Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

duncesrunce

Mąż wyjeżdża .....

Polecane posty

Gość Sama nie wiem...
Jeśli mieszkał u brata, no to ok. Ale raczej mieszkają z kolegami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
perniczek - Dlatego nie należy przyprowadzać przyjaciółek do domu, tylko spotykać się poza nim ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierniczekzpolewa
hehehe zapamietam:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowa80
Sama nie wiem... Masz w 100% racje nasi znajomi tylko poza domem a z pewnoscia "koleżanki i przyjaciółki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja niestety musze przyynac
emilianna Przepaszam, ale strasznie naiwnie brzmi to co piszesz, wiem że sama siebie chcesz uspokoić... Ja nie twierdze, żTwoj mąz własnie cię zdardzi, zostawi porzuci, mówie tylko że czesto wyjazdy sa tego powodem... Powiem ci że ten znajomy, który teraz zostawił żone, zupelnie nie był imprezowy, nie pił wcale bo był kierowcą pracującym codzien, jest to facet sporo po 40-tce, wiec dyskoteki mu nie w głowie... Do zony przez cały ten kilkuletni okres dzwonił min 3 razy dziennie, w Polsce była 8 razy w roku + 2 razy rodzina u niego... A jednak okaząło się że sie tam z kimś związał... Jestem przekonana, bo dobrze isch znał że rodzina był dla niego wszystkim, ale czas zrobił swoje, więź sie osłabiła, potrzeba bycia z kimś, namiętność zwycięzyła... Nawet cięzko go za to winić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Ostatnio widziałam, jak moja przyjaciółka uśmiechała się do mojego męża, gdy zaprosiłam ją do nas. Byłam zaskoczona, że zachowuję się "trochę wyzywająco"... Teraz spotykamy się na kawie w mieście. Nie ma co ukrywać, że panowie za granicą są wodzeni na pokuszenie. Czy tego chcemy, czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilianna
nie ja nie c hce się na siłe uspokoic i nie jestem naiwna;) juz pisalam nie dam sobie reki uciac ani za niego ani za siebie..rozne rzeczy sie dzieja mam po prostu inny punkt widzenia i nie wierze w to,ze jesli ma mnie zdradzic to nie zrobi tego tutaj,jesli ktos go zauroczy i poczuje te namietnosc to myslisz,e swiadomosc tego,ze ma sie rodzine jest mierzona w km? moj m,jest strasznie zazdrosny o mnie i moja tesciowa kiedys mu powiedziala,ze nie wazne czy sie spr ,pilnuje itd druga polowe ,jesli bedzie chciala Cie zdradzic zrobi to w drodze do biedronki...usmialam sie wtedy bo ani powodu do zdradzania nie maialam i z tej biedronki ale tesciowa to madra doswiadczona zyciem kobieta i te slowa zapamietam na zawsze:) jesli okaze sie,ze przysiega ,rodzina nie ma dla niego znaczenia i zdradzi mnie to on bedzie z tym musial zyc i to jego wybor bedzie nie jestem tylko zona swojego meza,jestem pelnowartosciowa kobieta ,zaradna,pracowitą,wykształconą,nie mam garba ,nie jestem ułomna jesli zdecydowałby sie odejsc ,mysle ,ze poradzilabym sobie aczkolwiek na razie nie mam powodu zeby to robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowa80
czyli ja niemam az tak zle pomimo minimalnego kontaktu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja niestety musze przyynac
I dobrze, że twardo stoisz na nogach... Ja ci tylko tłumaczę że zdrada żony, z którą się zyje codzien, sypia, spędza cały wolny czas, to coś zupełnie innego niz zdarda, kiedy jest sie samemu miesiącami czy latami gdzies na obcej ziemii... I jak tu nawet nie mam na myśli skoku w bok, bo o tym to sie 90% z nas nie dowiaduje w ogołe... Chodzi mi bardziej o rozpad związków z powodu rozłaki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilianna
wiem jak to wyglada ,wiem jak potrafia zachowywac sie ludzie pracujacy za granica,kiedy jezdzilam latem na zbiory truskawek stwerdzalam,ze kobiety sa gorsze od facetow ,zachowywaly sie jak spuszczone ze smyczy ,widzialam co tam sie wyprawialo a druga sprawa ,kumpel mojego meza opowiedzial mi jak on siedzial za graniaca a jego zona tutaj szalala,przepuszczala kase a na koniec zwiazala sie z jego przyjacielem (pomagal jej w domu:p)nawet dziecko mu zostawila taka franca on jest teraz z bardzo fajna dziewczyna ,mam z nia kontakt i razem wychowuja jego syna nie wiem czyja to twraz wina?jego ze pojechal ...a moze ja trzeba zalowac rozlaka namietnosc?moim zdaniem taka rozlaka to niejako sprawdzian,byc moze ona zawsze taka byla ale bardziej sie pilnowala kiedy on tu byl?na tym to polega pilnowac odsuwac pokusy? z jednym sie zgodze ta rozlaka praca za granica to powinna byc ostatecznosc i nie byc sposobem na zycie zbyt długo,lepeij ustalic jak długo bedzie trwała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozłąka jest dobrym testem dla
dla związku, pokazuje ile tak naprawdę jest warte uczucie które Was łączy. Dobry, stabilny związek jest w stanie przetrwac, a nawet umocnic się przez rozłąkę. Oczywiście podczas bycia na odległośc należy dbac o wzajemne kontakty. No i nie może trwac za dlugo. Rok to jest maximum. Po takim czasie, nawet najlepszy związek się rozleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Oby jak najkrócej :-) Szybko zarobić i wracać do rodziny :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
A tak w ogóle, co to za gowniany ustrój, że ludzie muszą wyjeżdżać za pieniędzmi do obcej ziemi? :-( Przecież miała być Irlandia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój partner wyjeżdża już od 5 lat i powiem szczerze na początku strasznie tęskniłam nie mogłam się przyzwyczaić do tego ze go nie am a ja sam z małym dzieckiem ale teraz to nawet mnie wkurza jak jest długo w domu to tzw syndrom zony marynarza:) Będzie dobrze na początku ta rozłąka tak strasznie wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Klaudio - Ale co to za małżeństwo, jeśli od 5 lat mąż wyjeżdża? Ja bym tak nie chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Mój brat pracuje w Holandii, ale na zasadzie, że np. jest w Polsce przez pół roku ze swoją rodziną, a potem jedzie np. na 3 m-ce, ale w tym czasie przyjeżdża w odwiedziny. Oprócz tego codziennie rozmawiają na skaypie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Ja i tak będę obstawać przy swoim. Wiem,że on mnie nie zdradzi. Po prostu Go znam i wiem jakie wyznaje wartości. Każdy człowiek jest inny. Za długo musieliśmy czekać na to co mamy teraz- rodzinę. I on i ja duzo razem przeszliśmy i to nas zwiazało ze sobą jeszcze bardziej.My nie zyjemy tylko seksem. To jest dla nas cos takiego wyjątkowego, co jest tylko dla nas. Raczej nie szlejemy jak małolaci, jest to już takie bardziej dojrzałe.On ma jakieś takie inne podejście do tych spraw. Inne niż mężczyźni, których znałam wcześniej. Nie potrafię tego opisać ale on zawsze robił z tego wydarzenie. Wiem doskonale ,że nie potrafiłby tego zrobić z kobietą,której nie kocha. Poza tym zbyt wiele łez wylaliśmy w naszych poprzednich związkach. Mój mąż jest bardzo wrażliwym mężczyzną.Tez płakał kiedy wyjeżdżał. Pracuje tam od rana do wieczora. Nie miałby siły na latanie po knajpach. Raczej od tej strony tej wolności nie zasmakuje:) Wiem to bo codzień rozmawiamy długo - dzięki Ci Panie Boże za internet:) Kolorowa ma racje- nie ma szans żyć normalnie jeśli najblizszej osobie nie ufasz. Tak się nie da. W ten sposób najłatwiej rozwalić związek emilianna- my tez strasznie dużo ze soba rozmawiamy:) a z jego przyjazdu na pewno zrobię święto. Już nie mogę się doczekać kiedy przyjedzie i będę mogła się w niego wtulić. Naprawdę taka rozłaka pozwala docenić to co posiadamy. Wtedy dopiero się widzi to co jest w tej drugiej połówce