Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama taka sobiee

Jak być wystarczająco fajną mamą i nie zwariować - katechizm

Polecane posty

Gość lalaliu
jak macie dajcie namiar na tego bloga autorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam przestój, bo jak pisałam, postanowiłam na tej zakopiance postać i ogólnie, polansować się na stoku :) Ale w niedziele wracam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
dziś popełniłam grzech zaniechania i zamiast na kaffe zrobiłam wpis na blogu. Jak mi się ładnie skopiuje to go wstawię tu, a jak nie to zapraszam na bloga ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każda wystarczająco fajna mama wie co oznaczają wczasy pod tytułem zdechnę a wypocznę. Ja właśnie z takich wróciłam. Już od 7 człowiek wstaje na równe nogi i gorączkowo zastanawia się jak najbardziej atrakcyjnie spędzić ten dzień. Ze śpiochami w oczach i fryzurą jak by piorun w mopa jebnął, idziemy na śniadanie w nadziei na to, że gorąca kawa i ciepła bułeczka rozjaśni nasz umysł i doda energii. Niestety okazuje się, że w twarożku ze szczypiorkiem znajdujemy długi rudy włos kucharki, co powoduje u nas odruch wymiotny i utratę apetytu na cały wyjazd. I tak mijał dzien jak co dzień. Po powrocie omal nie ucałowałam progu mego domu. Mimo że nie umyty ;) Dziś fantastyczny magiczny dzień. Nie ma to ja święto zakochanych w lutym. Fantastycznie jest się wybrać z ukochanym na kolację w mroźną noc, potem romantyczny dłuuuuuuuugi spacer przy blasku księżyca, w przypadku braku księżyca mogą być latarnie. Oczywiście w ten dzień nie wypada wyskoczyć w ocieplanych portkach, więc mimo że na dworze jest minus piętnaście, zakłądamy pończochy i spódniczkę, cały czas gorączkowo zastanawiając się, czy mamy furagin w domu w apteczce, bo zapalenie pęcherza jest niemal tak pewne jak to, że ukochany na zakończenie wieczoru podaruje nam różę albo pudełko mersi. Bo w reklamie mówią mu że tak mi ma podziękować- że jestem tu, z glutem w nosie i rozczochraną od wiatru głową. Od rana internet dwoi się i troi aby uczynić ten dzień dla mnie wyjątkowym. Sama nie wiem czy chcę na ten wieczór być singlem czy zakochaną. propozycję dla obu tych grup są równie atrakcyjne. Jak jestem zakochana mogę obejrzeć za darmo w pakiecie walentynkowym durną komedię o tym, jak ona go kocha, on ją też ale przez 90 minut filmu nie mają okazji sobie tego powiedzieć. Jak jestem singlem to też dostanę romantyczną komedię, żeby sobie popatzreć jak fajnie jest być zakochanym. Dla bardziej wybrednego widza jest dokument o wyzwoleniu seksualnym w chinach. No i nie zależnie od stanu naszego życia uczuciowego, na zakończenie dnia musi być sex. Jak jestem zakochana mam się bzykać przy whitney houston , bo to romantyczne i wpasujemy się w czas. To takie oddanie hołdu artystce, podobnie jak wykupienie sobie dzwonka z jej przebojem. Jak jestem singlem pozostaje mi wirtualny seks, co oczywiście różne portale też mi ułatwią, tudzież samotna zabawa pod kołderką przy filmiku ze strony "porno dla starych panien. " Można też przyjąć postawę obronną z cyklu nie nawidzę tej całej komerchy, mam to w dupie, ale skoczę piętnaście razy do skrzynki, bo czekam na ważną przesyłkę , a nuż przyjdzie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha ha wczasy "zdechne a