Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Już nie daję rady

Do matek, których mężowie pracują za granicą

Polecane posty

Nie ma sprawy (Juz nie daje rady)ja w 100% sie z Tobą zgadzam.Ja z moim mężem jak już pisałam jesteśmy 18 lat razem chociaż 7 lat po ślubie.Nie jesteśmy starzy bo ja mam 33 a on 38.Tak tak jesteśmy ze sobą od 94 roku ja miałam 15 lat.I dlatego tez jestem pewna,że nie zdradzi mnie,a on jest pewien,że ja jego nie zdradzę...Też pracuje od rana do zmierzchu,a nawet i dłużej.Mamy tam dwie rodziny Polaków zaprzyjaźnionych i przeważnie z nimi,jak tylko może to się spotyka.Mi jest tylko ciężko wtedy jak dzieciaki chorują.Od połowy stycznia wiecznie coś.najpierw ospa najstarsza dwa i pól tygodnia w domu później dwa tygodnie maluchy.Masakra jakaś.Do tego jeszcze od zeszłego tygodnia ciągnie się rotawirus...najgorsza sprawa.Córka starsza i syn już po,ale młodą jeszcze trzymie biegunka.Mam nadzieje,że już jutro po lekach dzisiejszych będzie lepiej.Mnie na szczęście ominęło to paskudztwo.No i wtedy najbardziej mi mojego Misia brakuje,żeby mi pomógł.Mieszkamy sami.Blisko do teściowej czy mamy,ale ja za bardzo nie lubię prosić o pomoc.Po prostu stałam się niezależna i zdatna tylko na siebie...dzieciaki tęsknią oczywiście tak jak i my,ale po co są telefony skype i inne.Idę spać bo młoda budzi się w nocy i chce spać ze mną więc muszę trochę pospać sama...do jutra i głowa do góry...Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej czytam ten temat i w sumie ja tez sie na niego lapie, co prawda moj maz za 3 tyg wraca, ale od pazdziernika jestem sama z 2 dzieci, byl na swieta kilka dni w domu, a tak to neistety ale musi pracowac za granica, i niestety pracuje na wyspie z ktorej podroz trwa sporo wiec o domu mozna pomarzyc :/ internet skype itp to tez jest luksus wiec rozmawiamy tylko w neidziele ale nei ejst zle, moze dlatego ze ja jestem taka osoba ktorej dobzre jest pod wzgledem emocjonalnym w takim ukladzie :) ale... now alsnei mnie najbardziej doskwiera to keidy dzieci sa chore, keidy ja jestem chora, kiedy cos sie psuje a ja nie potrafie sobie poradzic, nie umiem palic w piecu, nie bardzo mam sile na odmrazanie rur, naprawy samochodu, cieknace dachy itp zwlaszcza ze 2 dzieci non stop krzyczy mama to mama tamto :( w takich momentach cholernie mi brakuje kogokolwiek do pomocy :( chcialam was zapytac co robicie kiedys tak jest? bo sie placze i nie umiem wyplatac dzownie po znajomych rodzinie i wszyscy odmawiaja, czasami uprosze tate, brata ale generalnie nikogo nie interesuje ze jestem sama wiec musze dawac rade sama tylko ze sie tym wykanczam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Już nie daję rady
Myszsza, ja mam 1 dziecko więc napewno jest łatwiej. Poza tym dziecko jest spokojne i trochę potrafi zająć się sam. Ale też codziennie wymaga poświęcenia mu uwagi, pobawienia się z nim itd. Najgorzej właśnie gdy dziecko choruje. Nie mam rodziny na miejscu i muszę wynajmować opiekunkę. Ale z tego co czytam to u Ciebie rewelacyjnie nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie.Ja jak już pisałam mamy trójeczkę dzieciaczków.Ola jeździ codziennie do przedszkola-zerówki,więc zostaje dwójka.Jakoś dajemy radę.Mieszamy sami,ale 300m obok mieszkają teście dalej 5km mam rodziców.jestem jedynaczką,ale mój mąż ma trzech braci i w razie jakiejś awarii to na nich mogę liczyć,a właśnie skończył mi się gaz w butli i obiad stoi...ale chyba szwagier mi przywiezie...Jak dzieci chorują to jest właśnie najciężej...czasem rycze,wychodzę na dwór i muszę się wykrzyczeć.Skąd jesteś myszasza i już nie daję rady.Ja z Wielkopolski.Ale ja po prostu już przywykłam do tego i tak mi dobrze,no a czasem źle.Mój mąż wyjechał w połowie stycznia i wraca 1 kwietnia,ale będzie ze 4 tygodnie...gdyby