Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ulęgałka

starania o ciążę

Polecane posty

Tak mi przykro dziewczynki, że nie mogę tu zaglądać w trakcie dnia, jak się pojawiam to omawiany temat jest już z reguły wyczerpany :( W każdym razie jestem zszokowana Twoją decyzją dorotq.... ale trochę ją rozumiem i wiem, że to nie była łatwa decyzja. Jak czytam Twoją wypowiedź o tym, że nie starałaś się wcześniej bo praca itd. zaczynam obawiać się czy ze mną też tak nie jest. Praca zawsze była najważniejsza, no w końcu to moje źródło utrzymania, ale tak się to kończy człowiek się poświęca, a pracodawca tego nie docenia i jak przyjdzie co do czego to zostaje się na lodzie. Teraz też jak myślę o ciąży i macierzyństwie to bardzo obawiam się reakcji szefostwa i współpracowników, a macierzyński? hmmm ? czy będę miała dokąd wracać :) ehhhhh U mnie dziś 20 d.c., jestem po owulce, staranki były, przestałam mierzyć temperaturę, nie robiłam testów itd... A co do badań to we wrześniu się tym zajmę. Pod koniec sierpnia jadę na urlop i planuję wizytę oraz ewentualne badania po powrocie, to wówczas będzie już 9 cykl starań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki, u mnie dzis przyszla @, zaczynam kolejny cykl. Teraz czas na nastepne badania LH i FSH. W pon wizyta i zobaczymy. Pogadam z moja gin o tym badaniu nasienia, chociaz nie wiem jak moj m do tego podejdzie. Jakos mam wrazenie ze to tylko moj problem i to ze mna jest cos nie tak. Moze to za niski progesteron jest sprawca wszystkiego, nie wiem ;( Mam metlik w glowie i totalnego dola. Jak pomysle ze znowu miesiac myslenia przede mna i liczenia kazdego dnia to...oj nawet nie wiem jak to napisac, nie mam juz sily ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszak, to, że lekarz specjalizuje się w leczeniu niepłodności i ma w tym kierunku dobre wyniki, nie oznacza, że nie prowadzi innych kobiet. Ja nie leczę się w klinice niepłodności, to poprostu klinika medyczna, w której między innymi leczy się niepłodność.U mojego pod gabinetem rozstrzał jest między 20 a 70 lat. Jak kilka m-cy nie wychodzi, ja każdemu polecam badania, ja straciłam za dużo czasu, o wiele za dużo. Dziwi mnie, że lekarze tak podchodzą do nas kobiet, mnie dłuuuugo wmawiano, że jestem zdrowa i proszę się starać dalej, nie ma przeszkód itd... Jakie mieli podstawy do takiego stwierdzenia - cytologię, usg? Żal mam do tych lekarzy, badałam się regularnie i nic nie widzieli. Porażka nad porażki. Początkowo starania na luzaku, z czasem mój mąż zaczął się nakręcać i obwiniać o brak ciąży, że pewnie z nim jest coś nie tak, że na pewno jest bezpłodny, bo przecież ze mną jest wszystko ok. Znajome polecały mojego lekarza, dodam, że nawet się nie znając, poszłam i się zaczęło. Bezpośrednio przed wizytą położna przeprowadziła ze mną wywiad: przebyte choroby, choroby w rodzinie, przebieg miesiączki, długość cyklów, towarzyszące jej dolegliwości i takie tam. Pierwsza wizyta, pierwsze badanie usg i już dojrzał nieprawidłowość w endometrium - tego okropnego polipa (poprzedni gin chyba zamykał oczy, że tego nie widział wrrr) Od razu pobrano mi wymaz z pochwy w kierunku mycoplasma, ureaplasma i chlamydia - wyszło, że mam ureplasmę i od razu zrobiono antybiogram, żeby było wiadomo na jakie antybiotyki bakteria zareaguje. Potem robiłam hormony: 2-5 dzień cyklu FSH, LH, Estradiol, TSH; 20-23 dzień cyklu Progesteron, Testosteron, Prolaktyna i DHEAS Na koniec glukoza i badanie na insulinooporność. No i mąż musiał zrobić badanie nasienia z posiewem. To były badania podstawowe i wcale nie okazałam się taka zdrowa. Z mężem leczyliśmy się antyboiotykami 2 m-ce, potem kolejne 2 m-ce bez