Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MOJA TESCIOWA NIE GOTUJE ZA DO

DZIWNE GOTOWANIE NASZYCH TEŚCIOWYCH

Polecane posty

Gość asdfghjkhjkl
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moj tata, to mistrz kucni...
gotuje grochowke na skorach z boczku wrzucanych do zamrazarki bez woreczka- fuj zupa ogorkowa gotowana na wodzie ze skor, do tego dodaje makaron, kasze, czasem kapuste, az mnie szlak trafia jak widze co On nawywijal, kapusniak na skorach to kapucha i egeta. pieczenie robi sobie zlopatki lub karkowki i maceruje to w wegecie oraz ususzonej przez siebie paprycie czyli------ masakra. Moj tata mieszka sam od czasu kiedy sie wyprowadzilam to jakies 6 lat, staram sie bardzo czesto zapraszac go na obiady bo to co On jada jest nie do zjedzenia. najbardziej jednak wymiata gotowaniem tych wszystkich potraw przez kilka minut , do czasu zagotowania a potem odklada pod koldre i tam zupa dochodzi.... myje naczynia w wodzie uzbieranej po kropelce do garnka, ja wparzam co jakis czas do taty na generalne sprzatanie, mycie naczyn itd,zuzywam w tym czasie wiecej wody niz On w czasie jednego miesiaca... a i najwazniejsze jemu to wszytko bardzo smakuje co ugotuje, chwl;i sie jakie to ma zmysl kulinarny, do jajecznicy dodaje bialego sera itd, itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezłe akcje z tymi teściowymi :D Moja teściowa jak dla mnie to gotuje średnio. Przeważnie albo coś jest nie doprawione, albo przesolone. Na szczęście dba o porządek, nie gotuje wynalazków, nie gubi włosów itd. W innym wypadku nic bym u niej nie zjadła (a jem i tak nie za często). Najbardziej lubię jej buraczki na ciepło :) Potrafi kobieta gotować, ale zawsze jest zmęczona, nie chce jej się itd. najczęściej jak jesteśmy przelotem w okolicy to trafiamy na zupę z thermomixu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadD
Moja teściowa to ogólnie gotuję b. smacznie. Wszystko świeże, spędza pół dnia w kuchni, gdyż nie ma znajmych, zaintyeresowań i powiela stereotyp, że kobieta czeka z ciepłym obiadkiem w domu na męża. A, że stać ją porządną wędline, owoce itp. to i potrawy smaczne. Wszystko myje na bieżąco i jeszcze wyciera. Natomiast moja matka-- tragedia racuchy - czarne placki ziemniaczane zatłuszczone ma maksa kotlet schabowy- same żyły, pokroić się nie da, sfajczony cały tydzień gotuje zupę ze względu na oszczędność kasy, a sama kupuje tylko sobie kiepłbasy i kaszanki, które jada na śniadanie i kolajce smażąc na patelni ma zwyczaj zostawiania tłuszczu na patelni (twierdzi, że tak się mniej teflon psuje) nie domywa naczyń szybka kolacja= chleb z margaryną i solą/ cukrem wali do wszystkich zup śmietanę w dużych ilościach.... ma zaledwie 48 lat i oczywiście uważa, że świetnie gotuje...a prawda jest taka, że niesmacznie/ z torebek/tłusto... i jest niechlujem i w kuchni, którą sprząta raz na 2 miesiące (nawet podłogi (!) i w życiu (bierze prysznic raz na tydzień)- koszmar mój mąż twierdzi, że dobre jedzenie gotuje, gdyż, jak przyjeżdżamy z zapowiedzianą wizytą to odstawi jakieś danie, które podglądnie w internecie (i jest smacznie), a jak z niezapowiedzianę to nawet sama dla siebie nie gotuje obiadu. WYchowała się w ciężkich warunkach- samotna matka i 7 dzieci. Całe szczęście, że gotowania nauczył mnie tato i sprzątania też. Tyle, że u niego w domu żyło się dobrze i nie brakowało na jedzenie. Wiele mu zawdzięczam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghjkl
