Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Młoda ciężarówka

Mąż nie zgadza się na ginekologa faceta - ciąża

Polecane posty

Drogie Panie, macie prawo do własnego zdania, co więcej jeżeli twierdzicie, że nie widzicie kontekstu damsko-męskiego w wizycie u gina faceta, nie mam prawa tego podważać (w przeciwnym razie rozmowa nie miałaby sensu). Jest tu jednak jedno zastrzeżenie. To jest wasz osobisty pogląd, a nie zdanie czy odczucia wszystkich kobiet. Na dowód wklejam rozmowę pań z topiku "Zakochałam się w swoim lekarzu" (na Życiu uczuciowym), w którym starają się one, całkiem zresztą przenikliwie, dociec, jak to się stało, że u pacjentki (mężatki) zrodziło się uczucie do gina. Polecam cały topik. Tu tylko wybrany fragment. Tego typu wpisów jest tam więcej. 23.10.2011] 21:52 [zgłoś do usunięcia] weronika# Nataszo-jeżeli cię poznał po pierwszej wizycie nie ma zmiłuj -wpadłaś mu w oko ! Być może jesteś w jego typie .... Stąd te adoracje . Nie zaprotestowałaś gdy OD RAZU przeszedł na ty - może wziął to za malutką zachętę ? Chociaż z drugiej strony jeżeli mówisz mężowi to znak że nawet podświadomie nie nastawiasz się na romans. A co pani yasnej. U ciebie chyba granicą były te rozmowy -jak rozumiem on w gabinecie naciągnął cię na zwierzenia seksualne ? Widzisz faceci maja instynkty łowcy .Nawet jak jest lekarzem -jest samcem. Oczywiście jest pewnie megakulturalny i cywilizowany ale to facet .W męskim gronie ginowie cieszą się określoną opinią -faceci postrzegaja to tak -są lekarze oraz ginekolodzy". Nie jest to dla nich ZWYKŁY fach .Lekarz tej specki przekracza niewidzialną barierę.Przełamuje pewne tabu społeczne . Bo gdzie indziej widziano żeby obcy facet oglądał i badał regularnie nagą zamężną kobietę i wypytywał o najintymniejsze szczegóły.Tylko u gina. Domyślam się że u yasnej te rozmowy zeszły z tematyki medycznej -i tu jest haczyk na który cię złapał . Jeżeli wprost z obcym facetem mówisz o seksie -to już przestaje być obcy...Sama rozmowa to jeszcze niby nic -ale jak 10 minut wcześniej zeszłaś u niego z fotela?To jest właśnie to !. W ten sposób gin staje sie prawie kochankiem.Na pewno powiernikiem . Stąd do całowania malutki kroczek...Wygląda że stopniowo cię omotał .Ty mile zaskoczona uległaś .Może zdradziłaś swoje problemy z mężem -on to wykorzystał ..pomyślał że to zachęta ? 22:11 [zgłoś do usunięcia] yasna Weroniko--> myśle że trafilaś idealnie Wiesz co do rozmow on mnie nie naciągał jakoś specjalnie i nie mowil wprost ze mam zostać, fajnie sie rozmawialo, dla niego mam swiadomosc bylo to nic, a dla mnie odbicie sie troche od domowych problemow... No u nas granice wiem ze zostaly przekroczone i w rozmowach i w ogole. No i zdziwilam sie ze potrafie z kims obcym rozmawiac o seksie, pierwsze co pamietam mnie zaskoczyl, ja sie lekko zawstydzilam, ale ciagnal ten temat a ja go nie ucielam. Ale to było tak ze ja sie sama nie zwierzałam, wiecie na zasadzie ide kosmetyczki i jej opowiadam o tesciowej, ide do fryzjerki opowiadam o problemach finansowych, NIE, to On przeciagal rozmowe, pytajac "to co jeszcze powiesz", albo jak pierwsz wchodzilam do gabinetu pn przyjezdzall to pytal sie chcesz kawy ? no ale jak pic kawe skoro pacjentki za drzwiami co do problemow z mezem on sam zapytal jak urodzilam jak jest. Powiedzialam ze wszystko po dziecku sie zmienia, jedne rzeczy na plus drugie na minus. Zreszta on za moim mezem niespecjalnie przepada, moj maz typ spokojny, na wszystko ma czas... a ja lubie teraz i konkrety. Sam mi powiedzial ze jestem szalona i wariatka Naprawde tematow bylo sporo, ale duzo tez o seksie, w podetkstach wychodzilo tak ze porponuje, bo skoro byl pocalunek to moze i wiecej... Kiedys mu powiedzialam siadzac baaardzo blisko, ze nie chce byc