Ola nie chodziła do zerówki to byśmy pojechali z nim na maj i czerwiec,ale ona musi chodzić.Jak jeszcze chodziła do przedszkola to co roku zawsze na wiosnę jeździliśmy z nim tam.Było super.Oczywiście on pracował,a ja tak jak tu zajmowałam się dziećmi i domem,ale mamy tu dom i nie możemy tak często też zostawiać posesji na głowie rodziny.Pies i inne rzeczy.Będziemy się wspierać i piszcie jak Wam będzie źle,a głupimi ludźmi się nie przejmujcie co wypisują złe rzeczy o naszych rodzinach,bo oni tylko zazdroszczą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheheheheh
Dziewczyny piszące, że im taki układ odpowiada- nie rozśmieszajcie mnie...dla mnie to bełkot. Same sobie wmawiacie, że jest extra. Bo rzeczywistośc tak nie wygląda...dlaczego? bo to ciągła szarpaninaa, dla faceta i dla kobiety. Meżczyzna ma jakby 2 zycia...jedno tam i jedno po przyjeżdzie, ciągła naprzemienna zmiana miejca, w jednym praca, w drugim odpoczynek....przez czas kiedy para jest osobno obydwoje przyzwyczajają sie do żyia w samotności....na początku jest cięzko, póxniej juz lepiej i pach- maz wraca i trzeba sie od początku przywyczaic do życia we dwojkę...i od początku...tak wygląda ten męczacy schemat. nie ma spokoju, poczucia bezpieczenstwa, ja tez cały okres ciazy byłam sama nie licząc KILKU DNI PODCZAS POWROTU MĘŻĄ I NIE BYLO FAJNIE choc otoczona bliski kochajacymi ludźmi. wkrecajcie sobie nadal. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi mała z domu
czego mamy wam zazdrościć? rozwalonego życia i rozwalonej rodziny w imię... czego? kasy? nie rozśmieszaj mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszsza dobrze zrozumiałam? od pażdziernika Twoj mąż był tylko na swięta?? Boże to naprawde musi Ci być ciężko!:( Ja bym tyle juz chyba nie wytrzymała:( Mój najdłuzej to na 4 tyg wyjeżdza. Mój jak nie leci samolotem to Jego podróż trwa 48h więć tez nie ma blisko ale mimo wszystko co 4 tyg musi byc i juz!:) Wiesz takie rzeczy jak palenie w piecu np. to musisz poprosic męża jak bedzie zeby ci pokazał i trzeba sie nauczyc takich rzeczy:) a kto Ci palił w zimie jak Go nie było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tego,że możemy sobie na wszytko pozwolić,że nie muszę dzieciom niczego odmawiać.Po prostu statusu...Nie muszę mówić mojej córce,że nie pojedzie na wycieczkę z przedszkola,bo mnie na nią nie stać.I tak kasa jest ważna,bo bez niej to jest więcej problemów.Ja mam co miesiąc prawi 2tys.opłat.A za pensje Polskie nie wiem jak bym to zrobiła.No i też stać nas na to żebym mogła wychowywać dzieci i nie pracować.Nasze państwo daje marne grosze na wychowawczym i to rodzinne po prostu rozśmiesza mnie.Rodzinne niemieckie jest dużo razy większe...Przez to nie muszę pracować.I nie muszę się martwić,że mi nie ste=arczy do pierwszego...My Bardzo się Kochamy i taka rozłąka scala związek,a nie go rozwala.Czasem trzeba od siebie odpocząć.Zresztą każdy żyje tak jak chce,jeśli się komuś to nie podoba,to jego wola.Mi takie rozwiązanie odpowiada,bo niestety w dzisiejszych czasach nie ruszysz się dzisiaj nigdzie bez kasy.Dwa miesiące go nie ma,ale później miesiąc jest w domu i może całą swoją uwagę poświęcić nam.W Polsce by pracował na 3 zmiany,wracałby zmęczony na maksa siadał przed telewizorem i na nic by już nie miał ochoty.Przyniósł by do domu 1500zł i martwił się już dzisiaj za co kupić dzieciom na następny dzień jedzenie...A tak ja już ma wykupioną wycieczkę na początek lipca gdzie jedziemy wszyscy na trzy tygodnie odpocząć i pobyć razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja jestem z Katowic, u mnie to skomplikowana sprawa bo ja nie mam ani przyjaciol znajomych czy rodziny, tesciowa jestw neimczech, z mama nie utrzymuje kontaktow, a tata nie bardzo jest chetny do pomocy, przychodzil