Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cleo2012

Życie po poronieniu - jak dajecie sobie radę?

Polecane posty

w sumie to od lutego tego roku odpuściliśmy zupełnie starania, ja się stresowałam egzaminem na prawko ( który oblałam), miałam dużo stresów i nie myślałam o ciąży zupełnie, kochaliśmy się tylko 2 razy w tym cyklu co zaszłam. w 11 i 15 dc. a tak to starania trwały od 2010 i traciłam już nadzieję że kiedykowiek zajdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczesniej w 2010 i 2011 chodziłam po lekarzach, robiliśmy mnóstwo badań i nic z tego nie wychodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mierzyłam temp wcale ale chodziłam kilka miesięcy na monitoring cyklu, a badałaś wszystkie hormony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z prolaktyną nie miałam problemów, ale z estradiolem miałam zbyt niski - dostałam leki na podniesienie i było już ok. Ogólnie teraz wszystkie hormony miałam w normach. ok ja będę zaglądać tu często na ten temat, mam nadzieję że nie zginie :). Ja czekam na mężusia bo niedługo kończy pracę. Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rowiesniczka
Kochana tez to przeszlam. Moja ciąża nie była planowana. Była wręcz wielkim zaskoczeniem. w 9tc moja ciaza b. mala. We wrzesniu ubieglego roku mialam zabieg. Do dnia dzisiejszego sie nie staram. Boje sie. Jednak bol jest mniejsyz. Potrafie sie zdystansowac. Jednak nidy nie zapomne. Trzymaj sie. Wiem, ye bardyoi boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, moje historia jest pewnie już niektórym znana ale opowiem ją jeszcze raz, a więc było to tak : 1.04.11 (piątek) koło 15 zaczęłam lekko krwawić, początkowo się tym nie przejmowałam bo czasem się to zdarza, skonsultowałam to też ze znajomą położna i kazała się nie przejmować. nadeszła sobota 2.04.11 krwawienia się nasiliły i wystąpił lekki ból brzucha, koło 18 zdecydowałam że pojadę do szpitala. usg robił mi taki młody lekarz i był taki zmieszany więc pytam czy coś jest nie tak, kiwną tylko głową. nie myślałam wtedy że jest aż tak źle, myślałam że będę musiała więcej odpoczywać.powiedział że zrobimy jeszcze badanie do pochwowe i kazał się ubrać, gdy to zrobiłam powiedział ze dziecko nie ma tętna. myślałam wtedy że tam umrę. zabieg chcieli zrobić tego samego dnia ale nie byłam nad czczo , zostawili mnie w szpitalu na wypadek gdybym samoistnie poroniła, niestety tak się nie stało. nadeszła niedziela 3.04.11 urodziny mojej mamy. koło godziny 8 był obchód, później przyszła pielęgniarka, po chwili anestezjolog i wzięli mnie na zabieg. do domu wróciłam tego samego dnia koło 17, gdzie czekało na mnie kilka małych ciuszków. nigdy nie myślałam że pakowanie kilku ciuszków do pudełka sprawi taki wielki ból. siedziałam przy szafie i ryczałam jak bóbr. dużo o tym myślałam, obwiniałam się i tak 2 miesiące leżałam w domu z depresją. później wzięłam się w garść i nadrobiłam zaległości w szkole bo chodzę do technikum ( gdy zaszłam w ciąże byłam pół roku przed 18-nastką). teraz moim głównym celem jest skończenie tej szkoły na jak najwyższych wynikach, zdanie matury, dostanie się na studia i znalezienie dobrej pracy. pewnie powiecie mi że jestem młoda i tak dalej i tak dalej ale to że jestem młodsza wcale nie umniejsza mojego bólu ani tego że nie kochałam tego dziecka. a jeśli chodzi o przyczynę to do końca nie wiem, w wyniku histopatologicznym miałam puste jajo płodowe, a później na wizycie u ginekologa dowiedziałam się że niestety będę mogła mieć jeszcze dzieci i że czasem się to zdarza wiec nie ma się czym przejmować, inny ginekolog mi powiedział że może to być wina genów i że mam zrobić badania genetyczne a jeszcze inny że to może być wina bakterii w nasieniu. do dziś żadnych badań nie robiłam bo i tak nie starała bym się zwalczyć przyczyny bo nie chce być już mamą, nie wiem czy kiedyś mi to przejdzie ale nie sądzę. z dnia na dzień coraz bardziej się utwierdzam że nie mogę i nie chcę być mamą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja byłam w 11 tygodniu. zabieg miałam 3.04. 