zmuszona zmieniac lekarza, na to on mi ze nikt mi nie kaze tego robic. Dla mnie to wszystko fajne, ale dla Niego wiem ze jednym uchem wleci drugim wyleci... No i prawda omotal mnie 22:41 [zgłoś do usunięcia] weronika# Dzięki yasna.... Jeszcze coś spytam-czy ci ginowie byli przy waszych porodach na asyście albo wprost odbierali dzieci ? Znam historię że mąż wymiękł i nie był z żoną w tej ważnej chwili . Był za to znany od lat tej pani gin-niejako go zastępując . Takie przeżycia wiążą .Gin stały od lat no i jeszcze przyjmuje narodziny dziecka -staje sie kimś zaufanym ,choć w tym przypadku ze względu na różnicę\ wieku pan gin został raczej "wujkiem" niż przyjacielem/powiernikiem. Jak u was z tym było? Jeszcze jedno-z tego co piszesz wynika że zwierzyłaś mu się jednak z problemem z małżem -być może gin zaczął wtedy porównywać ..Chyba pomyślał że może -tymczasowo-zastąpi ślubnego -faceci tacy są .No i czy nie wyciągnął pod pozorem niby medycznej rozmowy że miałaś/niemiałaś wielu partnerów ? Jeżeli miałaś tylko męża i gin to wyczaił/przyznałaś się to jesteśmy w domu ! !!!! 22:50 [zgłoś do usunięcia] yasna Weronika--> on wie ze był tylko mąż. Ja nie potrafie znowu kłamać czy jakoś specjalnie koloryzować, nie pąmietam jak to wyszlo ze mialam tylko jednego faceta, nie przpomne sobei tego, pamiętam jedynie że powiedział to ściema? żarty? nie mógł uwierzyć że ja miałam tylko jednego faceta... Jak nie byłam mężatka chyba na studiach to mowil zeby korzystac sie bawic a nie myslec o slubie i takie tam, wtedy byly rozmowy takie, na rozne tematy... Co do porodu, był kiedy rodziłam, bo go o to prosilam,zeby byl bo mu ufalam... ale był tez maz i On sie usunal ze tak powiem, polozne byly na jego polecenie, wyslal swojego kolege, a na koniec przyszedl pogatulowac... Pozniej na wizycie glupio mi bylo do niego isc bo widzial jak rodze i zeby jakos sie odstresowac, powiedzialam mu zeby sie ze mnie smial jak rodzilam, ale on mi wtedy powiedzial ze jak na moje mozliwosci bylam dzielna i ze bylo super... No i sie pozniej zaczely moje problemy zdrowotne czeste wizyty i jakos juz poszlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jeden fragment rozmowy Weroniki z Yasną: 23:34 [zgłoś do usunięcia] weronika# Ha -przepraszam jeżeli wchodzę w intymność /!? . Ale wyłania się obraz ciekawy . Jeżeli znasz go od dawna -czy byłaś jeszcze u niego jako dziewica ?/a może poleciałaś właśnie do TEGO gina po pierwszym razie ? Jeżeli tak to posłuchaj- a potem on w pewien sposób monitorował poczęcie waszego dziecka -no jasne że zdalnie ...potem prowadził ciążę w końcu odebrał malucha czy nawet tylko asystował przy narodzinach ,potem leczył cię z dolegliwości.... Zrozum w ten sposób wszedł b.głęboko w twoje życie !.Gdyby tylko to.Ale. Jeżeli jeszcze wyczuł wasz kryzys ,naciągnął na zwierzenia ...(może jeszcze czy często się kochacie itp...mógł niewinnie wypytać przy okazji antykoncepcji!!!).Przeszedł na ty... Było coś z tego -???Jeżeli tak to zobacz jak latami drążył pewną barierę aż ją pokonał.Wasze stosunki odeszły od schematu -pacjentka -lekarz . Stał się powiernikiem i jednocześnie jakimś -nie w sensie fizycznym "masterem" twojej kobiecości i seksualności. yasna Przyszlam do niego juz jako nie dziewica, ale tez nie po pierwszym razie. Ale czy myslisz ze traktowal to wszystko jako pokonanie bariery do mojej osoby? Ze dazyl swiadomie do tych wyznan? czy chodzilo mu tylko o seks? sama juz nic nie wiem, omotal mnie i tyle. Teraz juz i tak nic do niego nie mam, poza tym ze mnie pociaga jako facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cycaty cytaty
