Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ulęgałka

starania o ciążę

Polecane posty

Tak, tak macie racje paula i maagda. Mysle ze z nami staraczkami to jest tak ze mamy w glowie ciagle jeden i ten sam problem: ''problem z zajsciem w ciaze'' a jak przyjda do tego na dokladke i inne to one urastaja do ogromnych rozmiarow bo dla nas to juz za duzo. Dlatego czesto lapiemy doly. Odkad zaczelam sie starac rzeczywiscie nie ciesze sie zyciem tak jak kiedys i wiele rzeczy traci swoj urok jak gleboko gdzies w glowie siedzi ciagle jedna i ta sama mysl. Mam wrazenie ze dla mnie te siedem miesiecy przelecialo mi jakby ''przez palce'' bo czas ucieka a ja ciagle stoje w miejscu. Hmmm paula mysle ze o przespanej szansie bedziesz mogla mowic jak bedziesz po 40-stce i zajscie w ciaze bedzie nie realne lub zbyt ryzykowne. Mamy tylko jedna pare wsrod naszych znajomych ktora ma dziecko przed 30- stka (to byla wpadka). Wyjatkiem tez jest moja sasiadka ale mysle ze to duzo zalezy od srodowiska w jakim sie zyje. U mnie znajomi dopiero pobieraja sie, kupuja mieszkania i mysla o zmianie pracy na lepsza a na samym koncu o dziecku, zeby zapewnic mu dobre warunki. Tylko ja z mezem tak sie pospieszylismy. Wywolalo to lekkie zdziwienie wiekszosci z naszego otoczenia bo ''za wczesnie'' a przeciez mialam prawie 26 lat jak urodzilam. Takze wcale nie tak malo. Teraz sa takie czasy ze 30-sto paro letnia mama nikogo juz nie dziwi a nawet czesto mowi sie to o tym ze dobrze dojrzala do decyzji o dziecku;) Milego dnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyniki przepraszam was za ton mojej poprzedniej wypowiedzi. Jak dzisiaj przyczytałam co tu napisałam ostatnio to się za głowę złapałam. Wkurzona byłam, bo żaden wpis mi nie wchodził, a do tego moje dr nie będzie jak będę miała dn płodne. O zły losie... Paula, a co ja mam powiedzieć za mną 40 cykli starań. To, że przespałam czas na dziecko wmawia mi moja aprzyjaciółka ;), mój m. czasami mi truje, że głównie przeze mnie odkładaliśmy tę decyzję na późnej, bo studia, zmiana pracy..., a do tego wszystkie dorzuca winę moich rodziców, bo nie chcieli, żebym za wcześnie miała dziecko i straciła całą młodość, jak mój brat (bardzo młodo został ojcem) Oj nie raz płakałam przez takie gadanie i zastanawiałam się czy nie mają racji - prawie w to uwierzyłam. Wiem, że drugi raz zrobiłabym tak samo - studia, ślub, a dopiero potem dziecko - w końcu człowiek sam dycyduje o swoim życiu i nikt nie może tego oceniać, a poza tym nie zdaje sobie sprawy, że może być tak trudno. A czy tak długo odkładałam decyzję o dziecku? Miałam niespełna 27 lat. Czy tak faktycznie na mnie już za późno? Wcale tak nie uważam, wręcz, pomimo tak silnego pragnienia posiadania dziecka, czasami mam wrażenie, że do tego nie dorosłam, choć za chwilę 30-tka na karku. A poza tym moje maleństwo, jak się zjawi będzie miało super warunki, nowy dom, własny pokoik, zielony ogródek wokół domu i mamę, która realizuje się nie tylko w domu, ale też zawodowo. Magda, Duszak - doły, depresje, umartwianie się, użalanie się nad sobą, dociniki innych, pytania o dziecko, kiedy cisną się łzy do oczu, instrumentalne podejście do sexu i męża, a co za tym idzie zero przyjemności, to już za mną (mam nadzieję). Niestety w moim przypadku to wszystko postępowało, kumulowało się, aż w końcu przekonanie do insimi. i to wszystko ze mnie zeszło - od tak. Jestem bardziej radosna i chyba bardziej szczęśliwa, a może to słońce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze wstawic swoje trzy grosze bo poddalyscie