Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

natka*

zakup mieszkania w narzeczeństwie

Polecane posty

Gość vkslnl.fbngjd
natka, źle to wygląda dziewczyno, napiszę Ci jak to wygląda u mnie bo niestety jestem w podobnej sytuacji i mieszkam "u niego" wszystkie decyzje podejmuje on, nawet kolor ścian wybiera taki jak jemu pasuje, nie mogę w domu zmienić nic nawet za własną kasę jeżeli jemu się np taka tapeta nie podoba; nawet nie mogę pomalować ścian bo uwazam, że są brudne i wstyd mi tak mieszkać (wina zawsze spada na Panią Domu, że niby nie dba o czystość) On uważa, że z malowaniem można jeszcze poczekać mogłabym takich problemów wymieniać i wymieniać, one się nie kończą... planuję kupić własne mieszkanie, urządzić po swojemu i co potem w nim zamieszkam bo tam będzie przytulnie i jak u siebie? wreszcie w domu? bez sensu to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiii
Dziewczyno, ale ten Twoj narzeczony to materialista. Pytanie, czy on naprawde Cie kocha, skoro od razu zaklada rozwod i nie daj Boze, zebys wziela od niego chocby grosz. On sobie, Ty sobie. Wspolczuje Ci, naprawde. Ja bym w zyciu nigdy z kims takim nie byla. Szczesliwie moj mąż jest zupelnie inny niz Twoj facet. Zastanow sie nad sensem tego zwiazku... Albo zrobcie tak, bycie mieli wspolne mieszkanie, ale nie wiem.... Inaczej mozesz byc na jego lasce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mellina do autorki
Współczuje bardzo! To po pierwsze. Po drugie nie daj sie. Moj były (Alleluja!!) zmusił swoich rodziców zeby przepisali na niego dom zanim on sie ze mną ozeni. Ja mam po rodzicach "majątek" wiec to nie zawsze chodzi o kasę. Chodzi o zasady. Jak można być partnerem w związku kiedy od samego początku sie wydziela co moje a co twoje, od razu sie zakłada ze będzie rozwód i podział znowu. Gdzie tu sens. Zostawilam go bo nie dość ze pseudo maczo to do tego maminsynek. Brr teraz ma dziewczynę która mieszka u niego i jego mamy. Koleżanka mówiła ze laska herbaty sama sobie zrobić nie może bo to nie jej kuchnia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcielo nam autorke
pewnie ja facet zamknal w piwnicy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jestem, jestem :) Spotkaliśmy się wczoraj około południa i rozmowy trwały do dzisiaj. Cóż mogę wam powiedzieć... Sprawa była na ostrzu noża. Moje argumenty do Niego nie docierały i to mnie nazwał materialistką... :o Po kilku godzinach rozmów, powiedziałam mu, że w dupie mam jego pieniądze i że podpiszę tą cholerną intercyzę. I jakby zupełnie inny człowiek. Zaczęliśmy rozmawiać, powiedział, ze pomoże mi zbierać na moje mieszkanie, żebym w razie czego miała jakiś swój kąt. Ale... w jego mieszkaniu nie będę płaciła ani złotówki za czynsz, ponieważ do głowy (podczas rozwodu oczywiście) mogą mi przyjść dziwne pomysły, żeby na przykład zacząć szarpać się o jakąś część własności, bo oplatałam X lat czynsz w jego mieszkaniu :o O mało z krzesła nie spadłam. Ze swojej strony powiedziałam mu, że się przeprowadzę dopiero jak znajdę pracę, co mu nie pasuje, bo nie będzie to raczej w terminie, jaki założyliśmy na przeprowadzkę i "on nie chce już więcej czekać". Było jeszcze kilka takich tematów poruszonych, ale je zostawię dla siebie. Podsumowując, nie wiem czy dobrze robię, ale chcę jeszcze trochę w to wejść, bo żal mi czasu spędzonego z Nim. Podpisanie intercyzy nie zmusza mnie wcale do wzięcia ślubu, a to dla mnie jest sprawa na chwilę obecną oddalona i niepewna. Poza tym wiele nieprzyjemnych słów padło z obu stron i moje zaufanie nie jest już takie, jak było jeszcze kilka tygodni temu. Jeżeli nie uda nam się odbudować tej relacji, to wtedy pozostanie już tylko jedna możliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena marlena @