kolejne wklejki: [zgłoś do usunięcia] nataszszsza dziewczyny ... moge dolaczyc ?? ja opisywalam swoja historie w innych tematach , ale widze tu jest gotowy i taki ... moj ? moj gin .... -czasem delikatnie mnie dotykal niby przpadkiem np gdy mnie wymijal zlapal mnie za ramiona delkatnie - moil mi ze ladnie wygladam w ciazy . wiele , wiele razy i patrzyl sie tak inaczej jakos na mnie -powiedzial mi , ze mam seksowna bielizne , jak zobaczyl moje majtki dziewczyny , napiszcie czy u was tez tak subtelnie sie zaczynalo ? czy tez tak bylo ? co powinnam myslec ? i ci powiecie na to???? albo: [zgłoś do usunięcia] nataszszsza ja tez sie wypowiem ---- zgadzam sie z poczatkiem Twojej wypowiedzi . ja zakochana nie jestem . nie robilam maslanych oczu . nie dawalam powodow do takiego zachowania !!! wstydzilam sie jak tak robil lub mowil . to pochodzilo od niego . w ciazy w ogole nic nie myslalam . skupilam sie na sobie i dziecku . dopiero po wizycie kontrolnej , na ktorej powiedzial mi ze mam seksowna bielizne , cos mi zaswitalo . zaczelam laczyc fakty . pisze to bo miedzy innymi chce poznac obiektywne opinie innych kobiet . ja polaczylam w calosc te jego zachowania ta. inna moze widziec cos innego . dziekuje wszystkim za wypowiedzi i te dobre i te zle . ja niczego nie chce od niego . nie probowalam go podrywac ani uwiesc . to on zaczynal . traktuje to jako niewinny flirt z jego strony a nie zakochanie . no i co baby, łyso wam???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość payul
Moja żona chodziła do różnych ginów do kobiet i do facetów, dzięki Bogu żadnych dolegliwości ginekologicznych nie ma i nie miała. Chodziła dośc regularnie (raz w roku) do pewnej bardzo dobrej ginekolog i była z niej zadowolona. Ale po pewnej wizycie jej koleżanka zaczęła opowiadać, że ona chodzi zawsze do jednego i tego samego, i teraz uwaga!!! "bardzo przystojnego, czułego i delikatnego, z którym można pogadać", no to moja zonka na następną wizytę też do niego poszła. Jezu jaka była zadowolona. Na następną też i jeszcze raz. Po każdej z tych wizyt przez minimum dwa tygodnie szczebiotała jak to kobieta powinna dbać o regularność tych wizyt (ale tylko u niego), jaki to dobry fachowiec, na każdej wizycie pobiera cytologię, USG transvaginalne itd. itp. Zacząłem sie zastanawiać czy z katarem też do niego poleci. Sam byłem świadkiem pewnej sytuacji. Otóż ten "JEJ NAJLEPSZY I JEDYNY GIN" dał pewien popis w supermarkecie, stał przy kasie , panienka skanowała produkty (kupił w hurtowych ilościach ciasteczka "kruche z cukrem"takie te z dziurką w środku, zdzwonił jego telefon, odebrał i teraz cytat, który słyszało chyba z 30 osób w tym z 20 kobiet - " no witam kolegę .... tak dzwoniłem do ciebie ale chyba sobie oglądałeś......słuchaj podeślę ci pacjentkę wyszło jej nieciekawe cito....hahaha.... no niezła ...34 lata....hahah.... no sam sobie ją pooglądasz...ok. to podam jej twój kontakt i sam się z nią umówisz..... no to przyjemności". Nie muszę chyba dodawać, że przy kasach zamarło, słychać było komary przed sklepem, panie w kolejce zrobiły się najpierw blade, a później pąsowe, bo chyba nie ulegało wątpliwości że rozmowa nie dotyczyła tylko aspektiu czystro medycznego. Powiem szczerze że zdrowo mnie to wku...ło, opowiedziałem żonie tą całą scenke ale Nie dopatrzyła sie wtym niczego zdrożnego spróbowałem z nia o tym pogadać (była nawet dośc długo trwająca awantura). Oczywiście powiedziała mi że to jej sprawa do kogo chodzi i nie ma zamiaru z niego rezygnować (pędzej ze mnie by zrezygnowała). No ale w końcu poszła do pani ginekolog ( chyba pogadała sobie z koleżanką, która pracuje w ZOZ i ta jej ja poleciła), i jakie zdziwienie mojej żony, jak ją pani doktor opieprzyła że nie robi sobie cytologi, a przecież był jakiś tam program badan przesiewowych (i właśnie na tych badaniach moja zona była, cytologia pobrana przez tego jednego jedynego) a