starań, żeby leki zniknęły z oranizmu i żeby upewnić się, że pozbyliśmy się bakterii. Kolejny wymaz, kolejne badanie. No i tak to się ciągnie. Po jakimś czasie histeroskopia i badania drożności jajowodów, ponowne badanie nasienia (już bez posiewu), podejrzenie, że pęcherzyk graffa nie pęka, w międzyczasie leki, leki, leki, monitoringi cyklu i ostatnio wit. D3 na katastrofalnym poziomie i kolejne leki. Chyba o niczym nie zapomniałam. Mimo, że tak długo to trwa, to ufam mojemu lekarzowi, bo każda diagnoza oparta jest na badaniach, a nie na "wydaje mi się, że jesteś babo zdrowa". Każdy dzień leczenia przybliża mnie do sukcesu i tego się trzymam :D. Może nie wychodzi, bo za bardzo chcę. Gdyby nie te konowały, które kolejno wmawiały mi, że jestem zdrowa, to półtora roku temu byłabym na tym etapie co dziś i nie straciłabym tyle czasu. Przypuszczam, że po domu biegałaby już mała istotka. Dlatego właśnie namawiam na szukanie specjalisty i badania, lepiej nie przychodzić tego co ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się rozpisałam :D Czapus, mój też się bronił rękami i nogami, każdy facet tak ma. Chyba najbardziej stresujące dla niego było to, że wszyscy wiedzieli, po co on się zamyka w tym pokoiku i że właśnie za drzwiami się onanizuje. Za drugim razem, już się nie bronił, sam pomaszerował bez namawiania :D . Mdli mnie od kąd wstałam, napiłam się gorzkiej herbaty i chyba zaraz pójdę wymiotować. Bleee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci girszankaanka ze po tym co napisalas zlapalam jeszcze wiekszego dola. Przerazilam sie ze czeka mnie jeszcze tyle badan i taka walka. Ja co prawda mialam ostatnio robione chlamydia itd z pochwy bo wkolko to kontroluje ze wzgl na moja chora cewke, bo jak mam w pochwie to i od razu w cewce. Ale co z tego jak to tylko wierzcholek gory lodowej. Piszesz ze LH i TSH robilas 2-5dc, mi gin kazala 3-5dc ale ze akurat bedzie weekend wygodniej byloby mi zrobic 2 dc. Myslisz ze moge isc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszak, na wszelki wypadek sprawdziłam na skierowaniu na pewno miałam 2-5 dc, także sądzę, że nie będzie za wcześnie. Nie chciałam nikogo przestraszyć, u mnie tak wyszło, bo okazało się, że mam kumulację problemów. Najczęściej jest tak, że wystarczy wyregulować jeden z tych tematów i się zaskakuje. Z kim nie rozmawiałam, to wynikało, że u niego babeczki zaskakiwały do 6 m-cy, najczęściej wystarczyło wyregulować jakiś problem metaboliczny, podregulować hormony, zaleczenie którejś infekcji z "trójcy", pomóc w pękaniu pęcherzyka albo znowu popracować nad panem. U mnie wysztkiego po trosze, w związku z tym tak ciągnę półtora roku i łykam leki garściami. Chodziło mi o to, że nie warto zwlekać. Ja jestem przykładem na to, że uważałam się za naprawdę zdrową osobę i dlaczego miałabym mieć problemy z zajściem w ciąże, a teraz pozostał tylko żal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, griszanka tak czytam co piszesz i u mnie jest podobnie:( tylko że ja od razu po kilku mies. zaczęłam działać i robić badania...i wszystko jest ok, lekarze załamują ręcę (" u pani nie ma się do czego przyczepić"). Mój tez się badał i ok. W sumie raz zaskoczyłam więc z nim jest ok, a ja ciągle nie wiem co u mnie...:( Byliśmy i w klinice i u polecanych lekarzy, jak policzę ile kasy poszło to mnie ściska jak widzę jak niektóre zachodzą niewiadomo kiedy, niewiadomo gdzie. Ja dochodzę do siebie, trochę zostałam zdemotywowana do dalszej pracy i w ogóle życia...nic mi się nie chcę, wszystko traci jakiś większy sens:( okropne uczucie, nie życzę nikomu. Dzisiaj mi się przykro trochę zrobiło eh...koleżanka w pracy oznajmiła, że jest w