Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lea99

Do samotnych - czy pogodzilyscie sie z tym, ze byc moze od konca zycia bedziecie

Polecane posty

Gość smutna jaaaa
ja się czuję podobnie jak ktoś wyżej napisał, mam 29 lat, cholernie samotna, smutna, ze wszystkim muszę sobie radzić sama i mam wrażenie że tylko ja taka jedna na tym świecie jestem, zazdroszczę innym tego że są kochani i kochają, że mają z kim dzielić codzienność, wspólne plany te mniejsze i większe, że ich życie ma sens. Najgorzej jest w weekend, wtedy człowiek najbardziej sobie to uświadamia i ten głupi facebook;-), ciągle ktoś dodaje jakieś fajne zdjęcię, a to ze swoją połówką, a to jak się zaręczył, a to z wakacji. Autorka tematu jest chyba z rocznika 78, ja jestem 6 lat młodsza, ale mam wrażenie że za 6 lat nic się nie zmieni, przeraża mnie to. Czuję, że przestaję mieć siłę walczyć o siebie. Wszyscy znajomi poukładali sobie życie, a ja zamiast utrzymywać z nimi kontakty, odsuwam się od nich, bo wszelkie wspólne imprezy to pary, ich pełne radości życie i ja sama/samotna nie mająca już energii do udawania zadowolonego singla, przez co staję się jeszcze bardziej samotna. Nie sądziłam że tak będzie wyglądać moje życie. Cholernie zazdroszczę ludziom w szczęśliwych związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
i znów zaczynam popalać, mimo że uważam że net nałóg jest bez sensu i to że palę w niczym mi nie pomoże, ale zaczynam myśleć że mam po prostu to wszystko gdzieś. Dlaczego jedni spotykają swoją drugą połówkę ot tak po prostu jakby to miało być oczywiste, naturalne, a inni wiecznie sami albo w pomylonych związkach. Jest tyle samotnych, widać po tym forum, niech ktoś mi udzieli jakąś mądrą odpowiedź? I też przez tę samotność nie mogę się skupić na rzeczach. które kiedyś dawały mi przyjemność, czytaniu, słuchaniu muzyki czy oglądaniu filmów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
i jak ktoś wyżej pisał, ludzie w mojej pracy, są w wieku podobnym do mojego, a pracuję w tej firmie kilka lat i w tym czasie byłam świadkiem tego jak po kolei większość się zaręczała, żeniła, teraz rodzą rodzą im się dzieci, budują domy, remontują mieszkania a ja cały czas w tym samym punkcie, jakby ktoś zawiesił moje życie, ile tak można? Mam wrażenie, jakby ktoś rzucił na mnie klątwę. Nie wiem po co to piszę, i tak nikt i nic mi nie pomoże, wygadałam się po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
jeszcze jedno;-), dziwne to jest i niesprawiedliwie, jak pomyślę sobie np. o kilkudziesięciu osobach z mojego otoczenia, to może jestem w stanie znaleźć jedną czy dwie osoby w sytuacji podobnej do mojej, a tak wszyscy wydają się szczęścili/ zadowoleni z życia. I tych kilkudziesięciu osób akurat na mnie padło;-), przestaje mi się nawet chcieć takie podstawowe rzeczy robić jak sprzątanie, gotowanie, dla samej siebie nie chce mi si gotowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 15:33
smutna jaaaa -> to mamy wiele wspólnego. Ja też mam wrażenie, że ktoś rzucił na mnie klątwę, choć nie wierzę w takie zjawiska, no ale jak to inaczej wytłumaczyć, mój pech do facetów? Nie przypuszczałam nigdy, że to będzie takie trudne, żeby znaleźć męża. W końcu jakoś zawsze się to wszystkim udaje, pomijając jakieś zdziwaczałe stare panny. Nigdy bym nie pomyślała, że ja tak skończę. Innym tak łatwo to przychodzi, a dla mnie to jakaś abstrakcja jest, zakochać się z wzajemnością w fajnym facecie i stworzyć coś razem. Nie wiem co robiłam nie tak :( Chyba byłam zbyt wybredna po prostu i zakochiwałam się w takim byle kim, a fajnych chłopaków olewałam, no i teraz mam za swoje. Skończyłam jako zdziwaczała stara panna, co nie ma żadnych znajomych i siedzi w domu, i nie ma już nawet ochoty, żeby kogoś poznać ze strachu, że skończy się tak samo jak poprzednie związki - czyli z początku wszystko super, a potem jednak okazuje się, że facet ma coś z głową nie tak. Też myślę, że za 5 lat będzie tak samo, nic się nie zmieni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