mi raz wtyg zapalic w piecu jak byly mrozy, ale ile sie nasluchalam to... to samo moj brat... ale te znie mam co sie dziwic i wymagac oni maja swoje rodziny prace i obowiazki najgozrej jak nie mailam wody pzrez tydzien w piecu nie zapalone, ja jestem ofiara z tym piecem ale tyle razy uczylam sie i nie umiem poza tym to wymaga czasu a przy dzieciach nie mam szans schodzic nawet podkladac do piwnicy a co dopiero rozpalac jak to trwa z pol godzinya nawet wiecej, za 5 min potrafia sobie rozbic glowy powywalac wszystko itd... wiec boje sie ich zostawiac samych, nawet mi gotowac bylo ciezko bo nie moge isc na dol, mam pietrowy dom a na dole mam kuchnie gdzie jest zimno wiec nie moge ich tam zabrac itd.. jedyne pocieszenei ze oni w tyg sa w zlobku i pzredszkolu, tyle ze ja znow pracuje, no i to tez byl klopot bo do zlobka mam kilka km i jak auta nie odpalily to musialam piechota ponad godz w 1 str dymac z wozkiem a akumulator przy mrozach minus 25 mi notorycznie wysiadal :/ grzenia moj maz pracuje na Korsyce i stamtad ani samolotu zima nie ma i akszana 30 godzin droga promem i autem :/ przyjechal 23 grudnia i 1 stycznia pojechal, czesciej nie mozna przyjezdzac taka jest umowa o prace, teraz przyjezdza ostatniego marca i nie wiem czy znow pojedzie chyba dopiero kolo wrzesnia, dla mnei to byla masakra te ostatnie 2 mce :/ pod wzgledem organizacyjnym nie emocjonalnym, ciezko mi z takimi meskimi zadaniami jak odsniezanie posesji, naprawa auta, palenie, teraz cieknacy dach, zepsuta kuchenka gazowa itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie taki uklad jakby przyjezdzal na weekend rtaz w mcu bylby idealny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheheheheh
Magda wybacz ale nie rozumiem Cię, taka rozłaka nie scala żadnego zwiazku, twój niestety nie jest wyjątkiem. kilka rozłąk faktycznie może na nowo obudzic uczucia, namietnośc ale takie zycie związek pomalutku niszczy...bo przestajecie miec wspólne wspomnienia, nie przezywacie razem dnia codziennego. Mój maz przywozi mi miesiecznie ponad 15 tys zł, ja zarabiam w PL 2 tys. Mamy kasę ale brak mi wspólnych chwil, wiem, że uczucie nalezy pielęgnowac i po prostu być razem. a jak jest się rodziną nie ma innego wyjścia..nigdy nie zrobiłabym mojemu dziecku tego, żeby wychowywało sie bez codziennego widoku i kontaktu z ojcem...i wiem, że mojemu mezowi na ten moment jest 2 razy cięzej a tesknota jest 2 razy mocniejsza, za mną i za synem. My zdecydowalismy, że na kilka lat osiedlimy się za granicą. z wyżej wymienionych powodów, latwo mi nie bedzie ale jest w tym wyższy cel. obys sie kochana kiedys nie obudzila z tego pieknego snu o bogatym zyciu i fajnych wycieczkach i nie stwierdziła, że waszej rodziny już nie ma. Mój maz wychowywał sie bez taty- był na emigracji. Do tej pory a ma 30 lat ma do ojca za te lata ogromny żal. Przemysl to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszsza no to faktycznie masz prze.....ne:( Ja bym nie puściła Swojego na tak długo no chyba że to tak tylko miałby być raz, ale tez bym sie zastanawiała Wiesz nie dziw sie ojcu czy bratu, bo można pomóc raz, drugi a nawet 3, ale wkońcu tez bym nie chodziła juz bo sory ale dorosła kobieta i zeby nie umiała w piecu zapalic?? Mam siotrzenice co ma 15lat i sama rozpala po szkole bo rodzice pracuja w Polsce dodam a czasu dla córki od małego jak na lekarstwo! Musisz poprosic męza, pocwiczyć pare razy jak jest i spiąć pośladki i do roboty:) Wiem co mówie bo tez mam dom, piec i tez nie umiałam, ale mąż mi pokazał pare razy i dla chcącego nic trudnego:) Na wszystko jest rada tylko nie wolno usiąść i lamentować! Do auta nowy akumulator, zaopatrzyc sie w prostownik, kable i spytac męża jak obsługiwać i juz:) Jak boisz sie zostawic dzieci same jak idziesz do pieca to niech