Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama taka sobiee

Jak być wystarczająco fajną mamą i nie zwariować - katechizm

Polecane posty

Gość czesiel
(cześc)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
długi wieczór za mną. A długi dzień przede mną. Temat dla mnie na czasie - torty i kinderbale. Przychodzi dzień, w którym wystarczająco fajna mama musi zmierzyć się z tematem urodzin swojej latorośli. Jeśli dziecko kończy dopiero roczek, dwa, generalnie problemu nie ma. Fajnie jest zadbać o to, aby dzieciak urodził się zimą. Wtedy jest szansa wymigać się od zlotu rodziny mówiąc, że właśnie zasypało wszystkie drogi do nas, a koperty prezentowe mogą wysłać pocztą, tudzież przelewem. Koleżankom z dziećmi, które niestety są na tyle miłe, że pamiętają o urodzinach naszego potomka i chetnie wpadły by na tort (ku.....wa jaki tort?? ) wystarczy mimochodem wspomnieć że oczyowście cieszymy się na odwiedziny, i całe szczęście że nasze dziecko wydobrzało już po trzydniówce połączonej z ospą. Da nam to gwarancję, ze w naszym domu obce dziecię nie postawi kroka przez najbliższe dwa miesiace. Sprawa komplikuję się, gdy dziecko wkracza w tzw wiek przedszkolny i ma za sobą pierwsze przyjaźnie z piaskownicy. Wówczas to dopomina się przyjęcia dla kolegów, koleżanek i pań z pzredszkola. Mamy do wyboru wiele lokalizacji urządzenia przyjęcia, ale ze wszystkich swietnych wybieramy tą najbardzie chujową, czyli nasz dom. Bo wiadomo - koszty. Podstawą jest zrobienie listy zaproszonych gości. Po pierwsze skreślamy z niej zosię, która w zeszłym roku zwymiotowała nam w pościel, i marcelka, którego przyłapałyśmy na przymierzaniu naszej bielizny i który robił bomby wodne z naszego kapturka dopochwowego. Po tej wstępnej weryfikacji pozostaje nam jakaś piątka dzieci żądnych słodyczy, zabaw i atrakcji. oczywiście chcemy być świetne i popuszczamy wodze fantazji w wymyślaniu fantastycznych zabaw dla naszych milusińskich. Ze wszystkich jakie przychodzą nam do głowy, wybieramy tą najfajniejszą, czyli oglądanie bajek na dv. W porywach szaleństwa możemy zaproponować tańce i dziecięce karaoke, pamiętając przy tym ze piosenka: " powiedz gdzieee eee powiedz gdzieee jest punkt G " nie wchodzi w kanon tzw utworów dzicięcych i warto ją za wczasu wykasowyać z listy.( Niestety dzieciaki bardzo szybko uczą się słów a my możemy bardzo szybko potrzebować prawnika) Po zastosowaniu się do wszystkich tych wskazówek, jest szansa że po skończonej zabawie nie będziemy potrzebować ani psychologa dla siebie, ani ekipy remontowej, tudzież straży pożarnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobre, dobre, dajesz dalej mamuska! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
i temat bardzo dla mnie traumatyczny - tort. Załóżmy że mamy w posiadaniu dziecko, które jest wielbicielem (ką) krecika. Jesteśmy przecież zajebistymi mamai, więc postanawiamy zrobić dziecku wielką radochę i chcemy zamówić tort z podobizną ukochanego bohatera. Wykonujemy telefon do cukierni, gdzie słyszymy od pracownika, ze oczywiscie wykonają dla nas takie ciasto, za jedyyne 220 zł +vat. chwilę dochodzimy do siebie po tej informacji, po czym oświadczamy zniecierpliwionemu pracownikowi, że za 220 zeta to my idziemy złapać żywego kreta i go na tym torcie posadzimy. Jednak po chwili przypominamy sobie że jest luty i możemy mieć problem. Ponieważ jednak wierzymy w swoją zajebistość, postanawiamy upiec tort z wizerunkiem krecika sami. Gdzieś w okolicach wywalania szóstego upieczonego torta przypominamy sobie, że tak w sumie z plastyki na świadectwie to szału nie było i że jeśli narysowanie bałwanka kredkami przekracza nasze umiejętności, to kreta niestety nie przeskoczymy. Pozostaje nam wówczas wmówić dzieciakowi , że krecik to jest dla pampersiaków i że na czasie jest zygzak mcquin, bo akurat taki tort znalazłyśmy w przecenie w leclercu. Generalnie próba własnoręcznego wypieku torta kończy się dla nas tak[URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=88ed249f012e9804]http://images40.fotosik.pl/1334/88ed249f012e9804m.jpg a my same wyglądamy tak: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=120f7606fb218b31]http://images39.fotosik.pl/1289/120f7606fb218b31m.jpg a my wyglądamy tak:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
nie wiem czy się wkleiło? wkleiło się? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
oo a teraz weszłam na Gazetę i odeszła mi na dziś chęć na palenie głupa. Więc do jutra kobiety!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po jakich 6 miesiącach?
