Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość coraz bardziej zawiedziona!

Dlugie , bezowocne starania o dziecko w dojrzalym wieku! Grupa wsparcia!

Polecane posty

Stefania u nas w zimie to posucha, żadnych konkretnych planów, byczymy się całą zimę, długi weekend w domu i ewentualnie jakieś delikatne spotkania kawkowo-piwkowe. No i czekamy z utęsknieniem na wiosnę, bo już wtedy to w domu nas nie ma, cały czas spędzamy na działce,normalnie jak nawiedzeni........ale to takie nasze zboczenie rodzinne. A jeśli chodzi o nasz wiek to konkretnie nie spotkała mnie żadna nieprzyjemność, ale lekarze tak bez entuzjazmu pracują z takimi pacjentkami, mi jeden wprost powiedział, że w pani wieku szanse wynoszą 10 % przy wspomaganych metodach, ale był też taki który kazał się strać bo jajniki ładnie pracują, jednak po kilku miesiącach powiedział, że nic więcej nie mogę dla pani zrobić.Ja już jestem do nich zniechęcona na maksa, ale gdybym miała 2 lata do tyłu to zawojowałabym może jeszcze.Póki co trzymam się wersji proboszcza, że dobrze, że jedno się udało:) No fajny gościo i papieroski pali, a ja lubię ludzi co palą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moncheri ale szalejesz kobieto, może rzeczywiście zachodziłaś w ciążę tylko się nie utrzymywała, teraz dokładnie Cie przebadają no i mam nadzieję, że armia M będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! mój po szalonej nocy jeszcze chrapie a ja postanowiłam tu zajrzeć:) Karmi coś czuję że nie lubisz zimy, to tak jak ja (właściwie mogłabym ją przespać) za to od wiosny podobnie jak Ty-szaleje na działce!!!uwielbiam grzebać w ziemi, przesadzać, pielić, siać, a najbardziej kopać wielkie dziury łopatą ! tak już ze mną jest! także BYLE DO WIOSNY:) a i nastrój kiedy świeci słonko fajniejszy... Dziewczyny jak czytam o przypadkach ciąż prawie niemożliwych to jednak wstępuje we mnie nadzieja że może jednak się uda, że jakiś procent szansy jednak mamy...taki nastrój mam od rana, to może przez ten wiatr?? pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Ja niecałe 2 lata temu zostałam ogrodniczką - amatorką :) kiedy kupiliśmy domek z ogródkiem na wsi. Działka ma 9 arów, sami ją zagospodarowaliśmy, bo były chaszcze po pas. Nigdy wcześniej nie miałam nawet działeczki. Karmi, u nas raczej nie ma niczego, co zwałoby się dumnie "kliniką leczenia niepłodności" ;P ale specjaliści w tej dziedzinie są na pewno. Ten lekarz, który robi badanie nasienia - do którego dostałam nr tel. jest na pierwszym miejscu w rankingu. A mój gin to ginekolog-położnik, sympatyczny facet, nawet na początek poprawił mi humor tym, że chciał sprawdzać moją tożsamość, bo nie wierzył, że to moja karta - mówił, że PESEL z osobą mu się nie zgadza :D Z resztą, kiedy wyciągał mi wkładkę, mówiłam, że chcę zajść w ciążę i absolutnie nie robił żadnych uwag, broń Boże, ani nie odradzał. Ale już jeżeli chodzi o pomoc w tej chwili - widzę, ze się nie nadaje i tyle. To gabinet w przychodni, wizyta refundowana przez NFZ, więc oprócz czasu niczego nie tracę. Mnie wszystko jedno jeżeli chodzi o płeć. Kiedyś dawno myślałam, że jeżeli trzecie dziecko to tylko dziewczynka. W tej chwili łapię się na tym, że kiedy wyobrażam sobie nasze dziecko myślę o chłopcu. Ale tak na prawdę szczerze, nie mam żadnych preferencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a do mnie przyszła @ i jakieś choróbsko się przyplątało to pisać za wiele nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc ! Gosiu czyli ten miesiac skreslamy niestety :( Tez zycze zdrowka , co to jakies grypsko ? Moj jeszcze chory , slaby , tez jakis wirus ! Stefi to owocnych wysilkow , mmoze wysilki :) , zostana nagrodzone ! Tez tak czasem czytam o tych cudach , wszystkie wyniki beznadziejne , a jednyk sie udaje , a kiedy nasza kolej ? Ja niestety ogrodu nie mam , ale powinnyscie w lecie moj balkon widziec !!! Tak mysle jak to jest , w wiekszosci mamy zwierzeta , sadzimy roslinki , czyzby jakas samoterapia zastepcza ??? :) :) :) Rachela miejmy nadzieje ,ze znajdzie sie jakis dobrze nastawiony specjalista , im dluzej jestem w temacie , tym bardziej zwracam uwage no to ,ze takich to jednak ,ze swieca szukac , to polowa naszego sukcesu ! A ja w sumie to zime lubie , byle nie za dluga byla, ale taka sniezna , u nas szaro, jak widze filmy w ktorych cieplo maja , to tesknie za ostatnim urlopem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny, mi sie dni mylą przez to wolne, niby sobota dzisiaj a ja mam lenia na całego, kawka i te sprawy...... Rachela ja tak wzniosle napisałam klinika niepłodności bo tak nazywają się same nawet niewielkie gabinety, w każdym razie chodziło mi o lekarza od niepłodności bo ginekolog położnik to raczej na czekanie jest nastawiony, niestety te wizyty kosztują i badania też, ale jak sie samo nie udaje to raczej należy coś tam sprawdzić. Ale super, że też macie działki no to na wiosnę poszalejemy z tematem a Moncheri będzie nas dokształcać w dziedzinie kwiatów . ja niby w dzieciństwie mieszkałam w swoim domu z działkę ale wtedy to guzik mnie ona obchodziła chociaż moi rodzice są do dzisiaj poważnymi działkowcami :) i chyba też mi sie to w genach udzieliło. My działkę kupiliśmy 3 lata temu, jest wielka jak dla mnie bo 24 ary, tylko to jest na wsi 8 km od domu naszego, spedzamy tam cały czas od wiosny, jest już zagospodarowana bo cały czas poświęciliśmy pracy tam, oczywiście ciągle coś udoskonalamy i upiększamy także zajęcie jest cały czas. Całe lato przyjeżdża do nas dużo gości, znajomi tez lubią tam przebywać bo mamy tam malutki domek, basen, grile, siatkówkę, piaskownice, w zeszłym roku była piękna pogoda także każdy weekend tam spędzalismy, dziewczyny opaliły sie lepiej niż na wczasach. Tylko raz dla zasady pojechaliśmy nad wodę, ale po jeziorze i tak wszyscy wylądowalismy u nas na grilu:) Ale kasy tam poszło ogrom:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie babeczki :) 🌼 Pisze krótko bo wiecie co strasznie ostatnio źle się czuję znaczy się psychicznie dopadła mnie jakaś depresja ta pogoda pewnie ma też na to wpływ nic mi się nie chce jakoś czuję się do du..y nie mam jakoś weny żeby cokolwiek robić :( nie mam depresji ale nie raz czuję się tak depresyjnie, chyba każdy tak ma jeszcze jak ma jakieś złe doświadczenia życiowe i się nie układa coś i dopadają nas takie dni :( mnie wtedy to dobija i się dołuje nie umiem spać myślę nad całym życiem układam jakiś sensowny plan a rano mnie zmorzy sen i wtedy nie chce mi się wstawać a trzeba i tak jakoś od poczatku roku zaczęłam kiepsko :( z m się tez kłócę o byle co nerwowa jestem wszytko mnie wkurza eh życie ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SM współczuję... Faktycznym przyczynom złego nastroju sprzyja jeszcze pora roku i pogoda. Szaro, smutno :( Karmi - 24 ary to kawał ziemi! Ze mnie taka bardziej amatorka niż ogrodniczka, uczę się, najczęściej na błędach, chociaż mój ogród już nieźle wygląda. Wiosną chętnie skorzystam z porad doświadczonych koleżanek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej SM-40! pewnie, większość z nas tak ma, że zastanawia się nad życiem, analizuje je, obwinia się, rozlicza...a potem przychodzą lepsze dni, zaświeci słonko,mąż czymś miłym zaskoczy,zrozumiesz jak dobrze i spokojnie żyjesz i świat znowu