taki temat ktory wywoluje u mnie spore emocje od dawna. Girszankaanka napisalas madra rzecz, sama bym lepiej tego nie zrobila! Chodzi mi o ten pokoik, super warunki, spelniona mame. To duza sztuka tak odpowiedzialnie podejsc do tematu. Najczesciej mlodzi ludzie ida na tak zwany zywiol, co bedzie to bedzie, co z tego ze mieszkamy w kawalerce albo katem u rodzicow, co z tego ze mamy dlugi albo kiepska prace, przeciez dziecko trzeba miec bo jak tu sie nie pochwalic przed kolegami albo co powiedza ciotki i babki jak po slubie pedem nie bedzie dziecka! A tak zawsze cos ciekawego sie dzieje, jest ciaza, wszyscy zachwyceni, narodziny, prezenty szal cial...tylko co potem? Za co wychowac, poslac do prywatnego przedszkola bo do panstwowki nie ma szans sie dostac, co powiedziec dziecku jak bedzie chcialo nowy rower bo kumpel ze szkoly ma taki odjazdowy? Rozumiem pary ktore mimo iz maja ciasne mieszkanie decyduja sie na dziecko. Sama wychowalam sie w dwoch pokojach a mamy takie czasy ze nie kazdego stac na wiecej niz 50m2 i to bez kredytu. Ale na Boga trzeba miec jeszcze troche oleju w glowie i pomyslec czy po oplaceniu rachunkow starczy na pieluchy! Czy ma sie perspektywy rozwoju, w miare stala prace i mocna psychike bo wychowanie dziecka to nie zabawa w ''jakos to bedzie''! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was aaa co ja mam powiedziec- moje dziecko skonczylo w marcu 8 lat i od kirdy ja urodzilam nie stosowalismy zadnego zabezpieczenia....i nawet wpadki nie bylo..:( dodam tylko,ze NIGDY NIE MA DOBREGO MOMENTU NA DZIECKO my jak bysmy odwlekali decyzje o dziecku to do tej pory bysmy nie mieli naszej kochanej corci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorotq jasne ze nie ma, zgadzam sie ale sa pewne granice, jak kogos nie stac na to zeby sie samemu utrzymac to co tu mowic o utrzymaniu jeszcze dziecka? Znam taka pare co prawda w moim wieku ktora do dzis zyje za to co dadza lub kupia rodzice, ale dziecko maja a nawet dwoje i oboje na bezrobotnym! Ma to jakis sens? Wlasnie o to mi chodzilo we wczesniejszym poscie. Ja tez nie mam paru stow na koncie, mieszkam skromnie, ale pracuje i jestem w stanie utrzymac dziecko i zapewnic mu poki co godne warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duszak rozumiem cie , ta patologia to wogole sie nie martwi za co wyzywi dzieci ehhhhhhh....szkoda slow.....czlowiek chce dziecku dac wszystko u nas tez ,pamietam jak byla mowa jakies 3 lata po urodzeniu dziecka ,ze moze drugie by sie przydalo ale moj mowil ,ze oj jeszcze czas..no i tak sie nie zabezpieczamy bedzie to bdzie no i nie ma....ehhhhhhhh... jakos nie mam cisnienia narazie na staranka- moze za miesiac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny widzę, że z nas na forum całkiem rozsądna ekipa. Zgadzam się z Wami, że najpierw trzeba zapewnić jakieś warunki, a dopiero potem myśleć o dziecku. A czasy mamy takie, że najpierw studia, jakaś praca, potem lepsza stabilniejsza gdy człowiek jest nieco doświadczony, własny kąt i stuka "trzydziestka". Wśród moich znajomych jest tylko jedna para,która miała dziecko przed "30-tką", a teraz mają drugie - po "30-tce". I oni jako jedyni mają dwójkę dzieci, wszyscy moi znajomi mają jedno dziecko i to po przekroczeniu magicznej trzydziechy.... Niestety prawda jest taka, że na takie niuanse nie zwraca uwagi patologia, która rozmnaża się w zastraszającym tempie nic nie zapewniając tym biednym dzieciaczkom, które mając taki przykład w domu powielają go. To jest nie fair, ale na to wpływu niestety nie mamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mialam podobna sytuacje do Twojej Dorotq. Na poczatku tamtego roku juz planowalismy dziecko ale moj m kategorycznie sie nie zgodzil. Akurat nasza sytuacja zawodowa byla nie stabilna bo m zmienial prace i mimo ze mielismy finanse i warunki na drugie dziecko to stwierdzil ze oszczednosci nie ruszy a czas jest nie pewny. Wtedy przyznalam mu racje bo podszedl do tematu odpowiedzialnie. Ale teraz mam troche zalu, wiem ze dalibysmy sobie spokojnie rade i wszystko sie dobrze ulozylo a dziecka dalej nie ma ;( Mam dzis takie dziwne przemyslenia bo za dzien dwa przyjdzie @ i znowu zaczynam sie podlamywac. Juz mnie wszystko boli, powoli musze przyzwyczajac sie do mysli ze znowu sie nie udalo. Z drugiej strony czasami mysle ze moze tak musi byc, moze nie mialabym teraz sily znowu na te pieluchy na siedzenie w domu to ciezka praca a mnie ostatnio brakuje cierpliwosci? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze, że moją wypowiedzią poruszyłam lawinę. Ja zawsze miałam plan na swoje życie. Jako trzynastolatka zostałam ciocią i widziałam jak ciężko było mojemu bratu i jego rodzine, wiedziałam, że tak nie chcę. To jest mój plan. Inni może nie mają pomysłu na swoje życie i tak ciągną z tym co im los da Toteż nie uważam, że jak ktoś ma gromadkę dzieci, mieszkanie komunalne, albo na "zapiecku" u rodziców, kiepską pracę i brak perspektyw, że to koniecznie patologia. W dzisiejszych czasach tak się to postrzega, ale niejednokrotnie mylimy się i krzywdzimy przez to porządnych ludzi. Czasami tacy ludzię są o wiele szczęśliwsi od tych, co mają wszystko. Znam kilka takich rodzin i poniekąd je podziwiam, że pomimo, że sami są "nieudacznikami" robią wszystko, aby te maluchy miały szczęśliwe dzieciństwo. Dla mnie patologią jest rodzina, w której rodzice nie interesują się swoją "gromadką", dzieci samopas, a rodzice wiecznie pijani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
griszanka- podzielam twoje zdanie dla mnie patologia to tez rodzina ,ktora pije i nie interesuje sie dziecmi. dzieci zyja -jak ja to nazywam :"ulica" lataj samopas. jak ja to mowie,: wole zyc skromniej a szczesliwie niz bogato i nieszczesliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się, my też mieszkamy z rodzicami, ale w domu z dużym ogrodem, więc jest wygodnie. Duszak nie smuc się :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
griszankaanka pisząc patologia mam na myśli ludzi, dla których najważniejsze jest napicie się kolejnego winka, dzieci nie planują, ale im wychodzą, z resztą każde z innym tatusiem itd., wyciągają tylko rękę po socjał od państwa, wcale nie chcą uczciwie pracować, a te kobiety nawet w ciąży piją i palą. Nie mylmy tego po prostu z biedą. To o czym piszesz to są moim zdaniem po prostu ludzie biedni,ale przyzwoici, którzy chcą mieć rodzinę i na pewno przekażą swoim dzieciom jakieś wartości, nawet nie nazwałabym ich "nieudacznikami" jak piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. a ja przemyslalam i nie bede juz miala dzieci.to juz nie moj czas.zreszta nie pracuje to nawet nie bede mogla pojsc na macierzynskie ani wychowawcze. widocznie tak mialo byc. zaluje tylko jednej rzeczy.ze nie staralismy sie o drugie dziecko wczesniej jak mialam prace.ale przeciez mowilam ze ona jest wazniejsza bo jak to znowu ich zostawie i pojde na macierzynskie jak sobie beze mnie poradza a tu prosze zamkneli firme i kto sie o mnie martwil? ehhhh szkoda slow.