Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cobyeta

*** WRZESIEŃ 2012 ***

Polecane posty

Gość smerfaskr
no u mni z USC to jest problem bo nie jestem zameldowana u męża w domu, bo nie chciałam dokumentów zmieniać skoro i tak sie przeprowadzamy. Więc dziecko mi zameldują z automatu na mój adres. Tylko nie wiem do którego USc mam iść po akt urodzenia- rodze w innym mieście niż mieszkam. Obżartiszku- ja bym pojechała bo do porodu kawałek czasu, kłucie w pochwie jak powiedział mi lekarz to normalne bo powoli sie szyjka skraca. Ja na weekend chyba też pojade do siebie ale nie mam pewności, bo po 15- 20 min w aucie plecy mnie bolą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smerfaskr musisz isc do tego USC w miescie w którym rodzisz. Dokumenty beda tam wysłane. Mnie mama tez rodziła w innym miescie niz mieszkala i teraz jak potrzebny mi jest do czegos mój akt to musze wlasnie jechac do tego miasta gdzie sie urodzilam. Dobrze ze to tylko 20 min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smerfaskr dziwnie z tym meldunkiem, bo przecież w Polsce nie ma obowiązku meldunkowego, więc dziwne, że z tego powodu robią się ceregiele. byłam dziś odwiedzić koleżankę, która w marcu urodziła. 5 miesięczna dziewczynka, poprostu cud, miód i orzeszki :) pomyśleć, że moja Mała też taka będzie :) we wtorek przeprowadzka! tzn. przez weekend poprzewozimy rzeczy, we wtorek przyjdą założyć kablówkę i internet, a ja będę chyba cały tydzień prać! wszystkie nowe ręczniki i pościele, co dostaliśmy w zeszłym roku na ślub... no i priorytetowo rzeczy od małej, a też tego sporo jest, ale w końcu to już najwyższy czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja dziewczyny - dziecko zapisuje sie tam gdzie sie rodzilo :) Ja tez tak robilam. Co do pesel, to u mnie od razu to zalatwiali przy okazji zalatwiania aktu i mowili ze do 3 tyg. bedzie. Obzartuszek ja mam rodzicow 35okm ode mnie i w 3 trymestrze juz zrezygnowalam z podrozy do nich pomimo tego , ze dobrze sie czula. Zawsze moze sie cos zaczac dziac, a Ty nie bedziesz miec swojego lekarza itd. A... i jesli braliscie slub w innym miescie, to musicie wziasc ze soba akt malzenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olczak to czeka nas to samo w weekend :) Ja wlasnie pomalu pakuje wszystko do pudel, bo M chce jutro wszystko przewiesc :) Niestety na poczatku tam nie bede miec neta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfaskr
dziewczyny !!! ale Wan zazdroszczę!!!!! nowe mieszkanie, dziecko, nowy etap!!!! supeeeerr!!!! tak sobie myslę, że biurokracja niech sie zajmie mój mąż. Może szybciej po pepkówce dojdzie do siebie jak mu przyjdzie po urzędach spacerować!!! wczoraj mi zapowiedział że 1 wrzesnia wybiera sie na kawalerski..ehhh bedzie pintall i nie może sobie odpuścić... Faceci to jednak duże dzieci:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pintall :-D :-D hehe to chyba nic złego smerfaskr, mam nadzieje ze to nic od "pindy" sorki tak mnie to rozbawiło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfaskr
o rany:( zawsze mi sie musi jaks literka zgubic i dziwne rzeczy wychodzą:/ ehh paintball miały być... jak nie pikuś, to pinda....ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiedziałam smerfusiu o co chodzi ale tak mnie to rozbawiło ze nie mogłam sie powstrzymać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też się cieszę z przeprowadzki :) do tej pory mieszkaliśmy u moich rodziców i tak mi było wygodniej bo jak mąż pracował w budowlance, gdzie wracał tylko na weekendy (był w sob. popołudniu, a w niedzielę w nocy już jechał) to po co miałam siedzieć sama, a teraz, gdy mała się urodzić, a m. zmienił prace na 15 minut od domu to nie chce też im siedzieć na glowie. w końcu czas najwyższy założyć swoje gniazdko :) mam nadzieję, że sobie z tym wszystkim poradzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olczak nie ma nic fajniejszego niz wlasne mieszkanko:) na pewno dasz sobie rade ze wszystkim :) ja rodzicow odwiedzam bardzo czesto, prawie codziennie ale wracam do swojego mieszkanka. Wyorowadzilam sie w wieku 20 lat a zaczelam rodzicow odwiedzac tak czesto dopiero jak sie mala urodziła. Wiecie cos w tym jest,że jak sie rodzi dziecko to sie wraca pod skrzydla mamy :) Moja jest niezastąpiona pod kazdym wzgledem. Jak sie samej zostaje mamą to dopiero zaczyna sie tak na prawde doceniać własną i jej trud wychowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam rodziców 30 km od siebie, ale póki się dobrze czuję to sobie jeżdżę, to tylko 25 min jazdy, gdyby miało mnie złapać tam to pójdę na porodówkę tam, dla mnie to żaden problem. Często sobie jeżdżę do mojego miasta rodzinnego, bo tam oprócz rodziny mam też większość koleżanek. Swoje mieszkanko lub domek to naprawdę fajna sprawa i ulga psychiczna niesamowita. Można wstać w majtach rano do wc i nie trzeba nikomu się kłaniać i mówić "dzień dobry " :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się nie przenosze zbyt daleko :) nasze miasto składa się z 11 dzielnić. rodzice zostają w jednej a my przenosimy się 5 dzielnic dalej, samochodem 10 minut, autobusem 20 :). lekarza mam tu gdzie mieszkają rodzice, szpital również także mamusie na szczęście będę mieć na zawołanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja balkon moich teściów widzę ze swojego okna, przy dobrym wychyleniu możemy sobie pomachać :D ale to już każdy w swoim i to najważniejsze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madziulka dokladnie to samo chcialam napisac :) Mama przyjezdza do mnie na 3 tygodnie jak urodze, pozniej na tydzien przyjezdza tesciowa a potem juz zostaje sama. Maz pracuje calymi dniami i ciezko bedzie bez dziadkow. Nie bedzie szansy, zeby podrzucic dziecko do jednych czy drugich rodzicow. Rozumiem niektore z was, ze chcecie ograniczyc kontakty tesciow z waszymi dziecmi, ale pozwolcie im tez czasem sie zajac wnukami - oni tez sie ciesza i napewno bardzo przezywaja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfaskr
"...już późno a nam się wcale nie chce spać..." a tu nie ma z kim pogadać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ograniczać kontaktu na pewno nie będę, bo wiem, że nie raz będe potrzebowała pomocy z ich strony związanej z opieką, ale tez nie będe chciała aby ktoś mi sterczał nad głową codziennie i mówił mi jak mam postepować z własnym dzieckiem, albo się wymądrzał "że kiedys to było tal ". Ciesze się jedynie, że nie mieszkamy pod jednym dachem, bo to bardzo poprawia relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smerfaskr to ja bym rzekła: "boli mnie głowa i nie mogę spać, chociaż dookoła wszyscy już posnęli... nie mogę leżeć, a nie mogę wstać" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczynki! ja tylko na chwilke melduje sie ... popoludniu bede miala wiecej czasu to poczytam co napisalyscie :) pozdrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfaskr
no olczak- dobre:):) widze, że jeszcze ktos wczoraj zaglądnął jeszcze. Noc miałam dośc spokojną, maż mnie obudził telefonem o 9 więc wstałam. Dziwi mnie tylko moje " wędrowanie" po łózku- codziennie budze sie gdzie indziej:) Zaglądne potem:) miłego dnia i troszkę słonka jak nie macie( u mnie leje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane :-) Ja juz po śniadaniu i po pól czekolady :-) i dalej bym jadła. Męża wyprawilam na wesele dzisiaj gra daleko bo w Szczyrku i tak mi smutno... W nocy miałam jakieś dziwne bole korcza i kiszki stolcowej, tłumaczę sobie ze to chyba dzidzi gdzies uciska. No bo co by to mogło być...? Teraz leze sobie w łóżeczku i leniuchuje. Pada deszcz i zimno nic sie nie chce. A maluszkowa ma czkawke i cały brzuch mi skacze :-) Macie jakieś wieści od robwalka, młodejmamy czy polci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ho, hej ho :) ja miałam straszną noc. wstawałam sikac chyba z 5 razy, a zeby dojsc do toalety musze przejsc przez pół domu to sie troche nabiegałam. biodra mi drętwiały, brzuch był niesamowicie cięzki, nawet nie umiałam sie przekrecic z boku na bok. W dodatku wczoraj lekarz mnie taak jakoś mocno zbadał, że aż mnie bolało i od tamtej pory mam takie brązowe plamienia. nie wiem czy coś mi uszkodził czy co. Mój M. ma dziś wolne więc oczywiscie pada ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obżartuszek
Witajcie kobietki. Widzę, że nie tylko u mnie cięzka noc. Męczyły mnie straszne bóle kregosłupa w części krzyżowej, na moment pomyślałam,że to może zaraz się coś zacznie. Narazie cisza. Czuję, że drugiego maluszka urodzę przed terminem. Synuś przyszedł na świat 4 dni po wyznaczone dacie. U mnie zimno. Byłam z samego rana na targu to kupiłam sobie 2 staniki i majtki wyszczuplające z dlugim stanem, zeby brzuszek po porodzie wrócił do dawnego stanu. Aha, kupiłąm 5 kg papryki, dziś zamierzam robić w occie na zimę. We wrześniu ma być niby tańsza, ale kto poźniej bedzie myślał o robieniu zapasów na zimę :P Aha, co do wagi, to ja od tej początkowej mam 5kg na plusie. Jest dobrze, mam nadzieję, że brzuszke szybko zginie. Heh, mąż tylko martwi się, że ktoś będzie mu podbierał cycuszki :P Miłego dnia. Ja zaraz zmykam z synusiem do babci na herbatke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc! ja od kilku dni (odpukac) przesypiam cale noce a i czasami w dzien mi sie zdarzy przysnac na chwile... ogolnie jakas senna jestem... i to nie od braku cukru :D bo nadrabiam slodyczami :) u mnie tez pogoda sie zmienila. pada deszcz i jest raczej chlodno. mi to pasuje jak najbardziej ale wszyscy dookola zaczeli narzekac ze sie juz zimno zrobilo i pewnie juz po lecie... naprawde daje sie juz to zauwazyc bo o godzinie 20 robi sie juz szarowka i szybko zaczyna robic sie ciemno... chcialabym zeby przez wieksza czesc roku jednak bylo slonecznie i cieplo... juz prawie poprzatalam:D jeszcze mam tylko wyodkurzac. ja z tesciami raczej mam w miare dobry kontakt ale dziecka pod ich opieka na pewno nie zostawie! raz zostawilismy naszego pieska u nich bo moi rodzice nie mieli czasu... (zawsze piesek jest u nich) to tesciowa po godzinie zadzwonila do meza i zapytala kiedy w koncu zabierzemy psa?? :O maz nie wytrzymal przyjechal do niej do domu i pyta w czym pies jej przeszkadza? ona na to ze ogolnie to caly czas lezy zwiniety w mojej bluzie i tylko nos mu wystaje ale ona jednak by wolala zebysmy go juz zabrali... no ludzie! dziekuje za taka pomoc! dziecko tez pewnie bedzie chciala na 15 minut przypilnowac... wiem ze jezeli moge na kims polegac to tylko i wylacznie na moich rodzicach... i tego sie trzymamy jak do tej pory:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :) U mnie też chłodno, popaduje, a za chwile się przejaśnia i świeci słońce. Ogólnie upału nie ma i to mi się bardzo podoba. Dziś na obiad lazania - mniam. Musze wyskoczyć po miesko mielone, a tak strasznie mi sie nie chce.... Jeśli chodzi o wiadomości od Robwalki i młodejmamy to: Robwalka napisała, ze poziom wód jej się powiększył, ale tylko o 1 ml i to zdecydowanie za mało by puścili ją do domu. Wyczułam, że jest trochę zdołowana tą sytuacją leżenia w szpitalu, ale ja sobie myślę, że zawsze to bezpieczniej