Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnamegi

Straciłam moją miłość

Polecane posty

Gość Tristan_345
"lolusiaaa" napisała: "Jak możesz nie znając najdrobniejszych faktów z ich życia stwierdzić, że po prostu się "chłopiec wyspuszczał...znudziło mu się i zostawił" Otóż mogę tak pisać bo..tak się właśnie stało. Jak wątpisz droga "lolusiaaa", to przeczytaj sobie co w paru postach "smutnamegi" napisała o tym co jej kochanek jej mówił i obiecywał. A przecież można się domysleć, że to tylko drobna część co on tam jej mówił o niej i o ich przyszłości. I co? Jedno mówił, drugie zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Lolu mieszkam w jednym z największych i najpiękniejszych miast w Polsce ;) Tu ciągle coś się dzieje, miasto żyje :) To, że nie stało się tak jak mówił, to nie znaczy, że tylko pomoczył i spieprzył! To jest bardzo płytkie myślenie, ja też wiele rzeczy mówiłam, a stało się inaczej. Tristanie u Ciebie zawsze było tak jak planowałeś? Chyba nie skoro piszesz tu z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrobił jak zrobił, co nie znaczy, że był z nią tylko aby móc się "pospuszczać w stary towar" i porzucić. Wyobraź sobie, że w związku sex to nie wszystko, musiało istnieć coś co ich połączyło. Przecież te docieranie do siebie nie polegało na tym, że on najpierw "spuścił się", spodobało mu się a dopiero później rozwinęła się rozmowa... Zresztą nie mi to oceniać, co nie znaczy, że musiałeś być taki złośliwy i od razu takie rzeczy pisać. Jeszcze to z tym "starym towarem". Wyobraźnia Cię poniosła i to ogromnie. Skoro wg Ciebie kobieta w okolicach 30-stki to "stary towar" no to pogratulować pozostaje i życzyć wiecznej młódki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
smutnamegi: Tak, potrafie być złośliwy. Aleś pojechała: "że każdy ma swoją prawdę". Spotykają się koleżanki w gronie i jedna opisuje kilka faktów z życia jej męża, które skłaniają ją do podejrzeń, że być może mąż ma ją zdradza. I 1 koleżanka mówi, ze to może być, ale inna, że wcale nie, bo ona to widzi inaczej. I co wtedy, każda ma swoją prawdę? Prawda jest jedna, albo ją zdradza, albo nie. Jedna (albo 2) się myli a druga ma rację. Wcale Ci nie wypominam Twojego wieku, bo sam mam tyle. Tylko, że naiwnie myślałem, że tylko nastolatkowe wybryki można tłumaczyć hormonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Owszem, związałem się z taką jedną i nawet naiwnie ale szczerze się oświadczyłem. Dawałem sobie za nią głowe uciąć. A później byłem w szoku jak mnie potraktowała. Nie mogłem się pozbierać, bo 5 lat chodzenia i moja prawdziwa miłość mnie zostawia dla innego. Ale później spotkałem inną piękną dziewczynę , miała chłopaka, ale zaczeliśmy się do siebie zbliżać, umawiać, spotykać cieszyć się sobą (ona nadal była z tym swoim), seksu nie było. I wtedy zobaczyłem, że ona bardzo chce mieć dziecko (ja też chcę mieć rodzinę, że by nie było). i jej się raz wypsneło, że ona szuka jak to się wyraziła "rozpłodnika-ojca". I choć moje serce się do niej pchało, wygasiłem tą znajomość. Bo nię chcę być tylko dawcą spermy. Nadal mamy kontakt, ale sporadyczny. Potem była dziewczyna o wspaniałym ciele. Miała tam gdzie lubię i nie miała tam gdzie nie lubie. Pachnąca czysta i śliczna. Kilka spotkań, i ona mi wskauje do łóżka. Byliśmy już nadzy, podchmieleni już miałem w nią wejść, ale powiedziałem sobie -nie. Nie zrobię tego. Nie przespałem się z nią. Zmysliłem, że gumek nie miałem. Odetchnąłem na drugi dzień, bo jak tu tworzyć związek z dziewczyną, która jest gotowa się ze mną przespać po paru spotkaniach? Wygasiłem następną relację. A później poznałem dziewzyne o wspaniałym charakterze, wygląd: przeciętno-dobry. Wspólne wakacje (bez seksu). I co? Stwierdziłem, że ona mnie nie rusza fizycznie tak jak inne. Ona była bardzo za mną, ale nie chciałem jej robić krzywdy dając złudne nadzieje. Bo mam 30 lat, nie 21.