wymiotłaś z tym krecikiem!!!!!!!!!!!!!!! :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
jak wam upływa ten wspaniały lutowy dzień? Uwielbiam te chwile, kiedy , że wychodząc na balkon wynieść mopa, zamarza mi gil w nosie. Tym bardziej się cieszę na myśl o czekających mnie zakupach związanych z kinder balem. Szerszy opis po południu. Tym czasem utwór który wielu mężów wystarczajaco fajnych mam, ma ustawiony jako dzwonek komórki. http://www.youtube.com/watch?v=HrquUi1at1s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
* bez że tam miało być :) oj kończe się już chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wigora
fitaj moja ulubiona autorko :) Mnie dzień mija nader spokojnie, rzekłabym monotonnie przy biurku w robocie, do której dotarłam nie tylko z zamarzniętymi gilami w nosie, ale soplami na przednich kłach i szronem na zębach. Od zamarznięcia ratował mnie termofor przyklejony taśmą do pleców :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki
Pozdrawiam autorkę i wszystkie kobity z tego forum. Dzięki za poradę z Rihanną, mam wprawdzie inną play listę na ten stan, ale to faktycznie działa. Nie upijam się na smutno przed kompem, bo nie mam odwagi zafundować sobie kaca przy dwójce małych dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MissKillBil
nadaje jak zwykle od 4 miesiecy z nad butelki z mlekiem i weszlam tutaj po dzienna dawke energii;) generalnie jestem skrytoczytaczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm... zastanawia mnie czy moj maz wie w ogole ze jego zajebista zona i matka jego syna ma rzeczony punkt G (pewnie sluchajac spytalby co to takiego... w tej kwestii beznadziejny przypadek...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) dziewczyny niezłe niezłe;) az sie popłakałam:) hmmm fajna mama to taka która:) ma czasem ochote rzucić własnym dzieckiem o ścianę, ma ochotę jeszcze przed wyjściem do przedszkola zostawć je do jutra:), nie siedzi do 6 miesiąca w domu tylko dla tego, że jej dziecię by całymi dniami siedziało przy cycu:) bo ktoś po coś wynalazł butelki:) i jeszcze jedno fajna mama to taka która wychodzi jak mąz wraca z pracy :) a dzieci z tatusiem:) sama jestem mama 3 latka i 4 miesiecznego dziecka;) starszy siedzi 3 tydzien w domu:) ospa- wiec nie raz miałam ochote wystawić go na balkon a że pogoda(-15) dopisuje chyba szybko przestał by mieć histerie ze chce świat gupików a nie dore;) ot i z takimi problemmai walcze młodszy wcina kasze i deserki na tydzien przed skonczeniem 4 miesiaca:) bo ilez mozna na samym mleku:) pozdrawiam mamusie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona wariatka
jesteście fantastyczne!!!!!! wyje ze śmiechu dodam od siebie,że super mama czasami pozbywa sie swego super rozrabiaki i oddaje słodkiemu lenistwu czytania Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dawno sie tak nie ubawiłam ;) świetny topik świetnych mam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