wydaje się lepszy. moje stany emocjonalne nawet mnie potrafią zaskoczyć :( często sobie z tym nie radziłam ale uwierz mi-pracuje nad tym i przynosi to efekt. SZKODA ŻYCIA NA DOŁY! Dziewuszki więc z wiosną doświadczenia ogrodowe musimy wymieniać, a i podzielić się sadzonkami byłoby milo ;) skoro macie takie piękne, tak OGROMNE kawały ziemi- nie kusi Was Babeczki żeby na taką wieś przeprowadzić się na stale ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rok temu wykończyliśmy dom (kupiliśmy w stanie surowym) i przeprowadziliśmy się na wieś, więc jestem ziemianką pełną gębą :D Mieszkałam w centrum, miałam wszędzie blisko, teraz dojeżdżam do pracy, ale tylko 13 km, więc można przeżyć. Za to zamieniłam odgłosy ruchliwej ulicy na ćwierkanie ptaszków, pianie kogutów i szczekanie psów pod oknem sypialni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sm ja Cie doskonale rozumiem też nie jestem w dobrej kondycji psychicznej, ale dzisiaj przypomniałam sobie, że rok temu w styczniu jeszcze gorzej sie czułam, nie udana iui, oskrzela.... Teraz też mam doły, ale staram sie jak mogę żeby sobie jeszcze dodatkowo nie dowalać. Ja kilka lat temu, przed tymi całymi staraniami lepiej funkcjonowałam, jednak dobiły mnie trochę niepowodzenia na tym gruncie, niby zaczynam wracać do rzeczywistości, ale w sercu nadal chyba mam jeszcze żal :( Cały tamten rok miałam zły, nie spełniły sie moje plany zawodowe, śmierć teścia,jakieś durne choroby,nawet nie chce mi sie wyliczać, w ogóle wszystko szło mi pod górę:( Teściowa twierdzi, że rok po śmierci bliskiej osoby nie wiedzie sie w życiu a mi to już wybitnie nie wiodło się......:( mam nadzieję, że ten rok będzie dla mnie lepszy:):):).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stefania my kupując działkę mieliśmy delikatne plany budowy, ale po 3 latach nie jestem pewna czy chciałaby tam mieszkać na stałe, uwielbiam tam jeździć i początkowo byłam pewna, że chcę tam mieszkać, ale teraz jakoś widzę wszystkie za i przeciw. Mieszkamy w małym miasteczku, wszędzie mamy blisko, córka do szkoły 50m, mąż do pracy 150m ja do swojej też, do sklepu można śmigać i 5 razy dzienne. W sumie jak juz pisałam mam kiepski czas w życiu a więc i zapału brak..... A tak w ogóle to na budowę pewnie starczyłaby kasa za sprzedane mieszkanie, moglibyśmy teściową namówić na sprzedaż jej mieszkania i razem zamieszkać tam, ale nie mam sumienia kobiety bez prawa jazdy na zadupie wysłać, ona bardzo towarzyska, ma mnóstwo koleżanek. A zresztą co ma być to będzie......... Na razie korzystamy z działki na maksa, nawet sąsiedzi śmieją się, że my to chociaż wykorzystamy tą działkę do cna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karmi moja droga,stefania2010 i rachelo mi się tak już życie wali od 2008roku jak to straciłam drugie a potem kolejne dzieci nie przypuszczałam że takiego mam pecha ,niby w to nie wierze ale ja jestem chyba rzeczywiście pechowcem w życiu ......nie mam szczęścia w miłości nie mam szczęścia w niczym wydaje mi się teraz wszytko do bani.Jedną cudowną rzeczą która mnie spotkała to ,to że mam córkę.Przed jej urodzeniem pracowałam.Jak straciłam pracę która była fajna i lubiłam ją potem ,zmarła moja babcia- osoba ,która mnie wychowała moja mamuśka bo prawie nią była najbliższa mi osoba na świecie to były lata 90, tak całe moje życie to potem wielkie niepowodzenia.Potem kolejne tragiczne wydarzenia w życiu śmierci itd co odbiło się na moim zdrowiu. Nawet będąc w związku (już prawie 20lat w tym roku) też nie czuję się jakoś spełniona :( Jak dopadła mnie silna nerwica od 2000roku (skutek wszystkich przeżyć jakie miałam nie chce pisać jakie bo to nic dobrego) tak do dziś mi całe życie jeszcze bardziej rozwala, uziemiła mnie w domu nie mogę podjąć pracy zresztą córka też chorowita od dziecka do dziś, więc jak tu nawet o pracy myśleć :( po za tym ja zawsze dałam jakoś radę a teraz jakoś czuję ,że stoję w miejscu nie mam nawet auta i prawka żeby być niezależną, nie mam tu znajomych bo sami starsi ludzie dookoła i to tacy wredni ciekawscy i tylko by plotkowali a ja tego nie nawiedzę i tak siedzę w domu jak ten ciołek i się dołuje jak dalej będzie wyglądać moje życie............ na dokładkę nie mam męża jakiegoś wiecie ,że na wczasy by pojechał czy gdzieś na weekend nic tylko dom, praca i działka my nawet nie mamy wspólnych tematów :( coraz częściej myślę żeby zmienić coś w życiu , ale jak do wszystkiego doszliśmy razem nikt nam nie pomógł nikt nic nie dał ,a teraz miała bym to zaprzepaścić nawet nie mam gdzie iść :( .......... Nie raz myślę ,żeby odejść od niego bo nie ma nawet między nami jakiegoś płomiennego uczucia, wydaje mi się to już rutyną niby go kocham ,ale chciała bym być zakochana wiecie tak jak kobieta szalenie zakochana a czuję że to nie to samo........ON nie jest nawet romantyczny nie potrafi okazywać uczuć,a mi teraz właśnie bardzo by to było potrzebne .Wiem ktoś może powiedzieć widziały gały co brały ale życie potoczyło się inaczej niż myślałam ......... Oj ale na smuciłam o swoich problemach i o tym jak to czuje się samotna sama ze sobą :( ale bynajmniej mogłam się wygadać bo wiem że nie jedna z was mnie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga SM_40 wiem co nerwica może zrobić z psychiką,ze zdrowiem..moja Mama choruje chyba cale życie..nie lekceważ problemu, nerwica nie leczona może zrujnować życie. czasem ludzie mają dość siły żeby sobie samemu z nią poradzić, ale to trudna praca i wymaga czasu. to nie Twój pech, tak po prostu potoczyło się Twoje życie. widzę że dołuje Cię wszystko, nawet brak prawka, nie znajdziesz siły by się za to zabrać?? nie szukaj cudownego środka, on się nie znajdzie. dużo zależy od Ciebie, nie wiem jak Ty, ale ja już nie wymagam od mojego związku płomiennego uczucia po 18 latach mojego małżeństwa. ciesze się tym że mam przy sobie towarzysza życia i przede wszystkim PRZYJACIELA:) to jest dla mnie najważniejsze-poczucie bezpieczeństwa.pamiętaj:" kocha się nie za cokolwiek, ale pomimo wszystko kocha się za nic". porozmawiaj z mężem trzymaj się, ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc ! Sm slonce , no mnie sie wydaje , ze te wszystkie problemy tak Cie mecza ,bo masz za duzo czasu ,by je roztrzasac , jak sie jest bardzo mlodym siedzenie w domu jest super , im czlowiek starszy ,i wiecej problemow , tym bardziej samotnosc taka na codzien przeszkadza , nie mowimy o pelnym etacie , ale moze bys tak czegos poszukala , by na pare godzin w tygodniu sie wyrwac , moze nawet jakis wolontariat , byle z domu , inaczej te czarne mysli Cie zaleja , ja w najgorszych momentach musialam wziasc tylek i do roboty , dzieki temu jakos sie trzymalam na powierzchni !!! Pomysl o tym , nie mozesz byc tyle czasu sama i myslec ! A ja bym na wies chyba nie umiala , musze miec dostep do kultury i sztuki na biezaco , za to nie wyobrazam sobie mieszkania w centrum z widokiem na ulice , zawsze tak wybieram je , by wyladowac na spokojnych przedmiesciach . Obecnie widok mam na las , za torami rza konie i zaby kwakaja , czasem dobiegnie zapach nawozu z pola , ale do centrum 15 min. spacerkiem :) Aco to wlasciwie jest ta romantyka , wyszlam za maz , bo wpadlam , zreszta zawsze bylam za inteligentna , za ironiczna , wiec wielu sie balo podejsc , a moj chlop nie , bo sobie