najwspanialsze i że nawet jego wady kocham. Wczoraj mi powiedział że chciałby poczuć chociaż zapach moich włosów... Całe szczęście ,że nie widział tych łez, które wtedy poleciały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierniczekzpolewa ja również uważam,że mężczyzna nie zdradzi jeśli czuje ,że jest zadbany, kochany, poządany. Jeśli faceta krytykujesz na każdym kroku, nie potrafisz okazać że jesteś z niego dumna, pochwalic Go, okazac czułości i przestajesz o siebie dbać on pójdzie tam gdzie to dostanie. Proste. Tak jak kobieta zdradza wtedy kiedy czuje się niekochana tak samo zrobi mężczyzna. Oni tez potrzebują ciepła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
samaniewiem jak się ma męża to koleżanek nie ma:) są tylko rywalki:0 Ja koleżanki trzymam z dala od domu. Teraz jest tyle kawiarni gdzie mozna posiedzieć ,że nie muszą mi się złazić do domu:)Ja też się nie wpraszam . Narazie chociaż się boję, uważam ,że nie będzie tak źle. To rok maksymalnie. Będzie w domu co trzy tygodnie. Takze nie jest strasznie. Każdy tydzień jego obecności w domu będzie wyjątkowy.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emilianna a Twój kiedy wraca? Na długo przyjeżdża? Boję się jak tak dziewczyny tu piszą ile ich znajomych małżeństw rozpadło się przez rozłąke. Ja bym chyba tego nie przezyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilianna
moj maz pierwszy raz pojechal m-c po slubie:O zjezdzal do domu co dwa m-ce na trzy dni,bylo ciezko ,trwalo to dwa lata ,pozniej 10 spokoju i teraz od roku znowu pracuje .z tym,ze teraz wraca co dwa trzy tyg na 4 dni,baaaardzo duzo pracuje lacznie z sobotami i niedzielami ma duzo nadgodzin nie wszystko do wyplacenia wiec jak sie nazbiera przyjezdza na dwa tyg rozłaka jest okropna ,jak przyjezdza zwozi nam prezenty choc prosze zeby nie kupowal bo pracuje po to zeby zaoszczedzic wie tez,ze ja nie umiem sie prosic o kase wiec zalozyl mi konto gdzie przychodzi rodzinne i pieniadze"na zycie"reszte na osobne konto zeby jak najszybciej odlozyc mysle ,ze jeszcze rok musi pracowac tam:( rozwazalismy tez opcje ,ze wyjade z nim ale nie planujemy zostac na stale tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilianna
pytalas kiedy wraca:) w piątek:) nie wiem od czego zalezą te rozstania ..mysle ,ze na pewno duzo facetow ktorzy tutaj sa ,ze tak powiem"pod pantoflem" nagle tam czuja sie WOLNI i szaleja po knajpach,imprezy ,kobiety...druga grupa to na pewno "taki typ" kgtory nawet w domu rozlada sie gdzie "coś"zaliczyc kolejna grupa to taka"w domu gderliwa wiecznie niezadowolona zona"a tam nagle ktos sie nimi zainteresował jest kilka "profili potencjalnych zagranicznych" zdrajcow duzo tez robi narzekanie i zjazdy do domu kiedy zonka chce kase duuuuzo kasy i teraz zajmij sie chlopie mna dziecmi domem a ja pomarudze no i pewnie jak w zyciu sa faceci ktorzy bach zakochuja sie i nie ma wplywu nic i sa tacy ktorzy nie nadaja sie do samotnego zycia potrzebuja kobiety na codzien i basta ;) nie ma reguły niestety pracowałam sezonowo w niemczech i holandii wiec co nie co wiem o tym jak to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was:) Ale dzisiaj piękna pogoda:) Tylko zimno...i nie ma do kogo sie przytulić:( Humor juz dzisiaj lepszy, ale i tak smutno emilianna aż Ci zazdroszczę. Mój wraca dopiero na Wielkanoc, ale za to na cały tydzień. To jeszcze 4 tygodnie. Niby niewiele ale dla mnie to kawał czasu. Zresztą,my nigdy nie rozstawaliśmy się na dłużej więc każda rozłaka jest trudna. Tak piszesz o tych typach -potencjalnych zdrajcach. Na szczeście mój nie pasuje do żadnego. Nie jest typem imprezowicza, nie szlaja sie po knajpach -bo nie lubi. Tam nie będzie bo nie ma siły na to ani ochoty. Nie ma jakiejs takiej wielkiej potrzeby wolności. Ale