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gondolalalala
poddzwignę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moja Irenka
Znaczy teściowa :) Robi sałatkę jarzynową bez soli i pieprzu, serwuje ją na niedzielny obiad polaną sosem bleee i jakieś mięso do tego .Mizerię robi bez żadnych przypraw tylko śmietana.Kiedyś zrobiła nawetdobry bigos było w nim dużo różnych rodzajów mięs również drobiowe.Ciekawy smak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudzielec1234
hmmm moja teściowa. Momentami naprawdę gotuje rewelacyjnie jej barszcz ukraiński albo zupa meksykańska są boskie, ale niestety to są momenty. Jej popisowe dania to mrożone pierogi z cukrem, gotowe kluski nawet placki ziemniaczane kupuje mrożone blee... jak wyżej w większości dań masa tłuszczu tygodniowo 2l ojeju, ze 2 kostki masła i maaaasa margaryny. I do tego jeszcze każdy dostaje porcje jak dla całej drużyny piłkarskiej. Jakimś cudem wywalczyłam mniejsze porcje dla siebie zajęło mi to 2 lata. Z olejem nadal walczę. a surówki czy mizeria dla niej nie istnieją. A teraz najlepsze wszystko płucze(myciem tego nie można nazwać) pod bierzącą wodą oczywiście bez płynu a ścierki i zmywak hmm gdyby nie ja to pewnego dnia by sie zdziwiła że sie rozpadły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudzielec1234
Osobiście potrafię gotować i z chęcią bym to robiła ale kuchnie z nią dziele a ta kuchnia to jej królestwo z którego tylko do toalety wychodzi. Spędza tam całe dnie z papieroskiem w zżółkniętej dłoni bo prawie ich nie myje... masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja "tesciowa" robi swietne dzemy, pierogi, makarony i kluski. Ciasta dobre, ale z nieznanych mi przyczyn za malo slodkie / za malo owocow (a ma w ogrodku). Widocznie tak sie przyzwyczaila i juz. Natomiast, co mnie bardzo dziwi, ciagle zapomina, czego nie lubi jej syn, a moj facet, co skutkuje tym, ze czesci potraw on zwyczajnie nie je, a na czesc sie krzywi i powtarza, ze ja gotuje lepiej :D Przejawia tez dziwne upodobanie do niezdrowej / niezbyt dobrej jakosci zywnosci (kolorowe napoje, kielbasa "grillowa", herbatka Saga) -kiedy ja przywioze cos lepszego, to "dziwne", "za mocne". Ale ogolnie dusza kobitka z niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za to moja mama mnie ostatnio rozwala. Odzywa sie w niej wyuczona bezradnosc. Kiedys robila zaprawy, ciasta, cuda niewidy, deserki. Nawet uczeszczala na jakies kursy gotowania i zywienia. Teraz potrafi do mnie zadzwonic z oslabiajacym pytaniem ile gotuja sie ziemniaki, czym przyprawic zupe itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rudzielec1234, a ktoz Ci kaze mieszkac z tesciowa jesli jest taka odrazajaca? Wyprowadz sie an swoje i bedziesz miala kuchnie tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudzielec1234
Jagoda369 jestem zmuszona dzielić z nią kuchnię bo mają obecnie jest pustym pomieszczeniem w trakcie remontu jedyne co w niej mam to worek gipsu ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktosia Skądś