ubzdural , ze jestem ta wlasciwa, wiec sie zgodzilam , bo niczego lepszego w poblizu nie bylo i ...i jestesmy razem 23lata caly czas go ucze , jak ma wygadac romantycny zwiazek i idzie mu coraz lepiej , od 2 lat jest calkiem fajnie , wiec sadze , ze tyle romantyki ze zwiazku wyciagniesz ile sama wlozysz , bo chlopom trzeba pokazac !!! Mam taka przyszywana kuzynke , ktora caly czas marudzi,ze jej maz jest okropny , nie , wiec spytalam , czy spedzaja czas razem , no nie , spacery - jakie ?! Pretensje ,bo on sie nie przytula , nie caluje tak po prostu , to spytalam ,czy ona przytula sie do niego , albo pierwsza go caluje - wtedy to oburzenie w jej oczach - ja mam to robic , to on nie chce ! A ja tak mojego nauczylam ,musze cos dac , bo cos otrzymac i funkcjonuje juz bez zaczynania z mojej strony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny mi też się wydaje, że romantycznego faceta to raczej rzadko można spotkać, ja myślę tak jak Moncheri, że ich trzeba wszystkiego nauczyć i jak krowie na miedzy wszystko pokazać. ja też bym chciała być traktowana jak księżniczka, ale wiem od dawna, że nic z tego.....:( Oj na razie muszę spadać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja nie twierdzę żeby mąż traktował mnie jak księżniczkę bo wiem przecież jaki jest i był ale więcej zainteresowania zaangażowania a myślicie ze ja go nie uczyłam cały czas kiedyś wcale nie mogłam liczyć nawet na słowo kocham cię i zastanawiam się dlaczego z nim chciałam być a teraz mi mówi że mnie kocha........Tyle tylko że wkurza mnie to że wiecznie muszę się i coś prosić że jakbym wymuszała a powinno to być naturalne skoro się dwoje ludzi kocha .......... Ale realia są inne samo życie ;) Wiecie same że nie ma się tego co by się chciało .........ciesze się tym co mam ale nie raz mam dołki i wtedy wszytko mnie przytłacza ............. Bynajmniej mogłam się wygadać ;) dziękuję że mnie wysłuchałyście i wyraziły swoje zdanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloł dziewczyny! Dzisiaj poważne tematy.... To i ja muszę napisać, że na myśl o powrocie do pracy po ponad 2-tygodniowym urlopie mam już dzisiaj nerwicę i rozstrój żołądka... I nie chodzi o to, że nie chce mi się pracować. Wręcz przeciwnie. Pamiętam czasy (w innej firmie) kiedy po urlopie wracałam do pracy z chęcią. Ale to było dawno i czasem zastanawiam się czy prawda. I to (oprócz oczywiście problemu, dzięki któremu wszystkie się poznałyśmy) jest moim największym źródłem stresu. Męża mam bardzo dobrego, kochającego, umie (jak na mężczyznę :D ) okazywać uczucia. Ale z poprzedniego związku wyszłam z depresją i ciągnie się to do dziś. Leczyłam się, bo momentami było już bardzo ciężko normalnie funkcjonować. Teraz wpadam w dołki, mam chandrę, i boję się tylko, żeby depresja nie wróciła. Mon cheri - ja kiedyś też nie wyobrażałam sobie życia na wsi, a mój mąż to już w ogóle! Ale nasza wieś 7 km od miasta, pracujemy się, uczymy nadal tam, wiec miejskiego zgiełku nadal nie brakuje, dostępu do kultury też :) Prawo jazdy maja wszyscy, a na stanie 3 autka oraz motor :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sm bo oni naprawde inaczej funkcjonuja , kiedys slyszalam od kumpla cos takiego : przeciez nie musze jej powtarzac , ze jej kocham ,bo to przeciez widac nawet sie z kumplami rzadziej spotykam z jej powodu, a ta ciagle niezadowolona! A ta kobita caly czas uwazala , ze on jej nigdzie nie zaprasza , kwiatow nie przynosi itp. wiec jej nie kocha . Ot tak to z chlopiskami wyglada , ze oni nie wpadna na to co sie w naszych glowach dzieje ! Ale my tez czasem im niezle mieszamy , ile razy powiem mojemu jak widze ze sie