Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama taka sobiee

Jak być wystarczająco fajną mamą i nie zwariować - katechizm

Polecane posty

Mamo Taka sobie, świetne teksty :)) uśmiałam się naprawdę, a jestem ostatnio tak zmęczona, że nie tak łatwo mnie rozbawić :) przypomniało mi się że trzeba mieć do tego dystans i jako mama dwójki (3,5 i 1,5) cieszę się, jak zachowuję równowagę psychiczną ;) Doradzam tylko, żebyś rzeczywiście wrzucała to sobie na bloga i dokumentowała, bo to naprawdę potencjalny materiał na odprężającą literaturę :) ponieważ zajmuję się prawem autorskim, serdecznie doradzam zadbać o swoją twórczość , rzecz jasna bez paranoi (czytaj ACTA) polecam się na konfrontację z pazernym Wydawcą :) i czekam na więcej!!! co ciekawe, kiedyś też tak wesoło pisałam, teraz się ze mnie zrobił sztywniak. Wniosek: prawo bywa szkodliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy tam chyba motają
karolinna - bardzo dziękuję za miłe słowa i polecenie swojej osoby :) Ja tak już mówiłam, wklejam to sobie na bloga a w jakim stopniu jest to zabezpeiczone, szczerze, pojęcia nie mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
o pod innym nikiem mi się wkleiło, z dyskusji o madzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki
Autorko, naprawdę świetnie piszesz. Te wpisy to prawdziwa perełka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamto siamto
Bo fajna mama pozwala sobie od czasu do czasu na zmęczenie i małego doła,bo choć na codzień może się wydawać,że jest superbohaterką o nadludzkich zdolnościach,to czasem ma ochotę na gorącą kąpiel i chwilę relaksu. wtedy należy użyć siły perswazji i całego zasobu posiadanego uroku osobistego wykonać telefon do babci naszego szczęścia największego z informacją,że sąsiad zalał nam mieszkanie i mamy wodę do pasa-a wiadomo nasza pociecha nie osiągnęła jeszcze takiego wzrostu i woda zakryje ją ponad czubek głowy,więc aby ratować dobytek trzeba najpierw uratować naszą pociechę... i nie czekając co babcia na to odpowie wkraczamy do jej mieszkania dziarskim krokiem-bo telefon wykonujemy spod drzwi babci. Zostawiamy pociechę nie czekając aż babci minie pierwszy szok, bo przecież mieszkamy na ostatnim pietrze i raczej ciężko nas zalać sąsiadowi i uciekamy w popłochu cieszyć się nowo odzyskaną wolnością i odrobiną spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej kobiety wyżej
po 1. skąd wiesz że umiera? po drugie- daj żyć, chcesz szlochać to szlochaj, przywdziej nawet szatę pokutna, ale nam daj żyć! po 3. taka ze mnie matka, że mam dziecko, które mnie potrzebuje- matki uśmiechniętej i radosnej i chętnej do zabawy, a nie płaczki wpadającej w jakąś przedziwną narodową histerię. po 4. współczuję temu dzieciątku, bardzo, myślę o nim, ale nie potrafię wyłączyć normalnego funkcjonowania i logicznego myślenia, kiedy sama mam dziecko. Dziecko, które jeszcze jest niesamodzielne i wymaga opieki matki, ale takiej która potrafi się nim zająć, a nie wyje 24h krokodylimi łzami. Gdybym tak jak ty opłakiwała każdą wokół tragedię, nigdy nie wyszłabym chyba z żałoby. Wybacz ale psy szczekają, karawana jedzie dalej. O ile wiesz o co mi chodzi.. A teraz wróćmy do wątku tematu. Autorko proszę o jeszcze - jesteś wybitna zdolniacha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej kobiety wyżej
przepraszam naskrobałam post, a ktoś w tym czasie go usunął, więc i ja usunę mój, bo teraz będzie jak post widmo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raflezja
Dołączam się do zachwytów nad twórczością Autorki ;) Wszystkim "wystarczająco fajnym mamom" polecam też tę stronę: http://bachormagazyn.pl/ -teksty podobne w stylu, mnie ostatnio urzekł wpis pt: "31 strasznych rzeczy, które Twój bachor przyniesie z przedszkola" Myślę, że Autorka nadała by się do ekipy tworzącej "bachormagazyn" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"6. Cudze matki, bez kupy, ale obsiusiane" - mnie zabiło:) fajna literówka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam pytanie takie edo eh