11 a na tą kontrole poszłam 18.04.11 bo akurat byłam na ten dzień zapisana żeby sprawdzić czy z dzidzią wszystko dobrze ale nie zdążyłam już pójść :( żadnych krwawień po zabiegu nie miałam, okres dostałam tak na początku maja i przez cały miesiąc miałam okres, tzn ginekolog mi powiedział że na początku maja miałam normalny okres tam przez te 5 dni, później miałam plamienia, i pod koniec znowu miałam okres. a co do tego konfliktu to nie wiem za bardzo ale mam dziś biologie to się zapytam :) i dam zaś po szkole znać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jashhshahha
cleo z tym konfliktem jest tak że macie pewnie niezgodność krwi. Ja też to niestety mam i mnie straszono że będzie trudno w ogóle zajść w ciąże. ale 2 razy próbowałam i 2 razy za pierwszym podejściem się udało. Przy niezgodności krwi musisz dostać tylko immunoglobuline po porodzie a także po poronieniu (nawet wczesnym). Ja poroniłam w 4-5 tc i dostałam zastrzyk. Potem czekałam 2 cykle i zaczęłam sie starać znowu. Teraz nie wiem czy wszystko będzie ok ale staram się myśleć pozytywnie :-) A i krwawiłam jakieś 2 tygodnie po poronieniu a potem 3 dni przerwy i dostałam już normalny okres . Jakoś szybko to u mnie było :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaka sobie..
Witam ja rowniez poronilam byla to moja pierwsza ciaza. dwa mc nie mialam miesiaczki ale testy z porannego moczu byly negatywne.. poszlam wiec na usg a tam malenki pecherzyk. lekarz sam nie wiedzial co to albo duze naczynie rwionosne albo ciaza.. wiec poszlam na bete wynik : 1512,8.. 8-9tc. dostalam od razu luteine kupilam witaminy 3 dni poznej poronilam; ( 13 lutego mialam zabieg. dostalam luteine na wyregulowanie miesaczki. lekarz kazal sie wstrzymac chociaz 3 mc. Tak samo ja autorka mam pewne obawy ze kolejnej ciazy tez nie donosze; ( ale wiem ze nie mozna z gory zakladac ze sie poroni tylko myslec ze wszystko bedzie w porzadku i teraz napewno sie uda ; ) życze wszystkim zeby olejne caze byly prawidlowe i bez zadnych zagrozen ; ) Pozdrawiam ; D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaka sobie..
a co do krwawien po zabiegu i pierwszej miesiaczki u mnie bylo tak samo ja u poprzedniczki ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny! U mnie dziś ciężki dzień się zapowiada, drugi tydzień dziś mija od mojej własnej tragedii. Dziewczyny czy trzymacie zdjęcia z usg dziecka, które straciłyście? ja nie mam serca go schować lub wyrzucić, ale jego widok sprawia mi taki ból jakby ktoś wyrwał mi serce, że już go nie ma. Z góry przepraszam za pytanie bo osobiste bardzo ale jak było u was z seksem czekałyście do wizyty kontrolnej i aż lekarz powie że jest ok i można czy same próbowałyście? bo ja odkąd mam ten śluz (jak w dni płodne) to mam ochotę na sex okropna :( w dodatku w ciąży od razu poprawiła mi się cera a teraz wyglądam jak nastolatka wszędzie mnie wysypuje i włosy mi się pogorszyły odkąd zaszłam bo nie leżą w ogóle, przetłuszczają się i wyłażą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaka sobie..
