nasycone cholesterolem. Na tej podstawie wysnuto błędny wniosek: "Nie jedzcie pokarmów, w których jest cholesterol". Podchwycili to ci, którzy chcieli zarobić na tej fałszywej idei. Do dziś mamy jeszcze opakowania tłuszczu z napisem "Bez cholesterolu". Do dziś nie udowodniono naukowo, że cholesterol pochodzenia zwierzęcego jest przyczyną miażdżycy. On nie ma dojścia do komórki i nie może jej uszkodzić, natomiast w całości po zjedzeniu jest kierowany do wątroby jako ważny substrat do produkcji enzymów, hormonów i wielu jeszcze innych elementów służących do życia. Prawdziwe powstawanie cholesterolu w organizmie wykryto w czasie śledzenia izotopów podanych w cząsteczce glukozy (cukru). Dowiedziono doświadczalnie, że po 30 minutach po spaleniu jednej cząsteczki węgla z węglowodanów powstaje jedna cząsteczka cholesterolu trójglicerydu, który jest bardzo toksyczny jako inicjator miażdżycy. Widać więc, że cholesterol pochodzenia roślinnego, którego nigdy nie ma w węglowodanach, nie pochodzi z tłuszczów zwierzęcych, ale z węglowodanów. Szkoda tylko, że fałsz powtarzany agresywnie w mediach robi swoje. Cholesterol jest tłuszczem bardzo potrzebnym w naszym organizmie. W organizmie żywionym optymalnie wątroba produkuje tyle cholesterolu, ile aktualnie go potrzeba. Spadek cholesterolu u chorego poniżej pewnego minimum we krwi jest zwykle lepszym wskaźnikiem nadchodzącej śmierci niż wzrost OB. - Czy może pan obiecać czytelnikom "Życia Kalisza" kolejną pouczającą rozmowę? - Tak. Będę w Kaliszu na wykładzie w Stowarzyszeniu Optymalni 5 marca br. w restauracji NOT o g. 17. Tel. do stowarzyszenia 76 25 880 lub 0604 441 629 Wysłuchał Arkadiusz Woźniak Ps Choć czuję się dobrze, eksperymentalnie korzystałem przez 2 lata z diety optymalnej. Wiem z jakim szokiem mentalnym przyjdzie zmierzyć się zainteresowanym osobom. "Nie jedz tłusto, bo na pewno umrzesz" - będą radzili najbliżsi. "E tam, bzdury" - powiedział mi jeden z szanowanych kaliskich lekarzy, który przy głębszym drążeniu tematu przyznał jednak, że nie przeczytał książki dr Jana Kwaśniewskiego. "To tak jakbyś dał mi w mordę" - obraziła się na mnie matka dziecka chorego na cukrzycę. Na jednym z ostatnich publicznych wykładów o żywieniu optymalnym wstaje mężczyzna i mówi: - Jestem diabetologiem i ostrzegam was, że tłusta dieta jest niewłaściwa. - A ja jestem chorą na cukrzycę - odzywa się głośno kobieta z sali. Propagatorzy tłustej diety pokazali mi dzisiaj uleczonych ludzi. Niech teraz pan mi pokaże choć jednego chorego, którego pan wyleczył z cukrzycy. Diabetolog speszony opuścił salę. Nie dziwmy się tym reakcjom. Nieżyjący Stefan Kisielewski powiedział, że socjalizm to jest taki ustrój, w którym rząd dzielnie walczy z problemami, których by nie było gdyby nie socjalizm. Parafrazując może warto ukuć nowe powiedzenie: używana w cukrzycy dieta to taka, w której pacjent i lekarz dzielnie walczą z problemami, których by nie było gdyby nie ta dieta. Zatem szukajmy prawdy. AW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co pan mówi swoim pacjentom? - Ja im mówię zupełnie odwrotnie. Tłuszcz nasycony zwierzęcy nie jest szkodliwy dla każdego człowieka, w nim znajdują się zawsze dwa niezbędne dla organizmu tłuszcze