ciąży...i ma mój dawny termin porodu :( nikomu nie mówię o tym ale aż mnie coś ścisnęło w środku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teacherko, też bym chciała zajść bez tych wszystkich badań, zabiegów itd., no ale cóż musimy to przejść, ja po 4 tys. przestałam liczyć ile nas to wszystko kosztuje. A jeszcze się zdecydowałam na inseminację... Ze stratą, która Ciebie spotkała jest bardzo trudno się pogodzić i człowiek boi się wznowić starania w obawie przed kolejną. Nie chciałabym doświadzczyć tego co Ty. Koleżanka, która pracuje ze mną w ubiegłym roku, też straciła ciąże, do tej pory nie może o tym mówić bez łez w oczach. Ona wie, że ja się staram o dziecko i jak wrociła do pracy to razem przepłakałyśmy prawie cały dzień. Tak naprawdę po takiej stracie ma się żałobę i potrzeba czasu, żeby się z tym pogodzić. Jak potrzebujesz to płacz, nie tłum w sobie emocji, to musi z Ciebie wyjść. Sama się popłakałam, wiem jak okropnie musiałaś się czuć. Znajoma po poronirnieniu została skierowana na badania immunologiczne i okazało się, że jak zaskoczy, to przez całą ciążę będzie musiała brać leki przeciwzakrzepowe. A co zlecił twój gin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bardzo szybko straciłam ciążę, nie zdążyłam się jeszcze przyzwyczaić, nawet nie widziałam niczego na usg i tak sobie to tłumaczę. Ale niestety przychodzą takie chwilę i zaczynam rozmyślać jakby to było....ile teraz czasu zajmie mi zajście:( i koszmarnie boję się powtórki:(:( Teraz lekarz zapisał mi d*phaston, acard ( on jest chyba przeciwzakrzepowy) i coś z duża dawką kwasu foliowego (. Mam brac od razu po tescie pozytywnym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczynki 🌻 ehhh...co ja moge powiedziec....czytam was i trzymam za was kciuki teacherko- jestes młoda, napewno bedziesz miala nie jedno dzieciatko....bedzie dobrze 👄 za reszte dziewczyn tez trzymam ,tak bym chciala ,zeby wam wszytskim sie udalo.:):) mnie dzsiaj zaczal kłuc jajnik i mysle sobie co jest? przeciez niedano mialam @ a tu licze ze to dzisiaj 12dc- jejku jak to szybko leci....gdyby nie to ze zaklulo to bym nawet nie pomyslala ze owulacja sie zbliza i wiecie co-?! jak tu nie myslec o dniach plodnych jak cialo samo krzyczy ;) heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dorotq :) ja też dokładnie czuje co się dzieje u mnie, przez taki czas to już się zna swój organizm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorotq, przez tyle czasu obserwowałaś swój organizm, że trudno nie zauważyć co się dzieje. Wiecie co, u mnie tak gorąco - wyszłam na pół godziny przed dom i jestem mokra jak pies. Duchota okropna. Żar leje się z nieba. Jak patrzę na tych ludzi co pracują w tym pełnym słońcu, to się dziwię, że nie padają jak muchy. Pozamykałam rolety i siedzę tak po ciemku :) Jak dobrze, że mam wolne :D Teacherka nie martw się na zapas, jesteś uzbrojona w leki na podtrzymanie, to co ma się nie udać :D Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
griszanka ja w ogóle nie wychodzę w te upały, jeszcze kilka dni wolnego to mogę sobie na to pozwolić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teacherko jestesmy wszystkie z Toba ;) Coz wiecej moge napisac, brak mi slow, wiem ze bardzo cierpisz chociaz nie przezylam tyle co Ty. Widzialam tylko rozpacz kolezanki po stracie dziecka, to bylo w polowie ciazy. Potem przez kilka miesiecy nie wiedzialam jak mam jej pomoc. Patrzylam jak kazdego dnia coraz bardziej chudnie i pograza sie w zalu. Wkoncu sila zaprowadzilam ja do znajomego psychiatry. Teraz ma drugie dziecko i jest szczesliwa, tak mysle. O tamtych zdarzeniach nigdy nie wspomina. To kwestia czasu i wrocisz