Autorko piszesz pod równymi nickami czy to kilka osób pisze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
witam w ten mroźny lutowy wieczór. Odniosę się do pytania o to czy piszę pod jednym nikiem. Pisze pod jednym nikiem , oprócz jednego jedynego wpisu, mówiącym coś o prawach autorskich, na tej stronie ;) Udzielałam się w wątku o zaginionej Madzi i nie przelogowałam się. a o co chodzi ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam pytanie takie edo eh
Bo wszyscy piszą gratulacje dla autorki,a ja kilka nicków widziałam. to w takim razie gratulacje dla autorek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
Wystarczająco fajna mama, zanim przytuli do piersi kwilące niemowlę, jest wystarczająco fajną ciężarną. Już w okolicach 8 tygodnia wkładamy luźnie tuniki, chodzimy lekkim rozkrakiem i bolą nas plecy od wypinania brzucha: Bo przecież już widać!!!! Wsiadajac do publicznego transportu, patrzymy na wszytskich siedzących pasażerów jak na ojców którzy zrobili nam dziecko i migają się z alimentami. Psiocząc pod nosem na ludzką znieczulicę, rozglądamy się za najlepszym miejscem stojącym, z którego najlepiej będziemy epatować cierpieniem, ilustrując je wielkim, ośmiotygodniowym brzuchem. Jak się okazuje, wybrałyśmy jak zwykle najlepiej jak można było. Tuż pod pachą spoconego grubasa, który na dodatek właśnie wyciągnął z siatki cebularza i zaczyna go jeść. Gdy myślimy ze już gorzej być nie może, na przystanku przy targu wsiada do autobusu kobieta z workiem kartofli i żywą kurą, która wyrwawszy się na wolność z koszyka, sra nam na buta. Ponieważ z natury jesteśmy optymistkami i dla nas szklanka zawsze jest do połowy pełna, pocieszamy się że zamisat kury mogła nas obsrać kaczka, a te wiadomo, mają pole rażenia niczym strumień z karczera. Ulga na widok przystanku cieszy bardziej niż zwykle, bo właśnie panu od cebularza się odbiło. Naładowane pozytywną energią, udajemy się do sklepu w celu zakupu wyprawki. Jesteśmy do tego doskonale przygotowane, ponieważ wcześniej przetrzepałyśmy fora internetowe i wiemy, że najlepszy wózek to quiny buzy cosi łapci 600, a co do ubranek zdania są podzielone. W pamięci utkwił nam jednak post jakiejś mamy, która chwaliła się, ze ma wszystkie ubranka bardzo drogiej ale świetnej firmy "keep away from fire". Specjalnie dla nas sprawdziła na metce nazwę. Ale mówiła że to sprowadzane z zagranicy więc pewnie są poza naszym zasięgiem. Schodzimy więc na ziemię i zaczynamy poszukiwania pośród innych, równie prestiżowych firm. Od czasów liceum mam osobiscie problem z firmókami, po tym jak mój były chłopak namiętnie zakładał obciachowe dżinsy mocno zwężane dołem. Wyglądał jak by zrobił w nie kupę a nogawki pozwiązywał żeby mu się gówno do butów nie przelało. Do tego podkoszulek reeboka na ramiączkach i wyglądał jak skrzyżowanie czeskiego skrzypka z rosyjskim kulomiotem. Na moją delikatną sugestię, że on sam to czemu nie, ale spodnie to mógł by kupić inne, odpowiada oburzony, że to pzrecież coooltowe levisy 501!!! Odpowiedziałam że dla mnie mogą to być dziesięć tysięcy piątki a i tak wyglądają obciachowo. Po tych słowach musiałam zacząć szukać nowego chłopaka w nowych spodniach. Wyszukując ubranek, staramy się iść za najnowszymy trendami i obrazkami jakie widziałyś,y ostatnio przerzucając galę w kolejce do ginekologa. Szukamy więc bieli, pasteli, kolorów ziemi. Pani sklepowa chwali nasz wybór, najbardziej te kolory ziemi, bo mówi że nie będzie widać na nich tak bardzo plamy po kupie. Wyczerpane tą całą wyprawą udajemy się znowu na przystanek i o zgrozo!!! Widzimy że pani z kurą się przykimało i najwidoczniej przegapiła pętle. No i jedzie razem z nami!!!!! hura!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
kurde zawsze chciałam mieć swojego podszywa na kafe :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
Trzeba pamiętać, że wystarczająco fajna mama nie lubi współczesnego popu - jest komercyjny, maksymalnie sztuczny, a Rihanna reprezentuje ten beznadziejny gatunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