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paula, określenia "nieudacznicy" celowo użyłam w cudzysłowiu, bo często sami tak siebie postrzegają, choć też nie zawsze uważam, że tak jest, ale niekiedy trudno też nie podzielić ich zdania w tej kwestii. Przepraszam Cię, chodziło mi o to żeby nie generalizować i tylko uściślić, nie chciałam przeinaczyć twojej wypowiedzi i skończę już ten temat - nie chcę się pogrążać :D Tak jak napisałaś "rozsądna z nas ekipa" (dodam) bez uprzedzeń :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i Girszankaanka ladnie podsumowala i super ;) Czapus i jak Wam sie mieszka z rodzicami?Macie osobne pietro, wejscie? Pytam z ciekawosci bo kiedys jeszcze przed slubem rozwazalismy taka mozliwosc. Dorotq zaskoczylas mnie, dodawalas mi sily do walki. Pewnie powinnam powiedziec ''nie poddawaj sie'' albo inne takie tam...ale po trosze Cie rozumiem i dlatego powstrzymam sie o doradzania Ci zmiany decyzji. Bo ja rowniez czuje zal, ktory narasta kazdego dnia przyblizajacego mnie do @ . Wiem tylko jedno kochana, jesli zdecydowaliscie sie na dziecko tzn ze przemysleliscie rowniez sprawe finansow, wiec Twoim wyznacznikiem nie powinien byc brak macierzynskiego. Po drugie, to ze jestes teraz w domu to paradokslanie bardzo dobra sytuacja. Malo stresu w ciazy, czas dla dziecka. Hmmm mam troche podobnie bo tez mam mozliwosc zostac w domu na dluzej po porodzie, specjalnie moj maly poszedl w tamtym roku wczesniej do przedszkola zebym miala wygodniej na zajmowanie sie drugim dzieckiem. A tu nic. Wszystkie plany sie posypaly. Roznica miedzy nami jest taka ze Ty starasz sie dluzej. Dlatego rozumiem Twoja frustracje. W takiej sytuacji nie ma dobrych rad, to jest wylacznie Twoja decyzja i bedziemy Cie wszystkie wspierac! ;) Tylko nie opuszczaj nas bo co to bedzie za forum bez Ciebie, Dorotq!!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszak, dziękuję powiedziałaś to na co mnie brakło słów. Dorotq i co teraz znikniesz z naszego świata? Zostań jeszcze z nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam wczoraj u mojego gina po recpeptę. Powiedziałam mu o naszych planach inseminacyjnych. Przy okazji dopytałam jak to ma wyglądać. Można to zrobić na cyklu własnym lub stymulowanym, ja nie mam problemów z owulacją, więc na własnym :) Zaczyna się od monitoringu cyklu, w dniu gdy pęknie pęcherzyk, m idzie oddać nasienie, w laboratorium wyselekcjonują te najlepsze nasionka, potem ja na fotel i gin wstrzyknie je w odpowiednie miejsce. Co dla mnie ważne, nie robią sztuki dla sztuki, wynikiem ma być ciąża. Jeżeli np. nasienie okaże się za słabe, to do inseminacji nie dojdzie, a jeśli dr powie, że nie mają pewności, że jest szansa, ale mała, to sami będziemy musieli zdecydować. Cena zabiegu od 550zł - niestety zapomniałam dopytać od czego zależy ostateczna cena. Jak teraz się nie udało, to jeszcze jeden cykl na naturalsie, umówiłam się na monitoring na koniec lipca. Pt-so, powinnam dostać @, dzisisiaj już zaczęłam delikatnie plamić, więc chyba jednak znowu porażka. Z jednej strony bardzo się cieszę, a z drugiej - już się denerwuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maagda123
