Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dylemat.....

Do mam mieszkajacych w blokach - nie jesteście wykończone????

Polecane posty

Domy są też w miastach, a nie tylko na wsiach. Nikt się nikim nie interesuje. Ludzie robią przeważnie zakupy samochodem w supermarketach, a nie wózkiem w sklepikach, ani nikt im do toreb nie zagląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt jest taki, że jak jest ogród to dzieci mogą cały dzień się bawić.. ja pamiętam jak jeździłam do babci na wieś, na ferie, wakacje.. cały czas na dworze, jadłam na ławce pod drzewem, w domu się tylko spało. a w bloku no niestety.. jest już inaczej, gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co wy chcecie wypuścic
Ja wychodzę z synkiem na godzinę dwie, od rana odprawię męża do pracy, ogarnę trochę, przygotuję do obiadu. Potem wychodzę z małym, wracam, robimy obiad. Mąż wraca z pracy o 17 i wychodzi z dzieckiem , zanim mąż wróci ja czasem z nim wyjdę jeszcze na plac bo mamy pod blokiem piękny, nowy plac zabaw. I tyle... Rękawów sobie nie wyrywam jakoś, bo dziecko muszę ubrac i mu buciki zalozyc. Na wszystko mam jakoś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaamamama
zaraz tu oczywiście wszystkie panie mieszkające w bloku napiszą, że spędzają czas na dworzu 4h od rana i 5h po obiedzie, a w dodatku mają ugotowane, wysprzątane na błysk hehehe, jak mnie śmieszy kafeteria. każda jest taka idealna, ułożona, ma wspaniałe życie, a jak ktoś ma inaczej to już jest patologia, nie radzi sobie w życiu, jest taki,sraki i owaki:/ przestańcie w końcu te bajki opowiadać! owszem, mam czas na obiad, na sprzątanie, ale nie mam już czasu, żeby dziecko na dworze sprzątało po 6-8h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam powiem że mieszkanie w domu też ma swoje minusy, więc nie zachwalajcie aż tak bardzo.. ja teraz mieszkam w domu z ogrodem, moja córka ma 1.5 roku i i tak muszę z nią wyjść na ogród bo sama jest jeszcze za mała, trzeba uważać gdzie dziecko chodzi i co robi, jeśli się ma również część gospodarczą ogrodu tak jak moja teściowa to już w ogóle.. oczy do okoła głowy żeby dziecko coś sobie nie zrobiło lub nie wlazło w psią kupę :-/ tak tak drogie mamy w ogrodach czasem też są psie kupy.. chyba że chodzisz z szufelką i codziennie sprzątasz.. poza tym nie bierzecie pod uwagę koszenia trawy, odśnieżania i innych pierdół które same w ogrodzie się nie zrobią.. poza tym w ogrodzie nie masz 3 huśtawek do wyboru, piaskownicy, zjeżdżalni, karuzeli itp i nie ma też tylu dzieci do zabawy.. nie mówię, że lepiej jest mieszkać w bloku czy w domu z ogrodem ale trzeba zauważać plusy i minusy obu sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogródek nie zwalnia z opieki. Mieszkamy na wsi, dom piętrowy, na dole rodzina męża. Nie zostawię 2,5latka samego na dworze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co wy chcecie wypuścic
najlepiej puścic dziecko do ogrodu i miec czas na malowanie paznokietków. :D a potem taki dzikus wyjdzie do ludzi i ani be ani me bo całe dnie samo na ogrodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co wy chcecie wypuścic
mamamamama - a co w dupie cie boli, że inne jakoś potrafią byc ogarnięte, a ty sobie z niczym nie radzisz?? myślisz, że każda taka niedorajda jak ty ? chciałabys.