Wystarczająco fajna mama nie siedzi parę minut przed północą na kafeterii czekając na jakąkolwiek odpowiedź w stworzonym przez siebie wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamto siamto
Fajna mama wie,że jej pociecha lubi wstawać w tygodniu gdy czas do przedszkola lub szkoły koło południa,a tak dla urozmacenia w weekend chętnie wstaje skoro świt. Zamiast się złościć na szkraba fajna mama zaopatrzy się w duuużą paczkę ciastek, ulubiony niezdrowy napój dziecka, ulubioną gazetę tatusia-o ile mamy syna i zatyczki do uszu dla siebie. następnie zaraz po przebudzeniu podajemy dziecku powyższe ciastka i napój i gazetę z kolorowymi obrazkami i wkładamy zatyczki do uszu,aby nie słyszeć pytań syna w stylu-mamo a cio ta pani robi temu panu... i śpimy radośnie i błogo :) a przy okazji mamy za sobą wstęp do przygotowania do życia w rodzinie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamto siamto
Fajna mama idąc na zakupy wie,że dysponuje ograniczonym budżetem,bo niestety pensje nie rosną wprost proporcjonalnie do cen,więc aby przy ograniczonych zasobach zaspokoić nieograniczone potrzeby mama hoduje w sobie instynkt łowcy... gdy przychodzi sobota i zakupów czas mama zbroi rodzinę i udziela ostatnich instrukcji. otóż dziecko nasze jest uprzedzone,że oto należy się rozpłakać żałośnie gdy tylko znajdziemy się na końcu tej długiej kolejki do kasy,a jeśli umie już mówić to nie zaszkodzi jak dorzuci-mamo niedobrze mi, mamo kupę! mąż nasz również jest odpowiednio przeszkolony w zakresie zakupów i wie,że jeśli fajna mama zobaczy ostatni kawałek schabu na promocji to on nie patrząc na te biedne starsze panie stojące wokół lodówy z mięsem ma wykorzystać swoje zdolności z liceum i laskę pana z rudym wąsem i skoczyć majestatycznie o tyczce zdobywając dla nas kawał mięcha niczym antyczny olimpijczyk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Post o jeździe na nartach, jakbym o sobie czytała:D Wszyscy w pracy biegle szusowali i co poniedziałek chwalili się, gdzie to nie byli na nartach, postanowiłam i ja spróbować. Po wydaniu równowartości wypłaty na sprzęt okazało się, że do nart absolutnie talentu nie posiadam i zjazd z górki stresuje mnie bardziej niż pierwsza kupa mojego dziecka, więc stoją sobie lśniące narty i buty nówki i czekają aż moje dziecko do nich podrośnie;P Autorko, cieszy mnie że ujęłaś w słowa mój narciarski koszmarek, pisz więcej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wigora
tekst z nartami the best :) uśmiałam się :) ja dziś mam wesoły dzień od rana a i głupawa mnie dopadła. Wystarczająco fajna mama, nie poddaje się nigdy, ale to nigdy! Nawet kiedy mieszka w Bieszczadach, a za oknem ma widok iście arktyczny z hałdami śniegu po czubki drzew. Zdając sobie sprawę że za coś żyć trzeba, a sprzedaż zeszłorocznych walonek i kaleson męża, już jest nieopłacalna na e-bay-u, żeby nie napisać nie ciesząca się w ogóle zainteresowaniem, bo wystawione rzeczy były znoszone i dziurawe, kalisracze nawet w kroku. Zresztą, ktoś uprzedził wystarczająco fajną mamę i umieścił je na wiocha.pl. Przeto cały plan handlu w Internecie wziął w łeb. Sprzedaż chrustu na okolicznym targu, też nie wchodzi w rachubę, bo każda fajna mama wie, że Bieszczady słyną z nieograniczonych pokładów drzewa, zieleni i innych zielsk. Wiadomo drzewa do lasu nie wozimy. Nie pozostaje nic innego jak ruszyć zad do pracy, i nie ważne że przez okna nie widać nic, prócz bijącej bieli śniegu zasypanego aż po komin. Wystarczająco fajna mama mądrzejsza o niepowodzenia w handlu, rusza szturmem do swojej pracy. Uzbrojona w saperkę, kilof i kompas rusza na podbój zasp śnieżnych dzielących ją zaledwie 20km od swojej ukochanej pracy, w której niczym alpinistka ma zamiar piąć się po szczeblach zawrotnej kariery. Nastawiona optymistycznie, pełna kurwików w oczach, zakasuje rękawy i przy pomocy saperki i kilofa drąży tunel w hałdach śnieżnych niczym górnik w kopalni. Po przekopaniu jakiś 10m, wyciąga z szopy rower typu Wigry 3, na ramie sadza swoje 3 letnie dziecko, bo wystarczająco fajna mama wie, że mimo zawieruchy i śnieżycy