Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

natka*

zakup mieszkania w narzeczeństwie

Polecane posty

Gość hjgjhgjh
nie brnij w to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przesadza i dobrze myśli i jest dużo mądrzejszy ode mnie :0 niestety:D Nikt nie planuje rozwodu ale one jednak się zdarzają i wtedy zaczynają się problemy zwłaszcza z majatkiem. Powtórzę więc ,że facet dobrze myśli.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjgjhgjh
rob tak jak Ci podpowiada serce ale i rozum ! a podejrzewam, ze w glebi duszy podzielasz nasze opinie o tym zwiazku tylko boisz sie zostac sama...ale zostanie z tym typem to tez nie jest dobre rozwiazanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem jak to jest w przypadku intercyzy i działalności, trochę znam się na prawie cywilnym i rodzinnym i to w zupełności popieram. No ok, w przypadku rozwodu Twój mąż nie ma nic z mieszkania, ale kto do tego ślubu miałby prędzej dopuścić? Ty czy on? W mojej sytuacji osoba z mieszkaniem mogłaby się znudzić partnerem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do natki
Sorki- ale urlop z takim bucem to koszmar a nie urlop, jedzenie tez pewnie bedzie omawiane, a ja kupiłem to a ty kupilas to, a powinnas kupis to co ja lubie, nie wazne ze moze kosztowac 1/3 pensji. Oj natko, szurnij nim i szukaj fajnego i madrego faceta do zycia. AAAAAAAAAAAAA i pamietaj ze ty tez jego- dojdzie do tego ze bedziesz sie go pytac czy wolno ci właczyc tv. ze egoista i materialista to malo - on jest zaborczy a to jest akurat prosta droga do agresji. To tez weź pod uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do natki
to chcesz zeby ozenił sie z toba przed kupnem mieszkania? zapomnij, on wie co robi. I pewnie tez dobrze przewertował kodeks rodzinny. on sobie ciebie weźmie na probę i jak sprostasz jego wymaganiom to moze sie z toba ozeni, a jak mu fikniesz to połyniesz. nie rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do natki
a jesli o chodzi o nasz slub, to mu powiedziałam ze jakos mi smutno ze takie konkubiny jestesmy. zaczał sie smiacz tych konkubin i powiedział ok. bierzemy slub. W sumie to chyba ja mu sie oświadczyłam hehehehe, ale slub był ,ze hej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprawy są nieco skomplikowane, bo już uprzedziłam szefową, że za pół roku będę rezygnować z pracy i ona szuka kogoś na moje miejsce... On jest nieco despotyczny, ale staram się z tym walczyć. Jak nie jest tak jak on chce to zaczynają się wrzaski, wyzwiska... Kurwa, w co ja za drania kocham... No takie były plany, ślub za 2 lata, mieszkanie za 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiewióreczka86
A ja autorko Twojego narzeczonego zupełnie nie rozumiem. Wiele osób tutaj pisze o tym że w wypadku rozwodu podział majątku to katastrofa więc z góry wolą być zapobiegliwi i dzielą to moje a to moje. Po pierwsze to rodzi brak poczucie bezpieczeństwa, po drugie przynajmniej wg mnie w takim związku nie ma mowy o miłości ( to wg definicji jest dążenie do dobra drugiej osoby) tylko o egoizmie (miłość do siebie - jestem z tobą bo mi dobrze). Ja miałam mieszkanie już przed ślubem. Mąż po ślubie wprowadził się do mnie i pierwsze co zrobiłam to poszłam do notariusza ustanowić Go współwłaścicielem. Powodem tej decyzji było także zastanowienie się co będzie w razie rozwodu, gdybym sama była właścicielem. Być może i nam coś by nie ułożyło się, może nawet nie moglibyśmy na siebie spojrzeć - i w takiej sytuacji miałabym okazję wyrzucić go z także jego domu. Po prostu na zbity pysk. Może było by we mnie tyle zawziętości. A takie zachowanie jest godne pożałowania. Teraz nawet w wypadku rozwodu będziemy oboje jakoś zabezpieczeni bo nie będzie już odwrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem kobietą