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niedawno przeprowadziłam się z bloku do domu i naprawdę różnica jest ogromna. Wcześniej mieszkałam na 3 piętrze i codziennie taszczyłam wózek ze schodów trzymając dziecko pod pachą. Musiałam tak robić więc tak robiłam, na plac zabaw nie mieliśmy daleko, ale samo szykowanie zajmowało nam ok. godziny (wiadomo w lecie krócej). Nasz synek skończył dopiero roczek więc ja nie miałam jeszcze tak źle, ale faktycznie bywały dni kiedy byłam bardzo zmęczona (nieprzespane noce, kolki) a tu trzeba było się szykować i maszerować, wolałam jednak wyjść z domu niż tak siedzieć i się męczyć zwłaszcza że w wózku mały ładnie spał i się uspokajał. Nieraz przysypiałam na ławce w parku. Teraz mieszkamy w domu który odziedziczyliśmy po babci i jestem wniebowzięta. Z przyjemnością wychodzę w dzieckiem na podwórko dwa razy dziennie, mały śpi na dworze (w wózku) a ja mogę w tym czasie rzeczywiście sporo zrobić kiedy postawię wózek na tarasie i obserwuję z okna kuchennego czy wszystko jest ok. Dziecko uczy się teraz chodzić i strasznie się cieszę że może robić to na swojej CZYSTEJ trawce, niedługo będzie miał piaskownicę (z której będzie mógł bezpiecznie korzystać bez moich obaw że sikały do niej jakieś psy), w lecie napompujemy basenik i podczas gdy on będzie się ciapał ja rozłożę się wygodnie na kocyku i naprawdę będę mogła ODPOCZYWAĆ. Oczywiście dla swojego i dziecięcego zdrowia (hihi, psychicznego) należy od czasu do czasu znaleźć się na jakimś większym placu zabaw czy w innych ciekawych dla dziecka miejscach żeby maluch miał kontakt z innymi dziećmi i żeby mama miała okazję do spotkania ze znajomymi itd, ale własny dom i podwórko to świetna sprawa. Ogromnym atutem mieszkania w domu jest cisza, nikt mnie nie budzi nocnymi imprezami, ani nie przerywa dziecięcego snu w ciągu dnia. Odkąd mieszkamy w domu jestem dużo bardziej zrelaksowana, wcześniej wszystko mnie denerwowało, każdy krzyk na klatce, szczekanie psów, telefony, domofony itd., bo bez przerwy wybudzało to wszystko synka ze snu, teraz dziecko śpi tyle ile potrzebuje, wstaje radosne i wypoczęte, a nie marudzi bo "nie dospało". Wcześniej w dzień mały zawsze wstawał z płaczem, a teraz wstaje w uśmiechem:) Wydaje mi się, że dużo zależy od tego na którym piętrze się mieszka, czy jest winda itd., ale mieszkanie w domu ma według mnie o wiele więcej zalet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat.....
No powiem tak, gdybym mieszkala w domu, to teraz wrzucilabym obiad na kuchenke, a sama wyszla jak stoje, w kapciach i dresach na podworko. Może pobawilabym sie z dzieciakami, pograla w pilke, popieliła grządki czy co tam, potem poszlibysmy do domu zjesc, i wtedy na spokojnie ubralibysmy sie "wyjsciowo" i poszli na spacer po okolicy. Ale syty głodnego nie zrozumie. Ciesze się, ze inne blokowe mamy mysla podobnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca mamma
Tak i to też zależy od tego, ile taka mama ma dzieci. Jedno? A co to za problem? Jestem ciekawa, jakbyście cwaniary śpiewały, jakbyście miały więcej dzieci na stanie, pewnie nie byłoby tak idealnie :) Pozdrawiam wszystkie blokowe mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale w blokach
też jest różnie. Niektórzy mają duże place zabaw pod oknem i wyjście z dzieckiem nie jest wielka wyprawą. W mojej dzielnicy nie ma żadnych placów zabaw albo sa jakies brudne piaskownice. Odbieram dziecko z przedszkola, jadę po drodze do parku i tam kiblujemy do 19. W tym czasie zołądek przyrasta mi do kręgosłupa. :o Po powrocie obiad, kolacja dla dziecka, kapiel i spanie. I robi sie późny wieczór. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaamamama
a ty już wróżko od siedmiu boleści widzisz na odległość, że jestem niedorajdą, że z niczym sobie nie radzę i wszystkim zazdroszczę hahahaha, powinnaś dorabiać jako kafeteryjny jasnowidz:D nie mogę wyrobić z tutejszych co niektórych mamusiek, chyba napisałam ci tłuku, że mam czas na sprzątanie,gotowanie, ale nie mam czasu, żeby z dzieckiem na spacerach spędzać 8godzin dziennie, bo ty oczywiście tyle spędzasz, aaaha, jasne! hehehehe! poza tym nie jestem żadną niedorajdą tylko zwyczajnie jestem w ciąży zaawansowanej z twardniejącym brzuchem i nakazano mi odpoczywać, więc siłą rzeczy jestem spowolniona i nie muszę mieć motorka w dupie tak jak ty wielka idealna pani domu:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakacpra2009rrrrrrrrrrrrrrrr