nienasycone pochodzenia zwierzęcego w równej proporcji. Należy go zjadać w odpowiedniej proporcji, bo to jest ogromny rezerwuar energii, a podczas spalania tłuszczu nie zanieczyszcza się organizmu. Białko najlepiej zjadać najwyższej jakości (żółtka z jaj) w niewielkiej ilości, natomiast drastycznie ograniczamy węglowodany. Wszystko to zjadamy według odpowiedniej proporcji B:T:W opracowanej przez doktora Jana Kwaśniewskiego. Wtedy już w pierwszym dniu stosowania tej proporcji pacjent zmniejsza dawkę insuliny lub leków doustnych o pięćdziesiąt procent lub przestaje je brać w ogóle. Wcześnie rozpoczęte leczenie tą metodą nie daje powikłań polekowych, doprowadza do całkowitego zaprzestania brania leków przeciwcukrzycowych, a przy bardzo znacznym stopniu uszkodzeniu komórek produkujących insulinę pozwala na bardzo wielką redukcję dawki dobowej insuliny. Wtedy nie jest to już leczenie cukrzycy jako choroby, a tylko uzupełnianie dawki insuliny, której brakuje organizmowi w stosunku do własnej. Nigdy nie ma tu uciętych nóg, ślepoty itd., ludziom wraca zdrowie, funkcjonują normalnie, mają doskonałe samopoczucie, bo zmienia się także i ich psychika. Pracują znacznie lepiej niż przedtem. Tak się naprawdę dzieje. Ja mam wielu takich pacjentów, o których mówię na wykładach. Wracając do zagadnień metabolizmu przypominam, że gdy organizm czerpie energię ze spalania tłuszczu (wodoru) zużywa dużo mniej tlenu, niż spalając węglowodany (węgiel). Np. w miażdżycy niedobór tlenu i dieta kardiologiczna jest katastrofą dla chorego. Gdy komórka zmuszona jest do spalania węgla z węglowodanów i potrzebuje do spalenia węgla aż dwa atomy tlenu, to w chwili niedoboru tlenu, kradnie ten tlen z sąsiedztwa. Wówczas obumierają obie. Powstaje miejscowa mikronekroza. Wtedy organizm broni się przed "dziurą" po martwej komórce i zatyka ją powstałym ze spalenia węgla cholesterolem, czyli cholesterolem pochodzenia węglowodanowego, roślinnego - nigdy cholesterolem pochodzenia zwierzęcego znajdującym się w pokarmach pochodzenia zwierzęcego. Tak wygląda przedstawiony w sposób niezwykle uproszczony początek miażdżycy. Zarośnięte naczynia powodują chorobę wieńcową itd. Jeszcze raz przypominam, że za miażdżycę odpowiada cholesterol, który powstaje w naszym organizmie po spaleniu każdego z rodzaju węglowodanów. Mylnie jednak sadzi się, że skoro znaleziono cholesterol w jajku (tłuszcz), to nie należy jeść jajek, by nie mieć cholesterolu w naczyniach i w tkankach. Kiedyś eksperymentalnie karmiono zwierzęta paszami zawierającymi cholesterol i rzeczywiście w ich tkankach i naczyniach krwionośnych znaleziono blaszki miażdżycowe nasycone cholesterolem. Na tej podstawie wysnuto błędny wniosek: "Nie jedzcie pokarmów, w których jest cholesterol". Podchwycili to ci, którzy chcieli zarobić na tej fałszywej idei. Do dziś mamy jeszcze opakowania tłuszczu z napisem "Bez cholesterolu". Do dziś nie udowodniono naukowo, że cholesterol pochodzenia zwierzęcego jest przyczyną miażdżycy. On nie ma dojścia do komórki i nie może jej uszkodzić, natomiast w całości po zjedzeniu jest kierowany do wątroby jako ważny substrat do produkcji enzymów, hormonów i wielu jeszcze innych elementów służących do życia. Prawdziwe powstawanie