Wyjechałam za granicę i jestem tu tylko dla męża...

Dobrej nocy i dziękuję raz jeszcze. Mój mail: gfhg@prokonto.pl

Sam jezyk nie wystarczy, potrzebne sa jeszcze solidne kwalifikacje i doswiadczenie, ale mimo wszystko powodzenia

Mam niezłą specjalizację ale w swoim zawodzie nie będę szukał póki co i liczę jedynie na zwykłą, prostą pracę za podstawową stawkę. Z dzisiejszej rozmowy tutaj wynika, że żadne kwalifikacje nie są konieczne, a firma sama przyucza.

Nie chce mi sie czytac wszystkiego tutaj, ale cos mi sie wierzyc nie chce, ze bez zadnych kwalifikacji cie przyjma. Mieszkam w USA i tu bez kwalifikacji to cie moga na kase do Walmartu przyjac, ale niewiele poza tym.

Poza tym jestem gotów zrobić jakieś papiery w UK bo polskie i tak są guzik warte także jadę tam pełen nadziei i chętny do rozwoju i stałego pobytu, a nie po to by ciułać funciaki i wracać do kraju. Ja tuskowi w niczym tu już pomagać nie zamierzam i doić się nie dam dłużej.

Na kasie w markecie zarabia się więcej w UK niż na stanowisku manadżera marketu w Polsce... rozumiesz w czym rzecz? Ja tu nie będę wegetował i żebrał o szansę na przeżycie.

A ty piszesz tak, jakby w USA same omnibusy siedziały :)

Ja nie wiem jak jest w Polsce, moja rodzina nie narzeka, powodzi im sie bardzo dobrze. Dlatego dziwi mnie narzekanie na Kafe, ale co ja tam moge wiedziec skoro tyle lat Polski nawet nie odwiedzilam. Skoro chcesz wyjechac i jestes zdeterminowany to powinno ci sie udac, tylko nie nastawiaj sie, ze wszystko latwo pojdzie, bo na poczatku jest ciezko, zwlaszcza jesli jedziesz sam.

No i w ogóle - co robisz w USA, czemu do kraju nie jedziesz skoro podobno nie jest tak źle? Przyjedź, wynajmij mieszkanie, znajdź pracę... wydaj całą pensję na wynajem, pożycz od znajomych na żarcie i ciuchy... za pół roku uciekniesz z krzykiem z tego dobrobytu :) Więc czemu mi mówisz, że mam tu gnić i czekać na starość?

No niestety omnibusy na kasach nie siedza, a zawyczaj leniwe murzynki. Mowie o bardziej ambitnych pracach.

Ja tobie nic nie mowie. A gdy kiedys mieszkalam w Polsce tez nie narzekalam, wiec nie mow, ze kazdemu tam zle. A wyjechalam bo poznalam meza i tylko dlatego.

Na szczęście są ludzie którzy chcą pomóc, a nie tylko straszą i życzą powodzenia. Ciebie też ktoś do USA wyciągnął i np. dał dach nad głową prawda? Bo nie sądzę, że dałaś radę sama. A w kraju owszem, grupa ludzi rzędu 10% pracujących ma kokosy gówno robiąc, a przeciętny człowiek jebie za 1200zł czyli 400 USD/mc. Umiesz tak żyć? Litr paliwa 6zł, żarcie droższe niż u was, małe mieszkanie 30m2 1000zł/mc czyli 300 USD. Zapraszam, spróbuj jak się żyje w Polandzie. Naprawdę, a nie w opowieściach ustawionej rodzinki. Bo tu się wielu ustawiło, a kto chce uczciwie to nie ma na chleb. W UK jest inaczej.

Ile lat temu to było? Czy wiesz jaka bieda jest teraz? A jakie szanse na spokojną starość? Zerowe bo nie ma kasy na emerytury dla ludzi.

Do USA ludzie jadą z podstawowym wykształceniem nawet i radzą sobie i jakoś nie wracają tu. Może nie pracują w biurach ale i tak mają lepiej. Jest dużo pracy w różnych fabrykach, magazynach, itp. I w UK to samo.

To jedz i pracuj, tylko nie mysl, ze tam ci tak beda pomagac. Umiesz liczyc licz na siebie, wszedzie na swiecie tak jest.

Całe życie liczę na siebie. Szkoda tylko, że musiałem tu oszukiwać system żeby zarobić bo uczciwie niestety nie da się. A chciałbym. I nie potrzebuję pomocy innej niż drobne wskazówki i zachęta kogoś komu się udało. Tyle ludzi wyjechało i żyje więc i mnie się uda.

malkolm pierdzielisz tak, jakby ci się to przytrafiło ;p a ja już 3 lata jestem w UK i jak widzę kto nadaje z polandu na forach to mam wrażenie że tylko debile tam zostali i prawidłowo - ktoś musi na emerytów robić