no nie stety ale w bloku nie zostawie obiadu na ogniu czy w piekarniku i nie wyjde bo nie daj Boze pozar i dupa z mojej winy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca mamma
Argument z psimi kupami nie jest trafiony. Ja akurat nie planuję mieć psa w domu, więc nie widzę problemu. Ba, przeciwnie, nie mogę się doczekać, aż się przeprowadzimy. Wyjście na trawnik na moim osiedlu to dopiero przeprawa, nikomu chyba nie muszę mówić, jak "ładnie" pachną buty z psią kupą. Hmmm rarytas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podwórko ma też taką zaletę, że wypuszczasz dziecko tak jak stoi. Jak ma plamkę po truskawce na rękawie, bo mu prysnęła w czasie śniadania, to nie lecisz go przebierać, ani nie latasz za nim ze szczotką jak rozwichrzy włosy. Po prostu luz. Siedzisz sobie w szlafroku albo bluzie na słoneczku na tarasie z kubkiem z kawą i ipadem, a dzieciak lata ile wlezie, kopie w piachu, maże kredą, szaleje na huśtawce albo rowerku biegowym i tylko czasami podbiega do ciebie na picie albo jakąś przekąskę. Możesz w każdej chwili iść posprzątać, iść wziąć prysznic, iść ugotować obiad, upiec muffiny, popracować, obejrzeć film, porobić na drutach, przejrzeć jakiś magazyn. Możliwości bez liku. Jedyny minus to odległość niskiej zabudowy (domów) od punktów handlowo usługowych. Bez samochodu kiepsko coś załatwić nie tracąc kupy czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loskiku
A Ty myslisz, zet o normalne "wyuszczenie" małego dziecka do ogródka? To nie pies. Z dzieckiem do ogrodu tez trzeba wyjsć, jak moznaby spokojnie sobie odpoczywasz, kiedy małe dziecko jest same po za domem? To nie te czasy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeczytaj zatem
Ja nie spędzam czasu "na dworzu" tylko na dworze :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dom to nie taki cymes
mieszkałam w bloku, to nic mnie nie obchodziło, zgłaszało się problem na remonty i finito.... co z tego że teraz jest ogród - dziecka młodszego niż 3 latka i tak samego nie da się zostawić... a dziecko starsze idzie na spacer w przedszkolu, więc "domowy" spacer wcale nie jest taki konieczny.... .... co z tego że nie trzeba sprzątać zabawek, jak trzeba robić 1000 innych bardziej czasochłonnych i kosztownych rzeczy przy domu. Podsumowując u sąsiada trawa jest zawsze bardziej zielona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wypuszczam i co z tego? Podwórko mam bezpieczne. Nie muszę latać za nim co krok i uważać żeby sobie nic nie zrobił. Jak się potknie, to wstanie i dalej lata i się bawi. Jakaś nadwrażliwa jesteś. Wszyscy których znam wypuszczają dzieci same. To przecież nie niemowlę, tylko biegające duże dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooo też tak mam
dodatkowo ja żeby dojść na plac zabaw muszę iść główną ulicą, co chwila światła, albo przejścia bez świateł. Na plac idziemy z dobre pół godziny i to jak się streszczamy, o parku mogę zapomnieć :( Najbliższy miałam 20minut drogi i już od roku zamknięty bo niby remont ale coś go robią i robią. Inny to taki park meliniarski, zasrane piaskownice, żule i ćpuny :( Tak i jak i większość placów po drodze w blokach ( stare blokowiska nie osiedla nowe) Także spacer na plac zabaw to żaden spacer tylko mam dość. Też gotuje co mogę wszystko rano, później wychodzimy, a najgorzej jak mi się siku zachce to nie ma gdzie nawet :( Dziecko pod krzakiem a dorosły? Szaletów miejskich brak tzn są ale tyle samo do nich co do domu mam :O Rodzice mają dom, u nich jak byłam jakiś czas jak mieliśmy remont mieszkania to niebo a ziemia. Postawiłam zupę na gazie żeby pyrkała i z dzieckiem na dwór, co jakiś czas na sekundę zaglądałam, poszłyśmy zjadłyśmy i dalej na dwór. Chciało się siku - do domu i dalej na dwór.... zazdroszczę każdemu kto ma dom :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo, że jak się ma swoje podwórko trzeba