Witam. Dorotq wpieramy Cie w każdej decyzji jaką podejmiesz. Griszanka najważniejsze że sprawy idą do przodu, jak u mnie. Inseminacja widać to nic strasznego (jedynie kosztowna), więc nie stresuj się, zaufaj swojemu lekarzowi. Tak jak napisałaś będziesz miała dziecko także trzymaj się tej myśli;) Tak na marginesie najbardziej w tym wszystkim nienawidzę ostatniego tygodnia przed @. I tego cholernego czekania i nakręcania się. Nie potrafię wtedy myśleć o niczym innym jak o tym czy dostanę czy nie. Ale obiecałam sobie że po laparo sobie całkowicie odpuszczam chociaż na okres wakacji. Zamierzam się bawić jak to było przed podjęciem decyzji o staraniach:)) Głowy do góry staraczki, mamy piękne słońce dziś:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje dziewczyny za mile slowa. 👄 nie opuszcze was ,bede sie udzielac ale postanowilam ,ze nie bede sie starala.Oczywiscie nadal nie bede stosowala zadnej antykoncepcji-zreszta nidgy tego nie robilam- wiec podchodze do tego ,ze jesli sie zdarzy "wpadka" ;) to bedzie jesli nie to nie. Nie jest to czas dobry na dziecko- po pierwsze-jak pislalam -nie pracuje po drugie mam nadzieje ,ze moja corcia zacznie sama zostawac w domu a ja bede mogla pojsc do pracy i moze wtedy zaczne sie starac- chociaz zanim to sie stanie to mnie 40 złapie ;) ehhhhhhhhhh............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorotq, tak już inaczej. Magda, ja już okres świrowania przed @ mam za sobą, jaka przez to wszystko byłam "rozchwiana", w ogóle nie panowałam nad swoimi emocjami. Jak po tygodniu spóźnienienia przyszła @, to prawie przeszłam załamanie nerwowe, wtedy to jak ktoś nawet w pracy wspomniał o dziecku lub ciąży wpadałam w histeryczny płacz, rozsypałam się zupełnie. Teraz już na to nie pozwolę, będzie co ma być. Walczę - robię wszystko, żeby mieć moje upragnione maleństwo. Po owulce - już nic nie można zrobić, tylko czekać, nakręcanie i nerwy (udało się, a może jednak nie), już nic nie dadzą, wtedy właśnie potrzeba nam spokoju, inaczej same się niszczymy i wypalamy. Zmądrzałam po niespełna 40 cyklach :) hahaha. Co do pięknego słońca - w poniedziałek zjarałąm sobie plecy i od dwóch dni spać nie mogą, ale co tam dzisiaj wystawiłam się frontem do słońca, tylko na godzinkę, bo inaczej przez najbliższe dni bym musiała spać na stojąco :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszak, kiedy wybierasz się do lekarza na konsultacje wyników? Czapus, jak się czujesz, który to już tc? Bezikumalinowy, Krzewuszko co u Was? Paula, ty już chyba po owulce? Kiedy spodziewasz się @ lub mam nadzieję szczęśliwej nowiny? Ostatnio pisałaś, że chyba nie ominie Cię sprawdzanie tych wszystkich hormonów itd. Myślę, że jak teraz nie będzie ciąży mogłabyś już wybrać się do naprawdę dobrego gin., poczytaj, poszukaj, kto w twojej okolicy ma dobre wyniki w leczeniu niepłodności i wybierz się do niego przed owulką, ponoć wtedy najlepej widać co się dzieje tam w środku. Mój lek. już na pierwszej wizycie na usg dostrzegł polipa, mówił, że to może być nawarstwienie śluzu lub właśnie polip. Wcześniej mimo takich samych badań żaden gin.na to nie zwrócił uwagi, choć maleńki to on nie był :(. Nie chcę nikogo obrażać, ale niektórzy lekarze się nie nadają do tego czym się zajmują. Dlatego trzeba dobrze poszukać, poczytać opinie i rozpytać znajomych. Dobra kończę, bo zaczynam pisać monologi. Chwilowo nie mam co robić, w domu ukrywam się - przed słońcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maagda123 masz racje, ja mam dokladnie to samo. Drugi tydzien to koszmar a juz 12,13 dzien po owulce to kosmos, ja wlasnie mam 13 i od rana zamiast pracowac przegladam wykresy gdzie spadla tempka ale byla ciaza...normalne to jest? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maagda123