ida z Toba i niech stoja na boku i patrza sobie. Ja zostawiam bez problemu moją 3latke, ona wie gdzie ide a czasem własnie ze mna idzie i patrzy sobie z boczku:) Gotowac...prosze cie dość ze masz zimno w domu to jeszcze nie gotujesz dzieciom? Jak ne mozesz sobie poradzić to zrezygnuj z pracy, a skoro ty pracujesz, mąż tam to domyślam sie że stac was na jakiegos biedaka który chetnie by przyszedł i odśnierzył, czy Ci zapalił w kotłowni za pare groszy???!!!!! No trzeba myślec i kombinować:) magda nie warto z tamtymi dyskutowac bo to Te, które i tak "wiedzą lepiej" co dla nas dobre:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz gzrenia ja wiele rzeczy potrafie ale w piecu nie umiem nie wychodzi mi to spedzilam ladnych kilka dni w piwnicy i nie potrafie :/ moje mlodsze to nie jest dziecko ktore stanie z boczku wiec nie ma opcji zabrania go do piwnicy... widocznie jestem ofiara losu co nic nie potrafi ale coz trudno stalo sie nie umiem nic i nie radze sobie :(( poki co nie stac mnie na wiele dopiero co splacilam dlugi.... moze tobie sie wydaje proste na mrozie stac z 2 dzieci i odkrecac akumulator ja sobie nie radze i tyle :( i nie gotuje bo nie moge zejsc do kuchni na dluzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wxqxqweq
mysza witaj w klubie tylko że ja w bloku mieszkam,w piecu palić potrafię kiedyś nauczyła mnie młodsza koleżanka .....też nie gotuję bo nie mam czasu mam 2 maluchów:5 mcy i 2 lata trochę pomaga mi najstarsze dziecko,myje podłogi odkurza zakupy robi,w soboty zrobi obiad mąż przyjeżdża co 2 miesiace nie wiem jak bedzie ja najpierw fizycznie nie dawałam rady a teraz psychicznie nie daje rady miało być tak że miał nas wziąc do siebie ale tam okazało się że drogie mieszkania są a tam gdzie mieszka to taki spęd warunki okropne i zero prywatności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojjj to ja widze ze mam najlepiej chyba z was ...bo my co 4 tyg sie widzimy i niedlugo bedziemy razem tam za granica-szukamy domu pod miastem ,zeby mala miala gdzie sie bawic. Bo Amsterdam mimo swego uroku - nie jest miejscem dla dziecka :D myszsza - współczuje. ale nie rozumiem jak mozna w piecu nie palic i tydzien wody nie miec??? ja to bym ta twoja rodzine normalnie zlapala za ciuchy i mocno potrzasnela - no jak mozna nie pomóc siostrze/córce ??? no kur** !!! nie rozumiem ;/ ludzie to sa....;/ a gdzie ty w tej WLKP mieszkasz ? bo ja tez z wlkp :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a sooorki ,to magda jest z WLKP :) pomieszalo mi sie juz,bo nadrabialam wpisy od wczoraj :P w takim razie skąd jestescie dziewczyny ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bambusik ja jestem z małopolski:) Nio fakt Ty masz najlepiej:) W sumie ja juz tez nie narzekam, bo w porównaniu do myszszy to mamy luxus! Naprawde wspólczuje, bo ja bym tyle chyba nie wytrzymała! A myszszo jak masz kuchnie na dole to może ubrała bym dzieciaczki bardziej zaczęła gotować i wtedy by sie ociepliło tez od gotowania!:) A nie wyjdzie Ci wilgoć tam jak nie grzałaś w te mrozy?? A na górze czym grzejesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bambusikku nie chciałabym za bardzo pisać dokładnie skąd jestem podaj maila to ci napisze.mój to magda.sob10@wp.pl A co do tej osoby,która podpisuje się hehehehehehe to wiesz co ja wiem co mówię bo my już dużo lat tak żyjemy.Gdyby nie ta praca to nic bym nie miała tylko same kredyty na głowie i wiele problemów....i już więcej mi się z Tobą nie chce pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumie takiego myślenia, to co jest lepsze kredyt na 25 lat i dziubanie od 1 do 1, podrzucanie dziecka do przedszkola, dziadków czy opiekunek? Zabieganie od rana do wieczora obojga i brak czasu dla dziecka? To wszystko ma być lepsze? Ok może dla