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Tristanie widzisz, trochę nietrafnie zrozumiałeś pojęcie "każdy ma swoją prawdę", co odnosi się nie do faktów oczywistych (czarne czy białe), ale do prawd w które kazdy człowiek wierzy, którymi się kieruje w życiu i przede wszystkim do subiektywnych ich odczuć. Nikt nie może jednoznacznie określić czym jest miłość, bo każdy czuję ją inaczej. Można jedynie z pełnym przekonaniem powiedzieć, czym miłość nie jest, a nie jest lękiem, strachem i pochodnymi. Myślisz, że tylko w nastolatkach buzują hormony? Oj to mało o kobietach wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Nastolatki mają hormony. Dojrzałe kobiety mają hormony+doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Tristan_345 Z tego co piszesz prznajmniej byłeś uczciwy wobec samego siebie i wobec tych kobiety. Reprezentowały sobą coś, co nie podobało Ci się i świadomie zrezygnowałeś z całości. Choć pewnie w niektórych przypadkach łątwo nie było. Być może krzywda którą doznałeś od kobiety z którą chciałeś spędzić resztę życia rzutowała na twoje relacje z tymi potencjalnymi następnymi...Niekoniecznie świadomie. W życiu zawsze kierujesz się mocnymi zasadami, których nie zmieniasz? Poza tym, chcesz powiedzieć, że nie bzykałeś od 2 lat? ;) No chyba, że jakieś krótkie znajomości były w między czasie, ultrakrótkie skoro nie chciałeś laski o pięknym kształtach, która miała gdzie chciałeś, nie miała gdzie nie chciałeś i pchała Ci do łoża po kilku spotkaniach? :D Ale jesli jednak nie bzykałeś to respekt i wybaczam Ci wszystkie złościwości :) Myślę, że hormony i doświadczenie to być może nawet gorszy zestaw...Bo przecież doświadczenie może być złe...a raczej wyciągnięte wnioski z tych doświadczeń mogą być złe, albo może nie być ich wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Seks jest wspaniały w dobrze ułożonej relacji. Bez tego przypomina trzepanie sobie konia. Zapomniałem dodać że na corocznym lipcowym kursie w pracy, ciśnienie mi podniosła koleżanka, gdy wracaliśmy z pubu po paru drinkach grupą do hotelu. Zaproponowała mi dokończenie drinków w jej pokoju. A ma narzeczonego. Nie chłopaka. Narzeczonego. Od tego czasu, gdy tamta zostawiła mnie dla innego, a druga kombinowała na boku ze mną, prędzej przepłynął bym Bałtyk wpław, niż by mi stanął przy takiej co tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Ale porażka, jeden z ostatnich tak ciepłych wieczorów w roku, sobota, a my siedzimy tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Ja spływam na małą partyjkę-gierke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
smutnamegi napisała: "Ale porażka, jeden z ostatnich tak ciepłych wieczorów w roku, sobota, a my siedzimy tutaj..." Ostatnia złośliwość na dzisiaj z mojej strony: trzeba dodać jeszcze "smutnamegi" że Ty siedzisz, a on tam, bryluje i okadza te niunie jak jeszcze niedawno Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety jestem niezdolna do wyjścia. Po wczorajszym dniu jeszcze niedzielę poświęcę na dojście do formy ale Ty Megi cała i zdrowa jesteś, więc nie wiem co tutaj robisz :P Tristan powinien nick zmienić.