arktycznej miejsce dziecka jest w przedszkolu, a nie przykutego łańcuchem w domu do kaloryfera na długość łańcucha sięgającego lodówki i latryny na zewnątrz chałupy. Mijają 2h naszego przekopu i ostatnie 10 km peletonu, wszakże wstaliśmy o 4 rano by zdążyć na 9 do pracy, mamy jeszcze full czasu, a w tunelu dzięki Bogu nie ma korków. Luuuzik zdążymy! Wprawdzie mamy już szron na zębach, odmrożone uszy i zlodowaciałe tipsy, które dzięki tej ciężkiej kopalniczej orce, pokryły się lodem i dzięki temu zabiegowi wydłużyły dodatkowo o 20cm w pracy będzie wielkie wooow! Wyglądamy przy tym jak Królowa śniegu, z białą firanką rzęs i przymarzniętymi powiekami na Chińczyka, ale wystarczy wyciągnąć z kieszeni naszej pikowanej kurtki w której wyglądamy jak szynka w siatce- odmrażacz do zamków samochodowych i elegancko przejechać po oczach, by móc je otworzyć. Udało się! Rozglądamy się wokół i widzimy na horyzoncie: Przedszkole Państwowe w Chomiczówce Dolnej! Hura! Jest 8.30. Podchodzimy bliżej po czym bije nas po dopiero co rozmrożonych powiekach i oczach wielki napis: Z POWODU SIARCZYSTYCH MROZÓW PRZEDSZKOLE ZOSTAJE ZAMKNIETE DO ODWOŁANIA! Motyla noga co za niefart. Ale fajna mama się nie poddaje! Nigdy! Zabieramy dzieciora ze sobą do pracy. Przed nami ostatnia krzyżówka tunelu. Pedałujemy aż łańcuch piszczy, raz po raz schodząc z naszego Wigry 3 i przekopując kolejne metry. Nie taki diabeł straszny, jak się już ma tak wyrobione tricepsy i bicepsy że wymiatamy samego Pudziana. Nie trzeba na fitnesy chodzić, bo w tym momencie wszystkie kobitki klubu są przy nas jak wiotkie Niemieckie Pływaczki. Godz. 8.55 ostatni wykop przed drzwiami biura, robimy wielkiego susa, ściągamy przymarznięte dziecię z ramy roweru, w sumie to odklejamy od ramy. Odpalamy miotacz ognia by zlokalizować zamek w drzwiach od którego odgradza nas już tylko ściana lodu, jeszcze tylko pochuchamy chwilkę na przymarzły nam do tipsa klucz i gotowe. Otwieramy brame biura. Przeciskamy się przez sople w holu. Dzieciowi pozwalamy pojeździć na sankach w pokoju socjalnym. My w tym czasie ogruzowujemy swoje biurko. Dzyń, Dzyń oooo pierwszy dzwonek mamy okazję się wykazać. To szef dzwoni z centrali na Cyprze. - Pani Basiu, to Pani w pracy??? Właśnie oglądam Aldżazire na której podają że u Pani jest -50! Ależ nie szefie, u nas jest -20. - niemożliwe, mówili że -50. - yyyyy (tu powstaje konsternacja, bo po takich przeżyciach tj. 20 km czyli ostatnie 4h w kriokomorze, niektóre styki w korze mózgowej pracują na zwolnionych obrotach) - noo chyba że na dworze, szefie! Tu należało by wspomnieć że szef od tygodnia z uwagi na zimno, pozamykał w Polsce wszystkie odziały. Niestety Pani Basi komórka zamarzła na przełomie października, więc skąd mogliśmy wiedzieć? W podziwie dla naszej determinacji i nieposkromionej chęci pracy, szef daje nam premię jednomiesięczna pensja gratis + 4 karnety na lodowisko :) Wniosek wystarczająco fajna mama nie podaje się przeciwnościom losu, bo zawsze to zostanie docenione!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbjkh
autorko pisz bo doczekac sie nie moge!:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To krzeslo w rogu
Wystarczajaco fajna mama czasem zaszaleje i sobie kupi np drogie spodnie takie za 500zl zamiast kolejnego kompletu ciuchow dla dziecka,nastepnej edukacyjnej anglojezycznej zabawki, nastepnej niezbednej rzeczy dla dziecka (tj.gadajacy nocnik z fisher price za 200zl, lub pochlaniacz pampersow) i nie bedzie miala z powodu tego wyrzutow sumienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To krzeslo w rogu
Wystarczajaca fajna mama gdy wreszcie gdzies wyjdzie z mezem na przyjecie/impreze i to jeszcze tylko do polnocy (bo rano trzeba wstac) i ktos z uczestnikow sie zapyta po paru godzinach posiadowy czy 'teskni za dzieckiem' to matka ma prawo odpowiedziec stanowczo 'nie'. I wcale nie oznacza to ze jest wyrodna matka, ona po prostu nie teskni bo siedzi 24h z dzieckiem non stop przez okragly rok i ma prawo raz wyjsc z domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×