cholesterolu w organizmie wykryto w czasie śledzenia izotopów podanych w cząsteczce glukozy (cukru). Dowiedziono doświadczalnie, że po 30 minutach po spaleniu jednej cząsteczki węgla z węglowodanów powstaje jedna cząsteczka cholesterolu trójglicerydu, który jest bardzo toksyczny jako inicjator miażdżycy. Widać więc, że cholesterol pochodzenia roślinnego, którego nigdy nie ma w węglowodanach, nie pochodzi z tłuszczów zwierzęcych, ale z węglowodanów. Szkoda tylko, że fałsz powtarzany agresywnie w mediach robi swoje. Cholesterol jest tłuszczem bardzo potrzebnym w naszym organizmie. W organizmie żywionym optymalnie wątroba produkuje tyle cholesterolu, ile aktualnie go potrzeba. Spadek cholesterolu u chorego poniżej pewnego minimum we krwi jest zwykle lepszym wskaźnikiem nadchodzącej śmierci niż wzrost OB. - Czy może pan obiecać czytelnikom "Życia Kalisza" kolejną pouczającą rozmowę? - Tak. Będę w Kaliszu na wykładzie w Stowarzyszeniu Optymalni 5 marca br. w restauracji NOT o g. 17. Tel. do stowarzyszenia 76 25 880 lub 0604 441 629 Wysłuchał Arkadiusz Woźniak Ps Choć czuję się dobrze, eksperymentalnie korzystałem przez 2 lata z diety optymalnej. Wiem z jakim szokiem mentalnym przyjdzie zmierzyć się zainteresowanym osobom. "Nie jedz tłusto, bo na pewno umrzesz" - będą radzili najbliżsi. "E tam, bzdury" - powiedział mi jeden z szanowanych kaliskich lekarzy, który przy głębszym drążeniu tematu przyznał jednak, że nie przeczytał książki dr Jana Kwaśniewskiego. "To tak jakbyś dał mi w mordę" - obraziła się na mnie matka dziecka chorego na cukrzycę. Na jednym z ostatnich publicznych wykładów o żywieniu optymalnym wstaje mężczyzna i mówi: - Jestem diabetologiem i ostrzegam was, że tłusta dieta jest niewłaściwa. - A ja jestem chorą na cukrzycę - odzywa się głośno kobieta z sali. Propagatorzy tłustej diety pokazali mi dzisiaj uleczonych ludzi. Niech teraz pan mi pokaże choć jednego chorego, którego pan wyleczył z cukrzycy. Diabetolog speszony opuścił salę. Nie dziwmy się tym reakcjom. Nieżyjący Stefan Kisielewski powiedział, że socjalizm to jest taki ustrój, w którym rząd dzielnie walczy z problemami, których by nie było gdyby nie socjalizm. Parafrazując może warto ukuć nowe powiedzenie: używana w cukrzycy dieta to taka, w której pacjent i lekarz dzielnie walczą z problemami, których by nie było gdyby nie ta dieta. Zatem szukajmy prawdy. AW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój przychówek ma 2 i 4 lata, obecnie wszyscy chorujemy, dzieci wymioty i biegunka, ja na razie biegunka i b.słabo się czuję. rano normalnie zjadłam jajecznice a potem sie zaczęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie chyba problem w tym, że ja za dużo czytam :P Wiem o białku, ale ja Anusiu nie będę w kółko jeść żółtek i podrobów. Poza tym, jeżeli zmniejszę białko do 0,8g na kg nmc, czyli do 51 g, tłuszczu zjem do 102 g, zgodnie z tym co pisze w książce przy odchudzaniu (1,5-2 g na g białka), dołożę ok.50 g węgli, to ile mi wyjdzie kalorii? To będzie głodowanie, a nie żywienie optymalne. Wyjdzie tego około 1300 kcal, czyli tyle ile zapisują jakże mądrzy dietetycy. Logiczne jest więc, że muszę wobec tego zwiększyć tłuszcze, co jest w sprzeczności z tym, co