w kartotece nic, zero, z każdej z trzech poprzednich wizyt. A jak się pytałem jak wyszło badanie cytologiczne (troche się na tym znam- jestem lek.wet.) to mi odpowiedziała że jak by było źle to ten jeden jedyny najlepszy na pewno by wszczął alarm. No stwierdziła że już do niego nie pójdzie z własnej woli i będzie się trzymała tej nowej pani doktor. Drogie panie, otwóżcie oczy i czasem wsłuchajcie się w to co wam chce powiedzieć wasz mąż, partner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niklas -----> 🖐️ Wrzuć link do tego wątku bo nie chce mi się szukać. payul ------> dziwi mnie trochę Twoja wyrozumialość :o Moja żona na rutynowe kontrole chodzi go ginki. Zdarzało się jej korzystać z pomocy gin-facetow za moja wiedzą i zgodą ale zawsze były to albo sytuacje nagłe albo chodziło o względy merytoryczne. O nadużyciach z żadnej strony nie mogło być mowy. Gdyby w grę wchodziły względy pozamerytoryczne - kategorycznie bym się sprzeciwił i nie wahł się postawićs prawy na ostrzu noża. Bo "ta niezwykła więź...." ;) czasem wychodzi poza granice zawoalowanej damsko-męskiej gierki pod pretekstem wizyt lekarskich i przybiera formy skrajnie patologiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość payul
Zawsze wizyty mojej żony u gina, czy to kobiety czy faceta traktowałem w relacjach pacjent - lekarz. Jeśli szła do faceta trochę mnie to irytowało ale szybko mi to przechodziło, wychodziłem z założenia, że dla Niego to tak jak zwiedzanie salonu samochodowego, pooglądasz sobie super samochody ale i tak nimi nie pojeździsz. Ale ta opisana poprzednio podsłuchana (nie trzeba było zbytnio podsłuchiwać, bo PAN DOKTOR gadał przez telefon na cały regulator, a ja stałem w kolejce do kasy tuż za nim)rozmowa zapaliła mi w głowie czerwone światełko. A jak przedstawiłem zonie tą scenkę, i jej reakcja była taka że to nic takiego, chyba źle zrozumiałem intencję tej rozmowy, to już nie światełko ale latarnia morska mi się zapaliła, łącznie z tym że cytuję "kobieta musi się badać u ginekologa, a ja chcę żeby zachorowała na raka i zmarła" i w końcu "że to wcale nie jest takie przyjemne i podniecające, rozkraczać sie przed obcym facetem, ale to tylko lekarz" ale o zmianie na kobietę (dużo lepszą specjalistkę)mowy nie było. W końcu do zamiany tego "wybitnego, przystojnego, czułego i delikatnego specjalisty" na sympatyczną panią doktor, bardzo dobrą specjalistkę (tą która ją opieprzyła że nie dba o swoje zdrowie bo nie robi cytologi, a robi zawsze, raz w roku, ale w kartotece nie ma po tym śladu, więc tak jakby nie robiła) zadecydował fakt, że jej koleżanka z pracy, też pacjentka tego wybitnego specjaliisty, ma usuniętą macicę i przydatki z powodu rozległej endometriozy i mięśniaków ( to zresztą temat na dłuższy opis- 8 lat do niego biegała kilka razy w roku z powodu silnych bólów w dole brzucha, ale pan doktor nic nie widział, a badał dogłębnie łącznie z USG tv. Wkońcu poszła do innej pani doktor i za tydzień była juz po operacji, bo sprawa była pilna, ja bym gnoja podał do sądu, ale on dla niej nadal jest najlepszy). Ale wracając to głównego wątku, ostatnia wizyta mojej żony u pani doktor to sprawa świeża (27 styczeń br.), zobaczymy jaki będzie wynik cyto. bo jakie były poprzednie to nie wiadomo, bo z tych wizyt u "wybitnego" to w kartotece jest tylko data wizyty,i tekst " bz - stosownie do wieku ,bez ognisk siejących" i to wszystko. Jak tak głębiej się nad tym wszystkim (uwielbieniem dla faceta gina) zastanawiam to dochodzę do wiosku że "baby to są jednak głupie". A może w pewnym wieku jest im potrzebny mały dreszczyk emocji i taka wizyta im tych emiocji dostarcza (nazwijmy to legalną zdradą w imię dbałości o zdrowie) ale żadna się do tego nie przyzna, a ty facecie bądź cicho bo przecież mając obiekcje co do wyboru płci lekarza chcesz jej choroby i śmierci. Normalnie ten temat to masakra, i żaden normalny facet baby nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzednia z wierzchu