nie jest nudziarzem. Ma tu kilku sprawdzonych kumpli i to mu wystarcza. Tak ogólnie jest typem domatora. Wiadomo- jak to mężczyzna- lubi popatrzec na ładdne dziewczyny ale robi to tak żeby mnie nie urazić:) Dla niego i tak ja jestem ta jedyna:) Ja tez nie jestem typem baby co w oczach ma tylko złotówki a w głowie kasę fiskalną. Ogólnie jakby ktos tak obcy posłuchał ze nie lubimy imprezować, nie chodzimy do knajp,galerie omijamy szerokim łukiem i wolimy pojechać do lasu czy na łąkę powiedziałby że jesteśmy dziwakami:)Ale my takie zycie lubimy:)Cisza ,spokój z dala od ludzi- tam gdzie mysli moga odpocząć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze powiedziec ,że ja nigdy nie zgodziłabym się na to żeby mój ślubny juz miesiąc po ślubie wyjechał. Chyba bym uschła z tęsknoty. Teraz nawet jeść nie mogę. Rodzina za mną chodzi i marudzi że muszę. Babcia mi sok z buraków zrobiła. Wiem ,że musze ,że to nieodpowiedzialne z mojej strony,mam dzieci w końcu, mam na kogo czekać. Staram się coś tam poskubać. Jem takimi małymi kęsami chociaż, cokolwiek ale więcej choćbym na rzesach stanęła nie przechodzi mi przez gardło. Nawet na czekoladę nie mam ochoty.Chociaz musze przyznać,ze wczoraj zjadłam pół bagietki. Ale się porawię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak na raty piszę...:) My tez planujemy tylko rok. Już przed wyjazdem ustaliliśmy ile ma nam tutaj-mi i dzieciom -i ile jemu tam starczyć na utrzymanie. Reszta to nietykalna kasa- tylko na zobowiązania.Policzylismy,że to wyjdzie około 10 miesięcy. Potem jeszcze tylko ze dwa miesiace,żeby jak tu wróci była gotówka na zycie ,zanim znajdzie prace na miejscu. wszystko dokładnie wykalkulowaliśmy i mamy nadzieję,że się uda. Że może nawet uda się tak,żeby zjechał na stałe wcześniej. Ja narazie zaciskam pasa jak się da. Licze każdą złotówke,zeby nie wydawac nieotrzebnie. Trudno, takie zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Kochana - Tylko nie przesadzaj z tym "zaciskaniem pasa" ;-) Jedz i trzymaj się :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yfyfyfyfyf
alez naiwne Twoje tlumaczenia, autorko. co z tego, ze pracuje caly dzien? weekendow nie ma, ani dnia wolnego? Wybacz, nie musi wychodzic do pubow, wystarczy ze w pracy jakas lafirynde pozna (a wiem, jak dziewuchy sie zachowuja, jak spuszczone ze smyczy-nie wazne, czy sa w zwiazkach, czy maja mezow, dzieci-wiele takich) albo zrobia jakas domowke czy on zostanie zaproszony. Ufac mozna, ale o jednorazowym wyskoku w oglole mozesz sie nie dowiedziec i dalej obstawiac, ze ufasz, ze twoj facet taki nie jest ! Wierz mi, ile takich kobiet znalam, ktore by daly sobie reke za faceta uciac-i dzis by chodzily bez reki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Miejmy nadzieję, że Mąż Autorki będzie wierny.... Ja byłam w szoku, gdy moja koleżanka, matka 2 dzieci, szalała za chłopami na wyjeździe służbowym :-( A im w to graj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o to ,ze ja sobie dam reke za niego uciąć. Bo nikogo nie mozna byc pewnym az do tego stopnia-nawet siebie. Ale z drugiej strony , czy uważacie ze ja powinnam wierzyć w to że on na pewno to zrobi? Przeciez to droga najkrótsza do szleństwa. Poza tym co to by był za związek, jeżeli ja z góry bym zakładała że mnie zdradzi bo inni to robią to on tez musi. To by było głupie. A ja go kocham, jestem pewna jego uczuć w stosunku do mnie. Wiem tez jaki on jest. Wiem o tym,ze dla niego seks i miłość to jedno. Nie oddziela jednego od drugiego.Nie uznaje numerków bez zobowiązań. A z drugiej strony wiem,że wszystko jest mozliwe, więc to nie jest tak że ja naiwnie i slepo w niego wierzę i w jego lojalność aż po grób. Przecież jednak obawy mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×