dużo wysiłku włożyć w to żeby było czysto i ładnie. Trzeba kosić trawę, zajmować się kwiatami, działką warzywną (jeśli się ją ma), trzeba zamiatać, grabić, podlewać i robić masę innych rzeczy, ale według mnie to wszystko można robić przy dziecku, jak śpi (gdy jest młodsze - ja tak robię), albo gdy jest większe kiedy się bawi. Można pilnować malucha i równocześnie wykonywać swoje obowiązki. Ja nawet wolę coś porobić niż siedzieć bezczynnie na ławce, albo pchać wózek. Przecież dziecku nic się nie stanie jak się chwilkę samo sobą zajmie, przecież nie musimy się z dzieckiem bawić bez przerwy wszystko inne odsuwając na dalszy plan, a zresztą większość dzieci interesuje się domowymi czy podwórkowymi obowiązkami, dla nich to jest atrakcja jak mama coś robi, najpierw obserwują a potem w zabawie naśladują zachowanie mamy czy taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patatajpata
żeby dziecko na dworze sprzątało po 6-8h Zatrudniasz dziecko do sprzątania ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raatatata
eveve - i jeszcze remontów dachu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daria za takie rzeczy można zawsze komuś zapłacić. To nie jest jakiś wielki wydatek, a masz spokój. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dom to nie taki cymes
ja akurat mam dom blisko centrum - to kwestia wyboru i finansów po prostu, domy na obrzeżach są tańsze- ale trzeba więcej na dojazdy wykładać, ja wolałam wyłożyć więcej i nie spędzać połowy dnia w samochodzie. Podwórko mam bezpieczne z domofonem.... ale niestety moje dzieci są sprytne, kiedyś np. mały po majstrował przy bramie i domofon puścił i uciekł mi na ulicę - dlatego dla mnie za duże ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca mamma
Tak, trawa u sąsiada bardziej zielona ale też zawsze jest tak, że zapomniał wół, jak cielęciem był. Zawsze idealizujemy to, czego akurat nie mamy i nigdy nie pamiętamy tego, co było złe. Dla mnie mieszkanie w bloku to koszmar. Okropni sąsiedzi, hałas, wieczne remonty, imprezy, stukanie, pukanie, trzaskanie. Słyszę też spuszczanie wody w toalecie u sąsiadów z góry i z boku. Gdyby nie działka ogródkowa, blisko bloku, miałabym całkiem dosyć. W tej chwili po ostatniej akcji z sąsiadami przy zdrowiu psychicznym trzyma mnie tylko świadomość tego, że budujemy dom. I tez tego, że wynajmuję to cholerne mieszkanie z grzybem (pokażcie mi stare budownictwa - czyli do 95 r. gdzie nie ma grzyba w tych cholernych puszkach!) i w każdej chwili mogę stąd spadać. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Im dziecko mniejsze, tym mniejszy problem z wyjściem. Ale gdy dziecko/dzieci rosną i chcą czegoś więcej niż jeżdżenie wózkiem w kółko, może zrobić się problem. Nasz dom stoi na wybudowaniu, ale jest tam nowy plac zabaw, sklep. Ja jestem przeszczęśliwa, bo blisko jest las i przy dobrym zabezpieczeniu posesji będę miała na pewno lżej. A moje dzieci będą szczęśliwsze, bo wyjście na dwór nie będzie wielką wyprawą (także dla nich).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .....Karotka....
Boze a co wy tak wszystkim jestescie zmczone? non stop tylko narzekanie. Z dzieckiem na spacer ciezko, do sklepu ciezko, najlepiej to lezec i pachniec. Nasze mamy nie mialy tylu wygod nie bylo tylu rozwiazan co sa teraz, praly terte az milo, bez podgrzewaczy, elektronicznych nian itp i normlanie sobie radzily a teraz, MASAKRA gdzie nie spojrzysz niemoty zyciowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfegd
tu nie chodzi o to ze dziecko wypuszcza sie jak psa... po pierwsze na dziecko w ogródko zawsze mozna zerknac, wypuscic z rana latem w pizamie, spokojnie napic sie kawki, a dziecko w tym czasie moze bawic sie juz w piaskownicy.. oczywiscie ze spacer tez jest bardzo przydatny, ale jezeli czasu brak, to zawsze jest alternatywa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×