spokojnie do siebie. Dobrze Dorotq napisala, jestes mloda i wszystko jeszcze przed Toba ;) To uczucie niesprawiedliwosci ze zmagamy sie z czyms co innym przychodzi tak lawo towarzyszy mi kazdego dnia. Rano kiedy zaprowadzam malego do przedszkola - matki przychodza z dwojka, po poludniu ide z nim na angielski - matki z drugim w brzuchu, wieczorem wyrzucam smieci - sasiadka w ciazy z corka za raczke. Cierpie ale nie wspominam nikomu. I tak nikt mnie nie zrozumie, moze oprocz Was Dziewczyny! Nie moge uwierzyc ze znowu nie jestem w ciazy ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś tak jest, że wszystkie "ciężarówki" nas prześładują na każdym kroku. Ale Duszak nie martw się, badasz się więc robisz krok do przodu, a nie stoisz w miejscu. Nie ma tego złego, zamiast pół roku macierzyńskiego będziemy miały rok. Może w międzyczasie coś się zmieni jeszcze na naszą korzyść i akurat wtedy zaskoczymy, a na pewno zaskoczymy w najlepszym momencie :D Za chwilę nadejdzie nas czas i tego się trzymamy :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze dzis do Was duzo i pewnie same glupoty, przepraszam, zaczynam osmy cykl, podlamalam sie i musze sie wygadac, nie mam nikogo innego kto by mnie rozumial tak jak Wy. Tak siedze i mysle ze moze nie mamy drugiego dziecka bo nie dalabym sobie rady emocjonalnie? Wiem ile mnie kosztowalo zostanie w domu z pierwszym: koszmarny powrot do pracy, stracilam znajomych bo prawie nikt nie ma dzieci i o ''czym tu ze mna gadac'', zamknelam sie w sobie, barkowalo mi cierpliwosci bo kazdy dzien byl taki sam, byly dni ze nie mialam sie do kogo odezwac oprocz mojego dziecka, zaczely sie pierwsze kryzysy w malzenstwie. Potem wszystko wrocilo do normy, ale jakim kosztem? Wiem tez ze jesli pojawi sie drugie bedziemy musieli zyc troche skromniej, nie wiem tylko czy jestem tak do konca na to gotowa. Wydajemy duuuuzo, naprawde sporo na wlasne przyjemnosci i rozpieszczamy okropnie synka. Musielibysmy pomyslec o zmianie mieszkania na wieksze...hmmm juz sie martwie. I czy znowu chce przechodzic przez cesarke, ten bol, karmienie piersia ktore bylo koszmarem. Nigdy tez nie mialam pomocy od zadnej z babc, teraz tez musialabym radzic sobie sama. A jednak mimo tych wszystkich watpliwosci zawsze gdzies na samym koncu, tak gleboko, tkwi we mnie takie ogromne, przeogromne pragnienie dziecka ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszak skarbie, jakie głupoty? Co ty nam tu piszesz, właśnie po to jesteśmy, żeby się wygadać i napisać to co nam leży na sercu, może nawet w "realu", nie jesteśmy w stanie pewnych tematów poruszyć, czegoś powiedzieć albo zwyczajnie nie ma z kim o tym pogadać. Widać dojrzałaś do drugiego dziecka i mimo tego wszystkiego o czym piszesz. Teraz też będzie trochę inaczej, z pewnością i u waszych znajomych zacznie pojawiać się coraz więcej dzieci, jako doświadczona mama też będziesz miała łatwiej. Co do finansów i skromniejszego życia, też mam wiele wątpliwości, ale z drugiej strony człowiek jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim, znowu dziecko to nie tylko same wyżeczenia. Też martwię się czy sobie poradzimy, czy po macierzyńskim będę miała pracę, a tu jeszcze duży kredyt na dom i jeszcze tyle do zrobienia. Ale dlaczego mielibyśmy sobie nie poradzić, "jakoś to będzie" w sensie dobrze będzie. Teraz wydaję masę pieniędzy, żeby mieć dziecko, to później będę wydawać to na nie, poza tym mąż przedsiębiorczy, ja też głowę mam na karku, to nawet jak mnie zwolnią to pracę znajdę. Poza tym mam w planach wygrać w totolotka, to jak ma być źle :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja plamię coraz bardziej :( Czuję, że @ jutro rozkręci się na dobre. Zatem 41 cykl starań, jak się uda to super, a jak nie to na koniec lipca uda się na pewno :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maagda123