Ah, te teściowe.... Moja niby gotuje smacznie, ale jak patrzę, jak niechlujnie, to jesć się odechciewa. Gdy np wyrabia mięso na mielone, długie rękawy swetra maczają się w misce z mięsem, ble.... Naczynia notorycznie niedomyte i brudne (mają zmywarkę, ale myją w niej tylko talerze i szklanki), podłoga klei się z brudu, upaćkane wszystko, ścierka do naczyń czarna z brudu, po domu w butach chodzą - wiadomo. Mam 10cio miesięczne dziecko, gdy mała raczkuje u babci po podłodze, ciuszki z marszu do prania:O W ogóle to jedzenie jakieś takie rozpapciane, śmierdzące jakimś tanim przypalonym olejem, wodniste, kotlety rozklepane na pół milimetra, fuj. Mój mąż, gdy ja mu zaczęłam gotować, odżył biedak:D Teściowie to bardzo dobrzy ludzie, ale z higieną u nich na bakier. Szwagierka mieszka z nimi i niestety gotuje podobnie, i sprząta też rzadko. Ja nie rozumiem, że młoda dziewczyna, która nie ma męża, dzieci, faceta, mieszka z rodzicami, po powrocie z pracy nie weźmie i choćby tych podłóg nie umyje, jakim trzeba być fleją....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfvmbn,,./
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjllloou
Ktosia Skądś, zastanów się trochę może, jak dziewczyna się tak wychowywała to się tak nauczyła. co w tym dziwnego? albo druga opcja - nie widzi sensu, żeby sprzątać skoro za kilka chwil z powrotem jest jak było...taki jest mój przypadek, rodzice w ogóle nie potrafią utrzymać porządku, wszędzie bałagan i brudno. starałam się przez lata przynajmniej trochę ogarniać mieszkanie, bo wstyd mi było (nigdzie nie widziałam, żeby ktoś tak miał w domu :o) ale w zamian tylko pretensje i wyzwiska, bo ruszam ich rzeczy, jak coś zginęło to zawsze było na mnie! a kilka godzin mojego sprzatania w pól godziny znowu zostawało zamienione w śmietnik. jak zwróciłam jakąś uwagę to słyszałam, że jak mi nie pasuje to mogę po nich sprzątnąć, albo, że nie mam nic do gadania, bo nie moje mieszkanie i ja nie rządzę itp. wkurzyłam się w końcu i dałam sobie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyynaaa
Ja to akurat farta mam bo moja rodzinka w kucharzeniu akurat daje radę ;) ojciec dobrze gotuje, matka nie umie, więc w ogóle się za to nie bierze i nikt jej tego za złe nie ma ;) teściowie oboje nieźle gotują, tak samo my z facetem dajemy radę ;) jedynie do obiadów u babci mogę się doczepić bo każdy niedzielny obiad wygląda tak samo ;) a co do sprzątania... Ja znów mam tak że u mnie w domu wszyscy trochę na zbyt pedantyczni :P ład i porządek oczywiście się chwali ale wkurzający bywa fakt robienia problemu na skalę światową z powiedzmy jednej nie umytej szklanki na stole ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt nie rozumie jak sie czuje
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedopieczona
podbijam, bo fajny temat, ale legnął chyba w piz...u:)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDA SIE PRZYPUSZCZAC
RZE POSZET W PICZUNDU :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś tym co jesz
to może ja podbiję :) moja była teściowa gotowała też zupy na cały tydzień. tylko z nazwy te zupy, bo dla mnie to była po prostu woda z badylami. kapuśniak to kapusta kiszona gotowana w wodzie, a pomidorowa woda z koncentatem :D i tak jedli z teściem cały tydzień odgrzewając codziennie cały gar, a potem studzenie gara i do lodówki. podgrzewanie to też ciekawy temat - tylko i wyłącznie na najmniejszym palniku i na najmniejszym ogniu, bo taniej niby. I tak też gotowali. nawet wodę na herbatę na najmniejszym gazie. jak goście byli, to żeby wypić herbatę czy kawę (oczywiście po turecku) to conajmniej pół godziny trzeba było czekać aż woda się zagotuje. a szklanki na herbatę służyły też przez tydzień - te same!!! teściowa obierała warzywa na blacie na gazetę i naprawdę nie wiem dlaczego to wszystko zalegało godzinami. do tego dorzucali torebki herbaty i inne śmieci, w centralnym punkcie kuchni!!! hit nad hity - nigdy nie używali płynu do mycia naczyń i nie używali ciepłej wody!!!! ale za to w święta full wypas. czy musieli oszzędzać? nie. mieli 2 duze domy, w których żyli sami. drugi dom wybudowali, bo nie wiedzieli co z pieniędzmi zrobić... aha, jeszcze mi się przypomniało. czy mieli pralkę? tak, przez 20 lat. czy jej używali? nigdy. a dlaczego? bo nie wiedzieli jak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franiaaaaa