wypoczne" :D padlam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha h ha- leze i kwicze szkoda ze ne pasuje do zadnej grupy- maz w pracy- a wczoraj byla mega awantura- i nie widze szans na rychle pogodzenie (a tym bardziej sex :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak wam mija ten fantastyczny wieczór? Mnie mąż z okazji walentynek przyniósł z pracy katar. Zawsze to lepiej niż rzeżączka, choć nie ukrywam, merci usieszyło by mnie bardziej. Wystarczająco fajna mama powinna dbać o temperaturę związku i pielęgnować romantyzm na co dzień. Jest na to kilka sprawdznych sposobów. Najprostszy z nich to założenie białej koszulki bez stanika i wyjście na balkon po mopa. Żadna kolacja przy świecach nie podziała tak na naszego mężczyznę, jak widok tego, co się dzieje z naszymi sutkami na skutek mrozu. Osobiście nazywam to efektem wentylków od kombajnu. 100 % skuteczności. Drugi ze sposobów również dotyczy białej, wydekoltowanej koszulki, plus do tego pod spód za mały stanik, z którego co i rusz uwalnia nam się skrawek tudzież cały cycek. Nawet jak by w tym czasie grała Polska z Niemcami o Euro, gwarantuję że facet nie będzie mógł pohamować ślinotoku na nasz widok. Ten sposób nazywamy: uwolnić orkę. I trzeci, zwany na małysza, gdy mąż wraca z pracy a my z rozbiegu na niego wskakujemy, przypieramy do ściany i nie dajemy się ruszyć dalej ;) Z tym ze ten trzeci jest najbardziej wymagający i ryzykowny. Wiadomo, dziecko musi spać albo być w przedszkolu, mąż nie może mieć akurat ataku korzonków a my nie możemy ważyć więcej niż szafa stojąca w przedpokoju. Romantycznie nie jest: puszczanie podczas seksu enrice iglesiasa - to jest po prostu pedalskie, propozycja wspólnego obejrzenia m jak miłość siedzenie na kafeterii w walentynki o 22,30 i pisanie steku bzdur ku uciesze samej siebie. Tym oto akcentem, mówię dobranoc i życzę wam aby wasi mężowie na wasz widok ściągali majtki przez głowę co dzień!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech- takei zyczenia to ja lubie :) do sklikania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytftg
ja spedzam wieczor walentynkowy z kubkiem mleka , pizamie , przed tv bo druga polowa w pracy ;) a teraz ide spac . dobranoc wszystkim fajnym mamom :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumofilcka
Najlepiej poczuć się 2 w 1 i zainkasować oba pakiety: dla singli i stowarzyszonych, a jako bonus zadać sobie ofertę dla przejrzałych panien. Satysfakcja gwarantowana.. Co do włosa rudej kuchary - dopóki nie wykłada na okienku dużych niebieskich oczu w stronę naszego męża/ chłopa, można odpuścić. Chyba, że jest to włos łonowy.. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ta to najprędzej co by wyłożyła to sztuczną szczękę ale ok ;) Na łonowca nie wyglądał, no chyba że w warkocz splatała żeby spod kiecki nie wystawały ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki
U nas walentynki minęły nieszablonowo - cała czteroosobowa rodzina jest chora, zasmarkana i kaszląca. Smarki, żygi i wyłączone na oparę godzin ogrzewanie. Komercyjnym obchodom święta zakochanych powiedzieliśmy stanowcze NIE... chcąc nie chcąc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwoejczki
Hahaha, rewelacyjne, jak zawsze!!! :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie taka fajna...