Poprzedniku.... hmm... Twoja żona i Twój problem, ale... Mój mlodszy brat jest laryngologiem. (czytaj majtek przy nim nie ściągasz). Czasami jak słyszę jego rozmowy o pacjentkach i" podsyłaniu" sobie fajniejszych lasek też mi się wierzyć nie chce, że to lekarz a nie jakiś napaleniec. Tak szczerze? Chodzę do jednego ginekologa od lat 6. wizyty mam co 2 miesiąc (chociażby po to zeby wypisł mi receptę), badania mam regularnie robione (i o dziwo otrzymuje wyniki), nie rozmawiam z nim na tematy inne niż związane z moim zdrowie czy samopoczuciem (np. w ciaży) a mąż nie ma ic przeciwko. Lekarz w życiu mnie nie dotknął w jakiś "dwuznaczny" sposób, nie robi mi uwag ani komplementów nt. mojej bielizny czy ubioru. Idąc do niego idę na wizytę do lekarza a nie znajomego. A że pomaga wstać z fotela? Miło, bo w ciąży miałam problem z zejsciem z samolotu. A co podrywu w gabinecie to tak, raz miałąm wątpliwą przyjemność być adorowana przez lekarza- ortopedę. Czyli jaki z tego wiosek? Najlepiej w ogóle unikać mężczyzn lekarzy, bo nóż widelec mozemy paść ofiarą zboczeńca... A tak na marginesie to miała podobną sytuację jak Twoja żona tyle ze w drugą stronę. To kobieta ginekolog dawno temu proponowała mi zabieg wypalania nadżerki bez cytologii i nieomieszkała wcisnąć tabletek anty bez jakichkolwiek badań;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ludzie, skończcie już z tą analizą "dziwnych" relacji łączących ginów z pacjentkami. Jaracie się tym tematem jak napalone prawiki, serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzednia z wierzchu
hmm a przypadek ortopeda-pacjentka;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzednia z wierzchu
mam wrazenie ze cały ten topik jest patologicznie skrajny;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość payul
Ja też nie miałem nic przeciwko temu ale do pewnego czasu, który opisałem powyżej. To wtedy zacząłem się zastanawiać nad tym tematem. I wcale nie chodzi mi o to co czuje lekarz, czy się podnieca, czy może mu to spowszedniało, jego odczucia mam gdzieś. Zdaję sobie sprawę z tego że najczęściej ma do czynienia z tzw. "brudną robotą" (jakieś grzybice, upławy, nadżerki lub jeszcze gorzej i w ogóle problemy z tą częścią ciała) ale nie potrafię zrozumieć tego "bezwarunkowego uwielbienia" dla gina-faceta, bez względu na to jakim jest obiektywnie "fachowcem". Jak czytam wypowiedzi pań choćby na tym forum to mam wrażenie że nie tylko o zdrowie chodzi, bo określenie "mój ginekolog" brzmi tak samo jak "mój mąż" albo znacznie czulej(jakby mi "mój mąż" zabronił chodzić do "mojego ginekologa" to bym go wykopała z życia). Moja żona w szczerej rozmowie mi powiedziała, że nigdy nie była zbadana przez kobietę gina w sposób nazwijmy to brutalny, no ale faceci badają "delikatniej", więc dalej tego nie rozumiem, choć od 27 stycznia br. jest zachwycona tą nową lekarką, która zreszta zwróciła jej uwagę i już pomogła na pewien delikatny problem (suchość w pochwie), który moja żona zgłaszała "temu jedynemu" ale kazał jej sobie kupić w aptece taki reklamowany preparat i łykać-oczywiście bezskutecznie, ale cały czas "był super, oczywiście jako lekarz". Teraz po kilku dopiero dniach stosownia globulek jest dużo lepiej ( to jest ocena mojej żony). Jest jeszcze jeden aspekt naszych wzajemnych relacji (moich i żony) od kilku lat"manewry łóżkowe" to tylko przy wyłączonym świetle, co najwyżej głęboki półmrok, gdy wchodziłem do łazienki jak brała prysznic to zasłaniała się recznikiem (bo niby zimno) itd. Ale na moją uwagę czy u "tego jedynego ( bo tak go jakiś czas temu nazwałem" to bez problemu, pełen rozkrok w pełnym świetle, czy nie czuje się zażenowana, skrępowana, odpowiedziała że przecież to lekarz, ocenia TYLKO stan zdrowia a nie wygląd (srutu-tutu).O słodka naiwności!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość payul