Smutne to wszystko, cholera jasna:( Wiem, że to żadne pocieszenie ale w przyszłym tygodniu zapewne do Was dołączę :/ Już się wkurzam na samą myśl. eh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duszak - ty chyba faktycznie zlapalas dola. nie marw sie tam tym i nie wmawiaj sobie talich glupot ze nie poradzisz sobie a ze kolezanki a praca etam...przy drugim dziecku jest inaczej kazdy to mowi.sama mysle ze z drugim nie bylo by tak jak przy pierwszym ciagle sie balam i tez bylam sama.dmuchali sie na nia i chuchalo.tylko zaplakala to panika.a teraz...hehe lepiej napewno bym sobie por adzila.lata doswiadczen ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Girszakaanka tyle w Tobie optymizmu! Jak czytam Twoje posty to wieje pozytywna energia! ;) Dzieki za to ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tobie Dorotq tez oczywiscie wielkie dzieki ;) Juz jutro mi przejdzie, to taki syndrom ''pierwszego dnia @'' czyli wielki dol ze znowu nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duszak kochana wiem co przezywasz.oj ile ja tez wyplakalam :'( :-( narazie jakos mi psychika odpuscila.ale wiem ze jakbym sie nakrecila to znowu bym szalala. moj mi wczoraj powiedzial ze nawet sie nie zorientuje jak zajde w ciaze a ja mu na to ze w cuda nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też już jestem długo :) chyba od marca tamtego roku....startowałam na kafe z 4 lub 5 cyklem.....nie wiem czy sie cieszyć czy podłamać jeszcze bardziej tym faktem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teacherka błagam nie smęć babo, nie patrz na to w ten sposób, masz przed sobą dużo czasu, głowy do góry. Uda się tylko musisz w to uwierzyć. Dorotq Ty to jeszcze się zdziwisz - ja Ci to mówię, bo czarownicą jestem :D A tak poważnie patrzę na to moje plamienie i ono jest inne niż zawsze przed @. Na wkładce nie ma śladu, tylko jak się podcieram to papier ma lekko różowy kolor, tak jakby krew była rozcięczona w dużej ilości wody. Zastanawiam się czy nie kupić testu, jak nie dostanę rano normalnej @ to zrobię, a może się udało :D Czy mi odbiło już od tego słońca? A to by była niespodzianka hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Griszankaanka no może akurat! Trzymam kciuki!:* z moim mężem i badaniem nasienia to było tak, że nasienie oddawał w domu a żona jechała z kubkiem między tłumy ludzi czekających w laboratorium hehe :) Ja co cykl szalałam na punkcie ciąży już 2 dni przed @. Miałam wszystkie mozliwe objawy ciąży, ale zawsze przychodzila @. Ile ją testów ciazowych zrobiłam. Booooże.... aż wtym cyklu gdzie byliśmy po leczeniu i starania były tylko przez 2 lub 3 dni ja nie miałam żadnych ciążowych objawów tylko przeczucie, że się udało. Zrobiłam wtedy ostatni test ciazowy jaki zostal w szafie i wyszła druga blada kreska. Pisze to, żebyście wierzyly że się uda. Ją też straciłam wtedy nadzieję nie raz i nie dwa. I też wydałem kilka tysięcy na wszystkie badania i wizyty (kiedys jednego dnia za wizyty nas obojgu i leki dalam 700zl plus 100zl mandat hehe) :) :) :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maagda123
Powiało optymizmem. Dzięki dziewczyny;) Na Was zawsze można liczyć ;) Griszanka a kiedy @ miała przyjść? Jutro? Przysięgam Ci kobieto że otworzę szampana i wypiję Twoje zdrowie w ten weekend jak test Ci wyjdzie pozytywny :P Nie wiem czemu ale mam wrażenie że wielu kobietkom naraz posypią się pozytywne teściki. Oby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×