na spacer nie zbiera - to teraz nie musisz isc , chce isc sama ( choc chodzi mi o to zeby w koncu sie ubieral ) , to on siedzi , to ja jeszcze lepiej - wcale nigdy nie musisz ze mna chodzic - i stoje dalej . No i w koncu on zdziwiony- to co ty chcesz ,przeciez powiedzialas , ze nie mam isc !!! No i w koncu sie usmieje , bo rzeczywiscie komplikujemy : jak chce ,zeby mnie przytulil , a on sam na to nie wpadnie , to sie obraze i dalej odsune , zeby zauwazyl i przylazl , a ten znow przekonany , ze jestem zla i nie chce ,zeby sie zblizal . Wiec ostatnio probuje po chlopskiemu , mowie wprost i funkcjonuje !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rachela sorry za pytanie , Twoj obecny byl juz zonaty ? Bo zauwazylam ,ze ludzie w drugich zwiazkach , tak jakby bardziej sie staraja , wiedza co mozna stracic , a co zyskac , sa bardziej sklonni do kompromisow i mniej egoistyczni , a moze po prostu starsi i bardziej dojrzali . Ja bym powiedziala o moim malzenstwie , ze na poczatku tak nieciekawie bylo , tak prawie do rozwodu , a potem zaczelismy od nowa , duzo sie zmienilo w naszym zyciu (praca , rodzina itp . )co nami troche wstrzasnelo i doszlismy do wniosku , ze szkoda tego co bylo rozwalac , trzeba tylko lepiej budowac ! Jest nie tak zle ,na codzien lepiej niz mi sie wydawalo ze moze byc !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój kawaler - z pierwszej ręki :D Poznaliśmy się, jak on był bardzo młody a ja po przejściach. Nie miałam siły na kolejny związek i trudno mi było traktować poważnie chłopaka 7 lat młodszego. Ale on był wytrwały i właśnie taki, o jakim marzy każda kobieta: opiekuńczy, romantyczny, delikatny. Potrafił bardzo dobrze porozumieć się moimi synami. I mimo wielu przeciwności losu, które zniechęciłyby każdego innego, on przetrzymał wszystko :) Mogę powiedzieć, że jest moim najlepszym przyjacielem i mimo, że czasem dochodzi do nieporozumień i można powiedzieć kłótni (raczej z mojej strony), to nigdy się nie ranimy i nie gniewamy. I to jest najlepszy przykład, że wiek nie jest najważniejszy w związku. Po jedenastu latach od mojego odejścia od pierwszego męża czasem mam koszmarne sny, że nadal z nim jestem (coś w stylu: "Ile waży koń trojański" tylko bardziej thriller niż komedia ;) ). Wtedy budzę się z przerażeniem i kiedy jestem zła na męża przypominam sobie taki sen, złość przechodzi jak ręką odjął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Rachela! Witajcie Dziewczyny! Mam problem :( może mi coś doradzicie. w 7 i 9 dc pojawiły się u mnie (po bzykanku;) ) dziwne bo RÓŻOWE upławy :( jeszcze przed mięśniakiem tak czasem miałam ale nie były RÓŻOWE!!! wyglupiona jestem, dziś przyjmuje moja gin jest okazja się tam wybrać ale z drugiej strony po ostatnim intensywnym miesiącu mam chwilowo dość gabinetu :( miałyście tak czasem? można by się pokusić o teorie że to oznaka dni płodnych ale w moim przypadku to raczej niemożliwe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Stefi! Ja niestety Ci nie pomogę, bo nie zdarzają mi się raczej plamienia. Kiedy miałam wkładkę to czasem owszem, ale wtedy nie zwracałam na to zbytnio uwagi. Wydaje mi się, że przyczyną może być "intensywność starań".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha,ha ..intensywność starań !! ale jazda! ale to u nas normalne, kochamy się b.często :) chyba się do gin wybiorę , męczy mnie temat , więc napisze wieczorkiem co i jak. milego dnia w robocie Rachelo, niech się szybko skończy dzień pracy pierwszy po taaaakim urlopie, i niech Ci dziewczyny umilają czas pisząc na forum ! pozdrawiam z mojej wsi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×