która kupiła za kasęrodziców mieszkanie przed ślubem i się cieszę, bo facet po 2 latach się odkochał. Każdy co ma coś swojego nie zamierza połowę tego ot tak sobie komuś oddawac. Zresztą dlaczego mam się z facetem dzielic kasą moich rodziców. Co innego jak się razem zapracuje na mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka, jeśli za niego wyjdziesz to nigdy pod żadnym pozorem za nic go nie wiń! Bo sama sobie będziesz winna spier.dolonego życia. Znasz go już na tyle, żeby móc powiedzieć sobie- jaka muszę być jeb.nięta, że jeszcze z nim jestem?! Najlepiej rozstań się z nim bez wyjaśnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka* Powiedzcie mi, czy on czasem nie przesadza? Nie, nie przesadza:O Zwyczajnie nie jest frajerem i bierze pod uwagę wszelkie możliwości. Miłosc miłością, a jak przyjdzie co do czego to ludzie walczą nawet o podział kontaktu w ścianie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba byc pustą idiotką
by robic ambaras z powodu, że facet kupił posciel, która ci się nie podoba. Nie jest to w życiu najwazniejsze. Jakbyś nie miała gdzie mieszkac lub wynajmowała mieszkanie za cięzkie pieniądze to nie wazny byłby kolor pościeli czy dywanu. A nawet jak umebluje pokój dla dziecka? to co?stanie ci się coś? Niektórzy faceci nic nie kupują i tez xle a jak facet kupic to też niedobrze, bo nie ten kolor. Nosz kurrwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja cie w 100%rozumiem. moj narzeczony(za pol roku maz) dostal w spadku dzialke, mysli zeby sie tam budowac.Jednak bardzo duzo kasy by musial w to wlozyc. Ja mu powiedzialam ze jezeli to nie bedzie tez wpisane na mnie polowa to ani grosza na ten dom nie dam.On to doskonale rozumie, chociaz mowi ze tez to bedzie moje to dopoki nie zobacze na papierze to ani grosza niedam, bo niby z jakiej racji? ja pracuje bardzo ciezko, i z trudem odlozylam wieksza kase. Nie jestem taka glupia ze wloze w remont domu, a pozniej zostane z niczym. Przeciez np dachu nie zabiore ze soba! Roznie bywa w zyciu. nie wiem co mam ci radzic...?na pewno na twoim miejscu nie dawalabym zadnej kasy na jakies remonty. jak juz cos to np sprzety,ale pamietaj zawsze trzymaj rachunki!!!!ja namawiam mojego narzeczonego, zebysmy kupili razem, (kasa na polowe)mieszkanie, a ten domek niech sobie robi sam.a nie mozesz wziasc kredytu na siebie i spacic go po polowie, ale on cie przepisuje jako wspolwlascicielke? chyba bym tak zrobila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vernee
baldur A dlaczego ma się nie dokładać do utrzymania mieszkania skoro będzie w nim mieszkać? Powinna się dokładać do wydatków związanych z użytkowaniem mieszkania takich jak czynsz, ewentualnie drobne naprawy, ale jeśli chodzi o poważne wydatki, np gruntowne remonty zwiększające jego wartość to już nie powinna się zgadzać. Albo mieć potwierdzenie, że dokładała się do kosztów. Jak się zabezpieczać , dzielić koszty to we wszystkich przypadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilio
ja uważam, że narzeczony robi w pewnym stopniu dobrze, zabezpiecza sie, bo nikt nie jest pewny co bedzie za 20 lat.. Ale zrobiłabym coś takiego jak ktoś Ci tu zaproponował, kup na kredyt własne mieszkanie i wynajmuj je (bedzie akurat na spłate raty kredytu) a Ty ustal z nim, czy macie rozdzielnosc majatkowa czy wspolnosc.. jak rozdzielnosc ustalce w jakich kwotach bedziesz doklada sie do czynszu/jedzenia/urlopow (i te srodki beda szly na konto wspolne) a za pozostale sama sobie dysponuj.. Ja z obecnym juz mężem (od 3 miesc) mamy wspólne konto od 2 lat wpływają tam nasze pensje (mimo, że mąż zarabia 3 razy więcej ode mnie) razem dysponujemy kasą. W tej chwili wynajmujemy mieszkanie, i nie ma rozliczania siebie z kazdej zlotowki, ewentualnie mowie mojemu P. że potrzebuje kupić coś za taką mniej wiecej kwocie ale jest to informacyjnie... Teraz będziemy sie przeprowadzać, i urządzać w domu moich rodziców, i ta wyodrębniona z domu część bedzie tylko i wyłącznie nasza, wspolnie bierzemy kredyt aby je sobie urządzić. Ale w przyszłości chcemy i tak kupić po własnym mieszkaniu.. Ale jako że oboje marzymy o duzym mieszkaniu w krakowie w starej kamienicy które nie jest tanie, to pewnie i tak skończy sie na tym, że wspolnie kupimy.. Rozmawialismy o intercyzie, ale stwierdzilismy, ze oboje wchodzac w zwiazek małżeński nie wnosimy majatku i bedziemy na niego pracowac wspolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisałam już wcześniej, ze kredyt nie wchodzi w grę, bo samej mi go nie przyznają. Niektórzy biorą mnie za niewdzięcznicę, ale gdybym była pewna, ze żadnego numeru nie wywinie, to już dawno bym z nim mieszkała... takie układy to teraz, lub za bycia parą, ale nie w małżeństwie... A i wspólnego konta też nie będzie, tylko każdy będzie płacił od siebie. Ja wydam 3/4 wypłaty na mieszkanie i studia, a potem zapytam szanownego męża czy może mu kupić kurtkę na zimę, bo nie mam? Litości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Telesfor