tabun 5 letnich wampirów wypił ze mnie energię. Nie obyło się bez obsikanych paneli, zerwanych zasłonek i zdeptaniu mojej godności. Najlepsza i tak była zabawa we fryzjera, która nie co wymknęła mi się z pod kontroli, w efekcie piątka dzieci obstrzygła się wzajemnie i wszystkie na koniec wyglądały jak pensjonariusze DPS-u z lat pięćdziesiątych. Do tego były tak dumne ze swoich fryzur, że nie chciały pozakładać czapek i w godzinach największego ruchu mojego osiedla, szłam z nimi wszystkimi jak pierdolnięta, do garażu. Na szczęście garaż mam w podziemiu bloku, więc pozew zbiorowy wściekłych matek będzie dotyczył tylko ściętych włosów, a nie gremialnego zapalenia opon mózgowych. Nie znosze obcych dzieci ale one lubią mnie. Jest to kara za to ze na egzaminie z pedagogiki wmówiłam wykładowcy, że nie zdążyłam się przygotować, bo rzekomo udzielałam się na świetlicy środowiskowej u sióstr albertanek ( nawet nie wiem czy istnieje takie zgromadzenie ? ) Obce dzieci uwielbiają siadać mi z kupą w majtkach na kolanach, dawać całusy ze zwisajacym gilem i opowiadać że tatuś z mamusią często zamykają się w łazience i razem naprwawiają kran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
i na koniec krótkie przemyślenie któe od wczoraj błąka mi się po głowie, niczym bąk po tyłku podczas uroczystej kolacji. rzecz dotyczy szeroko pojmowanej rozrywki wystarczająco fajnej mamy. Jeśli wystarczająco fajna mama chce, ogląda kretyńskie telenowele. Ja długi czas się przed nimi wzbraniał, Chcąc pokazać sobie i światu że jestem ponad to, namiętnie katowałam się kultowym miasteczkiem Tween Peaks, bo wiadomo, w towarzystwie Lincz brzmi lepiej niż Łepkowska. Skutek tego był taki, ze do dziś dnia boję się iść w nocy siku, nerwowo się rozglądajac i szukając za rogiem sypialni roztańczonego karła albo siwowłosego boba. Głupie seriale mają to do siebie, ze często tylko tam mamy okazję zobaczyć śpiące niemowlę, tudzież męża przynoszącego kwiaty bez okazji. Jednak mimo wszytsko fajnie jednak, gdy na hasło almodovar nie odpowiadamy spiesznie że : nie takiego ciasta jeszcze nie piekłyśmy, a to z kremem czy piaskowe? "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
oddając się błogiej ciszy i przeglądajac leniwie kafeterie, natrafiłam na pytanie : czy wszyscy jeździcie na wczasy? Jeździmy. Nie ważne czy na serio czy na niby, ale generalnie wystarczajaco fajna mama jeździ. Podobny dylemat dopadł mnie ostatnio, na trasie warszawa - kraków, kiedy to miała miejsce wymiana turnusów i mijały mnie setki samochodów z nartami na dachach. Ponieważ ja wracałam właśnie od rodziców z niziny mazowieckiej, a w bagażniku nie miałam butów narciarskich tylko jajka i mielone od mamy, postanowiłam że i ja za tydzień będę stała w korku na zakopiance rozsyłając smsy do znajomych o treści: nie nawidzę zakopianki, jak zwykle korek". W ten subtelny sposób dajemy znać światu bez wychodzenia na snoba, że jedziemy na wywczas. Wystarczająco fajna mama chociaż raz w życiu próbuje jazdy na nartach. W tym celu udajemy się do wypożyczalni nart, z miną z cyklu " będę zjeżdżać z giewontu, poproszę profesjonalne". Z tym ze jeśli mamy akurat na sobie dżinsy i długi pikowany płaszcz z cyklu kondom, jest szansa że zostaniemy zdemaskowane. I już w tym miejscu może zacząć się nasza kompromitacja. Naszą przygodę zaczynamy od zarzucenia sobie nonszalancko nart na ramię i przechadzki wokół stoku. Mamy przy tym nadzieje że pomyłka z justyną kowalczyk nie grozi nam tylko i wyłącznie z uwagi na ładniejsze uzębienie. Gdy już narty werżnęły nam się w ramię tak, że czujemy że mamy sparaliżowaną rękę od łokcia w dół, szukamy knajpy z tanimi grzańcami. Bo przechadzka z nartami na plecach w prawdzie dodaje nam stylu, to jednak męczy i wychładza. Po 4 kubkach grzańca