Do gotowania mojej przyszłej teściowej mogłabym się przyczepić, owszem, ale nie zrobię tego bo wiem, że tak to wygląda z braku czasu. Opieka nad chorą mamą, dziadkiem i bratem to ogromne poświęcenie i nic dziwnego, że jedzenie jest byle jakie, na szybko. Jedyne co tak naprawdę mi przeszkadza to jej upodobanie do ciast z kremem - na święta przywiozła chyba z 6 rodzajów, wszystkie z kremem :P No ale to już kwestia gustu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżkapierdziuszkaaaaaaaaa
pisać dziewczyny,pisać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kejti123
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ranyjulek
Moja teściowa podaje drugie danie w talerzach po zupie. Nie muje rąk po wizycie w WC. Ae palmę pierwszeństwa ma była teściowa siostry GOTUE JAJKA W ZUPIE,bo po co marnować czas, gaz i wodę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sluszalam juz cos o tym gotowaniu jajek w zupie...hmmm..tak wlasie robi moja tesciowa-jak to zobaczylam to myslalam ze padne...bo przeciez wklada do zupy potencjalna salmonelle.... ostatnio zaprosila nas do siebie na flaczki,....przyszlismy za wczesnie ..patrze a ona flaczki gotowe wyciagnela z lodowki..po czym je wsadzila do garnka i mowi juz gotowe....!oboje sie z moim popatrzylismy a moj K wypalil-wez cos zrob z tymi flakami bo sie porzygamy ....przede wszystkim doprowadzilam do wrzenia ...dodalam pieprzu ..majeranku ...galki muszkatalowj no i zrobilam zasmazke -bo na szczescie miala kawalek mrozonej sloninki ..dodalam make no i jakos wyszly ...az strach pomyslec jakbysmy takie g...mieli jesc bez doprawiania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50 z ?
dla mnie flaki,nawet doprawione,to jest gowno do kwadratu....fuj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja tesciowa tez
jajka gotuje w zupie. U niej nie ma czegos takiego jak płyn do mycia naczyń :o podaje w brudnych naczyniach, wszystko tłuste i niedomyte. Na wigilię gotowała "barszcz" który składał się z wody, kostki rosołowej, 1 buraka i barszczu w proszku, obrazila się kiedy mąż jej powiedział że tego jeść nie będzie bo ja ugotowałam prawdziwy barszcz z buraczków i zakwasu który sama przygotowałam. Jak smażyła ryby to usmażyła godzinę wcześniej i zostawila na patelni w oleju żeby były dłużej ciepłe, nie muszę mówić jak wyglądały, o smaku się nie wypowiem bo oczywiście ich nie jedlismy bo sama przygotowałam ryby. tesciowa oprócz jajek makaron też gotuje oczywiście w zupie. Nigdy nie kupuje włoszczyzny, zupy robi na samych kostkach rosołowych, może raz na jakiś czas kupi udko z kurczaka i na nim ugotuje "zupe"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś na pomarańczowo
a ja myślałam, że moja babcia i jej zupa złożona z wody, ziemniaków i makaronu/ryżu ze szczyptą soli i łychą smalcu pakowaną dziadkowi wprost do talerza jest kulinarnym beztalenciem. potrafiła jeszcze ugotować ziemniaki, do których podawała kawał mięsa z wody. oczywiście żadnych warzyw. a na kolację zacierki z wody i mąki, z mlekiem. i to tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×