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Tristanie tym razem bez punktu:P Powiem Ci, że wali mnie to co on teraz robi, może nawet skakać na bungee bzykając w tym czasie lakąś laskę, na chwilę obecną mam to gdzieś. Nie boli mnie, boli mnie głowa i gardło, starczy. Loku słusznie, uzupełniaj płyny;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Tym optymistycznym akcentem mówię Wam dobranoc...Biorę aspirynę i idę spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Witajcie... Po weekendzie spędzonym w łóżku, wypociwszy się i wypłakawszy się za wszystkie czasy nadszedł poniedziałek. Z poniedziałkiem kolejny łzy, odszedł dzisiaj ktoś bardzo mi bliski, długo chorował...Przepłakałam dzisiaj pół dnia w pracy, oczywiście ex mnie widział, ale tym razem źle pomyślał, bo nie zamierzam już uronić ani jednej łzy za tym skurwysynem!!! Niech sobie nie schlebia, że to za nim rozpaczam 7my tydzień. O NIE! Kochani po 6 tygodniach żałoby nadszedł czas buntu i złości. Jestem wsciekła! Koniec rozpaczy, koniec użalania się nad sobą. Żegnam mojego ex raz na zawsze, nie uświadczy już smutku czy łez na mej twarzy, o nie! Wszak życie jest jedno! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi ściskam mocno ! Trzymaj się kochana ! Wiem, co oznacza strata bliskiego. A na tego łotra nie warto tracić łez :) Ja teraz rzadziej będę tutaj wpadać, ponieważ studia już zaczynam. Więc trzeba wziąć się do roboty :) Pozdrawiam, buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Hmm.. Dobry jest ten bunt. Ciekawe czy by jednak nie wyparował w 1 sekundzie, gdyby Twój eks powiedział parę ciepłych słów i Cię przytulił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Hello ;) Lolu powodzenia na tych studiach, ale bym sobie postudiowała jeszcze fiu fiu, ale na dziennych oczywiście :P Tylko nie zapomnij tu o mnie! Wpadaj chociaż na chwilkę czasem :) Tristanie otóż jestem przekonana, że bunt potrwa trochę czasu;) Nie lubię tego osobiście bo człowiek po prostu zionie negatywną energią na kilometr...jednak po kilku tygodniach rozpaczy przyjmuję to jako mniejszą lub większą ulgę. Wyobraź sobie, że dzisiaj gdy go widziałam (3 razy się mijaliśmy i spojrzenia się skrzyżowały) i zachowałam absolutny spokój, nie dałam się też sprowokować. Nie łaziłam z byle pretekstem do pielęgniareczek gdy go słyszałam w oddali, tak aby tylko go spotkać, nosz jasna cholera jakie to żałosne było :-o Spokojnie zajmowałam się swoim. Serce już mi nie biło jak oszalałe. Czy mógłbyś opisać swoje etapy nim nastała...obojętność? A może nie miałeś żadnych etapów...? Tak więc trochę pozytywniej...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Opisze megi dla Ciebie :) Ale nie dzisiaj bo padnięty jestem, a wróciem niedawno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Czy to już koniec? Pierwsze to myśli, czy jeszcze jest jakas szansa? Serce się jeszcze rwie, ale rozumu już wie. To nie przychodzi tak nagle. Od samego początku, po tym co zrobiła, wiedziałem, że to już koniec. Wiedziałem, że z moja postawa musi byc na nie. Całe moje ciało i serce jednak pchało mnie do niej przez pierwsze 2 tygodnie. Były niestety jakieś "urzędowe" spotkania, bo sprawy materialne (te głupie wcześniejsze mieszkanie ze sobą), nie zostawiają próżni za sobą. Później nastapiła walka ze samym sobą, by uciąć kontakt. Zrobiłem to, ale w głębi serca czekałem na jakiś mail albo sms od niej, który by mi mówił, że zrobiła błąd. Dostałem takie po miesiącu (zareagowałem wypominając jej różne rzeczy), po pół roku (zaproszenie na spotkanie, jakieś komplementy - nie skorzystałem). A następnie dostałem maila zaczepnego z 8 miesięcy po rozstaniu, co u mnie itd. A było to 2 dni po walentynkach (które notabene spędzała pewnie ze swoim facetem). Zignorowałem nie odpisując nic. Pisałem