gościu z 15:33 :-) ja podobnie, jedno że nie poznaję ciekawych mężczyzn, właściwie to wcale nie poznaję, a dwa boję się zaangażowania żeby nie zostać zranioną, od tego uczucia już wolę tę moją samotność. Chciałabym poznać tę miłość na całe życie, tego właściwego mężczyznę, tylko że ja już przestałam w to wierzyć, że ludzie są sobie pisani. Wydaje mi się że jak spotkam jakieś normalnego fajnego chłopaka to po prostu że tak powiem "wejdę w to" żeby nie być samej, a kiedyś wierzyłam w miłość, która jest człowiekowi pisana, taką bez wątpliwości, do końca życia, ja naiwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
a co do pyt. w tytule, czy z tym się można pogodzić? We mnie nie ma zgody ani odrobinę, ale wiary też chyba już nie, może jakieś ziarenko nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość May78
Oj, chyba nie da się z tym pogodzić. Nawet jeśli znika to ziarenko nadziei, jak w moim przypadku, to zostaje złość i frustracja. Mam nadzieje, że jednak w Twoim przypadku życie potoczy się inaczej niż u mnie i nie będziesz musiała się godzić z samotnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
May a jesteś choć trochę szczęśliwa/ usatysfakcjonowana ze swojego życia? Gdybyś mogła cofnąć czas dokonywałabyś innych wyborów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość May78
Smutna, to trudne pytania :) Wiesz, na co dzień, wśród ludzi, jestem raczej pogodną osobą, potrafię się cieszyć z wielu większych i mniejszych rzeczy, więc to nie jest tak, że stale towarzyszy mi frustracja i rozgoryczenie, a w życiu nie widzę niczego pozytywnego. Jeszcze daleko mi do zamkniętej w czterech ścianach, zgorzkniałej starej panny ;) Jednak, gdy przychodzi do podsumowań, to nie mogę powiedzieć, żebym była szczęśliwa czy usatysfakcjonowana. Zbyt wiele rzeczy mi się nie udało. Zawodowo u mnie nieciekawie - choć to jest akurat ten jedyny chyba obszar, co do którego mam poczucie, że w większym lub mniejszym stopniu zależy ode mnie i mogę próbować coś zmienić. Ale też miałam okazję się już przekonać, że największe nawet sukcesy w pracy niekoniecznie dają ogólną życiową satysfakcję i nie są w stanie zapełnić pustki w życiu prywatnym. Towarzysko – znajomych mam niewielu i nawet jeśli z biegiem czasu te znajomości się całkiem nie urywają, to jednak mocno ograniczają i zmieniają – to zresztą naturalne, nie mam tutaj do nikogo pretensji. Jestem w takim wieku, że wokół siebie mam same rodziny z dziećmi, poukładanym „dorosłym” życiem, a ja w tym świecie czuję się mocno wyobcowana. Staram się nie izolować, choć czasem przychodzi to z trudem, bo po wielu najfajniejszych nawet spotkaniach wracam do pustego domu i tym dobitniej przytłacza mnie moja samotność. Uczuciowo – to już kompletna porażka, zresztą wiele już tutaj na ten temat napisałam. Z wiekiem wcale nie jest łatwiej, wręcz przeciwnie, coraz bardziej brakuje mi obecności bliskiej osoby. To, co najbardziej boli, to fakt, że muszę pożegnać marzenia o własnej rodzinie i dzieciach. Może i na miłość nigdy nie jest się za starym, ale na zostanie matką niestety tak. Generalnie mam wrażenie, jakbym utknęła się w jakimś martwym punkcie wiele lat temu. Czy gdybym mogła cofnąć czas, dokonałabym innych wyborów? W wielu sprawach pewnie tak, choć akurat w kwestii samotności – nie bardzo wiem, co zrobiłam nie tak, co mogłabym naprawić i nie rozumiem dlaczego życie