galicyjskiego, postanawiamy założyć narty na nogi i spróbować wstać. Gdy już nam się to uda, zapada zmrok, a nam się poci dupa ze strachu, bo właśnie zamykają wzrok a wprost na nas jedzie pan ratrakiem i drze się : wypierdalać! wypierdalać! Drugiego dnia, mądrzejsze o doświadczenia, postanawiamy wykupić godzinę nauki u instruktora. Pech chce, ze trafiamy na tak zajebistego przystojniaka,że dostajemy kociego rozumu i na jego pytanie: jestem marek a ty? - odpowiadamy " Majka Jeżowska" W tym momencie Bóg powinien już skończyć karnawał upokorzeń jakie na nas zsyła, jednak w swym życiu nie byłyśmy aniołami, a Wszechmogący postanowił akurat teraz nas ukarać. Widząc takie ciacho na nartach, pospiesznie sciągamy obrączkę i chowamy ją w najgłębszą kieszeń. Zapominamy przy tym, że od dziecka mamy problem z rozróżnianiem prawa lewa a od dnia ślubu umiej etnośść tą ułatwia nam obrączka, bo wiadomo ze jest zawsze na prawej ręce. W związku z powyższym na polecenie skręcaj w prawo, jedziemy w lewo wprost pod rozpędzonego narciarza. Jak już instruktor upewni się, że nie mamy wstrząśnienia mózgu po upadku, postanawia podjąć ryzyko i bierze nas na wyciąg orczykowy. Szybko wyjaśnia nam zasadę jazdy, wsadza kij między nasze nogi i jedziemy. Gdzieś w połowie trasy czujemy ze drążek ów zaczyna wyślizgiwać się z pomiędzy naszych kurczowo zaciśniętych ud. Podtrzymujemy go więc rękoma, jednak on się oddala i oddala....... i nagle okazuje się że my jedziemy już na brzuchu, orczyk wlecze nas pod górę, a my zamiast go puścić i poprostu uciec, trzymamy się go kurczowo i mijamy klękających ze śmiechu urzytkowników stoku. Po upokarzających 5 minutach, operator wyciągu lituje się w końcu nad nami i naszą utraconą już godnością i wyłącza wyciąg. Pożytek z tego amy taki, że nei musimy zaraz po wczasach wrzucać naszych fotek na fb nk i inne, żeby pochwalić się znajomym, tylko każdy z nich oglądał nas już szesnaście razy na You tube, zanim my zdążyłyśmy wyjechać z korka na zakopiance

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
AMEN. Jutro będzie o firmowej wyprawce i o tym, dlaczego nie znoszę levisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale superrrrr
Autorko!!! jestes fenomenalna ,fantastyczna no i fajna!!!!!czekam na wiecej..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
no dobra jestem próżna ale z tego z nartami śmieję się i ja ;)w mojej głowie nie brzmiał aż tak groteskowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnie posty- ubaw po pachy. Autorko przez duze A, jestes przezajebista! pokolon w str wszystkich "fajnych mam" ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nooo gratuluję bloga:) szkoda, że na onecie, ale może pewnego dnia wylądujesz na głównej:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
na onecie służy tylko i wyłącznie dokumentacji i takiego obsikania: to moje to moje :)poza tym mimo iż z urodzenia brunetka, to z intelektu blondynka, nie umiem tego jakoś składnie tam wklejać i systematyzować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość być wystarczająco fajna mamą
będę zjeżdżać z Giewontu, proszę profesjonalne - sikam po nogach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
bloga nie warto szukać, prawo pierwszeństwa wpisów mają u mnie kobiety z kaffe :), na blog tylko wklejam to co napisałam tu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×