hmmm ja zrobiłam wszytsko co nie romantyczne;) za względu, że jestem karmiącą mama myk z koszulką z mopem skończył by się zapaleniem piersi:) a romantyczny film na wieczór jedyny jaki znalałam w tv to M jak miłośc;) mąż na walentynki kupił mi -hmmmm kask na narty niby lepsze to niz katar ale kask w rozmiarze L a sobie kupił S:) powiedział, że mam dużo włosów i myślał, że większy bedzie lepszy:) wiec po otwarciu prezentu pojechałm go wymienić;) i szlak trafił cały romantyczny nastrój:) bo wyszło, że on się stara a mi znowu coś nie pasuje;) wieczorem zrobiłam kolacje a ze względu na to, że synowie nijak nie chcieli iść spać więc postanowiłam, że zjemy w czwórkę co nie było ani romantyczne ani relaksujace- starszy syn zaczoł pluc jedzeniem mówiac ze niedebre, a młodszy uwalił taką kupe, że nie dało się wysiedziec takie zapachy unosiły sie w pokoju więc szkal trafił cały romantyzm nawet ten najmniejszy. I tak oto fajna mama spędziła walentynki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wszystkie Fajne Mamy:) Wczoraj przypadkiem wpadłam na ten temat i po prostu płakałam ze śmiechu:) Wasze teksty są obłędne:) Kilka słów o mnie: w ciągu najbliższych 2 tygodni powinnam wreszcie poznać maleństwo, które sobie we mnie mieszka i oficjalnie dołączyć do grona mam:) mając nadzieję, że do tych fajnych:) Pozdrawiam kochane, zwłaszcza Mamę Taką Sobiee- jesteś genialna:) Dziś mój mąż (czytałam mu wczoraj najlepsze fragmenty) przypomina mi, żebym nie zapomniała rozstawić deski do prasowania i włączyła odkurzacz do kontaktu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madziaM28 szybkiego rozwiazania :) ps. nie zdradzaj mezowi tych tajnych trikow :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogłam się oprzeć:) poza tym siedział obok mnie więc siłą rzeczy zerkał jak wybuchałam śmiechem:) myślę, że nawet jeśli wie to i tak można je zastosować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurcze-autorka
twierdzi że jestem fajna? Czemu nikt mi tego nie mówi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama taka sobiee
mówię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dosięgnął mnie dziś dzień z tzw dupy. Jak wystarczająco fajna mama od rana chodzi w kraciastej piżamie, z pierzyną na plecach, galą pod pachą i polegując zastanawia się co tam w poezji Leśmiana - to jest źle. Sposób z Rihaną i ubraniem się w firankę wziął w łeb , gdy po przeprowadzce postanowiłam mieć "nowoczesny dom" i w oknach pierdyknęłam żaluzje. A to wiadomo, zajeżdża już Lady Gagą . Już przy Rihanie zostałąm oskarżona o popularyzowanie taniej rozrywki więc teraz wolę nie ryzykować. Zawsze można włożyć rajtuzy, podciągnąć je pod cycki, wejść pod stół i w kąciku cichutko śpiewać piosenki rojka "nie poddaj sieeeee bierz życie jakie jeeeest" , ale wówczas nie wiem czy nie zaczęła bym szukać po allegro dystrybutora z żyletkami. Zostałąm zaproszona na oglądanie nowonarodzonego dziecka. Muszę się zwyczajowo nastawić psychicznie do tej chwili. Na szczęście kiedyś byłam sprzedawcą w odzieżowym, co dało mi pewną praktykę w bezczelnym kłamaniu. Niestety dla mnie wszystkie noworodki są takie same. A wiem, że jak mój zachwyt nie będzie wystarczająco wielki ( będę musiała przynajmniej zemdleć albo poprosić męża koleżanki zeby zrobił mi takie samo bo inaczej nei wyjdę) to matka dziecięcia z miną suki zemsty będzie chciała udusić mnie kablem od laktatora. Niestety większość moich koleżanek, z fajnych lasek z którymi piłam nalewkę babuni na ławce w parku litewskim w lutym, przerodziło się monotematyczne wyznawczynie boskosci swojego dziecka. Już nie mówię że nadal mamy pić nalewkę , ale kawa bez gadania non stop o wyższości bebilonu nad bebiko, nie była by czymś złym. Każda z nas kocha sytuację, gdy odwiedza nas koleżanka, obowiązkowo z drugą głową jaka jej wyrosła - dzieckiem, na naszą opowieść o rychłym rozwodzie z mężem kiwa głową i z uśmiechem mówi: "super super , popatrz jak się moja niunia cieszy waleniem tym pianinkiem w Twoje nowe panele. Oj pękł jeden, nie gniewasz się prawda? To co tam u was? Miłość kwitnie? "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×