Dodam jeszcze, że sam określił swój stosunek do własnego zawodu w tej rozmowie przez komórkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
payul- to, że masz żonę jaką masz to już naprawdę nie wina tego gina :) Ja uważam, ze jeśli mąż nie ma żadnych podstaw do doszukiwania się podtekstów to tylko idiota będzie to robił i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
payul -----> Twoja żona to przypadek ieiodosobniony. Piszesz "baby są głupie" Ja bym powiedział inaczej: "baby bywają (lekko) zboczone". Tylko - tu masz rację - do tego zboczenia się nie przyznają ani koleżankom, ani nawet na anonimowym forum. A co dopiero mężowi :o. Wiecej: one nie przyznają się do tego nawet same sobie i swoje inklinacje próbują racjonalizować - najczęsciej mitem o "wrednych niedlikatnych jędzach ginekolożkach" (rzecz jasna nie przeczę że bywają i takie). Czy wiesz że w dziesiątkach rozmów na forach na ren temat tylko 5 razy (z tego 3 na cafe) spotkałem się z tym że kobieta przyznała że chodzi do gin-faceta bo daje jej to satysfakcję - powiedzmy natury pozamedycznej. Najdalej poszła w tym pewna kafeteriuszka nazywając się nawet "małym zboczuchem" . :D Jeśli chodzi o samo zboczenie to jest to dla mnie pewna forma damskiego ekshibicjonizmu - bardzo róznego do męskiego. Facet ekshibicjonistama satysfakcję gdy obnaża swoje przyrodzenie w miejscach publicznych acz ustronych przed przypadkowymi kobietami ktore najcześciej sobie tego nie życzą. Kobieta tak nie zrobi bo zostałaby wzięta za qrvę a tego żadna nie chce. Kobieta jeśli pokazuje to albo niby-przypadkiem albo oficjalnie. I gabinet gina jest do tego miejscem idealnym. Tu może nie naruszając norm kulturowych (wszak to "tylko lekarz" ) rozkraczyć się bez majtek przed facetem i zaprezentować swoje wdzieki. Jeśli do tego dr jest "miły, delikatny szarmancki, dowcipny" (czasem wręcz frywolny) a do tego jeszcze nie daj Boże przystojny - babka jest podjarana na maxa. I potrafi - jak Twoja żona - zmienić dobrą specjalistkę na czarusia-konowała. :o Dobrze że wrociła na dobrą drogę. :) A teraz całkiem spokojnie czekam na wdeptanie w klawiaturę przez uczestniczki rozmowy :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
bywalec- szkoda czasu na "wdeptywanie" Cię w klawiaturę, naprawdę:) Tkwij sobie w przekonaniu jak to kobiety się podniecają wizytą u ginekologa- jeśli Cie to podnieca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość payul
Mireczkaa. Dzięki za ocenę mojego stanu zdrowia psychicznego, teraz już wiem dlaczego Was kobiet nie jestem w stanie zrozumieć. Nasze wzajemne relacje w tej i w innych dziedzinach życia są cały czas ok. ale zaczęła mnie zastanawiać ta zmiana (ciemność lub półmrok) trwało krótko bo zadałem pytanie dlaczego nie tak jak kiedyś, to odpowiedziała "że figura i ciało już nie takie i się krępuje mojej oceny". Tutaj sie krępuje, a tam nie!. No kuźwa dla mnie też się czas nie zatrzymał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość payul