niektórych jest, ale niech nie wmawiają innym, że nie są rodziną, lub że krzywdzą dzieci czy coś takiego! I na innym wątku ktoś mi zarzucił,że kredyt to co innego niż dług! No sorry, ale dla mnie to jeszcze gorsze, bo myśl przez 25 lat żeby splacić tą rate żeby nagle nie stracic dachu pod głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację grzenia.My nigdy żadnych kredytów nie braliśmy.do wszystkiego doszliśmy sami i dopóki dzieci się nie urodziły,to ja też pracowałam i wszystko własnymi siłami i własnymi pieniędzmi.Przyzwyczailiśmy się godnie żyć i nikt ani nic tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wam dobrze to ok
ale nie oszukujcie sie, ze macie rodzine :D Nie macie i miec nie bedziecie, szczegolnie ze facetowi dobrze w roli waszego dobroczyncy ale bez marudzacej zony i bachorow na karku. Jego prawdziwe zycie jest tam, za granica. Tam sa przyjaciele, przyjaciolki, tam sa wspomnienia i smutki i radosci. Mozecie byc zadowolone i szczesliwe ale nie wciskajcie kitu, ze tak powinna wygladac rodzina :D bo nie jestescie rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje drogie - nie odpowiadajmy na debilne zaczepki tych co to zawsze wiedza lepiej - nie w temacie ale szpile musza wbic :) stale bywalczynie kafeterii,madralinskie... kazda wie co ma,czego chce i czy jest ok,czy nie :P a to najwazniejsze. mój e-mail to michalinamichalska@wp.pl takze mozesz magda napisac skad jestes :P grzenia - malopolska to ode mnie kaaaawal drogi :P ale wspominam milo te tereny,bo mam tam mase rodziny :P ale juz dawnoo nie bylam ja sobie nie wyobrazam jak ty myszsza funkcjonujesz ;/ nie gotujesz - same gotowce jecie? nie grzejesz? to jak sie wykapac/wyprac i mieszkac ogolnie? grrrrr....brrrrr.....az sie wlos jezy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mama
pieniądze szczęścia nie dają,są potrzebne i to bardzo ,ale uwierzcie mi układ on tam wy tu jest nie do przejścia,teraz jest fajnie,kasa,stać Was na wszystko,niestety emocjonalnie jesteście bardzo daleko i im dłużej będziecie oddzielnie tym mniejsze szanse na to ,że będziecie razem. Ja byłam 2 lata sama w POlsce z córką,mąż za granicą,ja zarabiałam nieźle mąż też,kasa była,mieszkanie było,wycieczki było i co nic z tego ,zostawiłam to wszystko i pojechałam do niego ,jestem rok tutaj i sklejam moje małżeństwo i nie wiem czy uda je się skleić,10 lat bycia razem ,2 lata osobno pomimo wizyt co 1lub 2 miesiące zrobiły swoje,czasu nie cofnę,ale mogę starać się żeby było jak dawniej,nie wiem czy się uda... Każdy się zmienia,obcy kraj,ludzie robią swoje,rodzina powinna być razem,dziecko woli rodziców mieć przy sobie niż drogie zabawki,ubrania,wycieczki etc. JA żałuję,że tak późno dojechałam,może byłoby inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magda ja młodo wyszłam za mąż i młodo urodziłam córke, ale tak właśnie sobie zaplanowałam i tak jak piszesz do wszystkiego doszliśmy sami, chciałam mieć wesele marzeń to narzeczony był na północy kontynentu a ja prawie na południu i tak przez rok, kombinowało sie jak mogło zebysmy mogli co 4 tyg sie widywac i udawalo sie:) Według mnie dla chcącego nic trudnego:) Dalej jestesmy młodzi i mozemy duzo wyliczac co żeśmy juz osiągneli i jestem z tego duma:) A znajoma para maja po 30 lat i nic oprócz kredytu na koncie, nawet prawa jazdy nie ma zadne. Jak mi kiedys zabraknie na opłaty (bo różnie moze byc w życiu) to najwyzej odłącza mi prad czy gaz ale dom i dach nad głową bedziemy mieli zawsze! bambusik no ja tak dokładniej to okolice Krakowa:) Masz racje nie warto odpowiadac na takie zaczepki, ale włos sie jeży na głowie jak czyta sie takie bzdury!