potoczyło mi się tak, że nawet na chwilę nie udało mi się poznać tej bliskości, której tak brakuje, że od zawsze jestem sama. Chyba w dużej mierze stąd ta złość i niepogodzenie się z samotnością ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ja mam powiedzieć? stara panna, 53 lata, schorowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten gościu na stronie 3 tego tematu o nicku Facet34 co się tak mądrzył, ma profil na portalu pornograficznym, znalazłam wrzucając jego dane w google... Pokazuje swojego kutasa i ogląda pieprzące się pary. Ale czego się spodziewać po samotnym 30paro latku. Między innymi dlatego nie szukam już faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
przeczytałam trochę wcześniejszych wpisów, ciekawą i mądrą rozmowę prowadziłyście, myślę May że musisz być fajną osobą na podst. tego co napisałaś, no i aż dziw że sama.. przeczytałam wypowiedź crew z 3 str. i myślę sobie że jest w tym część prawy, brakuje nam miłości, bliskości drugiego człowieka i z tego powodu idealizujemy wizję związku, a jeśli on się pojawi to pewnie pewnie przyjdą nowe problemy i tęsknota za czymś innym, oby nie za tą samotnością;-), mam koleżankę, która podobnie ja ja długo nie mogła sobie nikogo znaleźć, razem przeżywałyśmy jak fajnie byłoby poaznać kogoś ciekawego, ona w wieku 27 lat weszła w związek bez jakiegoś wielkiego zauroczenia, na zasadzie dania szansy i będąc już w ponad rocznym związku, mieszkając z tym chlopakiem (teraz się zaręczyli) powiedziała że nie ma co przeżywać (w sensie jeśli chodzi o związki), że jest ok ale tak samo ok było by być samej, a wcześniej jak była sama tak jej ten stan doskwierał, już zapomniała..;-), czyli coś w tym musi być;-) inny przykład, koleżnka dziś w pracy powiedziała że jak w sobotę posprzątała dom i zrobiła wszystko przy dziedziach to wieczorem jak padła na kanapę to już siły na nic nie miała, ja zamiast tego mogłam sobie poczytać, biegałam, miałam czas na swoją pasję, także dzieczyny głowy do góry, może nie ma tego złego;-), a Ty May nikogo w swoim życiu nie spotkalaś, ani jednego potencjalnego partnera do związku? A jeśli chodzi o dzieci to myślę, że nie jest u Ciebie jeszcze za późno, masz 35 lata? Jakaś amerykańska aktorka 42 letnia jest teraz w ciąży:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2-4-6-8
a ja jestem sama z wyboru i nie planuje z nikim się wiązać, nie odczuwam samotności, mam natomiast w miarę wygodne życie i wszystko poukładane po swojemu i prawdę mówiąc nie bardzo by mi odpowiadało gdyby coś a właściwie ktoś, zburzył ten porządek:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77opuncja
Hej forumki,zwłaszcza .May78:-) Dołączam się.Fajny topic.Ja tez sama,ale powiem wam,ze juz się tak nie denerwuje tym i zaczynam się przyzwyczaja,wiec nie jest źle.Ale chciałabym mieć juz kogoś bliskiego i dzieci,jest jeszcze ciut ciut czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem nicka nie będzie
Podbijam, bo większość postów wygląda tak, jakbym to ja je napisała, zwłaszcza Smutna jaaa, czuję to samo co Ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
hej:-), jest ktoś ze stałych bywalców? Ja dzisiaj jakiś duł.., smutno mi było w pracy, że znowu weekend a ja sama.., rodzince będę się musiała tłumaczyć czemu na wesele, które mamy w rodzinie nie chce iść, też ktoś bliski z rodziny się zaręczył i nie będę musiała udawać, że wcale mi nie jest smutno że ja dalej sama.., masakra jakaś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
dół przez u otwarte;-) też masakra;-), sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jaaaa