bywalec, jest dokładnie tak jak piszesz. A ten powrót mojej żony na właściwą drogę, to nie był taki lekki, dużo mnie to kosztowało, ale pomyślny zbieg okoliczności jakieś dwa miesiące temu mi to ułatwił. Mianowicie inna koleżanka mojej żony ( moja żona pracuje w firmie- 50 bab i 3 facetów, informatyk, ochroniarz i "techniczny" czytaj cieć) też "wierna" pacjentka (i moja koleżanka z piaskownicy) tego jedynego, miała dwa tygodnie przed świętami BN operację amputacji szyjki macicy bo nieleczona nadżerka rozlazła sie na całą i wymrażanie lub wypalanie nie wchodziło w grę. Jak trafiła do szpitala to ginekolożka po zabiegu ją opieprzyła że "regularna cytologia i regularne badania są dla ludzi, a przychodzi pani jak już trzeba chirurgicznie ingerować przecież taki stan to się kilka lat rozwija" ten jedyny był wtedy na urlopie, a też pracuje w tym szpitalu. Jak jej koleżanka powiedziała że chodziła regularnie dwa, trzy razy w roku (pigułki anty) i zawsze była badana, to pani doktor (ordynator oddziału gin-poł.) spuściła z tonu i powiedziała, ze nieraz są takie przypadki że idzie to migiem, no ale to jeszcze na szczęście nie rak co potwierdził wynik badania histopatologicznego. Masz bywalec rację, chyba większość facetów ginów to konowały, dbają o to żeby być miłym, delikatnym, czarującym, "skrócić dystans", wprowadzić miłą atmosferę,rozluźnić, słowem zrobić dobre wrażenie. Jak czytam opinię panienki, że ten pan doktor jest najlepszy, bo dzięki niemu urodziła "ślicznego i zdrowego dzidziusia", to mnie pusty śmiech ogarnia. Bo ciąża to nie patologia (jestem lek.wet. więc wiem), i jak jest wszystko ok. to można wogóle nie chodzić na kontrole i też się urodzi "ślicznego i zdrowego dzidziusia",bo to w najmniejszym stopniu zależy od lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mireczkoo, jeżeli wkleiłem dłuższe fragmenty powyżej (o kobietach zakochanych w ginekologu), to między innymi z Twojego powodu. Dlatego, że twoje wypowiedzi są kategoryczne. A jedyne, co możesz twierdzić, to tylko, że Ty tak uważasz, bo, jak widzisz, jest jakiś procent kobiet, które wizytę ginekologiczną u mężczyzny traktują w kontekście damsko-męskim. A skoro takt, to i faceci, którzy obawiają się wizyt swoich pań u gin facetów, zachowują się racjonalnie, a nie są jakimiś histerykami czy dzieciakami. Odnoszą się bowiem do faktów i to potwierdzonych przez same kobiety. Oczywiście fundamentalne znaczenie ma tu zaufanie do partnera: "ufam Ci, że wizyty u gina nie nadużyjesz". Choć dla faceta, nawet jeśli kobiecie ufa, sam fakt oględzin przez innego faceta jest po prostu przykry. Zawsze powtarzam, że jest coś do przegrania w związku z powodu bezkrytycznego zapatrzenia się przez kobietę w swojego gina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niklasie, jak zwykle arguentujesz bardzio racjonalnie. Ale to jest tylko jedna strona medalu. Jest i druga - zaufanie do gina że on nie naduzyje swojej pozycjo do zachowań - nazwijmy je łagodnie - niestosownych. A i to do rzadkości nie należy :o Na ogół w warstwie słownej ale nie tylko. Ta sfera zaczyna się od mówienia do doroslych pacjentek per "ty" - niespotykanego raczej wśród innych specjalności a nagminnego wśóed ginekologów. A kończy na perwersyjnych zachowańiach seksualnych. Kobiety ktore to spotkało przeżywają traumę i rzadko decydują się na jakies kroki, skargi. Raczej zmieniają lekarza i starają się to wyprzeć z pamięci. Nie chcialbym zeby moją żonę - nawet bedąc pewnym jej czystych intencji. Nie życzę też takich przeżyć żadnej kobiecie. Chyba że ... sama sobie życzy :P :classic_cool: Zainteresowanych blizej tym problemem odsłam na topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3711319&start=0 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzedniczka z wierzchu
No tak. Zleciało się stado facetów i dywagują jacy to mężczyźni ginekolodzy są bleeee a kobiety ginekolożki są ok. Otóż moi państwo jeżeli chcecie tak klasyfikowć to dorzućcie do swojego przypadku niekompetentnego gina dwa przypadki pań ginekolog, które miałam wątpliwą przyjemność odwiedzić. Jedna, tak jak wspomniałam, chciała wypalać nadżerkę bez cytologii, druga leczyła mi grzybicę, której nie byo. Może panowie odnesiecie się do tego faktu a nie jedengo "wątpliwego" przypadku w którym doszukujecie się podtekstu erotycznego. Poważnie zaczynam się zastanawiać czy wszytsko u was w porządku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprzedniczka z wierzchu