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no grzenia dobrze piszesz - soczku ci wlac :) ja tez jestem wrogiem kredytów..grrrr...ale poki co szukamy swego miejsca na ziemi,,, teraz pojedziemy na kilka lat tam,nazbieramy funduszy i bedziemy myslec gdzie korzenie zapuscic :P jak sie chce,to mozna wszystko :P byle sie wspierac i kochac. ja to okolice Gniezna/Poznania :) takze od ciebie rzut beretem :P uciekam spac bo mlodziez juz spi :) a mialysmy intensywny dzien :P jutro pocztam i cos wiecej popisze, dobranoc laseczki. ucalujcie mezow na skypie - bo wiecie - trzeba ten spaczony zwiazek utrzymywac :) aby "nie-rodzina" mogla jakos funkcjonowac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Każdy się zmienia,obcy kraj,ludzie robią swoje,rodzina powinna być razem,dziecko woli rodziców mieć przy sobie niż drogie zabawki,ubrania,wycieczki etc" widzisz taka jest różnica miedzy nami, że my rozumiemy, ze skoro tata tam to przynajmniej mama niech bedzie z dzieckiem. Mamy kase zabawki itd ale nasze dzieci maja tez rodziców, mame która pośswieca jej czas i skoro nie musi to nie pracuje zawodowo i mimo wszystko tate tez. Mozecie mówic co chcecie, ale jesli ktoś nie jest w stanie utzrymać więzi emocjonalnie na odległość to niech faktycznie nie decyduje sie na takie życie. Piszesz ze 2 lata tak miałaś, kobieto mamy wieksze doświadczenie wiec wiemy co mówimy bo my tak zyjemy juz 6 lat a np magda jeszcze dłuzej wiec da sie? da? Widzisz jak małżonkowie oboje tutaj pracuja i ledwo wiaza koniec z końcem i kredyt to myslisz ze dziecko ma lepszy kontakt z nimi niz nasze które maja mamy 24h i tatusiów co ok moze nie sa 24h ale co wieczór z nimi rozmawiaja a czasem nawet w dzien i potem jak wracaja to poświecaja im najwiecej czasu jak moga?? Teraz przykład bogatszych małżeństw tutaj w kraju pracujących - zarabiaja oboje duzo kasy dzieci maja teoretycznie wszystko bo i kase i rodziców codziennie ale czy faktycznie tak jest?? Nie wydaje mi sie bo rodzice zajeci swoja kariera zapominaja o tym ze dziecko tez potrzebuje bliskośći i miłości i co oni sa lepsza rodziną??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poproszę soczku poproszę;) No ja swojego juz ucałowałam, teraz Go całuje jakaś panienka:p:D A niech się chłopak ucieszy wkońcu ma swoje potrzeby jak ktoś juz raczył wspomniec;) Nam wibrator chyba pozostał tylko:p to miłych snów!!!:p:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aguś24
Do grzenia87 mój partner ten jeździ po całej Europie ,teraz akurat ma przerwę bo na chorobowy. Hej ja również należę do kobietek samotnie spędzających czas w domu z dala od swojego M , mój pracuje od 6lat za granicą z czego ja 3 lata jeździłam z nim mam 22kraje zaliczone wspomnienia niesamowite i niespodzianka po drodze z Hiszpanii jak wróciłam teraz ma 16m-c synek :) tęsknię za tamtym życiem teraz zazwyczaj wyjeźdza na 2-3tyg i wraca na 2-4dni ale teraz gdy jest dziecko znacznie trudniej z tą rozłąką żyć , ale tak z drugiej strony jak za długo jesteśmy ze sobą to też źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aguś a możesz nap w jakiej branży pracuje? Pewnie, że nie jest łatwo, ale się da:) U nas jak wraca na ok m-c lub dłuzej to jest taki schemat: 1y tydzień sielanka, w 2im 4 dni ciche, a potem juz do wyjazdu cudownie:) A mam coś dla tych co twierdzą, że PRAWDZIWA RODZINA to ta gdzie dzieci maja rodziców codziennie przy sobie!!!:) http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5154604&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mama
nie można generalizować,że we wszystkich rodzinach dzieją się takie rzeczy,autorka tego wątku pozwala sobie na takie traktowanie więc to jej problem. Nikt z nas nie ma pewności,co to tego jak już wasi mężowie wrócą na stałe i będziecie ciągle razem jak będą się zachowywać,czy poradzicie sobie "być razem" ,bo wbrew pozorom to nie takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×