zostało napisane w książce, za to nie jest w sprzeczności z logiką i wiedzą wyniesioną z forum o cukrzycy, że tłuszczu przy cukrzycy trzeba zjadać co najmniej 200 g. Sądzę, że potrzebuję jak kania dżdżu, lekarza optymalnego. I w tym cały jest ambaras :O Moje dzisiejsze menu (jeszcze wg starych zaleceń): Śniadanie: jajecznica z kiełbasą przepis 38 z książki, połowa z całości tego co wyszło (drugą połowę pochłonął mąż z chlebkiem opty n ;) )plus kawa przed śniadaniem, plus kakao 3 g na śmietance 30% 150 g. Do teraz nie jestem głodna :) Obiad: 50 g placki kokosowe, gulasz - 40 g podgardla i 120 g wołowiny Kolacja, taka jak wczoraj: Dynia duszona we własnym sosie z przecierem i czosnkiem (150 g) plus 100 g ziemniaków. Całość: B-59g (plus 4 z jarzyn), T-172 g, W-46 g. Na razie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje żo w przypadku zjadania zółtek i watróbki wystarczy 0,5g na kg wagi bo sa najwartosciowsze ale tłuszcz zostawiłabym w ilosci jak na 1g-tak ja to rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjk
Jeśli chcesz zwalczyć otyłość, to powinnaś zdecydować się na konsultacje z dietetykiem. On po przeprowadzeniu wywiadu określi ci indywidualny plan odżywiania. Musisz spełniać wszystkie zalecone przez niego zasady, wówczas uda ci się zrzucić nadwagę. Co więcej powinnaś zdecydować się na trening, który przyspieszy efekty odchudzania z dietetykiem. Polecam ci systematyczne jeżdżenie na rowerze stacjonarnym. I wcale nie musisz zapisywać się na specjalne zajęcia wprowadzone w klubie fitness, tylko kupić taki rowerek i trenować we własnym mieszkaniu. Taki trening posiada same zalety. Jakie? Jest skuteczny przy zwalczaniu otyłości i nadwagi, a co więcej - ma wpływ na poprawę kondycji i wydolności organizmu. Na takim rowerze możesz ćwiczyć o każdej porze - przez cały rok. Możesz wejść na stronę http://hgh.edu.pl/2011/06/24/cwicz-aerobowo-na-rowerze-stacjonarnym/ by przeczytać o treningu na rowerku stacjonarnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za poradę dotyczącą dietetyka. Niestety nie skorzystam, gdyż po pierwsze nie mam otyłości, po drugie nie sądzę, że dietetyk ułoży mi dietę otymalną, chyba że to będzie dietetyk współpracujący z którąś z Arkadii, po trzecie nie będę eksperymentować na własnym ciele i zmieniać kolejny raz diety licząc, że kolejna będzie lepsza niż ta, na której jestem obecnie. Przestawiłam się na nowe tory metaboliczne, czuję się świetnie, choć dzisiaj zrobiłam błąd i poza śniadaniem do późnego wieczoru niczego nie jadłam (nie byłam głodna), w efekcie nie mogłam chodzić (za mało węgli). Drętwienie całych nóg nie jest miłym uczuciem, nie polecam. :O Od jutra przechodzę na zmniejszoną podaż białka. Robię dziś tort serowo-kawowy nr 573 z książki kucharskiej i piekę chleb nr 11. Jutro na obiad będę miała sznycle z podgardla w panierce, do tego buraczki zasmażane wg przepisu nr 508, na śniadanie jeszcze nie wiem, na kolację zjem kawałek sernika. Życzę spokojnej nocy :) Patyk gratuluję spadku wagi!!!! Gosiu a jak tam dzisiejszy dzień u Ciebie? PS. nie wiem jak się zarejestrować na forum dr Kwaśniewskiego, chyba już nie przyjmują nowych użytkowników, szkoda trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×