już wcześniej, że najgorsze były pierwsze 2 tygodnie. Później było juz tylko budzenie się ze snu w którym byłem pograżony. Nie tylko jej obraz w moich oczach się zmieniał, ale także obraz czym jest miłość dwojga ludzi do siebie, a czym nie jest. Zacząłem natomiast patrzeć na ludzi którym wyszło i zastanawiać się dlaczego i co oni takiego robią, że można. Tym krócej trwa ten bolesny okres po rozstaniu im mniej mamy kontaktu ze sobą. Miłość nie okazywana po prostu próchnieje i eroduje. Jeśli nie możesz zmienić pracy (co warto zrobić jeśli masz taką możliwość), to warto rozejrzeć się za jakąc płcia przeciwną, nie po to by się wiązac bo to głupie zaraz po rozstaniu, ale po to by z tym kimś się zaprzyjaźnić. Takie koleżeństwo daje solidnie na przeczyszczenie naszej nadwyrężonej psychice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megi nie zapomnę o Tobie nie martw się ! Wchodzę tutaj wciąż i pewnie będę wchodzić nie raz. Dzisiaj wykładowca mówił skąd pochodzi itd. i okazało się to miasto, do którego mój ex wyjechał..No i i mi się przypomniało wszystko, dziwny ścisk w żołądku i tysiąc myśli..PORAŻKA No ale nie za bardzo mam czas na myślenie, wracam do domu padnięta, dzisiaj w domu byłam o 19, od rana zajęcia..jutro podobnie, ale nie narzekam aż tak :) Pozdrawiam bardzo bardzo cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Tristanie to o czym napisałeś: "Tym krócej trwa ten bolesny okres po rozstaniu im mniej mamy kontaktu ze sobą. Miłość nie okazywana po prostu próchnieje i eroduje". Zgadza się. Zastanawiałeś się pewnie nie raz jakby to było gdybyście się widzieli często? Nie pare razy dziennie bo to już przesada (wow ...serio?:P), ale powiedzmy, co drugi dzień. Nie wiesz jakbyś się zachował i jakbyś myślał, więc nie rozumiem co Ciebie tak wielce czasem dziwi w moim zachowaniu :P Któraś z dziewczyn wspomniała, że kontakt z byłym zaprawi mnie w boju i tak się stało. Można powiedzieć, że powoli zaczynam dochodzić do siebie, patrzeć na siebie i myśleć o sobie, a nie patrzeć na niego i myśleć o nim. Po prostu zaczynam go zlewać, zyskuję powoli utraconą pewność siebie. Przestaje go idealizować, bo on doprawdy nie jest idealny.Także...jest dobrze:) Hmmmm....Myślisz, że Twoja ex odezwie się jeszcze czy dała sobie spokój? Pracy póki co nie zamierzam zmieniać, bo tam pracują świetni ludzie, są jeszcze inne zawodowe powody. Nie zamierzam wychodzić obrażona z piaskownicy w której bawię się znacznie dłużej niż on;) Jeśli chodzi o płeć przeciwną to w pracy dostaję aż nadto dowodów adoracji, przedział wiekowy 22-42 ;) Nie mam bliskiego kumpla to fakt...Tzn mam ale daleko daleko... Lolciu 🌼 Ufff całe szczęście, nie jesteś jakimś kujonem...:P To forum wciąga podobno:P Zajęty grafik nie pozwoli Ci na myślenie...Ja generalnie pracuję i spędzam przyjemnie czas, spotykam się ze znajomymi, czytam itd. Staram się nie myśleć i wychodzi mi! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Wiele kobiet ma dziwaczną praktykę masochistycznego przeglądania profili swoich ex na jakiś fejsbukach itp. Śledzenie i torturowanie się. Chęć zapomnienia a regularne guglowanie ich. Ja akurat nie robiłem i nie robie tego. To sprawiałoby mi niepotrzebny ból. Przynajmniej w pierwszych tygodniach i miesiącach po rozstaniu. A później też tego nie robiłem bo..nie ma powodu. Czy spodziewam się kontaktu? Raz zadzwonila do mnie ale to ponad 1,5 roku temu z ważnego powodu (nie związanego z nami) i nie mogła się wygadać o sobie, pracy. Zaproponowała kawę, ale może z grzeczności. Nie odpowiedziałem bezpośrednio na to, ale nie poszedłem. Nie wiem czy kobieta