Duszak ja nie mierzę ani nigdy nie mierzyłam temperatury więc nie wypowiem się. Ponoć przed @ spada ale czy to jest reguła to nie wiem. Za to znam się na trzymaniu kciuków i kibicowaniu dlatego będę Ci dopingować aby jednak nie przylazła franca. Griszanka zgadzam się w 100% w sprawie nie trafionych lekarzy. Myślałam że każdy gin będzie wiedział jak podejść do tematu, ale niestety straciłam tylko pól roku nic więcej. Ale dobrze że w końcu zmieniłam lekarza na mam nadzieję skutecznego. Opinie ma bardzo dobre, mi też się podoba więc ufam mu. Ciążę też zamierzam u niego prowadzić:) Za 3 tyg zaczynam urlop i wprost nie mogę się doczekać. Oby tylko pogoda dopisała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Girszankaanka ide w pon z wynikami, nawet jak bedzie jeszcze @ stwierdzilam ze nie bede czekac dwa tyg bo znowu strace cykl. Wazne sa wyniki i zebym dostala cos na ten progesteron. Moze wtedy zaskoczy. Co do lekarzy masz racje, ja od lat sie lecze na cewke i pecherz moczowy i przeszlam...oj przeszlam duuuuzo nawet z najlepszymi profesorami w wawie. Coz, to prawda trzeba szukac dobrego az sie wkoncu znajdzie. Tylko to niekiedy droga przez meke. Ja w tej chwili nie szukalam gina od leczenia nieplodnosci, moze przestraszylam sie troche nazwy, albo nie umiem stanac prawdzie w oczy...nie wiem, w kazdym badz razie poszlam do swojej ginki ktora prowadzila mi ciaze i ktora wie o mnie wszystko, jest cudna. Mysle ze na poczatek to wystarczy a jak bedzie miec jakies problemy to wiem ze przekaze mnie specjaliscie w swojej dziedzinie. Co do Pauli i badan...opinie sa rozne. Ja tez wahalam sie czy isc bo to siodmy cykl a mowi sie ze po roku dopiero powinno sie leczyc. Poszlam i nie zaluje. Wrecz przeciwnie, widze ze mam anemie i za niski progesteron. Dzieki temu troche sie uspokoilam, bo wiem ''co w trawie piszczy''. Warto zrobic podstawowe badania hormonow, usg, morfologie, nie chodzi mi o jakies specjalistyczne badania nasienia meza czy monitoring. Na to przyjdzie pora pozniej a od czegos trzeba zaczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej babeczki :) u mnie sie wczoraj zaczął 22 cykl staranek , jutro mam ortopede który mam nadzieje mi pomoże i powie co dalej z nogą ....... a tak ogólnie to wszystkim w koło powiedziałam że nie chcemy dzieci , mamy dosyć gderania że czas że trzeba ... pozdrawiam wszystkie kobietki :) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie 9 tydzień ciąży, czuje się super, zero mdłości, wymiotow :) Co do mieszkania z rodzicami to mamy 1 wejście, 1 kuchnię, ale 2 swoje pokoje i spory dom i mieszka się fajnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczynki :) Dzisiaj zrobiłam test owulacyjny i jest pozytywny :) Czyli owulacja tuz,tuz :) Policzyłam i mi wychodzi,że to około 25 dc ale po tabletkach to i tak dobrze,że jest :) Ale czy pęcherzyk pęknie? Duzo ostatnio myślałam....tak jak Dorotq mam już dosć wszystkiego.Jak w tym cyklu się nie uda to odpuszczam.Zadnego mierzenia temperatury i robienia testów owulacyjnych! Mój synuś już jest duży ma 14 lat,dawno samodzielny.Mamy w domu luz z mężusiem i postanowiłam,że nic na siłę.Będzie to będzie nie to nie ;) Jedno już mamy. Kaniu napisz do mnie to Cię poszukam wikip78@o2.pl :) Pozdrawiam i dalej trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akurat jestem za badaniem nasienia wtedy gdy już kobieta bada hormony. U mnie akurat dzięki temu wyszła bakteria u męża, która była przyczyną naszych problemów. 2tyg kuracji antybiotykami męża i mnie, po tym staranka i od razu w tym cyklu gdzie było leczenie 2 kreski. A teraz fasolka siedzi w brzuszku 9 tygodni :) A tak mój mąż bronił się rękami i nogami od badania a teraz jest najszczęśliwszym facetem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×