a przypomniało mi się, kiedyś rodzinka, ciocie itd.. przy każdej okazji męczyły mnie "a gdzie chłopak?", czy np. moim rodzicom życzenia imieninowe składali "no i zięcia bo już najwyższa pora", a ostatnio jak ktoś z rodziny zaczął mnie męczyć przy stole o chłopaka, ciocia powiedziała "już dajcie jej spokój", czyli to już ten etap że jest im mnie szkoda.., mi samej chyba siebie też;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pogodziłam się już z prawie wszystkim. Po tym co mnie spotkało godzę się na najgorsze i ma w d..pie marzenia. Tylko bym chciała poznać koleżankę lub kolegę do znajomości. Nie chcę przyjaźni tylko, żeby porozmawiać i żeby ta osoba nie miała innego zdania na każdy temat niż ja. I żeby lubiła kilka rzeczy takich jakie ja lubię. Mogę ja czasem wozić samochodem i pomagać. Tylko, żeby tych różnic nie było tyle, że wszystko inaczej niż ja, Ja interesuję się prawem i psychologia. Lubię tańczyć i śpiewać. Jestem fanem zespółu Mazowsze i Śląsk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwina
ja się niby pogodzilam z samotnoscią ale mam duzo zalu w sobie i zlosci ze musze przez ta samotnosc przechodzic. Moze kogos jeszce spotkam moze nie ale ciazko jest kazdego dnia zmagac sie z tym wszytskim. Mam prace ktora jest moja pasja, inne zainteresowania i znajmomych...jednak....mimo wszytsko, iz staram sie myslec o pozytywnych i szczesliwych aspektach mojego zycia wieczorami zadreczam sie brakiem partnera i swojej rodziny...te mysli nachodza jak czarne chmury..nie panuje juz nad tym:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak wyglada zycie kiedy czlowiek pogodzi sie wreszcie, ze nie jest mu pisane spotkac mezczyzna, ktorego pokocha ze wzajemnoscia? " a próbujesz ? może odrzucasz / skreślasz kogoś fajnego ? a może chcesz od razu szejka i milionera haha dużo jest dziś bab które nie wiedzą czego chcą, a na końcu i tak zostają z pijakiem Romkiem z dziurawymi skarpetami haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo śmieszne. I zupełnie nie na temat. Przeczytałeś w ogóle, o czym jest rozmowa czy tylko pierwszy wpis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam 32 lata... faceta o którym marzyłam od sześciu lat... i zmartwienia... bo nie wiem, czy jest ze mną dla tego, że mnie kocha, czy dlatego, że nie ma już starych przyjaciół, czuje się stary i ma wrażenie, że nic go już w życiu nie spotka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to chyba nie bardzo pasujesz do tematu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrażenie, że związki dają nam bezcenne lekcje życia by móc kiedyś te wszystkie doświadczenia zebrać do kupy i stworzyć prawdziwe szczęście o ile wystarczy na to życia. A tak poważnie powiem Wam, mam jeszcze przez jakiś czas 2 z przodu więc niby jestem młody ale mam wrażenie że doświadczenia w związkach mnie tak sponiewierały, że pewnie nawet jak spotkam tą jedyną to albo tego nie docenię albo co gorsza nawet tego nie zauważę. Co prawdę kobiety im starsze tym mądrzejsze ale mają podobne odczucia do moich i każdy w pewnym wieku che ale boi się kolejnego zawodu. Strasznie się na tym świecie pomagało szkoda, że już nie ma prawie żadnych zasad ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa nie rób z siebie męczennika teraz, bo pewnie było tak że to ty taka mameja co nie wie o co mu chodzi, wykorzystał, przespał się z dziewczyną i porzucił jak mu się znudziła, a teraz udaje ofiarę jęcząca ciota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzę koleżanko, że cię już dawno nikt nie dymał, he :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"widzę koleżanko, że cię już dawno nikt nie dymał, he" - włącz sobie pornola prostaku i zwal sobie swojego śmierdzącego fiuta, bo tylko do tego się nadajesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×