Ja nawet nie mam zdjecia USG ; ( ale mam w glowie malenki pecherzy ktory mi pokazali na monitorze. ja nie czealam do kontroli. (jesli chodzi o pytanie poprzedniczki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cleo ja tez mam ochotę na bara bara ale czekam do czwartku idę wtedy na wizytę do gin. co do cery czytałam, że sporo dziewczyn tak ma bo organizm wraca do normy z hormonami ma to coś wspólnego i oczyszczaniem. Też mam śluz jak na płodny tylko u mnie raczej za wcześnie na owulke bo w czwartek miałam usg i nie było pęcherzyka. Zdjęcia i ja tez nie mam. Nie widziałam też nawet pęcherzyka na usg. :-( chciałabym mieć ale cóż za wcześnie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość organizm odrzuca ciaze bo
byc moze jest wadliwa. Lepiej zaufac naturze i nie rozpaczac, bo tak ma byc - moze poroniony zarodek/plod byl na cos chory, slaby. Tragedią jest smierc dziecka, a nie naturalna selekcja przyrody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do tego konfliktu serologicznego to dowiedziałam się tego : głównie występuje gdy kobieta ma Rh- a dziecko Rh+, przy pierwszej ciąży przeważnie nie dochodzi do tego chyba że kobieta ma krwotoki, rozklejenie łożyska itp gdy występuje możliwość dostania się krwi matki do dziecka lub na odwrót. taka kobieta przeważnie dostaje zastrzyk zaraz po poronieniu lub porodzie, nie wiem czy to pomoże ale więcej niestety nie wiem. a jeśli chodzi o zdjęcie z usg to ja nie miałam ale przed obchodem pielęgniarka przyniosła moją kartę i położyła na łóżku a tam było dołączone zdjęcie z usg z soboty więc zrobiłam zdjęcie telefonem, później je wywołałam , oprawiłam w ramkę i wisi na ścianie, oprócz tego to zdjęcie mam też na komputerze i telefonie. a co do sexu to lekarz kazał mi czekać 4 tygodnie z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksennaa
Mamo Aniolka, wiem jak to jest stracic ciaze i poronic, bo sama w pazdzierniku przez to przeszlam, w 10 tyg. Ale oprawianie zdjecia usg w ramce i wieszanie na scianie, to juz lekka przesada. W ten sposob nie bedziez potrafila otworzyc sie na przyszlosc, tylko ciagle bedziesz zyla przeszloscia, a to na pewno nie pomoze ci w zajscie w kolejna ciaze! Nie mowie tego zlosliwie, wierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jashhshahha
Ja z sexem czekałam jakieś 4 tygodnie. Na początku to krwawiłam a po ponad tygodniu jak wyszło, że to była jednak ciąża to nawet z mężem nie pomyśleliśmy o współżyciu. jakoś tak zbyt przeżyliśmy to wszystko więc sex był dopiero po naturalnym okresie. Nie byłam wtedy na kontroli ale uznałam, że wszystko jest ok bo zabiegu nie miałam i potem ten okrest był już normalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to i jest lekka przesada, ale czuje że tego potrzebuje to jest taka moja motywacja że muszę iść dalej do przodu i chcę skończyć szkołę na jak najlepszych wynikach właśnie dla tego dzieciątka. o kolejnej ciąży nie chce teraz w ogóle myśleć bo po 1 nie doszłam jeszcze psychicznie do siebie po tej stracie, a poza tym mam 19 lat i chce skończyć szkołę, studia i znaleźć pracę. moje maleństwo było wpadką ale odkąd dowiedziałam się że tylko jestem w ciąży chciałam zapewnić jak najlepszy byt maleństwu choć było by to bardzo trudne i musiała bym korzystać z pomocy innych, pewnie jak nie raz już to bywało na innych forach zaraz naskoczycie że żerowała bym jak pasożyt na innych i tak dalej ale chyba lepiej że przez jakiś czas korzystała bym z pomocy innych niż miała bym usunąć, oddać. od samego początku bardzo kochałam to maleństwo i nadal je kocham i strata dziecka planowanego czy nie boli tak samo, tak jak wiek matki nie wpływa na ból po stracie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mammatia
Nikt na Ciebie nie powinien naskakiwać. Raczej uszanować Twoją żałobę i Twoje decyzje. Życzę dużo siły i odnalezienia się po stracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś miałam ciężki dzień dziewczyny :( strasznie się popłakałam. Głowa mnie rozbolała :( wyglądam jak wrak własnej siebie :( maż w pracy, ja jeszcze na zwolnieniu, ale jak mi się skończy to nie będę miała po co wracać do pracy ( niestety u nas za zwolnienie od gina dziewczyny na określonym zaraz dostają wypowiedzenie ) więc mnie czeka to samo, dlatego chce je jeszcze trochę pociągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cleo u mnie też nie wiem jak będzie z pracą. Niby pracuje u nas 50 osób ale ostatnio sporo dziewczyn zaszło w ciążę i zanim ja zaszłam to był temat, że jakoś to ukrucą dlatego sie boję, że jak wrócę to mnie zwolnia bo się będą bali, że znowu zajdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×