może szukać starego kontaktu po latach jeśli jest np. w szcześliwym związku, a może i rodziną własną (nie wiem czy tak jest). Nie potrafię odpowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Współczuje Ci jeśli musisz oglądać swojego ex codziennie. Tylko mnie zastanawia jaki Ty cel waszej relacji sobie wyobrażałaś? Każdy po jakimś czasie ma coś do powiedzenie o swoim związku (nadzieje na coś i w jakim kierunku by się chciało by zmierzał). Co chciałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Tristanie... Ja nie przeglądam profilów mojego ex na portalach społecznoścnowych, nie mam jego numerów komunikatorów, pamiętam tylko numer telefonu niestety, ale nie ciągnie mnie ani trochę aby coś pisać czy dzwonić do niego. Cel naszej relacji był taki, aby być razem dalej i zamieszkać razem w niedalekiej przyszłości, być szcześliwymi, bo tacy właśnie byliśmy, gdy byliśmy razem. Przynajmniej tak mi się zdawało. Nigdy nie prosiłam ani nie nalegałam na jakieś poważniejsze zobowiązania z jego strony. On jest bardzo związany ze swoją rodziną, niepełną zresztą, zrobiłby dla nich wszystko, zaczyna w październiku studia uzupełniające. To trochę komplikowało sprawę wspólnego mieszkania, ale końcem końców wspaniale, że nic z tego nie wyszło... Ja jestem po 2 poważnych związkach, to jego pierwszy. Teraz wiem, że on po prostu nie dorósł...i nie wchodzę tutaj w dysputę kochał, nie kochał. A na co mówiąc w kolokwialnym uproszczeniu poleciałam? ;) Na to wszystk, o czym czytaja kobiety w książkach o miłości, bo tak właśnie było i on był też jak nie z tego świata. Nigdy się tak przy nikim nie czułam, pomimo, że moi poprzedni mężczyźni byli bardzo opiekuńczy i czuli. Naprawdę bardzo wiele mu zawdzięczam w kwestii... nazwijmy to rozwoju osobistego, tylko ja sama wiem jak wiele. A końcem końców zrobił mi na koniec dużą przysługę odchodząc ode mnie. Na chwilę obecną widok ex w pracy to jak kubeł zimnej wody na głowę, hartuje bardzo. Tak czy inaczej...słońce wstaje każdego ranka tak jak i ja, i żyjemy:) Człowiek jest w stanie znieść niewyobrażalne pokłady cierpienia, które w porażających ilościach sam sobie zafundował, swoim myśleniem. Miłego dnia wszystkim! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tristan_345
Oho, widzę tutaj idealizację obiektu westchnień. Piszesz, że inni Cię tak nie jarali choć byli "opiekuńczy i czuli". No ale przecież opiekuńczośc i czułość nie podniecają. Większośc kobiet podnieca męskość tak jak mężczyn kobiecość. Facet nie napala się na kobietę, bo np jest cierpliwa (choć to duża zaleta np. u żony). Napala się, bo np. jest ładna albo potrafi się ubrać ze smakiem (co jest jedną z cech kobiecości).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
A co to sa jakies wytyczne i standardy co moze sluzyc jako czynnik inicjalizujacy podniecenie? :) Roznych ludzi podniecaja rozne rzeczy. Moj ex mial duzo przymiotow wywolujacych u mnie dreszcze. Ale to juz nie czas aby to wspominac, bo i po co? Nie mniej jednak dalej czuje jego zapach i to dosyc intensywnie. Jesli przejdzie korytarzem i ja pojawia sie tam zaraz po tym to zawsze go wyczuje. Jest jeszcze jedna kwestia ktora mnie zastanawia. Jaki moj ex ma cel w ciaglym zwracaniu na siebie mojej uwagi, teatralnym smiechem i zachowaniem gdy wie ze widze lub slysze, ciasta kwiaty i torty dla kobiet ktore adoruje teraz. Albo rzeczywiscie tak czuje i robi to wszystko od siebie,albo probuje w ten sposob podbudowac swoje ego i pokazac mi jaki to on nie jest super i ma wszystko gdzies albo po prostu jest kawalkiem gnoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×