oj, natka, natka... twardej dupy Ci życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marilenka
Moim zdaniem jeśli on "wyrywa Cię" z twojego życia, tracisz przez niego pracę, to powinien Cię zabezpieczyć, a nie zagarniać pod siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marilenka - podobny temat padł i powiedział mi, ze wyprowadzam się z własnej woli i jakim prawem mam w ogóle czelność mówić mu o jakimkolwiek zabezpieczeniu mnie jego finansami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SweetGirl^^
Dziewczyno po co w to brniesz??! Nie potrafisz go zostawić? Masz wystarczające powody... Aż dziwne że wcześniej nie zauważyłaś jakim jest człowiekiem. Współczuję.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena marlena @
A moim zdaniem Autorka jest młodziutka, zakochana i naiwna, wierzy, że "jakoś to będzie", w końcu się kochają. I jakoś to będzie , Natko, dopóki Ci różowe okulary z nosa nie spadną, albo życie nie ściągnie Cię brutalnie na ziemię. Kupuj dla siebie mieszkanie, jako zabezpieczenie. I znajdz dobrze płatną pracę. I zacznij odkładać kasę na swoją konto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hj4jk4j
tylu jest fajnych facetow dobrych a ta bierze kogos takiego na meza i ojca dzieciom:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja go rozumiem, facet jest
zwyczajnie paranoicznie ostrożny i zakłada najgorszy z możliwych scenariuszy. W sumie ma racje. Zastanawia mnie tylko dlaczego paniusie na kafe uwazaja za oczywistośc, że małżeństwo dla mężczyzny łączy sie z natychmiastowym sponsoringiem ( bo jak nie to nie kocha) natomiast dla kobiety jest to zwyczajne zabezpieczenie przyszłosci. Drogie tępe babiska!!!!!!!!!!!!!! idzcie do pracy dobrze płatnej, kupcie sobie mieszkanie, miejcie coś swojego a nie czekajcie na frajera , którego bedziecie mogły nieźle wycyckac w ramach miłosci i zabezpieczania przyszłosci. W zwiazkach gdzie DWOJE ludzi coś ma własnego,włożyli w to własną cieżką pracę ( lub otrzymali coś od rodziców ) nie ma takich problemów, ale jesli jedno liczy na chapane... no to mamy przykład autorki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaloszka
ja pierdziele natka wez zostaw tego faceta czy ty jestes jakas brzydka i koslawa ze trzymasz sie go mimo ze gada ci takie straszne rzeczy? po co sie z nim spotykasz? kobieto wez go zostaw!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem taka młodziutka ;) Na powodzenie nigdy nie mogłam narzekać w sumie. Nie mam założonych różowych okularów, widzę co się dzieje, ale nie chcę tak od razu odpuścić, bo go kocham, no...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hitsezonu
"żal mi tych lat spędzonych razem"... no proszę dziewczyno, ile ty masz lat????? a za jakieś 3-5 lat jak cię wywali ze SWOJEGO mieszkania to co zrobisz? będzie ci tylko żal większej ilości lat... nie mówiąc już o przeprowadzce która w ogóle nie jest Ci na rękę... a teraz ciężko o pracę zwłaszcza dobrze płatną :O widzisz my się poznaliśmy z mężem to mieszkaliśmy jakieś 70 km od siebie - i do głowy by mi nie przyszło rzucać moją pracę żeby się DO NIEGO przeprowadzać (zarabiam więcej od męża, żeby nie było) ani też nie śmiałam mu nawet proponować nie mówiąc już o jakichś warunkach - żeby przeprowadził się do mojego miasta... zamiast tego OBOJE przeprowadziliśmy się do miejscowości leżącej pomiędzy miastami w których pracujemy... i jakoś dało się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara ale jara :)