dla maluszka , bo jest pod stałym monitoringiem. Młodamama napisała, że z informacją już jest lepiej, bo jej P wszystko jej przekazuje i ma na bieżąco informacje od położnych i lekarzy, więc jest ok. na jedzenie troche narzeka, że niedobre, ale nocki przesypia ;) Cały czas aplikują jej zastrzyki rozkurczowe, bo ma non stop skurcze i jakiś antybiotyk na bakterie po którym wymiotuje. Jeśli do poniedziałku się nic nie zmieni to ją wypiszą :) Co do tych ciężkich nocek to doskonale rozumiem Was dziewczyny, moje tez wyglądają ostatnio koszmarnie. Sposób w jaki się przekłądam z boku jest smiechu wart, za każdym razem gdy to robie to się wybudzam, aż szok jak taki brzuszek moze ograniczac kobietę ;) Lecę kobietki, odezwe sie potem, miłej soboty dla was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja bym dziecka u swojej teściowej w życiu nie zostawiła, widzę jej podejście do córki mojego męża... I wogole do życia. Jak do niej przyjezdzamy a żadko to jest, to jest tak chora i ja wszystko boli ze dosłownie sie przewraca przy moim mężu, nie może nic zrobic, nie potrafi do sklepu po chleb wyjść tylko leży w łóżku cały dzień. Ale dwie paczki papierosów na dzień potrafi wyjarać! Czego jej nie wolno bo ma zmiany mazdzycowe i sie leczy. Odkąd tam chodzę to mi nawet herbaty nie zaproponowała, nie mówię juz o innych rzeczach. Córce mojego męża w życiu nawet złotówki nie dała, wiadomo jak to dzieci chciały by od babci choć czekoladę jak np przyjdą z życzeniami itp. Mówię wam jestem tak na nią zła ze mnie szlag trafia! A tylko patrzy żeby kasę wyciągnąć od męża jak mnie nie ma z nim. Odkad jestem w ciazy nawet nie zapytala sie jak sie czuje... Tylko ona wiecznie pierdoli jakaz ona to chora!!! Dlaczego akurat ja mam taka wstretny teściową... Całe szczęście ze mam wspaniałych rodziców :-) a moja mama wręcz przepada za moim Bartusiem :-) O rany ale mnie wzięło , sory kochane ale pewne rzeczy doprowadzają mnie do szału. Przynajmniej wyrzucilam z siebie co mnie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfaskr
Właśnie zauważyłam, że fajnie amcie, bo z rodzicami macie super realacje więc teściów możecie" olać". Ja nie ma praktycznie żadnego kontaktu z matką z teściowe są jacy są. Niesprawideliwie traktują dzieci i tyle. Mnie od samego początku nie cierpią nawet dokladnie nie wiem za co. Starałam sie od samego początku ale nic to nie dało. Także mam tylko sibie maluszka i męża, który za nic nie chce sie stąd ruszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megisu jak przeczytalam Twoj opis tesciowej to tak jakbym o swojej tesciowej czytala:D my tez jezdzimy do nich bardzo rzadko. ja jestem max raz na dwa miesiace... tylko rozumie swojego meza ze chce sie ze swoimi rodzicami raz na jakis czas zobaczyc. jak juz jestem u nich to nie komentuje niektorych tematow jakie podejmuje tesciowa. najlepszy tekst jaki od niej slyszalam: ze jej corka nie placi za to ze od czasu do czasu jej dzieci jedza u niej obiad... kochana babcia:D ale takich sytuacji moglabym opisac wiecej... tylko ze to nie forum o tesciach :D tesc olewa nas calkowicie i oglada tv sport. tylko sie z nami przywita. wiec wiem ze pomocy od nich raczej nie dostaniemy... mozemy liczyc na moich rodzicow i na siebie samych... dlatego jak czytam o tym ze niektore z Was musza mieszkac z podobnymi ludzmi to naprawde bardzo wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale juz sie rozpisalyscie od rana:-) ja wlasnie wcinam lody,a mala tak sie kreci w brzuszku wiec jej tez chyba smakuja? Mam pytanie:-))))) Odczuwacie tez kłócia w pochwie??? Czasami mam taki dyskomfort jakby mi ktos szpilki wbijał:-((( i to juz coraz czesciej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×