payul pozwolisz, że skomentue wasze łóżkowe manewry. Wobraź sobie, że moze faktycznie żona ma/miała gdzieś co sobie ginekolog pomyśli o jej wyglądzie, a na Twojej opinii jej zależy. POdam ci przykład. Jak idę na wizytę do gina (aktualnie c miesiac) zdarza mi się nie ogolić nóg czy po prostu się nie depilować. Ale w życiu nie wskoczyłam do łoża małżeńskiego nie wydepilowana. A co mnie obchodzi czy ginowi nie spodobają się moje włsoki na nogach. Tam idę do lekarza a nie na randkę. Boże tak trudno wam pewne rzeczy pojąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość payul
poprzedniczka z wierzchu ok, może masz rację, ale jak napisałem wcześniej, dla mnie też się czas nie zatrzymał, bardzo się cieszę że jak sądzisz na mojej opini jej zależy a na opini gina nie, dla mnie ona jest najpiękniejsza i nie okazuje jej tego tylko w sypialni ale zawsze i wszędzie. Nie ma i nie miała żadnych powodów żeby mieć co do tego wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poprzedniczko z wierzchu, bo w ogóle argumentacja po linii "lekarz tej płci to z zasady jest lepszy" jest nietrafiona. Znajdą się tabuny obrońców już to facetów, już to kobiet w tej profesji i tak do niczego nie dojdziemy. Istotę problemu oddaje ostatni wpis Bywalca - czyli, że jest możliwa sytuacja, że ufam mojej kobiecie, ona naprawdę ma uczciwe wobec mnie intencje, a mimo to może paść ofiarą "pozamedycznego" podejścia gina. Ale częściej, myślę, są sytuacje pośrednie - ona by mnie nigdy nie zdradziła, ale jeżeli może zrobić wrażenie na lekarzu i trochę jeszcze podbudować swojego ego, to czemu nie? Przecież i tak musi iść do lekarza, to zawsze przyjemniej do faceta. On (lekarz) nigdy by się nie posunął do niewłaściwych zachowań, ale nieszczelny parawan tak niby przypadkiem stoi obok jego biurka. Głębokie uczucie to jest takie, gdy o ile mogę, to zawczasu eliminuję sytuacje, które partnera mogą zaboleć, nawet jeśli to co bym robił, byłoby "legalne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wszelkie uogólnienia są nemądre. Z lektory różnych funkcjonyjących w sieci białych i czarnych list ginekologow wynika że odsetek dobrych i żłych lekarzy obu plci jest mniej więcej zbliżony do proporcji między tymi placiami wśród ginow. Natomiast na forach w tym cafe wśrod postrzeganych pozytywnie przechył jest zdecydowanie w stronę menów. Do baby - nigdy! To dośc czesto spotykane zawołanie podczas gdy tch ktore deklaruja ze nie poszlyby do gin-faceta jest niewiele. Interesujace nieprawdaż??? A jeśli mowa o statystykach to warto też wiedzieć że wg danych Naczelnej Izby lekarskiej ponad 60% lekarzy (wszystkich specjalnosci) w Polsce to kobiety. Natomiast wśrod giekologów 2/3 to mężczyźni. Też ciekawe, co? ;) Cóż, widać popyt ksztaltuje podaż :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looooooooooooooooooooooooooooo
A mój mąż lubi gdy chodzę do faceta. Wie że troche mnie to kręci, ma do mnie pełne zufanie.On też lubi suchać jak mu opowiadam o badaniu. Z miom lekarzem niegdy nie było dwuznacznych suytuacji, ale lubię te wizyty. Więc z chęcią chodzę min. dwa razy w roku ale za to potem mąż czeka na szaloną noc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo plec ginekologa nie ma znaczenia!!!!! ....byle nie byla to kobieta.....:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym w zyciu nie poszla do faceta. Za bardzo bym sie krepowala. Nawet do internisty na osluchanie chodze do kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×