Masz rację, natko :) Kochacie się, a to najważniejsze :) Przeprowadz się do niego i pomóż mu urządzić jego mieszkanie, myślę, że to bardzo wspaniałomyślnie ze strony Twojego narzeczonego, że pozwolił Ci mieszkać i siebie i nie płacić za czynsz :) Dzięki temu będziesz miała swoją pensję (o ile znajdziesz pracę) tylko dla siebie :) Ale staraj się, natko, dogodzić przyszłemu mężowi. Nigdy nie wiadomo, jak to się dalej życie potoczy... On jest zabezpieczony, Ty nie masz nic. Tylko tę miłość, w której pokładasz nadzieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj god o maj god
stara, a glupia... ech tyle powiem i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara ale jara :)
A ci, co Ci odradzają, to pewnie z zazdrości tak piszą. Wcale ich nie słuchaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justi909090
Koleżanka miała taka sytuację... Jego mieszkanie, ona nie ma żadnych do niego praw. Po 12 latach małżeństwa wypier... ją z domu razem z 10 i 8 letnim dzieckiem. Bo jednak to nie było to :/ Dodam że wypier... ją siłą na bruk. Wylądowała u koleżanki, a teraz błaga go żeby przyjął je spowrotem. Tatuś i mąż za trzy grosze :/ Rozumiem odrębność majątkową, ale myślę, że Twój narzeczony zaklada z góry rozwód. Uciekaj póki masz jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara ale jara :)
Nie uciekaj!!! On Cię bardzo kocha, na pewno! Przecież chce się z Tobą ożenić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwina9999
Mój dziadek jest prawnikiem. Prowadził kilka lat temu sprawę pewnej młodej kobiety, która mieszkała w mieszkaniu męża, on je kupił, ni przepisał na niego, ale żeby było uczciwie to się dokładała, tzn. kupowała meble, płaciła za remonty i za wszystko co było do zrobienia. On znalazł sobie inną i wywalił ją ze swojego mieszkania. Nie oddal jej ani grosza, bo to jego mieszkanie i nie udowodni, ze się dokładała. Udowodniła, bo była na tyle rozsądna, że od początku zbierała faktury na siebie i płaciła ze swojego konta. Oddał jej kupę kasy. Gdyby nie miała tych faktur, zostałaby bez kasy i bez mieszkania. Tak przynajmniej oddał jej za remonty i meble. Jeśli się na to zgodzisz to się zabezpiecz, żebyś nie została na lodzie, gdy zapragnie rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwina9999
*nie przepisał na nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę, że ten cały przyszły niby ślub jest wyjęczaną przez autorkę obietnicą. koleś w ogóle nie chce z nią być ani mieć nic wspólnego. jest tylko tymczasową panną do bzykania, którą zmieni na inną, jak tylko takową znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara ale jara - ironią czuć od Ciebie na kilometr ;) Powiedział mi, że jeżeli już się uprę, żeby płacić za pomieszkiwanie, to nic na konto tylko do ręki... A jak zapytałam o faktury właśnie, to stwierdził, ze na siłę chcę przejaskrawić sytuację... żaba - myślisz, że ściągałby mnie przez pół kraju, żeby zostawić po roku? Poza tym na ślub to on nalegał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"żaba - myślisz, że ściągałby mnie przez pół kraju, żeby zostawić po roku?" oczywiście. przecież on się z miejsca ruszać nie musi. ty sama biegasz za nim jak suka z cieczką. facet nalegał na ślub :D takie bajki to możesz wnukom opowiadać, o ile się ich dorobisz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie musisz wierzyć, ale taki mi się właśnie egzemplarz trafił, który w dodatku chciał wziąć ślub szybciej niż ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara ale jara :)
natka, baardzio mądra dziewczynka z Ciebie :) Ps. Z naciskiem na MĄDRA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara ale jara :)
Przestaję się dziwić Twojemu narzeczonemu, który z góry zakłada możliwość rozwodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×