Krótka piłka, Natko 1. opcja - (lustrzanie samobójcza) sama weź kredyt (przed ślubem), kup mieszkanie i zrób go wspołwłaścicielem. 2. opcja - (najuczciwsza) zdobądź gotówkę, spłać połowę mieszkania przed ślubem + nigdy nie obarczaj go jakimikolwiek kosztami zdobycia tej gotówki (intercyza). Resztę dorabiacie się razem. 3. opcja - (kosztowna) weźcie kredyt razem, spłacajcie równe częsci ze swoich dochodów. W przypadku innego podziału kosztów podzielcie prawo własności proporcjonalnie do wkładu w spłatę każdego z was. 4. opcja - (takze uczciwa) mieszkaj u niego i nie marudź. Niech ci zapisuje po kazdym roku "bycia dobrą żoną" 1% własności mieszkania. Za 50lat będziesz mieć połowę i medal od prezydenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie da rady, żadna opcja nie wchodzi w grę. 1. Przeprowadzając się do niego, zrezygnuję z obecnej pracy i tam będe musiała szukać na nowo i nieprędko dostanę kredyt. 2. Mieszkanie, jakie on chce kupić kosztuje ok. 350 tys., nie zdobędę nawet 1/4 takiej gotówki. 3. On nie chce wziąć kredytu, bo nie będzie przepłacał, mogąc kupić od ręki (i słusznie z jednej strony). 4. Nie ustanowi mnie współwłaścicielem nawet w 1%, bo 100% zawsze będzie należalo do niego, bo on nie da się wycyckać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Telesfor
Jeżeli nie masz pieniędzy, to tylko 4 opcja + umowa, że jak rozwód z jego winy to dostaniesz odpowiednie "odchodne". Uczciwe postawienie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oljewi
masakra ten twoj facet bbardziej kocha pieniazki niz ciebie:o kiedy znajdziesz sie na bruku z 2 dzieci a on sprowadzi sobie do swojego MIESZKANKA nowa dziewczyne to wspomnisz moje slowa:o nie mowie ze to bedzie jutro, ani za rok, ale za 10-15 lat??? malo to takich przypadkow?? WIDAC ZE CWANIAK!! prawdopodobnie zacznie ukrywac swoje dochody, jak wielu, wielu tatusiow i zostaniesz z marna pensja na ulicy Milosc milscia ale ja kogos takiego nie chcialabym:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oljewi
Wiadomo ze w tych czasach kobieta nie zarobi tyle co facet:o a jak pojdzie na macierzyńskie to juz wogole kicha madry mezczyzna opiekuje sie swoja kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natka, przecież to oczywiste że nie masz żadnego prawa do tego mieszkania i nie możesz oczekiwać że zostaniesz dopisana do współwłaścicieli. Jak w ogóle mogłaś pomyśleć o tym że coś Ci się od tej nieruchomości należy?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stomatoloszka z powołania - przeczytaj najpierw cały temat, to pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oljewi
a ona po paru latach zostanie z niczym:o bez dachu nad glowa i z dzieciorami pod pacha bardzo mozliwe ze tak sie skonczy namow go na ten kredyt wspolny bedzie to uczciwe dla was dwojga i powiedz ze jedynie takie wyjscie jest mozliwe i ze bedziecie po rowno placic i tyle ciekawe jak wielki PAN bedzie wyliczal ci drobne jak pojdziesz na macierzyński zeby dogladac jego potomstwo:o pewnie bedzie na bulke sie prosic :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olsa
ciezka sprawa. Rozumiem go, bo to nie lada kasa. Czy Ty bys go ot tak zrobila wspolwlascicielem gdynys to Ty miala te 350tys a on nic? Ciebie tez rozumiem. Ja jak za 3 lata bedziesz bezrobotna, maz udzieli Ci pozyczki haha na jedzenie? No bo chyba nie bedzie dal sie cyckac ze swojej kasy... hm.... ciezka kwestia ://

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oljewi
o drobne na bulke:o i mleko dla dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×